3/5
04-05-2021 o godz 02:32 przez: werka_books
💌"Samo to, że coś jest łatwe, nie oznacza, że jest lepsze. Czasami najlepsze rzeczy to te najtrudniejsze." . . Zdarza Wam się jeszcze pisać do kogoś tradycyjne, papierowe listy i wysyłać je pocztą? Nie da się ukryć, że kiedyś ten sposób stanowił bardzo popularną formę komunikacji, która w obecnych czasach została zastąpiona przez komunikatory, SMS-y czy e-maile. To właśnie dzięki listom Luca zaprzyjaźniła się z Griffinem. Chłopak przez ponad dekadę był jej korespondencyjnym, zaufanym powiernikiem. Z biegiem lat, wraz z setkami wymienionych wiadomości oboje stali się sobie bliscy, mimo iż nigdy nie mieli okazji spotkać się twarzą w twarz. Ta dwójka dzieliła się ze sobą każdym sekretem, osiągnięciem czy problemem. Przyjaźń, jaką zbudowali wydawała się wręcz niezniszczalna, jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło… Osiem lat temu całe życie Luki Vinetti obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. W wieku siedemnastu lat była normalną nastolatką zakochaną w kapitanie drużyny futbolu. Miała spędzić wspaniałe wakacje, w towarzystwie najbliższych jej osób, jednak lato jej snów, w ułamku sekundy przemieniło się w istny koszmar. Podczas jednego z koncertów, w którym uczestniczyła, doszło do pożaru. Zginęło w nim ponad sto osób, w tym jej najlepsza przyjaciółka Isabella. Luca ocalała tylko i wyłącznie dlatego, że czekała właśnie w kolejce za jedzeniem, z dala od wybuchu ognia. Od tego czasu dziewczyna unikała tłumów, korków, transportu publicznego oraz małych, zamkniętych przestrzeni. Tkwiła również w przekonaniu, że nie zasługuję na to by żyć, podczas gdy Izzy musiała umrzeć. Przez wiele lat nie pozwalała sobie na nic, co przynosiłoby jej radość, a jedną z tych rzeczy było właśnie pisanie listów do Griffina. Luca wpadła głęboko we własny świat i pozwoliła, by ta zbudowana między nimi silna więź i przepiękna przyjaźń umarły. Jej lęki z każdym miesiącem nasilały się, w wyniku czego nabawiła się imponującej listy fobii. Dziewczyna obecnie cierpi na zaburzenia lękowe - a ich najdotkliwszą część stanowi wszechogarniający strach przed byciem uwięzionym. Jednak Luca w najbliższym czasie musi przezwyciężyć swoje obawy i udać się na Manhattan, aby zrobić porządek z mieszkaniem ojca, który zmarł w zeszłym roku. To właśnie wtedy odkryje, że Griffin po ośmiu latach ponownie nawiązał z nią listowny kontakt. Tej dwójce po pewnym czasie udało się ożywić relację z dziecięcych lat, tyle, że tym razem ich korespondencja zdecydowanie nabrała rumieńców. Ich listy stały się niegrzeczne oraz pełne sprośnych fantazji. Luka zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno jej obecne uczucia do Griffina były całkowicie platoniczne. Dlatego też postanowiła odnaleźć mężczyznę i skonfrontować się z nim twarzą w twarz. Jakie tajemnice skrywał Griffin i dlaczego nie zgadzał się na spotkanie z Lucą? Czy sekrety, które wyjdą na jaw zmienią bieg relacji tej dwójki? Czy ich miłość będzie w stanie pokonać stojące im na drodze przeszkody? A przede wszystkim, czy Luce uda się przezwyciężyć swoje lęki i stworzyć z Griffinem szczęśliwy związek? . Bardzo lubię sięgać po powieści spod pióra Penelope Ward i Vi Keeland. Wiadomo, jedne ich teksty są świetne, drugie natomiast wypadają o wiele słabiej, ale chyba jeszcze żadna ich książka tak całkowicie mnie nie zawiodła. Jednak, kiedy zaczęłam czytać „Sprośne listy” czar dosłownie prysł… Nie ukrywam, iż jednak wolę te dwie autorki w solowym wydaniu. Moim zdaniem oddzielnie tworzą niezwykłe, zaskakujące, świeże, a zarazem przepełnione emocjami historie. Tak naprawdę, jedynymi lekturami spod ich pióra, które w pełni mnie zadowoliły były „Park Avenue” oraz „Drań z Manhattanu”. Resztę ich romansów, wydanych dotąd w Polsce uważam za zwykłe, poprawne i przewidywalne, z którymi bynajmniej spędziłam miło i przyjemnie czas. Natomiast „Sprośne listy” okazały się dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Nie spodziewałam się, że taki moment kiedykolwiek nastąpi i te autorki napiszą coś tak… nudnego. Widziałam wiele pozytywnych opinii na temat tego tytułu, ale osobiście znalazłam w nim, w przeważającej ilości same negatywne aspekty. Przyznaję się szczerze, że męczyłam ją ponad miesiąc, codziennie po kilka stron, gdyż inaczej po prostu nie dałam rady. Kompletnie nie przypadła mi ona do gustu i wielokrotnie miałam ochotę poddać się i porzucić ją w trakcie czytania. Cała opinia na Instagramie @werka_books
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-03-2021 o godz 22:37 przez: Agnieszka
Ta historia opowiada o przyjaźni, która zaczęła się między chłopcem a dziewczynką, a skończyła na prawdziwej miłości. Griffin Quinn był jej korespondencyjnym przyjacielem z dzieciństwa, angielskim chłopcem od którego różniło ją wszystko. Z biegiem lat zbudowali silną relacje, w której dzielili się najmroczniejszymi, najgłębszymi sekretami.. niestety jedna pewnego dnia kontakt się urwał.. kiedy Luka po ośmiu latach odebrała zupełnie niespodziewanie list, pełen żalu, wyrzutów i gniewu postanowiła odpisać i przyznać się dlaczego nie odpowiadała na korespondencję.. Griffin wybaczył jej te lata milczenia i ich relacja ożyła, z tym, że nie byli oni już tymi beztroskimi dziećmi... Listy, które między sobą wymieniali szybko stały się niegrzeczne i odkrywające przed nimi ich najdziksze fantazje.. kiedy Luka zaproponowała spotkanie i przeniesienie znajomości na wyższy level - on odmówił... Autorki po raz kolejny totalnie zaskoczyły mnie napisaną historią. Sięgając po książkę, z pewnością nie spodziewałam się dostać tego, co otrzymałam. Luka - główna bohaterka cierpi na zaburzenia lękowe i ma częste napady paniki. Boi się przebywać wśród tłumów, czuję paniczny lęk przed miejscami publicznymi, autostradami, sklepami. Ktoś mógłby uznać ją za dziwną, ale ja doskonale ją rozumiem. czytając czułam się jakbym była w jej skórze. Wiem jak takie stany, których doświadczała mogą zaburzyć funkcjonowanie wśród ludzi i świata. Dziewczyna zamknęła się w swoim świecie i żyła pisaniem. Z wielką łatwością przejęłam jej wszystkie emocje, uczucia i lęki. Niesamowite jest to, że ktoś potrafi stworzyć taką postać, która jest tak autentyczna. Kiedy po latach odnawia kontakt z Griffinem, jej świat zaczyna się zmieniać. Dzięki swojemu terapeucie zaczyna coraz częściej wychodzić poza swoje strefy komfortu,a ja razem z nią. Postać Doktora jest jak balsam dla Duszy w jej trudnym życiu. Prowadzi ją przez wszystkie etapy terapii i jest dla niej niesamowitym wsparciem. Zdecydowanie jego pomoc jest nieoceniona w tej całej historii.. a jeśli chodzi o jej relacje z Griffinem.. Luka chciałaby , być jak normalna kobieta, która ma prawo do miłości i szczęścia. Kiedy dowiaduje się kim tak naprawdę jest mężczyzna i jak bardzo różni się jego życie od jej, zaczyna mieć spore wątpliwości czy ich związek ma jakąś przyszłość.. on jest ciągle na celowniku! Jest muzykiem , który otacza się sporą ilością ludzi i wiedzie zupełnie inne życie .. Czuję doskonale te wszystkie lęki, pragnienia i strach przed nieznanym, który opłata Luke. Czuję również miłość i pożądanie, które z coraz większą siłą rodzi się między tą dwójką. To wspaniała historia, która opowiada o walce, uczuciu które zrodziło się dawno temu - a jest silniejsze niż wszystkie demony z przeszłości. Podoba mi się bardzo sposób w jaki Autorki przedstawiły historię, że nie jest to taki lukrowany romans, a prawdziwa historia o trudnej i pełnej wyrzeczeń relacji. Postać Griffina została idealnie wykreowana. Zachował się wobec Luki zupełnie niespodziewanie. Był gotów wziąć cały jej bagaż doświadczeń i lęków na siebie i trwać z nią u boku, pomagając jej, wspierając i ofiarowując swoją czystą miłość. Sam motyw listów jest bardzo romantyczny i budzący pożądanie. Idealny dodatek do całości. Z pewnością jest to historia jedyna w swoim rodzaju, mocno chwytająca za serducho! Gdybym powiedziała, że nie uroniłam łzy- skłamała bym! Wzruszyłam się jak dziecko, a na sam koniec mamy jeszcze od Autorek link do przepięknej piosenki, która sprawiła, że zmiękły mi kolana , a losy tej dwójki zostaną mną zdecydowanie na dłużej! Pewnie nie raz, a dwa wrócę do tej lektury
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-03-2021 o godz 11:35 przez: GirlsBooksLovers
“To, co łatwo przyszło, nie potrwa długo, a to, co będzie trwać, nie przychodzi łatwo.” Za każdym razem sobie powtarzam, kiedy wpada w moje ręce książka tego duetu, że na sto procent niczym mnie one już nie zaskoczą. Że na pewno już pokazały wszystko i teraz kolejne pozycje spod ich pióra, to będą zlepki tego wszystkiego, co już było. Nie wiem w ogóle, dlaczego tak pomyślałam, bo to oczywiście nieprawda. Autorki po raz kolejny zaskakują i przychodzą do nas z historią, która na swój sposób jest wesoła, ale również wpleciony jest w nią temat, którym jest agorafobia, czy lęk przed przebywaniem w otwartej przestrzeni. Pisarki w świetny sposób pociągnęły ten temat i pokazały, z czym zmagała się nasza główna bohaterka. Celowo nie wspomnę nic takiego o fabule, ponieważ nie chcę Wam psuć przyjemności z czytania. Nie wiem, czy zauważyliście, ale na pewno tak, że autorki w swoje historie zawsze wplatają jakiś poważny wątek, dzięki któremu cała opowieść staje się genialna. Widać, że mają wszystko przemyślane i realizują punkt po punkcie, żeby wszystko wyszło idealnie i naprawdę za każdym razem im to się udaje. “Sprośne listy” to była dla mnie taka odskocznia od wątków mafijnych, których w ostatnim czasie bardzo dużo przeczytałam i powoli czuję już przesyt. Obie Panie wiedzą, jak operować emocjami czytelnika i jak wciągnąć go w świat, który wykreowały. Bardzo dużo także dają bohaterzy, bo jakby nie patrząc, to właśnie oni opowiadają nam swoją opowieść. Gdyby byli źle bądź pobieżnie wykreowani, to ta książka mogłaby być klapą, ale jak wcześniej wspomniałam nie u tych Pań. One zawsze kreują postacie barwne, z głową na karku, z jakimiś problemami, żeby nie było cukierkowo i po prostu za każdym razem im to super wychodzi. Luka i Griffin, jak dla mnie są cudowni i uwielbiałam ich od samego początku. Bali się, czy będą potrafili stworzyć normalny związek, ponieważ bardzo dużo ich to kosztowało, a czy im się uda, to już sami znajdziecie na to odpowiedź, kiedy zabierzecie się za czytanie tej lektury. Keeland i Ward w swoich opowieściach stawiają na narrację dwuosobową, co naprawdę bardzo uwielbiam. Zawsze to fajnie wiedzieć, co myślą oboje, a nie tylko jedna strona. Chemia, którą stworzyły pomiędzy Luką, a Griffinem była wręcz namacalna i odczuwająca nawet poprzez listy, które między sobą wymieniali. No jednym słowem było gorąco. Zresztą, co tu dużo gadać ta pozycja, jest po prostu mega i trzeba ja przeczytać. Znacie twórczość tego duetu, to wiecie, jak autorki piszą i jakie historie kreują. Jeśli lubicie ich książki, to bez dwóch zdań musicie przeczytać i tę. Ja się przy “Sprośnych listach” świetnie bawiłam i nie mogę się już doczekać kolejnej propozycji od tych Pań, którą bez dwóch zdań przeczytam. Także moi drodzy polecam Wam “Sprośne listy”, bo wierzę, że ta książka skradnie Wasze serduszka, tak jak i skradła moje. Dajcie się porwać do świata Luki i Griffina, który nie jest kolorowy, ale bohaterzy walczą o swoje szczęście. Kasia https://girlsbookslovers.blogspot.com/2021/03/vi-keeland-penelope-ward-sprosne-listy.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-02-2021 o godz 15:22 przez: books_holic
https://www.instagram.com/books_holic/ Nie jest tajemnicą, że książki z duetu Vi i Penelope biorę w ciemno, a kiedy widzę jakąś nowość, po prostu wiem, że ją muszę przeczytać. Tak samo było w przypadku „Sprośne listy” i wiecie co? Wprost przepadłam, jak zawsze zresztą w przypadku tych autorek. Znów wykonały kawał dobrej roboty i nie mogłam się od tej książki oderwać. Mimo iż jest to naprawdę zabawny i uroczy romans, po raz kolejny Vi i Penelope postanowiły poruszyć pewien temat, o którym nie chcę mówić, by wam niczego nie spojlerować. Jest to jednak pewna przypadłość, która nie musi, ale potrafi utrudnić życie i autorki pokazują, że gdy jest to bardziej zaawansowane, jak w przypadku tej historii, człowiek na co dzień musi się zmagać z trudnościami, które dla innej osoby wydają się błahe. To mi się bardzo podobało, tym bardziej, że trochę się z tym utożsamiam, choć w moim przypadku ma to dużo słabszy przebieg. Podobał mi się też sam pomysł na fabułę. Z dużą przyjemnością czytało mi się listy i tak naprawdę wyczekiwałam ich z równą niecierpliwością co Griffin i Luka. Ich znajomość rozpoczyna się dość nietypowo, bo przez listy. Nie e-meile, a zwyczajne, papierowe listy. I właśnie podczas korespondowania coś pomiędzy bohaterami zaczyna iskrzyć, rodzą się uczucia, poznają się tak naprawdę. Nic jednak dziwnego, skoro początek ich znajomości miał miejsce, gdy byli dziećmi. Moje serce bezapelacyjnie skradł Griffin. Był po prostu świetnym facetem, któremu naprawdę zależy na Luce i jest to zresztą obustronne. I dużo ważniejsza jest dla nich ich znajomość niż to, by sprośne fantazje z listów przerodziły się w rzeczywistość. Oczywiście pojawiają się sceny seksu, ale są subtelne i nie wchodzą na pierwszy plan. Podejście Griffina do przyjaciółki z dzieciństwa mnie po prostu urzekło. Natomiast Luka to świetna kobieta, o ogromnym sercu. I pomimo tego, jak starają się być ze sobą szczerzy, na ich drodze czeka jeszcze sporo przeszkód, muszą zmagać się z problemami. A jak sobie z nimi poradzą? Cóż. Oczywiście musicie przekonać się o tym sami! Sama kreacja bohaterów, nie tylko tych głównych, ale również drugoplanowych, jak najbardziej na plus. Byli to zwyczajni ludzie, pełni obaw i strachu, popełniający błędy. I naprawdę polubiłam ich wszystkich! Oraz Hortensję, ale kto to taki, to musicie odkryć sami. „Sprośne listy” to historia, w której znajdziecie sporą dawkę humoru, ale jest też naprawdę urocza, trochę przewidywalna, ale nie można jej zarzuci braku oryginalności i z całego serca wam ją polecam. Czyta się bardzo szybko i wciąga, przez co mi było ciężko od lektury odejść. A jednocześnie żałuję, że skończyłam, bo po wszystkim poczułam niedosyt. Ta historia i bohaterowie zostaną ze mną na długo. Autorki mają umiejętność w tworzeniu luźnej opowieści, w której poruszają cięższy wątek, dzięki czemu są tak dobre i co najważniejsze, został zachowany realizm. Dlatego mam nadzieję, że kolejna powieść tego autorskiego duetu pojawi się szybko i że wy zdecydujecie się sięgnąć po „Sprośne listy”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2021 o godz 14:30 przez: wioletreaderbooks
Tego duetu chyba nie muszę przedstawiać miłośnikom romansów. Są to Autorki znane i lubiane na całym świecie, które wydają zarówno solo jak i wspólnie. Tym razem proponują nam historię Luki i Griffina. Historia, która poruszy Wasze serce, bo moje jest w niej zakochane i zostanie w nim na długo. „Bo zadurzyłam się w chłopcu, który pisał do mnie listy lata temu, ale zaczęłam zakochiwać się w słodkim mężczyźnie, który zdawał się lubić mnie za to, kim jestem, z wadami czy bez.” Luka od tragicznego wypadku zaprzestała kontaktów ze swoim korespondencyjnym przyjacielem. Tak naprawdę minęły lata, a ona odnalazła list i postanowiła odnowić tę znajomość. Ale czy po latach jest to w ogóle realne ? Czy po latach, kiedy jesteśmy dorosłymi już ludźmi, którzy przeszli wiele, jesteśmy w stanie pisać listy i w nich wymieniać swoje spostrzeżenia ? W erze telefonów, komputerów i Internetu ? „Żyj swoim życiem, ale wierz głęboko w to, że tobie i Luce jest przeznaczone być razem, a może pewnego dnia ten sam wszechświat, który pozwolił wam się spotkać, znowu użyje swojej magii.” Griffin nigdy nie zapomniał o Luce. Ta dziewczyna zawsze była w jego sercu. Jednak minęły lata, frustracja narosła, a on dostał list. Właśnie od niej. Co zrobić ? Szczególnie gdy już nie są tymi samymi ludźmi, gdy Luka jest inną kobietą, a on innym mężczyzną. Dzielą ich kilometry, ale czy to stanie na drodze tej dwójce ? „Chociaż miałem takie pieniądze, o jakich można tylko marzyć, zawsze czegoś mi brakowało. Tylko nie wiedziałem czego. Aż do teraz.” Autorki poruszają zupełnie nowy temat, mianowicie problemów agorafobii, czyli lęków związanych z przebywaniem w otwartej przestrzeni, wśród tłumów ludzi w miejscach publicznych. Może wydawać nam się to śmieszne, ale to stanowi problem dla wielu ludzi. Niestety nie jest prosto przezwyciężyć ten lęk, więc jak sądzicie, czy naszym bohaterom się to uda ? Czy chwycą byka za rogi i będą walczyć pomimo wszystko ? „Czasami, gdy miłość nie wystarcza, żeby wszystko było dobrze, trzeba z niej zrezygnować.” Jest to najlepsza książka jaką wydał ten duet. Jest tak piękna, wzruszająca, a zarazem trudna. Śmiejesz się, płaczesz, cierpisz razem z bohaterami, którzy zostali w sposób magiczny wykreowani. Byli doskonałymi, a zarazem niedoskonałymi bohaterami, którzy nie boją się swoich uczuć, nie boją się stanąć twarzą twarz z prawdą i ryzykują pomimo wszystko, nawet gdy okaże się to błędem. Myślę, że ci bohaterowie są w stanie wiele nas nauczyć, jeżeli chodzi o swoją pokorę, walkę i determinację. Ja nie mogłam się od niej oderwać, nie spodziewałam się tak wspaniałej książki, która poruszy moje serce. Miłe zaskoczenie, bo autorki przyzwyczaiły nas troszkę już utartego schematu, a tu cóż miło mnie zaskoczyły. Szczerze Wam ją mogę polecić ! Dla matematyków są liczby ;) Moje 10/10 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2021 o godz 14:30 przez: wioletreaderbooks
Tego duetu chyba nie muszę przedstawiać miłośnikom romansów. Są to Autorki znane i lubiane na całym świecie, które wydają zarówno solo jak i wspólnie. Tym razem proponują nam historię Luki i Griffina. Historia, która poruszy Wasze serce, bo moje jest w niej zakochane i zostanie w nim na długo. „Bo zadurzyłam się w chłopcu, który pisał do mnie listy lata temu, ale zaczęłam zakochiwać się w słodkim mężczyźnie, który zdawał się lubić mnie za to, kim jestem, z wadami czy bez.” Luka od tragicznego wypadku zaprzestała kontaktów ze swoim korespondencyjnym przyjacielem. Tak naprawdę minęły lata, a ona odnalazła list i postanowiła odnowić tę znajomość. Ale czy po latach jest to w ogóle realne ? Czy po latach, kiedy jesteśmy dorosłymi już ludźmi, którzy przeszli wiele, jesteśmy w stanie pisać listy i w nich wymieniać swoje spostrzeżenia ? W erze telefonów, komputerów i Internetu ? „Żyj swoim życiem, ale wierz głęboko w to, że tobie i Luce jest przeznaczone być razem, a może pewnego dnia ten sam wszechświat, który pozwolił wam się spotkać, znowu użyje swojej magii.” Griffin nigdy nie zapomniał o Luce. Ta dziewczyna zawsze była w jego sercu. Jednak minęły lata, frustracja narosła, a on dostał list. Właśnie od niej. Co zrobić ? Szczególnie gdy już nie są tymi samymi ludźmi, gdy Luka jest inną kobietą, a on innym mężczyzną. Dzielą ich kilometry, ale czy to stanie na drodze tej dwójce ? „Chociaż miałem takie pieniądze, o jakich można tylko marzyć, zawsze czegoś mi brakowało. Tylko nie wiedziałem czego. Aż do teraz.” Autorki poruszają zupełnie nowy temat, mianowicie problemów agorafobii, czyli lęków związanych z przebywaniem w otwartej przestrzeni, wśród tłumów ludzi w miejscach publicznych. Może wydawać nam się to śmieszne, ale to stanowi problem dla wielu ludzi. Niestety nie jest prosto przezwyciężyć ten lęk, więc jak sądzicie, czy naszym bohaterom się to uda ? Czy chwycą byka za rogi i będą walczyć pomimo wszystko ? „Czasami, gdy miłość nie wystarcza, żeby wszystko było dobrze, trzeba z niej zrezygnować.” Jest to najlepsza książka jaką wydał ten duet. Jest tak piękna, wzruszająca, a zarazem trudna. Śmiejesz się, płaczesz, cierpisz razem z bohaterami, którzy zostali w sposób magiczny wykreowani. Byli doskonałymi, a zarazem niedoskonałymi bohaterami, którzy nie boją się swoich uczuć, nie boją się stanąć twarzą twarz z prawdą i ryzykują pomimo wszystko, nawet gdy okaże się to błędem. Myślę, że ci bohaterowie są w stanie wiele nas nauczyć, jeżeli chodzi o swoją pokorę, walkę i determinację. Ja nie mogłam się od niej oderwać, nie spodziewałam się tak wspaniałej książki, która poruszy moje serce. Miłe zaskoczenie, bo autorki przyzwyczaiły nas troszkę już utartego schematu, a tu cóż miło mnie zaskoczyły. Szczerze Wam ją mogę polecić ! Dla matematyków są liczby ;) Moje 10/10 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-02-2021 o godz 13:03 przez: Anonim
Duetu Keeland/Ward zapewne nie trzeba wam przedstawiać. Vi i Penelope, solo czy w duecie tworzą wyjątkowe historie, od których nie łatwo się oderwać, tak jest i w przypadku ,,Sprośnych listów". I muszę na wstępie zaznaczyć, że tytuł książki wprowadza w błąd, zapowiadając coś sprośnego i wulgarnego, co kompletnie nie jest prawdą. Ta historia jest bardzo dojrzała, napisana ze smakiem i chwytająca za serducho. Dlatego, czasami nie warto sugerować się okładką, czy tytułem. Książki autorek polecam w ciemno. Zdarzają się w ich wykonaniu te, do przeczytania na raz, ale i również te, do których z chęcią chce się wracać. W każdej z nich poruszony jest ważny problem wart przedyskutowania. Ale to ,,Sprośne listy" kupiły mnie w całości. Formą, treścią, bohaterami, którzy nie bali się obnażyć emocjonalnie i którzy nie bali się stawić czoła swoim lękom. Luca była niegdyś beztroską nastolatką, łatwo nawiązywała przyjaźnie. Dzięki międzynarodowej wymianie listów w szkole poznaje Griffina, chłopaka z Anglii, których przyjaźń latami rozkwitała na kartkach papieru. Jedno tragiczne wydarzenie sprawiło, że Luca z żywiołowej dziewczyny stała się osobą zlęknioną, pełną fobii i lęków, a przyjaźń z Griffinem odeszła w niepamięć. Dlatego, gdy Luca po pewnym czasie odnajduje list od dawnego przyjaciela, list pełen żalu, złości i niezrozumienia co do zaprzestania korespondencji, postanawia odpisać, wyjaśnić, co sprawiło, że Luca chciała zostać sama. Obydwoje nie są już tacy sami jak kiedyś. Listy, które do siebie pisali od dziecka, będą teraz bardziej odważne. Czy nareszcie nastąpi przełom ich znajomości, czy Luca i Griffin staną nareszcie twarzą w twarz? Kim teraz jest Griffin, który tak zacięcie broni swojej prywatności? Czy dziewczyna, pełna lęków i strachu choćby przed wyjściem z domu odnajdzie się w świecie, w którym Griffin jest ważną i znaną personą? Wciągająca i nieoczywista historia ludzi z kompletnie różnych światów, którzy, aby być ze sobą, będą zmuszeni nie raz iść na kompromis, walczyć z przeciwnościami, ale przede wszystkim walczyć z chorobą z jaką zmierza się Luca. Autorki genialnie przedstawiły świat agorafobika, życie pełne lęku, życie z wieloma wyrzeczeniami. Ujął mnie również motyw listów, ta tradycyjna forma pisania, która powoli odchodzi do lamusa jest tutaj wisienką na torcie. SMS, czy mail w tym wypadku nie odniósłby takiego rezultatu jak tradycyjny list. Do tego wszystkiego dodamy genialnych bohaterów, których obdarzamy sympatią od pierwszych stron i mamy przepis na ciekawą lekturę, godną uwagi. Zachęcam Was gorąco zaznajomić się z tą pozycją!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-02-2021 o godz 07:21 przez: werka777
Główna bohaterka powieści, Luka, to pisarka, która publikuje książki ukrywając się pod pewnym pseudonimem. Za dziewczyną ciągnie się pokaźna lista fobii, które przyczepiły się do niej – niczym rzep psiego ogona – na wskutek tragicznego wydarzenia. Pożaru, którego była uczestnikiem. Dziewczyna nie należy ani do szarych myszek, ani też na pewno do zadzierających nosa damulek. Bywa odważna i ma dobre serce, wszak za wszelką cenę stara się wyjaśnić pewną sytuację sprzed lat, by umniejszyć wyrządzone nie do końca świadomie krzywdy. Griffin z kolei, przedstawiciel płci męskiej pierwszego planu, miał okazję poczuć jak bardzo boli człowieka utrata bliskiej osoby. Teraz nie jest już chłopcem, któremu nagle zawalił się świat, a człowiekiem ze świetlaną przyszłością. Kimś, kto zupełnie zmienił swoje życie - a to będzie miało ogromne znaczenie dla Luki, której przyjdzie odkrywać o nim niewygodną prawdę. Ta dwójka wypadła bardzo naturalnie, bez skrajnych cech, które mogłyby irytować. Przyjemnie było przyglądać się miłosnym zmaganiom Griffin i Luki, którzy przechodzą przez kolejne etapy i niestety nie zawsze mają z górki. Niniejsza historia to niewątpliwie powieść przede wszystkim o miłości i przyjaźni. Kluczową rolę odgrywają tutaj listy, te z przeszłości, od których wszystko się zaczęło i te obecne, wchodzące na inny level, bardziej dojrzałe, nabierające erotycznego wydźwięku. Nie na nich jednak się kończy, wszak w pewnym momencie dochodzi do spotkania twarzą w twarz. Jak na prozę Vi Keeland przystało, musiało być pikantnie – wyraźnie widać tutaj udziały autorki. Są jednak także dramaty przeszłości i współczesna, komplikująca wszystko sytuacja. Wszak nie tak łatwo rozgryźć intencje ludzi, kiedy wokół tyle fałszu i parcia na szkło. Powieść o utracie bliskiej osoby, na której lekarstwem okazuje się towarzystwo wspierających ludzi. Historia o lękach, które trzeba przepracować i które mogą nawiedzić każdego z nas, bo nigdy nie wiemy jak potoczy się nieprzewidywalny los. O popularności, która choć na pozór atrakcyjna, bywa niewygodna i budzi podwójną czujność względem zaufania, wszak wokół pełno osób czyhających wyłącznie na pożądane benefity. Jednym słowem, romantyczna powieść o miłości z dodatkiem w postaci dram przeszłości. Nie tak zabawna, jak niektóre książki tego duetu, bardziej sentymentalna. Może nie najlepsza, bo nie grzeszy oryginalnością, ale też i utrzymana na poziomie, który budzi zainteresowanie oraz emocje i sprawia przyjemność. Mi się podobało, toteż polecam wszystkim romantyczkom. http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-02-2021 o godz 11:02 przez: Anonim
⭐RECENZJA⭐ Luka i Griffin znają się tylko z listów, które zaczęli pisać do siebie w dzieciństwie. Jednak ich więź jest niewyobrażalnie mocna, znają swoje najmroczniejsze sekrety i mimo tego, nadal trwają w tej przyjaźni. Jednak dziewczyna chce czegoś więcej, chce zobaczyć swojego korenspondencyjnego przyjaciela. Czy mimo swoich obaw podoła? 📝 Ten duet @penelopewardauthor @vi_keeland każdy chyba zna. Więc nie muszę przedstawiać tych Pań, prawda? Ja osobiście jestem zakochana w ich stylu i lekkości języka. Nie czytałam dużo ich książek, lecz teraz za każdym razem sięgam po najnowsze powieści pisarek i od razu jestem kupiona. Zarówno w duecie, jak i osobno, biorę ich lektury w ciemno. Tym razem też tak było i czy żałuję? Nie! „Sprośne listy” to powieść, która skradła moje serce. Czytałam ją wspólnie z @czytelnia_magdaleny i wiem, że Madzia podziela moje zdanie. Książka jest zabawna, ale zarazem wzruszająca. Historia naszych bohaterów jest niesamowicie skonstruowana, a jeszcze lepiej, bo wszystko zaczyna się w dzieciństwie. Mimo, że w późniejszych latach tego kontaktu nie było między nimi z powodu różnych spraw, to jak powrócił, to ze zdwojoną siłą. Od naszych postaci czuć bijące emocje, zarówno negatywne, jak i pozytywne. Mają swoje problemy, boją się czegoś, ale codziennie walczą, walczą o lepsze jutro. Mimo trudnej przeszłości, nie poddają się, a jak już, to mają odpowiednie wsparcie do dźwignięcia się. Ja momentami miałam wrażenie, że czytam o sobie. Pisarki właśnie w taki sposób stworzyły tę powieść, że „wciąga nas” i mamy wrażenie, że jest coś konkretnego o nas napisane. Może to dziwne, ale ja właśnie tak czułam. W tej książce pisarki skupiły się na ważnym problemie, wspominają chorobę, z którą boryka się nasza główna bohaterka i właśnie przez to, ta powieść nabiera tego czegoś. Nie mogę zapomnieć o pikantnych scenach seksu, które wywołały we mnie gorąco, ale nie były przesadzone i nie było ich zbyt dużo, z czego się ogromnie cieszę. Lubię w powieściach jak wszystko jest stonowane, napisane od A do Z, i nie ma niczego za dużo i niczego za mało. Tutaj to dostałam w 100 procentach i jestem naprawdę zadowolona! Nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam tę książkę! Spędzicie przy niej niesamowity czas i gwarantuję Wam, że bohaterowie skradną Wasze serca! Pe. eS. @czytelnia_magdaleny dziękuję za kolejne wspólne czytanie! Czekam na następne! 😁 📝 Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję @editiored @wydawnictwohelion 🖤 📝
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-05-2021 o godz 09:04 przez: aga.czyta.wszedzie
Luka od dziecięcych lat korespondowała z pewnym angielskim chłopcem. Zwykłe listy stały się codziennością, a oni zostali najlepszymi przyjaciółmi. Do czasu, aż Luka straciła bliską sobie osobę. Od tego momentu dziewczyna przestała odpisywać na listy, i zamknęła się w swoim świecie cierpiąc na agorafobię. Dzień, w którym otrzymała ostatni list od Griffina ponownie zmienił jej życie. Tyle wyrzutków, smutku i złości. Wtedy zrozumiała, że musi odpisać i wszystko wytłumaczyć. W ten oto sposób ta dwójka od nowa się do siebie zbliża, z tym, że tym razem Luka pragnie czegoś więcej. Odważne listy jakie do siebie wysyłają już jej nie wystarczają. Chciałaby poznać w końcu mężczyznę, na jakiego wyrósł ten mały chłopiec, który poprzez same listy skradł jej serce. Jednak nie spodziewała się, jak wielka dzieli ich różnica i jak różne są ich światy. Czy kiedykolwiek mogliby być razem? Luka ma ogromne wątpliwości. "Sprośne listy" to książka, którą zaliczam do kategorii "przeszkadzanie i przerywanie mi czytania grozi kalectwem". Zakochałam się w tej pozycji, i zaraz po odłożeniu książki, miałam ochotę ponownie zacząć ją czytać od początku. Podczas lektury wylałam morze łez, a paczka chusteczek higienicznych była moim ciągłym towarzyszem szczególnie w drugiej połowie książki. Uważam, że tak tradycyjne korespondowanie, ma w sobie pewną magię. To już nie jest wysłany e-mail, czy SMS. List, gdzie masz namacalny dowód na to, że ktoś odręcznie wylewa słowa na papier jest czymś bardzo intymnym. W przypadku tej dwójki, te wiadomości są coraz bardziej pikantniejsze i odważniejsze. Nie ma tu bariery wstydu, a nawet jeśli się pojawia to przed odpisaniem możesz setki razy dobierać swoje myśli w słowa, zanim zdecydujesz się na konkretną odpowiedź. Właśnie tak postępowała Luka. Griffin z resztą również nie raz musiał dobrze się zastanowić zanim coś napisał. Książka opowiada również o szczególnie trudnej miłości. Na pierwszy rzut oka, związek tej dwójki nie ma prawa bytu. Fobia kobiety potrafi wszystko niszczyć, napady paniki są straszne, odbierają jasność myślenia, a w świecie w jakim żyje Griffin nie ma miejsca na tego typu zachowania. Luka, jeśli chce zacząć od nowa żyć, musi stoczyć walkę sama ze sobą, a Griffin będzie musiał uzbroić się w cierpliwość. O duecie Vi Keeland i Penelope Ward słyszał chyba każdy. Ich książki są genialne, a ja sama żałuję, że jeszcze nie nadrobiłam wielu pozycji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-03-2021 o godz 07:03 przez: Aneta
💛💛💛RECENZJA💛💛💛 „Pieniądze i rzeczy nie dają szczęścia, piękno leżące w sercu jest o wiele cenniejsze niż cokolwiek, co można kupić.” Zakochać, zauroczyć się w kimś kogo zna się tylko z wymiany listownych wiadomości? Nawet jeśli początkowo całkiem niewinnych by potem przerodzić się w całkiem pikantne, gorące i pełne pożądania..., ale też niesamowitego humoru, wywołującego uśmiech na twarzy. Czy to możliwe, żeby pomiędzy dwojgiem nie znających się tak na prawdę ludzi wybuchła, aż taka więź i pasja? I to na przestrzeni parunastu lat🙈 Taką niesamowitą relację, już w dzieciństwie nawiązała Luka z Griffinem, za sprawą szkolnej wymiany korespondencyjnej, po paru latach wskutek traumatycznych przeżyć dziewczyny, kontakt się urywa, a jej codzienne życie staje się dla niej nie lada wyzwaniem, on natomiast będąc więźniem swojej sławy i blichtru, przytłoczonym codziennym życiem gwiazdy rocka, wysyła do niej po latach jeszcze jeden list, pełen wyrzutów, lecz szczery, bo pisany po pijaku. I ich korespondencja ożywa i przenosi się na inny level - very Hot level 😈Teraz to dopiero zaczyna być w nich gorąco, szczerze i bez skrępowania. Luka, zauroczona dorosłym Griffinem, coraz częściej marzy o spotkaniu się z nim „w realu”, ale on, odwleka to, mimo, że jest także cholernie ciekawy dorosłej Luki. Ale prawda o jego prawdziwym życiu, niestety może źle oddziaływać z traumą i fobią Luki. Niczego nieświadoma dziewczyna, jednak postanawia go odnaleźć, lecz to co zastaje na miejscu, nijak się ma do podejrzeń i obaw co do jego życia... Jeszcze tyle chciałabym napisać, ale nie chcę zdradzać całej fabuły. To jest na prawdę świetna i niesamowita historia, pełna pasji, uczuć, humoru, ale też emocji, chwilami nawet wyciskającymi łzy. Oprócz napięcia jakie czułam od momentu ich realnego spotkania, aż do końca książki, świetnie się przy niej bawiłam, bo ten duet autorski potrafi stworzyć emocjonalnie wybuchową mieszkankę. I tak wykreować bohaterów, byśmy czuli do nich sympatię i zrozumieli ich postępowanie. Książka, mimo, że jest niezłym grubaskiem wciąga. Trzyma w napięciu i podnieca. A no i zaintrygowała mnie mała zawieszka Furbiego hmm, czy jest on w stanie zastąpić klasyczny womanizer😈🤔🤫 W każdym razie, jeśli chcesz się dobrze bawić i przeżyć cały wachlarz emocji, bardzo polecam książkę „Sprośne Listy” , niesamowitego duetu Vi Keeland i Penelope Ward.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-10-2021 o godz 14:38 przez: Marta
Moje drugie spotkanie z książkami pisanymi przez ten duet . I muszę przyznać , że poprzednie było lepsze , jednak ta książka też ma swoje zalety. Po prostu nie porwała tak bardzo . Czytałam ją z dobry tydzień temu , a wciąż pamiętam szczegóły więc nie jest źle ;) Luka i Griffin - nasi główni bohaterowie , nie znają się osobiście. Przez lata, pisali do siebie listy, w ramach szkolnej akcji i w ten sposób się zaprzyjaźnili. Jednak w życiu Luki doszło do pewnej tragedii , która pozostawiła jej niezaprzeczalnie traumę, a ta z kolei przekształciła się w fobię , dokładnie - agorafobię. Zmieniło to życie Luki diametralnie. Lęk przed wychodzeniem z domu, przebywaniem w otwartej przestrzeni ,a u Luki szczególny lęk przed tłumem. Wychodzi z domu nocą , gdy ludzi może spotkać jak najmniej, więc teoretycznie nie jest z nią tragicznie, bo w ogóle wychodzi . Ale czy takie życie może być satysfakcjonujące ? Aby te książkę należycie zrozumieć, trzeba mieć cały czas na uwadze te przypadłość bohaterki. Ciężko postawić się na jej miejscu i momentami jej zachowania mogą wydawać wyolbrzymione czy nawet absurdalne jednak to wszystko efekt fobii, którą moim zdaniem autorki przedstawiły perfekcyjnie. Wątek choroby Luki jest istotny . Lecz także Griffin ma swoje dramaty . Nie wie czemu Luka przestała z nim korespondować, dla niego strata jej przyjaźni była czymś dotkliwym . W czasie gdy nie mieli tego kontaktu, stał się gwiazdą muzyczną . Jednak czy jest z tego w pełni zadowolony ? Akurat w jego przypadku autorki pokazują wady bycia osobą sławną takie jak brak prywatności , czy to , że przyjaciele nie zawsze są nimi naprawdę, wiele osób udaje przyjaciół dla chociażby chęci zysku... Gdy tych dwoje znów zaczyna z sobą pisać, wszystko w ich życiu powoli się zmienia. Zamknięta na świat Luka rusza w podróż , a Griffin odzyskuje nadzieje, na szczęście w życiu. Trudna droga przed nimi . Wspiera ich specyficzny aczkolwiek wyjątkowy psychiatra, będący także przyjacielem Luki . Do towarzystwa mają też... świnię :) takie tam zwierzątko domowe ;) Nie będzie nudno. Bywa zabawnie, wzruszająco , przejmująco . Czasem miałam chęć natrząsnąć bohaterów ale przywoływałam się do porządku starając się mieć na uwadze to co wyjaśniałam wyżej. Listy tej dwójki , są nie tylko sprośne ale i piękne . W dobie smsów i Massengera , tak wiele tracimy . Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-04-2021 o godz 10:55 przez: Lubię To Czytam
Korespondencyjny przyjaciel to super sprawa, kiedy jesteś uczniem podstawówki. Nie znacie się, nikt nie ocenia jak wyglądasz, lubi cię poprzez twoje listy i to, co sam zdecydujesz się mu na swój temat zdradzić. Kiedy wieloletni kontakt nagle się urywa, jest to bolesna dla każdej ze stron. Kiedy po latach Luka otrzymuje jeszcze jeden, pełen wyrzutów list, jej życie nawet w najmniejszym ułamku nie przypomina tego, jak wyglądało przed laty oraz jak wyglądało w jej marzeniach. Podobno czas leczy rany, jednak młoda kobieta nie wyobraża sobie szczęścia, po tym kiedy stała się uczestnikiem bolesnych wspomnień, które nie chcą jej opuścić. Wiadomość od przyjaciela sprzed lat staje się szansą na zmianę. Wymaga to od młodej kobiety wiele poświęceń, samozaparcia i odwagi, ale znajduje w sobie nieznane dotąd pokłady siły. Życie Griffina potoczyło się w zupełnie innym kierunku, niż zakładał. Spełnienie najskrytszych marzeń przyniosło ze sobą wiele radości, ale i cieni, które mocno ograniczają jego prywatność. Zastanawia się, czy jest lubiany i akceptowany dla samego siebie, czy dlatego, że spełnił swoje marzenia z dzieciństwa. Wspólna droga nie jest łatwa. Muszą dużo poświęcić i przepracować, aby móc stać się dla siebie jak największym i jak najlepszym wsparciem. Bardzo oryginalną postacią tej książki jest lekarz, który pomaga Luce w starciu z jej demonami. Starszy Pan jest definitywnie najbardziej barwnym i zaskakującym bohaterem. Nie pozwala na nudę, a jego poczucie humoru jest zaskakującym elementem tej książki. Bohaterowie są postaciami złożonymi, którym nie są obce problemy dnia codziennego. Życie doświadczyło ich mocno i boleśnie, teraz jednak przyszedł czas na zmiany. Od bardzo dawna czytam książki Autorek i przyznaję, że bardzo lubię ich styl pisania. Współpraca przy tej książce jest udana, ponieważ czyta się ją szybko, mając uczucie płynięcia przez strony. Szkoda, że fragmenty listów nie odznaczają się bardziej, ponieważ zlewają się z pozostałym tekstem książki, a mogłyby być jej dodatkową ozdobą. "Sprośne listy" to książka spójna, przemyślana, która pozwala Czytelnikowi na dokładne zapoznanie się i pochłonięcie przez świat wykreowany przez Autorki. Napisana z konsekwencją, wątki uzupełniają się, dając całościowo dobry obraz.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2021 o godz 17:34 przez: Sylwia
Takiej historii mi właśnie brakowało. Ten duet autorek jest nie do podrobienia. Historia Luki i Griffina poruszy każdego. Historia pełna ciepła, uczuć, To nie pierwsza książka tego duetu, jaki czytaąłm ale ta ujęła moje serce dogłębnie. Luka młoda kobieta, która po stracie przyjaciółki cierpi na agorafobię. Jest też pisarką kryminałów, które pisze po pseudonimem Ryan Griffin. Pewnego razu jedzie uporządkować mieszkanie po zmarłym ojcu i odkrywa list od swojego korespondencyjnego przyjaciela. Przed laty pisali do siebie podając tylko prawdziwe imiona a zmienione nazwiska. Po traumatycznych wydarzeniach i śmierci przyjaciółki Luka przestaje odpisywać Griffinowi. Ten się poddają aż do czasu, gdy po 8 latach pisze list. Luka odpisuje i zaczynają pisać ze sobą tytułowe listy.... Griffin, młody mężczyzna przeprowadza się z Wielkiej Brytanii do Stanów i rozpoczyna karierę muzyczną jako Cole Archer. Gdy otrzymuje list od luki, w którym wyjaśnia się czemu prestała pisać, wznawia pisanie z przyjaciółką. Jednak, gdy ta chce się spotkać woli tylko pisać. Griffin wie, że jego życie jest takie, przed którym Luka się broni. Ona się boi tłumów a w jego otoczeniu tłumy są zawsze. Luka i Griffin jednak się spotykają i od tego momentu książka bawi, rozczula i wyciska łzy. Tak dobrze napisanej i tak emocjonującej książki dawno nie czytała. Grifiin robi wszystko by udało im się z Luką. Kocha ja i dopasowuje się do jej problemów. Luka się star przełamać lęcki ale one biorą górę. Normalnie bym nią potrząsnęła i kazała się obudzić. Bo niby chce ale strach jest większy. Jednak autorki tak to opisały, że nie sposób się na nią złościć. W książce są takie momenty, że łzy stają w oczach. Książka jest o miłości, ale nie takiej lekkiej a tej trudnej, gdzie oboje musza przełamać swoje lęki i swój świat, by być razem. W książce jest też kilka scen dość pikantnych. Są też listy, które nas wprawia w dobry nastrój. "Sprośne listy" to także historia, która jest pisana z dwóch perspektyw: Luki i Griffina. Kocham taką formę. Od razu możemy poczuć te uczucia i to jak bohaterowie postrzegają siebie tę drugą stronę i cala sytuacje. Książka porusza także trudne tematy np. leki, traumę. Polecam z czystym sumieniem. Książka tego duetu to świetnie spędzony wieczór.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-03-2021 o godz 18:39 przez: em.love.book
Takie książki, to miód na moje czytelnicze serce. Duet Keeland i Ward to po prostu idealny przepis na dobrą książkową historię. Kolejny raz widać, że autorki doskonale czują się we wspólnym tworzeniu i wychodzi im to wyśmienicie. Autorki w swojej romantycznej opowieści doskonale wplatają poważne tematy i pokazują, że czasem wszechświat ma większy plan. Dodatkowym bonusem dla mnie, okazał się fakt, że główny bohater jest muzykiem. 🥰 W powieści czytamy między innymi, o chorobie jaką jest paraliżujący strach przed dużymi skupiskami ludzi, który dręczy główną bohaterkę Lukę i nie pozwala jej żyć pełną piersią. Fobie są bardzo uciążliwe i są to stany lękowe na które nie ma czasem wpływu, ale rzutują na jej przyszłość, a samopoczucie psychiczne to bardzo delikatna i złożona sprawa, jest trudna zarówno dla osoby cierpiącej jak i jej bliskich. Luka i Griffin poznali się kiedy byli jeszcze dziećmi, zostali swoimi korespondencyjnymi przyjaciółmi i choć nigdy się nie widzieli, to spędzili ze sobą dużą część dzieciństwa. Wszystko było dobrze, do momentu kiedy w życiu dziewczyny zdarzyła się tragedia, po niej ich kontakt się urwał. Kiedy wracaja do tej znajomości, są już zupełnie innymi ludźmi i niebywałe jest to, w jak odmiennych ruszyli kierunkach. Relacja tych dwojga jest bardzo intensywna i dynamiczna mimo, że wcale nie należą do porywczych ludzi, cechuje ich szczerość i nienachalnie poczucie humoru. Brniemy przez wszystkie etapy wraz z nimi, a towarzyszy nam bardzo ważna postać Chestera, pełniącego rolę powiernika i przyjaciela. Podczas lektury, jak już wynika z tytułu, czytamy listy, które piszą do siebie zakochani. Osobiście przy nich się rozpływałam i nie mogłam doczekać się kolejnego! Opowieść Luki i Griffina jest pełna ciepła. Wywoływała u mnie permanentny uśmiech, żeby za chwilę pojawiły się łzy wzruszenia. Przez książkę dosłownie się płynie, choć starałam się jak najbardziej nią delektować i nie rozstawać z bohaterami zbyt szybko. Jest pełna prawdziwych i spontanicznych momentów, które rozpuszczą niejedno serce. Ja przepadłam! Nie ma tutaj sztuczności, są uczucia i emocje, a ja to uwielbiam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-06-2021 o godz 10:44 przez: czytaniepogodzinach
„Kochanie, wszyscy mamy w sobie zarówno światło, jak i mrok. Próbujemy ukrywać ten mrok przed innymi, bo boimy się ich odstraszyć, ale twój mrok mnie nie odstrasza. Sprawia tylko, że chcę złapać cię za rękę i być twoim światłem, dopóki znowu go nie znajdziesz. To robią ludzie, kiedy się kochają. Nie zawsze będę w stanie dać ci światło, bo czasami będziesz musiała odnaleźć je w sobie, ale będę stał przy tobie i trzymał cię za rękę, żebyś nie bała się ciemności.” Kolejna fenomenalna historia tego duetu! Autorki świetnie zbudowały napięcie między bohaterami, stopniowo rozwinęły rodzące się między nimi uczucie i odpowiednio dozowały chemię i pożądanie. Dołożyły do tego problemy z jakimi musieli się zmagać, przeciwności losu, które występowały na każdym kroku i wzruszające momenty, przy których ciężko było opanować łzy, co razem dało wspaniały efekt w postaci kompletnej historii, od której naprawdę ciężko się oderwać. A to wszystko osadzone w ciekawej i nieszablonowej fabule, z bohaterami, których darzy się sympatią od pierwszej strony. Ta książka to nie tylko historia pięknej i prostej miłości. Luka i Griffin musieli mierzyć się z wieloma problemami i ograniczeniami, które mocno komplikowały ich życia. I choć ich uczucia zdawały się być silne, to na każdym kroku wystawiane były na ciężką próbę. Bo niewątpliwie trudne jest walczenie o relację z osobą, której życie jest kompletnym przeciwieństwem od tego, jakie samemu się prowadzi. A bohaterowie taką walkę musieli staczać każdego dnia. Odpowiedź na to, czy okazała się wygrana, znajdziecie w książce 😉 Dodatkowo jest to też historia przepełniona bólem, próbą zmierzenia się z przeszłością i wyzbycia się wyrzutów sumienia. Poradzenia sobie z „demonami”, które objawiały się w różny sposób i na każdym kroku starały się zniszczyć wszystko co dobre. Ale są w tej historii również piękne momenty, które wywołują uśmiech i ogromną sympatię do bohaterów. „Sprośne listy” są potwierdzeniem ogromnego talentu autorek i ogromu niebanalnych pomysłów, jakie wciąż wychodzą spod ich pióra. Polecam Wam z całego serca! ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-04-2021 o godz 16:22 przez: MrsBookBook
Głowni bohaterowie, Luka i Griffin jako dzieci zaczęli pisać do siebie listy. Ich przyjaźń trwała i trwała przez długie lata. Jednak los sprawił, że ich kontakt się urwał. Po kilku latach gdy Luka wybrała się do mieszkania swego zmarłego ojca znalazła w nim list właśnie od Griffina. Główny bohater pod wpływem alkoholu postanowił wygarnąć wszystko swojej korespondencyjnej, byłej przyjaciółce. Luka na początku była zbulwersowana jak on może tak do niej pisać. Jednak koniec końców doszła do wniosku, że to ona przestała odpisywać, a on nie miał zielonego pojęcia co się u niej wydarzyło. I tak postanawia mu odpisać. Czy będą potrafili sobie wybaczyć? Czy utrzymają kontakt poprzez listy? A może umówią się na randkę na żywo? O tym to już sami musicie się przekonać. O tych dwóch autorkach słyszałam naprawdę bardzo dużo pozytywnych opinii, jednak jakoś nie miałam nigdy okazji przeczytać żadnej książki. O tej historii też czytałam wiele pozytywnych recenzji i stwierdziłam, że koniecznie muszę w końcu przeczytać książkę tego duetu. Czy się zawiodłam? Zdecydowanie nie. Czytało mi się tę historię rewelacyjnie. Jest to bardzo przyjemna lektura, nie raz chwytająca za serce. Napisana lekko i naprawdę bardzo mnie wciągnęła. Już sam pomysł na korespondencyjną przyjaźń wydał mi się bardzo intrygujący. Bardzo zaciekawiły mnie problemy, z którymi musiała się zmagać główna bohaterka. Muszę stwierdzić, że pierwszy raz czytałam w książce o agorafobii i byłam naprawdę zaintrygowana, jak Luka sobie z tym wszystkim poradzi. Świetnie wykreowana była również postać drugoplanowa, mam na myśli tu doktora Luki. Starszy pan, który fascynuje się ornitologią będący już na emeryturze, a mimo wszystko zawsze znajduje czas dla swojej pacjentki, a bardziej przyjaciółki, którą traktuje jak wnuczkę. Wydaje mi się, że ta historia nie jedną osobę wzruszyła, ale znajdziemy w niej też momenty, przy których ciężko powstrzymać się od śmiechu. To była rewelacyjna książka, a ja już nie mogę się doczekać aż sięgnę po kolejne książki tych autorek.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2021 o godz 15:13 przez: karkareads
“Pisaliśmy do siebie listy, nie wiedząc nawet, jak wyglądamy. Zakochałem się w jej słowach, ale nigdy jej tego nie powiedziałem” Griffin i Luka poznali się dzięki listom, które wymieniali od dzieciństwa. Z biegiem lat i setkami listów stali się najlepszymi przyjaciółmi, którzy ufają sobie i dzielą najmroczniejszymi sekretami. Wydawało się, że ta przyjaźń jest nierozerwalna. Niestety pewnego dnia Luka przestała odpowiadać na listy swojego angielskiego przyjaciela. Po wielu latach Griffin postanowił spróbować jeszcze raz i napisał do dziewczyny pełen wyrzutów i przepełniony gniewem list. Luka nie miała wyboru i postanowiła w końcu przyznać się dlaczego przestała odpowiadać. Chłopak jej wybaczył i po wielu latach udało im się odnowić relacje, która przeszła na o wiele wyższy poziom. Ich listy stały się intymne i żadne z nich nie ukrywało, że od wielu lat łączy ich nie tylko przyjaźń. Jedynym wyjściem, żeby jeszcze bardziej rozwinąć tą znajomość jest poznanie się w realnym świecie, jednak Griffin nie chce się spotkać. Uważa, że tak będzie najlepiej. Luka nie wytrzymuje i wybiera się w podróż, żeby poznać swojego przyjaciela. Zastanawialiście się kiedyś czy da się zakochać w kimś poprzez pisanie listów? Vi Keeland i Penelope Ward udowadniają, że się da. “Sprośne listy” to historia opowiadająca o rodzącym się uczuciu pomiędzy dwójką przyjaciół, którzy znają się wyłącznie z wymienianych listów. To co wydarzyło się w przeszłości Luki ciągle oddziałuje na jej życie, dziewczyna ze wszystkich sił stara się z tym walczyć. Griffin chce się spotkać ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa, jednak boi się, że jego obecne życie przerazi i przytłoczy dziewczynę. Autorki mają bardzo lekkie pióro i talent do pisania wciągających historii, dzięki temu nie mogłam się oderwać od “Sprośnych listów”. Ta historia nie jest tylko romansem. Autorki poruszają w niej tematy chorób psychicznych, terapii, otwierania się na innych, zaufania, przyjaźni i rodzącego się uczucia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-04-2021 o godz 20:57 przez: siedzewksiazkach
"Czasami jednak musimy przestać żyć przeszłością, żeby pozwolić sobie być szczęśliwymi dziś." Luka i Griffin wymieniali się listami od dzieciństwa. Choć nie znali się osobiście i mieszkali na różnych kontynentach, to wiedzieli o sobie bardzo wiele i powierzali sobie najskrytsze myśli i obawy. Jednak w pewnym momencie wszystko się skończyło. A teraz po ośmiu latach przyszedł kolejny list od Griffina. Luka musiała na niego odpisać i wyjaśnić dlaczego zawiesiła tą znajomość. On wybaczył i na nowo zaczęli pisać, tylko że ona chciała czegoś więcej niż kartki papieru. Jednak Griff nie chce się spotkać. A co robi zdesperowana kobieta? Zaczyna poszukiwanie... Autorki uwielbiam, kiedy tworzą osobno, ale ich duet zawsze bije mnie na głowę. I tak jest i tym razem. "Sprośne listy" są tak genialne, poruszające, piękne i niebanalne, że aż brak mi słów, aby odpowiednio to wyrazić. Keeland i Ward stworzyły wyjątkowych bohaterów, którzy tchnęli we mnie coś nowego i uczynili mój dzisiejszy dzień wspaniałym. A na dodatek wspomniały w treści o moim ukochanym Chandlerze z Friendsów 😍🤫 Historia Luki i Griffina to wręcz romans wszechczasów, który rozpoczął się od szkolnej wymiany listów, a skończył na czymś bardzo ważnym. Bohaterowie znając się jedynie korespondencyjnie stworzyli więź silniejszą niż niejedna para, która spotyka się "normalnie". Jestem poruszona tematyką książki i niezwykle poważnymi wątkami jakie porusza. Autorki wspominają o ludzkich lękach i traumach, które niejednokrotnie mogą zaprzepaścić wszystkie marzenia. Bardzo podoba mi się język jakim posługują się postaci. Do tego stopnia, że momentami sama czułam motyle w brzuchu wczuwając się w ich sytuację. To zdecydowanie moje 10/10 czyli powieść, przy której nie tylko się śmiałam, ale też płakałam i radowałam, nie mogąc wyjść z podziwu jak to wszystko się potoczyło. Takie książki zostają z człowiekiem na dłużej i chyba już wiecie, że warto ją przeczytać 🥰
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-02-2021 o godz 08:52 przez: Karolina Koziar
Po śmierci ojca Luka musi w końcu jechać do jego mieszkania, aby dopełnić wszystkie formalności związane z nieruchomością. Kiedy dociera na miejsce i sprawdza zaległą pocztę znajduje list do niej zaadresowany. Kiedyś w szkole jedna z nauczycielek zorganizowała wymianę listów z dziećmi z jednego z brytyjskich miasteczek w ten sposób dziewczyna zyskała przyjaciela na odległość. Zwierzając sobie wzajemnie największe tajemnice stali się swoją wzajemną podporą, jakiej potrzebowali nastolatkowie. Ich kontakt się przerwał i przez osiem lat nie utrzymywali ze sobą żadnych relacji. Teraz, trzymając w ręku kopertę, wygrała ciekawość i chęć poznania przyczyny ponownej chęci bliskości przez G.Quinna. Swoimi słowami i żalem przelanym na papier chłopak prowokuje ją do korespondencji. Tym razem bardziej odważnej i niegrzecznej niż kiedy byli dziećmi... Tylko, że to dziewczynie nie wystarcza. Starsza i dojrzalsza pragnie poznać człowieka, któremu zaufała. Niestety on nie chce ani się z nią spotkać, ani nawet zdradzić swojego prawdziwego imienia. Co takiego skrywa mężczyzna, że nie chce się ujawnić? Czy ta miłość nawiązana w listach wystarczy, aby stawić czoło przeciwnościom losu? #sprośnelisty to bardzo pouczająca lektura. Nie tylko niegrzeczna za sprawą tytułowych listów, lecz bardzo romantyczna i wzruszająca. Autorki kolejny raz wzięły sobie na barki bardzo trudny temat, dokładnie obrazując nam wszystkie jego aspekty i ubrały w nie bohaterów swojej powieści. Nie zapomniały o gorących scenach, poczuciu humoru ani bólu czy przeciwstawianiu się swoim lękom. Postać Griffina -jego czułość, opiekuńczość i dbałość o wszystko... w mig skradła moje serce. Skomplikowana sytuacja Luki aż prosi się o współczucie. Połączenie ich historii okazało się świetną kombinacją dla książki, której nie chcesz odkładać na bok. To jak? dasz się do niej przekonać?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji