Sprawa 1569. Seria o komisarzu Williamie Wistingu (okładka  miękka, 08.2021)

Zaskakująca jak zresztą każda z poprzednich.

Jak zwykle, Horst niezawodny

Bardzo dobra

"Sprawa 1569" to już 15. tom z serii o komisarzu Williamie Wistingu, norweskiego autora Jørn Lier Horst'a. Komisarz William Wisting przebywając na urlopie otrzymuje podejrzany list, w którym oprócz krótkiego tekstu "12-1569/99" nie ma nic więcej. Wisting szybko dochodzi do wniosku, że podany numer to nic innego, jak sygnatura akt sprawy z roku 1999. Sprawa dotyczyła nastoletniej Tone Vaterland. Dziewczyny, która zaginęła wracając z pracy do domu. Dwa dni później jej ciało zostało odnalezione przez miejscowe dzieci, a sprawcę szybko namierzono i skazano. Ktoś najwyraźniej chce zwrócić uwagę na morderstwo sprzed lat i dać sygnał komisarzowi, aby jeszcze raz przyjrzał się starej sprawie. Na dodatek tajemniczych listów, z dnia na dzień zaczyna przybywać... "Sprawa 1569" to kontynuacja znakomitego kryminału, w którym komisarz William Wisting rozwiązuje zawiłe i nietuzinkowe sprawy, w których nieoczekiwane zwroty akcji są na porządku dziennym. Tym razem nasz główny bohater dzięki tajemniczej przesyłce zostaje wplątany w starą sprawę sprzed lat, której w tamtym czasie nawet nie prowadził. Tak więc, co ma z tym wspólnego? Najwidoczniej ma... Ktoś ewidentnie chce żeby świeżym okiem spojrzał na to, co wydarzyło się ponad piętnaście lat temu, ale na tym nie koniec. Tajemniczych listów przybywa, a w nich coraz więcej wskazówek. Komisarz zostaje wplątany grę, w której ktoś ewidentnie z nim pogrywa i wie o sprawie więcej niż powinien. Nie będę ukrywać, że za tym tomem czekałam już od zeszłego roku, gdy ukazał się w Norwegii. Wiem, że moja opinia nie jest w 100% obiektywna, ale co poradzę,🤷‍♀️ że kocham tą serie i darzę ją wielkim sentymentem, bo właśnie od niej zaczęło się moje wielkie zamiłowanie do kryminałów. Uwielbiam autora za styl, opisy i bohaterów, którzy są barwni i przykuwają uwagę, a sprawy prowadzone przez Wisting na każdym kroku zaskakują, a nie kiedy szokują. Na dodatek nigdy nie brakuje wątków pobocznych, które urozmaicają każdą historie. Wszystko to idealnie się ze sobą łączy - tworząc trzymającą w napięciu fabułę. Polecam!🔪👌🤍

Uwielbiam styl pisania Horsta, płynnie idzie mi czytanie co według mnie jest jednym z plusów. Jego książki są wyjątkowe z powodu tego jak potrafią porywać czytelników. „Sprawa 1569” jest kolejnym tomem z serii o Williamie Wistingu. Osobiście nie czytałam wszystkich części i teraz już wiem ze muszę nadrobić bo Horst pisze wręcz wyśmienicie. Tęskniłam za klimatem w jego powieściach i ten dreszczyk emocji, kiedy kawałki układanki podczas śledztwa zaczynaja wskakiwać na swoje miejsca. Jorn Lier Horst jest autorem, który ma u mnie miejsce wyjątkowe i każda książkę z przyjemnością będę czytac i polecać. Horst nie zawodzi i tym razem serwuje nam kolejna zagadkę. Chodzi o sprawę, która miała miejsce dużo wcześniej. Wszystko zaczyna się od tajemniczych listów co zmienia bieg zakończonej już sprawy. Przy tym wychodzą inne skrywane tajemnice związana z owo sprawa. Było intrygująco i ciekawie. Polecam z całego serduszka bo Horst to mój ulubiony autor kryminałów skandynawskich.

Wiliam Wisting odpoczywa na zasłużonym urlopie, gdy w jego skrzynce na listy ląduje koperta, a w niej numer sprawy, która miała miejsce piętnaście lat temu. Teoretycznie zabójca młodej Tone Vaterland został schwytany i ukarany, jednak komuś bardzo zależy na ponownej analizie dowodów, tym bardziej że po latach pojawiają się nowe! Dwa lata później ginie kolejna dziewczyna, tu również sprawca zostaje zatrzymany. Wisting bada obie te sprawy i z przerażeniem odkrywa zaniedbania i niedociągnięcia w śledztwach. Ze znaną już sobie skrupulatnością na nowo odkrywa całą sieć powiązań, dzięki którym za kratkami siedziała niewinna osoba. Teoretycznie... Czy system nawali po raz kolejny? Czy nowe metody śledcze, którymi dysponuje teraz doświadczony komisarz, pozwolą ostatecznie odkryć prawdę? W "Sprawie 1569" Horst namieszał aż miło, co oczywiście jest zaletą, bo się człowiek nie nudzi przy czytaniu. Książka w sam raz na jesienny wieczór, pochłonięta ekspresowo!