Słodki dom (okładka  miękka, 06.2019)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Molly Shakespeare nie miała najłatwiejszego dzieciństwa. Bardzo wcześnie straciła rodziców. Wychowywała ją babcia, która utwierdzała wnuczkę w przekonaniu, że aby wykorzystać swoją szansę i stać się kimś, musi pracować ciężej niż inni. Molly była bystra, inteligentna, rozkochana w wiedzy i wyjątkowo oczytana, jednak bardzo samotna. Większość ludzi widziała w niej tylko brązowowłosą okularnicę, najczęściej milczącą, skrytą, niezbyt modnie ubraną i niemajętną. Dziewczyna podjęła decyzję o wyjeździe z rodzinnej Anglii do Alabamy, by tam ukończyć studia i zrobić doktorat z filozofii, gdyż bardzo chciała daleko zajść.

Molly prędko się przekonuje, że ten wyjazd radykalnie zmieni jej życie. Ludzie w Alabamie kochają futbol, głośną zabawę i mają nieznośny temperament. Jednak największym zaskoczeniem i równocześnie największą rewolucją w poukładanym życiu Molly okazuje się Romeo Prince: gwiazda sportu, potomek rodziny z tradycjami i dziedzic wielkiej fortuny, a przede wszystkim chłopak o boskim ciele, cudownych oczach i zniewalającym uśmiechu. Romeo robi, co chce, i może mieć każdą dziewczynę, której zapragnie. Ale z jakiegoś powodu upodobał sobie Molly...

To pierwsza część przepięknej opowieści o miłości, która rozkwitła między dwojgiem młodych ludzi z zupełnie innych światów. Uczucie to sprawiło, że każde z nich odkryło w ukochanej osobie najpiękniejsze cechy i nie wyobraża sobie bez niej życia. Czy pierwsza, młodzieńcza miłość okaże się na tyle silna, by przezwyciężyć twarde zasady ugruntowane przez pieniądze, tradycję i niepisane umowy?

Niegrzecznym chłopcom najbardziej potrzebne są mądre dziewczyny!

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1226356054
Tytuł: Słodki dom
Autor: Cole Tillie
Tłumaczenie: Czub Marta
Wydawnictwo: Editio Red
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 352
Numer wydania: I
Data premiery: 2019-06-04
Rok wydania: 2019
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 208 x 144 x 30
Indeks: 32577013
średnia 4,6
5
40
4
9
3
6
2
0
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
22 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
1/5
20-06-2019 o godz 07:09 przez: Gabriela Gibas | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-06-2019 o godz 09:49 przez: beata287
Studenckie życie nocne i młodzieńcze zawirowania. Angielka przenosi się do Alabamy i tutaj poznaje przystojnego sportowca, który rzuca ją sobie na kolana. Czy kujonka i macho zdołają się do siebie dopasować?
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
10-08-2019 o godz 22:14 przez: Detektyw Książkowy
Los nie oszczędza nikogo. Niektórzy w swoim życiu mają wszystko - rodzinę, zdrowie, urodę i pieniądze, ale są też tacy którzy nie mają niczego. W takiej sytuacji znajduje się główna bohaterka powieści "Słodki dom". Molly w młodym wieku straciła rodziców, później odeszła od niej również babcia, bo ciężkiej walce z chorobą. Od tego czasu dziewczyna błąka się po rodzinach zastępczych i skupia się na nauce. Wie, że tylko wytrwałością i ciężką pracą uda jej się osiągnąć sukces. Ale nie jest to takie proste, kiedy każdego dnia tęsknisz za bliskością i drugą osobą. Co się wydarzy w życiu dziewczyny kiedy na jej drodze stanie przystojny Romeo? Czy razem zbudują "Słodki dom"? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią! Molly Shakespeare nie miała najłatwiejszego dzieciństwa. Bardzo wcześnie straciła rodziców. Wychowywała ją babcia, która utwierdzała wnuczkę w przekonaniu, że aby wykorzystać swoją szansę i stać się kimś, musi pracować ciężej niż inni. Molly była bystra, inteligentna, rozkochana w wiedzy i wyjątkowo oczytana, jednak bardzo samotna. Większość ludzi widziała w niej tylko brązowowłosą okularnicę, najczęściej milczącą, skrytą, niezbyt modnie ubraną i niemajętną. Dziewczyna podjęła decyzję o wyjeździe z rodzinnej Anglii do Alabamy, by tam ukończyć studia i zrobić doktorat z filozofii, gdyż bardzo chciała daleko zajść. Molly prędko się przekonuje, że ten wyjazd radykalnie zmieni jej życie. Ludzie w Alabamie kochają futbol, głośną zabawę i mają nieznośny temperament. Jednak największym zaskoczeniem i równocześnie największą rewolucją w poukładanym życiu Molly okazuje się Romeo Prince: gwiazda sportu, potomek rodziny z tradycjami i dziedzic wielkiej fortuny, a przede wszystkim chłopak o boskim ciele, cudownych oczach i zniewalającym uśmiechu. Romeo robi, co chce, i może mieć każdą dziewczynę, której zapragnie. Ale z jakiegoś powodu upodobał sobie Molly. Odkąd zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wydawnictwa to od razu wiedziałam, że muszę i chcę tę powieść przeczytać. Wcześniej miałam styczność z twórczością autorki, ponieważ przeczytałam jedną część serii pt. "Kaci Hadesa". Spodobało mi się pióro Pani Cole, ale nie zostałam powalona na kolana, dlatego byłam ciekawa jak odbiorę jej inne opowieści. Z tego co zdążyłam się dowiedzieć z zagranicznych opinii to cykl "Słodki dom" jest lżejszy od Katów, ale z pewnością nie gorszy. A jakie jest moje zdanie po przeczytaniu historii Molly i Romea? Czy pióro Tillie Cole trzyma poziom? Moim zdaniem tak. Nie wiem jak Wy, ale ja bez problemu odnalazłam się w tej historii i wciągnęłam się w nią na maxa. Ja wiem, że ta opowieść jest schematyczna i na pewno takie motywy znajdę w innych książkach, ale ta powieść ma coś w sobie. Emocje. Ogromne emocje i ładunek emocjonalny, który może zawstydzić niejednego pisarza i czytelnika. Choinka! Ta książka naprawdę była cudowna, fascynująca i piękna w swoim smutku. Jak podobała mi się kreacja bohaterów? Moim zdaniem wypadła ona bardzo dobrze, chociaż mam minimalne zastrzeżenia do głównego bohatera. A jak dobrze wiecie rzadko kiedy narzekam na płeć męską. Romeo chwilami był niesamowicie zazdrosny i zaborczy względem Molly co mi się średnio podobało. Może gdyby ona inaczej reagowała na jego zachowanie, to bym go oceniła łagodniej, a tak muszę trochę narzekać. Jak już wcześniej wspomniałam średnio podobało mi się zachowanie głównego bohatera. Nie był to zły chłopak, ale czasami nie mógł zapanować nad swoimi uczuciami. Chwilami odnosiłam wrażenie, że Romeo chce dyrygować życiem i decyzjami swojej ukochanej. A ona? Robiła wszystko, aby zadowolić swój obiekt westchnień. Owszem dominacja głównego bohatera może i była seksowna i męska, ale ja jednak uważam, że czasami obie strony muszą iść na kompromis. Czasem ustępuje on, a czasem ona i tyle. Molly oczywiście też nie była bez winy. Akceptowała jego "odchyły" i chwilami dawała mu powody do takiego zachowania. On dawał ciała, a potem ona robiła to samo. Przez jakiś czas zadawałam sobie pytanie gdzie jest ta mądra i inteligenta dziewczyna, którą miała wykreować autorka? Na całe szczęście w obu postaciach w końcu zaszły zmiany. Ucieszyłam się kiedy zobaczyłam w ich zachowaniu walkę, determinację i poświęcenie. Ne myśleli już tylko o swojej osobie, lecz o sobie nawzajem. W wielu recenzjach natknęłam się na stwierdzenie, że jest to "lżejsza" i łagodniejsza strona autorki. Szczerze? Ja się z tym stwierdzeniem nie zgodzę, bo w "Słodkim domu" zostały poruszone bardzo ważne kwestie i trudne problemy. Dlatego moim zdaniem ta książka wcale nie jest taka leciutka i przyjemna jak się wszystkim wydaje. Tillie Cole na kartach swojej powieści pokazała do czego może doprowadzić zła relacja między rodzicami, a dzieckiem. Romeo w swoim życiu nie zaznał żadnej bliskości i uczucia. Rodzice, którzy powinni go wspierać krótko mówiąc go olewali i układani życie swojego syna według własnych pragnień. Nie jestem psychologie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
10-06-2019 o godz 14:01 przez: books_holic
Sięgając po „Słodki dom” miałam nadzieję na lekki, zabawny romans z uczelnią w tle. Nie czytałam nic autorstwa Tillie Cole i nie wiedziałam czego spodziewać się po tej książce, ale i tak liczyłam na przyjemną lekturę. Jednym słowem, nastawiłam się do niej dość pozytywnie. I może to jest powodem moich odczuć po skończeniu lektury. Mam strasznie mieszane uczucia, bo znalazłam w tej książce nieco rzeczy, które nie przypadły mi do gustu, ale nie chcę też powiedzieć, że jest zła. Może spróbuję jednak po kolei i na spokojnie wszystko wyjaśnić. Tak jak mamy podane w opisie, Molly to bardzo inteligentna osoba, która uwielbia się uczyć. I tu, niestety, moje pierwsze maleńkie ale. Zabrakło mi tu pokazania jej pasji do nauki. Owszem, na początku mamy ją na wykładzie w roli asystentki pani profesor, ale niewiele ponadto. Autorka nie rozwinęła tego, a szkoda, skoro to pasja Molly, znaczącej postaci, a raczej Tillie Cole bardziej skupiła się już na relacji pomiędzy bohaterami i tym, co dzieje się poza życiem studenckim. Dziewczyna też dźwiga za sobą niełatwą przeszłość, co również mamy podane w opisie, więc nie będę się powtarzać. Strata bliskich jednak odcisnęła na niej swoje piętno, stała się skryta, z tendencją do ucieczki. I, kurcze. Jest przedstawiona jako osoba nieśmiała, a już na początku potrafiła pokazać pazurki. Nie widziałam w niej tej nieśmiałości – może tylko ja. W pewnym momencie jednak tak mnie rozzłościła swoim samolubnym podejściem i zachowaniem, że miałam ochotę jej coś zrobić. Szczęście dla niej, że sama wiedziała, jak źle się zachowała. Co do Romea, to jest to bohater, którego spotyka się często. Pewny siebie, humorzasty, seksowny, a do tego może mieć każdą i jest dość agresywnym facetem, co wielokrotnie pokazał. Jego życie nie jest dość kolorowe, ale nie wszyscy o tym wiedzą. A w zasadzie, prócz rodziny to nikt. I do tej jego pewnej, aroganckiej postawy naprawdę, naprawdę, nie pasowało mi, gdy z jego ust wypadało słowo ‘kotuś’. Choć tego nie oceniam, to już pewnie rzecz gustu. Jednakże też dziwnie mi się czytało, gdy w jednej chwili był rozwścieczony, a wystarczyło jedno zdanie Molly i potulniał – albo jestem przewrażliwiona. Co do samej treści i przebiegu akcji, mam sporo zastrzeżeń, choć wolałabym ich nie mieć. Nie chcę za bardzo krytykować tej książki, ale z drugiej strony chcę wam podać powody, dla których mam co do tej pozycji mieszane uczucia. Nie mówię, że to jest zła książka, absolutnie, ale nie jest napisana w sposób, który do końca wgrywa się w mój gust. Czasem nie czytało mi się jej ‘gładko’, brakowało mi jakiejś spójności w zachowaniach czy wypowiedziach bohaterów. A co do wypowiedzi, jednak z przyjaciółek Moll wyrażała się dość… grubiańsko, co również niekoniecznie mi pasowało. I tak jak wiele razy wspominam, że lubię, gdy między bohaterami wszystko rozgrywa się powoli, tak tu mi tego zabrakło. Chyba po prostu zgubiłam czas od ich poznania, do głębszych relacji. I jak dla mnie zbyt szybko się przed sobą otworzyli. Może nie do końca, bo zawsze pomiędzy nimi zostawały jakieś niedopowiedzenia, sekrety, ale ich pierwsza poważna rozmowa miała moim zdaniem miejsce zbyt wcześnie. Kolejną sprawą, która nie przypadła mi do gusty były ciut za szybkie zmiany nastrojów albo brak tego przejścia. Może tak to ujmę. Przykład: na jednej stronie potrafili się porządnie kłócić, a na drugiej już prawie sprawy nie było. W przypadku Romea trochę to rozumiem, bo to jednak rozchwiana postać, która sporo przeszła, ale nie pasowało mi to do Molly. A u niej się to zdarzało i zdarzało się, że miewała fochy, tak jak podczas pewnej akcji w klubie, ale tylko tyle wspomnę. Nie chcę dawać tu spojlerów. Chyba już ostatnią sprawą jest to, że czasem niektóre wypowiedzi czy zachowania wydawały mi się być… przekolorowane? Nie potrafię odnaleźć odpowiedniego słowa i myślę, że to będzie odpowiednie. Jak mówię, to nie jest zła książka, wiem, powtarzam się. Zdarzało się jednak, że czytało mi się dobrze, nie wyczuwałam tam nic, do czego mogłabym się przyczepić. I nie można tej książce zarzucić, że była nudna, bo ciągle coś się w niej działo. Intrygi i zagrywki rodziców Romea i pewnej ognistorudej panny. Sceny seksu, które się pojawiały, też nie były jakieś wulgarne, a do tego autorka wplotła w tę historię humor. Podobał mi się też pomysł, jaki wykorzystała Tillie Cole, choć może oryginalny on nie jest. To, że ja mam zastrzeżenia co do tej pozycji, nie znaczy, że każdy z was będzie je miał, dlatego nie mówię, że jej nie polecam. Na swój sposób była to fajna książka, choć jej motyw jest częściej spotykany w filmach, gdzie pojawiają się różne stowarzyszenia, bractwa. Tutaj też to zostało pokazane, choć – znowu – chyba zbyt słabo rozwinięte, tak samo jak sam college. Możliwe jednak, że to autorka porzuciła na rzecz skupienia się na dwójce głównych bohaterów, a także ich historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-08-2019 o godz 20:30 przez: Anonim
,,Dom jest tam, gdzie druga połowa twojego serca ... " Dla jednych słowo ,,dom" kojarzy się z konkretnym miejscem, gdzie wracają, gdzie dorastali, gdzie kiedyś mieszkali. Drudzy słowa ,,dom" używają, gdy mówią o rodzinie, albo osobie, którą kochają, która jest dla nich ważna. Tillie Cole to autorka, którą zdążyłam już doskonale poznać. ,,Tysiąc pocałunków", czyli pierwsza książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać nie zachwyciła mnie, ale seria ,,Kaci Hadesa" zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Postanowiłam więc poznać kolejną powieść, która wyszła spod pióra tej autorki. ,,Słodki dom" wydaje się historią iście z szekspirowskiego dramatu. W końcu mamy tutaj Romea i Molly (jednakże jej drugie imię brzmi Julia). Nazwisko głównej bohaterki to Sheakspeare. A jednak nie do końca ... Molly wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, by pracować jako asystentka wykładowcy na Uniwersytecie Alabamy. Studiuje filozofię, jej iloraz inteligencji jest bardzo wysoki, dzięki czemu rok wcześniej poszła do szkoły. Teraz przygotowuje się do pisania doktoratu. Przez przypadek, pierwszego dnia pracy poznaje Rome'a Prince'a - gwiazdę uniwersyteckiej drużyny futbolu amerykańskiego. To jedno spotkanie na zawsze odmieni ich życie. Cała powieść zaczyna się dosyć naiwnie. Główna bohaterka, czyli Molly jest zdolną i bystrą dziewczyną, która rozpoczyna swój pierwszy dzień pracy na stanowisku asystenta wykładowcy. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że życie uniwersyteckie w Stanach Zjednoczonych jest całkiem inne niż w Anglii. I tak studentka z Oxfordu poznaje życie studentów w Alabamie, gdzie wszyscy emocjonują się futbolem amerykańskim, z kolei ona nawet nie zna jego zasad. Molly to bohaterka, która na początku książki bardzo mi się spodobała. Była odważna; nie przejmowała się tym co mówią o niej inni, wspierała także swoje przyjaciółki, które poznała w akademiku. Była sympatyczna, urocza i całkiem inna od uczniów uniwersytetu. Z czasem jednak miałam wrażenie, że autorka chyba poszła nie tą drogą. Molly stała się uległa i naiwna, nie była tą dziewczyną, która zdobyła moje serce na początku powieści. Co do Romea, to tutaj również byłam lekko rozczarowana. Liczyłam na to, że autorka będzie budowała napięcie w związku z jego postacią. I tak z początku wydaje się, że to taki bad boy, dziewczyny uganiają się za nim cały czas, zalicza wszystkie dziewczyny na kampusie a potem staje się potulny jak baranek. Za mało było w nim charyzmy, Cole nie uwypukliła jego przemiany. Jak dla mnie za szybko rozwijała się ich relacja. I chociaż chemia między Molly a Romeo jest magnetyzująca, ciągle gdzieś brakowało mi tutaj prawdziwości, wszystko było górnolotne i chyba za bardzo przesadzone. Cole pisze lekko i co do języka, jakim napisany jest ,,Słodki dom" nie mam żadnych zastrzeżeń. Jednakże, co do fabuły nie jest już dobrze. Historia Molly i Rome'a jest niestety bardzo schematyczna, a przy tym naiwna. Główni bohaterowie poznają się w momencie, gdy Molly upadają na podłogę kartki, które niesie na wykład. Romeo pomaga jej je podnieść. Ile razy ten motyw był wykorzystany w romansach ? Tego chyba nie da się zliczyć. A dodając do tego później górnolotne wyznania miłości, złych rodziców Romea i do bólu przebiegłą Shelly - dziewczynę, która chce koniecznie wyjść za mąż za Rome'a mamy tutaj cały ogląd sytuacji. Relacja głównych bohaterów rozwijała się moim zdaniem za szybko. Miałam wrażenie, że gdy doszło już do tego kulminacyjnego momentu, w którym główni bohaterowie wiedzieli, że coś do siebie czują, autorka nie miała pomysłu na dalszą fabułę i wymyślała coś na szybko, byleby książka nie była za krótka. I co prawda ja lubię czasami przeczytać takie schematyczne do bólu powieści, ale ,,Słodki dom" wykorzystuje chyba już wszystkie schematy, jakie tylko możemy znaleźć w romansach. Nie znaczy to jednak, że powieść nie ma plusów. Przede wszystkim warto pochwalić autorkę za to, że pokazała w swojej książce, że jeśli chcemy, możemy dokonać wszystkiego sami; zwróciła też uwagę na przemoc wobec dzieci. Wzruszające było też to, jak ukazała w powieści motyw macierzyństwa i to, że nie tylko kobieta jest odpowiedzialna za dziecko, ale także mężczyzna. W końcu mężczyzna ,,albo powinien być zawsze, albo w ogóle". To była jedna z tych chwil, która mnie wzruszyła. Reszta była albo przesadzona, górnolotna, albo nie wywołała na mnie żadnego wrażenia. (...) Całą recenzję przeczytasz na blogu Mój Świat Literatury
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-08-2019 o godz 20:30 przez: Anonim
,,Dom jest tam, gdzie druga połowa twojego serca ... " Dla jednych słowo ,,dom" kojarzy się z konkretnym miejscem, gdzie wracają, gdzie dorastali, gdzie kiedyś mieszkali. Drudzy słowa ,,dom" używają, gdy mówią o rodzinie, albo osobie, którą kochają, która jest dla nich ważna. Tillie Cole to autorka, którą zdążyłam już doskonale poznać. ,,Tysiąc pocałunków", czyli pierwsza książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać nie zachwyciła mnie, ale seria ,,Kaci Hadesa" zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Postanowiłam więc poznać kolejną powieść, która wyszła spod pióra tej autorki. ,,Słodki dom" wydaje się historią iście z szekspirowskiego dramatu. W końcu mamy tutaj Romea i Molly (jednakże jej drugie imię brzmi Julia). Nazwisko głównej bohaterki to Sheakspeare. A jednak nie do końca ... Molly wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, by pracować jako asystentka wykładowcy na Uniwersytecie Alabamy. Studiuje filozofię, jej iloraz inteligencji jest bardzo wysoki, dzięki czemu rok wcześniej poszła do szkoły. Teraz przygotowuje się do pisania doktoratu. Przez przypadek, pierwszego dnia pracy poznaje Rome'a Prince'a - gwiazdę uniwersyteckiej drużyny futbolu amerykańskiego. To jedno spotkanie na zawsze odmieni ich życie. Cała powieść zaczyna się dosyć naiwnie. Główna bohaterka, czyli Molly jest zdolną i bystrą dziewczyną, która rozpoczyna swój pierwszy dzień pracy na stanowisku asystenta wykładowcy. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że życie uniwersyteckie w Stanach Zjednoczonych jest całkiem inne niż w Anglii. I tak studentka z Oxfordu poznaje życie studentów w Alabamie, gdzie wszyscy emocjonują się futbolem amerykańskim, z kolei ona nawet nie zna jego zasad. Molly to bohaterka, która na początku książki bardzo mi się spodobała. Była odważna; nie przejmowała się tym co mówią o niej inni, wspierała także swoje przyjaciółki, które poznała w akademiku. Była sympatyczna, urocza i całkiem inna od uczniów uniwersytetu. Z czasem jednak miałam wrażenie, że autorka chyba poszła nie tą drogą. Molly stała się uległa i naiwna, nie była tą dziewczyną, która zdobyła moje serce na początku powieści. Co do Romea, to tutaj również byłam lekko rozczarowana. Liczyłam na to, że autorka będzie budowała napięcie w związku z jego postacią. I tak z początku wydaje się, że to taki bad boy, dziewczyny uganiają się za nim cały czas, zalicza wszystkie dziewczyny na kampusie a potem staje się potulny jak baranek. Za mało było w nim charyzmy, Cole nie uwypukliła jego przemiany. Jak dla mnie za szybko rozwijała się ich relacja. I chociaż chemia między Molly a Romeo jest magnetyzująca, ciągle gdzieś brakowało mi tutaj prawdziwości, wszystko było górnolotne i chyba za bardzo przesadzone. Cole pisze lekko i co do języka, jakim napisany jest ,,Słodki dom" nie mam żadnych zastrzeżeń. Jednakże, co do fabuły nie jest już dobrze. Historia Molly i Rome'a jest niestety bardzo schematyczna, a przy tym naiwna. Główni bohaterowie poznają się w momencie, gdy Molly upadają na podłogę kartki, które niesie na wykład. Romeo pomaga jej je podnieść. Ile razy ten motyw był wykorzystany w romansach ? Tego chyba nie da się zliczyć. A dodając do tego później górnolotne wyznania miłości, złych rodziców Romea i do bólu przebiegłą Shelly - dziewczynę, która chce koniecznie wyjść za mąż za Rome'a mamy tutaj cały ogląd sytuacji. Relacja głównych bohaterów rozwijała się moim zdaniem za szybko. Miałam wrażenie, że gdy doszło już do tego kulminacyjnego momentu, w którym główni bohaterowie wiedzieli, że coś do siebie czują, autorka nie miała pomysłu na dalszą fabułę i wymyślała coś na szybko, byleby książka nie była za krótka. I co prawda ja lubię czasami przeczytać takie schematyczne do bólu powieści, ale ,,Słodki dom" wykorzystuje chyba już wszystkie schematy, jakie tylko możemy znaleźć w romansach. Nie znaczy to jednak, że powieść nie ma plusów. Przede wszystkim warto pochwalić autorkę za to, że pokazała w swojej książce, że jeśli chcemy, możemy dokonać wszystkiego sami; zwróciła też uwagę na przemoc wobec dzieci. Wzruszające było też to, jak ukazała w powieści motyw macierzyństwa i to, że nie tylko kobieta jest odpowiedzialna za dziecko, ale także mężczyzna. W końcu mężczyzna ,,albo powinien być zawsze, albo w ogóle". To była jedna z tych chwil, która mnie wzruszyła. Reszta była albo przesadzona, górnolotna, albo nie wywołała na mnie żadnego wrażenia. (...) Całą recenzję przeczytasz na blogu Mój Świat Literatury
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-06-2019 o godz 09:54 przez: Snieznooka
O mojej miłości do książek Tillie Cole nie muszę przypominać, pochłonęła mnie cyklem katów Hadesa, by jeszcze bardziej do siebie przywiązać za sprawą książek „Raze” i „Reap”. Przez tą autorkę lista potencjalnych książkowych facetów rośnie do niebezpiecznej długości, jak oni się mną wszyscy podzielą, co? Postaram się wymyśleć jakiś sensowny grafik, aby nie doszło do rękoczynów, panowie znani są z temperamentu. Czego można się spodziewać po „Słodkim domu”? W jaki świat zaprosi nas Tillie, czy będzie on pozbawiony szorstkości i brutalności? Przekonajmy się. Bohaterką „Słodkiego domu” jest młodziutka Molly Shakespeare, która jest niezwykle pracowitą i inteligentną dziewczyną, która całe dnie spędza z nosem w książkach. W rodzimej Angli nie należała do osób szczęśliwych, przywarła do niej łatka okularnicy, była niezwykle samotna. Uchodziła odrobinę za dziwaczkę, przez swoją miłość do zdobywania wiedzy oraz skrytość. W bardzo młodym wieku straciła rodziców i została wychowywana przez babcię, która uczyła ją, że jeśli chce wysoko zajść w swoim życiu, musi włożyć w to ogrom pracy, nawet jeśli innym przychodzi coś łatwo, ona powinna pracować na to jeszcze ciężej. Molly miała marzenie związane ze swoim wykształceniem, bardzo chciała zrobić doktora z filozofii, a że w Anglii nie czuła się dobrze, postanowiła wyjechać i studia dokończyć w Alabamie. Zmiana miejsca zamieszkania powinna jej dobrze zrobić, ma przecież szansę poznać zupełnie nowych ludzi, może znaleźć przyjaciół? Myślę, że z początku Molly nie była nawet świadoma tego, jak wielką zmianą okaże się dla niej ta przeprowadzka. Mieszkańcy Alabamy są zupełnie inni, nade wszystko kochają football, mają krzykliwy temperament, są głośni i czasem chaotyczny. Wydają się jej nieznośni i niepoukładani, wszystko jest dla niej nowe, czy będzie potrafiła się w tym odnaleźć? Jest jeszcze coś, a raczej ktoś Romeo Prince, mężczyzna, którego powinno się omijać szerokim łukiem. Nie tylko jest gwiazdą sportu, przystojnym, o nieodpartym uroku mężczyzną, ale także kimś komu się nie odmawia. Romeo zawsze zdobywa to, czego chce, w większości przypadków nie musi się specjalnie ku temu wysilić. Pochodzi z dobrej i zamożnej rodziny, wydaje się w czepku urodzony, ambitny, zdolny, przyzwyczajony do ważnych tradycji. Pozornie ta dwójka nie ma ze sobą zbyt wiele wspólnego, więc dlaczego Romeo spogląda w jej kierunku? To oznacza tylko jedno, zapragnął Molly i ją dostanie. Czy mu się to powiedzie? Co będzie jeśli jego plany szybkiego ulotnienia okażą się niewykonalne? Czy przeciwności i różnice społeczne są na tyle ważne i silne, aby zburzy z łatwością to, co buduje się z taką ostrożnością? „Słodki dom” jest opowieścią, która bazuje na motywach z „Romea i Julii” Williama Shekspeare’a. To nie tylko lekki romans do podusi, Tillie Cole potrafi poruszyć i wzruszyć, złamać serce, by za chwilę poskładać je na nowo. Nasi bohaterowie pochodzą z różnych warstw społecznych, światów, które nie powinny się przeniknąć, więc nikt o zdrowych zmysłach nie powinien trzymać kciuków za tą parę. Czy, aby na pewno? Przeciwieństwa się przyciągają, trzeba mieć jedynie odwagę, aby walczyć w to, czego się pragnie. Zarówno Molly jak i Romeo mają trudną przeszłość, oboje znają smak samotności, zbadali ją dogłębnie, każdy jej zakamarek na własnej skórze. „Słodki dom” to opowieść o przeciwieństwach, ich przyciąganiu i odnalezieniu prawdziwej miłości, kiedy się tego nikt nie spodziewa. Czy bohaterowie będą w stanie walczyć z przeciwnościami losu, zwłaszcza, kiedy jest ich tak wiele? Ta historia ukazuje, jak miłość może zmienić wszystko w tak krótkim czasie, wystarczyło jedno lato, jedna decyzja o wyjeździe do odległej Alabamy, aby znaleźć drugą połówkę duszy. Tillie Cole mnie nie zawiodła, ofiarowała to, na co liczyłam, dobrze wykreowanych bohaterów, czas, który nie był zmarnowany, uśmiech na twarzy, emocje i niedosyt w oczekiwaniu na kolejny tom tego cyklu. Może i w książce można doszukać się małej przewidywalności, ale nie była ona dla mnie problemem, po prostu bardzo lubię książki tej autorki i jestem pewna, że ilekroć będę miała okazję sięgnąć po jakąś to zrobię to bez wahania. Czy dacie się porwać współczesnej wersji „Romea i Julii”?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
09-09-2019 o godz 20:31 przez: Girl-from-Stars
https://kochajacaksiazki.blogspot.com/2019/09/259-tillie-cole-sodki-dom.html Niecałe trzy lata temu, miałam po raz pierwszy styczność z twórczością Tillie Cole. Była to historia pt. „Raze”. To jedna z pierwszych książek „Dark Erotic” z jakimi miałam do czynienia. „Raze” zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Byłam do tego stopnia zachwycona tą historią, że książka otrzymała ode mnie najwyższą ocenę, czyli dziesięć punktów. Gdy nie tak dawno otrzymałam propozycję zrecenzowania innej powieści tej autorki, to wzięłam ją w ciemno. Czy „Słodki dom” zachwycił mnie równie mocno? Molly Shakespeare nie miała najłatwiejszego dzieciństwa. Bardzo wcześnie straciła rodziców. Wychowywała ją babcia, która utwierdzała wnuczkę w przekonaniu, że aby wykorzystać swoją szansę i stać się kimś, musi pracować ciężej niż inni. Molly była bystra, inteligentna, rozkochana w wiedzy i wyjątkowo oczytana, jednak bardzo samotna. Większość ludzi widziała w niej tylko brązowowłosą okularnicę, najczęściej milczącą, skrytą, niezbyt modnie ubraną i niemajętną. Dziewczyna podjęła decyzję o wyjeździe z rodzinnej Anglii do Alabamy, by tam ukończyć studia i zrobić doktorat z filozofii, gdyż bardzo chciała daleko zajść. Molly prędko się przekonuje, że ten wyjazd radykalnie zmieni jej życie. Ludzie w Alabamie kochają futbol, głośną zabawę i mają nieznośny temperament. Jednak największym zaskoczeniem i równocześnie największą rewolucją w poukładanym życiu Molly okazuje się Romeo Prince: gwiazda sportu, potomek rodziny z tradycjami i dziedzic wielkiej fortuny, a przede wszystkim chłopak o boskim ciele, cudownych oczach i zniewalającym uśmiechu. Romeo robi, co chce, i może mieć każdą dziewczynę, której zapragnie. Ale z jakiegoś powodu upodobał sobie Molly... Nie znoszę pisać recenzji o książkach nijakich. Bo niby co mam w niej powiedzieć? Że niby nie była zła, ale dobra też nie była? Że nie czytało się tego tragicznie, ale fabuła była tak oklepana i schematyczna, że aż serce bolało? Taki właśnie był „Słodki dom”. I mogłabym na tym zakończyć tą recenzję. Nie znajdziecie w tej książce ani grama oryginalności. Wszystko jest tak schematyczne, że po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów można łatwo domyślić się jak cała historia się potoczy. Jak na banalną młodzieżówkę przystało, mamy tu do czynienia z szarą myszką i bad boy’em. Molly należy do grona tych bohaterek którym wystarczy wymienić okulary na soczewki, rozpuścić zawsze związane w kok włosy i nagle okazuje się, że stoi przed nami wcielenie Afrodyty. Początkowo jeszcze myślałam, że coś z tej bohaterki będzie, ale jednak się myliłam. Z kolei Romeo od początku mnie irytował. Rozumiem zamysł autorki, że chciała z niego zrobić twardziela, ale nie ma co przesadzać. Bywały momenty, że wystarczyło złe spojrzenie jakiegoś bohatera, a pięści Romea już szły w ruch. Kompletnie nie wyczułam chemii pomiędzy głównymi bohaterami. Nie rozumiem skąd tak nagle pojawiło się takie „głębokie” uczucie między nimi. Dodatkowo denerwowało mnie to, że Tillie Cole wepchnęła w tą historię wątek dominacji, który w moim odczuciu wypadł strasznie słabo i mało wiarygodnie. Był tylko jeden moment, który wywołał u mnie jakieś minimalne uczucia. Nie został on jednak poprowadzony na tyle dobrze, by podwyższyć moją opinię dotyczącą tej historii. Podsumowując, „Słodki dom” to przelukrowany romans, który czasem zamienia się w erotyk. Nie cierpiałam katuszy podczas jej lektury, nie mniej jednak takich historii jest wiele. Czy nie lepiej poświęcić swój czas na lepszą książkę? Decyzja należy do Was. Moja ocena: 5/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-06-2019 o godz 12:41 przez: Katarzyna Żmuda
Molly Shakespeare to młoda, bystra dziewczyna, która mając dwadzieścia lat kończy studia i przymierza się do rozpoczęcia doktoratu. Na ostatni rok nauki wyjechała z rodzimej Anglii do Alabamy, by pracując jako asystentka jednej z wykładowczyń, poznać nowe miejsce i w niedalekiej przyszłości rozpocząć doktorat z filozofii. W Anglii nie trzymało jej właściwie nic, choćby z tego względu, że w wieku 6 lat została sierotą, a gdy miała lat 14 zmarła jej ukochana babcia i zarazem ostatni opiekun. Alabama może być dla niej nowym startem w życiu, jednak to miejsce okazuje się zupełnym zaskoczeniem. Na uczelni Molly wszyscy zdają się większą wagę przykładać do futbolu, niż samej nauki, a największą gwiazdą jest wielki podrywacz i dziedzic ogromnej fortuny - Romeo "Miotacz" Prince. Książki pani Cole zbierają dobre opinie, jednak "Słodki dom" to moje pierwsze spotkanie z jej piórem. Z samego opisu książka zapowiadała się naprawdę dobrze, a dodatek w postaci tego, że autorka znana jest z naładowanych emocjonalnie historii sprawił, że nie wahałam się sięgając po nią. Molly to bohaterka, która nie miała łatwego życia i to widać poprzez jej zachowanie. Jest wycofana, opanowana i osamotniona, przez co robi wszystko, by utrzymać przyjaźń z nowo poznanymi współlokatorkami. W Alabamie nie zna jej nikt, dzięki czemu łatwo udaje jej się przemykać korytarzami nie zwracając niczyjej uwagi. Dopiero po poznaniu Romea widać w niej zmianę, próbę i chęci otworzenia się przed kimś. Romeo z kolei jest gwiazdą swojej uczelni, a także jednym z lepiej zapowiadających się zawodników w stanie. Mimo pozornej postawy zawadiackiego casanovy również ma wiele sekretów i prawdę o jego rzeczywistym życiu i rodzinie zna tylko on sam. Tillie Cole ciekawie rozpisała nam tę dwójkę bohaterów, skupiając na nich większość uwagi. Pojawiają się też inne postacie, jednak Molly i Romeo są wykreowani najlepiej, nie wydają się być papierowi, tylko tętnią życiem i emocjami. Styl pisania autorki jest przystępny i książkę czytało mi się bardzo szybko. Choć okazała się lekturą na dwie godziny, to była przepełniona gamą emocji i zdarzały się momenty, w których rozważałam przerwanie lektury w celu uspokojenia burzy myśli miotających się po mojej głowie. Akcja jest wartka i dobrze rozbudowana, jednak na tle wspomnianej dwójki bohaterów wypada wręcz blado. Tło jest ciekawie zarysowane, ale większość zdarzeń odchodzi w niepamięć i czytając myśli się jedynie o bohaterach, ich myślach, relacji i dalszych krokach, ale w kontekście tego jak one na nich wpłyną, a nie jaki zwrot akcji autorka ponownie przygotowała. Zazwyczaj czytając książki z gatunku romansu w pewnym stopniu narzekam na zbyt słabo zarysowane postacie przy wartkiej akcji, tu jednak jest zupełnie na odwrót. Mogłabym się wręcz przyczepić do kilku zdarzeń, które jak dla mnie były niepotrzebnie wrzucone, bo zamiast nich autorka mogła opisać jeszcze lepiej myśli Molly. Pierwsze spotkanie z piórem Tillie Cole uważam za udane i już czekam na kolejne jej powieści. Historia z perspketywy Romea ma ukazać się we wrześciu, więc jasne jest, że ją poznam, ale będę też zwracać uwagę na jej inne historie. Jeśli szukacie książki z bohaterami mającymi rozbudowany bagaż doświadczeń, którzy próbują się odnaleźć w uczelnianej społeczności i żyć nie myśląc o tym co było lub co nastąpi, to bierzcie "Słodki dom" w ciemno!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-06-2019 o godz 07:45 przez: werka777
Główna bohaterka powieści, Molly, otrzymuje od autorki możliwość poprowadzenia pierwszoosobowej narracji tej powieści toteż nic dziwnego, że staje się czytelnikowi najbliższa spośród wszystkich książkowych postaci. Skromna, niedoszukująca się uwagi, niepróbująca na siłę przypodobać się popularnych chłopakom, o których względy zabiegają inne studentki. Bardzo ambitna, mądra, choć niekoniecznie chowająca się po kątach. Kiedy trzeba stanąć w obronie własnej godności Molly wie, co ma powiedzieć. W grzeczny, ale trafiający w samo sedno sposób. Romeo Prince z kolei ponoć należy do grona bawidamków, którzy to raczej długo nie zastanawiają się nad tym, czy pójść z konkretną dziewczyną do łóżka. Takim się nie odmawia, a i oni raczej nie odmawiają. Tymczasem jednak w momencie jego poznania ukazuje się czytelnikowi od tej innej strony, w końcu narrację prowadzi Molly, który ma na niego zupełnie inny wpływ, niż pozostali. Jaki zatem jest Romeo? Ano to odkryć musicie już sobie sami. Ale przyznam, że potrafi być czuły i że nie ma w życiu łatwo. A jego rodzinne problemy przypominają mi jedną z pierwszych powieści Jessiki Sorensen ukazaną na polskim rynku wydawniczym. Historia o miłości, której nie zniszczą statusy społeczne, czyjeś oczekiwania i ambicje. Powieść stanowiąca dowód na to, że szczerość i to, co skrywa się we wnętrzu człowieka są ponad pieniędzmi i powierzchownym pięknem. Etapowo rozwijające się uczucie, bazujące na szczerości, namiętności, dopiero z czasem dające upust swoim pragnieniom. Historia, w której jednak nie brakuje także wątków pobocznych. Bo w końcu gdyby było tylko o miłości, z pewnością wszystko zdawałoby się być po prostu za słodkie. Co zatem nadaje historii goryczy? Kwestia bycia sierotą, przemoc ze strony najbliższych, intrygi knute przez bohaterów drugoplanowych, którzy nie mogą pogodzić się z przegraną. Pewna bolesna tragedia rozegrana na łamach powieści i jej czasu „teraźniejszego”, rodzinne oczekiwania i momenty zwątpienia. Bo nawet ci, którzy wydają się być przepełnieni nadzieją, miewają chwile wielkiego załamania. Autorka zbudowała historię nie za ckliwą, ale i daleką od wulgarnych klimatów. Wyważoną pod względem emocji, romantyczną, z wiarygodnymi bohaterami i nieprzesadnymi dramatami rozgrywanymi kiedyś, ale także „tu i teraz”. Mnie nie zawiodła, a jestem fanką obu jej odsłon, zarówno tej mrocznej, jak i tej delikatnej, której dała tutaj upust. Polecam zatem wielbicielkom schematów niegrzeczny chłopak vs ułożona dziewczyna i tym, którzy szukają dobrze napisanej, poruszającej historii. https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2019/06/sodki-dom-tillie-cole-popularny-chopak.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-06-2019 o godz 19:21 przez: Ewelina Anna Chojnacka
Molly – to bystra, rozsądna i rządna wiedzy dziewczyna, która w swoim młodzieńczym życiu przeżyła już nie jeden gorzki smutek i obezwładniajacy ból. Po stracie rodziców, opiekę nad nią podjęła się babcia. To ona wpoiła w nią przekonanie, że jedynym sposobem na osiągnięcie sukcesu jest ciężka praca i niekończąca się nauka. Molly nie pragnie niczego innego, jak spełnić swoje marzenia. Dlatego postanawia wyjechać z rodzinnej Anglii do Alabamy, by tam ukończyć studia i zrobić doktorat z filozofii. Jednakże nowy dom, to nie Eden i nie jest pozbawiony samotności, uprzedzeń i smutku. Czy Molly znajdzie swój kawałek nieba w świecie, w którym panuje kult pieniądza i luksusu? Romeo – to charyzmatyczny i niesamowicie popularny badboy, którego imię zdążyło już obrosnąć legendą. Robi co chce, mówi, co chce i dostaje to, co chce. W Alabamie nie istnieje dziewczyna, która byłaby w stanie mu się oprzeć. W końcu nie jest byle kim. Jest gwiazdą futbolu, przyszłym spadkobiercą fortuny i niezłym ciachem, którego idealnie wyrzeźbione ciało kradnie studentkom sen z powiek. Wydawałoby się, że jego życie to ciągła, beztroska hulanka – pozbawione jakikolwiek wad i błędów. Niestety, rzeczywistość okazuje się mniej kolorowa. Za idealnie stworzoną iluzją, chłopak skrywa mroczną tajemnicę, która brutalnie podcina mu skrzydła. Czy Molly uwolni go ze złotej klatki, w której został umieszczony? Czy podaruje mu garstkę wolności, o której tak skrycie marzył? Słodki Dom to historia, która wciąga już od pierwszych stron książki. Rozbudza emocje, rozpala wyobraźnię i wypełnia czytelnika nietuzinkowymi wrażeniami, które powodują w nas zarówno szczery uśmiech radości, jaki i słone łzy smutku. Niestety, fabuły książki nie zaskakuje nas oryginalnością i powiewem literackiej świeżości. Jej motyw jest powszechnie znany, ale to nie znaczy, że monotonny, czy też przereklamowany. Współczesna wersja Romeo i Julia to klasyk, który nigdy nie traci na swojej wartości. Ja osobiście lubię sprawdzone schematy i z miłą chęcią do nich wracam. Lubię odkrywać stare rzeczy na nowo i wyszukiwać w nich głębszych przemyśleń. Słodki Dom to niesamowicie wciągająca i inspirująca powieść, która jest niezaprzeczalnym dowodem na to, że nieważne jak standardowy i popularny jest motyw fabuły, bo i tak najważniejsze są w niej emocje. Wachlarz uczuć, których nie da się w żaden sposób podrobić, ani przerobić. Coś jest albo autentyczne, albo sztuczne. Innej możliwości nie ma. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny tom tej słodko-gorzkiej seriii, która już teraz skradła mi serce. Polecam gorąco!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
17-07-2019 o godz 23:39 przez: światromansów
Fabuła "Słodkiego Domu" nie skrywa w sobie nic nowego, czego jeszcze by nie było. Mamy tutaj typową amerykańską historię, osadzoną na studiach, z główną bohaterką - szarą myszką, oraz głównym bohaterem - sportowcem, najpopularniejszym w całej szkole. Kiedy Molly i Romeo spotykają się po raz pierwszy, od razu zaczyna iskrzyć, a wkrótce bohaterowie zaczynają się ze sobą spotykać. Żeby namieszać, Romeo pochodzi z wpływowej rodziny, która już dawno wybrała mu wybrankę serca, będącą jednocześnie przepustką do udanej kariery jego rodziców. Otóż nasz Romeo nie bez powodu nazywa się Romeo, a Molly nie bez powodu ma na nazwisko Shakespeare - autorka wplata tu trochę szekspirowskiego dramatu, gdyż nasi bohaterowie nie powinni być razem. I o ile ja nie mam absolutnie nic przeciwko takim typowo amerykańskim historiom, bo sama je uwielbiam od czasu do czasu przeczytać, tak za tym pomysłem pociągnęło się wiele innych, które wypadły po prostu źle. Akcja w tej książce płynie tak szybko, że co mrugnęłam oczami działo się coś nowego, coś jeszcze bardziej absurdalnego. Można by wypisać na liście wszystkie typowe wątki, które autorka mogłaby poruszyć i przysięgam, odznaczylibyście je wszystkie. Ja bardzo chciałam podejść do tej książki na poważnie, ale się nie dało. Nie potrafiłam znaleźć nawet jednego powodu, dla którego ta pozycja cieszy się tak wielką popularnością. Mogłabym się rozpisać na tysiące słów, żeby pokazać wam ile rzeczy jest złych w tej książce, ale wtedy musiałabym przejść na spoilery, a bardzo starałam się tego nie robić. Bardzo ciężko było mi jednoznacznie ocenić tę książkę, bo jednak wiem, że Tillie Cole stać na napisanie rewelacyjnej powieści, ale tutaj niestety wiele rzeczy poszło nie tak. Począwszy od głównych bohaterów, kończąc na niektórych wątkach, jakie autorka poruszyła. Być może to po prostu mi ta książka nie podeszła, a ktoś inny znajdzie w niej coś cennego. W końcu cieszy się ona dobrymi ocenami na Goodreads. Może i nie jest to najgorsza książka, jaką w życiu przeczytałam, ale była tu ogromna przepaść między poprzednim razem, kiedy czytałam coś od Cole i czuję się rozczarowana. Pełna recenzja na blogu http://weronikarecenzuje.blogspot.com/2019/07/tillie-cole-sodki-dom.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-06-2019 o godz 09:27 przez: coffee_cup90
Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2019/06/tillie-cole-sodki-dom.html Obawiałam się, że książka „Słodki dom” nie przypadnie mi do gustu, bo po opisie na okładce wywnioskowałam, że będzie to sztampowa młodzieżówka o szarej myszce oraz gwiazdeczce sportu. Na całe szczęście Tillie udało się nieco przełamać ten schemat i nie napisała ona głupiutkiej historyjki. Skłamałabym, że ta książka bardzo się wyróżnia na tle innych romansów, bo niektóre sceny były do przewidzenia, jednak ta powieść miała w sobie to coś, co spowodowało, że chciało mi się ją czytać. Fajne jest też to w tej książce, że autorka porównuje tę historię do historii Romea i Julii Szekspira. W niektórych momentach Słodkiego domu daje się wyczuć, jak Tillie żartuje z tych podobieństw, a to rozładowuje całe napięcie w tej powieści. Na pierwszy rzut oka, ta historia wydaje się lekka i przyjemna. Jednak to tylko pozory, bo gdy czytelnik lepiej poznaje losy głównych bohaterów, to wyczuwa ile bólu i goryczy jest ukryte w tej książce. Czytając „Słodki dom” momentami ciężko mi było powstrzymać łzy i nie wstydzę się o tym mówić, bo ta książka wzbudza we mnie wiele różnorodnych emocji. W tej historii mamy typowego bad boya, który jest zauroczony grzeczną dziewczynką, czyli standard w książkach z tego gatunku. Jednak pod maską niegrzecznego chłopca, kryje się młody mężczyzna, który walczy z demonami przeszłości. Romeo ma ogromny talent sportowy, co widać na boisku. Jest on również popularny i przystojny, co sprawia że wszystkie dziewczyny są na każde jego skinienie, czyli sztampowe ciacho. Mimo to zwrócił on uwagę na Molly. Tak, jak już wspominałam wcześniej, Molly jest szarą myszką, która mimo młodego wieku posiada już ogromny bagaż doświadczenia. Podąża ona wyznaczonym szlakiem, aby dojść do postawionego sobie celu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-06-2019 o godz 21:18 przez: Czytomaniaczka
Któż z nas nie zna historii Romea i Julii? Któż z nas nie kojarzy Shakespeara? Nazwisko obiło się o uszy chociażby w szkole. Jeśli ktoś nie czytał dramatu to na pewno choć jednym okiem widział w telewizji film. Z grubsza historia znana każdemu. Tillie Cole zaproponowała czytelnikom książkę w której przewija się Romeo, Julia a nawet sam Shakspeare. Jak wypadła książka w moich oczach? Zapraszam na recenzję. Opis wydawcy zachęca do przeczytania i szczerze dość pozytywnie zabrałam się za czytanie. Sam początek, sam prolog jak tak charakterystyczny, że zapewne jakby mi ktoś w nocy zaczął go czytać byłabym w stanie bezbłędnie powiedzieć tytuł i autora książki. Ale przejdźmy do konkretów. Jedną z najbardziej irytujących rzeczy w książce jest słowo „kotuś”, którym Romeo notorycznie nazywa Molly. Za nic nie pasuje mi ono do chłopaka, który został wykreowany na bad boya. Rozumiem, gdyby to padło raz, dwa czy pięć razy ale to pada praktycznie przy każdym zdaniu Romea do Molly (oczywiście gdy ich relacja robi się poważniejsza). Dość denerwujące jest też tempo akcji. Najpierw jest umiarkowane, chodzą wokół siebie, poznają się i od momentu jak wchodzą w związek akcja przyspiesza. Aż za bardzo. Momentami miałam wrażenie, że autorka bardzo się spieszyła aby zakończyć tą historią. Książka jak dla mnie przeciętna. Może to przez fakt, że każdą książkę, której akcja dzieje się na uniwersytecie a bohaterem jest sportowiec porównuję do serii Off campus i póki co żadna nie może doskoczyć do tych książek. Książkę mogę polecić osobom, które nie chcą się za bardzo skupiać na szczegółach czy wczuwać w akcję. To taka odskocznia. W sumie dobra na upalne dni, gdy nic poważniejszego nie chce „wejść”, Pełna recenzja dostępna na blogu: https://czytomaniaczkabyc.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-02-2020 o godz 13:03 przez: rudy lisek czyta
Sweet Home Alabama...to piosenka,która świetnie wkomponowała się w tytuł powieści #newadult ”Słodki dom”Tillie Cole @authortilliecole Najnowsza seria autorki to współczesna wersja Romea i Julii w słodko-gorzkim klimacie akademickiego romansu. . Historia ta ma w sumie schematyczny początek.Molly to dziewczyna w typie introwertyczki i mola książkowego,która nie miała łatwego dzieciństwa.Choć otaczała się rodzinnym szczęściem i miłością to jej bezpieczny świat nie trwał długo.Natomiast on,Romeo,chłopak z bogatej rodziny a także przystojny uwodziciel płci pięknej również skrywa w sobie mroczne,rodzinne tajemnice.Kiedy ich ścieżki łączy przewrotny los od razu pomiędzy nimi zaczyna iskrzyć.Ich słodki romans jest ekscytujący,pełen miłości i namiętności.Molly wychodzi poza schematy i doświadcza niegrzecznego seksu.Ale czy tak jak w powieści Shakespeare'a ich związek zakończy się tragicznie? . ”Słodki dom”to książka młodzieżowa ukazująca nastoletnią miłość pełną pasji,marzeń i emocjonującego seksu.To mieszkanka słodko gorzkich uniesień,bólu i głębokiego uczucia.Pozycja ta wywarła na mnie troszkę mieszane uczucia,może przez to że była lekko przewidywalna,ale ogólnie przyjemnie mi się ją czytało i samą fabułę oceniam na plus.Mamy tu dramaty,rozterki oraz przede wszystkim słodki i gorący romans a wszystko to rozgrywa się w otoczce studenckiego życia.Jest to taka typowo amerykańska historia o nastolatkach wkraczający w dorosłość i zakazanej miłości.Dobry byłby z tego serial a sama książka jest miłą odskocznią i spodoba się z pewnością młodszemu pokoleniu.Ja sama również chętnie zapoznam się z drugim tomem. . Dziękuję @wydawnictwohelion @editio.red ❤️ 7-/10 https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/?hl=pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
01-10-2019 o godz 17:13 przez: Kinga Recenzuje
Jest to jedna z tych książek, która nie ma w sobie nic nowego, czego nie byłoby w innych z tego gatunku. Zawiera ten jeden z najpopularniejszych schematów w literaturze z gatunku New Adult, czyli romans "bedboja" i "szarej myszki". A bohaterowie w dodatku są wyjątkowo nijakimi postaciami i gdyby nie ich oryginalne imiona, na pewno nie zapadliby mi w pamięć na dłużej. Cały pomysł na fabułę i tajemnice, te wszystkie trudne losy bohaterów ,i przeciwności stawiane na ich drodze tworzą razem lekturę bardzo wtórną, a zarazem mającą w sobie coś, co nie pozwala się oderwać. Bo nawet jeśli pojawiały się wkurzające, czy też wyjątkowo głupie momenty, to jednak nie mogę powiedzieć, że ta historia mnie nie wciągnęła. Mimo, że bohaterowie mnie denerwowali, a ich związek naprawdę był dla mnie jednym z tych, które powinny zakończyć się zerwaniem – najlepiej w trybie natychmiastownym – to jednak gdzieś tam w środku bardzo chętnie i z pewnym napięciem czytałam o ich dalszych losach. Dla mnie lektura tej książki była pełna sprzeczności – z jednej strony miała pełno minusów, a z drugiej jakoś nie mogłam przestać jej czytać i odłożyć na bok. Spędziłam z nią kilka godzin i skłamałabym mówiąc, że tego żałuję. Owszem – do tego, bym nazwała ją dobrą nieco brakuje, jednak mimo wszystko uważam, że wcale nie była zła. Czy polecam? Tak, jeśli tylko lubisz romanse, jesteś fanką/fanem autorki – być może jest to dobra historia dla ciebie. Zdecyduj sam, czy chcesz dać jej szansę ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-08-2019 o godz 22:28 przez: Anonim
Recenzja książki Słodki dom autorstwa Tille Cole . Molly jest bystrą i szczególnie utalentowaną dziewczyną, która uwielbia czytać książki. Miała ciężkie dzieciństwo jej matka umiera po tym jak ją urodziła a parę lat później traci ojca i zostaje przekazana pod opiekę babci. Gdy kończy 14 lat dowiaduje się o chorobie babci tuż przed śmiercią doradza jej by ciężko pracowała gdyż tylko wtedy może coś osiągnąć . Wkrótce dziewczyna postanawia o wyjeździe do Alabamy, by tam dokończyć studia i zrobić doktorat tuż po przyjeździe przekonuje się, że wyjazd radykalnie zmieni jej życie. Społeczeństwo Alabamy kochają football uwielbiają głośną zabawę jednak jednak jej największym zaskoczeniem okaże się Romeo Prince gwiazda futbolu . Jest on gwiazda sportu, potomek rodziny z tradycjami i dziedzic wielkiej fortuny, a przede wszystkim chłopak o boskim ciele, cudownych oczach i zniewalającym uśmiechu. Romeo robi, co chce, i może mieć każdą dziewczynę, której zapragnie. Ale z jakiegoś powodu upodobał sobie Molly. Książka Słodki dom opowiada o pięknej miłości która się rozwija między bohaterami którzy pochodzą z dwóch różnych światów. Mamy także pokazaną trudna relacje z rodzicami którzy oczekują od syna przyjęcia rodzinnego interesu . Ta historia jest chwilami przesłodzona dopiero pod koniec książki dostajemy trochę dramatów dzięki czemu"czyta się ją z ciekawością" . Mimo kilka wad jest ciekawa i warta przeczytania i sięgnięcia po kolejny tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-06-2019 o godz 06:26 przez: Dominika Stryszowska
To moje pierwsze spotkanie z zachwalaną Tillie Cole. Wiem, że bardzo duzo osób lubi jej pióro, ale nie wiem jak na tle innych powieści wypada najnowsza - "Słodki dom". Molly to bardzo inteligentna dziewczyna, grzeczna i poukładana, ze świetnymi wynikami w nauce, jednak pokrzywdzona przez los śmiercią najbliższych osób. Romeo to "gorący" sportowiec, jego imię znają wszyscy fani futbolu amerykańskiego. Jednak pod sukcesami kryje się człowiek o trudnym dzieciństwem. Przypadek sprawi, że drogi tej dwójki skrzyżują się, ale czy przyniesie im to ukojenie czy wywoła jeszcze większy chaos w ich życiu? Nie będę ukrywać, że mam nie mały problem z oceną tej książki. Niby do niczego nie można się przyczepić, napisana jest prostym, ale ładnym językiem, autorka zręcznie operuje wydarzeniami i uczuciami bohaterów, rzucajac im pod nogi coraz to nowsze przeszkody. Jednak czy nie są trochę schematyczne? Historia nie jest zbyt skomplikowana, to przecież typowy romans, a w romansach oczekujemy miłosci która pokona wszystko. I autorka w pełni stanęła na wysokości zadania. Jest dramatycznie, chociaż momentami słodko, są sceny erotyczne i emocje zwiazane ze sportem, są rozstania i powroty. To wszystko w otoczce studenckiego życia. Uważam, że jest to fajna lektura na jeden wieczór, a dla koneserów gatunku pozycja obowiązkowa. Romantyczna, słodka i zakończeniem, które karze nam czekać na kolejne tomy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-01-2020 o godz 19:13 przez: rudablondynkarecenzuje
Molly to dziewczyna, która nie miała łatwego dzieciństwa przez, co wyjeżdżając na studia do Alabamy ucieka od przeszłości. Rome to chłopak, który nie dba o nic ani o nikogo, szczególnie, że za sprawą władczych rodziców nie ma w życiu łatwo. Czy ta dwójka będzie potrafiła ze sobą przebywać? Czy dwie zranione dusze zostaną połączone?  Molly i Rome to dwójka zakochanych, którzy nie mają szczęścia jak bohaterowie z tragicznej historii Williama Shakespeare'a. Choć oboje czują od samego początku wzajemne przyciąganie to nie potrafią się odważyć, ponieważ przeszłość ciągle daje im o sobie znak.  "Słodki dom" to nie jest słodka historia miłosna, a wręcz tragiczna i smutna przez, co czytelnik może czuć żal do losu za to, co spotkało bohaterów. Na szczęście pojawiają się też miłe momenty, które rozjaśniają tą opowieść.  Według mnie autorka zaskoczyła czytelników pozytywnie, ponieważ widać, że nie jest to kolejny typowy romans, których jest dużo na naszym rynku. Przede wszystkim jest to książka, którą czyta się szybko, ponieważ z każdą kolejną stroną chce się wiedzieć więcej oraz przekonać się jak zakończy się sytuacja. Moim zdaniem jest to idealne pokazanie tego, że zarówno miłość, jak i życie nie musi być łatwe i przyjemne.  Moja ocena: 10/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-12-2019 o godz 17:12 przez: Anonim
Kiedy w zapowiedziach wydawnictwa zauważyłam nową serię Tillie Cole, po prostu wiedziałam, że muszę mieć jej nowe książki. Autorkę pokochałam przy jej poprzedniej serii "Kaci Hadesa", w której przepadłam. Byłam mile zaskoczona kiedy autorka brała inspiracje z najsłynniejszego, klasycznego dramatu miłosnego "Romea i Julii" Williama Shakespeare'a. Dość nietypowe, trzeba przyznać, ale mnie kupiło. Molly Shakespeare miała trudne dzieciństwo. Jej mama zmarła przy porodzie, tata kilka lat później popełnił samobójstwo. Jej jedyna babcia zmarła na raka gdy miała czternaście lat. Potem nie miała już nikogo i trafiła do rodziny zastępczej. Jednak zanim zmarła jej babcia, powtarzała jej, że żeby stać się kimś musi pracować ciężej niż inni, musi wykorzystać każdą szansę jaką postawi przed nią los. Jej ogromnym atutem była inteligencja. Była nieprzeciętnie inteligentną dziewczyną, kochała wiedzę i książki. Jednak była na świecie sama, nie miała już nikogo. Molly była interesującą osobą, o bardzo bogatym wnętrzu, jednak wielkość ludzi, która na nią patrzyła widziała biedną, nijaką i niemodnie ubraną dziewczynę w okularach. Więcej na: https://libraryofvelaris.blogspot.com/2019/12/kiedy-w-zapowiedziach-wydawnictwa.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Zobacz także

Podobne do ostatnio oglądanego