5/5
28-03-2020 o godz 07:29 przez: Qulturasłowa
Kryminalna podróż po Sosnowcu Mówi się, że nie ma winy bez kary, nie ma też zbrodni doskonałej. Niekiedy prawda wychodzi na jaw w najmniej spodziewanym momencie, wszystkie elementy układanki zaczynają do siebie pasować, zaś obraz wydaje się być klarowny. Tak właśnie najczęściej, przez przypadek, wpadają najgorsi przestępcy i rozwiązywane są sprawy, na których rozwiązanie dawno przestano liczyć. Jedną z takich spraw, rozwiązanych tylko pozornie, jest kwesta zaginięcia w 1993 roku Sylwii Nowickiej. Dziewczyna nie wróciła do domu ze studniówki i słuch po niej zaginął. Wszczęte śledztwo nie przyniosło żadnych rezultatów, szybko ustalono, że chłopak, który miał ją odwieźć do domu, nie jest odpowiedzialny za jej zniknięcie – po kłótni pozostawił ją na poboczu, po czym odjechał z kolegami. Rozważano co prawda różne hipotezy, ale list, który Sylwia rzekomo pozostawiła, a który wskazywał na plany opuszczenia kraju, skutecznie zakończył śledztwo. Tylko matka nie była w stanie uwierzyć, że córka mogła uciec do Niemiec, ale nikt nie przywiązywał wagi do jej słów… Po latach ta sprawa powraca domagając się w końcu rzetelnego śledztwa. Powraca jednak w dość osobliwych okolicznościach, niemal dwadzieścia pięć lat później, kiedy w jednym z sosnowieckich mieszkań zostaje znaleziona kaseta VHS z filmem przedstawiającym brutalne zabójstwo młodej dziewczyny. Mieszkanie było wynajmowane, nie znaleziono w nim ani ciała, ani dowodów zbrodni. Wszystko wskazuje na to, że ktoś celowo podrzucił kasetę, zwracając uwagę policji. Tylko, w jakim celu? Śledczy, w tym komisarz Robert Kreft powracają do starej sprawy, bowiem wszystko na to wskazuje, że kobietą na filmie jest właśnie Sylwia Nowicka. Studiując akta z 1993 roku trafiają na nazwiska osób, które filmowały studniówkę. Jak się okazuje, jeden z mężczyzn – właściciel firmy, nie był fizycznie obecny podczas realizacji zlecenia, a do tego popełnił samobójstwo. Nigdy nie został zatem przesłuchany. Natomiast operator, który uczestniczył w studniówce, nie dość że nie zrobił kariery w zawodzie, to jeszcze zszedł na złą drogę i w efekcie przez te lata zdarzały mu się pobyty w zakładach karnych. Kreft postanawia z nim porozmawiać tym bardziej, że mężczyzna skończył właśnie odsiadywać kolejny wyrok. Tyle tylko, że wizyta w mieszkaniu Sławomira Szulca kończy się kolejnym zaskakującym odkryciem – mężczyzna popełnił samobójstwo, zaś w pomieszczeniu znaleziono również ciało martwej kobiety… Czy to zbieg okoliczności, że dwóch mężczyzn z firmy obsługującej studniówkę zginęli popełniając samobójstwo? Co mogą mieć wspólnego ze zniknięciem Nowickiej? Kim jest kobieta znaleziona przy wisielcu? Co wspólnego z nią ma właściciel agencji nieruchomości? To tylko kilka z wielu pytań rodzących się w trakcie lektury książki pt. „Ślad”, autorstwa Przemysława Żarskiego. Opublikowany nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona kryminał, to pierwszy tom nowej serii o komisarzu Kreft i jego zespole, która przypadnie do gustu nie tylko wielbicielom kryminałów, ale i skomplikowanych układanek. Ta, zaprezentowana przez Żarskiego, jest wyjątkowo przewrotna, autor nieustannie zaskakuje nas (a także swoich bohaterów) nagłymi zwrotami akcji. Kiedy już wydaje nam się, że wpadliśmy na trop, sytuacja zmienia się diametralnie … Książka jest jedną z najlepszych pozycji wydawniczych ostatnich miesięcy. Zadziwia zarówno konstrukcja fabuły, akcją toczącą się na dwóch planach czasowych, przełamywaniem schematów oraz nieszablonowymi bohaterami, z obarczonym traumatyczną przeszłością Kraftem na czele. Na dodatek wydarzenia rozgrywają się w dużej mierze w moim rodzinnym Sosnowcu, tym większe wrażenie robi uczestniczenie w prowadzonym dochodzeniu i spojrzenie na miasto z innej perspektywy. To wszystko sprawia, że kończąc powieść z niecierpliwością wyczekuje drugiego tomu wierząc, że Żarski to nazwisko, które będzie na ustach mieszkańców całej Polski. Justyna Gul Qultura słowa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
3/5
23-04-2020 o godz 09:59 przez: Edyta S.
Dawno nie czułam się tak zagubiona we własnych myślach, jak po przeczytaniu "Śladu" Przemysława Żarskiego. To dość niejednoznaczna powieść. Budząca z jednej strony szacunek, a z drugiej wątpliwości. "Wielowątkowe śledztwo, niejednoznaczni bohaterowie i brutalny morderca, który nie cofnie się przed niczym. Świetna powieść!" - Tak o niej mówi Wojciech Chmielarz. Zdrowy rozsadek i świadomość subiektywizmu, który wkrada się zawsze w nasze opinie, odszedł jednak w tym przypadku na tor boczny. Z nastawieniem sięgającym najlepszego bestselera rozpoczęłam lekturę. Niestety nie ma nic gorszego od postawy, która nakazuje nam myśleć o książce w największych superlatywach, zanim jeszcze ją przeczytamy. Łatwo się wówczas zawieść. To zbyt duże ryzyko dla czytelnika i samej powieści. Nie było jednak aż tak źle. Początek był naprawdę rewelacyjny. Dość nietypowe zbrodnia. Znikające ciała. Trochę retrospekcji i niewyjaśnionych spraw sprzed ćwierć wieku. Tajemniczy dowód zbrodni sprzed lat. Kilka wątków i całkiem ciekawy bohater. A dokładnie mówiąc: Rok 1993 - w zimową noc ginie dziewczyna. Niewielu wierzy w jej porwanie i śmierć, a wysłany kilka dni później list pożegnalny do jej rodziców, zamyka śledztwo. O tym, jak było naprawdę, dowiadujemy się w swoim czasie, krok po kroku. Małymi kroczkami zmierzamy do finału tej tragicznej opowieści. Nie byłoby jej, jednak gdyby nie podrzucona dwadzieścia pięć lat później kaseta VHS z nagraniem zabójstwa dziewczyny. Śledztwo ożywa wówczas na nowo. Kto i po co po tylu latach wraca do tej sprawy — zastanawiają się sami śledczy. Czyżby ta sprawa miała drugie dno? Równolegle do niego toczy się inne dochodzenie. Ktoś brutalnie morduje kobiety i podrzuca ich ciała pewnemu agentowi nieruchomości. Ten jednak nie zachowuje się jak typowy obywatel i nie wzywa policji. Na własną rękę próbuje pozbyć się zwłok. To nierozważna decyzja wplątuje go w zawiłą sieć kolejnych zbrodni. Dwie na pozór niezależne sprawy jednak coś łączy. Z każdą jednak chwilą i nowym odkryciem, śledczym coraz trudniej dojść do prawdy. Tym bardziej, kiedy przeszłość okazuje się wciąż żywa i niebezpieczna. Dość ciekawym zabiegiem okazało się zakończenie powieści. Przyznam dość nieszablonowe i zaskakujące — co jest sporym atutem. Zastanawiam się tylko czy taki był zamysł autora od samego początku, czy też wypłynęło ono w trakcie dość skomplikowanej fabuły, która miesza ze sobą wiele wątków. Wątków, które w centralnej części powieści nieco zdystansowały mnie do niej. Jest to oczywiście rzecz względna, bo dla czytelnika lubiącego powieści pełne akcji — będzie zapewne świetną rozrywką — jak nie jedną z lepszych. Ale dla takiego, który lubi nieco mniej szaloną zabawę w przysłowiowego "kota i myszkę" powieść może (choć wcale nie musi) nieco przytłoczyć. Jeśli zaś mowa o bohaterach tej powieści kryminalnej, to na uznanie zasługuje postać Krefta, którą nawet polubiłam. Pozostała część obsady zdecydowanie bardziej wymykała się moim schematom dobrego bohatera. Dobrym zabiegiem okazał się więc podział powieści na rozdziały oznaczone nazwiskiem postaci, której dany fragment będzie dotyczył. To dużo ułatwiło czytanie i trzymanie się wyznaczonego toru powieści. Mimo to wiele wątków "Śladu" wydawało mi się zbyt mało realnych, choć to również rzecz bardzo względna, zwłaszcza kiedy postrzegamy autora (oczywiście poprzez powieść) jako całkiem dobrego obserwatora życia. Jak określić ją jednym zdaniem? Do czego porównać? Na myśl przychodzi mi już tylko jedna myśl: "Ślad jest niczym podróż po nitce do kłębka" - po nitce czasem splatanej, zawiłej, ukrytej w plątaninie innych nici. A dotarcie do przysłowiowego kłębka nie oznacza wcale końca zmagań. Nie jest to też ostatnia powieść z Robertem Kreftem w roli głównej. Czy sięgnę po kolejną? Przypuszczam, że tak — bo drzemie w niej potencjał.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-02-2020 o godz 22:58 przez: Popkulturka Osobista
Bardzo lubię kryminały osadzone w polskich realiach. Głównie dlatego, że mają one ciekawy, a także (że tak to ujmę) dość swojski klimat. A już najbardziej podoba mi się, gdy historie od razu zainteresują mnie swoim pomysłem na fabułę oraz bohaterami. Nie ukrywam, że co do ,,Śladu" Przemysława Żarskiego miałam przeróżne oczekiwania, jednak szczególnie liczyłam na to, że będzie to książka intrygująca i trzymająca w napięciu, tak jak na kryminał z elementami thrillera przystało. Jak ostatecznie wyszło? Czy autor sprostał moim wewnętrznym wymaganiom? Cóż, mogę szczerze powiedzieć, że z niecierpliwością oczekuję kolejnych tomów opowiadających o Robercie Krefcie oraz jego ekipie. Bo wszystko wskazuje na to, że będzie to kolejna bardzo dobra seria kryminalna. Rok 1993. Studniówkowa noc. W nietypowych okolicznościach ginie Sylwia Nowicka - nastolatka, która po kłótni po kłótni z chłopakiem wraca na pieszo do domu, a następnie wręcz rozpływa się w powietrzu i nikomu nie udaje się jej odnaleźć. Teoria o porwaniu przestaje jednak od razu być uważana wiarygodną, gdy do rodziców dziewczyny dociera napisany przez nią list pożegnalny, w którym tłumaczy, że uciekła. Jak się jednak po dwudziestu pięciu latach okazało, nie wszystko jest takie proste, na jakie z początku wyglądało. W jednym z mieszkań odnaleziona zostaje kaseta VHS, na której znajduje się nagranie z morderstwa młodej dziewczyny. Nigdzie nie ma jej ciała, a ustalenie tożsamości mordercy nie należy do prostych. To własnie tą nietypową zbrodnią z przeszłości zajmuje się komisarz Robert Kreft, a także reszta jego zespołu. Starają się oni zrozumieć, dlaczego ta zbrodnia ujawniła się dopiero po tak długim czasie. ,,Ślad" jest tak naprawdę opowieścią o wielu przeróżnych osobach oraz ich własnych problemach. Klimat powieści jest raczej dość ciężki, jednak mnie to akurat przypadło do gustu. Nie wszystko w tym świecie jest czarno-białe, a demony przeszłości dają o sobie znać na każdym kroku. Bardzo dobrze to współgra z lekkim, pełnym dodających uroku opisów i obrazowych porównań stylem Przemysława Żarskiego. W książce nie brakuje również wątków obyczajowych, pozwalających poznać każdego z bohaterów od zupełnie innej strony. Nie ukrywam, że mnie te epizody bardzo przypadły do gustu, ponieważ wręcz uwielbiam obserwować życie prywatne polubionych przeze mnie w książce postaci. A już szczególnie w kryminałach tego typu. Z początku być może trudno przywyknąć do obecności tak wielu bohaterów, jednak z biegiem czasu przestaje to przeszkadzać i śledzenie ich losów staje się przyjemnością. To właśnie bohaterowie są jednym z największych plusów historii. Do gustu szczególnie przypadł mi wytatuowany, zakochany w komiksach i horrorach, jednak zarazem ułożony i pozbawiony nałogów Robert Kreft, który stara się pogodzić ze stratą i traumą z czasów młodości. Prawdę mówiąc, policjant z ciężką przeszłością to jeden z moich ulubionych typów protagonistów w kryminałach, dlatego od razu skradł on moje czytelnicze serce i mam nadzieję, że w kolejnych tomach dowiem się o nim jeszcze wielu ciekawych rzeczy. Zwłaszcza, że pełne zaskakujących zwrotów akcji zakończenie pozostawia wiele miejsca do dopowiadania nowych informacji... ,,Ślad" to bardzo ciekawy i zgrabnie napisany kryminał, który zdecydowanie warto jest mieć w tym roku na uwadze. Każdy fan cięższych i poruszających wątki zahaczające o obyczajowe kryminałów powinien być zadowolony z tego, co stworzył w swojej książce Przemysław Żarski. Bohaterowie są intrygujący i przemyślani, a fabuła wciąga. Być może zdarzają się wolniejsze i odrobinę nużące fragmenty, jednak i tak jest to historia w całokształcie bardzo dobra. Z całego serca polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-06-2021 o godz 12:48 przez: Bliskie Spotkania
“Jak wielkie piętno potrafi odcisnąć na życiu człowieka jedna decyzja. I ile następstw za sobą pociąga, niczym walec prasując na miazgę dorosłe życie. [...] Przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Zostawia trwały ślad” - zastanawia się na kartach powieści komisarz Robert Kreft, główny bohater trylogii Przemysława Żarskiego. “Ślad” to powieść przemyślana, dopracowana i logiczna - w każdym swoim wymiarze. Nie potrzebuje brutalności by Cię przerazić - robi to za pomocą szorstkiego realizmu, ciemnych barw życia głównych bohaterów i rozdrapanych do trzewi emocji, które im towarzyszą. Język, jakim pisze Żarski to skarb narodowy, więc przygotujcie się na długie stopklatki, podczas których wybrane fragmenty będziecie czytać raz po raz, jakby ktoś wcisnął pauzę na pilocie sterującym Waszą świadomością. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak wiele istotnych i ważnych wątków Autor był w stanie połączyć w ramach jednej historii. Gdyby był leniem, bez ambicji, spokojnie skleiłby z nich kilka powieści. Skoro jednak tego nie zrobił, bądźcie pewni, że każdy z Was znajdzie w “Śladzie” rozważania, które zabierze ze sobą jako wartość dodaną tej lektury. Będziecie mieć wiele okazji by pomyśleć i odnieść szereg wątków pobocznych do własnego życia, nie tracąc przy tym nic z fenomenalnej kryminalnej historii. Przemysław Żarski to pisarz odważny, dlatego nie bał się umieścić w kryminale opowieści o utracie bliskiej osoby, relacjach osobistych i zawodowych, braku miłości, rujnującej codzienność samotności, zdradzie, czy pożądaniu. Główny bohater - Robert Kreft - to człowiek z krwi i kości, taki jak my, dlatego z łatwością identyfikujemy się z jego przeżyciami, decyzjami, czy przemyśleniami. Autor kapitalnie żongluje maskami jego osobowości, pokazując jej złożoność i prezentując go nam w całej palecie społecznych ról. “Pracowali razem od kilku lat. Kreft nigdy nie tworzył sztucznego dystansu, nie wykorzystywał pozycji do gnojenia ludzi; Uryga czasem miał wręcz wrażenie, że szef czerpał satysfakcję z naginania zardzewiałych policyjnych procedur”. “Jego matka nie zaginęła, nie łudził się, że wciąż żyje, był przy tym, gdy to życie sobie odebrała, skacząc z balkonu. Miał wtedy dziesięć lat, stał w drzwiach pokoju, w którym to się stało. Wciąż czuł na skórze wiatr wpadający do środka przez uchylone okno. Widział jej twarz w tym ułamku sekundy, kiedy przed skokiem, spłoszona, odwróciła się do niego”. Tylko wytrawny pisarz potrafi połączyć dobrego bohatera z mordercą na płaszczyźnie doświadczeń. Pokazać czytelnikowi, że wspólny początek nie oznacza tej samej drogi. Będziecie mieli okazję przekonać się, że “Czas nie leczy ran. Tłumi emocje, znieczula na ból i rozmywa tkwiące pod powiekami obrazy. Śmierć najbliższych odciska trwałe piętno na naszym życiu”. I to właśnie owe piętno prowadzi nasze życie na niewidzialnej, ale odczuwalnej smyczy. Jednym zostawi ślad w sercu, podczas gdy drugim zrujnuje umysł. “Istnieją różne formy polowań, nęcenia ofiar, różne strategie prowadzące do zaspokojenia głodu. Najtrudniejszy do ukojenia i najbardziej odrażający jest ten, który wzbierał w nim od lat i coraz śmielej domagał się spełnienia. Głód śmierci”. “Widział obłęd w jego oczach. Ślepą furię, która pchała go w ramiona obsesji. To nieistotne, jak absurdalne bywają pobudki stojące za naszymi decyzjami. Wszyscy szukamy ukojenia i uśpienia demonów w naszych głowach”. “Pewne decyzje dojrzewają z nami, karmią się na błędach, z czasem spoglądamy na nie z innej perspektywy. Kształtują nas, są sumą błędów, z których się składamy”. Doskonałe otwarcie jednej z najlepszych trylogii wśród Polskich Autorów!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-02-2020 o godz 18:09 przez: Zaneta Liniatura
„Uśpiona w ramionach mroku szosa…” i ja, niesiona kolejnymi słowami Przemysława Żarskiego – zapominająca o całym świecie. Towarzyszył mi w mgliste poranki, w zaspane weekendy, o szóstej rano, gdy miasto wygląda jak po apokalipsie. Nikt nie chce wyściubić nosa zza drzwi, a ja… ja chcę. Nie napiszę, że muszę. Bo muszę tylko umrzeć. Nic poza tym. Wychodzę więc w mleczną przestrzeń, z książką Przemysława Żarskiego u boku. I prawie przegapiam swój przystanek. Jeden raz, drugi… trzeci… Trochę jestem jak socjopata… Patrzę nienawistnym wzrokiem na dziewczynę, która przeszkodziła mi w lekturze. Nic mnie nie obchodzi. O co ona w ogóle pyta? Jak śmie! Czas czytania jest moim sacrum. Nie przeszkadzać! Podążam śladem zbrodni… Czytając „Ślad” (wydawnictwo Czwarta Strona Kryminału), czułam się jak mała dziewczynka, którą ktoś prowadzi do celu, rozwijając kłębek włóczki. Za chwilę jednak okazało się, że tych nitek jest całkiem sporo i można się łatwo pogubić. Poszczególne wątki nie łączyły się w całość, nie mogłam się dostatecznie dobrze skupić na fabule, wydawało mi się, że tutaj nic do siebie nie pasuje. Dałam się podejść. Jak to się wszystko zaczyna? Jest studniówka. Jest chłopak i dziewczyna. I tajemnica. A potem zbrodnia. Sylwii Nowickiej – bo tak nazywa się ofiara – nie udało się odnaleźć mimo upływu lat. Śledztwo zostało zamknięte, uznano, że po prostu uciekła. Gdy po wielu latach śledczy trafiają na tajemnicze nagranie – okazuje się, że doszło do makabrycznej zbrodni. Co gorsza – pojawiają się kolejne ciała. Giną następne kobiety. Narracja w powieści Przemysława Żarskiego prowadzona jest wielotorowo. Kolejne karty śledztwa odkrywamy dzięki dwójce przenikliwych detektywów – Uryga i Kreft to epicki duet, który pod szorstką warstwą, ukrywa sporo emocji. Chociaż wydaje się, że wszystko jest proste i idealnie łączy się w całość – łatwo uzasadnić winę, śledztwo można zamknąć – coś nie daje im spokoju. I wreszcie na pewno odkryją prawdę – odkryją ostatnią kartę. I chociaż mogli się tego spodziewać, będą zaskoczeni, jak w momencie, gdy ktoś odkrywa przed nami tajniki magicznej sztuczki. Oprócz perspektywy detektywów, mamy jeszcze narrację prowadzoną przez pośrednika nieruchomości – Hajduka. Co on ma z tym wszystkim wspólnego? Okazuje się, że całkiem sporo. Autor pozwala mówić swoim bohaterom, wprowadza retrospekcje i podróże w czasie, dzięki czemu książka staje się bardzo urozmaicona i ciekawa. Zbrodnia z przeszłości, ciągle powraca i nie daje spokoju, uwiera jak mały kamyk w bucie. Wprawdzie można iść dalej, ale jednak nie jest to przyjemne. Jak mogłabym podsumować „Ślad” Przemysława Żarskiego? Powiedziałabym, że to kryminał w starym, dobrym stylu, ze współczesnym zacięciem. Mroczny Sosnowiec, stare domy, skomplikowane relacje, zdrady, zbrodnie i tajemnice – a w tym wszystkim prawdziwi twardzi mężczyźni, dla których praca jest jak narkotyk. Oni muszą dojść do prawdy. Nieważne, jakimi sposobami. Nie ma tutaj pośpiechu, porozrzucane wątki powoli składają się w całość, a zakończenie… Chciałabym napisać, że je przewidziałam, ale nie… tego się nie spodziewałam… Jest naprawdę mocne! „Ślad” od wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału miał premierę 12 lutego – i wtedy zaczęłam tę niezwykle przyjemną lekturę. I było to naprawdę bardzo przyjemne doświadczenie. Czekam na kolejne książki tego autora, a wtedy znowu zniknę dla całego świata…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-02-2020 o godz 16:30 przez: Obydwie Zaczytane
ŚLAD Przemysława Żarskiego to fenomenalnie skonstruowany kryminał, który niejednokrotnie was zaskoczy. Jego akcja toczy się w przeszłości i teraźniejszości ponieważ czytelnik dowiaduje się co stało się ponad dwadzieścia lat temu w studniówkową noc, kiedy ginie młoda dziewczyna Sylwia Nowicka. Jednocześnie w czasach obecnych policja w jednym z sosnowskich mieszkań trafia na kasetę VHS z zapisem brutalnego morderstwa młodej dziewczyny. W mieszkaniu nie ma śladu popełnienia przestępstwa ani tym bardziej zwłok. Czy te dwie sprawy coś jednak ze sobą łączy? Sprawa trafia do komisarza Roberta Krefta, który ma wiele niewiadomych do wyjaśnienia, a sam zmaga się z bolesną przeszłością. Książka ŚLAD to doskonały przykład na to, aby nie oceniać książki już na starcie tylko wyrobić sobie opinię na jej temat dopiero pod sam koniec czytania. Po kilkudziesięciu stronach stwierdziłam, że książka jest nudna i taka opisywana na sucho. Krótkie rozdziały, każdy o innym bohaterze wprowadzały zamieszanie, w którym początkowo nie potrafiłam się odnaleźć. Przeskakiwanie z teraźniejszości w przeszłość i z powrotem, żonglowanie nazwiskami przytłaczały i już już byłabym na nie... Ale w miarę czytania sprawy przybierają całkowicie inny obrót. Bohaterowie są nam już doskonale znani, tym bardziej okazuje się, że każdy z nich łączy się w jakiś sposób ze sprawą. Wątki zamiast się mieszać wskakują jak puzzle na swoje miejsce okazując pełen obraz dramatycznej sytuacji jaka miała miejsce w latach dziewięćdziesiątych. Powieść pokazuje psychologiczny przekrój zarówno komisarzy, śledczych, podejrzanych, wrobionych jak i sprawców. Autor pozwala czytelnikowi zagłębić się w motywy, w skomplikowaną siatkę powiązań z morderstwem i mataczeń mających na celu ukrycie prawdy. Nie zostawia nas jednak na lodzie ponieważ w kulminacyjnym momencie, gdzie akcja pędzi na łeb na szyję ostatnie elementy scalają całą historię i dowiadujemy się wszystkiego. Grubo się jednak mylicie jeśli sądzicie, że to koniec. Gdy akcja stopuje, czytelnik ma chwilę, aby ochłonąć dostaje jeszcze raz obuchem w głowę kiedy nowe, szokujące fakty wyciągnięte są na światło dzienne. A samo zakończenie, dosłownie ostatnich kilka zdań (których zabraniam czytać na samym początku książki), wstrzymuje akcję serca czytelnikowi i niesie obietnicę kontynuacji fantastycznej powieści. ŚLAD pozostawi w czytających ślad, tak samo jak ślad pozostawia po sobie każda zbrodnia. Powieść ta pokazuje i uświadamia nam, że jedna nierozważna decyzja z przeszłości, nie dość, że odciska piętno na zainteresowanych osobach to jeszcze uruchamia cykl zdarzeń, które niczym kostki domina będą lecieć na łeb na szyję, aż pozostanie po nich jedynie wspomnienie. Powieść ta w niejednoznaczny sposób powie czytelnikowi, że prawda zawsze wyjdzie na jaw, sprawiedliwości stanie się za dość nawet ćwierć wieku później. Ty sposobem jestem jednak na tak i wam też polecam ten złożony, ale świetnie napisany kryminał. Będzie trzymał was w niepewności i niejednokrotnie was zaskoczy, spotkacie świetnych śledczych i brutalnego mordercę, który nie cofnie się przed niczym. Mam nadzieję, że jesteście zainteresowani? https://obydwiezaczytane.blogspot.com/2020/02/slad-przemysaw-zarski-162020.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
16-10-2020 o godz 17:37 przez: Tomasz Kosik
Bez wątpienia „Ślad” to kryminał, który odciśnie swoje piętno w pamięci czytelnika. Przemysław Żarski miał ciekawy pomysł na stworzenie kryminalnej intrygi. Co ważne doskonale przelał ją na kartach swej powieści. Ponad pięćset stron, to solidny kawałek kryminalnych emocji. Tutaj nie tylko zbrodnia ma kluczowe znaczenie. Przesłanie odgrywa również zasadniczą rolę. „Ślad” uświadamia nam, że nie ma zbrodni, której nie można rozwikłać, nawet jeśli wymaga to czasu. Autor uzmysławia nam również, że jedna błędna decyzja może nieść za sobą katastrofalne skutki dla wielu ludzi. „Ślad” dobitnie pokazuje, że błędy przeszłości nie prędko zostają wymazane, a ich skutki mogą ciągnąć się za nami przez całe życie. Przemysław Żarski umiejętnie wciągnął nas w historię tajemniczego morderstwa. Doskonale namieszał, sprawiając, początkowo nie do końca byliśmy pewni, czy mamy do czynienia z morderstwem, porwaniem czy samobójstwem. Ale od początku. Historia zarysowana jest w dwóch przestrzeniach czasowych. Wszystko rozpoczęło się 6 lutego 1993 roku. A swój finał znalazło niemal po dwudziestu pięciu latach w grudniu 2017 roku. Co takiego wydarzyło się zimą 1993 roku? Mianowicie podczas studniówki zaginęła Sylwia Nowicka. Po kłótni z chłopakiem postanowiła samodzielnie wrócić do domu. Jednak ślad po niej zaginął. Czy chłopak dziewczyny jest głównym podejrzanym? Komu mogło zależeć na zaginięciu dziewczyny? Niestety poszukiwania nie kończą się sukcesem. A gdy rodzice otrzymują pożegnalny list, wszystko wskazuje, że porwanie nie wchodzi w grę. Czy zatem śledztwo powinno pójść w kierunku morderstwa lub samobójstwa? Jednak w 2017 roku pojawiają się nowe okoliczności, które rzucają nowe światło na wydarzenia sprzed dwudziestu pięciu lat. Policja trafia na nowy ślad. W jednym w sosnowieckich mieszkań odnajduje kasetę VHS z zapisem zabójstwa młodej dziewczyny. Jednak nie odnajduje żadnych śladów, wskazujących na to, że doszło w nim do zbrodni. Do akcji wkracza komisarz Robert Kreft. Kim jest ofiara? Kto dokonał morderstwa? Czeka nas zawiła zagadka! Zwłaszcza, że dochodzi do kolejnych zbrodni. Czy mają one wspólny mianownik z tą z lutego 1993 roku? Wszystko wskazuje, że morderca nie powiedział ostatniego zdania. Kreft musi jak najszybciej zatrzymać jego mordercze plany. Kto jest następny na celowniku mordercy? Czy znajomi Sylwii Nowickiej mogą spać spokojnie? Pewne jest, że my nie zmrużymy oczu dopóki nie poznamy finału tej sprawy. Przemysław Żarski stworzył kryminał, który pobudza nasze komórki do przeprowadzenia śledztwa. Autor umiejętnie wprowadza kolejne wątki, które będziemy starali się związać w jedną całość. Przez cały czas będzie towarzyszyć nam niepewność, czy nasze tropy idą właściwą drogą? Mnogość bohaterów sprawia, że nie prędko wpadniemy na właściwy trop. Kolejne intrygi i ślady solidnie namieszają w odkrywaniu prawdy. I to właśnie jest jednym z mocnych punktów kryminału Przemysława Żarskiego, który gwarantuje nam ostrą jazdę podczas czytania. Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału. http://www.czyt-nik.pl/recenzje/zbrodnia-pozostawia-swoj-slad/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-02-2020 o godz 19:01 przez: BlogpodMałym Aniołem
Czy macie w domu stare kasety VHS? Część z Was z pewnością nawet nie słyszało o ich istnieniu, jednak wierzcie mi, one wciąż gdzieś tam są... Jeśli dobrze poszukać, znajdziecie je na nielicznych aukcjach internetowych lub w archiwach swoich rodziców i dziadków. Mam gdzieś taką kasetę z nagraniem swojej studniówki. Nie oglądałam jej od lat, bo dawno nie mam już w domu odpowiedniego odtwarzacza. Nie ma zresztą takiej potrzeby. Było, minęło. Kto jeszcze do tego wraca? Na innej studniówce cztery lata wcześniej, w miejscowości położonej całkiem niedaleko mnie, bawiła się taka sama dziewczyna jak ja. W trakcie imprezy nie wszystko jednak ułożyło się tak, jak sobie zaplanowała. Ona też miałaby dzisiaj gdzieś w domowych zbiorach swoją kopię takiej kasety, bo przecież i na jej imprezie znalazł się opłacony wcześniej kamerzysta. Niestety, Sylwia Nowicka nie wróciła tej nocy do domu. Nie pojawiła się także następnego dnia ani kolejnego. Przepadła bez wieści. Pozostawiony przez nią list informował, że wyjeżdża za granicę. Nigdy więcej nikt jej nie widział, nikt o niej nie słyszał. Czy faktycznie wyjechała bez pożegnania? Wiele lat później w ręce policji trafia stara kaseta VHS z zapisem zabójstwa dziewczyny łudząco podobnej do Sylwii. Czy morderca chce, aby prawda została wreszcie ujawniona? „Ślad” to moje pierwsze spotkanie z Autorem. Nie czytałam poprzedniej książki Pana Przemysława Żarskiego, nie wiedziałam więc, czego konkretnie mogę się spodziewać. Okładka i promocja tego kryminału to prawdziwy majstersztyk. Wszystko jest dopracowane i intrygujące. Myślę, że wiele osób nie mogło doczekać się dnia premiery. Powieść ma ponad pięćset stron, jest wielowątkowa i z pewnością nie będzie to lektura na jeden wieczór. Wymaga skupienia. Jestem pewna, że znajdzie wielu zagorzałych fanów, jednak chciałabym uczciwie wyznać, że niestety, ale ja nie znalazłam się w ich gronie. Sama historia jest ciekawa i nie mam jej nic do zarzucenia. Jest jednak coś, co ogromnie zakłóciło mi odbiór tej książki. Pojawiające się od czasu do czasu sformułowania, które można by uznać za górnolotne, czy poetyckie, wybijały mnie z czytelniczego rytmu i nie pasowały do przyjętej konwencji kryminału. Przykład? „Policyjne koguty wywijały na jezdni zgrabne hołubce, zapraszając do tańca wirujące nad głową płatki śniegu”. To jedno ze zdań, które sprawiło, że na kilka dni przerwałam lekturę. Nie miałam ochoty czytać dalej. Gdybym miała taką możliwość, zdecydowanie odradziłabym Autorowi takie ubarwianie powieści. Mocny kryminał niech pozostanie mroczny i dosadny. Wróciłam do lektury po kilku dniach, ponieważ chciałam poznać zakończenie tej historii. Chciałam także, aby ta recenzja była uczciwa i jak najbardziej obiektywna. Tak jak napisałam wcześniej, sam pomysł jest ciekawy i wart uwagi. Kwestią wrażliwości i gustu jest to, czy „Ślad” podbije Wasze czytelnicze serca. Blog Pod Małym Aniołem
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-06-2021 o godz 15:51 przez: Coolturka
Nigdy nie ukrywałam, że jestem fanką historii stwarzanych przez pana Żarskiego, z tego też powodu przed lekturą części trzeciej, postanowiłam przypomnieć sobie dwa pierwsze tomy. Cenię swój czas i #reread to u mnie rzadkość, ale w tym przypadku wiedziałam, że warto. W jednej z sosnowieckich kamienic policjanci znajdują kasetę wideo z nagraniem morderstwa młodej dziewczyny. Użycie nośnika VHS wskazuje, że to może być sprawa z przeszłości. Ciała zamordowanej nigdy nie odnaleziono. Zajmujący się sprzedażą nieruchomości Michał Hajduk nie zawsze gra fair, lecz pewnego dnia karma do niego wraca. Na jednej ze swych, nie do końca uczciwie zdobytych posesji, znajduje zwłoki swojej ostatniej kochanki. Pewne elementy inscenizacji wskazują, że właśnie wrabiany jest w morderstwo. Ale że nie wypadł sroce spod ogona, szybko kombinuje, jak pozbyć się ciała. Jakie jest jego zdziwienie, gdy następnego dnia zwłoki znikają z bagażnika jego samochodu, a na ich miejsce pojawiają się inne. Kto go wrabia i dlaczego? Głównym bohaterem serii jest Robert Kreft i miasto Sosnowiec, choć pewnie każdy w Polsce je zna. Ja, jako mieszkanka Śląska, nawet całkiem nieźle. Kreft to 40-letni komisarz policji, mężczyzna z wieloma tatuażami, pod którymi skrywa strach, odtrącenie i przeszłość. Jako dziecko był świadkiem samobójstwa matki i do dziś nosi w sobie to piętno. Jego ojciec choruje na Alzheimera. To bardzo interesująca, złożona i niejednoznaczna postać, którą chce się poznać, odkryć i zgłębić. Towarzyszymy policji we wszystkich etapach śledztwa, a w rozdziałach poświęconych Hajdukowi, śledzimy jego poczynania. Na pewno nie spodziewałam się tak szeroko zakrojonej intrygi, autor bardzo misternie utkał sieć wzajemnych powiązań i zależności. Aż trudno pojąć, jak straszne konsekwencje potrafi pociągnąć za sobą jedna, błędna decyzja. Przyjdzie za nią zapłacić wielu ludziom i ich bliskim. Nagle wszystkie elementy zaczynają do siebie pasować i tworzą mroczną układankę zwaną życiem. Ostateczne wyjaśnienie sprawy, wprawiło mnie w lekki szok – głupi wybryk podyktowany pragnieniem zemsty, spowodował lawinę tragicznych w skutki wydarzeń. Mimo że w pewnym momencie domyśliłam się, kto jest morderczym mścicielem i tak nie wszystko pozostało dla mnie jasne, lecz absolutnie nic nie przeszkodziło delektować się lekturą.  "Każdy z nas nosi maski. Jedne uwierają nas mniej, inne bardziej. W jednych czujemy się sobą, w innych kogoś udajemy. Wszystkie w końcu się wycierają i odsłaniają prawdziwe oblicze. Rzadko jesteśmy z niego dumni".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-02-2020 o godz 21:24 przez: agata
Na początek mam do was pytanie: co zrobilibyście, gdybyście znaleźli zwłoki osoby, którą znacie – nikogo bliskiego, ot znajomego czy dawnego kochanka – i gdyby wszystkie ślady wskazywały na was? Mimo wszystko zgłosilibyście się na policję? Czy może próbowalibyście się pozbyć ciała? ⠀⠀ Z takim dylematem przywitał mnie pan Żarski na początku swojej książki „Ślad”. Przez niego nie spałam pół nocy, bo intensywnie się zastanawiałam co zrobiłabym na miejscu bohatera książki. Naprawdę! Szczególnie, że wiem doskonale, że dowody są ważniejsze, niż najszczersze zapewnienia podejrzanego. Później zaczęłam się więc zastanawiać w jaki sposób pozbyłabym się zwłok - przeczytałam w życiu tyle kryminałów, że teoretycznie nie powinnam mieć z tym najmniejszego problemu. Niestety, w każdym kryminale morderca w końcu wpadał w sidła policji, więc opisane tam metody są zawodne. ⠀⠀ W tym samym czasie, w którym biedny bohater musi radzić sobie z zimnym ciałem, policja znajduje nagranie na starej kasecie VHS, gdzie pokazane jest morderstwo młodej dziewczyny. Sprawą śledztwa ma zająć się Robert Kraft, policjant z trudną przeszłością, skomplikowany typ, który ogólnie przedstawiony jest jako sceptyczny milczek, aczkolwiek wzbudza ciekawość i lekką sympatię. Razem ze swoim kolegą starają się wyjaśnić sprawę sprzed kilkunastu lat, mając do dyspozycji jedynie przekłamane akta prokuratorskiego śledztwa i mgliste wspomnienia osób, które wówczas zeznawały w sprawie. ⠀⠀ I tak, te dwie sprawy, które wam opisałam, jak najbardziej się łączą, chociaż na początku nie potrafiłam pojąć, jaki miałby być wspólny mianownik. Autor wspaniale żongluje teraźniejszością i przeszłością – przeskoki w czasie nie męczą, co się zdarza, u co niektórych pisarzy i nie dezorientują, ale wprowadzają element zaskoczenia i nienasycenia informacjami. Stworzony przez niego świat jest dość przygnebiający, mroczny, co podsyca niepokój czytelnika. Brak jest tam postaci całkowicie pozytywnej, radosnej, żwawej, chociażby drugoplanowej, wesołej stażystki policyjnej, która z kubkiem w różowe jednorożce rozładowywała ciężką atmosferę – ale to może w kolejnych częściach. ⠀ Finalnie, „Ślad” zrobił na mnie duże wrażenie. Z pewnością po tej książce będę musiała sięgnąć po coś lżejszego i nieco radośniejszego, dla rozluźnienia, ale w żadnym wypadku nie żałuję ani minuty poświęconej tej lekturze. Panie Żarski – brawo, świetna robota, oby tak dalej (i może ta postać stażystki by mogła się wykreować? Gdyby coś, mogę jej użyczyć swojego imienia)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-02-2020 o godz 10:49 przez: Paulina Woźna
Kryminał rodzimego autora osadzony w polskich realiach? Nie mogłam odmówić sobie tej lektury! Oczekiwania były wysokie, ponieważ w sieci dotychczas pojawiło się wiele pochlebnych recenzji. Dlatego też ślepo podążyłam „Śladem” Przemysława Żarskiego. "Czas nie leczy ran. Tłumi emocje, znieczula na ból i rozmywa tkwiące pod powiekami obrazy. Śmierć najbliższych odciska trwałe piętno na naszym życiu." Policja odkrywa tajemniczą kasetę VHS z nagraniem brutalnego morderstwa. Czy to możliwe, że przedmiot łączy się z dawno zapomnianą sprawą sprzed dwudziestu pięciu lat? To tylko jedna z ogromnej ilości zawiłych zagadek, jakie przyjdzie rozwiązać ambitnym policjantom z Sosnowca. Książka zaintrygowała mnie od pierwszych stron. Trochę gubiłam się w ilości wykreowanych bohaterów, jednak tylko w początkowych rozdziałach. Niewątpliwie wielowątkowa fabuła jest dużym atutem, gdyż mamy możliwość poznać policyjne śledztwo z perspektywy różnych postaci. Dochodzenie jest powikłane, złożone i arcytrudne. Nie udało mi się przewidzieć kto stoi za morderstwami, zatem autorowi udało się mnie zaskoczyć. Uff i całe szczęście, bo przewidywalne historie nigdy nie będę należeć do moich ulubionych. Ponura atmosfera Sosnowca skutecznie oddziaływała na klimat powieści. Mimo że czytam głównie w komfortowych warunkach (czyli pod kocykiem), gęsta, nieco mroczna atmosfera udzieliła mi się na tyle, że wydawało mi się, że wraz z policjantami włóczę się po zapuszczonych budynkach. Opisy krajobrazu, czy też miejsc akcji nie są długie, za to konkretne, co skutecznie pobudza wyobraźnię czytelnika. Bohaterowie są wyraziści, autentyczni, posiadają cały wachlarz wad oraz doświadczeń życiowych. Szczególnie polubiłam komisarza Roberta Krefta za przenikliwy umysł, intuicję oraz melancholijne usposobienie. Chętnie sięgnę po kolejną część przygód policjantów z Sosnowca. Podziwiam pana Przemysława za stworzenie niezwykle przemyślanej i szczegółowo dopracowanej historii. Zdecydowanie jest oryginalnie, dlatego też powieść zostanie w pamięci na dłużej. I jeszcze to zakończenie! Sądzę, że było naprawdę dobre, wyjaśniło wszelkie wątpliwości, usatysfakcjonował mnie taki rozwój zdarzeń. Dla miłośników kryminałów osadzonych w polskich realiach „Ślad” powinien być pozycją obowiązkową. A czy Ty planujesz podążyć „Śladem” Przemysława Żarskiego?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-05-2020 o godz 10:05 przez: Sylwia
Życie to najcięższa i najbardziej fascynująca droga z jaką mierzy się każdy z nas. I nieważne czy podążamy twardym asfaltem czy błotnistą aleją – zawsze pozostaje po nas jakiś ślad. Życie to chwile tu i teraz. To pasmo radości i cierpienia, a przeszłość, nasze czyny, nasze zachowanie pozostawiają po sobie ślad i prędzej czy później zataczają koło. Tytułowy „Ślad” Przemysława Żarskiego to dowód na to, że nie ma zbrodni doskonałej. Przeszłość potrafi się o siebie upomnieć w najmniej oczekiwanym momencie. I przyjdzie nam po nitce do kłębka dotrzeć do śladu, bo on choć pozornie niewidoczny, pozostaje zawsze. Moi Drodzy: oto macie przed sobą rewelacyjny moim zdaniem tekst. „Ślad” w moim odbiorze to proza ambitna, mądra, z wyższej półki. To kryminał z nutami obyczajowymi i lekkimi portretami psychologicznymi bohaterów. To nie kryminał z akcją mrożącą krew w żyłach, brutalnym opisem morderstw i lakonicznymi dialogami. Tutaj fabuła jest osadzona spokojnie, na bardzo porządnych fundamentach obyczajowych i to wyróżnia „Ślad” z tłumu innych kryminałów, które czyta się może przyjemnie, ale nie wznoszą do życia zbyt wiele. Ale! Są zbrodnie zdające się mieć ze sobą coś wspólnego, a oddzielone od siebie 25-latami. Są intrygi, próby wrobienia „niewinnych” ludzi. Szukamy, dociekamy, grzebiemy w przeszłości na przekór prokuraturze i niektórych z policji. Wszystko jest tu wyważone, przemyślane, dramatyczne. To nie krwawa historyjka, a naprawdę bardzo dobrze i mądrze poprowadzony kryminał z puentą – dla chcących ją dostrzec. Fanom kryminałów spodoba się zakończenie. Jest mistrzowskie! By nie zdradzić za wiele i nie zepsuć zabawy nie powiem nic więcej, jednak uwierzcie – zaskoczycie się na pewno. Ślad” zapadnie w mojej pamięci z uwagi na dwa aspekty. Jakie? Pierwszy, bardziej prozaiczny, to wspomniane wyżej dobre obyczajowe podstawy i oparta na tym kryminalna historia. A drugi? Piękna, niemal poetycka momentami proza: w książce autor raczy nas fenomenalnymi opisami, które głęboko zapadają w pamięci i pobudzają wyobraźnię. Pióro Przemysława Żarskiego jest bezapelacyjnie wyśmienite! Dla mnie stanowi wisienkę na przysłowiowym torcie. Swoim warsztatem Przemysław pokazuje, że jest twórcą nie tylko dobrej książki, ale przede wszystkim dobrym pisarze, z dobrymi podstawami językowymi i literackimi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
26-02-2020 o godz 16:51 przez: AgaZaczytana
Chyba mogę już uznać samą siebie za osobę z grubsza obytą w temacie kryminałów. Coraz częściej sięgam też po twórczość polskich autorów. Czy w przypadku tego tytułu wybór okazał się trafiony? 'Istnieją różne formy polowań, nęcenia ofiar, różne strategie prowadzące do zaspokojenia głodu. Najtrudniejszy do ukojenia i najbardziej odrażający jest ten, który wzbierał w nim od lat i coraz śmielej domagał się spełnienia. Głód śmierci.' Komisarz Robert Kreft odnajduje w jednym z mieszkań kasetę VHS z nagraniem zabójstwa młodej dziewczyny. Nie ma innych widocznych śladów. Jednocześnie dwadzieścia pięć lat temu, po studniówce również zaginęła nastolatka. Czy zdarzenia są ze sobą powiązane? Czy w jednym i drugim przypadku chodzi o tę samą osobę? 'Po tylu latach trudno rozpoznać w plątaninie bruzd własną twarz, stwierdził kwaśno, przyglądając się swemu odbiciu w lustrze nad blatem. Życie.' Historia nie jest dynamiczna, wręcz przeciwnie. Wątki kryminalne przeplatają się z tymi obyczajowymi. Oprócz samej zbrodni otrzymujemy profil psychologiczny każdego z głównych bohaterów. Nie ukrywam, że takie rozwiązanie nie zawsze mi pasuje. Momentami miałam problem z dostosowaniem się do tempa prowadzonej opowieści. Otrzymujemy na raz kilka wątków pobocznych i dopiero pod sam koniec wszystkie łączą się w jeden i dają nam rozwiązanie całości. Niby wszystko pasuje, jednak miałam problem z tą historią. Czegoś mi w niej brakowało, albo czegoś było za dużo. Nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić co nie zagrało, jednak miałam problem z otrzymaną historią. 'Każdy z nas nosi maski. Jedne uwierają nas mniej, inne bardziej. W jednych czujemy się sobą, w innych kogoś udajemy. Wszystkie w końcu się wycierają i odsłaniają prawdziwe oblicze. Rzadko jesteśmy z niego dumni.' Nie jestem w stanie wyrazić jednoznacznej opinii na temat tego tytułu. Nie miałam okazji przeczytać innych książek autora, jednak w związku z tą zapowiedzią miałam pewne oczekiwania. Nie do końca zostały one niestety spełnione. Jeśli opis fabuły was zainteresował to sprawdźcie jak historia się rozwinie, nie zniechęcam. 'Czas nie leczy ran. Tłumi emocje, znieczula na ból i rozmywa tkwiące pod powiekami obrazy. Śmierć najbliższych odciska trwałe piętno na naszym życiu.'
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
14-12-2021 o godz 12:21 przez: ananke144_czyta
Są takie książki, które sprawiają, że kiedy zaczynasz je czytać, czujesz się tak, jakbyś przytulał je do serca. Wtedy też fabuła, w którą powoli się zatapiasz, staje się coraz bardziej "klejąca i gęsta niczym smoła", a Ty jedyne, co możesz zrobić- to poddać się, zanurzyć się, dać się pokonać... I nawet jeśli próbujesz wyjść na chwilę z tego dziwnego stanu, to okazuje się, że Autor tak umiejętnie "rozstawił" w wielu miejscach swojej opowieści "klejące sieci gęstej pajęczyny mroku", że zwyczajnie nie da się od nich uwolnić. Trzeba na swój własny sposób "oswoić wykreowaną tutaj przestrzeń", bo tak czy inaczej usadowi się ona wygodnie "pod czaszką, z tyłu głowy i będzie w niej drążyć dziury lub głębokie korytarze". I zostanie z Wami na długo. Na bardzo, bardzo długo... . Grudniowa sceneria. Pohukiwanie wiatru, który przesuwa "welony śniegu, przypominające kołtuny kurzu w kącie pod ścianą". "Rzeźbi w nich skostniałymi paluchami, a gdy się znudzi, szuka nowej rozrywki- szczypie w twarze, wciska się w ubranie i mrozi do kości". Śnieg "klei się do powiek, a powietrze strzępi płuca"... Ten zimowy anturaż "świata anonimowych myśli" jest tłem dla kryminalnej opowieści, w której zazębiają się dwie linie czasowe i historie poszczególnych bohaterów. Wszystko tutaj jest ważne i wszystko coś znaczy. A Autor, niczym "zręczny iluzjonista" na kanwie klasycznego kryminału prowadzi z czytelnikiem rodzaj "intymnej gry", w której misterna fabularna konstrukcja umiejętnie łączy się całą paletą emocji. A one z kolei dotykają najgłębszych i najmroczniejszych zakamarków ludzkiej duszy. . W tym "równaniu śmierci" nie ma żadnych luk, a nakreślony "szlak ludzkich wątpliwości i niedopowiedzeń" oraz "niewidzialny dywan utkany z niepewności" prowadzi prosto do finału, który zaskakuje, a jednocześnie rozsadza czaszkę. Nie będzie lekko i bezrefleksyjnie. Autor nie próbuje błyszczeć, stać w pierwszym szeregu, skupiać uwagi brutalnością i wulgarnością. Wprost przeciwnie. Niczym zmyślny dyrygent dyryguje słowem pisanym, w którym prostota przeplata się z poetyckością opisów. Trafia do serca i do świadomości. "Ślad" pożera się łapczywie, a on z kolei- hipnotyzująco muska naszą duszę... Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-11-2020 o godz 17:30 przez: Julita Serafinko
Dla fanów kryminałów – „Ślad”, Przemysław Żarski Wojciech Chmielarz o książce kolegi po fachu mówi: „Wielowątkowe śledztwo, niejednoznaczni bohaterowie i brutalny morderca, który nie cofnie się przed niczym. Świetna powieść!” Czy Przemysław Żarski rzeczywiście zachwycił? Książką „Ślad” rozpoczęłam swoją przygodę z twórczością Żarskiego. Policjant wydziału kryminalnego Robert Kreft wraz z zespołem natrafiają na ślad – kaseta VHS – z zapisem morderstwa pewnej dziewczyny. Odkopują tym samym nierozwiązaną sprawę sprzed 25 lat, kiedy to dziewczyna wracająca samotnie ze studniówki znika bez śladu. Równolegle prowadzą śledztwo w sprawie innych morderstw. Czy są one ze sobą w jakiś osób powiązane? Czy zaginioną przed laty dziewczynę uda się im odnaleźć? Kto stoi za wszystkim co złe? Życie ma to do siebie, że lubi płatać figle i w najmniej odpowiednim momencie przeszłość o sobie przypomni i ujawni pewne tajemnice. Nic nie zostanie w ukryciu. Oprócz sposobów prowadzenia śledztwa poznajemy również życie prywatne bohaterów. Pozwala nam to zacząć darzyć sympatią niektórych z nich. Zaczynamy oceniać dlaczego dany bohater postąpił tak a nie inaczej. Krefta dodatkowo męczy historia sprzed lat, kiedy to jego matka popełniła samobójstwo wyskakując z okna na jego oczach. Mając nadzieję, że odkryje coś nowego potajemnie szuka jakichś nowych śladów i informacji w tej sprawie. Autor wykorzystał zabieg wielowątkowości. Każdy rozdział dotyczy innego roku oraz innej osoby, ostatecznie wszystko się ze sobą łączy w zgrabną całość. Pokazanie prywatnego życia bohaterów oraz ich problemów jest miłą odskocznią od opisów morderstw. Ale czego innego można się spodziewać po kryminale jak przedstawienia tego, kto w jaki sposób zginął i jak do tego doszło. Przyznam szczerze, że w momencie, kiedy nie zwróciłam uwagi na to którego roku i której osoby dotyczy dany rozdział rozchodziła mi się całość i musiałam się cofnąć, aby to co czytam „włożyć do odpowiedniej szufladki”. Ale chwila większej uwagi była tego warta. Nie żałuję czasu spędzonego na lekturze „Śladu”. Zachęcam Was do niej. www.zaczytanyksiazkoholik.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-02-2020 o godz 16:24 przez: Zuza Maniek
Każda zbrodnia zostawia ślad.. Przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Też zostawia ślad.. I już wszystko wiemy 😎 Zbrodnia + tajemnicza przeszłość × @przemyslawzarski = fantastyczny kryminał! Od pierwszych stron porwał mnie dziarski styl. Lekko, płynnie i niezauważenie zostałam wchłonięta w dynamiczną akcję. Bez wprowadzenia, tak po prostu wylądowałam pośrodku - pomiędzy bohaterami. I spodobało mi się tak bardzo, że nim się obejrzałam, już byłam pod koniec książki! Niebanalna sytuacje, wyraziste postaci - takie z krwi i kości, ze swoimi problemami (ale nie alkoholowymi, jakby co 😉), rozterkami, ciekawe obyczajowe tło - tworzą wciągającą mieszankę. A całość napisana żywym językiem i humorem, który totalnie mnie oczarował, trafił idealnie w mój gust 👌Takie teksty: "wyglądasz, jakbyś założył twarz na lewą stronę", "obaj chwilę milczeli, jakby fabryka szarych komórek pod ich czaszkami nie wyrabiała z realizacją zleceń", czy "Jest tu jakiś monitoring? - Jest. W planach" powodowały szeroki uśmiech. A hasło "rutynowe badania" już zawsze będzie mnie bawić 👍 . Zaczyna się oryginalnie: facet, który znajduje zwłoki, zamiast zawiadomić policję, za wszelką cenę próbuje się ich pozbyć.. Policja odkrywa kasetę z nagraniem zbrodni, ciała i śladów jednak brak. A do tego wszystkiego powraca zamknięta sprawa sprzed 25 lat - zaginięcie dziewczyny wracającej ze studniówki. Uznano, że wyjechała, bo tak było łatwiej i lepiej wyglądało w statystykach. Przenikliwy komisarz Kreft nie odpuszcza i nie idzie na łatwiznę, słucha swojej intuicji. . Jest to opowieść o tym, jak łatwo wplątać się w sytuację bez wyjścia, nawet przypadkowo, jak dalece może to zniszczyć życie nie tylko nam. Jak decyzje będące sumą błędnych informacji, niewłaściwej perspektywy pogłębiają i rozszerzają zakres cierpienia, tworząc nowy chaos. . Doskonale splatające się wątki, podrzucone tropy - wszystko logicznie łączy się w finale tej historii! I choć czuję się bystra, bo właściwie wytypowałam bezwzględnego sprawcę i odkryłam rozwiązanie jednej kwestii, to i tak zostałam zaskoczona! . Bardzo, bardzo dobry kryminał 🖤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2020 o godz 20:14 przez: w_i_o_l_a_a__
Przedstawiam Wam prawdziwą petardę polskiego kryminału - "Ślad" Przemysława Żarskiego. Fabuła rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych. Po studniówce w 1993r. znika dziewczyna. Nie ma ciała, jest pożegnalny list, podejrzenie morderstwa i umorzenie sprawy z braku dowodów. W 2017r. w ręce policji trafia kaseta wideo z nagraniem zabójstwa młodej kobiety. Sprawę sprzed lat próbuje rozwiązać komisarz Kreft. Tymczasem giną kolejne kobiety... Pewien pośrednik w handlu nieruchomościami w jednym z domów na sprzedaż znajduje martwą dziewczynę. I to nie jakąś przypadkową. Spędził z nią wcześniej noc. Czy ktoś chce go wrobić? Dlaczego nie zawiadamia policji? Kto podmienia zwłoki na inne? Czy to się łączy z wydarzeniami z przeszłości? Autor umiejętnie żongluje czasem i różnymi wątkami, systematycznie dozuje nowe szczegóły, które nasuwają coraz to więcej pytań. Każdy z nich jest bardzo istotny. Zastanawiasz się, kombinujesz i ciągle nie możesz rozgryźć zagadki. Dopiero pod koniec książki, a jest całkiem słusznych rozmiarów, wszystko perfekcyjnie układa się w spójną całość. Teraz wydaje się to tak oczywiste, ale wcześniej Żarski wodził nas za nos, jak chciał. I kiedy myślisz, że znasz już finał, bo zostało kilka stron, autor znów wyciąga królika z kapelusza i sprawia, że emocje sięgają zenitu. Z tych samych puzzli powstaje nieco inna układanka. W końcu jesteś w domu. Nie? Ostatnie wersy też zaskakują. To jednak nie koniec, ale otwarta furtka do kolejnej książki, którą chcesz już mieć! Wiele pozornie nie łączących się ze sobą wątków, tworzących finalnie logiczną całość bardzo przypomina mi styl Cobena. Zastanawiam się, czy Żarski nie przerósł mistrza. Dynamiczna fabuła, świetny sposób narracji, rewelacyjnie wykreowani bohaterowie, każdy z ciekawą historią. Jeden z najlepszych thrillerów, jaki czytałam. Opowieść o tym, że każda zbrodnia zostawia ślad i niesie konsekwencje. O tym, jak łatwo popełnić błąd, który może kosztować życie wielu osób. O przeszłości powracającej w najmniej oczekiwanych momentach. Gorąco polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
22-03-2021 o godz 10:13 przez: justus
Sięgacie po kontynuację książki, jeśli pierwsza część Wam się nie podobała? Mam strasznie mieszane uczucia co do tej książki. Były momenty, które mnie ciekawiły, ale były też momenty, kiedy mój umysł odpływał hen daleko podczas czytania. Wszystko zaczęło się od znalezienia kasety, na której zostaje dokonane zabójstwo dziewczyny, która zaginęła 25 lat temu – w noc swojej studniówki. Rzekomo wtedy dziewczyna miała wyjechać do Niemiec, bowiem zostawiła list pożegnalny. Śledztwo prowadzone przez Roberta Krefta, odkryje nowe karty – pojawią się nowe ofiary, a wszystkie one będą miały związek właśnie z wydarzeniami z 1993 roku. Jak potoczy się cała sprawa? Moim pierwsze odczucie po przeczytaniu paru pierwszych rozdziałów? – „Ja chyba tego nie ogarnę….” Już od samego początku miałam wrażenie, że autor wprowadził naraz za dużo informacji i za dużo postaci, przez co ja nie umiałam w niczym się połapać. A im dalej, tym moje odczucia raczej nie ulegały zmianie na plus. Niestety nie odczułam w tej książce żadnych emocji, które wciągnęłyby mnie w to śledztwo. Wszystko było takie…takie… suche? Jakby człowiek gazetę czytał, albo jakiś raport, w którym przedstawione zostały suche fakty. Akcja w książce dzieje się dwutorowo. Mamy czasy obecne i wspomnienia z 1993 roku. Z jednej strony wszystko jest dokładnie opisane, ale z drugiej okropnie mnie znużyło. Za dużo chaosu jak dla mnie. Ale ja też znawcą kryminałów nie jestem, nie czytam ich dużo, dlatego też moje odczucia nie muszą pokrywać się z Waszymi. Jedno co było dla mnie ogromnym plusem to zakończenie. Co jak co, ale takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam i w życiu bym nie przypuszczała, ze autor aż tak wywiezie mnie daleko w pole :P mówię tutaj o tej sprawie z przeszłości i tym co tak naprawdę się wtedy wydarzyło ;) Myślę, że sięgnę jeszcze kiedyś po jakąś książkę autora, żeby zobaczyć czy moje odczucia będą inne. W końcu „Ślad” to dopiero pierwszy tom serii z Robertem Kreftem. Może „Blizna” bardziej mnie do siebie przekona :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-02-2020 o godz 23:48 przez: oczytanakryminolog
Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego sosnowieckiej Policji zadysponowani zostają do jednego z mieszkań niczym nie wyróżniającej się kamienicy. Na miejscu nie zastają ani poszkodowanej ani sprawcy przestępstwa, jest za to tajemnicza kaseta, na której utrwalona została scena zabójstwa młodej kobiety. Śledczy podejmują działania, zmierzające do wyjaśnienia okoliczności zbrodni, a przede wszystkim odnalezienia ofiary z nagrania. Nikt jednak nie podejrzewa, że zmuszeni będą cofnąć się o prawie ćwierć wieku i zaczną rozdrapywać niemal zabliźnione już rany, które zaczną niesamowicie mocno krwawić. „Ślad” nie jest kryminałem lekkim, raczej zapisuje się w skromne zasoby tych, przy których mózgownica wręcz paruje od próby powiązania wątków i trafnego wytypowania sprawcy. Podczas lektury zalecam zwrócić uwagę na szczegóły, bo to w nich tkwi sekret. Autor subtelnie podsuwa nam puzzle pasujące do układanki, nie daje jednak spojrzeć na obraz, w jaki mają się składać. Dzięki temu napięcie towarzyszy czytelnikowi bezustannie i wciąż pobudza go do myślenia. Oprócz skomplikowanej (ale wyjątkowo spójnej) zagadki kryminalnej znajdziecie w tej książce niezwykle ciekawych, barwnych bohaterów. Kreft, który pod fasadą tuszu ukrywa blizny także te psychiczne, Uryga – więzień własnych hormonów i myśli, płynących z nie tego mózgu, co trzeba i Michał Hajduk, który stwierdzenie „po trupach do celu” wziął sobie do serca nieco zbyt dosłownie. W książce występuje także dużo postaci epizodycznych, ale nawet te są na swój sposób charakterystyczne. Książka ta jest nie tylko świetnym kryminałem, ale dobrym zobrazowaniem ludzkich słabości i problemów, a także sposobów (nie zawsze właściwych) na radzenie sobie z nimi. W tej pozycji nic nie jest cukierkowe. Szara, smutna, polska rzeczywistość bije czytelnika z każdej strony, a siniaki zamiast na ciele, utrwalają się w umyśle. Jeżeli szukacie kryminału, który wyrwie was z czytelniczego zastoju i zagwarantuje genialną rozrywkę - idźcie „śladem” Żarskiego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-02-2020 o godz 11:06 przez: ania_reads
Każda zbrodnia zostawia jakiś ślad, a skrywane głęboko tajemnice prędzej czy później wychodzą na światło dzienne. Wnikliwy obserwator zawsze je dojrzy. Co łączy agenta nieruchomości ze zbrodnią popełnioną ćwierć wieku temu oraz ze znikającymi w tajemniczy sposób zwłokami? Czy w ogóle go coś z tym łączy? Czy śledczy odkryją tę zagadkę? Intrygujący kryminał, tajemniczy zbrodniarz, wnikliwy policjant - to wszystko znajdziecie w książce Przemysława Żarskiego pt. „Ślad”. 25 lat temu, w studniówkową noc zaginęła uczennica Sylwia Nowicka. Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. Wszelki ślad po niej zaginął. Ćwierć wieku później w jednym z mieszkań policja znajduje kasetę VHS, na której zostało zapisane morderstwo młodej dziewczyny. Nie ma ciała, nie ma świadków, nie ma żadnych śladów świadczących o tym, że w tym mieszkaniu została popełniona zbrodnia. Komisarz Kreft i jego zespół muszą ustalić kto jest na tym nagraniu oraz gdzie doszło do tego morderstwa, a przede wszystkim muszą znaleźć ciało zamordowanej i ustalić kto i dlaczego podrzucił im taśmę z nagraniem. W tym samym czasie Michał Hajduk, agent nieruchomości, w jednym z domów znajduje zwłoki młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że ktoś celowo podrzucił tam ciało, by wrobić go w morderstwo. Ślad to kryminał, od którego nie sposób się oderwać. Wielowątkowość sprawia, że czytelnik się nie nudzi. Akcja toczy się szybko, a napięcie rośnie z każdą przeczytaną stroną. Autor umiejętnie podsuwa nam tropy jednocześnie prowadząc nas na manowce. Cały czas zastanawiałam się nad tym, co wspólnego mają ze sobą zbrodnie popełniane w teraźniejszości z zaginioną Sylwią Nowicką? Nigdzie nie mogłam dojrzeć łączącej nici. Brawa dla autora za takie sformułowanie fabuły. Zakończenie bowiem zwaliło mnie z nóg. Oczywiście mam kilka wątpliwości i chętnie porozmawiałabym o nich z autorem😊 Mimo tego książka bardzo mi się podobała i czekam na jej dalszy ciąg. Dla mnie czytanie tej książki było wielką przyjemnością.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji