5/5
01-06-2016 o godz 13:38 przez: Mała Pisareczka
PRZEDPREMIEROWO!

Czym jest sen? Niewinnym urozmaiceniem naszego odpoczynku, a może czymś więcej? Obrazem naszych skrytych marzeń, a może koszmarem, który wolimy unikać? Jedno jest pewne - możliwość interpretacji snu jest ogromna i tyle, ile ludzi, tyle możliwych pytań.

Kerstin Gier (niemiecka pisarka, autorka bestsellerowej Trylogii czasu) postanawia pokazać jej własną wersję snu - magiczną, pełną niespotykanych drzwi i tajemnic, które tylko czekają na ich odkrycie! Tak oto ma swój początek nowa seria Silver...!

Liv (a właściwie Olivia) Silver to zwykła piętnastolatka (prawie szesnastolatka!). Ma młodszą siostrę Mię oraz mamę, przez którą zmienia miejsce zamieszkania co rok. Byłaby zwykłą nastolatką, jakich wiele, gdyby nie malutki fakt, że odkąd sięga pamięcią posiada dar kontrolowania snu (choć ona uważa to za coś normalnego).

Nie sądziła jednak, że od zmiany planów jej mamy - która postanowiła zamieszkać w Londynie - sny będą centrum jej życia i zainteresowania. I staną się bardzo dziwne... a szczególnie te, w których spotyka szalenie przystojną czwórkę chłopaków ze szkoły, którzy z jakiegoś powodu na jawie wiedzą o niej więcej, niż powinni. Chyba że... śnili ten sam sen, co ona?

Przyznam, że od momentu, w którym dowiedziałam się o wydaniu Silver. Pierwszej księgi snów - czyli pierwszego tomu trylogii Kerstin Gier - byłam bardzo, ale to bardzo ciekawa powieści. Autorkę bardzo dobrze znam, choć nadal nie po drodze było mi poznać jej sławną Trylogię czasu. Zapewnienia innych czytelników w zupełności mi wystarczyły, by uwierzyć, iż ta oto pisarka posiada umiejętność opowiadania interesujących historii! Teraz mogę się pod tym zdaniem sama podpisać!

Fabuła jest jak najbardziej młodzieżowa (że się tak wyrażę). Oto mamy nastolatkę, która po raz kolejny przenosi się do nowej szkoły i tam odkrywa swoje niezwykłe "moce" wraz z czwórką - a jakże! - mega przystojnych chłopaków! Znamy to? Oczywiście, że tak! Ale Kerstin Gier jakoś tak to pokombinowała, tak to opisała, że mimo iż przecież fabuła nie jest jakoś oryginalna, to i tak nie przeszkadzało to w śledzeniu historii... przy czym zagadki i tajemnice chowały się w ukryciu przez całą powieść!

O ile na ogół nie przepadam za głównymi bohaterkami paranormal romance, tak Liv naprawdę dało się polubić. Przede wszystkim dlatego, że nie jest naiwną, słodką sierotką, którą trzeba - ojej! - ratować z każdej nadarzającej się opresji. Liv jest taka szczera, taka prawdziwa w tym wszystkim, co robi i mówi! Do tego na plus należy dodać, że nie zakochuje w przystojniaku od pierwszego wejrzenia, lecz wszystkie relacje, więzi, jakie tworzy między pozostałymi postaciami stopniowo się pogłębiają.

I postacie drugoplanowe nie są wcale tłem. O ile chciałabym, żeby każdy czytelnik sam sobie wyrobił zdanie o wspomnianych przystojniakach (czy wspomniałam, że dodatkowo są mega bogaci - bo jakże by inaczej!), o tyle warto tutaj chociażby wspomnieć o rodzinie. Tak... Liv ma rodzinę i to jak najbardziej żywą. Ani mama, ani tata nie giną w niewyjaśnionych okolicznościach, lecz - choć po rozwodzie - mają wpływ na Liv. Choć niektórzy mogliby się pokłócić o umiejętności rodzicielskie pani Silver, tak jak dla mnie jej zachowanie mnie kupiło.

Pani Gier potrafi pisać tak, że aż chce się śmiać ze zwykłych opisów. Historię opowiada nam sama nastolatka, więc nie zabraknie żartów, ciętych ripost czy śmiesznych akcji słownych - wiadomo, że nastolatki mają zawsze wiele do powiedzenia. Książka została napisana lekkim piórem, dzięki czemu czyta się ją szybko i płynnie - a w dodatku wydarzenia naprawdę wciągają!

Choć nie czuję się już adresatką opowieści stricte dla młodzieży (miałam w swoim życiu zbyt długi epizod z tym gatunkiem), tak po Silver. Pierwszą księgę snów po prostu musiałam sięgnąć - i to nie tylko przez okładkę! Trylogia zapowiada się na naprawdę interesującą i aż serducho się raduje, że drugi tom już we wrześniu!

Jeżeli lubicie twórczość Kerstin Gier bądź poszukujecie czegoś związanego z marzeniem sennym - oto książka dla Was! Podobnie, jeżeli nie macie dość paranormal romance i opowieści młodzieżowych! Choć - wiadomo - Silver może okazać się wyjątkiem dla każdego!

http://wymarzona-ksiazka.blogspot.com/2016/06/silver-pierwsza-ksiega-snow-kerstin.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-07-2016 o godz 01:09 przez: Zatracona w słowach
Z twórczością Kerstin Gier miałam już styczność przy okazji lektury jej wychwalanej „Trylogii czasu”, która przeczytałam na długo, zanim zrobił się o niej tak wielki szum w Polsce. Cała trylogia mi się podobała, była to ciekawa i wciągająca młodzieżówka, ale nie wywarła na mnie szczególnie wielkiego wrażenia. Miło wspominałam jednak styl autorki, dlatego, kiedy dowiedziałam się, że wychodzi pierwszy tom jej nowej trylogii, nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po niego, szczególnie że temat snów od dłuższego czasu mnie interesuje, a nie miałam jeszcze z nim styczności w książkach.

Piętnastoletnia Liv Silver razem z młodszą siostrą Mią przeprowadza się do Londynu, aby zamieszkać z matką. Nie spodziewa się jednak, że po przylocie do Anglii czeka na nią niespodzianka w postaci nowego partnera matki i jego rodziny. Liv musi zmierzyć się z nową sytuacją, a także, ze snami, które ostatnio stały się bardzo dziwne. Dziewczyna nigdy nie przykładała do nich wielkiej wagi, do czasu aż przyśniło jej się czterech chłopców recytujących łacińskie inkantacje podczas dziwnego rytuału w nocy na cmentarzu. Kiedy spotykają się na jawie, oni wydają się widzieć o wiele więcej, niż są skłonni przyznać, ale skąd wiedzą, co się wydarzyło? Chyba że... śnili ten sam sen?

Fabuła „Pierwszej księgi snów” skupia się na, jak wskazuje tytuł na snach. Liv po przylocie do Londynu orientuje się, że jest świadoma tego, iż śni, a także, że może kontrolować swoje sny. W pierwszym takim śnie spotyka czwórkę chłopców, którzy jak się okazuje, chodzą do tej samej szkoły, co Liv i oni także są świadomi snu i tego, co potrafią w nim zrobić. Okazuje się, że chłopcy skrywają pewną tajemnicę i mają także zobowiązania, z których muszą się wywiązać pod groźbą kary. Liv po pewnym czasie dołącza do ich grupy, aby im pomóc. Nie wie jednak, że w snach czai się coś groźnego, a także, że na jawie nie zawsze jest tak bezpiecznie, jak może się wydawać.

Liv zdecydowanie nie należy do grona tych cichych i nieśmiałych nastolatek, które wolą nie zwracać a siebie uwagi i siedzieć cicho. Ma talent do pakowania się w przeróżne sytuacje, które nierzadko kończą się w dość zabawny sposób, przez co od razu zyskała moją sympatię. Liv jest również niezwykle ciekawska, co prowadzi ją do odkrycia tajemnicy czterech starszych i niezwykle przystojnych chłopców uczęszczających do jej szkoły: Graysona, Henry'ego, Jaspera, a także Arthura.

Ciekawym pomysłem było również umieszczenie w książce wpisów ze szkolnego bloga, na którym udziela się niejaka Secrecy, która zna wszystkie sekrety uczniów i dzieli się nimi z całą szkolną społecznością. Jej tożsamość nie jest znana, przez co mamy w książce kolejną zagadkę do rozwiązania.

Największy problem, jaki mam z tą książką, jest taki, że w moim odczuciu niektóre rzeczy działy się w niej dla mnie za szybko. Akcja książki rozgrywa się na przestrzeni ponad miesiąca, jednak oczywiście nie mamy tutaj opisanego każdego dnia. Należy jednak pamiętać, że zamiast tego mamy sny, które stanowią mniej więcej połowę tej historii. Mimo to według mnie Liv za szybko pogodziła się z nową sytuacją, czyli z tym, że jest świadom, iż śni, a także, że może wędrować pomiędzy snami innych osób i robić w nich, co tylko sobie zażyczy. Wątek romantyczny również rozwinął się moim zdaniem zbyt nagle i za szybko, bo zanim się obejrzeliśmy flirt, przerodził się już w związek.

Nie mogę nie wspomnieć o oprawie graficznej tej książki, która jest po prostu piękna i idealnie wpasowuje się w jej treść. Twarda, gruba, czarna, a do tego matowa okładka oraz jej grafika z błyszczącymi elementami świetnie oddają nieco mroczny i tajemniczy klimat tej powieści, a subtelne dodatki w postaci pnączy zdobiących początek każdego rozdziału tylko dodają jej uroku.

„Silver. Pierwsza księga snów” to ciekawa, wciągająca i niezwykle tajemnicza lektura, która prowadzi czytelnika do krainy snów, gdzie wszystko jest możliwe. To zabawna i sarkastyczna książka, która podczas czytania wywołuje uśmiech na ustach i rozśmiesza w odpowiednich momentach. Muszę przyznać, że świetnie bawiłam się podczas czytania „Pierwszej księgi snów” i już nie mogę się doczekać sięgnięcia po jej kontynuację.

http://someculturewithme.blogspot.com/2016/07/sen-sodki-sen.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2016 o godz 01:23 przez: Angie
We wstępie:
Za możliwość przeczytania tej książki chciałabym serdecznie podziękować wydawnictwa Media Rodzina. Z przyjemnością zagłębiłam się w świat Liv Silver. Idealnie odzwierciedlała mój charakter, dlatego teraz z niecierpliwością oczekuję drugiego tomu!

Fabuła:
Książka zaczyna się dokładnie w momencie, w którym Liv wraz ze swoją siostrą opuszczają samolot. Mają za sobą podróż do kolejnego domu, kolejnego miejsca zamierzania podczas ich krótkiego życia. Gdyby ktoś pytał o szczegóły - to ósma przeprowadzka od rozwodu rodziców dziewczyn. Wszystko za sprawą matki, którą wykonywany zawód zmusza do przemieszczania się na terenie całego świata.
Londyn okazuję się dla Liv początkiem dziwacznych snów. Chociaż właściwie to nie - Liv od zawsze miała pokręcone sny. Co w takim razie różni te od poprzednich? Pojawiają się w nich dziwne, zielone drzwi z gałką w kształcie jaszczurki. To klucz Liv do świadomego śnienia, a także do przejścia do pomieszczenia wypełnionego innymi, specyficznymi drzwiami. Przez jedne z nich naszej bohaterce udaje się przejść i to właśnie wtedy spotyka czwórkę chłopaków ze swojej szkoły. Magiczny sen nie opuszcza myśli Liv nawet wtedy, kiedy idzie do szkoły - zwłaszcza w momencie, gdy uświadamia sobie, że bohaterowie jej marzenia sennego wydają się wiedzieć, co się w nim wydarzyło.
Co więcej? Grayson, Henry, Arthur i Jasper, bo tak właśnie mają na imię szkolni koledzy Liv, wydają się mieć jakiś sekret. Taki, który dziwnym trafem pragną wyjawić właśnie głównej bohaterce. I choć dziewczyna nie wierzy w skrawki informacji, które otrzymuje, jest zaintrygowana i chce zgłębić wszystkie szczegóły mrocznej tajemnicy.
W książce znajdowały się także wstawki z bloga o życiu uczniów szkoły Liv. Był to ciekawy zamysł, gdyż od samego początku do końca każdy czytelnik chciał się dowiedzieć, kto jest autorem wielu nieprzyjemnych wpisów.

Bohaterowie:
Liv to postać, która od razu przypadła mi do gustu. Dlaczego? Przez jej sarkastyczne poczucie humoru, przez mówienie nieodpowiednich rzeczy w nieodpowiednim momencie i ogólnie fakt, że w pewnym sensie bardzo przypominała mi mnie. Od dawna nie zżyłam się tak mocno z żadną główną bohaterką.
Mia, siostra Liv. Dziewczyny są do siebie bardzo podobne, więc to naturalne, że ja także polubiłam. Swoją drogą, po zakończeniu serii dobrze by było, gdyby powstał jakiś dodatek, w którym Mia jest główną bohaterką i stara się odkryć autora wrednego bloga na temat szkoły.
Henry, czyli chłopak, na którego punkcie oszalała Liv. Właściwie nie wiem, jak go ocenić. Wątek z nim nie bardzo mi się podobał, choć nie mam nic przeciwko romansom.


Ocena:
Zacznijmy od plusów. Czemu nie miałoby być najpierw kolorowo?
1. Główna bohaterka. Już wyżej wspomniałam, że Liv kompletnie przemówiła do mnie swoim charakterem. Dzięki niej zamierzam przeczytać ponownie tę serię w niedalekiej przyszłości.
2. Pomysł jest oryginalny. Rzadko spotyka się, aby główny motyw książki był oparty na snach. Do tego tajemnica chłopaków... To coś, z czym jeszcze nie spotkałam się w tytułach, które czytałam.
3. Wstawki z bloga. To było genialne przez wzgląd na to, że bardzo chciałam odkryć kim jest tajemnicza autorka.
4. Zakończenie, ale tylko w połowie, ale na razie tylko o tej pozytywnej stronie. Ostatecznie okazało się to, czego w ogóle bym się nie spodziewała. Nie sądziłam, że mogę pomylić się tak bardzo.

Minusy?
1. Wyjawienie sekretu chłopaków przyszło zbyt łatwo. Wiem, że to w sumie takie miało być, ale mimo wszystko... wydaje mi się, że ten wątek powinien być lepiej rozbudowany.
2. Słaby wątek miłosny. Za słaby na tę książkę. Poszło zbyt łatwo, zbyt bajkowo... Po prostu nie.
3. Momentami zbytnia szablonowość. I właśnie zakończenie może poszczycić się tym tytułem. Autorka prawdopodobnie miała na celu pokazanie absurdu tego typu rozwoju sytuacji, wykpienie go, ale uważam, że efekt nie bardzo wyszedł, przez co mamy bardzo nie-oryginalne zakończenie. Do tego ta akacja z balem...
Na ocenę punktową zapraszam na blog: http://angierecenzuje.blogspot.com/2016/07/silver-pierwsza-ksiega-znow-kerstin-gier.html
lub kanał: http://angierecenzuje.blogspot.com/2016/07/silver-pierwsza-ksiega-znow-kerstin-gier.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
25-07-2016 o godz 15:27 przez: katherine_parker
Silver. Pierwsza księga snów już od samego początku niezwykle zauroczył mnie swoją wspaniałą i rzucającą się w oczy okładką. No powiedzcie sami - nie da się od niej oderwać wzroku. Powiedziałam sobie, że nie ważne, o czym będzie ta powieść, po prostu muszę się z nią zapoznać. Dobrze jednak, że i jej opis był niczego sobie, bo jednak sięganie po książkę tylko ze względu na jej okładkę jest raczej dziwne. Czy więc fabuła zauroczyła mnie tak bardzo, jak oprawa?

Piętnastoletnia Liv to niezwykle zaradna i śmiała dziewczyna. Razem z młodszą siostrą już niezliczoną ilość razy zmieniała szkołę, miejsce zamieszkania, czy kraj. Jej rodzice rozwiedli się już jakiś czas temu, a z racji tego, że matka jest wykładowcą i po prostu nie potrafi wysiedzieć w jednym miejscu, Liv i Mii nie pozostaje nic innego, jak tylko podróżować pomiędzy rodzicami. Wbrew temu jednak, co by się mogło wydawać, im w ogóle to nie przeszkadza. Owszem chciały by w końcu móc jakieś miejsce nazwać swoim własnym domem, nie musieć żegnać się z dopiero co poznanymi przyjaciółmi, jednak każde z tych nowo zamieszkanych przez nie miejsc ma coś, co bardzo im się podoba - nowe tajemnice do odkrycia. Zarówno Liv jak i Mia uwielbiają zagadki, a gdzież indziej może być ich więcej, niż w nieznanym nam dotąd miejscu? Gdy przylatują do Londynu nie wiedzą jednak, że mama ma dla nich niespodziankę. Okazało się, że poznała mężczyznę z dwójką dzieci w podobnym do nich wieku. Jeden z bliźniaków - Grayson - ma jednak jakąś tajemnicę. Nic więc dziwnego, że wkrótce Liv mocno zaczyna się nią interesować.

Główną bohaterką, jak i narratorką powieści jest niejaka Olivia Silver. Piętnastolatka ta to niezwykle przyjazna osoba, którą polubiłam już od pierwszych stron. Najbardziej spodobał mi się w niej ten jej humor, który towarzyszy nam w książce cały czas. Niektóre z tekstów Liv zdecydowanie wywoływały uśmiech zarówno na mojej twarzy, jak i innych bohaterów książki. Z początku obawiałam się, że skoro główna bohaterka ma zaledwie piętnaście lat, powieść ta nie za bardzo mi się spodoba, gdyż autorka skierowała ją głównie do czytelników w wieku Liv. I choć miejscami było rzeczywiście kilka takich momentów, które z racji tego, że były raczej dziecinne mi się nie podobały, koniec końców mogę powiedzieć, że osoby, które wiek ten mają już dawno za sobą, w czasie lektury Silver. Pierwszej księgi snów zdecydowanie nie będą się nudzić. Prócz niej bardzo polubiłam tajemniczą postać Henry'ego - jednego z przyjaciół Graysona. Wcale się nie dziwię, że przyciągnął on uwagę Liv - ze mną zrobił zdecydowanie to samo.

Fabuła książki od samego początku wciąga i przez całą książkę niesamowicie trzyma w napięciu. Jak dotąd nie spotkałam się z podobną historią, więc jeśli chodzi o oryginalność, autorka poradziła sobie moim zdaniem na prawdę dobrze. Bardzo spodobał mi się ów motyw snów, z jakim możemy zapoznać się w trakcie trwania tej historii. Przedstawienie ich w formie korytarza, gdzie znajdują się drzwi do podświadomości wszystkich ludzi to świetny pomysł. Ja jestem tu jak najbardziej na tak. Co do stylu Kerstin Gier nie mogę tutaj jej nic zarzucić. Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Z całą pewnością , gdy nadarzy mi się taka okazja, sięgnę po inne jej dzieła.

W przypadku Silver. Pierwszej księgi snów mogę śmiało powiedzieć, że jest to bardzo ciekawa, zabawna i wciągająca książka, której śmiało można poświęcić chwilę uwagi. Choć wydaje mi się, że została skierowana bardziej w stronę nieco młodszych ode mnie czytelników, mi czytało się ją bardzo dobrze. Oczywiście było parę nieco nudnych i jak na mój gust dziecinnych fragmentów, jednak jestem to autorce gotowa wybaczyć. Chętnie sięgnę po kontynuację serii, gdyż bardzo ciekawi mnie, jak dalej potoczą się losy Liv, Henry'ego, jak i innych bohaterów, których spotkałam w Pierwszej księdze snów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-06-2016 o godz 21:17 przez: martad87
Kerstin Gier do tej pory znana w Polsce była za sprawą uwielbianej serii "Trylogia czasu". Nie miałam okazji, by zapoznać się z tą odsłoną jej twórczości, ale to nawet lepiej, bowiem do lektury "Silver. Pierwszej księgi snów" podeszłam z zupełnie świeżym, wolnym od porównań, spojrzeniem.

Liv i jej młodsza siostra, Mia, prowadzą dość szczególny tryb życia. Ich mama, Ann, wykłada literaturę na różnych uczelniach na całym świecie, więc dziewczyny nie są w stanie zagrzać długo miejsca w jednym mieście, a nawet w jednym kraju. Celem kolejnej przeprowadzki staje się Londyn. Siostry sądzą, że najtrudniejszym wyzwaniem będzie zupełnie nowa szkoła. Na miejscu czeka je jednak ogromne zaskoczenie. Ich mama – wieczna singielka, jakiś czas temu związała się z prawnikiem, Ernestem Spencerem, który niespodziewanie wkracza w ich życie.
W tej sytuacji nowa szkoła nie wydaje się być już taka straszna. Liv szybko poznaje zasady w niej panujące. Zwraca także uwagę na czwórkę najpopularniejszych chłopaków. Wkrótce okazuje się, że jeden z nich jest synem Ernesta, a obie rodziny niedługo zmieszają razem. Już sama sytuacja rodzinna wydaje się być bardzo skomplikowana, a na dokładkę jeszcze Liv zaczyna śnić dziwne sny, w których pojawiają się tajemnicze, zielone drzwi i czwórka chłopaków ze szkoły odprawiających mroczne rytuały. Dziewczyna nie może oprzeć się wrażeniu, że następnego dnia chłopcy są nią jakby bardziej zainteresowani. Wkrótce uświadamia sobie, że pewnych rzeczy nie mogła sobie wyśnić. Liv musi poznać prawdę i odkryć, co się za tym kryje.

Pomysł na fabułę niesamowicie mnie czarował. Bohaterka to dziewczyna, która twardo stąpa po ziemi, kieruje się rozsądkiem, jest nad wyraz inteligentna, a sarkazm nie jest jej obcy. Nie wierzy w żadne nadprzyrodzone zjawiska, a jednak dzieją się wokół niej rzeczy dziwne. Jej racjonalny umysł nakazuje jej zbadać sprawę. Zacięcie badacza pcha ją do ciekawych eksperymentów. Niczym Sherlock Holmes stara się wykluczyć to, co niemożliwe, by poznać prawdę. A ta może ją zaskoczyć.

Świat snów stworzony przez Kerstin Gier jest po prostu magiczny. Sny, jakie opisywane są w książce, potrafią rozbawić, odrobinę przerazić, oczarować scenerią. Nie chcę za dużo zdradzać, ale powiedzieć muszę, że to właśnie ten świat marzeń sennych tak bardzo mnie oczarował. Odkrywanie wraz z bohaterką jego sekretów było ciekawą przygodą.
Poza kroczeniem w świecie snów bohaterka przeżywa także normalne, charakterystyczne dla jej wieku problemy. Osobną sprawą do rozwiązania staje się poznanie tożsamości autorki plotkarskiego bloga szkolnego.

Akcja powieści jest raczej spokojna. Nie gna na łeb, na szyję, więc jeśli tego oczekujecie po "Silver", możecie się rozczarować. Tempo jest dosyć stałe, ale nie mogę powiedzieć, by przez to robiło się nudno. Mnie taka niespieszna akcja przypadła do gustu, a brak szalonych zwrotów akcji wynagradzają ciekawie skonstruowane postacie, zagadki do rozwiązania, sporo humoru i fantastyczna część fabuły. Tempo akcji co nieco przyspiesza dopiero pod koniec.

Pisząc o "Silver. Pierwszej księdze snów", nie mogę nie wspomnieć na koniec o przepięknym wydaniu tej książki. Twarda oprawa jest matowa, a wszelkie rysunki na okładce są błyszczące. Książka zawiera wklejkę z ex librisem. Każdy rozdział ozdobiony jest kwiatowymi wzorami, które pojawiają się także na losowych stronach powieści. Do książki dołączona była zakładka z rysunkiem identycznym jak na okładce oraz zdjęciem okładki drugiego tomu serii, po który z całą pewnością sięgnę. Już nie mogę się go doczekać.

"Silver. Pierwsza księga snów" to kawałek naprawdę przyzwoitej fantastyki młodzieżowej. Jeśli lubujecie się właśnie w tym gatunku, rozsmakujecie się w historii Liv. Polecam!

Recenzja pochodzi z mojego bloga: zaczytana-dolina.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-07-2019 o godz 11:56 przez: alexx
„Nigdzie indziej nie poznasz człowieka lepiej ani nigdzie nie dowiesz się więcej o jego tajemnicach niż we śnie.”, czyli wędrówki w śnie i tajemnicze rytuały. Silver. Pierwsza księga snów to początek nowej serii i zarazem moje pierwsze spotkanie z twórczością Kerstin Gier. Ostatnio miałam ochotę na młodzieżówkę. Z pomocą przyszło mi wydawnictwo Media Rodzina. Pierwsza część to nie tylko literatura młodzieżowa, ale także fantastyka. Liv wraz z siostrą często się przeprowadza. Jej matka mieszka w Londynie i to właśnie tam dziewczęta będą teraz mieszkać. Trochę inaczej wyobrażały sobie swoje przyszłe miejsce zamieszkania – miał to być domek na wsi, a lądują w jednej z dzielnic Londynu. Jakby tego było mało, to ich matka jest w związku z mężczyzną, do którego nie pałają sympatią. Liv musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Po raz kolejny jest tą nową w szkole. Nastolatka zawsze przywiązywała dużą wagę do snów. Ale odkąd zamieszkała w Londynie, znalazły się w centrum jej zainteresowań. Ostatnio sny Liv stały się bardzo dziwne: czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, dziwny rytuał, a wszystko to w nocy pośrodku cmentarza. Liv zna tych chłopaków z nowej szkoły — i zawsze, gdy spotykają się na jawie, oni zdają się wiedzieć o niej więcej, niż powinni... Chyba że... śnili ten sam sen, co ona? Motyw snu jest tutaj głównym wątkiem i oryginalny pomysłem. Podoba mi się sposób, w jaki autorka go ukazała. Mam nadzieję, że w kolejnych książkach będzie on bardziej rozbudowany. Dowiemy się więcej o ograniczeniach, możliwościach i skutkach takich sennych wypraw. Oczywiście, jak w każdej powieści młodzieżowej nie brak tutaj wątku romansowego i nieziemsko przystojnych chłopaków. Główna bohaterka próbuje utrzymać maskę osoby, która nie zamierza angażować się miłość. Niestety nie udaje to jej się i zakochuje się w jednym z trójki zabójczo przystojnych przyjaciół jej przybranego brata Graysona (to właśnie jego najbardziej polubiłam). Henry odwzajemnia jej sympatię, ale coś czuję, że ten związek długo nie potrwa. Sam Henry wydaje mi się, że jest nie do końca szczery i może ukrywać nie jedną tajemnicę. Kolejnym ciekawym aspektem tej książki jest okultyzm. Mamy do czynienia z tajemniczymi łacińskimi inkantacjami i rytuałem w środku nocy na cmentarzu. Nie jest tego bardzo dużo, więc osoby, które raczej unikają takich tematów, nie muszą się bać. Sama lubię takie wzmianki i sądzę, że dzięki temu tekst nabiera tajemniczości. Pamiętajmy, że jest to fantastyka, więc nie będzie tutaj brakować rzeczy nadprzyrodzonych. Jestem zaintrygowana postacią Secrecy, którą znamy tylko z jej wpisów na bloga. Wydaje się ona wiedzieć wszystko o wszystkich. Tożsamość tego kogoś (skąd pewność, że to dziewczyna? Niby wie dużo o typowo damskich sprawach, ale może to tylko kamuflaż?) jest nam nieznana. Autorka ma lekkie pióro i tekst nie będzie sprawiał problemów podczas czytania. Kilka wstawek łacińskich urozmaica tekst. A zakończenie zaskoczy nie jednego. Książka przeznaczona jest dla młodzieży, ale myślę, że zainteresuje także starszych czytelników. Lekka opowieść, którą przeczytacie w kilka godzin (ja ją przeczytałam wczoraj w trzy godziny). Książka zawiera dość dużą czcionkę, która ułatwia czytanie. Silver. Pierwsza księga snów jest fantastycznie wydana – zawiera wiele ozdobników: rysunki kwiatów na marginesach czy też specjalna grafika przy rozdziałach z bloga Tittle-Tattle. Druga i trzecia księga snów czekają u mnie na półce na przeczytanie. Wciągnęła mnie akcja pierwszego tomu i możecie wkrótce spodziewać się recenzji kolejnych tomów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-07-2016 o godz 13:06 przez: Julia Alaska
"Twój dom jest tam, gdzie twoje książki."

Liv zawsze przywiązywała dużą wagę do snów. Ale odkąd zamieszkała w Londynie, znalazły się w centrum jej zainteresowań. Tajemnicze zielone drzwi. Gadające kamienne posągi. Niania z tasakiem w schowku na miotły... Tak, ostatnio sny Liv stały się bardzo dziwne. A szczególnie ten: czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, dziwny rytuał, a wszystko to w nocy pośrodku cmentarza. No tak, Liv zna tych chłopaków z nowej szkoły - i zawsze, gdy spotykają się na jawie, oni zdają się wiedzieć o niej więcej, niż powinni... Chyba że... śnili ten sam sen, co ona?

Wielu z Was może kojarzyć Kerstin Gier jako autorkę wspaniałej, cudownej, genialnej Trylogii Czasu. Kiedy usłyszałam, że ma zostać wydana w Polsce kolejna powieść tej pani, wiedziałam, że będę musiała zapoznać się z tą pozycją. Czy żałuję? W żadnym razie!

"(…)Zmykaj stąd!-Wykonał gest, jakby odganiał muchę.- Powiedziałem:
zmiataj, serowa panienko! Sio!
Nie ruszyłam się z miejsca, wywołując u niego konsternację.
-Dlaczego ona nie znika?
-Może dlatego, że nie reaguję na ,,serową panienkę”, kretynie-odparłam."

Zacznijmy może od okładki. Jest prze-pięk-na! Wydaje mi się, że wydawnictwo Media Rodzina jest jednym z niewielu wydawnictw polskich, które sprzedaje książki w twardej oprawie. Chwała im! Ja osobiście wolę twardą lub półtwardą okładkę niżeli miękką, bo ją najłatwiej zniszczyć. Trzeba przyznać, że wygląd powieści przyciąga wzrok. Jednak książka ta wygląda jeszcze lepiej na żywo. W środku powieści co jakiś czas znajdują się ozdobniki w formie pnączy z kwiatami.

Akcja książki na początku jest wolna. Autorka powoli wprowadza nas w życie Liv. Dopiero kiedy poznajemy Graysona oraz jego przyjaciół wszystko zaczyna przyspieszać. Pomysł na powieść jest genialny. Mimo wszystko sny są rzadko wykorzystywanym tematem w literaturze dla młodzieży. A szkoda, bo mają duży potencjał i pani Gier wykorzystała go w 100%.

Może wydawać się, że powieść jest dość długa (pff, tak szczerze to dla mnie powieści długie zaczynają się od 700 stron, więc...), ale czcionka jest całkiem spora. Poza tym, dużo miejsca zabierają akapity. Mimo wszystko, Silver przeczytałam bardzo szybko i trudno było mi się od niej oderwać. Najchętniej siedziałabym cały dzień w domu, pochłaniając lody oraz Pierwszą księgę snów.

"Tutaj było więcej tajemnic do rozszyfrowania. A taka już natura tajemnic, że niekiedy okazywały się niebezpieczne."

Główna bohaterka była trochę irytująca, ale tylko na początku. Liv wkurzała mnie swoją nieświadomością, niewiedzą. Wiem, to może wydawać się głupie, jednak tak właśnie było. Potem było już lepiej i muszę przyznać, że pod koniec książki Liv dołączyła do listy ulubionych bohaterek.
Tym razem nie mamy jednego przystojnego faceta, obiektu westchnień wszystkich dziewczyn ze szkoły, ale czwórkę. Grayson to przyrodni brat Liv. Jasper to taki typowy laluś. Arthur to tajemniczy gość, po uszy zakochany w swojej dziewczynie, Anabel. A Henry to...obiekt westchnień Liv. W sensie, na początku dziewczyna strasznie broniła się przed uczuciem do niego (prosiła nawet siostrę, żeby ta w nią czymś rzucała). Dopiero potem się "ogarnęła".

Polecam Wam bardzo, bardzo gorąco Silver. Zresztą, Trylogię Czasu również, ponieważ obie serie są warte uwagi. Pierwsza księga snów to powieść pełna sarkastycznych wypowiedzi, humoru oraz oczywiście, snów. Myślę, że książka skierowana jest do osób powyżej 11 roku życia, ale tak naprawdę może spodobać się każdemu. A Druga księga snów znajdzie się w księgarniach już we wrześniu!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-01-2017 o godz 12:10 przez: kastepien
Trylogia Czasu Kerstin Gier od dobrych kilku lat zajmuje miejsce na mojej liście książek do przeczytania. Jakoś nigdy nie mogłam się za nie zabrać, a teraz, kiedy kupić ich już nie można, tym bardziej się z nimi mijam. Kiedy jednak zobaczyłam pierwszą część nowej serii tej autorki, zdecydowałam, że nie ma na co czekać i tym razem od razu zabiorę się za czytanie. Jak wypadło moje pierwsze spotkanie z twórczością Kerstin Gier?

Liv i Mia często się przeprowadzają. Kiedy trafiają do Londynu, po raz kolejny rozpoczynają nowe życie – w nowej szkole, wśród nowych ludzi i z nową... rodziną. Zakochana matka dziewczyn postanawia zamieszkać z ukochanym i jego dziećmi – Florence i Graysonem, który należy do paczki najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Liv zaczynają nawiedzać sny inne niż do tej pory. Wydają się bardziej wyraźne, namacalne i dotyczą rzeczy, o których nie mogłaby dowiedzieć się w inny sposób, a we wszystko zamieszani są Grayson i jego koledzy. Czy wszyscy śnią o tym samym?

Fabuła Silver. Pierwsza księga snów prowadzona jest wielotorowo. Mamy tu próbę odnalezienia się w nowym środowisku, zaakceptowania odmiennego niż dotychczas sposobu życia, a także rozwikływania zagadek – bardziej lub mniej mrocznych – przez obie siostry. Bardzo rozwinięty został motyw snów i odnajdywania się Liv w ich świecie. Autorka ukazała go w sposób oryginalny i niezwykle ciekawy, zahaczając o temat snów świadomych. W jej książce każdy ma swoje, spersonalizowane drzwi, które prowadzą do jego nocnej krainy. Drzwi zielone, metalowe, czy różowe, ozdobione kwiatami – każde prowadzą do ukrytego wnętrza swojego właściciela.
Kerstin Gier pisze w sposób niesamowicie lekki. Liczne porównania i skłonność głównej bohaterki do sarkastycznych, a zarazem zabawnych uwag z pewnością nieraz wywołają uśmiech na twarzy czytelnika. Ponadto młodzieżowy, wciągający język i szybka akcja sprawiają, że książkę się wręcz połyka.

To jednak nie jedyne elementy świadczące o tym, że książka ta została przez autorkę dobrze skonstruowana. Na szczególną uwagę zasługuje kreacja bohaterów. Na przestrzeni ponad czterystu stron przewija się ich sporo. Każdemu przydzielono jednak odrębne cechy, wyrazistą osobowość i odmienne tło snów.

Pierwsza część serii Silver jest pełna tajemnic. Jedną z nich, zajmującą miejsce na nieco dalszym, ale mimo wszystko ważnym, planie dotyczy plotkarskiego bloga Tittle-Tattle prowadzonego przez nieznaną osobę. Młodsza siostra Liv, Mia, podejmuje się próby zidentyfikowania właścicielki. Kim jest i skąd zna informacje na temat prywatnego życia uczniów szkoły?

Silver. Pierwsza księga snów to powieść młodzieżowa mająca cechy różnych gatunków – pojawia się tu wątek miłosny, zagadka, której rozwiązania podejmuje się "detektywka" – Mia, oraz elementy mrożące krew w żyłach. Trudno więc zakwalifikować ją do jednego gatunku i określić konkretną grupę odbiorców. Lekkość języka i luźna postawa głównej bohaterki kontrastują ze scenami z cmentarza i wątku z demonem. Może to horror młodzieżowy? Powieść grozy dla młodszych czytelników? Odkryjcie sami.

Silver. Pierwsza księga snów to powieść lekka i zabawna, zaprawiona licznymi zwrotami akcji i mrocznymi tajemnicami. Otwórz piękne, okładkowe czarne drzwi i dołącz do świata rodziny Silver oraz wydarzeń rozgrywających się w ich snach. Dobra zabawa i miłe spędzenie czasu gwarantowane. A to dopiero początek serii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-07-2016 o godz 18:03 przez: Livingbooksx
Liv Silver to nastolatka, która musi zmierzyć się z nowym otoczeniem, domem oraz świeżą miłością swojej matki. Z dnia na dzień jej życie się zmienia, a jej rodzeństwo się poszerza. Obie rodziny nie podchodzą do siebie zbyt przyjaźnie lecz z czasem następują sytuacje, które zbliżają ich do siebie. Jedynym oderwaniem dziewczyny od otaczającej jej rzeczywistości jest sen, a w nim wiele ciekawych i nurtujących marzeń. Obecne są w nich przeróżne osoby, jednakże okazuje się, że ma to diametralny wpływ na prawdziwy świat i losy bohaterów. Sny nie są zwykłymi wyobrażeniami a to, co możemy w nich czynić, może dziać się naprawdę. Przyjaciele nie znajdują się w nich przypadkowo a tajne przejścia, które Liv stara się odkryć, nie zawsze prowadzą do dobrych i przyjaznych miejsc. W prawdziwym życiu toczy się gra, która niepokojąco przeplata się ze snami. Brzmi intrygująco? Zapewniam, że opowieść przedstawiona na kartach powieści właśnie taka jest.

Głowna bohaterka zdecydowanie nie należy do skromnych i cichych nastolatek, dzięki czemu wplątuje się w pewne sytuacje, które nie zawsze są dla niej odpowiednie. Gdyby nie jej ciekawość świata i chęć zaimponowania nowym znajomym, nie znalazłaby się w owym położeniu i nie odgrywałaby żadnej roli w tajemniczej, ciemnej, złowrogiej grze. Buntownicza Silver jest zdeterminowana i za wszelką cenę chce dowiedzieć się, co ukrywają jej koledzy i co wspólnego mają rzeczywistość i realne sny. Jej przygoda dopiero się zaczyna i dziewczyna nie wie, że w ciemnych zakamarkach umysłu czai się zło, które ma swoje plany.

"Kiedy wykluczysz to, co niemożliwe, wówczas to, co zostanie, musi być prawdą, jakkolwiek nieprawdopodobnie brzmi."

Kerstin Gier należy do grona moich ulubionych autorów i od długiego już czasu cenię jej twórczość. Tym razem również mnie nie zawiodła i spędziłam wspaniały czas przy księdze snów. Pomysł na fabułę początkowo nie wydawał mi się zbyt dobry i wciągający, ale gdy tylko zagłębiłam się w treść i na nowo odkryłam jej lekki styl pisania, strony wręcz przemykały mi przed oczami. Niespodziewanie zostałam wciągnięta w wir coraz to ciekawszych wydarzeń i sytuacji, które zapanowały nad moim umysłem i nie dawały o sobie zapomnieć.

Cała historia jest bardzo dopracowana i realistyczne opisania, dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, że wszystko dzieje się tuż obok niego. Bohaterzy stają się dobrymi znajomymi a ich sny maja ogromne znaczenie w odbiorze treści powieści. Pojawia się tu także wątek rytuałów, przywoływania duchów, nieznanych istot oraz ksiąg, które nigdy nie powinny wpaść w ręce szkolnej bandy. Autorka sprawnie i bardzo umiejętnie poprowadziła akcję, dzięki czemu nie znajdziemy ani jednej strony, która jest zbędna lub nudnawa.

"Twój dom jest tam, gdzie twoje książki."

Oprawa graficzna co prawda nie jest najważniejszym aspektem książki, ale o tej wyjątkowej okładce muszę wspomnieć choć słowo. Twarda, masywna oprawa idealnie oddaje klimat panujący w powieści a jej ciemne kolory i posrebrzane elementy dodają niesamowitego, magicznego uroku. W środku dla urozmaicenia znaleźć możemy niewielkie ozdoby, które pięknie okalają kolejne rozdziały. "Silver" to pociecha nie tylko dla duszy i umysłu. Nasze oczy również będę zadowolone.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-06-2016 o godz 13:21 przez: Miasto Książek
Zastanawialiście się kiedyś co znaczą Wasze sny? Może mieliście kiedyś tak, że w snach pojawiało się to co nie powinno i nie miało się pojawić? Może ktoś odwiedza Wasze sny? Takie i inne pytanie dręczą naszą główną bohaterkę Liv, ale czy to tylko powinno ją martwić?

Rodzina Liv stale się przeprowadza. Tym razem ich przystankiem jest Anglia. Dziewczyna i jej młodsza siostra Mia zaczynają naukę w nowej szkole, gdzie uczniowie dzielą się na klasy: niższą, średnią i wysoką. Mia jest w niższej, a Liv w średniej. Już pierwszego dnia dowiaduje się o jesiennym balu (który jest podobno najważniejszą imprezą szkolną dla klas wyższych). Do tego Liv poznaje grupę czterech zabójczo przystojnych chłopaków i wie, że nie będę jej obojętni. Główna bohaterka jest też znana z tego, że ma bardzo ciekawe sny. I gdy w nowym domu we śnie, pojawia się cała czwórka chłopaków, wzywających demona, na cmentarzu, wie że jej życie diametralnie się zmieni.


Co mogę powiedzieć, kto czytał Trylogię Czasu tej autorki to wie co ona potrafi. Jej nowa powieść to genialny początek nowej serii! Tym razem na pierwszy plan nie idzie możliwość podróżowania w czasie, ale władza nad snami. Historia niebanalna, zabawna, pełna akcji i tajemnic. Czego chcieć więcej?

I tu moja jedyna słabość: nie wiem czemu, ale nie bardzo w pierwszych częściach podobają mi się męscy bohaterowie z którymi wiąże się bohaterka. Jak w Czerwieni rubinu średnio podobał mi się Gideon, tak w kolejnych go kochałam i nienawidziłam i znowu kochałam. Tu niby go lubię (i nie powiem o którego chłopaka chodzi) jest słodki i kochany, ale też skryty i (kurcze jak to opisać) raz chciał ją całować, przytulać i prawić same komplementy, a następnego dnia omijał ją szerokim łukiem i nie odezwał się nawet słowem? To trochę słabe z jego strony, nie sądzicie? Ale ogólnie kreacja postaci jest jak najbardziej udana. Złośliwa Florence, kochany Grayson, najprzystojniejszy na świecie Arthur, głupkowaty Jasper, tajemniczy Henry, mała detektyw Mia i wiele innych ciekawych postaci ♥

Przy książkach Kerstin Gier nie będziecie się nudzić! "Silver Pierwsza księga snów" to cudowna opowieść o możliwości snów, sile miłości i wiary oraz o manipulowaniu ludzką podświadomością. Autorka wszystko dopracowała do perfekcji i jeżeli ta seria jest tak dobrze zaplanowana jak Trylogia Czasu to jej szał na rynku czytelniczym, to tylko kwestia czasu.

Do tego oczywiście nie można pominąć tego przepięknego wydania tej książki ♥ Od razu przyciąga uwagę okładkowych srok jak i tych którzy bardziej biorą pod uwagę opis, bo jedno i drugie są świetne. Na okładce jest bardzo wiele szczegółów, które są bardzo powiązane z treścią powieści. Do tego jeszcze wydanie w twardej oprawie ♥ Ogromne brawa dla Wydawnictwa, że zachowali oryginalną okładkę ♥

Podsumowując ta książka to genialny początek nowej serii, który zawładnie sercem każdego. Bardzo przyjemny styl autorki sprawia, że strony lecą czytelnikowi jakby gromem strzelił. Oryginalna fabuła, świetni bohaterowie, akcja, tajemnice i możliwości snów, tego nie możecie przegapić. A ja tylko czekam do września na premierę kolejnego tomu ♥ Mam nadzieję, że przeczytacie ją, bo naprawdę warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-08-2016 o godz 10:13 przez: Natalia Łucja
Kerstin Gier i i jej sposób pisania pokochałam już od pierwszych stron jednej z mojej ulubionych serii, czyli Trylogii czasu. Pochłonęłam tamte trzy książki w zaledwie kilka dni i byłam naprawdę na wielkim książkowym kacu po zakończeniu ostatniej części. Dlatego od razu zainteresowałam się jej najnowszą książką, po której spodziewałam się takiej rozrywki jak w przypadku jej poprzedniej serii.




Piętnastoletnia Liv przeprowadza się z siostrą Mią do nowego mieszkania ich matki, nieco ekscentrycznej i rozkojarzonej profesor. Tam czeka na nią nowa niespodziewana zmiana w ich życiu, a także rozpoczęcie nauki w nowej szkole. Dziewczyna zaczyna także śnić w dziwny sposób, wszystko wokół robi się coraz bardziej osobliwe i w końcu zaczyna mylić świat realny z sennymi marami. Nowi znajomi wplątują ją w coś, o czym już kiedyś śniła…

Miałam wielką nadzieję, że ta książka będzie tak dobra jak poprzednie książki pani Gier i całe szczęście, że się nie zawiodłam. Wcześniej nie czytałam wielu recenzji czy nie śledziłam dokładnie premiery, więc uniknęłam nakręcenia się na nie-wiadomo-co. Wyszło mi to na zdrowie, bo mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że naprawdę mi się podobało i że właśnie coś takiego miałam ochotę przeczytać.

Liv jest tak fajną i sympatyczną bohaterką jak Gwen z „Trylogii czasu”. Autorce bardzo dobrze idzie kreowanie postaci, bo trudno było nie zapałać do nich jakimiś uczuciami, czy pozytywnym czy negatywnymi. Postacie męskie – których jest w książce dosyć dużo – są także łatwe do odróżnienia, i chociaż jeden z nich, Grayson, przypominał mi do złudzenia Gideona z „Trylogii czasu”. Dobrze, że świat ma zapotrzebowanie na takich Gideonów, w każdym razie ja :)

Co do samej fabuły i historii przedstawionej w książce nie mam żadnych zarzutów. Tematyka kojarzyła mi się lekko ze „Złe dziewczyny nie umierają” Katie Alender, ale to raczej luźne skojarzenie, bo książka Kerstin Gier jest o wiele lepsza. Cała zagadka i intryga także na plus – ja nie domyśliłam się, o co naprawdę chodziło i kto tu był winny. Książka była bardzo wciągająca – przeczytałam ją raptem w cztery godziny – i trudno było się od niej oderwać. Zakończenie mnie zaskoczyło i zatrzymanie tego w takim punkcie także, jestem bardzo ciekawa, co stanie się dalej z Liv, Henrym i Graysonem.

Chciałabym powiedzieć także kilka słów o wydaniu, bo okładka i oprawa graficzna jest naprawdę cudowna. Żałuję, że nie mogę wam pokazać kilku zdjęć, ale moje główne źródło, czyli telefon padło i nie mam jak :( Okładka jest twarda, w środku na końcu mamy posłowie autorki i spis postaci, a także ja dostałam przepiękną zakładkę. Ucieszyła mnie także informacja, że w październiku będzie druga część.

Podsumowując – „Silver. Srebrna księga snów” to dobra książka dla młodszej i starszej młodzieży z sympatyczną główną bohaterką i intrygującą fabułą. Nie powinniście się przy niej wynudzić ani rozczarować, a jeśli znacie już Kerstin Gier z jej poprzednich książek, to naprawdę warto zapoznać się z tą. A przez to cudowne wydanie jest idealna na prezent.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-12-2016 o godz 17:50 przez: Cynthia Ann
Już na początku książki poznajemy główną bohaterkę Liv, która wraz z siostrą, mamą i nianią jest w trakcie przeprowadzki do Londynu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to już któraś z kolei przeprowadzka do innego państwa. Dziewczynki nie są zadowolone z ciągłej zmiany miejsca zamieszkania, ale zmusza je do tego praca mamy. Tym razem jednak będzie trochę inaczej i być może zostaną w nowym mieście dłużej niż na rok. Co będzie powodem tej zmiany?

Bardzo podoba mi się to, że bohaterowie książki byli zwyczajnymi ludźmi. Autorka nie wykreowała ich na idealne istoty bez wad i problemów, ale wręcz przeciwnie. Każda osoba w książce ma cechy, które czytelnikowi mogą się spodobać lub nie. Członkowie rodziny Liv kłócą się, bawią, rozmawiają ze sobą - tak jak w każdej prawdziwej rodzinie. Obawiałam się, że główna bohaterka będzie nieznośną, rozpuszczoną dziewczynką, ale nic takiego nie miało miejsca. Bardzo polubiłam Liv, która wykazywała się sprytem, mądrością, ciekawością, pomocą i życzliwością. Niektóre kroki dziewczynki były według mnie nieprzemyślane, ale przecież to typowe dla nastolatków, że lubią się buntować i zwracać na siebie uwagę.

Sny Liv to według mnie bardzo ciekawy wątek, dzięki któremu nie mogłam się oderwać od książki. Umiałam wyobrazić sobie każdą scenę ze szczegółami, dzięki barwnym opisom Kerstin Gier. Zagłębiając się w powieść miałam ochotę dołączyć do bohaterów i razem z nimi śnić o tak niesamowitych rzeczach. Nie były to tylko pozytywne sny. Część z nich sprawiała, że bałam się o losy bohaterów, które były ściśle powiązane z paktem, który zawarli pewnego wieczoru.

W książce pojawia się również wątek bloga, prowadzonego przez tajemniczą Secrecy. Umieszcza ona na nim informacje, dotyczące uczniów i nauczycieli prestiżowej szkoły Frognal Academy. Kto z kim idzie na bal? W co się ubierze? Kto jaką gafę zaliczył? Odpowiedzi na te i inne pytania tylko i wyłącznie na blogu Tittle-Tattle. Warto wspomnieć, że siostra Liv, Mia, postanowiła pobawić się w detektywa i odkryć kto się kryje pod pseudonimem Secrecy. Mam pewne przypuszczenia i jestem bardzo ciekawa czy mam rację.

Muszę też napisać parę słów o samej książce, a dokładnie o tym, jak została wydana. Myślę, że szczęśliwi posiadacze książki mogą zgodzić się ze mną, że książka wygląda rewelacyjnie. Ma piękne srebrne elementy i różne tekstury na okładce, która jest twarda. W środku pojawiają się zdobienia stron w postaci zawijasów i kwiatów, a strony poświęcone blogowi naprawdę wyglądają jak strona internetowa. Niedługo święta, więc jeżeli szukacie prezentu, dla osoby która lubi lekkie młodzieżówki z humorem, to "Silver. Pierwsza księga snów" będzie idealna

http://calm-inside-the-storm.blogspot.com/2016/12/silver-pierwsza-ksiega-snow-kerstin-gier.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2016 o godz 19:42 przez: Klaudia Mordarska
Każdy z nas śni. Jest to tak samo naturalne, jak oddychanie. Sny potrafią być ucieleśnieniem naszych najskrytszych marzeń, albo nawet koszmarów. To wszystkie pragnienia, myśli, nadzieje. Pokazują fragmenty naszej duszy. Są tak nieuchwytne jak ona sama, ale czy nie ma w tym pewnej magii?
Po Trylogii Czasu, którą bardzo miło wspominam, byłam bardzo ciekawa nowej książki Kerstin Gier. Szczególnie, że ukazała tematykę snów, którą uważam za co najmniej intrygującą. A do tego ta śliczna i klimatyczna oprawa graficzna! Wprost nie mogłam oderwać od niej oczu. Twarda oprawa, ozdoby na marginesach i okładce. To jedna z najpiękniej wydanych książek, jakie widziałam.
Autorka zagłębiła się w świat snów, pełen zaskakujących elementów takich, jak chociażby to, że władzę sprawował tam demon. Nie brakuje tam tajemnic, dziwnych rytuałów, czy też wędrowania do snów innych ludzi. Dzięki temu panuje dosyć specyficzny klimat, który nadaje całej historii pewnego uroku. Trzeba przyznać, że to wszystko zostało bardzo sprytnie obmyślone.
Bohaterowie byli barwni i dobrze wykreowani. Od pierwszej chwili polubiłam Liv za jej sarkastyczny humor i odzywki, które potrafiły wywołać uśmiech na mojej twarzy. Była bardzo pozytywną postacią, wyróżniała ją także nadmierna ciekawość, dzięki której ciągle fundowała sobie jakieś kłopoty. Pojawiło się także czworo chłopaków, którzy również byli zamieszani w śnienie. Najwięcej mojej uwagi przyciągnął Henry. To bardzo tajemnicza postać, ale jednocześnie urocza i momentami ujmująca. Spodobał mi się jego charakter i styl bycia, a szczególnie odzywki, jakimi obdarzał Liv. Wprost nie dało się go nie lubić.
Nie zabrakło także wątku romantycznego. Co prawda, był zaledwie tłem wydarzeń, ale z zainteresowaniem obserwowałam, jak pomiędzy Liv i jednym z chłopaków powoli rozwija się głębokie uczucie. Jeszcze przed zaczęciem obawiałam się nieco, że autorka pokusi się o jakiś trójkąt, albo coś w ten deseń. A to ze względu na fakt, że w opisie każdy z tych chłopaków był określony jako zabójczo przystojny, ale cieszę się, że nic takiego nie zostało wprowadzone. Jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko potoczy się dalej...
Podsumowując, Silver. Pierwsza księga snów to wciągająca opowieść pełna tajemnic i snów, które wbrew pozorom mogą okazać się niebezpieczne. Jestem zafascynowana wyjątkowym klimatem, który idealnie odzwierciedla jakże piękna oprawa graficzna. Kerstin Gier ma smykałkę do tworzenia lekkich historii pełnych intrygujących bohaterów i które czyta się z wielką przyjemnością. Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu, bo mam mnóstwo pytań, na które pragnę poznać odpowiedzi. Polecam fanom młodzieżówek, ale nie tylko. Zdecydowanie warto ją przeczytać!
http://zagubiona-wslowach.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-08-2016 o godz 12:15 przez: dobrerecenzje.pl
„Dream, a little dream”

Nie ma wśród nas osoby, która zasypiając nie śniłaby o czymś. Oczywiście niektórych z nich człowiek nie może spamiętać, a szczególnie już koszmarów. Budzimy się w łóżku i zastanawiamy, co takiego śniło mi się w nocy?
Sny to inaczej wytwory naszej wyobraźni i fantazji, co oczywiście najbardziej w nich kochamy. Czasami nawet mają znaczenie w naszym dotychczasowym życiu, bądź nadchodzącej przyszłości.

Książka K. Gier w dużej mierze opiera się właśnie na snach.
Na snach w których główna bohaterka Liv, przez tajemnicze drzwi może wędrować sobie do snów innych ludzi. Jednak jest jeden warunek i ostrzeżenie.
Przenosząc się wraz z siostrą do uporczywej i zabieganej matki, dziewczynki nie są wcale wesołe. Bowiem rodzic ten nie dba o nie, nigdy nie słucha zdań wychodzących im z ust i jest mocno irytująca, to wręcz prawie negatywna postać.
Szesnastoletnia Liv natomiast ma uczęszczać do szkoły w której, może jeszcze o tym nie wie, ale będzie miała niezłe przygody.
Wraz z nową szkołą i domem czeka na dziewczynki także nowa rodzina i wcale im nie jest do śmiechu.
Nastoletnia Liv, a raczej Olivia, jest niewysoką dziewczyną o inteligentnym spojrzeniu i dość ładnej twarzy skrywanej pod ciężkimi okularami „kujonkami”.

Wracając do snów. Noc w noc Liv doświadcza bardzo dziwnego snu, w którym znajduje się na opuszczonym cmentarzu, gdzie mgła sięga kostek, a drzewa stanowią tam patykowatą dekorację wpasowującą się do otoczenia. Tam pośrodku nagrobków tak starych, że wyglądają jak wyszczerbione zęby, widzi kilkoro innych nastolatków. Z tego co w ostatniej chwili spostrzega, są to chłopacy o bardzo przystojnych rysach twarzy.
Na pewno wielki, znany Holmes zapytałby „Co oni tam wyprawiają?”.
A, ponieważ nasza główna bohaterka jest fanką Holmesa, stara sobie to jakoś racjonalnie wytłumaczyć.
Strasznym staje się to, że dziewczyna nagle spotyka tych czterech chłopaczków na jawie.

Pięknie wykonana książka nie tylko pod względem okładki, ale i także fabularnym. Muszę przyznać, że solidność i urok okładki może powalić z nóg. Koniec był… cóż nie za bardzo zadowalający, lecz po nim wiadomo, że będzie następny tom. Co do bohaterów, to najbardziej przeze mnie znienawidzona była matka dziewczynek, według mnie można by ją w ogóle usunąć z fabuły. Najciekawsze są w tym wszystkim sny i kreowanie ich. Wieczna frajda dla kochających fantastykę i bujających w obłokach.
A Ty, na pewno wiesz o czym śnisz?
Ocena: 10/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-06-2016 o godz 11:17 przez: mrdraco1920
Zapraszam na bloga:
swiat-ksiazkowych-recenzji.blogspot.com

"Nigdzie nie można poznać człowieka lepiej niż w jego snach i nigdzie nie można dowiedzieć się więcej o jego słabościach i tajemnicach."

Udało mi się znaleźć czas, żeby przeczytać tę książkę. Dostałem ją jakoś na początku czerwca, ale z racji tego, że byłem w okresie sesji, to też nie miałem kiedy czytać.

Bardzo podoba mi się szata graficzna tej książki. Niby jest bardzo dziewczęca, ale mi to zbytnio jakoś nie przeszkadzało. Dla mnie najważniejsze, że rzuca się w oczy. Nie jest łatwo przejść obok niej obojętnie. Nawet jeżeli jej nie kupimy, to na pewno sięgniemy po nią ręką, żeby przeczytać okładkę z tyłu.

Fabuła książki jest dosyć ciekawa. Nigdy wcześniej nie czytałem książki o snach, o przygodach, które dzieją się, kiedy śnimy. Piętnastoletnia Liv wraz z siostrą i opiekunką wracają do "domu", w sumie ciężko stwierdzić, gdzie jest ich dom, bo po rozstaniu się jej rodziców, dziewczyny ciągle się przeprowadzają. Tym razem zostają w Londynie. Liv trafia do nowej klasy, poznaje nowych znajomych. Między innymi poznaje czwórkę, podobno bardzo przystojnych, chłopaków. Kiedy od jednego z nich pożycza bluzę i zasypia w niej jej życie zmienia się o 180 stopni, dlaczego? O tym dowiecie się, kiedy przeczytacie tę fascynująca książkę.

Książka jest napisana w taki sposób, że ciężko jest się od niej oderwać, co prawda niektóre rozdziały były lekko za długie, inne miały parę niedomówień, niemniej jednak książka była rewelacyjna i już nie mogę się doczekać drugiego tomu. Gdyby akcja książki była nieco szybsza, mógłbym nazwać ją ideałem. Dodatkowo coś, co bardzo podobało mi się w tej książce to fakt, ze nie jest to typowe fantasy. Nie mamy tutaj takiej styczności z magią czy czymkolwiek innym, co nie istnieje. Okej, mamy "demona" i możliwość życia w śnie, ale to nie przeszkadza tak bardzo, więc jeżeli ktoś nie przepada za fantasy, to na tej książce się nie zawiedzie.

Bohaterów w tej książce za dużo nie ma, można policzyć ich na palcach dwóch rąk. Postacie były oryginalne, każda miała swój charakter. O dziwo żadna mnie nie denerwowała, nie drażniła, bardzo rzadko się to zdarza.

Jeżeli lubicie marzyć, śnić, czy po prostu dobrze się bawić, to jest to idealna pozycja własnie na wakacyjny wieczór. Ta książka nie męczy, czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. To od ciebie zależy jak potoczy się sen, chcesz śnić dalej? Czytaj! Bardzo gorąco polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-11-2017 o godz 19:01 przez: zosia
"Silver. Pierwszą księgę snów" to był strzał w dziesiątkę! Główną bohaterką powieści jest Liv, typowa realistka. Dziewczyna nie przywiązuję uwagi do snów, nie wierzy w horoskopy i przesądy. Demony to dla niej zwykła bajka, a jednak odkąd przeprowadziła się do Londynu wydaje się być nimi otoczona. Zielone drzwi, niania z tasakiem, gadające posągi i czterech chłopców - co łączy z pozoru tak przypadkowe elementy? Sny Liv i wspomniane wcześniej demony. To jeszcze nie wszystko! Chłopcy ze snów wkraczają w rzeczywistość Liv i wydają się dobrze wiedzieć, że o nich śniła. Dziewczyna, niczym Sherlock Holmes, próbuje rozwikłać zagadkę i sprowadzić wszystko "na ziemię". Szkoda tylko, że po odrzuceniu nieprawdopodobnych odpowiedzi, pozostaje jej uwierzyć w istnienie demona. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że wydawnictwo podzieliło się ze mną właśnie tą książką! Wiedziałam, że mi się spodoba, bo styl językowy autorki całkowicie do mnie trafia. Kerstin Gier używa prostego języka, świetnie operuje słowem, a szczypta sarkazmu jest u niej zawsze obecna. Pod tym względem wiedziałam czego się spodziewać. Fabuła natomiast była dla mnie zagadką. Dotychczas nie spotkałam się z historią, w której sen odgrywałby główną rolę, dlatego byłam bardzo ciekawa, co autorka zaoferuje. Kerstin Gier naprawdę miała pomysł na książkę! W jej powieści sen stał się alternatywną rzeczywistością. To właśnie w czasie jego trwania bohaterowie przeżywają przygody, poznają siebie, wykorzystują wyobraźnię. Ciekawie, zaczyna się robić gdy sen i rzeczywistość znajdują wspólny mianownik, a to co dzieje się w jednym miejscu przekłada się na to drugie. Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie książki! Nie spodziewałam się takiego obrotu historii, przez co byłam kompletnie zdezorientowana. Autorka udowodniła, że pozory potrafią nieźle zmylić, a niespodzianka może kryć się wszędzie. To ogromny atut, bo właśnie na to najbardziej czekam w książkach - na coś, co sprawi, że zwątpię, a ostatnie strony połknę w kilka sekund. "Silver. Pierwsza księga snów" łączy w sobie wszystko to, co uwielbiam w młodzieżówkach. Przygody, tajemnice, piękne dziewczyny, przystojni chłopcy i dużo, dużoooo magii. Właśnie te elementy sprawiają, że przez książkę płyniemy, a każdy kolejny rozdział to czysta przyjemność. Tej książce nie zdetronizowała "Trylogii czasu", ale i tak znalazła się w moich "top" książek młodzieżowych. Polecam Wam ją serdecznie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-06-2016 o godz 14:51 przez: Stworek vel Oka
[Cała opinia dostępna na moim blogu pod adresem: http://erpgadki.pl/blog/index.php/2016/06/24/czy-we-snie-powiesz-tak-czy-nie-czyli-silver-pierwsza-ksiega-snow-kerstin-gier/ ]
(...)
Olivia Silver, zwana Liv, lat piętnaście, wraz z siostrą Mią, dzięki swoim rodzicom (szczególnie niezwykle zapracowanej i kochliwej mamusi) mogły zwiedzić świat. Pewnie niejedna spragniona podróży dusza westchnęłaby tu z zazdrością (bo ilość miejsc, które zobaczyły siostry była naprawdę całkiem spora), gdyby ta cała tułaczka nie oznaczała ciągłych przeprowadzek, zmiany szkoły, a także braku przywiązywania się do przyjaciół, nie mówiąc już o jakiś nastoletnich zakochiwaniach (bo po co tworzyć parę, skoro zanim się obejrzysz mamusia zafunduje ci nowe mieszkanie na końcu świata?). Tym razem los rzuca je do Londynu, gdzie wizja małej wiejskiej chatki roztaczana przez rodzicielkę, okazuje się kolejną obiecanką cacanką i wynajętym mieszkaniem. Nad ich głowami, już na lotnisku, zbiera się chmura o intensywnym zapachu specyficznej odmiany sera…
(...)
Jedno jest pewne – „Silver” czyta się sam. Napisany jest z humorem, lekkością i ma to tajemnicze „coś”, co nie pozwala oderwać się od lektury. (...) Ciekawym zabiegiem jest wrzucenie między rozdziały postów z plotkarskiego szkolnego bloga, a że nie znamy tożsamości wykonawczyni wpisów, dodatkowo bardziej przyglądamy się bohaterom, szukając ich potknięcia, które da nam odpowiedź, kto smaruje takie rewelacje i zawsze pierwszy wszystko wie najlepiej.

Wydaje mi się, że w „Czasie żniw” Samanthy Shannon spotkałam się z wątkiem snów, widzenia we śnie i tego, że można czegoś w nich dotknąć. Gier jednak poszła dalej, dając do zrozumienia, że nie tylko kreujesz swój sen, ale przez drzwi do twojej sennej krainy może wejść każdy, a co za tym idzie poznać twoje najskrytsze marzenia i pragnienia. To zarazem ekscytujące, magiczne jak i niebezpieczne, bo przecież nie każdy życzy ci dobrze…
(...)
„Silver” to taka smaczna młodzieżówka, w której autorka, oczko za oczkiem tka barwną historię w sennej krainie z tysiącami drzwi, intrygując przemyślanymi i wyszczekanymi postaciami. W tym wszystkim nie zapomina o wątkach, które niepokoją i choć chwilami absurdalne, wciąż ciągną czytelnika ku nieznanemu, sprawiając, że ślinka już cieknie na myśl o kolejnych tomach tej magicznej opowieści. Kolejna księga już we wrześniu – nie mogę się doczekać!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-05-2018 o godz 19:10 przez: podróżdokrainyksiążek
Liv jest główną bohaterką trylogii czasu autorki Kerstin Gier. Stworzyła ona fantastyczną powieść, w której sny to główny element fabuły, bez nich ta pozycja nie byłaby tak interesująca, jednak to nie przez ten sam fakt tak bardzo spodobało mi się „Silver”, gdyż samo podejście autorki do sennych widzeń jest cudowne i wręcz ukazuje nam swój drugi niezamglony świat. Nie jest to niczym, co by było za ścianą ze szkła, przez którą nie można przejść, a bez problemu w nich uczestniczy, dostrzega wszystko, a przede wszystkim, może bez żadnych kłopotów zapamiętywać te sny. Jednak co to wszystko ma oznaczać? Zacznijmy od początku. Liv wraz ze swoją rodziną przeprowadza się do Londynu gdzie dochodzi do niemożliwych podczas snu zjawisk, niezrozumiałych dla dziewczyny zainteresowanej wizjami podczas snu. Gadające posągi, niania z tasakiem w schowku... Takich snów jest wiele, a każdy z nich nic dobrego w żaden sposób nie wróży. Jednak nie to dla młodej dziewczyny odgrywa największy szok, a fakt tego, że w jej snach pojawia się czwórka chłopaków z jej szkoły, zawsze, gdy się spotykają, ma dziwne wrażenie, że coś więcej wiedzą niż ona sama może przypuszczać i wywnioskować ze snów, w których uczestniczą. Dziwne rytuały, inkarnację, a to wszystko podczas nocy na cmentarzu...Co to może oznaczać? Gdzie samą dziewczynę to zabierze? Z każdą stroną miałam wielki wybuch pytań, gdy akcja brnęła w las, a wraz z nią fabuła, stawała się coraz bardziej tajemnicza, zagadkowa i pełna dreszczu, który podsycał, mówił, aby nie przerywać tak fascynującej historii, która jest trylogia snów! Kerstin Gier niejednokrotnie przez wszystkie trzy części udowodniła mi, że potrafi się biegle poruszać w tematyce snów, tajemnic i zagadek, których nasycenie, jak i sposób, w jaki są nam dawkowane, przyczynił się, że z uśmiechem wspominam tę pozycję i wiem, że to, co się tam dzieje jest kunsztem kreatywności autorki. Nie raz odkryć będzie można w niej wiele interesujących motywów, dzięki którym każda część jest interesująca na swój sposób, a wszystkie razem wzięte, tworzą pełna przygód i przede wszystkich poszlak i zagadek opowieść, która na pewno każdemu nastolatkowi bez bicia przypadnie do gustu. Jeszcze kilka słów o oprawie graficznej książki, która jest przewspaniała i dumnie prezentuję się na półce wśród innych pozycji. Zdecydowanie obowiązkowa pozycja dla okładkowych srok!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-08-2016 o godz 10:55 przez: Wioletta Dobrzeniecka
http://timeofbook.blogspot.com/2016/08/32-silver-pierwsza-ksiega-snow.html
Przeprowadzka, niby nic niezwykłego, normalna czynność - czasem się zdarza - ale niektórzy muszą robić to częściej. Tak poznajemy Liv oraz jej rodzinę. Główna bohaterka przeprowadza się do Londynu. Pewnie nawet nie zdążyła rozpakować wszystkich rzeczy od ostatniej zmiany miejsca zamieszkania, a ponownie musi wrzucać swoje tobołki do pudeł. Z czasem może stać się to dość męczące.

Olivia wraz ze swoją młodszą siostrą - Mią - marzy tylko o jednym, aby wreszcie mieć prawdziwy dom. Taki z ogrodem, osobnymi pokojami, przepełniony miłością i innymi pozytywnymi emocjami. I właśnie tu ma tak być. Główna bohaterka jej siostra, matka oraz niania - Lottie - mają zamieszkać w drewnianym domku na granicach miasta, ale w ostatniej chwili wszystko się zmienia. Nagle marzenie przestało istnieć, powróciła rzeczywistość.

Nowe miejsce wiąże się z nowymi ludźmi, brakiem kogokolwiek w szkole z kim dziewczyny mogły porozmawiać, przynajmniej w dzień. Zmiana miejsca zamieszkania to nie jedyna inna rzecz w życiu Liv, już pierwszej nocy okazuje się, że dziewczyna śni przedziwne sny. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby następnego dnia osoby, które pojawiły się w jej wyobraźni nie wiedziały o czym śniła, a jednak tak było. Czy to możliwe, że czterech najprzystojniejszych chłopaków ze szkoły przeżywało w nocy to samo co Olivia? Czy to nie jest nienormalne? Śnić o tym samym z kilkoma innymi osobami? Przecież sny powinny być odskocznią od rzeczywistości, przeznaczoną tylko dla nas. Teraz, za każdym razem kiedy zasypia widzi zielone drzwi z gałką w kształcie jaszczurki, które przyciągają ją i kuszą, aby przez nie przeszła. Kryją one za sobą ciemny korytarz wypełniony niezliczoną liczbą innych drewnianych powłok, które - można by przypuścić - należą do innych osób. Kiedy przechodzi przez jedne z nich przeżywa przedziwny sen, pełny różnych, na co dzień niespotykanych rzeczy, które w pewien sposób przerażają Liv, a w inny ciekawią. Od tego momentu dziewczyna będzie coraz częściej natykała się na chłopaków, bo podświadomie czuje, że mają oni jakąś tajemnice, która nie może przejść jej koło nosa.

Niesamowicie wciągająca pierwsza część serii "Silver" napisanej przez autorkę "Trylogii czasu". Naprawdę warto zajrzeć do "Silver. Pierwszej księgi snów."
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-06-2016 o godz 22:34 przez: Recenzje Kiti
Kerstin Gier pokochałam za trylogię ,,Czerwień rubinu". Początkowo nie skojarzyłam, że ,,Silver. Pierwsza księga snów" także jest jej autorstwa. Gdy to do mnie dotarło, postanowiłam się z nią zapoznać.

Liv wraz z siostrą były przyzwyczajone do tego, ze średnio co rok musiały zmieniać miejsce zamieszkania z racji rozwodu rodziców i zawodu ich mamy, która była wykładowcą na uniwersytecie. Tym razem miały zamieszkać w Londynie. Ta przeprowadzka nie zaczęła się szczególnie dobrze, gdyż dziewczynki zostały zatrzymane na lotnisku, bo pies wyczuł jakiś śmierdzący ser. Następnie dowiedziały się, że ich mama ma nowego partnera, a to jeszcze nie koniec. Liv przez przypadek przeniosła się do świata snów swojego, być może, przyrodniego brata. Wkrótce czwórka przyjaciół miała ją poprosić o pewną przysługę...

Książka początkowo jest dość niemrawa, fabuła nie wnosi nic do sprawy, a akcja jest dość powolna. Około 50 strony jednak wszystko zaczyna nabierać tempa, pojawia się więcej snów. Czytając ,,Silver. Pierwsza księga snów" miałam wrażenie, jak bym zapoznawała się z serią Magie Stiefvater, z tym, że ta Kerstin Gier jest napisana przystępniejszym językiem i jest wciągająca. Przeczytałam ją w kilka godzin. Dzięki powiększonej czcionce czyta się ją bardzo szybko. Zakończenie także jest bardzo zaskakujące - chodzi mi o scenę na cmentarzu. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.

Nie mogę nie wspomnieć o przepięknym wydaniu powieści. Jest ona w sztywnej oprawie. Dodatkowo wewnątrz na niektórych stronach są motywy kwiatowe podobne do tych z okładki. Publikacja zawiera także kilka fragmentów z anonimowego bloga, gdzie autorka opisuje uczniów szkoły w niekorzystnym świetle i jest o wszystkim jak najlepiej poinformowana. ten motyw przypominał mi wątek z PLL. Jak myślicie, kto jest tajemniczą autorką bloga? Tego niestety nie dowiemy się w tej części.

,,Silver. Pierwsza księga snów" Kerstin Gier różni się od ,,Trylogii czasu" już chociażby rysem fabularnym, jednak obie serie czyta się bardzo szybko. W ,,Silver" irytowała mnie prawie 16-letnia Liv, która zachowywała się, jak by miała lat 13. Autorka mogła napisać, że po prostu tyle ma i było by po sprawie :) Jeśli lubicie świat snów, tajemniczego demona zachęcam do zapoznania się z tą lekturą.

Moja ocena: 5/6
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji