5/5
25-01-2021 o godz 12:19 przez: Anna Kryska
Sentymentalna Bzdura od Ludka Skrzydlewska z Editio Red dziś na tapecie. Za się egzemplarz podziękowania należą się Sztukater I jedno muszę już na początku zaznaczyć ta historia może i jest sentymentalna jak głosi tytuł ale na pewno nie jest bzdurą. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Nie jest to moje pierwsze ani tym bardziej ostatnie spotkanie z twórczością Ludki bo uwielbiam jej styl pisania a zwłaszcza to jak fantastycznie potrafi wykreować męskich bohaterów. Tutaj Henry, czy Henio jak go pieszczotliwie określałam w myślach wiódł prym jeśli chodzi o facetów i nawet ośmieliłam się w wiadomości prywatnej do autorki zdradzić, że takiego faceta z chęcią spotkałabym na swojej życiowej drodze. Żeby nie było nie bagatelizuję tutaj pozostałych bohaterów męskich Tony- to typ przyjaciela, braciszka którego myślę każda dziewczyna chciałaby mieć obok. Jake chyba jako jedyny z rodziny Veroniki stanął na wysokości zadania i chwała mu za to. Nawet Marcus, przyjaciel Tony'ego czy ojciec braci Valentine zasługują tutaj na wspomnienie o nich- rewelacyjnie wykreowani mężczyźni. Faktem jest, że gdy Sentymentalna bzdura od @sztukater do mnie trafiła przeraziła mnie ta cegiełka, prawie 600 stron. Pomyślałam o matko co też tutaj się będzie dziać przez tyle stron i ile mi zajmie czytanie? Jak to pozory mogą mylić, wczoraj zaczęłam wieczorem czytać dziś skończyłam i jestem zaskoczona jak to szybko zleciało. Ale do rzeczy. Sentymentalna bzdura mimo głównego wątku jakim jest udawane na potrzeby rodzinnej uroczystości narzeczeństwo głównych bohaterów moim zdaniem nie należy do lekkich lektur. Owszem udawanie pary zakochanych narzeczonych przez Vee i Henry'ego jest nawet momentami całkiem zabawny jednak autorka przemyciła tutaj też zupełnie inny nie mniej ciekawy choć kontrowersyjny i trudny motyw, molestowania seksualnego, gwałtu i tego jaki wpływ na dalsze życie kobiet może mieć takie wydarzenie jeśli odpowiednio nie "przepracuje się" go ze specjalistą ale także jeśli nie otrzyma się wsparcia wśród najbliższych osób. Wielokrotnie podczas lektury łapałam się za głowę z niedowierzania, jak to możliwe, że w chwili kiedy młoda dziewczyna najbardziej potrzebuje oparcia rodziny nie otrzymuje go. Ten fakt był dla mnie nie do przyjęcia choć pewnie takie rzeczy mają miejsce nie raz i nie dwa. Tym bardziej ucieszył mnie fakt, że potrzebnego wsparcia, pomocy i otuchy Veronica doświadczyła od prawdziwych przyjaciół. Rozczulało mnie jak skrzywdzona w przeszłości dziewczyna w momencie rozkwitła przy odpowiednim facecie który znalazł się w jej pogmatwanym życiu kompletnym przypadkiem. Henry skradł moje serce od początku- przystojny pan prawnik o specyficznym poczuciu humoru i ciętym języku jak przystało na jego profesję jakimś cudem przebił się przez mur który postawiła wokół siebie Vee. Życie to się czasem naprawdę niesamowicie plecie, i coś co było udawane nagle mimo woli urealnia się. Wreszcie dwójka bohaterów uświadamia sobie że nie potrafią bez siebie żyć i razem stawią czoła przeszłości, wychodzą na jaw kolejne niewygodne fakty. Tak na podsumowanie króciutko pojadę banałem, Ludka stworzyła po raz kolejny genialną historię która pozostaje w czytelniku jeszcze długo po jej przeczytaniu. Fabuła przyjemna, zabawna, wzruszająca ale też trzymająca momentami w napięciu. Ja mogę tylko powiedzieć że było warto po nią sięgnąć, żałuję jednej rzeczy, że tak późno ją przeczytałam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-04-2020 o godz 06:21 przez: Anonim
SENTYMAENTALNY DEBIUT „To miało być to? Henry ze mną flirtował? (…) – Dlaczego niby miałbyś to robić? – prychnęłam. Henry roześmiał się, co mnie jeszcze bardziej wkurzyło. – Myślałem, że to jasne. Bo mi się podobasz, Vee”. Powyższy cytat to tylko jeden z wielu innych świetnych z debiutanckiej książki Ludki Skrzydlewskiej, „Sentymentalna bzdura”. Zanim przeczytałam tę książkę, zapoznałam się trochę ze stylem autorki, dzięki platformie wattpad, na której publikuje swoje prace. Wiedziałam już zatem, że pisze świetnie. „Sentymentalna bzdura” jedynie stanowi tego potwierdzenie. Główną bohaterką jest dwudziestotrzyletnia Veronica Cross, która mimo że zna krav magę, wydaje się bardzo niepewna i wystraszona. Nie umie zagrzać na stałe miejsca w żadnej pracy, bo też w żadnej nie czuje się wystarczająco dobrze i swobodnie. Mieszka razem z homoseksualnym przyjacielem, Tonym, w londyńskim mieszkaniu. Veronica ucieka przed rodziną, z którą, właściwie nie wiadomo dlaczego, od pięciu lat nie utrzymuje kontaktu. Jednak uciekanie Ron, jak mówią do niej znajomi i rodzina, będzie musiało się skończyć. Bowiem otrzymała zaproszenie na ślub swojej siostry i musi wrócić do rodzinnego Brockenhurst. Robi to niechętnie, wsparta obecnością brata swojego przyjaciela, który podobno też jest gejem, Henry’ego Valentine, udającego jej narzeczonego. Veronica potrzebuje tego wsparcia, bardziej niż sama jest w stanie się do tego przyznać. Kiedy tylko pojawia się w rodzinnych stronach, staje się jasne, że przyczyną jej ucieczki i totalnej bezradności jest niejaki Carter Evans. Tak się składa, że to brat przyszłego męża jej siostry i idealny kandydat na męża dla Ronnie, według jej rodziny. A ta rodzina… Cóż. Dość powiedzieć, że trzęsło mnie ze złości, gdy czytałam pewne fragmenty, w których się pojawiali. Całe szczęście, że jest Jake, brat dziewczyny, któremu, chyba jako jedynemu członkowi klanu ufa. Evansovie to majętni ludzie. Wpływowi. Wręcz potężni w Brockenhurst. Tak samo, jak ich synowie. A zwłaszcza, wspomniany już Carter, który jest prawnikiem. Dla niego Veronica jest tylko rybką w wielkim stawie, nic nie znaczącą płotką. Carter zrobi wszystko, by uprzykrzyć jej życie i pokazać, jak niemądrze postąpiła pewnego dnia te kilka lat wcześniej. Natomiast Henry Valentine… Powiem tylko tyle, że ta męska postać jest na pewno ucieleśnieniem marzeń nie jednej kobiety, ale o tym, drogie panie, musicie już przekonać się same. Tę książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Przez tekst niemal płynęłam i choć jest spora objętościowo, w ogóle tego nie czułam. Ciężko było mi się oderwać od lektury i gdyby nie nawał innych rodzinno-domowych obowiązków, skończyłabym ją pewnie w dwa dni. Ponieważ „Sentymentalna bzdura” to książka, która tak wciąga, że po każdym zakończonym rozdziale, czytelnik nie wytrzyma, póki nie dowie się, co dalej. Ta powieść was wciągnie, przeniesie do zimowej Anglii i sprawi, że zrobi się wam cieplej na sercu. Ten sentymentalny debiut Skrzydlewskiej na pewno zasługuje na wielkie brawa. Ta autorka właśnie dołączyła do grona moich ulubionych pisarek. www.recenzje-szanuki.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2020 o godz 10:21 przez: charlotte
Przed nami kolejna historia z Wattpad'a. Zawsze staram się nie nastawiać negatywnie przed lekturą, mimo iż większość tych historii nie nadaje się, by wydać je w formie papierowej. Sentymentalna bzdura ma też sporo stron, więc się bałam tego, co tam znajdę. Całe szczęście, zupełnie niepotrzebnie, bowiem historia Veronici wciągnęła mnie od samego początku. Veronica to silna, samodzielna dziewczyna, która nie boi się wyzwań życia. Wyjechała do Londynu, by pozbierać się po tym, co się wydarzyło w rodzinnym miasteczku, a gdzie rodzina jej po prostu nie uwierzyła. Sprawa została zamieciona pod dywan. Trzeba też wspomnieć, że dziewczyna nigdy nie miała jakiegoś najlepszego kontaktu z rodziną. Kiedy poznajemy poszczególnych członków rodziny, człowiek się zastanawia, skąd się oni urwali i jak mogą być tak głupi i ślepi. Nie ukrywam, że oni i ich zachowania bardzo mnie irytowały. Ale cieszę się, że jednak Veronica jakoś to udźwignęła, choć nie było łatwo. Henry to dużo starszy mężczyzna, prawnik, choć Veronica z początku sądziła, że to kolejne kłamstwo. W końcu granie narzeczeństwa dobrze im wychodziło. Henry jednak podejrzewa, że dziewczynie przytrafiło się coś złego w domu. Jej zachowanie mówi samo za siebie. W dodatku odkrywa, że potrafi sprawić, że Veronica się rozluźnia i szczerze się śmieje. Jest pewny siebie, czasami arogancki, ale i uparty. A im bliżej końca tej historii, tym bardziej staje się nieprzewidywalny. Jest w stanie zrobić wiele, kiedy chodzi o bliską mu osobę. Mam jednak wrażenie, że nie poznajemy go całkowicie, że jednak coś tam jeszcze skrywa. On i Tony również nie mieli łatwego dzieciństwa, czy życia w rodzinie. Tony to świetny przyjaciel. Naprawdę. Bardzo go polubiłam. Troszczy się o Veronicę na każdym kroku. Jest też uparty, ale u niego przeważa rozsądek. Ciężko mi jednak napisać o nim coś więcej. To nie tak, że poświęcono mu mało uwagi, nie, nie. Zaś Carter to typowy zły bohater. Arogancki, pewny siebie, pieniędzmi i nazwiskiem może wszystko załatwić. Wiele uchodzi mu na sucho i to niestety tych złych rzeczy. Jednak przy końcu historii, to co z nim się dzieje, wyjaśnienia tego wszystkiego - było takie średnie. Nie do końca kupiłam takie wyjaśnienia, jakie nam przedstawiła Autorka. Od strony technicznej, to co mi przeszkadzało, to czcionka tekstu. Trochę za mała, ale zdaję sobie sprawę, że gdyby była normalna to tych stron byłoby jeszcze więcej. Mimo iż jest ich sporo, to jakość historii nie cierpi. Naprawdę od początku można się wciągnąć i wszystko trzyma swój poziom. Styl jest prosty w odbiorze, nie jest jakiś wyszukany, ale też nie jest prostacki. Jest po prostu dobry. Jednak koniec historii Veronici i Henry'ego nie jest dla mnie całkowicie satysfakcjonujący. Spodziewałam się jednak innych rozwiązań, ale to nie zmienia faktu, że Sentymentalna bzdura to naprawdę dobra książka i warto poświęcić jej swój czas :) Recenzja pochodzi z bloga http://www.whothatgirl.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2020 o godz 18:59 przez: kit_katbooks
"Sentymentalna bzdura" to wcale nie taka bzdura, książka pokazuje nam historię młodej dziewczyny, która nie miała wsparcia w rodzinie, po pewnym incydencie, który miał miejsce w jej rodzinnym domu, wyprowadziła się do innego miasta, całkiem sama. Los skrzyżował drogę Veronic z Tonym, który był jej najlepszym przyjacielem i jedynym mężczyzną, z którym potrafiła przebywać w pobliżu, choć największy wpływ miała na to jego orientacja seksualna. Nie interesował się kobietami. Dziewczyna odcięła się od rodziny na 5 lat, jednak teraz przyszedł czas, a raczej okazja, na którą chcąc nie chcąc, musi się pojawić. Kolejnym problemem jest "nieistniejący narzeczony", którego musi przedstawić w domu. To jest tylko jeden z problemów, którym Ron musi stawić czoło. Ta młoda kobieta, boi się mężczyzn nie bez powodu, jest świadoma, że ten powód będzie czekał na nią w domu, wtedy pojawia się on, prawdziwy rycerz w złotej zbroi :) Henry jest bratem Tonego, przedstawiony jako gej, tylko jak się okazuje, to jest niewinne kłamstwo. Mężczyzna ten skradł moje serce od pierwszych stron z jego udziałem, czarujący, przystojny, stanowczy, no dobra jest jedno, ale, o którym musiscie się przekonać sami. W tej książce dzieje się dużo, Veronica nie potrafi zaufać Henremu i ja się jej wcale nie dziwię, fakt ta dziewczyna nie raz i nie dwa, działała mi na nerwy i usłyszała kilka epitetów o de mnie, ale to tylko tak, po przyjacielsku. Cała historia to ciekawa opowieść, pokazująca, że kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw i może narobić wiele szkód, których cofnięcie będzie bardzo trudne . Swoją drogą, podziwiam Vee, że dalej odbierała telefony od rodziny, po tym, co jej zgotowała własna matka i siostra, przełożyły jej dobro nad pieniądze, bardzo chętnie na jej miejscu, zmieniłabym nazwisko, dziewczyna przez pięć lat, nie miała swojego miejsca na świecie, dopiero poznając Henrego, uwierzyła, że jej życie może wyglądać inaczej, Pewnie zastanawiacie się, gdzie jest ten wątek sensacyjny? Oj kochani zapewniam was, że jest i dodaje jeszcze więcej akcji, napięcia, pomyśleć, że mając pieniądze i znajomości, można wyjść bez szwanku z większości opresji. Podsumowując, ta książka jest bardzo dobra i z pewnością nie jedna z was polubi Henrego tak jak ja. Także śmiało możecie zamawiać już dziś i czekać aż kurier do was zapuka z "Sentymentalną bzdurą"
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-05-2020 o godz 19:16 przez: Anonim
Veronica od pięciu lat mieszka w Londynie. Nie potrafi znaleźć sobie zajęcia, które ją usatysfakcjonuje, więc z tego powodu często zmienia pracę. Stroni od mężczyzn, szczególnie tych, którym się podoba. Zostaję zaproszona na ślub siostry i ta podróż wiąże się z powrotem do domu oraz spotkaniem z Carterem, bratem Pana młodego oraz ich wpływowej rodziny. Na domiar złego rodzice chcą, by Veronica się z nim związała. Dziewczyna, by tego uniknąć, postanawia zabrać ze sobą narzeczonego, ale że żadnego nie ma, jej najlepszy przyjaciel Tony podsuwa jej swojego brata Henry'ego. Mężczyzna jest gejem, dzięki temu Veronica nie ma problemu, by czuć się w miarę swobodnie w jego towarzystwie i umiejętnie wraz z nim odgrywać rolę zakochanej pary. Jak się okazuje, Henry nie jest gejem, a za jego postępowaniem kryje się misterny plan. Jestem oczarowana tą książką, fabułą bohaterami i stylem Ludki. Jeszcze chyba nigdy nie zdarzyło mi się czytać romansu z wątkiem sensacyjnymi, który będzie podobał mi się tak bardzo. Od początku czułam ogromną sympatię do głównej bohaterki, ale nie rozumiałam, dlaczego jej zachowanie oraz spostrzeżenia są takie, a nie inne. Momentami mnie to trochę irytowało, a także intrygowało, więc nie mogłam doczekać się, gdy znajdę chwilę, by spędzić z książką trochę czasu i odkryć, o co w tym wszystkim chodzi. Zaczęłam wgłębiać się w fabułę i już wiedziałam, że to jest idealny strzał w mój gust. Bohaterowie są świetni i nie chodzi mi tylko o główne postacie, bo oprócz nich bohaterowie poboczni, czy nawet czarne charaktery zostały wykreowane w dość realistyczny sposób. Sądzę również, że to też zasługa stylowi autorki. Posługuje się bogatym zasobem słów i dobiera je w bardzo umiejętny sposób. Oczywiście wszystko jest bardzo zrozumiałe do tego stopnia, że książka okazała się jedną z najlepszych powieści, jakie miałam okazję czytać w tym roku. Wątek romantyczny był cudowny, no wprost genialny, a później zaczęła się dziać akcja, która była idealnym zwieńczeniem wydarzeń, które urozmaicały fabułę. Wtedy nie byłam już niczego pewna, bo było to zdumiewające, a zakończenie zaskakujące. Jeśli lubicie świetne romanse z dobrze zbudowanym wątkiem sensacyjnym, a przede wszystkim przemyślanym, to ta książka jest dla Was i gwarantuje, że jest ona cudowna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-02-2020 o godz 15:29 przez: Magdalena Spirydowicz
Sentymentalna Bzdura - główną bohaterką tej książki jest Veronica. Silna i mądra dziewczyna jednak z dość mocnym słabym punktem.  Prowadzi ona spokojne życie z dala od okropnych wspomnień z przeszłości o których ciężko było jej zapomnieć. Jednak pewnego  dnia po wielu latach unikania rodzinnych stron Wszystko ma powrócić gdyż samo miejsce wywołuje w niej najgorsze emocje a teraz została zaproszona na ślub starszej siostry. Boi się że gdy przyjedzie tam rodzice będą ją nękać i będzie musiała dać szansę mężczyźnie którego nienawidzi. Bardzo tego nie chce więc zwraca się z pomocą do swojego współlokatora. Wymyślają niecny plan w którym brat mężczyzny ma udawać jej narzeczonego w czasie pobytu u rodziców. Po powrocie dalej jako obce osoby/dalecy koledzy mają żyć normalnie każdy swoim życiem. Wyjeżdżają i wszystko idzie bardzo dobrze gdyby nie fakt że Henry udowadnia kobiecie że nie jest jak inni mężczyźni. Pokazuje jej dobre strony związku pełne miłości, czułości i troski. Na początku sama nie wiedziałam czy to zaplanowany podryw czy nieplanowana miłość ale wszystko szybko się wyjaśniło. Wszystko odegrane idealnie jakby byli prawdziwą pełną miłości parą. Ale co będzie dalej? Co stanie się po powrocie z wesela a co jeszcze na weselu? Czy wszystko pójdzie zgodnie z planem do samego końca? Czy to co odczuwa Veronica jest prawdą czy fikcją? A może tylko zbyt dobrze odegraną rolą? W książę jest pełno ukrytych Emocji. Zachowania niektórych bohaterów ją bardzo realistyczne i do przewidzenia co daje nam możliwość wczucia się bardziej w całą historię. Od pierwszych stron już ciężko się oderwać a gdy już nam się to uda chodzą po głowie różne pytania. Co będzie dalej? Co zrobi bohater/bohaterka? I wiele różnych. Delikatność bohatera co do kobiety jest bardzo poruszająca a zakończenie powalające. Wszystko spójnie pasuje a język jakim posługuje się autorka niebywały. Rzadko zdarza się że widzę tyle pozytywów w książce o miłości. Dla mnie ocena nie może być inna niż 10/10 lecz każdy ma inny gust. Zachęcam do czytania!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-10-2020 o godz 20:43 przez: Patrycja Drążek
Ta książka to cegła. Poważnie. Tyle,że naprawdę dobra cegła. Styl lekki, dzięki czemu czytelnik szybko odnajduje się w historii i z zaciekawieniem śledzi losy bohaterów. Nie znałam wcześniej autorki, dlatego też nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Opis mnie zachęcił, tak więc kiedy książka trafiła w moje ręce przeczytałam ją całą. Na raz 😁. Bo w sumie nie lubię czytać "na raty", a w tym przypadku po prostu musiałam poznać zakończenie! . Vee to bohaterka, która przede wszystkim szuka zrozumienia i akceptacji, zwłaszcza wśród rodziny. A prawda jest taka, że wcale nie zasługiwali na jej miłość. Rodzic czy rodzeństwo powinni stanowić linię pierwszego frontu w systemie wsparcia. Byłam strasznie zła o to, że Vieronica takiego wsparcia od nich nie otrzymała. Carter to skończony gnojek! Jak matka mogła w ogóle chcieć go zeswatać z główną bohaterką! Poza tym to XXI wiek. Na litość boską miała chyba pełne prawo do wyboru swojej drogi życiowej! A w szczególności partnera. Myślę, że gdybym była na jej miejscu już dawno bym się poddała, jednak zgaduję że nie jestem wystarczająco skłonna do wybaczania czy znoszenia takich zachowań. Henry to świetna postać męska. Takich bohaterów lubię! Podobało mi się to, jak odroczył opieka Vee i jak ich relacje się układały. Miał oczywiście potknięcie, ale wiadomo że coś takiego musiało być wplecione. Jego postać dodała nieco lekkości, ale także przypomniała, że facet to ma być facet, a nie jakieś rozmiękłe kluchy😉 🤭 . Całość fajnie się prezentuje. Okładka stanowczo przyciąga wzrok, styl również bez zarzutu. Autorka ładnie żągluje emocjami, ponieważ jest i wesoło, smutno, a nawet mamy wątek sensacyjny, więc jest cała paleta emocji. Podsumowując ta książka ma wszystko, to co lubię i dlatego przeczytałam ją jednym tchem. Dosłownie 😁
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-02-2021 o godz 17:34 przez: Anonim
Zakupiłam ta książkę przypadkiem i szczerze nie żałuję! Dla mnie to najlepszy debiut zeszłego roku! I mimo, że przeczytałam ją prawie rok temu wciąż pamiętam jak mnie wciągnęła – 3 nieprzespane noce, zakończyłam o 4:00 rano i miałam ochotę zacząć czytać ją od nowa – a to bardzo rzadko mi się zdarza. Veronica to dziewczyna z niewielkiego angielskiego miasteczka, która pięć lat wcześniej uciekła do Londynu. Wciąż szuka pracy dla siebie, mimo, że pracuje w dobrych firmach, to jednak wciąż je zmienia. Trenuje krav magę i trzyma się z dala od mężczyzn, a ma ku temu powód – nie bez powodu wyjechała z rodzinnego domu. To właśnie tam zostawiła za sobą swoją smutną przeszłość. Niespodziewanie jeden telefon burzy jej poukładane życie – zostaje zaproszona na ślub starszej siostry i to 3 dni przed ceremonią. Nie ma innego wyjścia, jak pojawić się i to w dodatku z jakimkolwiek mężczyzną, którego mogłaby przestawić jako swojego narzeczonego. Na ratunek przychodzi jej przyjaciel Tony, który podsuwa swojego brata Henry’ego – przystojnego i sympatycznego geja, który dobrodusznie zgadza się odegrać rolę przyszłego męża. Tylko, że Henry wcale nie jest gejem, a jego wspaniałomyślna zgoda, to nie tylko chęć pomocy Veronice, ale coś jeszcze… „Sentymentalna bzdura” to piękna i romantyczna opowieść, która niesamowicie wciąga. Przepełniona humorem i z zaskakującą na każdym kroku fabułą, sprawia, że ciężko się od niej oderwać. A spróbujcie ją później wyrzucić z głowy – bez szans. Tajemnice, zranione uczucia i prawda, która wychodzi na jaw – gwarantuje wam rollercoaster emocji. Już pisząc tą recenzję, mam ochotę na nowo dać się pochłonąć historii Veronicii i Henry’ego! Polecam! @zaczytany_swiat_mamy
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-02-2020 o godz 11:22 przez: natala_reads
"Królowa śniegu", czyli Veronica jest postacią, która nieustannie zmienia miejsce pracy, jest samotna i próbuje uciec od przeszłości. Pewnego dnia dostaje zaproszenie na ślub swojej starszej siostry. Dziewczyna jest zaskoczona i zdezorientowana nie wiedząc co ma począc. Powrót w rodzinne strony rozdrapie jej ciężko gojące się rany.. Wpada na pewien pomysł, który może ją uratować przed wścibskimi pytaniami najbliższych. Do czego posunie się Veronica, aby w spokoju przetrwać wesele siostry? Jestem naprawdę mile zaskoczona tym książkowym grubaskiem. Autorka stworzyła naprawdę fajną fabułę dodając jej odrobinę sensacji i pikanterii w tle. Postacie są bardzo charakterne - szczególnie Veronica została bardzo ciekawie przedstawiona. Ta książka to multum emocji. Śmiałam się przy niej i wzruszałam do łez. Relacja pomiędzy bohaterami powstawała bardzo powoli. Można by pomyśleć, że przez to stanie się ona nudna i sama myślałam, że w pewnym momencie mnie znudzi, i ją odłożę, ale to nie nastąpiło. Wszystko "powstawało" w bardzo naturlany sposób. Wątek sensacyjny w tle spowodował, że historia stawała się coraz ciekawsza. Widać, że autorka napisała tę historię głęboko się nad nią zastanawiając. Wszystko jest tutaj idealnie dopasowane. Poza nutą sensacji i namiętności znajdziemy tutaj również intrygi, kłamstwa, bolesną przeszłość i ciężkie dzieciństwo. Warto sięgnąć po tę pozycję ;) Polecam szczególnie miłośnikom gatunku ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
24-08-2021 o godz 13:40 przez: istnienie.slow
Już od pierwszych stron wiedziałam, że pokocham bohaterów tak mocno, że nie będę mogła oderwać się od lektury i tak też się stało. Przybliżę was trochę do fabuły. Książka odpowiada historię, w której Veronica zmaga się z rodzinnymi problemami, od których ucieka. W Londynie poznaje swojego najlepszego przyjaciela, ciągle zmienia miejsce pracy. Gdy dostaje zaproszenie ma ślub swojej siostry, nie chce iść tam sama, bo nie wyobraża sobie spotkania z rodziną oraz z Carterem - mężczyzną, którego widzi w koszmarach. Veronica jedzie w rodzinne strony z Henrym - bratem swojego homoseksualnego przyjaciela. Veronica zamknęła się w sobie już dawno, ale dzięki Henremu powoli burzą się mury, które wokół siebie zbudowała. Zachwycająca, momentami wzruszająca opowieść nieodwracalnie podbiła moje serce i z ręką na nim mogę powiedzieć, że debiut Ludki Skrzydlewskiej jest wart polecenia. Chętnie przeczytałabym więcej od tej autorki, bo to z jaką lekkością i naturalnością nadała charakteru każdemu z bohaterów, jest godne podziwu. -Dominika.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-02-2021 o godz 19:51 przez: opowiedz_mi_bajke
Początkowo miałam mieszane uczucia, nie mogłam się wczuć w fabułę. Jednak w miarę czytania, książka wciągała mnie coraz bardziej 🙂. Nietypowa opowieść o tym, jak wydarzenia z przeszłości, potrafią ukształtować późniejsze życie oraz o tym, że wiele tajemnic ma podwójne dno. Jest dreszczyk emocji, są uczucia, zdrady i tajemnice. Najbardziej podobało mi się to, że książka miała więcej niż jeden moment kulminacyjny. Mogłoby się wydawać że właśnie jest najlepszy wątek, aby zakończyć historię ale okazuje się, że może być jeszcze ciekawiej. 💪🏻 Główna bohaterka Veronica nie przypadła mi jakoś specjalnie do gustu. Dorosła kobieta, zachowująca się momentami bardzo infantylnie, sama nie wie czego chce. Są to moje odczucia, każdy może mieć inne, niemniej jednak ja wolę bardziej zdecydowane i silne charaktery. 🤷🏻‍♀️ Henry natomiast skradł moje serce. Mężczyzna pomaga Veronice wyjść ze swojej skorupy i zmierzyć się z problemami, które uszykowała dla niej jej rodzina. 👌🏻
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-03-2020 o godz 12:28 przez: Adriana Mazurkiewicz
Ta historia już od pierwszych stron przypadła mi do gustu. Dlaczego? Ponieważ główna bohaterka jest inna. Od razu widać, że coś ukrywa. I że nie miała w życiu łatwo. Kiedy brat jej przyjaciela zgadza się jej pomóc i udawać narzeczonego, nic nie zapowiada nadchodzącej afery. Nikt też nie podejrzewał, że Vee i Henry zaczną coś do siebie czuć - a już na pewno nie Tony. I może wszystko zaczęłoby się układać, gdyby nie to, że Henry miał swoje powody, aby pojechać z Vee do jej rodzinnego domu... Gdy rusza głośny proces sądowy, w który oboje są zaangażowani, Vee otrzymuje pogróżki. Czy ktoś, kto wyrządził jej 5 lat temu wielką krzywdę powstrzyma się przed skutecznym uciszeniem dziewczyny? Czy Henry'emu uda się ją uratować? "Sentymentalna bzdura" to ekscytująca i wzruszająca historia. Roller-coaster emocji niesamowicie wciąga i nie chce wypuścić Czytelnika z objęć. 😊
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-02-2020 o godz 00:37 przez: pirocia
Lubię miec w czytaniu ksiazki grube. Pani Ludka zmieściła tutaj kilka miesięcy z życia energicznej, samodzielnej i odwaznej dziewczyny. Romans rozwija się zaskakująco, ale jest miło pokazany. Bohaterów łatwo polubic, ale wcale nie są cukierkowi i zycie nie układa im się od razu łatwo. Trudności biora się z rodzinnej przeszłości dziewczyny. Na szczęście okazuje się że błaha znajomośc zamienia się w mocne uczucie, a facet to odpwiedni materiał na silnego partnera nie tylko do walki z demonami przeszłosći ale na całe nowe życie. Czyli świetna histroria w grubej książce ;-)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-02-2020 o godz 06:02 przez: LaMonita
Świetna okładka, za to słaby tytuł. Bo przecież to jest potężna porcja ostrego, spontanicznego romansu z całą paletą kobiecych dąsów, wahań nastrojów, przykrótkich rozstań, kłopotów z uczuciami no i głębokich przeżyć miłosnych. Do tego na bohaterkę czyha psychol, który chce dokończyć dzieła krzywdy przerwanego w przeszłości. Tutaj przydaje się wcale nie bzdurny, ale realnie silny, bogaty, przystojny i w końcu zakochujący się facet. Tytuł więc mylący, ale treść super.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-02-2020 o godz 21:43 przez: Grejs
Fajna, życiowa historia miłosna z mocnym wątkiem sensacyjno-kryminalnym. Kiedy głównej bohaterce wszystko idzie źle, przypadek sprawia, że zaczyna się słodkie, babskie głupienie przy facecie jak z bajki. On umie nie tylko czule zabrać dziewictwo, ale i zatroszczyć się o wszystko inne, łącznie z bezpieczeństwem, dobrą kasą i załatwieniem wroga na amen. Emocjonująca i wciągająca rozrywka na kilka wieczorów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-02-2020 o godz 06:57 przez: sztuczka
Uważam tę powieść za najlepszą od kilku lat, jaką czytałam z tego gatunku "romansowego". Tutaj oczywiście mamy pewną hybrydę, bo solidnemu romansowi wyrasta wielka akcja kryminalna, z psychopatą i paroma gatunkami grubych przestępstw. Romansowi ta sensacja nie przeszkadza - wręcz pozwala parze bohaterów dopasować się, porozumieć i odnaleźć. Na stałe. Miło się czytało.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-02-2020 o godz 23:56 przez: Teriza
Dość obszerna to powieść, więc trzeba zarezerwować sobie parę wieczorów. Ale warto, bo akcja jest żywa, zarówno w warstwie emocji męsko-damskich jak i na gruncie kryminalnym. Oba wątki łączy postać głównej bohaterki, której pomaga przypadkowy mężczyzna. Współpracując, wygrają dla siebie wspólną przyszłość.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-02-2020 o godz 00:27 przez: rzucam_tycie
tak mi się skojarzyło, że ciotka Muriel "wrzód na tyłku nobliwych spotkań rodzinnych" przypomina ambasadorkę USA w Polsce, no i jeszcze mocno irytuje, że parę dobrze zapowiadających się scen łóżkowych przerywają różne wizyty, ale poza tym super ciekawa historia, żywa i intensywna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-02-2020 o godz 06:51 przez: Nie_Lepsza
Już ktoś chwalił za debiut? Jestem pierwsza? Na pewno nie ;-) Nie pierwsza i na pewno nie ostatnia CHWALĘ. Dobra, babska literatura. Udany pomysł na powieść i sprawna realizacja nowoczesnym piórem. Pozdrawiam i życzę powodzenia na dalszej drodze ku powodzeniu u czytelniczek!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-02-2020 o godz 22:17 przez: MooT
Fajne. Trochę niegrzecznych scen, dużo targania się za uczucia. Niewdzięczna rodzinka i zawsze pomocni znajomkowie z fejsa i realu. Akcja kryminalna też niezła, nie trzeba detektywów, bo zakochana parka świetnie radzi sobie z prześladowcą. Przyjemnego czytania
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji