5/5
02-02-2022 o godz 09:07 przez: AndriuK | Zweryfikowany zakup
Córka przeczytała jednym duszkiem
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2021 o godz 19:47 przez: Kayarzyna | Zweryfikowany zakup
Wspaniała książka!! Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
28-11-2021 o godz 20:46 przez: Aleksandra | Zweryfikowany zakup
Nie Dalam rady do konca :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-07-2020 o godz 01:32 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam z całego serducha!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-02-2022 o godz 18:49 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Świetna książka. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2020 o godz 07:09 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super książka. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-05-2020 o godz 07:18 przez: Małgorzata | Zweryfikowany zakup
Mega wciągająca!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-02-2020 o godz 19:12 przez: anula | Zweryfikowany zakup
Świetny debiut!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
18-02-2020 o godz 17:33 przez: Wioleta Kuflewska
Ludka Skrzydlewska jest debiutującą autorkę, która pragnie wkraść się do serc polskich czytelników za sprawą romansu z wątkiem kryminalnym. Wiemy jednak, że to nie jest łatwe, szczególnie teraz gdy półki w księgarni zalewają polskie debiuty. Czy jednak ten tytuł się czymś wyróżnia ? O tym Wam opowiem. Sentymentalna bzdura, zdecydowanie nie jest uboga w strony. Jest to porządny grubasek, który jest historia pierwotnie publikowana na wattpadzie. Historia Veronicy, która jest zagubioną pośród tłumu dziewczyną, odważną wśród tłumu, ale bojącą się zbliżyć do kogoś bliżej. „Ja tylko na zewnątrz byłam twarda.” Z rodziną ma nienajlepsze relacje, a niestety nie ma wyjścia i po pięciu latach musi się z nią spotkać, ponieważ jej siostra wychodzi za mąż. Jednak to nie będzie takie proste, ponieważ jest ktoś, kto nawiedza ją w snach i on jest jej koszmarem, Carter. Veronica potrzebuje narzeczonego na już i oto zjawia się on, Henry, którego większość z was pokocha od pierwszych stron. I nie jak coś jestem pierwsza, zaklepuje go #loveHenry, jak już to sobie wyjaśniliśmy wróćmy do rzeczy. Henry jest bratem jej najlepszego przyjaciela i jest wspaniałym mężczyzną, który jest wzorem rycerskości i wszelkich cnót jakie tylko istnieją na tym świecie. Veronica nie czuje się przy nim swobodnie, ale wiemy, że mężczyzna zrobi wszystko by tak było. Ale czy kierują nim uczciwe zamiary ? Doskonale wiemy, że rodziny nie da się wybrać, a Vee ze swoją nie żyje najlepiej, ale także ma swoje powody. Veronica jest traktowana jak czarna owca w rodzinie najgorsze zło. Ale ona także ma swoje powody. Cała akcja jest budowana dokładnie, skrupulatnie i absolutnie nie jest męcząca. Czasami wydaje się nam, że jeżeli jest obszerniejsza książka, może to wiązać się z nużącymi opisami, które nie wnoszą nic oprócz nadmiernego ziewania i drzemania przy lekturze. Tutaj nie ma na to miejsca. Autorka już od pierwszych chwil mnie oczarowała i wciągnęła w fabułę. Bohaterowie są doskonale wykreowani, choć tutaj niekutych może denerwować niekiedy postępowanie głównej bohaterki, jednak ja ją rozumiałam. Cała sytuacja wykreowała w niej wojowniczą postawę i uważam, że jest ona w pełni uzasadniona. Henry jest tutaj zdecydowanie moim ulubieńcem, ale to już wiecie. Książka w której nie mogłam zrozumieć postępowania najbliższych Vee, są to ludzie całkowicie zaślepieni i w pełni rozumiem, że główna bohaterka się od nich odsunęła. Uważam, że nie jest to tylko książka z romansem i sensacją w tle, ale także porusza temat więzi rodzinnych i relacji pomiędzy najbliższymi. Uważam, że jest to jeden z lepszych debiutów, jakie miałam okazje czytać. I nie skłamię gdy powiem, że zagraniczni autorzy mogą się od Ludki uczyć. Uwierzcie mi to mocne słowa, ale biorę za nie pełną odpowiedzialność i ni mam zamiaru się z nich wycofać. Uważam, że jest to bardzo dobrze zapowiadająca się autorka na przyszłość, za którą niezmiernie będę trzymać kciuki i zdecydowanie obserwować jej dalsze poczynania. Jeszcze nawiąże do okładki, która jest delikatną, przyciągająca spojrzenie ramą, która spina tę niesamowitą historię w całość. Liczę na to, że obszerność tej książki nie zrazi was na wstępie. Bo lepszy grubasem, niż bezsensowne rozdzielanie na dwie czy trzy części w których są naciągane, nic niewarte akcje. Powiem to ponownie, bardzo, ale to bardzo udany debiut Ludki i mam nadzieję, że większość z Was nie pominie tej książki, bo zdecydowanie godna i warta polecenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
4/5
29-02-2020 o godz 19:41 przez: rudablondynkarecenzuje
Veronica uciekając od przeszłości, zamieszkała w Londynie, gdzie znalazła przyjaciela - Tony'ego. Jednak jeden telefon sprawia, że musi wrócić do rodzinnego miasta, lecz Tony nie może z nią jechać, więc podstawia jej swojego brata. Czy Veronica zaufa Henry'emu? Czy pomiędzy tą dwójką poza udawaniem może coś się wydarzyć? Veronica to dziewczyna, która ucieka od wydarzeń przeszłości, które niestety zmieniły ją i to bardzo. Nagły ślub siostry doprowadza do tego, że dziewczyna musi wrócić do rodzinnego miasteczka nawet na kilka dni. Wie, że sama nie da rady tam przetrwać, dlatego postanawia zabrać przyjaciela, który z własnych powodów załatwia jej do towarzystwa własnego brata.  Henry na prośbę brata udaje narzeczonego Veronici i jedzie z nią na wesele, lecz to nie tylko z tego powodu chłopak wybiera się w tę traumatyczną drogę, ponieważ skrywa w sobie powód o którym nikt inny nie wie. "Sentymentalna bzdura" to powieść autorki, która swoją twórczość zaczęła na Wattpadzie. Biorąc tą książkę w rękę zastanawiałam się czy autorka przypadkiem nie za bardzo zaszalała, ponieważ napisała historię na ponad 550 stron. Szczerze powiedziawszy nie jestem zwolenniczką książek spod pióra polskich twórców, ale w tym przypadku postanowiłam zaufać opinią innych, dzięki czemu nie żałowałam tej decyzji. Losy Veronici i Henrego to mieszanina wielu uczuć, ponieważ raz czujemy strach, a następnie szczęście. W moim odczuciu bohaterowie to mieszanka wybuchowa, ponieważ każde z nich na swój sposób jest inne, ale łączą ich traumy, których doznali w przeszłości. Pomimo tego zabierają nas oni w swój świat tajemnic, przygód, humoru, a przede wszystkim uczucia, które budzi się w nich do życia. Według mnie jest to intrygująca historia, ponieważ pokazuje, że trzeba walczyć ze swoimi demonami, ponieważ one w każdej chwili mogą nas dopaść, a przecież szczęście należy się każdemu z nas nawet w niewielkiej ilości. Jedynym minusem jak dla mnie są zbyt długie opisy myśli bohaterki, które niestety dość często się powtarzają, przez co w wielu rozdziałach są niepotrzebne. Ale jak na debiut autorki to nie jest źle i mam nadzieję, że każda kolejna powieść będzie lepsza. Moja ocena: 8/10
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
17-02-2020 o godz 06:38 przez: NaSmalcu
nareszcie coś do czytania dla ludzi z krwi i kości, a nie tylko literackie kości i krew dla Komitetu Noblowskiego :-)
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
1/5
16-04-2020 o godz 18:04 przez: kozodusin
Paskudny chłam śmiejący się w twarz osobom z traumą.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
14-02-2020 o godz 10:33 przez: Karolina
Veronica to dwudziestotrzyletnia młoda kobieta, która od pięciu lat mieszka w Londynie. Przeprowadziła się tam, by odciąć się od miejsca z którego pochodzi i zapomnieć o tym, co ją tam spotkało. Mieszka z przyjacielem Tonym, brak jej pomysłu na życie, przez co ciągle zmienia prace. Jest wycofana, za plecami nazywana "Królową śniegu", nie pozwala zbliżyć się do siebie żadnemu mężczyźnie. Jednak to dlaczego taka jest, ma swoją przyczynę, którą nie licząc przyjaciela nie ma ochoty nikomu zdradzać. "Byłam zepsuta od pięciu lat i nikt nie potrafił mnie naprawić. Sama zresztą niespecjalnie próbowała(..)bałam się, że to , co z takim trudem poskładałam i jako tako posklejałam, znowu całkiem się rozleci. Tylko czy w ogóle miało sens życie w obawie, że na nowo się potłukę." Pech chcę, że niespodziewanie dostaje zaproszenie na ślub swojej siostry. Wiąże się to przede wszystkim z powrotem w rodzinne strony, i zmierzeniem się z tym, co za sobą zostawiła. By uciąć próby rodziny, do swatania jej z mężczyzną którego nie chce nawet ogląda, potrzebuje fałszywego narzeczonego, dzięki któremu będzie mogła spokojnie przetrwać, wyjazd na ślub. Tym narzeczonym zostaje Henry, który jest bratem jej przyjaciela. Niezwykle przystojny starszy od niej o dziesięć lat mężczyzna, który zapewnieniem Tony'go jest gejem, i Veronica nie musi się niczego obawiać z jego strony. Wiedząc, że nie ma innego wyjścia, Veronica wyrusza w podróż do rodzinnego domu, z mężczyzną o którym prawie nic nie wie, a który wzbudza w niej uczucia, o których już dawno zapomniała. Co się stanie gdy Veronica odkryje prawdę o tym, że Henry wcale nie jest gejem? Jak zareaguje na bliskość mężczyzny? Co zrobi, gdy wyjdzie na jaw jakie tak naprawdę powody miał Henry, że zgodził się na towarzyszenie Veronice? Czy zaufa mu na tyle, by wyjawić prawdę o sobie? "Może przesadnie reagowałam, ale nic nie mogłam poradzić na to, że czułam się oszukana i skrzywdzona, jakby wbito mi nóż w plecy. Myślałam, że to ja miałam tajemnice. Naprawdę nie sądziłam że to sekret Henry'go w końcu nas poróżni.." Veronica nie na darmo nie ufa mężczyznom, czy tym razem otworzy się, i da sobie szanse na szczęście? Grzebanie w przeszłości do przyjemnych nie należy, zwłaszcza gdy inni nie wierzą w twoje słowa, a ktoś, kto już raz próbował cię skrzywdzić nie potrafi odpuścić. Niebezpieczeństwo czyha za rogiem. I tylko od nas zależy, czy zmierzymy się z nim sami, czy może pozwoli innym sobie pomóc. "Czułam się tak, jakby ktoś roztrzaskał mnie na kilka kawałków i jakbym nie potrafiła poskładać się do kupy. A wszystko dlatego, że pozwoliłam sobie wierzyć, że mogło być inaczej. Lepiej" Jak głosi napis na okładce - książka zebrała ponad milion odsłon na platformie wattpad. Ja akurat jej tam nie czytałam, ale się temu nie dziwię, bo zdecydowanie zasłużyła na taki wynik. Historia Veronici i Henry'ego wciągnęła mnie od pierwszych stron, i nie chciała wypuścić aż do ostatniej linijki. Nie powiem, że nie miałam obaw zaczynając ją czytać. Przerażała mnie przede wszystkim grubość tej książki (574str) i dość mały druk, ale wszystko to przestało mieć znaczenie w momencie gdy zaczynałam poznawać losy naszych bohaterów. Gdyby nie to, że czekało mnie wiele innych obowiązków nie oderwałabym się od Bzdurki nawet na chwilę. To w jaki sposób książka została napisana sprawia, że czyta się ją z zadziwiającą lekkością nie czując nawet kiedy przewracałam każdą kolejną stronę. Ta książka to przede wszystkim historia o walce z własnymi lękami z jakimi przyszło się mierzyć Veronice. To opowieść o tym, że każdy z nas potrzebuję choć jednej dobrej duszy, by nie dać się pogrążyć w całkowitym smutku. To historia o tym, że nigdy nie wolno się poddawać. Mimo tego, że życie ciągle rzuca nam kłody pod nogi, trzeba wierzyć, że każdy z nas zasługuję na szczęśliwe życie. Sentymentalna bzdura, to książka która wzbudza wiele emocji. Zaczynając od smutku, po złość i rozpacz, by dojść do chwil radości, do nadziei i szczęścia. Nie raz zakręciła mi się łezka w oku. To co wzbudziło we mnie najwięcej emocji - to zachowanie rodziny Veronici. Nie będę pisać o co dokładnie chodzi, bo nie chce nikomu psuć przyjemności z czytania, ale powiem jedynie tyle. Podziwiam Vernice za to, że mimo tego wszystkiego co ją spotkało potrafiła o siebie zawalczyć. Postać Henry'ego to dla mnie taka wisienka na torcie. Myślę, że nie jedna z nas chciałaby mieć przy sobie takiego mężczyznę. O tym dlaczego tak myślę, musicie już dowiedzieć się sami, czytając tą niesamowitą książkę. Podsumowując... Sentymentalna Bzdura to BARDZO udany debiut. To książka którą nie tylko warto ale naprawdę trzeba przeczytać. Mimo tego, że w książce nie ma jakiś ekstra gorących scen, samo to napięcie jakie było między bohaterami w zupełności mi wystarczyło. Ja z całego serca polecam, i mam nadzieje, że podzielicie moje zdanie o tej niezwykłej książce. Gratulację i podziękowania dla Autorki, za to że stworzyła tą historię i pozwoliła mi ją poznać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-03-2020 o godz 01:11 przez: werka_books
❄"Jedna zraniona dusza zawsze rozpozna drugą." . . Dzieciństwo to czas kojarzący się ze wszystkim, co najlepsze. Z uśmiechniętą mamą, wypełnioną przeróżnymi smakołykami kuchnią i przekomarzającym się tatą. To chwilę pełne beztroski, zabaw z rodzeństwem czy przyjaciółmi. Pierwsze przyjaźnie, miłości, wejście w dorosłość. Ale nie przechodzimy przez to sami, towarzyszą nam rodzice. W pełni wspierają nas, pomagają w podjęciu trudnych decyzji. Opuszczenie domu rodzinnego dla praktycznie każdego z nas jest rzeczą trudną. Łączymy z nim wiele wspomnień zarówno tych dobrych, jak i tych złych. Staramy się jak najczęściej do niego wracać. Ale niektórym, na myśl o powrocie w rodzinne strony wcale nie pojawiają się arkadyjskie obrazy. Veronica pochodzi z domu w którym nigdy nie mogła liczyć na zrozumienie, a szczególnie w momencie, gdy najbardziej go potrzebowała. Podczas chrztu swojej siostrzenicy padła ofiarą Cartera. Mężczyzna próbował ją skrzywdzić, ale jednak w porę się powstrzymał. To wystarczyło, aby Ronnie podjęła decyzję o rychłym wyjeździe z nadzieją, iż nigdy tu nie wróci. Już od pięciu lat żyje w Londynie. Ciągle zmienia pracę, nie może znaleźć swojego miejsca na ziemi. Mieszka ze swoim przyjacielem, gejem Tony'm. Tylko przy nim czuję się bezpiecznie. Ale pewnego dnia jej dotychczasowe życie zostaje zaburzone. Zostaję zaproszona na ślub swojej siostry, do miejsca do którego nigdy nie chciała wracać. Ale to nie jest jej największy problem. Od lat karmi rodzinę kłamstwami o tym, iż ma narzeczonego. Więc ma dwie opcje, albo nie pojawi się na weselu siostry, albo pilnie musi znaleźć narzeczonego, który jednocześnie obroni ją przed czyhającym na nią zagrożeniem ze strony Cartera. Vee nie ma w Londynie za wielu przyjaciół. Tak naprawdę, oprócz Tony'ego nie ma żadnego innego kandydata na jej ochroniarza. Z opresji ratuję ją jej przyjaciel, który namawia do tego przedstawienia swojego przystojnego brata. Henry nie dość, że jest uroczy i sympatyczny to jest też gejem. Wydaje się być idealnym, udawanym narzeczonym dla Veronici i ku zdziwieniu wszystkich zgadza się uczestniczyć w tej farsie. Co z tego wyniknie? Jakie rodzinne sekrety wyjdą na jaw podczas tych uroczystości? A przede wszystkim, jakie tajemnice skrywa Henry? I co skłoniło go do przyjazdu do tego miasteczka? . Ostatnio teksty z Wattpada zdominowały rynek wydawniczy. Wydawnictwa coraz częściej decydują się na wydanie powieści, młodych debiutantów, dając im szansę rozwoju. Już doskonale wiecie, iż moją ulubioną polską autorką romansów jest Anna Langner, która całkiem niedawno również znana nam była tylko i wyłącznie z platformy Wattpad. Ale nie dowiedzieliście się jeszcze kto jest moją kompletną mistrzynią, jeśli chodzi o romanse z wątkiem kryminalnym. Prace Ludki Skrzydlewskiej śledzę już od wielu lat, myślę, że właśnie to dzięki "Bzdurce" odnalazłam jej konto. Znam już doskonale jej styl, umiejętności, które spokojnie mogę nazwać światowymi. Uwielbiam każdą jej historię, niebanalne pomysły na fabułę, lekkość z jaką posługuje się językiem. Także fakt, iż jej pracę zostaną wydane był dla mnie oczywisty i tylko kwestią czasu. Nie mogłam się doczekać, aż "Sentymentalna bzdura" trafi wreszcie w moje ręce. Wiadomo, iż inaczej książkę czyta się na Wattpadzie, inaczej na papierze. Ale niespodziewałam się, iż przeczytanie tego tekstu zajmie mi ponad tydzień! Historia ta na pewno była przyjemna, ciekawa i inna niż wszystkie. Ale nie obyło się bez kilku denerwujących mnie potknięć... Veronica to kobieta za plecami nazywana "królową śniegu". Przez wydarzenie z przeszłości, z ogromnym chłodem odnosi się do towarzystwa mężczyzn. Okazuje wręcz niechęć względem nich. Doświadczyła w swoim rodzinnym domu traumy, która głęboko się w niej zakorzeniła. Ukształtowała ją i jej sposób postępowania. Powrót do domu, po latach, równa się też ze spotkaniem swojego dawnego oprawcy, który o ironio jest bratem pana młodego. Jej rodzice od zawsze marzą, aby kobieta związała się z nim. Nie dopuszczają do siebie możliwości, iż Carter mógłby być tym złym. Oskarżają własną córkę o kłamstwo, wmawiają jej, że sobie tą sytuację zmyśliła lub wyolbrzymiła. A powodem tego wszystkiego są pieniądze. Zachowanie rodziny Ronnie to było dla mnie za dużo. Miałam ochotę zrobić krzywdę zarówno jej matce jak i siostrze. Ich zachowanie stało się z czasem nie do przyjęcia. Wybrali obcych ludzi, wierzyli innym, a nie córce, siostrze. Nikt nie dał dojść Veronice do głosu, to oni zawsze musieli mieć ostatnie słowo. Sprzedali ją, zaślepieni zyskiem, rządzą pieniędzy. Nie zdawali sobie sprawy, a nawet nie przyjmowali do wiadomości, że Carter wyrządził swoim postępowaniem krzywdę i to nie tylko jednej osobie. Jeśli chodzi o samą postać Ronnie, mam bardzo mieszane uczucia. Kilka lat temu, gdy czytałam ten tytuł na Wattpadzie nie miałam z jej postacią problemu, ale dziś? Nie polubiłam jej. Ciąg dalszy na Instagramie @werka_books
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-03-2020 o godz 21:33 przez: MamaNaPetardzie
"Sentymentalna bzdura" to debiut Ludki Skrzydlewskiej. Pokaźne tomiszcze, które ma aż 576 stron przywołuje czytelnika już swoją cudowną okładką, od której ciężko oderwać wzrok. Jest to istny raj dla oczu, a okładkowe sroki z pewnością nie będą mogły przejść obok niej obojętnie. Czy piękna obwoluta skrywa w sobie tak samo piękne i wartościowe wnętrze? "- Gdzie ta dziewica w opałach?" Veronika to dziewczyna która od pięciu lat mieszka w Londynie, gdzie uciekła ze swojej rodzinnej miejscowości. Skrywa ona w sobie swój bagaż doświadczeń, o którym wie tylko jej najbliższy przyjaciel Tom z którym mieszka. Jemu jedynemu ufa bezgranicznie, a to, że jest gejem tym bardziej wzbudza w dziewczynie poczucie bezpieczeństwa. Niespodziewanie jednak bolesna przeszłość postanowi o sobie przypomnieć. Ron zostaje zaproszona na ślub swojej siostry. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że uroczystość odbywa się za trzy dni i ma się na niej pojawić ze swoim fikcyjnym narzeczonym. Bowiem jej rodzina myśli, że od pół roku jest szczęśliwie zaręczona. I co w takiej sytuacji zrobi Veronika? Z tarapatów ratuje ją Tom. Sam nie może z nią pojechać, jednak prosi o przysługę swojego brata Henrego, który jest mu winien przysługę. Według Toma, on też jest gejem, więc będzie się czuła przy nim bezpiecznie. Tylko czy na pewno Henry chce tylko pomóc przyjaciółce brata i nie ma w tym osobistych pobudek? Henry zgadza się na prośbę swojego brata udawać narzeczonego jego przyjaciółki, bo dziewczyna mu się podoba, ale nie tylko. Kiedy jedzie z nią do domu jej rodziców nie spodziewa się jakim obrońcom i to dosłownym będzie musiał się stać dla Veroniki. Nie może pojąć dlaczego jej rodzina pozwala, aby Carter, jej niedoszły narzeczony tłamsił Ron na każdym kroku i sprawiał jej przykrość. Jaką tajemnicę skrywa Veronika i dlaczego tak bardzo bała się powrotu do domu? Czy tak łatwo będzie udawać zakochaną parę osobom, które się nie znają i czy rodzina uwierzy w tę farsę? "Czułam się tak, jakby ktoś roztrzaskał mnie na kilka kawałków i jakbym nie potrafiła poskładać się do kupy." Autorka stworzyła doskonale przemyślane sylwetki każdego bohatera książki. Veronika to silna, młoda kobieta, która uciekła od swojej toksycznej rodziny w całkowicie nieznane miejsce i sama układa swoje życie na nowo. Tom, to pierwsza osoba, której powierzyła swój sekret. Poznali się na terapii i wspierają bezinteresowaną przyjaźnią. Każde z nich ma swoje życiowe tajemnice. Rodzina Veroniki... ech... co za ludzie. Serio, brak słów. Carter zaś to zadufany i zatwardziały dupek, który irytuje swoim zachowaniem od razu kiedy pojawia się na horyzoncie. Każdego bohatera można by opisać na swój indywidualny sposób. Każdy miał w tej historii swoje przypisane miejsce do którego pasował idealnie. Akcja książki wciąga juz od samego początku. Jest doskonale przemyślana i wyważona. Dosłownie! Nie wyrzuciłabym z tej książki ani jednej chwili, ani jednego zdania. Wszystko do siebie idealnie pasuje. Jak na romans przystaje, oczywiście pojawia się niespodziewane uczucie. Jednak tu nic nie dzieje się na siłę. Wszystko ma swój czas i porę. Co do wątku sensacyjnego powiem szczerze, że jest on wisienką na torcie tej książki. Nie zdradzę Wam o co w nim chodzi, bo zepsuję Wam całą radość z czytania ;) Ale uwierzcie, że autorka nie daje się nudzić a każda chwila spędzona z tą powieścią jest godna zapamiętania. Tutaj każdy wątek został w perfekcyjny sposób doprowadzony do końca i czytelnik zostaje w całości zaspokojony. Na wyróżnienie zasługują trudne tematy, które zostały poruszone w tej książce, m.in. trach przed akceptacją społeczeństwa ludzi, którzy są odmiennej orientacji seksualnej, czy też odrzucenie rodziny, kiedy chcemy ułożyć sobie życie inaczej niż oni nam zaplanowali. Autorka pokazuje, jak ciężkie jest życie osoby, która nosi w sobie jakąkolwiek traumę i nie ma wsparcia w rodzinie. Pokazana jest też potęga pięniędzy, które teraz rządzą światem. Brawo dla autorki, że nie bała poruszać takich tematów i zgrabnie z klasą stworzyła tę niesamowitą historię. "Przy nim już nigdy nie miało mi być zimno." "Sentymentalna bzdura" to niesamowita książka, która zaskoczy wielu czytelników. To nie jest zwykła powieść o miłości, tylko wspaniała podróż po ludzkich lękach i słabościach, o przezwyciężaniu strachu i o rodzącej się powoli miłości. Ludka Skrzydlewska zabiera nas w świat przepełniony uczuciami i właśnie dlatego jest on tak bardzo realny, że, aż chce się go poznać od środka. Polecam Wam tę książkę z czystym sumieniem i niech Was nie zrazi ilość stron, bowiem migną Wam one w mgnieniu oka ;) Tej książki się nie czyta, ją się pochłania :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-03-2020 o godz 09:05 przez: Snieznooka
Muszę przyznać, że kiedy zobaczyłam okładkę „Sentymentalnej bzdury”, jakiś czas temu w zapowiedziach wydawniczych byłam nią zainteresowana. Romantyczna scena, ładna para i ciekawy opis sprawił, że nie mogłam jej się doczekać. Czas mijał, a moja ciekawość nie malała, w końcu udało mi się doczekać i otrzymać tą pokaźną książkę do celów recenzyjnych. Jakie wzbudziła we mnie emocje? Pozornie może się wydawać, że otrzymamy tutaj schemat z komedii romantycznych, coś, co już było, jednak postanowiłam się tym nie zrażać, ani nie wyciągać żadnych wniosków przed lekturą. Przecież takie rzeczy się zdarzają, nawet jeśli nie całościowo to częściowo. Nie raz wracając w rodzinne strony okazuje się, że czeka nas uroczystość, w której dobrze by było pojawić się z partnerem, jednak z jakiś powodów brak go u naszego boku. Czy jest to powód do wstydu i szykan? W żadnym wypadku! Nikt nie lubi, kiedy wścibia się nos w jego życie uczuciowe, a próby swatania z kimś, kogo nie darzymy sympatią nie przyniosą niczego dobrego. Co ciekawego przyniosła nam powieść Ludki Skrzydlewskiej? Co świeżego udało jej się wpleść w literaturę? Główną bohaterką książki „Sentymentalna Bzdura” jest Veronica, która od kilku lat mieszka w Londynie i robi wszystko, co tylko może aby nie wrócić w rodzinne strony. Jej życie bywa trochę chaotyczne, nieco niepoukładane, chociaż takie właśnie wydaje jej się odpowiadać. Trenuje krav magę, często zmienia zakłady pracy, chociaż nie ukończyła studiów. Stara się znaleźć miejsce, w którym poczułaby się dobrze, jednak nie jest w stanie zagrzać go na dłużej. Wszystko staje na głowie, kiedy okazuje się, że jej siostra Grace wychodzi za mąż, a ona musi pojechać na ślub. Veronica nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw, nie ułatwia tego brak partnera. Dziewczyna uważana jest za „królową lodu”, dlatego, że stroni od głębszych relacji z mężczyznami, z powodu wydarzeń z przeszłości, z którymi się boryka. Jedyna nadzieja w Tonym, przyjacielu, który mieszka z nią, jednak okazuje się, że akurat w ten weekend ma zobowiązania, z których nie może się wymigać. Vee nie może pojechać do domu sama, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że jej matka wykorzysta okazję, aby wepchnąć ją w ramiona Cartera, a na to nie może sobie pozwolić. Tony znalazł wyjście z tej sytuacji, postanawia zaproponować dziewczynie towarzystwo swojego brata, tłumacząc, że jest bezpieczna, nic jej nie grozi, a Henry jest gejem. Henry jest prawnikiem, który sam mierzył się z własnymi demonami. Z pewnością jego dzieciństwo nie można nazwać ciepłym, ani beztroskim, mimo wszystko godzi się pomóc przyjaciółce brata i wcielić się w rolę narzeczonego kobiety. Możecie się domyślić, jakie zdziwienie i zaskoczenie wywoła pojawienie się Veronici z mężczyzną u boku. Henry wzbudza sympatię rodziny dziewczyny, jednak jest ktoś, kto zupełnie inaczej sobie wyobrażał wesele. Ktoś, kto z pewnością nie cieszy się szczęściem dziewczyny. Prawnika cechuje duża spostrzegawczość i nie zdziwił mnie fakt, że Henry zaczął dostrzegać, że coś jest nie tak. Dlaczego kobieta uciekła z rodzinnych stron? Dlaczego darzy Cartera taką niechęcią? Czy Heneremu uda się odkryć prawdę? „Sentymentalną Bzdurę” można określić jako sieć tajemnic, niedopowiedzeń i ukrytych prawd. Z pewnością nie jest to jedynie romans, gdyż autorka zadbała o to, abyśmy się bardzo miło zaskoczyli i dali wciągnąć w mnogość wątków, które nam zaserwowała. Z pewnością dobrego humoru tutaj nie zabraknie, a dla miłośników sensacji także się coś znajdzie. Jeśli chodzi o bohaterów to Veronica jest specyficzną postacią, którą nie jest łatwo lubić, czy się z nią utożsamiać. Jest chłodna i zdystansowana, kiedy chce potrafi pokazać pazurki i być wybuchowa. Wszystko przez to, co spotkało ją w przeszłości, z którą walczy. Henry jest człowiekiem wesołym, pełnym pasji, który jest kontrastem dla zimnej królowej lodu. Czy te dwa światy będą w stanie się połączyć? „Sentymentalna Bzdura” czeka was wiele zaskoczeń, zwrotów akcji i przede wszystkim ciekawa fabuła. Przy książce Ludki Skrzydlewskiej z całą pewnością nie będziecie się nudzić. Pomimo sporej objętości nie odczuwałam przesytu, znużenia, czy wałkowania w koło tego samego. To powieść ciekawa. Trudno sobie wyobrazić, że tak fajne skonstruowana powieść jest debiutem Ludki Skrzydlewskiej, przepełniona emocjami i zaskakującymi momentami, które spotykają nas w życiu. Uczy, że nigdy nie jest zbyt późno, aby otworzyć się na uczucia i na drugiego człowieka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-02-2020 o godz 22:56 przez: Anonim
Historia z Wattpada z magnetyczną liczbą ponad miliona odsłon. Tak, to kolejny romans, kolejne opowiadanie z Wattpada, które doczekało się papierowego wydania. Kolejna wydawałoby się prosta historia, która nie wiem ile już razy była odświeżana. A na dodatek intrygujący tytuł ... Ona nie ma faceta, a właśnie zbliża się ślub siostry, więc postanawia oszukać wszystkich i przyjechać z ,,fałszywym narzeczonym". Chwytliwe, proste, wiadomo jak się potoczy. A jednak Ludka Skrzydlewska sprawiła, że ciężko mi się było od tej książki oderwać. Idealne guilty pleasure ? - powiecie . Nie do końca. Powód jest inny - autorka idealnie czaruje słowem i z wyczuciem funduje nam tytułową "sentymentalną bzdurę". Bez mrugnięcia okiem wmawia nam, że to kolejna idealna historia, w jaką chciałabym wierzyć. A najciekawsze jest to, że ja jej po prostu wierzę. Zostałam całkowicie kupiona tuż przed samymi Walentynkami. Veronica to dziewczyna z niewielkiego miasteczka, która już od pięciu lat mieszka w Londynie. Nie chce wracać w rodzinne strony, ale jeden telefon zmienia jej plany. Niespodziewanie okazuje się, że jej siostra bierze ślub. Jednak najgorsze jest to, że dziewczyna ma poważny kłopot - brak narzeczonego, który skutecznie mógłby odstraszyć Cartera - faceta, którego Veronica chce unikać za wszelką cenę. Z pomocą przychodzi jej brat jej współlokatora - Henry. Tyle tylko, że Veronica wcale go nie zna, a on nie jest do końca tym, za kogo podał go jej współlokator. Veronica i Henry to bohaterowie, których bardzo polubiłam. Veronica to dziewczyna, która od pięciu lat niemalże ukrywa się przed swoją rodziną. Nie chce wracać do bolesnej przeszłości, rozpamiętywać jej. Nie ukończyła studiów, traci pracę. A na dodatek dowiaduje się w ostatniej chwili o ślubie siostry. Wszystko zwala się jej na głowę w jednej chwili. Veronica tak naprawdę mimo, że jest wycofana, wydaje się nieczuła, beztroska, w rzeczywistości jest osobą, dla której rodzina jest bardzo ważna i boli ją to, jak jest przez nich postrzegana. Na dodatek ćwiczyła krav magę, więc wydaje się, że jest twarda. Jednak nic bardziej mylnego, bo w środku jest potulną dziewczyną, która została po prostu w przeszłości skrzywdzona. I choć stara się otaczać skorupą, w której się kryje, to Henry to zauważa. Nie zostawia jej, stara się jej pomagać, mimo, że Vee trzyma go na dystans, chwilami go odpycha od siebie. Mimo wszystko Henry jest wyrozumiały, stara się ją pocieszać, wydobywać prawdziwą Veronicę z tej skorupy w której się skryła, ale w nienachalny sposób, ale poprzez czyny, które sprawiają, że Vee zaczyna mu ufać, wierzyć. No i przede wszystkim jest romantykiem, co nie jest zbyt często spotykane w romansach. To bardzo mi się podobało. Wydawałoby się, że ci bohaterowie są jak ogień i woda, ale idealnie się uzupełniają, nawet nie zauważa się dzielącej ich różnicy wieku. Myślę, że można by było spotkać takich bohaterów w rzeczywistości i to kolejny plus. W tle mamy też rodzinę Vee, czyli jej siostrę, rodziców, a także natrętnego Cartera i jego brata (który jest mężem siostry Veronicy). Oni idealnie uzupełniają całą książkę, dzięki czemu nie nudzimy się. Skrzydlewska operuje naprawdę lekkim językiem, a samą książkę czyta się szybko, choć ma ponad 550 stron, a litery nie są duże, ale cieszę się, że cała ta historia jest w jednej części, bo nie wytrzymałabym czekania na drugą część. Ogółem muszę przyznać, że ta powieść z pewnością krótka nie jest, ale to cieszy, tym bardziej, że ja naprawdę nie chciałam się rozstawać z tą historią. Autorka dokładnie wszystko opisuje, a w samej książce naprawdę dużo się dzieje, dzięki czemu nie ma miejsca na nudę. (...) ,,Sentymentalna bzdura" to powieść od której nie chciałam się odrywać. Ludka Skrzydlewska oczarowała mnie językiem, jakim się posługiwała i bohaterami, którym kibicowałam. Cóż mogę więcej napisać: To idealna powieść na Walentynki ! Zaręczam, że nie będziecie się przy niej nudzić, a perypetie Veronicy i Henry'ego z pewnością zapadną Wam w pamięci. Wbrew pozorom, ta książka ma coś w sobie i naprawdę się cieszę, że mogłam ją przeczytać. Jeśli szukacie jakiegoś ciekawego romansu, to polecam Wam tę historię. Mi nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejne powieści tej autorki. http://mojswiatliteratury.blogspot.com/2020/02/ludka-skrzydlewska-sentymentalna-bzdura.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-02-2020 o godz 16:27 przez: Anonim
Jak bardzo przeszłość potrafi wpłynąć na przyszłość wie ten, kto doświadczył nieprzyjemności. Tragedii i wydarzeń obdzierających ze złudzeń. Veronicę u progu dorosłości spotykają nieprzyjemne wydarzenia. One ją terroryzują zamykając ją od świata. Od przyjemności i radości. Gaszą jej młodzieńcza radość pozostawiając szok i ból. I niestety nadal napawają ją lękiem. Jej serce krwawi i nie może znieść myśli, że rodzina ja odtrąciła. Tak to odbiera. Osiągając pełnoletność zostawia za sobą przeszłość, rodzinę i opuszcza Brockenhurst. Wyjeżdża do Londynu. Bez studiów, bez planów aby jak najdalej od zła. W ciągu tych pięciu lat podejmuje się kilku prac i uczestniczy w spotkaniach w fundacji. To tu spotyka Tony'ego. Geja nie akceptowanego przez rodzinę. Staje się on jej współlokatorem i przyjacielem. Powiernikiem. Może na niego liczyć w każdej sytuacji. On bowiem również nie miał wesołego dzieciństwa. W tym wielkim mieści nasza bohaterka uczy się krav magii u Jess - także doświadczonej przez życie. Uczy się by umieć sobie poradzić, gdy przyjdzie pora. Bo to, że ta chwila nadejdzie to wie. Pytanie tylko kiedy? Ron jest nieufna. Nie potrafi zaufać, wykrzesać w sobie choć odrobinę tego uczucia. Boi się. Niestety pewnego dnia będzie musiała stawić czoła przeszłości. Jej siostra wychodzi za mąż. Na szczęście Tony ma dla asa w rękawie. W postaci Henry'ego. Tylko czy jego pomoc nie jest bezinteresowna? Czy to tylko gra? A może rodzące się uczucie? Na domiar złego przeszłość zmęczona już czekaniem na swą ofiarę sama odnajdzie Vee. Carter zdaje się być przecież idealnym kandydatem na męża. Bogaty, przystojny, pewny siebie. Tylko czy aby nie jest przypadkiem zły do szpiku kości? Kto będzie w tym wszystkim prawdomówny a kto będzie kłamał jak z nut i wodził wszystkich za nos? Już sama okładka mnie zachwyciła. Śliczna. Opis sugerował romans z nutką dreszczyku. A dostałam? Zarąbistą opowieść o panoszącym się uczuciu w sercu "Królowej Lodu" mimo, że zabarykadowała się na nie lata temu. A gdy do historii dołączył watek kryminalny i mrok to już przepadłam. Z wypiekami na twarzy czytałam opisy szalejących uczuć miedzy bohaterami. Te ich sprzeczki, to całe udawanie. Cudownie rozegrane. I rozpisane do każdego możliwego wątku. Byłam niczym żeglarz w łodzi na szalejącym oceanie. I wcale nie przesadzam. Może w pewnym momencie pokusiłabym się o rozbicie historii na dwa tomy. To trochę takie odrębne historie i bez problemu można byłoby to zrobić. Dwa tomy zamiast jednego grubaska. Ale wiecie co? Wcale tego nie żałuję. Dzięki temu mogłam od razu przeczytać całość i nie czekać na premierę drugiego tomu. Ciekawość bardzo mnie zżerała. A im głębiej w tekst tym bardziej buzowały we mnie emocje. Niczym w hutniczym piecu. Ogień trawił nie tylko serca bohaterów tej książki ale także i moje. Drobiazgowość opisów wcale nie było nudząca. Wręcz przeciwnie. Styl pisania bardzo mi odpowiadał. Lekko i przyjemnie. Bez zastanawiania się co autorka miała na myśli. Od pierwszego zdania wpadłam jak śliwka w kompot. Ten debiut okazał się być trafiony. Wparł się szturmem do mego serca i na pewno tak szybko nie da o sobie zapomnieć. Może trochę jestem zawiedziona jeśli chodzi o finisz i zachowanie Henry'ego. Można było, a jakże, zrobić inaczej. Ale to autorka miała pewien zamysł i napisała tak, jak jej podpowiadało serce. Mimo tego jeśli chodzi o całość to jestem mile zaskoczona. Romantyczna opowieść pełna uniesień z czekającą na odpowiedni moment bombą. Miłość, która nie miała mieć prawa. Pobudki kierujące osobami w tej powieści totalnie mnie zszokowały. Szczególnie zachowanie rodziny Vee. Do tej pory zastanawiam się jak mogli by tacy okrutni. Emocji masa. Dwa dni czytałam ten debiut. Ale nie dlatego, że nie mogłam się wgryźć. Ja się nią delektowałam. Dajcie i Wy sobie okazję do dłuższej chwili przyjemności sam na sam z wyjątkową historią Veronici i Henry'ego. Tu romantyzm miesza się ze zbrodnią. Miłość z okrucieństwem. Życie ze śmiercią. Gorąco polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-05-2020 o godz 11:47 przez: GirlsBooksLovers
„Panika chwyciła mnie za gardło i przez ciągnięcie się niczym guma nie chciała ustąpić. Zaraz potem jednak z drżeniem wypuściłam trzymane powietrze i spróbowałam się nieco uspokoić. Przecież to nic takiego. Henry nie zamierzał mnie skrzywdzić. W ogóle nie interesowały go kobiety, więc powinnam czuć się pewnie w jego obecności. A jeśli tak nie było, to tylko dlatego, że bałam się, że domyśli się czegoś o mojej przeszłości – ale przecież nawet tego nie musiałam się obawiać, przecież on stał po mojej stronie.” Jaką przeszłość skrywa Veronica? Czy pozna tajemnicę Henry'ego? Czy rodzina dowie się, że mężczyzna nie jest jej prawdziwym narzeczonym? „Zupełnie zapomniałam, że byłam na niego wściekła, jeszcze kiedy kładłam się spać. W końcu Henry naruszył moją przestrzeń osobistą i pocałował mnie tylko po to, żebym nie mogła go wykopać z domu. W gierkach i kombinowaniu był lepszy ode mnie. Trudno jednak było mieć o to do niego pretensje w tych okolicznościach. Najpierw zapomniałam o złości, zdominowana przez inne uczucia, potem zaś cała mi przeszła, gdy tylko usłyszałam jego uspokajające słowa szeptane do ucha. Nie potrafiłam się na niego gniewać.” Ludka Skrzydlewska z zamiłowania autorka romansów z wątkami kryminalnymi i sensacyjnymi. Od kilku lat dzieli się swoimi historiami na platformie wattpad, dzięki czemu w nasze ręce trafiła opowieść, która została wyświetlona ponad milion razy, czyli „Sentymentalna bzdura”. Czasami czytam różne historie na tej stronie internetowej, jednak z twórczością Ludki spotkałam się po raz pierwszy i już teraz śmiało mogę stwierdzić, że na pewno nie ostatni. Jest to pierwsza propozycja autorki wydana w formie papierowej, jednak uznaję ją za bardzo udaną pozycję. Książka pomimo swojej dość sporej objętości wciąga czytelnika już od pierwszej strony i trzyma w napięciu aż do samego końca. Nie ma tu tak naprawdę ani chwili nudy, ciągle coś się dziele. Autorka miała genialny pomysł na opowiedzianą tu historię. Przyznam się szczerze, że po opisie i tytule spodziewałam się słodko pierdzącego romansu, w którym dawka cukru i słodyczy w życiu bohaterów będzie się równała z tym zawartym w coca – coli, ale nic bardziej mylnego, to opowieść z charakterem, w którym bohaterowie zmagają się ze swoimi problemami z przeszłości, które gonią je na każdym kroku. Bardzo podobał mi się wątek sensacyjny, który dodawał pazura całej poprowadzonej tu akcji. Bohaterów przewija się tu dość sporo i każdy z nich jest charakterny. Nie są to takie ciepłe kluchy, które, gdy zaczyna się coś dziać, chowają ogon pod tyłek i uciekają, wręcz przeciwnie, dzielnie stawiają czoła wszelkim przeciwnością. Chociaż nie powiem, że nie ale zarówno Vee, jak i jej rodzina w niektórych sytuacjach niesamowicie działali mi na nerwy. Vee z jednej strony dzielna, samodzielna, jednak zamknięta w sobie i raczej samotniczka. Po przejściu czegoś strasznego, ze strony jej najbliższych postanowiła się od nich odciąć i wyjechała do Londynu, aby być jak najdalej od nich i odnaleźć, choć odrobinę spokoju. Henry natomiast to facet, o którym marzą kobiety przystojny, pewny siebie, z poczuciem humoru, ale przede wszystkim cierpliwy i jeżeli mam być szczera to jego osobę polubiłam najbardziej. Debiut Ludki Skrzydlewskiej „Sentymentalna bzdura” to opowieść, która trafi w gusta każdego czytelnika. Otrzymujemy tu genialną historię pełną humoru i romantyzmu, ale również przesiąkniętą tajemnicami, które stopniowo odkrywane niejednego czytelnika dosłownie zwalą z nóg. Ja tę historię pokochałam i na pewno niejednokrotnie do niej powrócę. Teraz pozostaje mi cierpliwie czekać na kolejne propozycje autorki, które na szczęście już niedługo zagoszczą na naszych półkach. A Was już dziś gorąco zachęcam do przeczytania tej opowieści i przekonania się jakie tajemnice skrywa rodzina Vee. Gorąco polecam!! Paula https://girlsbookslovers.blogspot.com/2020/05/ludkaskrzydlewska-sentymentalna-bzdura.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-04-2020 o godz 17:08 przez: Inthefuturelondon
O tej powieści dowiedziałam się jakiś czas temu, przeglądając tak naprawdę stronę wydawnictwa. Po jej premierze jej okładka rzuciła mi się w oczy tylko na jednym profilu i szczerze mówiąc, zastanawiam się: czemu? Dlaczego Sentymentalna bzdura została zignorowana przez wiele osób i tak mało się o niej mówi? Veronica Cross to młoda kobieta, która porzuciła możliwość życia w bogactwie i uciekła do Londynu. Budzi to grozę w jej rodzinie, ponieważ Ronnie nie ma skończonych studiów, a tym samym żadnych perspektyw na uzyskanie dobrej pracy. Kiedy dostaje zaproszenie na ślub swojej siostry, wie, że musi znaleźć sobie kogoś, kto będzie grał jej narzeczonego. Niestety jej przyjaciel Tony nie może w tym czasie pojechać z nią, więc znajduje zastępstwo: swojego brata. Ronnie nie ma się czego obawiać, bo Henry jest gejem i nie w głowie mu staranie się o względy kobiety. No, tylko że... Henry nie jest homoseksualny, a zgodził się na wyjazd z zupełnie innych powodów. Książka z Wattpada nie do końca może przekonywać czytelników i przyznaję, że ja również podchodziłam do tej pozycji z rezerwą. Czy potrzebnie? Nie. Sentymentalna bzdura okazała się bardzo dobrą powieścią, ale o tym napiszę niżej. Główna bohaterka powieści, Veronica zwana również Ronnie jest kobietą, która ma dosłownie w nosie to, co myślą o niej inni, a szczególnie rodzina. Opuściła rodzinne miasto bez narzeczonego, skończonych studiów i właściwie bez jakiejkolwiek wizji swojej przyszłości. Dla jednych może być ona po prostu głupia, skoro odrzuciła takie możliwości, ale ja jestem pełna podziwu w stosunku do tej bohaterki. Mimo wielu kłód, jakie życie i rodzina rzucają jej pod nogi, Ronnie nie poddaje się i twardo idzie do przodu. Choć nie obyło się bez zgrzytów, gdzie główna bohaterka naraziła się na moje przewracanie oczami. Otóż Ronnie jest dość uparta i przez sporą część książki powtarzała, że nie wierzy w to, czy tamto - choć było to potwierdzane przez innych bohaterów wiele razy. Chciałabym wspomnieć również o postaci drugoplanowej, siostrze Ronnie, Grace. Myślałam, że będzie to bohaterka pozytywna, która wzbudzi moją sympatię. No cóż, nie mogłam się chyba bardziej pomylić. Grace to tak irytująca, upierdliwa i wredna kobieta, że dziwię się, że Ronnie nie zrobiła jej krzywdy. Serio. Nie rozumiem, jak można być tak nieczułym i głuchym na strach i uczucia własnej siostry. Szczerze mówiąc, zaczynając Sentymentalną bzdurę, oczekiwałam pełnowartościowego romansu, który okaże się idealny na wiosnę, na przekór temu, że akcja powieści toczy się właściwie na przełomie jesieni i zimy. Nie spodziewałam się jednak, że ta dość duża cegiełka (w końcu prawie 600 stron to nie byle co) tak bardzo przypadnie mi do gustu i tak mocno mnie wciągnie. Na okładce widnieje napis, iż jest to połączenie romansu i powieści sensacyjnej. No i ja nie do końca dawałam temu wiarę, no bo jak to... sensacja, a przecież głównie skupiamy się tu na relacji między Ronnie a Henrym. No ale moi drodzy! Ludka Skrzydlewska dość “delikatnie” wprowadza do akcji wątek sensacyjny, który z czasem zaczyna się coraz bardziej rozrastać i przyspieszać. Punkt kulminacyjny tak naprawdę jest jednym z ogromnych plusów tej powieści. Po prostu nie da się obok niego przejść obojętnie. Dodatkową zaletą powieści jest to, że autorka pisze bardzo dobrze i ma się wrażenie, że jest to książka zaliczana do literatury zagranicznej, a nie polskiej. Powieść z wattpada jak widać może być dobrze napisana, mieć dobrze skonstruowanych bohaterów oraz akcję. Jestem pod wrażeniem tego debiutu i z niecierpliwością czekam na więcej powieści autorki, ponieważ Ludka Skrzydlewska pretenduje do pozycji mojej ulubionej autorki. Jeśli lubicie romanse, ale takie, w których dzieje się coś znacznie więcej niż tylko cukierkowa miłość, to koniecznie sięgajcie po Sentymentalną bzdurę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji