5/5
25-06-2018 o godz 07:00 przez: kinga ciechomska | Zweryfikowany zakup
<3
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-11-2021 o godz 16:00 przez: ELŻBIETA ZUCHNIEWSKA | Zweryfikowany zakup
👍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-06-2018 o godz 19:21 przez: Elenkaa
Lucinda Riley podbiła moje serce już kilka lat temu kilkoma swoimi pojedynczymi powieściami, a całkowicie je zdobyła tworząc serię "Siedem sióstr" opowiadającą o adoptowanych dziewczynkach z różnych zakątków świata, które po śmierci przybranego ojca starają się odnaleźć swoje prawdziwe korzenie, co przenosi je w dawne czasy, do zagmatwanej i tajemniczej historii przodków. Tym razem Wydawnictwo Albatros zaproponowało nam jedną ze starszych powieści autorki. W oczekiwaniu na kolejne tomy o siostrach, z przyjemnością zabrałam się za lekturę "Sekretu listu". Na początku poznajemy sir Jamesa Harrisona, słynnego aktora, który umiera już w pierwszym rozdziale, zanim zdąży wyjawić wnuczce jakąś wyjątkową tajemnicę. Jego wnuczka Zoe z wielką miłością opiekowała się nim przez wiele lat i podążała jego śladami, również pracując na deskach teatru i kręcąc filmy. Jednak Zoe również skrywa wielki sekret, a jest nim tożsamość ojca jej nieślubnego syna. Nie może dopuścić, aby dowiedzieli się o nim inni, gdyż mogłoby mieć to poważne konsekwencje nie tylko dla niej i ojca dziecka, ale przede wszystkim mógłby ucierpieć na tym jej syn. Joanna Haslam jest dziennikarką, a jej zadaniem jest napisać artykuł do gazety o pogrzebie Harrisona. Podczas nabożeństwa, starsza pani, która usiadła obok niej, przechodzi lekki atak, a Joanna towarzyszy jej w drodze do domu. Starsza pani imieniem Rose opowiada Joannie historię o zakazanej miłości. Niedługo potem pokazuje jej tajemniczy list sprzed wielu lat i zakazuje o tym mówić komukolwiek, gdyż mogłaby ryzykować życiem. Joanna początkowo nie interesuje się za bardzo sprawą, jednak gdy chce odwiedzić Rose, dowiaduje się, że staruszka nagle zmarła. Czy to była naturalna śmierć? A co z listem miłosnym? Joanna wraz z wnukiem zmarłego aktora - Marcusem, wplątuje się w intrygę sięgającą najwyższych szczebli władzy, która może wstrząsnąć całym narodem brytyjskim. Jednak są ludzie, którzy zrobią wszystko, aby do tego nie dopuścić... W odróżnieniu od reszty swoich powieści, Lucinda Riley nie porusza się tutaj jak zwykle na poziomie dwóch płaszczyzn czasowych tj. teraźniejszości i przeszłości, lecz skupia się na prowadzeniu fabuły w jednym okresie, jakim są lata 90-te. Jest to dla mnie nowość, bo jednak przyzwyczaiłam się do sposobu prowadzenia fabuły, który Riley wykształtowała nieco później, gdyż "Sekret listu" jest jedną z pierwszych jej powieści. Powieść bardziej przypomina thriller lub romantyczny thriller, niż klasyczne książki obyczajowe autorki. Może być to wadą dla jej fanów, jednak ja podeszłam do tego entuzjastycznie, gdyż ciekawie było zobaczyć bardziej mroczne zakamarki wyobraźni pani Riley. Książka jest naprawdę ekscytująca, ponieważ zawiera oszustwa, morderstwa, usiłowanie zabójstwa i wiele innych aspektów kryminalnych i szpiegowskich, gdyż bohaterowie podążają tropem tajemniczego listu, natomiast ich śladem kroczą jednostki chcące udaremnić poszukiwania. Co do tajemnicy, przez większość części byłam tak samo niedomyślna, jak bohaterowie układając kawałki łamigłówki, tak jak Joanna. Rozwiązanie okazało się jednak bardziej zaskakujące, niż można było początkowo się spodziewać i naprawdę mi się podobało. Drugim ważnym wątkiem, obok tajemnicy z przeszłości, był sekret, który ukrywała Zoe Harrison, a który bardzo przypomina aktualne wydarzenia z udziałem rodziny królewskiej w Wielkiej Brytanii. Nie chcę zdradzać więcej, jednak zachęcam do zapoznania się z historią wykreowaną przez panią Lucindę! "Sekret listu" pokazuje nam nieco inną Riley, która potrafi stworzyć wiele suspensów, zaskakujących zwrotów akcji i absolutnie urzeka. Chociaż powieść została wydana w 2000 roku, styl pisania Lucindy Riley był już obrazowy i urzekający, czyli taki jakim znamy go obecnie. To ekscytująca mieszanka powieści romantycznej i szpiegowskiej, która oferuje ekscytującą tajemnicę i miłe postacie. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-06-2018 o godz 19:20 przez: Elenkaa
Lucinda Riley podbiła moje serce już kilka lat temu kilkoma swoimi pojedynczymi powieściami, a całkowicie je zdobyła tworząc serię "Siedem sióstr" opowiadającą o adoptowanych dziewczynkach z różnych zakątków świata, które po śmierci przybranego ojca starają się odnaleźć swoje prawdziwe korzenie, co przenosi je w dawne czasy, do zagmatwanej i tajemniczej historii przodków. Tym razem Wydawnictwo Albatros zaproponowało nam jedną ze starszych powieści autorki. W oczekiwaniu na kolejne tomy o siostrach, z przyjemnością zabrałam się za lekturę "Sekretu listu". Na początku poznajemy sir Jamesa Harrisona, słynnego aktora, który umiera już w pierwszym rozdziale, zanim zdąży wyjawić wnuczce jakąś wyjątkową tajemnicę. Jego wnuczka Zoe z wielką miłością opiekowała się nim przez wiele lat i podążała jego śladami, również pracując na deskach teatru i kręcąc filmy. Jednak Zoe również skrywa wielki sekret, a jest nim tożsamość ojca jej nieślubnego syna. Nie może dopuścić, aby dowiedzieli się o nim inni, gdyż mogłoby mieć to poważne konsekwencje nie tylko dla niej i ojca dziecka, ale przede wszystkim mógłby ucierpieć na tym jej syn. Joanna Haslam jest dziennikarką, a jej zadaniem jest napisać artykuł do gazety o pogrzebie Harrisona. Podczas nabożeństwa, starsza pani, która usiadła obok niej, przechodzi lekki atak, a Joanna towarzyszy jej w drodze do domu. Starsza pani imieniem Rose opowiada Joannie historię o zakazanej miłości. Niedługo potem pokazuje jej tajemniczy list sprzed wielu lat i zakazuje o tym mówić komukolwiek, gdyż mogłaby ryzykować życiem. Joanna początkowo nie interesuje się za bardzo sprawą, jednak gdy chce odwiedzić Rose, dowiaduje się, że staruszka nagle zmarła. Czy to była naturalna śmierć? A co z listem miłosnym? Joanna wraz z wnukiem zmarłego aktora - Marcusem, wplątuje się w intrygę sięgającą najwyższych szczebli władzy, która może wstrząsnąć całym narodem brytyjskim. Jednak są ludzie, którzy zrobią wszystko, aby do tego nie dopuścić... W odróżnieniu od reszty swoich powieści, Lucinda Riley nie porusza się tutaj jak zwykle na poziomie dwóch płaszczyzn czasowych tj. teraźniejszości i przeszłości, lecz skupia się na prowadzeniu fabuły w jednym okresie, jakim są lata 90-te. Jest to dla mnie nowość, bo jednak przyzwyczaiłam się do sposobu prowadzenia fabuły, który Riley wykształtowała nieco później, gdyż "Sekret listu" jest jedną z pierwszych jej powieści. Powieść bardziej przypomina thriller lub romantyczny thriller, niż klasyczne książki obyczajowe autorki. Może być to wadą dla jej fanów, jednak ja podeszłam do tego entuzjastycznie, gdyż ciekawie było zobaczyć bardziej mroczne zakamarki wyobraźni pani Riley. Książka jest naprawdę ekscytująca, ponieważ zawiera oszustwa, morderstwa, usiłowanie zabójstwa i wiele innych aspektów kryminalnych i szpiegowskich, gdyż bohaterowie podążają tropem tajemniczego listu, natomiast ich śladem kroczą jednostki chcące udaremnić poszukiwania. Co do tajemnicy, przez większość części byłam tak samo niedomyślna, jak bohaterowie układając kawałki łamigłówki, tak jak Joanna. Rozwiązanie okazało się jednak bardziej zaskakujące, niż można było początkowo się spodziewać i naprawdę mi się podobało. Drugim ważnym wątkiem, obok tajemnicy z przeszłości, był sekret, który ukrywała Zoe Harrison, a który bardzo przypomina aktualne wydarzenia z udziałem rodziny królewskiej w Wielkiej Brytanii. Nie chcę zdradzać więcej, jednak zachęcam do zapoznania się z historią wykreowaną przez panią Lucindę! "Sekret listu" pokazuje nam nieco inną Riley, która potrafi stworzyć wiele suspensów, zaskakujących zwrotów akcji i absolutnie urzeka. Chociaż powieść została wydana w 2000 roku, styl pisania Lucindy Riley był już obrazowy i urzekający, czyli taki jakim znamy go obecnie. To ekscytująca mieszanka powieści romantycznej i szpiegowskiej, która oferuje ekscytującą tajemnicę i miłe postacie. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
26-06-2018 o godz 22:13 przez: Projekt: książka
Joanna Haslam, prosta dziennikarka, zostaje wysłana na pogrzeb znanego aktora Jamesa Harrisona aby zredagować krótkie sprawozdanie z tego wydarzenia. W trakcie ceremonii jedna z uczestniczek, starsza kobieta prosi ją o odwiezienie do domu ze względu na swój zły stan zdrowia. Joanna z niechęcią opuszcza pogrzeb. Jeszcze nie wie, że spotkanie z tajemniczą kobietą zmieni jej życie. Historia staje się jeszcze ciekawsza, gdy kilka dni później Joanna próbuje odnaleźć starszą kobietę, ale okazuje się, że zmarła, jej mieszkanie gruntownie wysprzątano, a ciało zniknęło. Dziennikarka podążając tropem tajemniczej wiadomości, którą jej podarowała jeszcze nie wie, w jakie może wpaść tarapaty. Od tej pory za Joanną podąży pewna grupa ludzi, która za wszelką cenę będzie chciała zniszczyć dokument aby prawda na temat rodziny królewskiej nigdy nie wyszła na jaw. Lucindę Riley możecie znać za sprawą jej cyklu “Siedem sióstr”. Historii siedmiu adoptowanych sióstr, a każda z nich, aby dowiedzieć się czegoś o swoich korzeniach będzie musiała zmierzyć się z przeszłością. Tym razem nie jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami wydarzeń z przeszłości, a jedynie obserwatorami odkrywania tytułowego sekretu listu, który mógłby wywołać spore zamieszanie w rodzinie królewskiej, gdyby prawda w nim zawarta wyszła na jaw. Przyznam szczerze, że zagadka listu wciągnęła mnie od samego początku. Autorka bardzo zręcznie manipulowała faktami co rusz podrzucając nam nowe fragmenty sekretu. Do ostatnich stron nie byłam pewna jakiego typu ‘bomby’ się spodziewać. Trzeba jedynie nie wnikać za bardzo w prawdopodobność zdarzeń, tylko dać się ponieść emocjom. “-Większość nocy głowiła się nad tym, że może źle wybrałam sobie pracę, bo nie potrafię zapomnieć o kręgosłupie moralnym. Zdaje się, że mam tę paskudną, niedziennikarską cechę: potrafię dochować tajemnicy.” Chociaż intryga i historia przedstawiona w powieści jest naprawdę wciągająca, poziom dialogów i emocje głównych bohaterów już trochę mniej. Niektórzy z nich są przedstawieni bardzo stereotypowo. Książę jest zaborczy, brak w nim empatii i szacunku do służby. Fragmentami płaskie dialogi i reakcje charakterów nie raz wzbudzały we mnie odruch wywracania oczami. Odrobinę irytujące są przewrażliwione i płaczliwe postacie kobiece, które z prostego problemu przewidują koniec świata. Z drugiej strony nie miałam odczucia ‘przesytu’ ilością bohaterów. Każdy z nich miał swoją intrygującą i ciekawą przeszłość. Jestem również zaskoczona ilością morderstw i tajemniczych zaginięć w tej powieści. Nie brakuje w niej tajnych agentów, a nawet ekscytujących pościgów. Do określeń w stosunku do tej książki dodałabym zdecydowanie 'thriller'. Powieść Lucindy Riley niesie również ze sobą piękne przesłanie. Warto walczyć o swoje szczęście i spełniać swoje marzenia. Sekrety i tajemnice to potężna broń ale zawsze prędzej czy później wyjdą na jaw. “-Jak widzisz, miłość sprawia, że podejmujemy najbardziej pochopne i często niewłaściwe decyzje.” “Sekret listu” na pewno spodoba się miłośnikom twórczości autorki. Opisana historia jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Chociaż momentami aż niewiarygodna i przesłodzona to nie czuję, jakbym miała zmarnować czas przy tej lekturze. Taki jest urok tego typu książek. Ni to romans, powieść obyczajowa ani thriller ale ma w sobie to coś, może to jest za zagadka, może atmosfera tajemnicy, że nie sposób się od niej oderwać. Zachęcam również do sięgnięcia po inne książki Lucindy Riley. "Sekret listu" był jedną z pierwszych jej powieści i szczerze, widać niesamowity progres w stosunku do cyklu "Siedem sióstr". Chociaż jestem dopiero w połowie pierwszego tomu to już teraz mocno go polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-07-2018 o godz 15:41 przez: czytasie

Gdy umiera słynny aktor Sir James Harrison, do napisania sprawozdania z jego pogrzebu przydzielona zostaje dziennikarka Joanna Haslam. Podczas uroczystości siedząca koło niej staruszka zaczyna niedomagać, po odwiezieniu jej do domu dziennikarka otrzymuje od kobiety tajemniczy list, który naprowadzi ją na drogę do odnalezienia tajemnicy, która może zmienić losy Brytyjskiej Monarchii. Kobieta jeszcze nie wie, że to dopiero wierzchołek góry lodowej, a jej problemy dopiero się zaczną.

Jak już wspominałam we wstępie, książka z początku nie zrobiła na mnie wrażenia. Wydarzenia kompletnie się ze sobą nie kleiły, autorka przeskakiwała z bohatera na bohatera, robiąc przy tym, moim zdaniem, niepotrzebny mętlik. Dopiero od około 40-50 strony tak naprawdę się w nią wciągnęłam.
Na kartach powieści poznajemy losy grupy bohaterów - dziennikarki Joanny, jej przyjaciela Simona oraz rodzeństwo Harrisonów - Marcusa i Zoe, wnuków zmarłego aktora. Autorka bardzo przyłożyła się do kreacji bohaterów. Podczas lektury nie wydawali mi się wyimaginowanymi postaciami, byli "żywi", prawdziwi, miałam wrażenie, że czytam historię na faktach, reportaż. Sytuacje, które ich dotykają, w obliczu tragedii, jaką jest smierć bliskiej osoby oraz próby odnalezienia zaginionego listu, wcale nie wydają się odrealnione. Dylematy, przed jakimi zostają postawieni również wzbudzają w czytelniku całe mnóstwo sprzecznych emocji. Momentami miałam wrażenie, że autorka specjalnie gra na uczuciach czytelników - podczas lektury otwiera się przed nami cała ich gama - od wściekłości, przez zawód aż po zadowolenie. Poniekąd przyczyniały się do tego wybory postaci, a niekiedy wydarzenia, które kompletnie nie chciały zmieścić mi się w głowie, zwłaszcza mówię tutaj o końcówce książki. 
Biorąc pod uwagę świetny pomysł, jakim jest tajemnica listu, spodziewałam się, że będzie to raczej romans lub powieść historyczna, wspominki starych, dobrych czasów lub coś w tym rodzaju, ale nic bardziej mylnego! Dostałam tutaj połączenie tak wielu gatunków, że aż się nie spodziewałam. Znajdziemy w niej motywy wpasowujące się w kanon thrillerów i kryminałów, romansu, powieści obyczajowej, historycznej, psychologii i literatury pięknej. Tak obszerna tematyka sprawia, że książka znajdzie upodobanie u szerokiego grona odbiorców. A sama historia wciągnie zarówno kobiety, jak i mężczyzn. 
Język, jakim posługuje się autorka jest prosty, naturalny, dialogi między postaciami nie były wymuszone, przemyślenia i wewnętrzne rozterki bohaterów również nie nudziły i nie przytłaczały długością. Opisy miejsc były na tyle dokładne, że nie miałam najmniejszego problemu z wyobrażeniem sobie opisywanych przez autorkę budynków czy widoków, z czego najbardziej do gustu przypadł mi fragment z akcji toczącej się w Irlandii. I to do tego stopnia, że gdyby Riley zdecydowała się napisać książkę, której akcja działałby się w Irlandii, kupiłabym ją w ciemno. Lucinda potrafi zainteresować czytelnika, utrzymuje napięcie w dobrym momencie i skłania do refleksji. 
Książka okazała się zupełnie czymś innym, niż początkowo miała być. Ale czy się zawiodłam? Zdecydowanie nie! Historia w niej opisana była oryginalna, wciągająca, skłaniająca do przemyśleń i zastanowienia się nad własnym życiem. Porusza naprawdę wiele wątków, które znajdą swoich odbiorców, ma szansę zaciekawić czytelników o wielu zainteresowaniach. Gorąco polecam zwłaszcza tym, którzy chcą się na chwilę zatrzymać, przemyśleć a jednocześnie lubią dreszczyk grozy. Z pewnością się nie zawiedziecie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-06-2018 o godz 11:33 przez: Kala
Myślę, że zdążyliście już zauważyć, że mój gust czytelniczy wymyka się raczej wszelkim kategoryzacjom. Czytam bardzo różnorodnie - poczynając od młodzieżówek, przez kryminały i thrillery, a na literaturze pięknej kończąc. Istnieje jednak kilka motywów, które wyjątkowo przyciągają mnie do lektury, a rodzinna tajemnica z przeszłości jest jednym z nich. Twórczość Kate Morton stanowi w moim odczuciu doskonały przykład na to w jaki sposób łączyć wątki z przeszłości z teraźniejszością, ale seria „Siedem sióstr" autorstwa Lucindy Riley również zdołała zaskarbić sobie moją sympatię. I dlatego nie mogłam się doczekać lektury „Sekretu listu" - nowej powieści autorki, tym razem spoza cyklu. Joanna Haslam, młoda dziennikarka, zostaje postawiona pod ścianą - musi wziąć udział w nabożeństwie żałobnym upamiętniającym śmierć znamienitego aktora Jamesa Harrisona i przygotować na ten temat odpowiedni materiał. Nawet przez moment kobieta nie podejrzewa jednak do czego doprowadzi ją udział w tym wydarzeniu. Wkrótce po ceremonii Joanna otrzymuje list, od nieznajomej staruszki, którą spotkała podczas pogrzebu. Wszystko wskazuje na to, że kobieta znajduje się w posiadaniu skrzętnie utrzymywanej tajemnicy. Tajemnicy, w imię której niektórzy gotowi są do popełnienia najgorszej zbrodni. „Sekret listu" posiada pewne punkty styczne z bestselerową serią autorki. Podobnie jak w przypadku „Siedmiu sióstr" tak i tu tajemnica z przeszłości staje się motorem wszelkich wydarzeń i osią wokół której zostaje zbudowana fabuła. Tym razem nie opowiada jednak swojej historii naprzemiennie, na dwóch płaszczyznach czasowych - wszystkie wydarzenia rozgrywają się pod koniec XX wieku, a rozwikłanie tajemnicy listu zostaje przedstawione za pośrednictwem dialogów. Nie traktowałabym tej odmiennej budowy w kategoriach wad i zalet - sama cenię sobie różnorodność dwutorowej narracji, ale już np. moja mama za nią nie przepada; wszystko leży zatem w kwestii waszego prywatnego gustu. Sama intryga zbudowana wokół listu jest ciekawa i dobrze zbudowana - Lucinda Riley nie odkrywa za wcześnie wszystkich kart i długo trzyma swoich czytelników w niepewności. Żeby czerpać przyjemność satysfakcję z lektury należy zaakceptować pewną dozę absurdu i oderwania od rzeczywistości, ale przyznaję, że ten konkretny wątek pozytywnie mnie zaskoczył. Podoba mi się też to o czym Lucinda Riley pisze niejako między wierszami. Autorka w pewnym sensie obala stereotyp, z którym często stykamy się na co dzień - że posiadanie wpływowych bliskich zawsze jest zaletą i stawia nas na uprzywilejowanej pozycji. Mimo całej mojej sympatii do autorki i jej powieści, nie mogę jednak nie wspomnieć o pewnych aspektach, które zakłóciły przyjemność jaką czerpałam z lektury. Niestety, nie da się ukryć, że w całej historii, zwłaszcza dialogach, pobrzmiewa pewna sztuczność. I nie chodzi nawet o nagminny problem bohaterki pt: „chciałabym, a boję się", ale też o tempo relacji czy fakt, że postacie wypowiadają się wyświechtanymi, zbyt górnolotnymi kwestiami rodem z filmów. W przypadku choćby „Siostry cienia" jakoś mniej rzucało mi się to w oczy. Nie ukrywam, że seria „Siedem sióstr" przekonała mnie jednak jakby bardziej. Nie zmienia to jednak faktu, że „Sekret listu" wciąż jest lekką, ciekawą historią, z dobrze oddaną atmosferą tajemnic, przy lekturze, której można miło spędzić czas. I dlatego zachęcam Was do przeczytania tego tytułu, zwłaszcza jeśli już znacie i lubicie twórczość Lucindy Riley.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-06-2018 o godz 22:30 przez: Heather
Miłość, tajemnica, wielkie nadzieje - oto powrót Luciny Riley, autorki która wiele razy pokazała nam jak piękne potrafią być powieści obyczajowe. Czy "Sekret listu" potwierdzi talent autorki i po raz kolejny zaczaruje nas bajkową historią? Jeżeli przeczytaliście kiedyś choć jedną książkę autorki wiecie, że ona nigdy nie zawodzi. Nie tych, którzy szukają spokojnych, pięknie napisanych powieści o życiu z przeplecioną przez fabułę subtelnie utkaną intrygą i tajemnicą. Tym razem nie jest inaczej. Nowa powieść Luciny Rilery powoli wprowadza nas do świata ludzkich tajemnic, nawiązuje do wydarzeń z przeszłości i równocześnie prowadzi fabułę we współczesnym świecie. Wszystko po to, by otrzymać bogaty obraz życiowych problemów na wszystkich możliwych płaszczyznach. Fabuła rozpoczyna się od śmierci cenionego aktora, Jamesa Harrisona, która wywołuję wielki szok u mieszkańców nie tylko Wielkiej Brytanii. Na jego pogrzeb zjeżdżają się tłumy fanów oraz ci, którzy szukają sensacji. Dziennikarka Joanna Haslam liczy, że nabożeństwo żałobne dostarczy jej wielu smacznych tematów, które pomogłyby jej wzbić się wyżej w redakcyjnej hierarchii. Jednak przypadkowo spotkana staruszka przeszkadza Joannie w realizacji planu. A może właśnie dostarcza jej najlepszy pomysł na reportaż? Kobieta jeszcze nie wie, że przed nią pojawia się wielka szansa na odsłonięcie długo skrywanej tajemnicy, która może wstrząsnąć monarchią. Nie wie również, że wiąże się z tym nie małe zagrożenie ze strony tych, którzy nie dopuszczą by tajemniczy list miłosny ujrzał światło dnia. Joanna to jedna z tych bohaterek, które lubią wtykać nos w nie swoje sprawy i nie boją się sięgać dalej, po swoje. Dzięki temu zagłębia stopniowo historię staruszki i maluje przed czytelnikiem obraz wielkiej miłości, która zachwyca i budzi wiele emocji. W tym także strach, ponieważ przeszłość nie została na zawsze zamknięta i skrywa sekret, który ciągnie za sobą niebezpieczeństwo. Dzięki temu w powieści emocje mnożą się na potęgę, zakazana miłość chwyta za serca a niebezpieczny list wywołuje dreszcz strachu o losy bohaterów, którzy są tak sympatyczni i wiarygodni w swoich kreacjach, że nie sposób ich nie polubić. Jest jednak w tym coś więcej. Poza malowniczymi opisami i trafnie oddanymi uczuciami głównych bohaterów autorka postawiła na pewne zaskoczenie. Zapętliła swoją powieść w bardzo pomysłowy sposób budując wiarygodny scenariusz obejmujący pokolenia. Tym sposobem Riley wprowadziła do swojej historii kilka wartych zapamiętania wartości: że warto walczyć o własne szczęście, że los każdego z nas nie jest pewny, że nigdy nie wiemy co może wydarzyć się w kolejnej minucie naszego życia. I że warto cieszyć się ulotną chwilą szczęścia. "Sekret listu" to idealna propozycja na każdą porę roku. Lucinda Riley po raz kolejny zaprasza nas w niezapomnianą, emocjonującą podróż w głąb ludzkich namiętności, gdzie czeka na nas nie tylko piękna historia, ale i bohaterowie o których szybko nie zapomnimy. To pełna ciepła, czasami nawet pouczająca lektura dla wszystkich romantyków, fanów autorki oraz tych, którzy nie mieli jeszcze przyjemności przeczytać żadnej jej książki. Czas nadrobić zaległości i to jak najszybciej! A "Sekret listu" ukazując wszystkie pozytywne strony talentu autorki udowodni Wam, jak emocjonująca jest to lektura.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-06-2018 o godz 19:27 przez: Anonim
Nowa książka Lucindy Riley to sensacyjna historia o dziennikarce podążającej tropem skandalu. Wątek główny przeplatany jest znaczną ilością wątków pobocznych. Dzięki temu, w fabule nie znajdziemy niepotrzebnych wypełniaczy treści, które sprawiają, że człowiek ma ochotę pominąć czytany tekst, ponieważ sprawia on wrażenie nieistotnego. Wręcz przeciwnie, czytelnik stara się skupić i wnikliwie śledzić wydarzenia, aby nie pominąć żadnej sugestii. Autorka użyła tu narracji trzecioosobowej i zwielokrotnionego punktu widzenia. To pozwala nam śledzić wydarzenia z perspektywy wielu bohaterów, co dodatkowo urozmaica fabułę, która i tak jest wystarczająco zawikłana. Dla mnie najciekawszym i najbardziej pasjonującym wątkiem okazał się sam sekret i historia, jaka się z nim wiążę. Myślę, że gdyby Lucinda Riley w swej książce dołożyła kolejne kilkaset stron i rozwinęła tajemniczą sprawę, z ogromną chęcią poświęciłabym swój czas, aby poznać jej szczegóły. Kreacja bohaterów w tej powieści moim zdaniem przebiegła zawodowo. Każda z osób wyróżniała się na tle pozostałych, przez co łatwo było odnaleźć się w tłumie stworzonych przez autorkę postaci. Gdybym miała wskazać jedną, ulubioną, wybrałabym Marcusa. Nieokrzesany, trochę cyniczny mężczyzna, który mimo wielu wad, potrafił zaprezentować swoją lepszą stronę i dzielnie walczył o swoje szczęście. Warta uwagi jest również postać głównej bohaterki, Joanny. Młoda dziennikarka wpasowałaby się w model typowego krwiopijczego reportera, gdyby nie jej zdrowy kręgosłup moralny. Wiele razy udowadniała nam, że jest lojalną przyjaciółką. Z drugiej strony w jej działaniach można było dostrzec pewną bezwzględność. Już od samego początku czuła, że trafiła na ślad bardzo niepokojącej sprawy, mimo to zmysł dziennikarski nie pozwolił jej dać za wygraną. “W jaki sposób wygnać ducha z przeszłości? – zadawała sobie pytanie. Musisz stanąć z nim twarzą w twarz i spojrzeć duchowi prosto w oczy. Jeśli kiedykolwiek miała uwolnić się z jego niewidzialnego uścisku, musiała zburzyć fantazję, którą budowała w swoim umyśle.” Ten cytat najlepiej oddaje istotę niespełnionej miłości, z która mamy do czynienia m.in. w relacji Zoe – Art. Natomiast ich związek jest przykładem na to, że historia lubi się powtarzać. “Bezpieczniej byłoby chronić siebie i swoje serce przed kolejnymi ranami, ale czy to byłoby prawdziwe życie?” Na sam koniec chciałabym nawiązać jeszcze do samego sekretu, który był punktem centralnym wszystkich wydarzeń obecnych w książce. Przedstawiono tu w rewelacyjny sposób jak ogromną moc, może mieć tajemnica, która znalazła się w niepowołanych rękach. Moc destrukcji i ocalenia. Ludzie, którzy uważają, że mają władzę, bo poznali prawdę, są w ogromnym błędzie. To ten, przez lata skrywany sekret włada ludźmi, sieje niepewność i budzi ciekawość. Dopóki żyją ludzie, którzy poznali jego tajemnicę, zagrożenie wciąż istnieje. “Sekret listu” to książka zawierająca w sobie złożony, lecz spójny świat, do którego z przyjemnością jeszcze powrócę. Fabuła zaskakiwała mnie do samego końca, a emocje jakie towarzyszyły w czasie lektury, były żywe i różnorodne. Przyznam, że uroniłam kilka łez, co nie zdarza mi się często. To wszystko sprawia, że powieść Lucindy Riley uważam za godną polecenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-06-2018 o godz 17:50 przez: Anonim
Lucinda Riley to niewątpliwie jedna z moich ulubionych pisarek. Uwielbiam klimat i niepowtarzalność jej powieści. "Sekret listu" to powiew świeżości jeśli chodzi o powieści pisane przez autorkę. Tym razem Riley uraczyła nas ekscytującym wątkiem z tajemnicą w tle. Jeżeli czytaliście inne książki autorki, to "Sekret listu" będzie dla Was zaskoczeniem. Sensacyjna tajemnica, sekrety rodzinne, ucieczka przed śmiercią, bezwzględność - wszystkie te elementy połączone w jedno gwarantują dawkę dobrej literatury. Jakie wrażenie wywarła na mnie ta powieść? Czy Lucinda Riley mnie nie zawiodła? Młoda dziennikarka Joanna Haslam, nie spodziewa się, że podczas pogrzebu znanego aktora Jamesa Harrisona, jej życie zmieni się tak diametralnie. Kobieta przez przypadek zostaje wciągnięta w tajemnice, której wyjawienie może skutkować rozpadem brytyjskiej monarchii, a niepozorna staruszka, którą poznała podczas uroczystości jest jedną z niewielu osób, które posiadają wiedzę, przez którą mogą stracić życie. Kim jest tajemnicza kobieta i jakie relacje łączyły ją ze zmarłą gwiazdą kina? Kim tak naprawdę jest James Harrison i jakie tajemnice skrywał przez lata? Tajemnicza staruszka postanawia powierzyć Joannie wiekowy list, którego zagadkę dziennikarka musi rozwiązać sama. Kobieta nie ma pojęcia do kogo list jest skierowany, ani kto go napisał. Jedynym śladem, jaki ma dziennikarka jest rodzina zmarłego aktora, Joanna postanawia więc zbliżyć się do jego wnuka Marcusa - młodego i przystojnego producenta filmowego oraz do jego siostry Zoe - aspirującej aktorki i samotnej matki. Wkrótce pomiędzy dziennikarką a Marcusem rodzi się uczucie, a Zoe staje się jej bliską przyjaciółką, czy dziewczyna wyjawi im czego szuka? Joanna szybko przekonuje się, że posiadanie niepozornie wyglądającej korespondencji ściągnie na nią i jej bliskich niemałe kłopoty i, że są ludzie, którzy są wstanie zrobić i poświęcić wszystko żeby ochronić dobre imię rodziny królewskiej. Lucinda Riley zaciekawia czytelnika już od pierwszej strony. Autorka doskonale prowadzi narrację, dzięki czemu jesteśmy w stanie bliżej poznać każdego z bohaterów. Bardzo podobało mi się to, że każdy z nich miał jakieś znaczenie w powieści, a ich relacje idealnie się ze sobą łączyły. Riley zafundowała nam niemało emocji, każdy kolejny rozdział przybliżał nas do poznania sekretu tajemniczego listu, dzięki czemu czytanie stało się jeszcze bardziej ekscytujące. Cała fabuła została świetnie dopracowana i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że w tej powieści nie było czasu na nudę. Jedyne, co mnie nieco zawiodło to, to jak autorka ukazała dialogi pomiędzy bohaterami. Jak dla mnie były one za mało wyraziste, a czasami nawet pozbawione emocji, nie sprawiło to jednak, że nie zżyłam się z bohaterami, bo bardzo ich polubiłam i od początku im kibicowałam. Podsumowując, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że czytanie książek Lucindy Riley sprawia mi wielką przyjemność, autorka kreuje świat bohaterów w taki sposób, że stajemy się jego częścią i wspólnie przeżywamy każdy rozdział powieści. "Sekret listu" to idealna książka do przeczytania podczas letniego wakacyjnego wieczoru, mam nadzieję, że po lekturze postanowicie sięgnąć po inne powieści autorki!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-07-2018 o godz 17:54 przez: Domi czyta
RECENZJA Premiera: 23.05.2018 „– Sprawa jest dość poufna i musisz zrozumieć, że mówiąc ci o tym, dopuszczamy cię do spraw ściśle tajnych. Wygląda na to, że twój dziadek był niezłym donżuanem i miał romans z pewną dość znaną damą. Pisała do niego gorące listy. Twój dziadek zwrócił je wiele lat temu, oprócz jednego. Obiecał, że ten ostatni, najbardziej kompromitujący list po jego śmierci wróci do rodziny damy. Sądziliśmy, że go odzyskaliśmy. – Simpson napił się whisky. – Okazało się jednak, że zwrócono niewłaściwy list.” – fragment powieści. „Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone…” – kojarzycie ten utwór „Czerwonych Gitar” sprzed wielu lat? Mnie od razu nasunął się w kontekście najnowszej powieści Lucindy Riley, przy czym fabuła „Sekretu listu” bynajmniej nie dotyczy listu poleconego, a tym bardziej zwykłego. Rzecz bowiem tyczy się listu miłosnego, ekstremalnie poufnego, o treści zagrażającej brytyjskiej monarchii. Brzmi intrygująco, nieprawdaż? Kiedy w ręce młodej dziennikarki Joanny Haslam w dość osobliwych okolicznościach trafia korespondencja o tajemniczym wydźwięku, a jej mieszkanie zostaje splądrowane, kobieta dochodzi do wniosku, że natrafiła na ślad sensacyjnej sprawy, która – jeśli ujrzy światło dzienne – nada jej karierze ogromnego przyspieszenia. Pomocą służy jej wieloletni przyjaciel Simon, który pod przykrywką nieskomplikowanej, urzędniczej posady, prowadzi podwójne życie. Postać ta będzie jednak kluczowa dla głównej bohaterki, ponieważ w ślad za swoim dziennikarskim nosem, Joanna pakuje się w niezłe tarapaty. Równolegle z wątkiem Joanny, podążamy tropem relacji następcy angielskiego tronu z aktorką, ukrywającą przed całym światem fakt, że przed laty z tego związku przyszedł na świat chłopiec. Skandal obyczajowy, ocierający się o najwyższe arystokratyczne sfery, wisi więc na włosku. Niebagatelną rolę w życiu naszej postaci pierwszoplanowej odegra brat wspomnianej aktorki – niebywały kobieciarz i utracjusz marzący o wielkiej producencko-reżyserskiej karierze, który pod wpływem uczucia do Jo, zmieni swoje podejście do życia o sto osiemdziesiąt stopni i stanie się jej aniołem stróżem. Nieco ponad pięciuset stronicową powieść w przepięknej, stylowej okładce, czyta się wyjątkowo sprawnie i z poczuciem satysfakcji, że pierwszy kontakt z piórem autorki okazał się tak udany. „Sekret listu” to wprawdzie książka dość przewidywalna, acz bardzo przyjemna w odbiorze z uwagi na wyjątkowy styl Riley. Mamy tu bowiem powieść okraszoną nutą sensacji, jaką znamy z bondowskich produkcji, jak również miłosne komplikacje - teraźniejsze oraz te sprzed wielu lat, kiedy to wszelkie mezalianse i nieślubne dzieci oceniane były niezmiernie surowo. Wszystko to podane jest w wyjątkowej, brytyjsko klimatycznej oprawie, która aż się prosi, aby delektować się nią przy filiżance angielskiej herbaty. Napijemy się Earl Greya?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-06-2018 o godz 16:58 przez: Pani Pisarka
Zapewne wielu z was kojarzy irlandzką pisarkę Lucindę Riley - autorkę popularnej w Polsce serii Siedem Sióstr. Przyznam szczerze, że ja sama nie czytałam wcześniej żadnej z książek autorki, ale słyszałam o nich bardzo dużo, przez co kojarzyłam autorkę i wiedziałam co nieco na jej temat. Po lekturze Sekretu Listu wiem, że muszę jak najszybciej nadrobić wszystkie tytuły i lepiej poznać jej twórczość! Dziennikarka Joanna Haslam zostaje wysłana na nabożeństwo żałobne za popularnego, dziewięćdziesięciopięcioletniego aktora Jamesa Harrisona, którego śmierć wywołała wielkie poruszenie. Gdy dociera na miejsce, jej uwagę przykuwa pewna schorowana staruszka. Joanna udziela jej pomocy, tym samym tracąc szansę na ciekawy artykuł. Kilka dni później kobieta otrzymuje list, w którym starsza nieznajoma podaje jej wskazówki prowadzące do odkrycia listu skrywającego tajemnicę sprzed lat. Zaintrygowana Joanna, wyczuwając świetny materiał na artykuł, próbuje rozwikłać zagadkę. Niestety, sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że są ludzie zdolni zrobić wszystko, by sekret listu nigdy nie ujrzał światła dziennego. Choć to moje pierwsze spotkanie z autorką, zdążyłam polubić jej subtelny styl pisania, nieocenioną pomysłowość, a także sposób, w jaki buduje fabułę. Czytanie tej powieści to swego rodzaju podróż, choć fikcyjna i mało prawdopodobna, wywołuje masę emocji i niezapomnianych wrażeń. Autorka starannie dobrała bohaterów do fabuły, nie ma tu postaci nieprzemyślanych, niedopracowanych czy zbędnych. Wszystko jest na swoim miejscu, tak, jak być powinno, a mnogość wątków i różnorodność postaci sprawiają, że ciężko oderwać się od lektury. Lucinda Riley sprytnie buduje akcję i napięcie, powoli i z wyczuciem podrzuca nam nowe fakty, postacie i wątki. Nie od razu wykłada karty na stół, o nie. Świetnie komponuje intrygi i wplata je w treść, bawi się z czytelnikiem, troszkę wodzi za nos, czasem wpuszcza w maliny tylko po to, by za chwilę podsunąć ważne, odwracające akcję, informacje. Warto wspomnieć, że to bardzo klimatyczna i ciepła powieść, mimo, że nie wszystkie opisane wydarzenia zasługują na miano "klimatycznych i ciepłych". Sekret listu zawdzięcza to właśnie stylowi autorki, który jest dokładnie taki, jak opisałam wyżej. Ogromnym plusem jest umiejętność autorki w budowaniu intryg i niezauważalnym zmienianiu torów fabuły. Dzięki temu, czytając, nie potrafiłam rozszyfrować rozwiązania, a każdy nowy rozdział zaskakiwał mnie jeszcze bardziej. Już dawno nie trafiłam na tak dobrze skomponowaną powieść i nie byłam tak bardzo zadowolona z lektury. Mogę z czystym sercem polecić ten tytuł każdemu, kto lubi spokojne i subtelne, lecz nieprzewidywalne i wciągające lektury.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-06-2018 o godz 12:33 przez: itysiek_reads
Lucinda Riley urodziła się w Irlandii. We wczesnej młodości próbowała swoich sił jako aktorka, grała zarówno na deskach teatru, jak i w filmach, pracowała też w telewizji. Swoją pierwszą powieść napisała w wieku 24 lat. Jej książki zostały przetłumaczone na ponad 30 języków i sprzedane w ponad 13 milionach egzemplarzy na całym świecie. Wielokrotnie trafiały na listy bestsellerów „Sunday Timesa” i „New York Timesa”. W Polsce autorka znana jest głównie z serii „Siedem Sióstr”, nad którą wciąż pracuje. Książki stały się europejskimi bestsellerami, hollywoodzka firma producencka wykupiła już prawa do serialu na podstawie książki. Przyznam, że sama jeszcze nie czytałam tej serii, a „Sekret listu” to pierwsza przeczytana przeze mnie książka autorki. Może dlatego mam bardzo pozytywne odczucia, bo nie mam wysoko postawionej poprzeczki. Główną bohaterką powieści jest Joanna Haslam, dziennikarka śledcza, która całkiem przypadkiem dostaje szansę na rozwiązanie najpilniej strzeżonej tajemnicy XX wieku, która ma bezpośredni związek z brytyjską monarchią. Joanna nie spodziewa się jednak, że jej poszukiwania mogą zagrażać życiu nie tylko jej, ale każdego, kto odważy się zgłębiać tajniki tej sprawy. Wszystko zaczyna się od śmierci sir Jamesa Harrisona, sławnego aktora, który przez całe życie jak oka w głowie strzeże pewnego listu, który w razie jego opublikowania mógłby wstrząsnąć posadami monarchii. Nic więc dziwnego, że po jego śmierci następuje szalone „polowanie” na list. Wraz z Joanną i innymi bohaterami wracamy do przeszłości i staramy się rozwikłać tajemnicę pochodzenia listu i jego treści, bliżej poznajemy rodzinę sir Harrisona, a także przeszłość mentora rodu. Na jaw wychodzi coraz więcej królewskich sekretów, a życiu Joanny zagraża niebezpieczeństwo. Komu może zaufać, gdy nikt nie wydaje się godny tego zaufania, a przyjaciele stają się wrogami? Jak dla mnie to świetna książka, która wciąga od samego początku. Podczas lektury autorka cały czas podsycała moje zainteresowanie, nie pozwalała się nudzić i dostarczała mi wielu emocji, od uśmiechu po złość i zagubienie. Autorka nieźle sobie z nami pogrywa, przez co kilkakrotnie zmieniamy zdanie co do niektórych bohaterów. Może faktycznie zakończenie jest zbyt sielankowe i mało prawdopodobne, ale i tak mi się podoba, bo przeżyłam już chwilę grozy! Czuję się zmanipulowana, a to najlepiej świadczy o samej książce. Moim zdaniem to bardzo udana powieść z ciekawymi wątkami z przeszłości, zagmatwanymi relacjami bohaterów w teraźniejszości i ciekawym zwrotem akcji w przyszłości! :) Zdecydowanie polecam, ja bawiłam się świetnie. Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Albatros.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
05-07-2018 o godz 10:30 przez: Joanna Niedzielska
Joanna Hasam młoda reporterka, która pracuje w wysokonakładowym ogólnokrajowym czasopiśmie „Morning Mail”. Nie jest to, może szczyt jej marzeń, ale jako młoda dziennikarka chyba nie może liczyć na nic lepszego. Wiadomo, ze wszędzie liczy się doświadczenie. Trzeba się trochę wysilić, żeby zabłysnąć, żeby awansować. Powieść rozpoczyna się rozstaniem naszej głównej bohaterki z jej narzeczonym Matthew. Oznajmia on, że zakochał się w innej. Na to wszystko przychodzi przeziębienie, które uniemożliwia jej pójście do pracy. Postanawia zatem ukoić swój żal i złość i wziąć urlop. Niestety tego dnia odbywa się również pogrzeb znanego aktora, na który Joanna musi pójść, takie dostaje polecenie od szefa. Stara się wykręcić od tego, jak może, jednak szef nie chce jej słuchać. Dziewczyna trafia do kościoła, ma napisać relację- artykuł z pogrzebu Jamesa Harrisona. Okazuje się jednak, że nie będzie jej to dane, ponieważ siedząca obok staruszka dostaje ataku astmy i dziewczyna, chcąc nie chcąc odprowadza ją do domu. Po kilku dniach otrzymuje list, nie zdaje sobie jednak sprawy, że list będzie miał bardzo duży wpływ na jej dalsze życie. Jak się możecie domyślać, list jest niewygodny. Nasza bohaterka podąża tropem listu, stara się rozwikłać ukryty w nim skandal. Czy będzie to dla niej bezpieczne? Kogo dotyczy skandal? Fabuła jest bardzo dobrze skonstruowana, watek główny i wiele wątków pobocznych są ze sobą bardzo spójne, dzięki czemu nie mamy ochoty na pomijanie tekstu z uwagi na to, żeby nie pominąć jakiegoś istotnego faktu. Trzecioosobowa narracja pozwala nam poznanie poszczególnych wydarzeń z perspektywy kilku bohaterów. To znacznie uatrakcyjnia fabułę, wzmacnia jej zawiłość i nie pozwala na szybkie rozwiązanie zagadki. Historia listu kazała się bardzo pasjonująca i zainteresował mnie bez reszty. Na uwagę zasługuje oczywiście kreacja bohaterów. Autorka w mistrzowski sposób przedstawia nam swoich bohaterów. Każdy z nich jest ciekawy, każdy wyróżnia się na swój sposób, co bardzo uatrakcyjnia nam czytanie. Bardzo ciekawym posuniecie, był sam sekret. Widzimy tu doskonale, jak wielką wagę i moc ma tajemnica. Jak ważne jest, żeby sekrety nie dostały się w niepowołane ręce. Jak olbrzymia moc ma władza? A może to tajemnice i sekrety ma potężną moc? Może to on będzie budził w ludziach lęk i niepewność? „Sekret listu” to bardzo dobrze napisana książka. Nie jest, to może lekka, łatwa i przyjemna lektura na jeden wieczór. To książka, którą warto czytać powoli, delektować się i zachwycać. Jeśli lubicie tajemnicze historie, które zaskakują i bardzo intrygują, to znalazłam dla was świetną lekturę. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
17-07-2018 o godz 14:23 przez: Niebieska zakładka
Każdy, kto choć trochę zna twórczość Lucindy Riley, wie, że stać ją na więcej. W „Sekrecie listu” nie pokazała pełni swoich możliwości, dlatego potraktowałam tę książkę trochę jako „wypełniacz” pomiędzy kolejnymi częściami fascynującej sagi jej autorstwa pt. „Siedem sióstr”. W skrócie o fabule „Sekretu listu”: młoda dziennikarka Joanna trafia na pogrzeb znanego sędziwego aktora. Tam poznaje tajemniczą staruszkę, która wręcza jej list mogący wywrzeć wielki wpływ na losy ludzkości. Z pozoru nie ma w nim nic kontrowersyjnego, ot, zwyczajny list miłosny sprzed kilku dekad. Jednak już po wstępnym śledztwie Joanny widać, że interesują się nim najwyżej postawieni brytyjscy notable. I chcą go jej wykraść nawet za cenę życia wielu osób. Zaczynając czytanie tej powieści, byłam bardzo dobrze nastawiona. Lucinda Riley pisząca źle? To niemożliwe. Charakterystyczny styl autorki zwiastował pełną zagadek opowieść rozgrywającą się na kilku płaszczyznach czasowych. Tradycyjnie spodziewałam się skomplikowanej fabuły, wątku miłosnego, nawiązań do przeszłości oraz pełnowymiarowych bohaterów. Co więc poszło nie tak? W miarę rozwoju akcji, malało jej tempo, a wraz z nim moje zainteresowanie. Joanna próbująca rozwikłać tajemnicę sprzed lat dwoiła się i troiła, żeby osiągnąć swój cel i przechytrzyć śledzących ją agentów, co jednak z czasem zaczęło być nużące. Dodatkowo, już na końcu książki, sam sekret listu okazał się totalnie nieprawdopodobny i wyssany z palca. Bo nawet jeśli taka historia wydarzyłaby się naprawdę, raczej nie wywołałaby aż takiego poruszenia wśród najwyższych władz. Absurd gonił tu absurd – jednym razem powieść przypominała przygody Jamesa Bonda, innym razem Rambo, by po chwili wrócić do klimatu serialu „The Crown”. A jakby tego było mało, wiele wątków działo się w tzw. własnym sosie. Jeśli Joanna miała się w kimś zakochać, to w bracie swojej przyjaciółki, a przyjaciółka w jej sąsiedzie. Tylko czy na pewno wszyscy w takim układzie będą żyć długo i szczęśliwie? To pierwsza książka Lucindy Riley czytana przeze mnie trochę na siłę. Każdą inną pochłonęłam w kilka dni i dawałam im bardzo pozytywne recenzje. Teraz jednak, mimo wciąż wielkiej sympatii do irlandzkiej pisarki, nie mogę tego zrobić. To zdecydowanie jej najsłabsza jak dotąd powieść.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-07-2018 o godz 06:41 przez: Odnowegowiersza
Zaczynając czytać "Sekret Listu" nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ponieważ nie miałam wcześniej styczności z twórczością Lucindy Riley. Teraz, będąc już po lekturze, planuję dopisać pozostałe książki tej autorki do listy pozycji do przeczytania. W "Sekrecie Listu" znalazłam nie tylko mnóstwo intryg, tajemnic i zagadek. Ta powieść to również zetknięcie się z pięknym stylem autorki i doświadczenie ogromnej ciekawość tego, co przyniosą kolejne strony. Joanna Haslam jest dziennikarką biorącą udział w pogrzebie wybitnego brytyjskiego aktora Jamesa Harrisona. W uroczystości bierze udział wiele znanych osobistości i kobieta liczy na to, że uda jej się napisać ciekawy artykuł, co poprawi jej pozycję w redakcji. Ceremonia przybiera jednak dla Joanny niespodziewany oraz niepożądany obrót. Pewna staruszka zwraca się do niej z prośbą o pomoc i w efekcie obydwie kobiety opuszczają nabożeństwo przed jego zakończeniem. Joanna traci szansę na zgromadzenie informacji niezbędnych do napisania artykułu, co jest powodem jej niezadowolenia. Kobieta jednak nie zdaje sobie sprawy, że przypadkowo nawiązana znajomość pozwoli jej odkryć skrywany przez lata sekret. Po kilku dniach Joanna otrzymuje list będący pierwszym puzzlem w skomplikowanej układance tajemnic pilnie strzeżonych przez brytyjską monarchię... Powyższy opis jest tak naprawdę kroplą w morzu wydarzeń, które miały miejsce w tej książce. Chyba nigdy wcześniej nie miałam okazji przeczytać powieści skrywającej w sobie tak wiele ujawnianych stopniowo tajemnic i intryg. Dodatkowo niemal każdy rozdział kończył się w sposób wywierający jeszcze większą ciekawość i chęć natychmiastowego zapoznania się z dalszymi losami bohaterów. Starałam się wraz z główną bohaterką rozwiązać zagadkę tajemniczego listu. Nie zabrakło przy tym elementów zaskoczenia i niepodziewanych zwrotów akcji. "Sekret Listu" jest skomplikowaną i jednocześnie subtelną opowieścią o miłości, przyjaźni i poszukiwaniu siebie. Jeśli lubicie książki, w których akcja rozwija się stopniowo, a kolejne elementy układanki są przez autora dawkowane, to "Sekret Listu" na pewno się Wam spodoba.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-07-2018 o godz 11:05 przez: 1991monika
Joanna Haslam jest dziennikarką, która wybiera się na pogrzeb znanego aktora Jamesa Harrisona. Na nabożeństwie ma pojawić się wiele znanych osób, więc kobieta liczy na sensację, którą będzie mogła opisać. Miejsce obok niej zajmuje staruszka, która w trakcie źle się czuje i Joanna postanawia ją odwieźć do domu. Nie spodziewała się, że to spotkanie na zawsze odmieni jej życie. Starsza kobieta przekazuje jej tajemniczy list, a kiedy po kilku dniach Joanna chce ją odwiedzić, okazuje się, że kobieta nie żyje. Jaką historię chciała opowiedzieć i czy na pewno zginęła w sposób naturalny? Twórczość Lucindy Riley polubiłam za cykl „Siedem sióstr”, którego zawsze z niecierpliwością wypatruję premiery kolejnych tomów. Z tego też powodu wiedziałam, że kwestią czasu jest, kiedy sięgnę po inną książkę autorki, aby się przekonać, czy również przypadnie mi do gustu. Przyznam, że oczekiwania miałam spore, ale autorka im sprostała. Do tej pory byłam przyzwyczajona do tego, że autorka przedstawia wydarzenia na dwóch płaszczyznach czasowych. Tutaj wszystko dzieje się w latach dziewięćdziesiątych. Różnicą jest także to, że w tamtych książkach Riley przyzwyczaiła mnie do mocno rozwiniętej warstwy obyczajowej oraz wątku romantycznego, a w tej książce trochę od tego odeszła na rzecz elementów dodających dreszczyku emocji. Nie zabraknie tu niebezpiecznych wydarzeń, takich jak splądrowane mieszkanie, morderstwa, czy pościgów. Muszę przyznać, że twórczość Riley w takim wydaniu również bardzo mi się podoba. Nie brakuje tu zwrotów akcji, które powoduję, że nie da się odłożyć książki na bok. „Sekret listu” to wspaniała opowieść o tajemnicach i konsekwencjach, które może wywołać jej znalezienie się w niepowołanych rękach. Riley stworzyła kolejną piękną i urzekającą książkę, choć bardzo odmienną od dobrze mi znanego cyklu o siedmiu siostrach. Autorka ta potrafi wykreować historię chwytającą za serce, która nie pozwoli się oderwać od lektury aż do ostatniej strony. Książki tej autorki oraz jej styl zdecydowanie trafiają w mój gust i oficjalnie dołącza ona do grona moich ulubionych autorów!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-11-2018 o godz 13:32 przez: rudy lisek czyta
”SEKRET LISTU” Lucinda Riley od wydawnictwa Albatros ”Zawsze umiałam dochować tajemnicy.Oczywiście, nie przypuszczałam,że będę musiała chronić najbardziej strzeżony sekret stulecia...” . Akcja powieści rozgrywa się w latach dziewięćdziesiątych w Wielkiej Brytanii. Młoda dziennikarka Joanna Haslam, pracująca w “Morning Mail” dostaje zlecenie od swojego szefa.Musi udać się na nabożeństwo żałobne sławnego aktora Jamesa Harrisona,w którym ma uczestniczyć wiele znanych osobistości.Joanna ma zamiar wykorzystać tą szansę i napisać artykuł , który znacznie poprawi jej pozycje w redakcji. Tymczasem los postanowił inaczej.Podczas mszy miejsce obok niej zajmuje pewna staruszka imieniem Rose.Kobieta w pewnej chwili źle się poczuła i Joanna oferuje jej pomoc.Staruszka przekazuje dziennikarce tajemniczy list, który przechowuje latami skrywany sekret...sekret, który wydarzył się 70 lat temu. . ”Zawsze wiedziała,,że w końcu pojawi się ktoś, komu będzie mogła opowiedzieć swoją historię.” . Joanna zaczyna podążać tym śladem i stopniowo odkrywa tajemnicę skrywaną przez lata.Czy uda się jej okryć prawdę ?Czy tajemniczy list ujrzy światło dzienne ? ”Ona na coś wpadła.Bóg jeden wiedział, na co, ale na coś wpadła” . ”Sekret listu” to powieść obyczajowa, przeplatana wątkami miłosnymi i sensacyjnymi. Historia jest wciągająca a sama intryga zbudowana wokół listu jest ciekawa i dobrze zbudowana. Autorka stworzyła interesujące postacie, każda z nich miała swoją intrygująca przeszłość. Nie zabrakło tu też ich uczuć ,emocji i dylematów. Choć czytało mi się przyjemnie, momentami trochę mnie nudziła,czekałam na jakieś większe napięcie zabrakło mi lekkiego dynamizmu.Czasami miała również wrażenie,że ten główny wątek powieści gdzieś ucieka."Sekret listu" był jedną z pierwszych powieści tej autorki jaka miałam przyjemność czytać.Uważam ,że jest to dobrze napisana historia, a jeśli lubicie intrygi i rodzinne tajemnice to zapraszam do lektury 😉 https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-07-2018 o godz 16:08 przez: booksmyname
Sekret listu Lucindy Riley to wielowątkowa powieść kryminalna, przeplatająca losy dziennikarzy, sławnych aktorów oraz brytyjskiej rodziny królewskiej. To historia pełna intryg, kłamstw i niezapomnianych zwrotów akcji, rozpoczynająca się w chwili śmierci sir Jamesa Harrisona jednego z najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia, który odszedł w wieku 95 lat. Mężczyzna pozostawia nie tylko zrozpaczoną rodzinę, ale i szokującą tajemnicę - jej ujawnienie może spowodować rozpad rodziny królewskiej. Joanna Haslam to ambitna, młoda dziennikarka, której zadaniem jest napisanie artykułu o pogrzebie aktora. Podczas uroczystości kobieta wpada na ślad listu do Jamesa Harrisona, ukrywanego przez rząd od ponad siedemdziesięciu lat. Ujawnienie jego treści mogłoby całkowicie zrujnować brytyjski establishment. By dotrzeć do listu służby wykorzystują wszelkie niezbędne środki i nie cofają się przed użyciem siły, gróźb, łapówek, czy morderstw. Autorka przenosi nas do wielowymiarowego i skrupulatnie opisanego świata, w którym każda postać jest precyzyjnie dopracowana. Ilość bohaterów nie wprowadza zamętu, wręcz przeciwnie, powoduje, że fabuła jest jeszcze bardziej intrygująca. To historia, od której nie można się oderwać, w której niewiadomo komu można zaufać i w której każdy może okazać się zdrajcą. Sekret listu, to nie tylko historia o szokujących tajemnicach, nie brakuje w niej także kryminalnych intryg, miłosnych romansów, niespełnionych nadziei, nieślubnych dzieci i mezaliansów. Powieść szokuje, gra na emocjach odbiorcy, bawi się z nim podrzucając i myląc tropy. Czytanie twórczości Riley gwarantuje nietuzinkową rozrywkę, szybkie bicie serca i wypieki na twarzy przy śledzeniu zawiłych losów bohaterów. Powieść polecam wszystkim fanom kryminałów i niebanalnych historii, które na długo pozostają w pamięci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-07-2018 o godz 10:43 przez: PolecamGoodBook
Takie książki idealnie zapełniają wieczór. Wciągają w cudownie stworzony świat i nie pozwalają odejść. Ze mną własnie tak było. Zostałam pochłonięta przez bohaterów Sekretu Listu. Mam słabość do thillerów, kryminałów od niedawna, ale wiem, że zła książka po prostu nie zrobi na mnie żadnego wrażenia, bo nie namiesza mi w głowie. W tej powieści nic nie jest jasne, na początku nawet nie bardzo wiemy, o co cała sprawa się rozchodzi. Potrzebujemy trzydziestu stron, aby wgryźć się w fabułę, a później płynie się przez ciekawe i burzliwe losy Joanny Haslam, która zostaje wplątana w przeszłość zmarłego aktora Jamesa Harrisona. Jednak nie tylko ona świeci w tej książce, ważną część fabuły stanowi rodzeństwo Marcus i Zoe, którzy są wnukami Harrisona. Wszystko to składa się w tajemniczą zagadkę. I komu tak naprawdę można ufać w tej historii? Język autorki, jakim opisuje nam to wszystko, jest bajeczny. Przez co dialogi są wiarygodne, a opisy nie zanudzają czytelnika. Potrafi czarować słowem. Dosłownie, przez dwa dni siedziałam z tą książką i nie mogłam przestać jej czytać. Ogromnie podobało mi się to, jak Riley nami manipuluje. Mamy różne argumenty, dowody, obstawiamy winnych, a zaraz bardzo szybko zmieniamy zdanie. Mnie podobał się wizerunek Londynu, jaki przedstawiła tutaj autorka. Był cudownym tłem dla tej historii, a dodam, że wątki dotykały także rodziny królewskiej. Co chwila byłam czymś zaskoczona i zaciekawiona. Końcówka rozłożyła mnie na łopatki, bo nie miałam pojęcia, że tak skończą bohaterowie. Myślałam nad zupełnie inną wersją tych wydarzeń. Jeśli jesteście gotowi na urokliwy styl pisania i dobre zwroty akcji, to sięgnijcie po Sekret listu i odkryjcie go.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji