Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Nie ma jednej recepty na szczęśliwe małżeństwo…
Przedtem:
Jedenaście lat temu Lauren i Ryan zakochali się bez pamięci. Dziewięć lat temu pierwszy raz się pokłócili… Sześć lat temu wzięli ślub. A potem zaczęło być coraz gorzej i gorzej…
Teraz:
Działają sobie na nerwy. Nie wytrzymują już ze sobą. Kłócą się. Nie ufają sobie. Oskarżają się o wszystko. Są coraz bardziej dalecy, osobni. Co się z nimi stało? Czy po prostu przestali się kochać? Wtedy Ryan proponuje, żeby rozstali się na rok. „Zobaczymy, jak to jest być bez siebie… Może rozłąka pozwoli nam spróbować znowu…” Jest tylko jeden warunek: nie mogą się ze sobą kontaktować. Poza tym wolno im wszystko…
"Żadna autorka nie potrafi pisać z takim talentem o uczuciach jak Taylor Jenkins Reid."
Huffington Post
ID produktu: | 1105992359 |
Tytuł: | Rozstańmy się na rok |
Autor: | Reid Taylor Jenkins |
Tłumaczenie: | Kołodziej Irena |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Amber |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 336 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2019-03-26 |
Rok wydania: | 2015 |
Forma: | książka |
Wymiary produktu [mm]: | 40 x 237 x 305 |
Indeks: | 16678248 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Rozstańmy się na rok
Nie ma jednej recepty na szczęśliwe małżeństwo… Przedtem: Jedenaście lat temu Lauren i Ryan zakochali się bez pamięci. Dziewięć lat temu pierwszy raz się pokłócili… Sześć lat temu ...Jedyne czego żałuję że książka nie ukazała się wcześniej. Polecam. Uważam że każdy coś w niej znajdzie dla siebie.
Lauren i Ryan znają się od czasów, gdy byli jeszcze nastolatkami. Ich uczucie było tak silne, że przetrwało 11 lat. Kiedyś byli zakochani w sobie po uszy, mieli wspólne cele i marzenia do których pomału oboje dążyli. Dziś nie jest już tak kolorowo, dziś są obcymi dla siebie ludźmi, którzy mieszkają razem. Wzajemnie się ranią, oskarżają i nie potrafią już ze sobą rozmawiać. Oczywiście taka sytuacja to wynik wieloletniego nawarstwiania się problemów i wzajemnych żali. Gruby mur wyrósł pomiędzy małżonkami i ciężko go teraz ot tak wyburzyć. Pewnego dnia, po kolejnej sprzeczce, Ryan i Lauren postanawiają zrobić "coś" ze swoim małżeństwem.Oboje czują, że się kochają, ale nie mogą już wytrzymać tego co się między nimi dzieje. Pada propozycja by rozstali się na rok, bez dzwonienia do siebie czy mailowania. Dla obojga ma być to czas odpoczynku od siebie, przemyślenia wielu spraw i ...spróbowania związków z innymi. Jaki będzie tego skutek?
Przyznam, że autorka wymysliła nieco kontrowersyjny sposób separacji swoich bohaterów. Od razu gdy przeczytałam jakie są warunki owego rozstania zapaliła mi się w głowie lampka ostrzegawcza: jak to? Mają się rozstać na rok, w tym czasie mogą sypiać z kim chcą i nie kontaktować ze sobą? U mnie niedopuszczalne, ale w książce Jenkins Reid jak najbardziej. Z przyjemnością zatraciłam się w lekturze z ciekawości, co też autorka wymyśli dalej.
A im dalej tym lepiej. Wciągnęła mnie na maksa słodko-gorzka historia Lauren i Ryana i nawet nie wiem kiedy a już się skończyła.Oczarowana lekkim piórem autorki zatraciłam się w czytaniu na całego. Spodziewałam się naiwnej historii a dostałam piękną i wzruszającą opowieść.
Pani Jenkins Reid stworzyła bohaterów tak prawdziwych i szczerych, że bez trudu poczułam do nich sympatię. Poprzez maile, które do siebie pisali (ale nie wysyłali) poznajemy punkt widzenia zarówno Lauren jak i Ryana, to daje czytelnikowi rzeczywisty obraz sytacji w jakiej znaleźli się bohaterowie książki. Ta historia jest doskonałym lekarstwem dla osób ze podobnymi problemami, gdy czegoś nagle w małżeństwie zaczyna brakować. Autorka dyskretnie pokazuje co jest naprawdę istotne w związku, jak dostrzec u partnera te cechy w których zakochaliśmy się bez pamięci. Prawie jak dobry poradnik małżeński.
Nie mogę nie wspomnieć o cudownej postaci jaką była babcia Lauren. Ta kochana, ciepła osoba nadała książce jeszcze bardziej wyjątkowego tonu. To jej rady i złote myśli najszczególniej śledziłam w lekturze książki. Każda kobieta chyba marzy o babci, która mimo wieku nadal jest pełna dobrych rad dla bliskich. Właśnie z powodu babci płakałam przy zakończeniu, najpierw ze smutku, potem z radości. Może część z Was pomyśli, że "Rozstańmy się na rok" jest przewidywalna i mało oryginalna. Mnie było potrzeba takiej książki i jestem nią zachwycona!
Lauren i Rayan zupełnie gdzieś to zatracili – tą nić porozumienia. W którymś momencie przestali ze sobą szczerze rozmawiać, dzielić się swoimi potrzebami, pragnieniami…
Po kilkunastu latach bycia razem wypalili się oboje. Żyli jakby obok siebie, a codzienność wypełniały im kłótnie, o wszystko i o nic.
W końcu decydują się coś z tym zrobić – rozstają się. Na rok. I podczas tej „separacji” wolno im wszystko, mogą robić co chcą, z kim chcą. Jedyna rzecz jaka jest całkowicie zakazana to kontaktowanie się ze sobą.
Ten czas ma ich skłonić do refleksji nad związkiem i do podjęcia decyzji co dalej… Rozwód? Czy powrót do siebie i próba odbudowania relacji?
Ta historia, niby taka pospolita, niczym nie różniąca się od innych, ma w sobie coś, co nie pozwala przejść obojętnie obok tej książki. Zmusza do zastanowienia się nad tym co jest w życiu ważne, co jest ważne w relacji między dwojgiem ludzi. W ogóle między ludźmi.
W przypadku Lauren i Rayana ta rozłąka pozwala im uświadomić sobie, że nadal są w sobie zakochani, że nie potrafią bez siebie żyć i, że nadeszła pora by nauczyć się ze sobą rozmawiać. Na nowo. Być szczerym do bólu, w imię miłości.
Dodatkowo, w książce poruszony jest także wątek relacji między Lauren i jej rodziną. Rodziną, która wspiera ją w tych trudnych chwilach i w końcu uświadamia jej, co w życiu jest ważne. Mały kroczkami Lauren zauważa jakie błędy popełniała w małżeństwie, uznając wszystko za pewnik, zauważa także, jak bardzo brakowało jej kontaktów z matką, siostrą, bratem czy babcią.
W końcu człowiek uczy się całe życie, uczy się na błędach…
Nawet, jeśli przeglądanie poczty małżonka i czytanie niewysłanych maili jest jedyną możliwością, by zrozumieć potrzeby drugiej osoby, a następnie samemu zacząć pisać „listy”, licząc, że druga strona „przez przypadek” również przeczyta to co, chcielibyśmy jej powiedzieć..
Bardzo podobało mi się właśnie to „rozwiązanie” w przypadku bohaterów „Rozstańmy się na rok” – chociaż była to alternatywna wersja rozmowy. Całkowicie to rozumiem. Czasem dużo łatwiej jest coś napisać niż powiedzieć…
Książka jest szalenie wciągająca (jeśli przebrniecie przez początek, który w moim wypadku doprowadzał mnie do szału), im bardziej poznawałam losy Lauren i Rayana, tym bardziej byłam przekonana, że ta książka jest jakby poradnikiem co robić, by uratować swoje małżeństwo. Albo nie. Co robić, by nie musieć go ratować.
Autorka, w cudowny sposób przedstawiła problem „wypalenia” w związku, problem, który tak właściwie stwarzamy sami przyzwyczajając się do tego, że „idealnie” będzie zawsze. Książka pokazuje, że życie to nie bajka i trzeba się starać.. całe życie..
„Nigdy się nie poddawaj. To wszystko.”
Lauren pokochała Ryana jedenaście lat temu, kiedy to była jeszcze studentką i miała całe życie przed sobą, którego drogę obrała właśnie z tym mężczyzną, który porwał jej serce. A następnie dziewięć lat temu stał się jej mężem i uwielbianym członkiem jej rodziny. Jednak czas robi swoje, a para zakochanych w sobie gołąbków, stała się walecznymi orłami. Działają sobie na nerwy, dokuczają na każdym kroku, oskarżają się nawzajem i kłócą o to, kto nie zadzwonił dziś po mechanika. Zamiast bliskości i porozumiewania się bez słów, nastała osobność i dalekość. Postanawiają rozstać się na rok, gdzie przez dwanaście miesięcy nie mają prawa się ze sobą kontaktować, ale za to...mogą robić wszystko, czego ich dusza zapragnie.
Na wstępie wspomnę, że pani Taylor Jenkins Reid tą jedną książką wkradła się do mojego serca i z utęsknieniem będę poszukiwać jej innych perełek. Autorka napisała świetną powieść o życiu małżeńskim i nie jest to coś, w stylu poradnika. Jest to powieść prawdziwa i szczera do bólu. Może dla niektórych czytelników działania bohaterów w stylu swingersów, aczkolwiek nie do końca za aprobatą drugiej połówki, mogą wydać się absurdalne. Ale takie jest życie i mnie to osobiście nie przeszkadzało w lekturze, a tym bardziej- dodało jej realizmu.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to skradli oni moje serce. Dlaczego skradli? Bo Reid nie wykreowała barwnie tylko Ryana i Lauren, ale obok nich przedstawiła nam również Rachel, Charliego, babcię Lois i Leslie. I z ręką na sercu, bez słodzenia(!)...każdy z nich mógłby być moim przyjacielem i był nim w trakcie lektury. Naprawdę. Uwielbiam, gdy w książkach odnajduję takie postacie, jakie z wielką chęcią powołałabym do życia w naszym codziennym świecie i spędzałabym z nimi czas. I nie wiem dlaczego, ale takim moim ulubieńcem stał się Charlie. To taka męska wersja mnie, tak troszkę ;)
Tej książki się nie czyta. Ją pochłania się niemalże w całości, strona za stroną i nie ma się dosyć. I to wszystko dzięki lekkości, z jaką Taylor Jenkins Reid buduje powieść, rozdział za rozdziałem, zdanie za zdaniem, słowo za słowem, aż do samej kropki.
Rozstańmy się na rok jest opowieścią o życiu. O mnie i o Tobie. O nas. Sprawia, że się w niej zakochujemy, a dlaczego? Bo jest tak bliska i szczera, ale i podnosząca na duchu. Naprawdę polecam.
„Rozstańmy się na rok” to historia Ryana i Lauren, którzy są ze sobą właściwie od zawsze. Brzmi znajomo, prawda? Praktycznie każdy z nas zna pary, które były ze sobą od czasów szkolnych. Jak wiele z nich utrzymało się do tej pory? Nie tak wiele, jakbyśmy się spodziewali zapewne. Miłość jest bardzo charakterystycznym abstraktem, który niesamowicie ciężko zdefiniować. A już pytanie – „za co mnie kochasz?” potrafi często wyprowadzić z równowagi. Bo czy kochamy za coś, czy też po prostu kochamy? Gdzie jest granica między miłością, a obojętnością? Kiedy w życiu Lauren i Ryana pojawiła się obojętność? Dlaczego nie umieli się wysłuchać i zrozumieć? Dlatego, że życie nie jest proste, a miłość wymaga wielu poświęceń.
Związek jest składową poświęceń obu partnerów, które powodują, że jest im ze sobą dobrze. Że nie chcą być z nikim innym, nie chcą dotyku innej osoby, słyszenia jej głosu szepczącego „dobranoc”, nie chcą kochać się z nikim innym, ani obsypywać pocałunkami innych ust. Wielu z nas wie, jak łatwo osiągnąć taki stan. Znacznie mniejsza ilość wie, jak go utrzymać. Jak podsycać to uczucie i sprawiać, żeby nigdy nie zgasło. A może faktycznie rada babci jest bardzo istotna – może w istocie owe przyjęcia wiele rozwiązują Bardzo często zapominamy, że o miłość trzeba dbać, pielęgnować ją i nasycać nowymi zdarzeniami. To tylko od nas zależy, jak długo utrzyma się nasze uczucie i jak bardzo chcemy, by nasza połówka kochała nas nad życie.
Taylor Jenkins Reid to amerykańska autorka, której książka „Rozstańmy się na rok” jest pierwszą przetłumaczoną na język polski. Jest dziennikarką (The Huffington Post, Los Angeles Times) i autorką scenariuszy do programów telewizyjnych. Napisała już trzy książki (jedna będzie już ekranizowana), z opisów wynika, iż wszystkie są w nurcie obyczajowym, który jednak lawiruje w kierunku wyniesienia wartościowych wniosków z ich lektury (bardzo cenna właściwość!). „Rozstańmy się na rok” to inteligentna książka, która wyzwala nie tylko refleksję, uśmiech i smutek. To także lektura, która uczy zrozumienia drugiego człowieka i pokazuje, że od tego zależy przede wszystkim nasze własne szczęście. Nie sugerujcie się okładką, nie sugerujcie się tytułem, książka jest w stu procentach warta każdej minuty poświęconej na jej przeczytanie.
Książka od samego początku skradła moje serce, co prawda nie przeczytałam jej od razu całej, ze względu na maluszka, ale jak tylko mogłam, to siadałam, żeby wiedzieć co było dalej, jak sytuacja się zakończyła. W trakcie dnia zastanawiałam się nad historią bohaterów, zastanawiałam się, czy moje małżeństwo też tak będzie wyglądało, czy za kilka lat nie będziemy mogli na siebie patrzeć, a może już codzienność i rutyna na tyle nas przytłoczyły, że wszystko się zmieniło. Nie da się ukryć, że czytając ostatni rozdział z trudem hamowałam łzy, aż w końcu po prostu płakałam. Książka pokazuje jak łatwo zaprzepaścić związek, co robić, aby małżeństwo się nie rozpadło, jak pielęgnować związek, żeby być szczęśliwym. I choćby nie wiem co, jutro i tak wstanie słońce, ale najważniejsze jest to, aby się nie poddawać.
Książka spełniła moje oczekiwania, warto aby sięgnęły po nią osoby będące w związku lub planujące dłuższy związek. Ja osobiście polecam. Tą książką autorka podbiła moje serce i z pewnością sięgnę po inne jej powieści. Jeśli są tak dobre jak ta, to nie dziwie się, że tak szybko stały się hitami.
Lauren i Ryan poznali się ponad 11 lat temu, zakochali się w sobie i stali się nierozłączni. Wzięli ślub 6 lat temu i Ryan stał się nierozerwalnie członkiem rodziny Lauren. Jej rodzeństwo go uwielbia, a matka traktuje jak swoje dziecko. Minęło 6 lat, a w ich zwiazku dzieje się coraz gorzej, zaczynają siebie szczerze nie znosić, łączy ich tylko pies. Ryan proponuje, aby rozstali się na rok, bez żadnego kontaktowania się ze sobą i wówczas sami zdecydują, czy chcą do siebie wrócić. On wyprowadza sie z domu, zabiera część rzeczy i mebli, a dla Lauren zostaje dom i pies. Kobieta jest załamana, cały jej świat zostal wywalony do góry nogami, a przed nią 30 urodziny.... bez Ryana. Pomału zaczyna układać sobie na nowo życie, koleżanka umawia ją na randkę w ciemno z Davidem. Początkowo niechętna, Lauren zgadza się i spotyka z mężczyzną. Polubili się i postanowili kontynuowac znajomość. Tymczasem kobieta loguje się do skrzynki mailowej męża i kopiach znajduje listy, które Ryna do niej pisze, ale ich nie wysyła. Bardzo szczere, wręcz bolesne, ale oczyszczające. Lauren zaczyna pisać takie listy do niego. Związek z Davidem wchodzi na inną płaszczyznę i Lauren pierwszy raz od dłuższego czasu zaczyna rozkoszować się seksem, jednak cały czas myśli o mężu. Mija prawie rok ich rozłąki, kiedy umiera babcia Lauren. Czy zwiazek Ryana i Lauren przetrwa próbę czasu? Przekonajcie się sami!
Lauren i Ryan to małżeństwo z 11- letnim stażem. Od jakiegoś czasu nie mogą się ze sobą dogadać, rozmijają się, mają inne priorytety. W pewnym momencie, podczas rozmowy decydują się na czasowe rozstanie. To bardzo trudna sytuacja, jak sobie poradzą nasi bohaterowie? Czy po roku będą mogli normalnie rozmawiać? Czy poznają nowych partnerów i rozstaną się?
Pytań jest wiele, na wszystkie otrzymamy odpowiedź gdy przeczyta się książkę.
Było coś, co urzekło mnie w tej powieści. To złote myśli. Znajdziemy w niej tyle ciekawych i godnych naśladowania porad, że choćby dla nich warto sięgnąć po tę książkę.
Bardzo polubiłam bohaterów. Wydają się tacy sympatyczni, a ich problemy realne. Nie zdziwię się gdy powieść naprawdę pomoże komuś rozwiązać kłopoty w związku lub małżeństwie. O czym mówi Laureen? A na przykład o tym, jak ważne jest by umieć prosić, wyartykułować swoje potrzeby (ale też patrzeć na drugiego człowieka).
Ale ta książka to nie tylko poradnik. Można się przy niej pośmiać czy wzruszyć bowiem nasza bohaterka ma nietuzinkową, ale kochającą rodzinę.
Z całego serca polecam. Cudowna, krzepiąca powieść.
Może książka nie jest doskonała ale jest warta przeczytania.
Pokazuje nam życie z wielu stron, pokazuje jak uczucie miłości może być odbierane u każdego z nas, na wiele różnych sposobów.
Do mnie dotarł przekaz....może dlatego, że sama miałam podobny problem. Naprawdę warto ją przeczytać. :)