4/5
02-08-2018 o godz 22:22 przez: tinve
Mglisty, letni dzień w San Francisco. Abigail Mason spaceruje po plaży z 6-letnią córką swojego narzeczonego, Jake’a. Martwa foka, która Abby napotyka po drodze na kilka sekund odciąga jej uwagę od dziecka. Chwilę później bohaterka uzmysławia sobie, że dziewczynka zniknęła z jej pola widzenia. „ (…) jest sobie dziewczynka, ma na imię Emma, spaceruje po plaży. Patrzę w drugą stronę, mijają sekundy, a kiedy spoglądam z powrotem, jej już nie ma”. Sekundy, które każdemu z nas umykają niepostrzeżenie, zaważyły na życiu Abigail i jej najbliższych. Wydarzenia z plaży staja się początkiem wydarzeń, których końca nikt nie jest w stanie przewidzieć. Akcja książki toczy się powoli. Abigail jako narratorka przybliża czytelnikowi wydarzenia, jakie mają miejsce w kolejnych dniach zniknięcia dziewczynki. Szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą, działania policji, obcych ludzi. Zrozumienie i współczucie, z jakim spotykają sie Jake i Abigail, ale również ostracyzm i brak empatii. Jednocześnie czytelnik staje się świadkiem obsesji, z jaką Abby poszukuje swojej małej dziewczynki oraz marazmu, w jaki popada ojciec Emmy. Akcja nabiera tempa z chwilą, gdy Abigail postanawia zbadać trop wiodący za granicę i wylatuje do Kostaryki. To właśnie w tym kraju dochodzi do wydarzeń, mających największe znaczenie dla poszukiwań. Choć nie jest to wątek czołowy, autorce dobrze udało się oddać destrukcyjny wpływ, jaki na związek dwojga kochających się, planujących wspólną przyszłość ludzi ma jedno wydarzenie, które burzy ich dotychczasowe życie. „Wtedy nie rozumiałam, że jeden moment, źle dokonany wybór, wzrok skierowany w złą stronę, może spowodować rysę w związku. Rysę, która z dnia na dzień będzie się powiększać, aż do momentu, gdy przepaść będzie nie do przeskoczenia”. Ciekawym zabiegiem autorki jest poparcie wydarzeń dziejących się w „Roku…” informacjami dotyczącymi pamięci. Czytelnik za sprawa Nell, sąsiadki Abby, oraz dostarczanych przez nią książek zaznajamia się z naukowymi informacjami na temat pamięci i poznaje nietypowe przypadki ludzi, których dotknął problem z pamięcią związany. Podsumowując: niezaprzeczalnym plusem książki Michelle Richmond jest oddanie emocji towarzyszących głównym bohaterom. Próby pozyskania uczyć Emmy przez Abigail, obsesja, w jaką ta popada po zaginięciu dziewczynki, rozpacz towarzysząca ojcu Emmy, destrukcyjny wpływ wydarzenia na związek Jake’a i Abigail, ból, pustka i zagubienie Abby gdy dociera do niej, że powrót do życia sprzed zniknięcia Emmy jest niemożliwy. Kolejnym atutem „ Roku we mgle” jest klimat, jaki autorce udało się stworzyć. Czytelnikowi udziela się atmosfera poszukiwań, odczuwa nadzieję, napięcie i zmęczenie towarzyszące tym, którzy byli zaangażowani w poszukiwania. Tu jednak nasuwa się inne pytanie: czy jest to umiejętność autorki do oddania klimatu wydarzeń, czy zmęczenie czytelnika wynika ze zbyt długich opisów poszczególnych wątków i uczuć towarzyszących bohaterom? Czy zmęczenie spowodowane jest brakiem szybszej akcji, wręcz stateczności, z jaką rozgrywa się historia zaginięcia Emmy? Dla niektórych sporą wadą książki może być strywializowanie finału poszukiwań dziewczynki. Sytuacja, jaka miała miejsce na jednej z plaż Kostaryki z punktu widzenia rachunku prawdopodobieństwa nie jest niemożliwa, jednak może wydać się zbyt… prosta?, banalna?, naciągana? Niektórzy być może chętnie rozwinęliby wątek biologicznej matki Emmy w nadziei na nadanie całej historii głębszego wymiaru, przyspieszenie i wzbogacenie akcji. Inni z kolei mogą uznać wrzutki autorki na temat pamięci za całkowicie zbędne, nie wnoszące do historii nic interesującego. Być może. Należy jednak stwierdzić, ze „Rok we mgle” jest książką interesującą, wartą przeczytania, mającą swoje mocne momenty, jednakże bardziej jako dramat psychologiczny, niż thriller. Czytelnicy oczekujący na wartką akcję mogą poczuć się zawiedzeni.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
17-09-2018 o godz 16:25 przez: KasiaKatarzyna
„Rok we mgle” to moje drugie spotkanie z prozą Michelle Richmond. Książka po raz pierwszy na polskim rynku ukazała się w 2008 roku, jednak zapewne dopiero teraz – za sprawą ponownego wydania jej przez Wydawnictwo Otwarte – zwróci na nią uwagę szersze grono czytelników. Nie mam wątpliwości, że sukces wydanego wiosną 2018 roku thrillera „I że cię nie opuszczę” przełoży się na zainteresowanie wcześniejszą książką amerykańskiej autorki. Mnie powieść „I że cię nie opuszczę” wcale nie przypadła do gustu. Pochłaniałam stronę za stroną, spodziewając się wypieków na twarzy i przyspieszonego bicia serca, ale zbyt wiele razy uderzała mnie absurdalność Paktu, jego zasad i sposobów ich egzekwowania. Mimo to postanowiłam dać Richmond kolejną szansę i przekonać się, czy jej wcześniejsza książka wywrze na mnie pozytywne wrażenie. Jesteście ciekawi, czy tak się stało? Za chwilę się przekonacie :) Powieść Michelle Richmond bez wątpienia pod względem tematyki dobrze wpisuje się w popularną w ostatnim czasie literaturę. Zaginione dziecko to częsty motyw współczesnych thrillerów. Mnie przede wszystkim lektura „Roku we mgle” przywodziła na myśl czytaną przeze mnie niedawno powieść „Jak mogłaś” Heidi Perks, której fabuła również koncentrowała się wokół poszukiwań dziewczynki, która niespodziewanie zniknęła. Znów wystarczył moment nieuwagi. Tamta powieść mi się podobała, choć brakowało jej napięcia i wartkiej akcji, liczyłam więc, że to w książce Richmond odnajdę dynamiczne tempo, spektakularne zwroty akcji i sięgające zenitu napięcie. Ale tak się nie stało. „Rok we mgle” to idealna propozycja dla miłośników książek z wolno rozkręcają się akcją. Statyczna akcja sprawia, że mimo upływu kolejnych stron nieszczególnie posuwamy się do przodu, jeśli chodzi o poznanie losów Emmy. Niezależnie od tego, czy jesteśmy na stronie 50, 180 czy 320, wciąż wiemy mniej więcej tyle samo. Powieść Richmond, będąca zgrabnym połączeniem obyczajówki i thrillera psychologicznego, jest bez wątpienia książką trzymającą w napięciu, ale nie w takim sensie, jakiego bym oczekiwała. Nie zastanawiamy się, co jeszcze się wydarzy, ale czy uda się odnaleźć Emmę. Czytając, jak najszybciej pragniemy dotrzeć do zakończeni i poznać prawdę, ale kilkustronicowe, wyraźnie spowalniające akcję, opisy ten proces znacznie wydłużają. Przyznam szczerze, że brakowało mi tu większej liczby dialogów. Na plus zaliczam natomiast wstawki poświęcone pamięci i fotografii. Można się z nich dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Bardzo przypadła mi do gustu postać głównej bohaterki powieści. Abby jest wprawdzie odpowiedzialna za zniknięcie Emmy, w końcu to pod jej opieką przebywała sześciolatka, ale to ona jako jedyna do samego końca nie traci nadziei na odnalezienie dziewczynki. Podziwiam ją za determinację i za to, jak wiele była w stanie poświęcić, by odnaleźć Emmę. Czy jej się to udaje, przekonacie się czytając książkę, ale nie sposób nie polubić tej bohaterki za wytrwałość w dążeniu do celu, za chwytanie się wszystkiego, co choćby w minimalny sposób jest w stanie zbliżyć ją do odnalezienia Emmy. Gdy wszyscy inni się poddają, ona nadal trwa w swoim przekonaniu, że Emma żyje, że na pewno gdzieś przebywa cała i zdrowa. Nieszczególnie polubiłam natomiast Jake’a i jego zachowanie pod koniec powieści. Rozczarował mnie. „Rok we mgle” to mroczna, niepokojąca i mocno psychologiczna powieść, w której długie opisy grają pierwsze skrzypce. Niewiele się tu dzieje, przez co jej lektura może się nieco dłużyć, ale przynajmniej do samego końca nie wiemy, co się stało z Emmą i czy jej bliskim uda się ją odnaleźć
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-09-2018 o godz 10:27 przez: Lady Margot
LADYMARGOT.PL Kiedy brałam do rąk „Rok we mgle” spodziewałam się mocnego thrillera. Takiego klasycznego, przy którym będę się pociła ze strachu i bała ciemności. Owszem, nie czytałam poprzedniej książki Michelle Richmond, nie miałam więc pojęcia, czego oczekiwać od twórczości autorki. Czym może mnie zaskoczyć? No i czy w ogóle przypadnie mi do gustu? Jej najnowsza powieść była dla mnie czystą kartką. I muszę Wam przyznać, że pozycja ta była dla mnie chyba największym tegorocznym, czytelniczym zaskoczeniem. Od razu przyznaję, że nie otrzymałam tego, czego oczekiwałam. I bardzo z tego powodu się cieszę! Dość wtórności. *** POSTACI Abigail – młoda fotografka, przyszła żona Jake’a i macocha sześcioletniej Emmy. Po niełatwym doświadczeniu życiowym, liczy na to, że tym razem los się do niej uśmiechnie. Że tym razem będzie inaczej. FABUŁA Abigail szykuje się do ślubu z Jakem. Wszystko układa się jak w bajce. Poznała cudownego mężczyznę, jego mała córeczka zaakceptowała ją jako nową partnerkę ojca, a Abi szczerze dziewczynkę pokochała. Jednak życie ma niewiele wspólnego z bajką. Któregoś mglistego dnia, kobieta wyrusza z Emmą na spacer po plaży. Jako że jej pasją jest fotografia, przez kilka chwil skupia się na fotografowaniu otoczenia. Kiedy odrywa wzrok od wizjera, dociera do niej, że nie może zlokalizować dziewczynki. Emma przepadła bez wieści. Rozpłynęła się we mgle… „W gęstej mgle? W falach Pacyfiku? Na parkingu? W ciężarówce nieznajomego? Gdzie zniknęłaś?”. Szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza nie przynosi efektu. Mijają dni, tygodnie, miesiące. O dziewczynce słuch zaginął. Powoli wszyscy tracą nadzieję, łącznie z ojcem dziecka, który coraz bardziej odsuwa się od narzeczonej. Wyjątkiem jest Abigail. Kobieta nie jest w stanie dopuścić do świadomości faktu, że Emma nie żyje. Skrupulatnie odtwarza feralne wydarzenie z przeszłości, przegląda zdjęcia zrobione wtedy, na plaży. Prowadzi szczegółowe notatki. Kiedy wreszcie Jake decyduje ostatecznie pożegnać się z córeczką, Abi jest w szoku. Nie poddaje się. Jest pewna, że Emma się odnajdzie Pewnie zastanawiacie się teraz, jak skończy się ta historia. Mogę zapewnić, że jej finał wgniecie Was w fotel! DLA KOGO Oczywiste wydaje się, że jest to pozycja, która szczególnie usatysfakcjonuje miłośników thrillerów, kryminałów. Muszę Was jednak ostrzec: „Rok we mgle” ma dużo więcej wspólnego z powieścią obyczajową, psychologiczną niż z klasycznym thrillerem. Jeśli jesteście gotowi na to, że nie znajdziecie tu zawrotnej akcji, a raczej melancholijne snucie opowieści, z mnóstwem przemyśleń głównej bohaterki (co nie zmienia faktu, że klimat książki jest niepokojący, duszny, niespokojny, czyli jak na thriller przystało), ta książka powinna znaleźć się na Waszej półce 🙂 PODSUMOWANIE Musicie zrozumieć jedno: nie mam swoich dzieci, a mimo wszystko ta powieść mną wstrząsnęła. To dużo. To bardzo dużo. Nie wyobrażam sobie, co musi czuć rodzic, którego dziecko śmiertelnie zachorowało, zaginęło, zmarło. Koszmar! Michelle Richmond jednak udało się sprawić, bym poczuła podobne emocje, jakie towarzyszą matce dziecka. Kiedy dodamy do tego tę charakterystyczną, mglistą otoczkę, nastrój niepokoju, jaki autorce udało się stworzyć, wychodzi z tej mieszanki świetna książka. To nie jest typowy thriller, a coś absolutnie nowego. Coś czemu, jeśli dacie szansę, może Was totalnie podbić. Polecam serdecznie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-09-2018 o godz 12:26 przez: Beti27
Jakiś czas temu na blogu była recenzja poprzedniej książki Michelle Richmond " I że Cię nie opuszczę", książka mnie osobiście bardzo się podobała i dlatego sięgnęłam teraz po jej kolejną, która również mnie nie zawiodła. Dziękuję Wydawnictwu Otwarte za możliwość zrecenzowania książki przed premierą :-) W gęstej mgle? W falach Pacyfiku? Na parkingu? W ciężarówce nieznajomego? Gdzie zniknęłaś? Abigail to młoda pani fotograf, która po tragicznej śmierci partnera próbuje ułożyć sobie życie. Jake rozstał się z żoną i samotnie wychowuje sześcioletnią córkę Emmę. Abigail próbuje przekonać do siebie dziewczynkę, co na początku nie jest łatwe, ale z czasem Emma zaczyna ją lubić. Razem tworzą szczęśliwy związek, szczęśliwą rodzinę, planują ślub. Los czasem bywa przewrotny i płata nam figle, dla nich niestety nie był łaskawy. Pewnego dnia Abigail wybiera się z Emmą na plażę. Chce zrobić zdjęcie martwej foce i na chwile skupia się na tym, żeby ujecie było dobre. Na dosłownie kilkanaście sekund traci z oczu dziewczynkę. Emma znika w gęstej mgle. Kobieta zaczyna jej szukać i coraz bardziej się denerwować bo dziewczynki nigdzie nie ma. Kobieta wzywa pomoc, a te kilkanaście sekund nieuwagi zmieni się w najgorszy rok jej życia ... Autorka opowiada historię, która może przydarzyć się każdemu z nas. Mnie, aż ciary przechodzą na samą myśl o takiej sytuacji. Jake nie potrafi wybaczyć partnerce, oddala się od niej, oskarża ją i zamiast być dla niej oparciem jest odwrotnie. Gdy zostaje odnaleziony bucik dziewczynki, Jake, policja i nawet FBI dają za wygraną tylko Abigail sama postanawia wziąć sprawę w swoje ręce, bo uparcie twierdzi, że dziewczynka na pewno żyje. Dochodzi do tego, że jako jedyna szuka dziewczynki, a Jake rezygnuje ze wszystkiego i chce wyprawić pogrzeb dziewczynki bez jej ciała. Daje to mocno do myślenia Abigail, bo który rodzić tak szybko godzi się z utratą dziecka? Czy Kobiecie uda się odnaleźć dziewczynkę? Czy z jej zaginięciem ma coś wspólnego jej własny ojciec? Czy Jake i Abigail stworzą jeszcze udany związek? Kto stoi za zniknięciem dziewczynki ? Zakończenie na pewno Was mocno zaskoczy :-) Książka napisana jest bardzo ciekawie, choć momentami trochę się męczyłam czytając ją. Jest w niej bardzo dużo emocji, autorka pokazuje obraz psychologiczny ludzi, którzy znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Jest tu też miłość, nienawiść, zaufanie, walka i żal. Czytając książkę, te emocje przeżywamy razem z jej bohaterami. Jak jesteśmy rodzicami, to przeżywamy je jeszcze bardziej. Autorka fajnie przedstawiła postać Abigail, która mimo tego iż Emma nie była jej córką robiła wszystko, żeby ją odnaleźć, nie poddawała się, walczyła. Postać Jake'a trochę mnie wkurzała, wiem, że powinniśmy zrozumieć postępowanie ojca, który stracił córkę, ale w stosunku do Abigail, był bardzo nie fair. Książka kilkakrotnie mną wstrząsnęła, mam nadzieję, ze taka sytuacja nigdy mnie nie spotka. Jak jest się rodzicem, to o książce nie zapomni się tak szybko, na pewno zmusi nas do refleksji i zastanowienia się nad tym, co w życiu jest najważniejsze. Książka według mnie to bardziej opowieść psychologiczna niż thriller, która wzbudza wiele emocji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
14-07-2018 o godz 12:14 przez: Karolina Łukawska
Michelle Richmond zawładnęła moim czytelniczym sercem książką "I że cię nie opuszczę" (kliknij TUTAJ, aby przeczytać jej recenzję), dlatego z radością oczekiwałam jej drugiej powieści i oto jest - "Rok we mgle". Abigail spędza poranek nad oceanem wraz z Emmą, sześcioletnią córeczką Jake'a. Z racji, że kobieta wkrótce ma się pobrać z ojcem dziewczynki, spędzają dużo czasu razem, by zaprzyjaźnić się i pomóc Emmie lepiej przyswoić nadchodzące zmiany. Tego dnia nad oceanem unosi się gęsta mgła, a sześciolatka na chwilę oddala się od Abigail, która na kilka sekund skupia swoją uwagę na martwej foce, na drobnych szczegółach, które nie mają większego znaczenia. Kilka sekund zamienia się w kilkanaście a kilkanaście w kilkadziesiąt. Kilkadziesiąt sekund, które Abigail będzie żałować do końca swego życia. Po tym czasie Emma zniknęła. Co się z nią stało? "Jest pewna dziewczynka, na imię jej Emma, spacerowałam z nią po plaży. Była przy mnie i nagle zniknęła. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie chwili, kiedy zniknęła, odtworzyć tego, co się stało. Nie mogę cofnąć czasu." Rozpoczynają się poszukiwania zaginionej sześciolatki. Narzeczona Jake'a jest pewna, że Emma nie zbliżyłaby się do oceanu, ponieważ panicznie boi się wody. Gdzie więc jest? Co się z nią dzieje? Czy ktoś ją porwał? Jeśli tak, to dlaczego i czy dziewczynka cierpi? Policjanci najchętniej uznaliby, że było to utonięcie i zamknęliby sprawę, jednak Abigail nie pozwala na to. Wraz z Jake'm każdego dnia nagłaśniają sprawę w mediach, rozdają ulotki, pytają, szukają, jednak nie są ani trochę bliżej odnalezienia Emmy. Abigail nie może sobie przypomnieć żadnego znaczącego szczegółu, ważnego tropu, który mógłby naprowadzić ich na ślad zaginionej. Robi co może, jednak nie sposób wygrać walki ze swoją pamięcią, która jest niezwykle ulotna, a mózg może z łatwością ingerować w nasze wspomnienia. Czy kiedyś będzie w stanie wybaczyć sobie spuszczenie oczu z Emmy? "Rok we mgle" zapowiadał się naprawdę interesująco. Historia zaginionej dziewczynki zawiera wiele wątków. Widzimy, jak ta tragedia wpływa na ojca oraz jego przyszłą żonę, nie potrafią myśleć o niczym innym, poza Emmą. Ich ślub staje pod znakiem zapytania. Nagle w ich życie wkraczają osoby, których nie widziano od wielu lat. Nadzieje na odnalezienie dziewczynki maleją. Ludzie się poddają, angażują w ważniejsze sprawy, jednak czy słusznie? Czy Abigail i Jake powinni pogrzebać Emmę i spróbować wrócić do normalności, czy może powinni kontynuować poszukiwania bez względu na wszystko? Czy jest jeszcze jakaś szansa, że Emma wróci cała i zdrowa do domu? Niestety tym razem Michelle Richmond mnie rozczarowała. Pomysł na fabułę nie był tak zaskakujący, jak w "I że cię nie opuszczę". Tym razem brakowało mi uczucia grozy i przerażenia. Przez większość czasu miałam wrażenie, że nic się nie dzieje, a akcja stoi w miejscu. Tę książkę czyta się powoli, a czasami wręcz trudno się skupić na czytanych słowach... Dopiero pod koniec akcja nabrała tempa, jednak wtedy zakończenie okazało mi się niezwykle nieprawdopodobne i miałam wrażenie, że jest to jedynie sen Abigail. Koniec "Roku we mgle" wydaje mi się trochę naciągany...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-10-2018 o godz 08:04 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
"Pamięć jest aktem rekonstrukcji. Za każdym razem, gdy przypominamy sobie jakieś wydarzenie, składamy ze sobą różne wersje tego wydarzenia, opierając się na życiowym doświadczeniu... Im starsi jesteśmy, tym więcej wydarzeń nakłada się na siebie." Poprzednia książka Michelle Richmond "I że cię nie opuszczę" nie zrobiła na mnie aż tak wyśmienitego wrażenia. Pierwsze rozdziały potwierdzały, że słusznie podjęłam decyzję o sięgnięciu po nią. Nietuzinkowy pomysł na fabułę, ciekawie zapleciona intryga, łatwo wciągający rytm narracji, wyraziste kreacje głównych bohaterów. Jednak irracjonalne wydarzenia, abstrakcyjne sceny, niezrozumiałe zachowania postaci, osłabiały entuzjazm wobec przygody czytelniczej. Natomiast "Rok we mgle" dostarczył wysokiej jakości rozrywkę. Znakomicie wpasował się w moje potrzeby spotkania z książką. Zachwycił swobodnie prowadzoną narracją na wysokim poziomie, fenomenalną umiejętnością przyciągania i podtrzymania uwagi odbiorcy. Jest jeden warunek, to thriller psychologiczny dla wytrawnego i doświadczonego czytelnika, potrafiącego rozsmakować się w rozciągniętych do granic możliwości opisach skomplikowanych emocji, stawiających na jakość i szczegółowość przedstawianych odczuć głównej bohaterki. Opowiadana historia najlepiej przemawia, kiedy rozłoży się ją nie na jeden czy dwa, ale kilka wieczorów literackich. Warto wygospodarować spokojny czas na podchwycenie intencji i przekazów autorki, odpowiednie ulokowanie ich w wyobraźni i odebranie szczególnego napięcia między nićmi fabuły. Wyjątkowo sugestywnie odmalowane myśli kobiecej postaci. Mamy wrażenie jakbyśmy stali tuż obok niej, mentalnie towarzyszyli przez własne poruszenie, siłę empatii i moc zrozumienia. Ciekawi jesteśmy prezentowanych wspomnień, wzmianek o okolicznościach prowadzących do kulminacji scen. A przez wszystko przebijają refleksje odnośnie pamięci jako kluczowego czynnika kształtującego jakość życia, cechy osobowości, poczucie szczęścia i spełnienia. Tragedia staje się wyzwalaczem spostrzeżeń i wniosków, do których dochodzi główna bohaterka, a których gdyby nie traumatyczne przeżycie, najprawdopodobniej nie poczyniłaby. I jeszcze rzut oka na sztukę fotografii, zamknięcia codziennych i niecodziennych scen w nieruchomych obrazach, jednocześnie wyjątkowo płynnych w wykładni i interpretacji. Emma, sześciolatka, będąca pod opieką młodej fotografki Abigail, znika nagle podczas spaceru po plaży. Wystarczyło kilkanaście sekund spuszczenia dziecka z oczu, aby całkowicie odmieniło się życie Abigail, narzeczonej Jake'a, ojca Emmy. Angażujemy się w szerokie poszukiwania, duchowe rozterki, poczucie winy, przytłaczający ból, dojmującą tęsknotę, budowanie nadziei, podsycanie determinacji i to, co chyba najbardziej przemawia, bolesną samotność. A przecież marzenia i pragnienia miały przygotowany zupełnie odmienny scenariusz życia, daleki od niepokoju, strachu i przerażenia. Książkę zakończyłam z poczuciem satysfakcji czytelniczej, drobne zastrzeżenia mam do zaprezentowanej wersji zakończenia, ale faktycznie taka jego odsłona spięła opowieść frapującą klamrą i doskonale wkomponowała się w klimat powieści. bookendorfina.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-07-2018 o godz 23:36 przez: Barbara Chomko
Powieść, która trafiła w moje ręce dzięki Wydawnictwu Otwarte, to trzymająca w napięciu historia opowiedziana przez główną bohaterkę Abigail (Abby) ‒ kobietę, zdawałoby się szczęśliwą, będącą w związku z mężczyzną mającym sześcioletnią córeczkę ‒ Emmę. Relacja między Abby a Emmą rozwija się bardzo dobrze. Emma potrzebując matczynej opieki przywiązuje się do opiekunki. Abigail odkrywa w sobie instynkt macierzyński i mimo wielu przemyśleń ‒ o tym czy podoła tej roli, czy się z niej wywiąże ‒ jest całkowicie przekonana, że obdarzyła miłością nie tylko ojca dziecka, ale również i jego córeczkę. Będąc w pełni zaangażowana w opiekę nad Emmą, zabiera ją na spacer brzegiem oceanu i właśnie w tym miejscu dziewczynka znika ‒ zupełnie tak, jakby rozpłynęła się w gęstej mgle. Kiedy do zszokowanej Abby dociera co się stało, jej życie zmienia się diametralnie. Zrozpaczona utratą dziecka, które pokochała jak własne, borykająca się z poczuciem winy, nie otrzymuje, tak bardzo ważnego wsparcia od Jake’a ‒ ojca Emmy, a nawet domyśla się, że zaczyna tracić jego miłość. Jak potoczyły się losy Abby i Jake’a, czy odnajdą Emmę i utworzą szczęśliwą rodzinę? O tym warto przeczytać samemu, ponieważ zakończenie potrafi wywołać wielką burzę w umyśle, a nawet łzę. Tylko zgłębiający treść powieści czytelnik, będzie w stanie zrozumieć ile wysiłku, samozaparcia, pracy nad sobą, walki, determinacji, a niejednokrotnie zwątpienia, braku wiary ‒ bądź nagłego jej odzyskania ‒ kosztuje kochającego rodzica, skazanego na poszukiwanie swojego zaginionego dziecka. Opowieść Abby, to nie tylko skrót wydarzeń towarzyszących jej przez rok poszukiwań Emmy, ale to również studium psychologiczne, w którym przeszukiwanie pamięci, ośrodki odpowiedzialne za pamięć ‒ długotrwałą, krótkotrwałą ‒ zgłębianie wiedzy o funkcjonowaniu umysłu, przy tak drastycznym wydarzeniu staje się bardzo znaczące. Dzięki temu dowiadujemy się wiele o bohaterce, o jej przeszłości, związkach, potrzebach, relacjach. Abby analizując samą siebie usiłuje zrozumieć ‒ dlaczego była zdolna dopuścić do tego, by mogło zaginąć dziecko ‒ usiłuje odnaleźć w pamięci trop, który pozwoliłby na odnalezienie Emmy. Nasza bohaterka ukazuje czytelnikowi fakt, że pomimo tego, iż nie była rodzoną matką dziewczynki, to postąpiła dokładnie tak, jak każda kochająca matka, która zrobiłaby wszystko ‒ łącznie z cofnięciem czasu ‒ byle tylko nie stracić Emmy z oka, byle tylko dziewczynkę odnaleźć. Z powieści dowiadujemy się o przerażającej liczbie zaginięć dzieci, które nigdy nie zostają odnalezione, a jeśli już to w większości są to przypadki śmiertelne; o grupach wsparcia, o zaangażowaniu innych w poszukiwania, które po upływie pewnego czasu zostają przerywane, tak jak śledztwa, kiedy mimo nieodnalezionego ciała uznaje się dzieci za martwe. Zatrważające jest to, jak wystarczającą jest tylko jedna chwila nieuwagi, parę sekund spuszczenia dziecka z oka, by przez najbliższe miesiące, a nawet lata poczuć, że życie legło w gruzach i utraciło sens, i jak trudno jest potem ten sens odnaleźć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-07-2018 o godz 23:35 przez: Barbara Chomko
Powieść, która trafiła w moje ręce dzięki Wydawnictwu Otwarte, to trzymająca w napięciu historia opowiedziana przez główną bohaterkę Abigail (Abby) ‒ kobietę, zdawałoby się szczęśliwą, będącą w związku z mężczyzną mającym sześcioletnią córeczkę ‒ Emmę. Relacja między Abby a Emmą rozwija się bardzo dobrze. Emma potrzebując matczynej opieki przywiązuje się do opiekunki. Abigail odkrywa w sobie instynkt macierzyński i mimo wielu przemyśleń ‒ o tym czy podoła tej roli, czy się z niej wywiąże ‒ jest całkowicie przekonana, że obdarzyła miłością nie tylko ojca dziecka, ale również i jego córeczkę. Będąc w pełni zaangażowana w opiekę nad Emmą, zabiera ją na spacer brzegiem oceanu i właśnie w tym miejscu dziewczynka znika ‒ zupełnie tak, jakby rozpłynęła się w gęstej mgle. Kiedy do zszokowanej Abby dociera co się stało, jej życie zmienia się diametralnie. Zrozpaczona utratą dziecka, które pokochała jak własne, borykająca się z poczuciem winy, nie otrzymuje, tak bardzo ważnego wsparcia od Jake’a ‒ ojca Emmy, a nawet domyśla się, że zaczyna tracić jego miłość. Jak potoczyły się losy Abby i Jake’a, czy odnajdą Emmę i utworzą szczęśliwą rodzinę? O tym warto przeczytać samemu, ponieważ zakończenie potrafi wywołać wielką burzę w umyśle, a nawet łzę. Tylko zgłębiający treść powieści czytelnik, będzie w stanie zrozumieć ile wysiłku, samozaparcia, pracy nad sobą, walki, determinacji, a niejednokrotnie zwątpienia, braku wiary ‒ bądź nagłego jej odzyskania ‒ kosztuje kochającego rodzica, skazanego na poszukiwanie swojego zaginionego dziecka. Opowieść Abby, to nie tylko skrót wydarzeń towarzyszących jej przez rok poszukiwań Emmy, ale to również studium psychologiczne, w którym przeszukiwanie pamięci, ośrodki odpowiedzialne za pamięć ‒ długotrwałą, krótkotrwałą ‒ zgłębianie wiedzy o funkcjonowaniu umysłu, przy tak drastycznym wydarzeniu staje się bardzo znaczące. Dzięki temu dowiadujemy się wiele o bohaterce, o jej przeszłości, związkach, potrzebach, relacjach. Abby analizując samą siebie usiłuje zrozumieć ‒ dlaczego była zdolna dopuścić do tego, by mogło zaginąć dziecko ‒ usiłuje odnaleźć w pamięci trop, który pozwoliłby na odnalezienie Emmy. Nasza bohaterka ukazuje czytelnikowi fakt, że pomimo tego, iż nie była rodzoną matką dziewczynki, to postąpiła dokładnie tak, jak każda kochająca matka, która zrobiłaby wszystko ‒ łącznie z cofnięciem czasu ‒ byle tylko nie stracić Emmy z oka, byle tylko dziewczynkę odnaleźć. Z powieści dowiadujemy się o przerażającej liczbie zaginięć dzieci, które nigdy nie zostają odnalezione, a jeśli już to w większości są to przypadki śmiertelne; o grupach wsparcia, o zaangażowaniu innych w poszukiwania, które po upływie pewnego czasu zostają przerywane, tak jak śledztwa, kiedy mimo nieodnalezionego ciała uznaje się dzieci za martwe. Zatrważające jest to, jak wystarczającą jest tylko jedna chwila nieuwagi, parę sekund spuszczenia dziecka z oka, by przez najbliższe miesiące, a nawet lata poczuć, że życie legło w gruzach i utraciło sens, i jak trudno jest potem ten sens odnaleźć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-08-2018 o godz 13:17 przez: Kamila Malec
Michelle Richmond stała się jedną z moich ulubionych autorek książek, które doskonale trzymają czytelnika w napięciu dzięki thrillerowi "I że cię nie opuszczę". Na "Rok we mgle" czekałam z niecierpliwością już za sam opis fabuły, jednak będąc mamą dwóch córek, moja chęć poznania tej historii była ogromna. I powiem Wam szczerze, że nie zawiodłam się na ani jednym zdaniu. Poznajemy tu Abigail, narzeczoną Jake, ojca sześcioletniej Emmy. Tworzą oni szczęśliwą parę, jak i przyszłą wspólną rodzinę, jednak los nie jest dla nich łaskawy. Pewnego dnia Abi wybiera się z dziewczynką na spacer po plaży. Kobieta jest fotografem i mimowolnie rozgląda się za dobrymi ujęciami, jednak podczas chwili, kiedy jej wzrok przykuwa martwa foka, traci z oczu widok córki partnera. Gęsta mgła w której nagle zniknęła dziewczynka nie pozwala Abi dokładnie rozejrzeć się co się stało. Te kilka sekund nieuwagi zmienia najbliższy rok jej życia w piekło. "Czas jest ciągłością, bez końca rozwijającą się w przód i w tył." Historia opowiedziana przez autorkę może się wydarzyć każdemu. Wstrząsa już sama myśl, że naszemu dziecku może się coś stać, a co dopiero kiedy na prawdę zaginie. Czy jakakolwiek matka, która przeżyje takie piekło jest w stanie kiedykolwiek żyć normalnie? Autorka przedstawia Abi jako twardą babkę, która nie potrafi pogodzić się z tym, że może nigdy nie odnaleźć dziewczynki. Mimo, że nie jest jej prawdziwą matką, jej wewnętrzna kobieca siła nie potrafi pogodzić się z najgorszym scenariuszem. Kiedy policja, FBI i sam Jake dają za wygraną, ona jako jedyna wierzy, że dziewczynka żyje. Od początku prowadzi swoje zapiski, to co widziała w ten feralny dzień w koło plaży, próbuje przypomnieć sobie każdy najdrobniejszy szczegół. I kiedy służby państwowe zawodzą, ona jako jedyna szuka dalej. Utrata dziecka to szok dla obojga rodziców. Jake nie potrafi wybaczyć partnerce, że nie dopilnowała jego córki. Obwinia ją i co najgorsze oddala się od niej z każdą chwilą coraz bardziej. Zamiast być dla niej oparciem, jest kłodą, która już do końca sama nie wie co chce. Kiedy on, jako ojciec postanawia pogodzić się ze stratą córki i wyprawia jej pogrzeb bez ciała, dla Abigail jest to nie do pomyślenia, że tak szybko się poddaje. Książka porusza czytelnika do głębi. Zaczynając od utraty dziecka, przechodząc przez ból, nienawiść, rozpacz, brak wsparcia partnera, kończąc na bezinteresownej pomocy osób trzecich. Ja daleko posunie się Abi w swoich poszukiwaniach, żeby odnaleźć to, co utraciła? Czy kobieta odnajdzie dziewczynkę? Jak będzie wyglądał dalszy związek tych dwojga ludzi, którzy rzekomo tak bardzo się kochali? Szczęście, ból połączony z rozpaczą i determinacja! To jest to, co tworzy tę książkę wyjątkową. Zakończenie tej historii to prawdziwa petarda! Nie dajcie się zwieść! Pani Richmond zaserwowała tu taki zwrot akcji, której sama się nie spodziewałam! Moja ocena 10/10! Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-09-2018 o godz 11:14 przez: Roksana Szejna
Jakiś czas temu premierę miała książka Michelle Richmond „I że cię nie opuszczę” - bardzo spodobał mi się oryginalny styl pisania autorki i mimo że książka nie była pozbawiona wad, to stwierdziłam, że chętnie przeczytam jeszcze jakieś Jej książki. Nadarzyła się ku temu idealna okazja, gdyż całkiem niedługo, bo 19 września do księgarń wchodzi Jej kolejny thriller „Rok we mgle”, który miałam przyjemność przeczytać już jakiś czas temu. Jak wypadło moje drugie spotkanie z twórczością Michelle Richmond? Muszę przyznać, że na początku miałam problemy z przebrnięciem przez ten thriller. Po około stu stronach, na których akcji było tyle co kot napłakał, odłożyłam tę książkę na półkę na kilka dni. Pomysł na fabułę autorka miała naprawdę ciekawy, gorzej poszło jednak z jego wykonaniem. Cały thriller kreci się wokół porwania małej dziewczynki Emmy, która ginie podczas spaceru z narzeczoną swojego ojca - Abigail. Jake wraz z partnerką rozpoczynają bezskuteczne poszukiwania dziecka, co doprowadza do kolejnych problemów w ich związku. Brzmi ciekawie, czyż nie? Szkoda tylko, że autorka skupiła się głównie na psychice kobiety, która zgubiła dziecko. Głęboko wnikamy w umysł Abigail, dowiadujemy się, jak próbuje sobie poradzić z traumą związaną ze zgubieniem nieswojej córki, rozpoczynamy wraz z nią poszukiwania, które przez długi czas nie przynoszą żadnych rezultatów. I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że w tej książce naprawdę nic się nie dzieje. Ten thriller to niewykorzystany potencjał, uważam, że autorka z ciekawego pomysłu na fabułę mogła stworzyć coś naprawdę ekstra, jednak zamiast na budowaniu napięcia, na dostarczeniu czytelnikowi emocji, skupiła się na przemyśleniach głównej bohaterki. Chociaż nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podobała. Przy drugim podejściu nastawiłam się na inny rodzaj lektury, niż za pierwszym razem, więc ostatecznie uważam „Rok we mgle” za dobrą lekturę. Tak jak wspomniałam już wcześniej, bardzo lubię styl pisania autorki, przez Jej książki się po prostu płynie, nawet wtedy kiedy nic się w nich nie dzieje. Mam jednak jedną istotną uwagę: nie nazwałabym tej powieści thrillerem. Ma ona za mało cech tego gatunku książek. Według mnie to bardziej powieść psychologiczna, kładąca nacisk na przeżycia wewnętrzne głównej bohaterki, jej relację z partnerem i sposób postrzegania otaczającego świata. Poleciłabym ją szczególnie osobom, które do tej pory nie miały do czynienia z kryminałami i thrillerami. Jest to świetna książka, aby zacząć tę przygodę. Dla starych wyjadaczy może wydać się nudna. Jednak jeśli czytaliście poprzednią książkę Michelle Richmond „I że cię nie opuszczę” i podobnie jak ja polubiliście język i styl pisania tej autorki, to śmiało możecie sięgnąć po „Rok we mgle”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-09-2018 o godz 11:40 przez: Hanna Greń
Abigail i Jake tworzą niemal doskonały związek. Oboje mają za sobą trudne przejścia. Ona musiała pogodzić się ze śmiercią ukochanego, on z rozstaniem się z żoną, która pewnego dnia po prostu „odeszła w siną dal”, porzucając męża i córeczkę. Czas powoli zaleczył te rany i kiedy Abigail i Jake się spotkali, w ich sercach znalazło się już miejsce na nową miłość. Miłość dojrzałą, pełną obopólnego zaufania, zrozumienia, tolerancji dla drobnych słabości partnera. Jake uwielbia swoją córeczkę Emmę, a dla Abigail dziewczynka stała się kimś więcej, niż tylko „dobrodziejstwem inwentarza”. Z przyjemnością zajmuje się dzieckiem i kocha je głęboko. Sielanka trwa do czasu, gdy pewnego dnia podczas spaceru po plaży Emma znika. Wystarczyło czterdzieści sekund nieuwagi, by dziecko rozpłynęło się we mgle. „Nie wiem, kiedy zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak. Szłam coraz dalej, ale wciąż nie widziałam Emmy. Wyciągnęłam ręce przed siebie, wiedząc przecież, że to absurdalny gest, że w ten sposób nie można rozproszyć mgły.” Od tej chwili życie Abigail i Jake’a zaczyna przypominać koszmar. Każda myśl, każdy czyn, wszystko jest przyporządkowane jednemu celowi – odnalezieniu zaginionego dziecka. „Rok we mgle” Michelle Richmond to głębokie studium psychiki kobiety zrozpaczonej, zmagającej się z poczuciem winy. Możemy śledzić to, co dzieje się w głowie Abigail, poznajemy jej najskrytsze myśli, w głównej mierze związane z wyrzutami sumienia. Widzimy, jak destrukcyjny wpływ na idealny z pozoru związek miało zaginięcie małej Emmy, jak krok po kroku znika więź, zastępowana niedomówieniami czy milczeniem ciążącym niczym brzemię. Michelle Richmond pokazuje również wewnętrzną siłę bohaterki, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Abigail nie dopuszcza do siebie myśli, że Emma mogłaby nigdy się nie odnaleźć. „Rok we mgle” jest świetną książką, poruszającą bardzo ważne problemy, i byłabym w pełni usatysfakcjonowana lekturą, gdyby nie jedno „ale”. Otóż powieść prezentowana czytelnikom jako thriller moim zdaniem absolutnie thrillerem nie jest. Jest za to interesującą powieścią psychologiczną, i właśnie tak postanowiłam ją ocenić, uznając zaliczenie jej do gatunku thrillerów za sprawę drugorzędną. Wszak klasyfikacja podobnie jak tytuł czy okładka nie wpływa na treść, a dla mnie liczy się tylko ta ostatnia. Polecam zatem wszystkim tę pozycję nie jako thriller, lecz dobrą powieść psychologiczną.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-10-2018 o godz 17:52 przez: Caroline Livre
CHWILA NIEUWAGI Abigail to młoda pani fotograf, która w najbliższej przyszłości planuje ślub z Jake’m. On po rozwodzie samotnie wychowuje córkę, ona – próbuje ułożyć sobie życie po stracie chłopaka. I wszystko byłoby pięknie, może nawet trochę zbyt pięknie. Bo pewnego dnia kobieta zabiera malutką Emmę na plażę. Próbując uchwycić piękno nadmorskiej przygody, traci dziewczynkę z oczu. Dosłownie na chwilę. Bardzo istotną chwilę. Bo na chwilę za długo. „Rok we mgle” to kolejna książka autorki bestesellerowego „I że cię nie opuszczę”, a dla mnie pierwsze spotkanie z twórczością Michelle Richmond. Jak huczy w Internecie wszem i wobec, POWINNO być naprawdę nieźle, więc moje oczekiwania również były całkiem niezłe. „Z czasem kontrast na fotografii słabnie, kolory płowieją, kontury są mniej wyraźne, a drobne szczegóły zamazane. Robimy zdjęcia, by zachować pamięć, a naturą zdjęć jest zapominanie.” Warto zacząć od tego, że zarówno po okładce, jak i po opisie, spodziewałam się thrillera. Zapierającej dech w piersiach opowieści pełnej mocno odczuwalnego napięcia z dreszczykiem strachu i innymi smaczkami. Problem w tym, że tej książki zupełnie nie mogę zaliczyć do tej kategorii. Prędzej widziałabym ją w obyczajówkach. I nie, wcale nie żartuję. Bo w „Roku we mgle” próżno szukać napięcia, próżno szukać pędzącej akcji i zaskakujących zwrotów akcji, które wbiłyby mnie mocno w fotel. Ba, nie czułam nawet strachu. Ani o życie zaginionej Emmy, ani tym bardziej głównej bohaterki. Co do Abigail, to wydawała mi się bardzo neutralna. Niektóre jej cechy mnie irytowały, inne – jak choćby determinacja i upór – podobały mi się. Za to Jake zupełnie nie zyskał mojej sympatii, może dlatego, że zabrakło mu moim zdaniem tej odrobiny męskości, odwagi i wyrozumiałości. Najbardziej w powieści podobały mi się wtrącenia dotyczące fotografii i fotografowania, a także przemyślenia z tym związane… I wiecie, naprawdę lubię motyw zaginionego dziecka, motyw ludzi znikających zupełnie bez śladu. Dlatego szkoda mi, że w tej opowieści nie został on odpowiednio zrealizowany.. „Rok we mgle” to według Washington post książka mocno trzymająca w napięciu. Chyba niekoniecznie się zgadzamy, bo według mnie to po prostu ciekawa obyczajówka, którą całkiem szybko można przeczytać. www.carolinelivre.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-07-2018 o godz 16:11 przez: slytherin_books
W „Roku we mgle” poznajemy Abigail i Jake, którzy wkrótce zamierzają wziąć ślub. Oboje mają za sobą związki, które zakończyły się w dość przykry sposób, jednak mają nadzieję, że wspólnie odnajdą szczęście i wychowają sześcioletnią córkę Jake Emmę. Jedak, jak wiadomo.. Los bywa przewroty. Abigail i Emma wybierają się na plażę, tylko we dwie, ale powraca z niej tylko Abi.. Kobieta tylko na kilkanaście sekund spuszcza dziewczynkę z oka i okazuje się, że tyle wystarczyło by Emma „rozpłynęła się w powietrzu”.. W tym momencie akcja zaczyna nabierać tempa.. „Każde zaginione dziecko jest czyimś najbardziej bolesnym wspomnieniem, czyimś najbardziej znaczącym punktem odniesienia. Z każdym nazwiskiem związany jest ktoś anonimowy, kto czeka na powrót dziecka do domu.” Powiem Wam, że ta historia WCIĄGA. I to nie tylko mola książkowego. Abigail jest fotografką i w książce znajdziemy wiele odniesień do fotografii. Dla mnie to był strzał w dziesiątkę, bo fragmenty te dodawały książce niesamowitego klimatu, a na dodatek autorka jeszcze bardziej podbiła moje serce. Bo musicie wiedzieć, że nie lubię, kiedy pasja głównego bohatera traktowana jest przez autorów po macoszemu. „Pamięć działa jak proces konstrukcji, który nie tylko odtwarza, ale także filtruje, zmienia i interpretuje przeszłość.” Jak możecie się domyśleć, zostanie podjęta próba wyjaśnienia, co właściwie stało się z Emmą, i tutaj kolejny plus dla autorki. Przedstawiłam nam nie tylko sam proces dochodzenia do prawdy, ale także nie szczędziła nam opisów przeżyć bohaterów i emocji, które nimi targały. A na dodatek mogliśmy się dowiedzieć czegoś więcej o naszej pamięci, czy choćby o tym jak przedstawiają się statystyki odnajdywania zaginionych dzieci.. „Każde zdjęcie jest pojedynczą chwilą, pozornie kompletną, ale brakuje mu kontekstu: nieobecności oddechu, całkowitego bezruchu.” Teraz już mogę z pewnością powiedzieć, że sięgnę po każdą książkę jaką autorka napisze, i jestem pewna, że mi się spodoba. Lubie autorów, którzy piszą ciekawe książki, na wiele różnych tematów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-09-2018 o godz 21:20 przez: Zaczytana bez pamięci
Abigail i Jake wkrótce zamierzają się pobrać. Abigail jest młodą fotografką, która w końcu odnalazła mężczyznę swojego życia. Wcześniej w miłości niespecjalnie się jej układało. Jake rozstał się z żoną i samotnie wychowuje sześcioletnią córeczkę Emmę. Ich szczęście zostało jednak przerwane, gdy dziewczynka zniknęła z plaży. Była pod opieką przyszłej macochy i gdy ta na chwilę spuściła ją z oka, ślad po niej zaginął. Naczytałam się wiele opinii na temat tej powieści. Jedni byli nią zachwyceni, drudzy mówili, że książka potencjał miała, ale nie został wykorzystany. Jeśli chodzi o mnie, to jestem usatysfakcjonowana po lekturze. Po pierwsze, musicie nastawić się przede wszystkim na to, że będziecie mieli do czynienia z thrillerem psychologicznym. Sporo miejsca poświęcono bowiem przede wszystkim temu, co działo się z Abigail po zaginięciu Emmy. Dzięki retrospekcjom możemy poznać przeszłość kobiety i przekonać się, dlaczego teraz zachowuje się tak, a nie inaczej. Po drugie, nie liczcie na gnającą na łeb, na szyję akcję. I nie mam tu na myśli niczego złego, bo autorka potrafi dawkować napięcie. Kto czytał I że cię nie opuszczę, będzie wiedział, o co mi chodzi. Tu nie ma sytuacji z cyklu "zabili go i uciekł". Mnie akurat to nie przeszkadzało. Uważam, że powieść miała dobry rytm i była przemyślana. Sporo miejsca poświęcono fotografii i surfowaniu, więc jeśli interesujecie się jedną z tych dwóch rzeczy lub obiema, znajdziecie coś dla siebie. Jeżeli jeszcze przy okazji lubicie czytać thrillery psychologiczne, powieść powinna Wam przypaść do gustu. Jeśli chodzi o kreacje bohaterów, to najlepiej została przedstawiona Abigail. O niej dowiadujemy się najwięcej. Polubiłam ją, choć nie wszystkie jej czyny były dla mnie zrozumiałe. Wierzyłam też w jej uczucia do Emmy. Uważam, że zostały dobrze zarysowane. Za to w pewnym momencie niesamowicie zaczął działać mi na nerwy Jake. Dlaczego? Przekonacie się, jeśli dotrzecie do końcówki książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-09-2018 o godz 18:03 przez: markietanka
Rok we mgle to opowieść, która zmrozi krew w żyłach każdemu rodzicowi. To historia wielkiej tragedii i wielkiego oddania, wielkiej miłości i desperacji. Abigail i Jake poznali się i pokochali. Każde z nich miało za sobą doświadczenia życiowe, a jednak coś ich do siebie przyciągało. Jake rozszedł się z żoną i samotnie wychowywał Emmę. Dziewczynka zaakceptowała Abby, a ta pokochała ją. Abby i Jake zaręczyli się i wszystko wydawało się być na dobrej drodze ich dalszego wspólnego życia. Pewnego dnia, podczas nieobecności Jake'a, dziewczyny poszły na plażę. Emma bawiła się, a Abby oddawała swej pasji fotografowania. Wystarczył jeden moment i dziewczynka zniknęła, jakby rozpłynęła się we mgle. Abby przeszukała całą plażę i okolice - nic... Jake miał jej za złe, że nie dopilnowała dziecka, choć starał się tego mocno nie pokazywać. Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza na szeroką skalę, a więzi łączące Jake'a z Abby zaczęły się rozluźniać. Poszukiwania trwały wiele miesięcy aż pewnego dnia znaleziono but Emmy. Dla Jake'a był to koniec poszukiwań i ostateczne pożegnanie córki. Jednak Abby nie poddała się i dalej szukała dziewczynki, która była jej bliższa niż własna córka. Czyje uczucia, czy przeczucia okażą się silniejsze? Ojca, czy jego przyjaciółki? Rok we mgle to przejmująca opowieść o ludzkich uczuciach i o trudnych chwilach, które jednych łączą, a innych dzielą. Rodzinne tragedie są sprawdzianem uczuć i tak było również w przypadku Abby i Jake'a. Każde z nich szukało Emmy na wszystkie dane sobie sposoby. Każde z nich podchodziło do sprawy z pełnym zaangażowaniem, a jednak zamiast si,ę zbliżać oddalali się od siebie. Poczucie winy i żal często tak na ludzi działa, że nie dostrzegają tego co ich łączy, tylko to co ich dzieli. Rok we mgle to powieść, która skłania do refleksji i na długo pozostaje w pamięci czytelników. https://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2018/09/rok-we-mgle-michelle-richmond.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
22-08-2018 o godz 16:13 przez: Magdalena
Abigail właśnie ułożyła sobie życie z Jake'm, niedługo wezmą ślub. Posklejała swoją przeszłość po koszmarnej stracie poprzedniego partnera i odnalazła miłość. Miłość podwójną bowiem Jake wychowuje samotnie córkę Emmę. Abigail stara się bardzo, aby stosunki z dziewczynką były jak najlepsze, chciałaby stać się kimś bliskim, jej mamą, a nie macochą. Pewnego dnia obie wybierają się spacerować po Ocean Beach w San Francisco. Był to bardzo mglisty poranek, Emma poszukiwała małży, a Abigail robiła zdjęcia. "Dziecko znika na plaży. Dokąd idzie?" Wystarczyła chwila, aby straciła z oczu dziewczynkę, a ta zniknęła we mgle. Kilkanaście sekund, które zmieni jej życie w trwający rok koszmar. Przesłuchania, zeznania, szczegóły. Abigail boi się, że może umknąć jej jakiś maleńki szczegół, który doprowadzi śledczych do dziewczynki. Dramatyczną sytuację przeżywamy razem z Abigail, która dzień po dniu relacjonuje działania służb, wolontariuszy i wszystkich, którzy zechcieli włączyć się w akcję poszukiwawczą, która nie daje rezultatu. W ciągu kilku miesięcy od zniknięcia Emmy, jej życie podporządkowuje się jednemu schematowi - nieustannie, obsesyjnie szuka dziecka. Cały czas ma nadzieję, że dziewczynka żyje, gdzieś jest tylko trzeba ją odnaleźć. "Rok we mgle" toczy się swoim, niespiesznym tempem. Nie ma tutaj zaskakujących zwrotów akcji, a jednak autorce udało się zbudować pełną napięcia, klimatyczną opowieść. Doskonałym zabiegiem, który potęguje mroczność i niepewność jest, że do końca książki nie wiemy, co stało się z dziewczynką? Czy porwał ją ocean, zły człowiek, czy w ogóle żyje i poszukiwania mają sens. Między poszukiwaniami dziewczynki odnajdziemy obraz dwojga zagubionych ludzi, odmiennie radzących sobie z trudną sytuacją dorosłych. Tego co się stało, nie da się zapomnieć, ani przekreślić, a wpływa to na wszystkie aspekty życia. Recenzja znajduje się na blogu: https://podrozprzezzycie2.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-07-2018 o godz 18:14 przez: dominika1231
"Rok we mgle" Michelle Richmond opowiada historię Abigail, która spaceruje po plaży nad oceanem z córką swojego narzeczonego. Na kilkanaście sekund spuszcza dziewczynkę z oczu. Tyle wystarczy, aby Emma zniknęła we mgle. Ta chwila nieuwagi przekształca się w najgorszy rok w życiu kobiety, przepełniony stresem, wyrzutami sumieniami, popsutymi relacjami i ciągłymi poszukiwaniami, które do niczego nie prowadzą. Nie rozumiem, dlaczego ta książka promowana jest jako thriller. To niepotrzebne wprowadzenie czytelnika w błąd, bo wiem jedno jest pewne - to nie jest thriller. Z tego też powodu na początku miałam niemały problem z tą książką. Nie byłam w stanie docenić jej wszystkich zalet, tylko skupiałam się na tym, że nie wzbudza większych emocji, nie trzyma w napięciu, tylko jest monotonnie i z wieloma niepotrzebnymi szczegółami. I powiem wam, że wystarczyło zmienić nastawienie, aby w pełni docenić i pokochać tę historię. Jest ona bardzo dobra pod względem psychologicznym (tak samo jak "I że cię nie opuszczę" tej samej autorki, które również bardzo mi się podobało 💕). Bohaterowie nie są płascy, mają charakter, który ukształtowała ich przeszłość i postępują z nim w zgodzie. Myślę, że w tej książce nie chodzi tylko o to, aby dojść do tego, co lub kto jest przyczyną zaginięcia dziewczynki, ale aby ukazać jak takie wydarzenie w ogóle oddziałuje na rodzica, jak stopniowo go wyniszcza i sprawia, że nie potrafi normalnie funkcjonować, bo nie widzi w tym celu. "Rok we mgle" ukazuje konsekwencje takiej sytuacji i zmiany w psychice, które się dokonały z jej przyczyny. Uważam, że naprawdę warto poznać tę historię, zwłaszcza jeśli ktoś nie ma nic przeciwko jednostajnemu tempu, za to lubi wątki psychologiczne w książkach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-09-2018 o godz 18:17 przez: Marta Pawlicka
Pewnego dnia Abby, młoda fotografka, narzeczona Jake'a, wybiera się z jego córeczką na plażę. Nagle dziewczynka znika. Dosłownie rozpływa się we mgle, która tego ranka spowiła plażę... "Rok we mgłe" to kolejna powieść Michelle Richmond, którą miałam przyjemność czytać. Jest to książka obyczajowa i nie znajdziecie w niej zawiłej intrygi ani nieustającego napięcia. Historia opowiedziana jest z perspektywy Abby i ukazuje głównie jej emocje i walkę o ukochane dziecko. Autorka ma talent do tworzenia postaci, które zyskują sympatię czytelnika od pierwszych stron. Główna bohaterka tej powieści jest nieustępliwa, cierpliwa i za wszelką cenę dąży do celu. Jej postawa zasługuje na pochwałę i muszę przyznać, że przez całą książkę naprawdę jej kibicowałam. "Rok me mgle", podobnie jak "I że Cię nie opuszczę", wzbudził we mnie wiele emocji. Michelle Richmond pisze na tematy, które dotykają mnie do głębi i skłaniają do przemyśleń. Książkę czytało mi się dobrze, jednak uważam, że była za długa. Abby kilkanaście razy opisuje tę samą historię o zdjęciu, które robiła gdy zniknęła jej przybrana córka. Niektóre opisy także hamują akcję dokładnie w momencie, w którym mamy nadzieję na jej przyspieszenie. Rozwiązanie zagadki było dość proste, aczkolwiek najprawdopodobniej dlatego, że autorka skupiła się bardziej na opisywaniu przeżyć głównej bohaterki niż budowaniu zawiłej intrygi. Zakończenie wywołało u mnie prawdziwy smutek. Być może to wina mojej "młodzieńczej naiwności", ale miałam nadzieję, że ta historia skończy się inaczej... Jeśli macie ochotę na dobrą obyczajowkę, z ciekawą fabułą i nostalgicznym klimatem to jest to książka dla Was. Zdecydowanie polecam na długie, jesiennie wieczory.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-08-2018 o godz 14:56 przez: Agnieszka Piwowarska
"W gęstej mgle? W falach Pacyfiku? Na parkingu? W ciężarówce nieznajomego? Gdzie zniknęłaś? • Abigail i Jake wkrótce zamierzają się pobrać. Abigail jest młodą fotografką, która po tragicznej śmierci partnera układa sobie życie na nowo. Jake rozstał się z żoną. Samotnie wychowuje sześcioletnią córeczkę Emmę. Pewnego dnia Abigail wybiera się z dziewczynką na plażę. Kiedy robi zdjęcia, traci ją z oczu na kilkanaście sekund. Kilkanaście sekund, które zmieni się w najgorszy rok jej życia… • Co byłabyś w stanie zrobić, by odnaleźć ukochane dziecko?" • Moi kochani, dzisiaj przychodzę do Was z obiecaną recenzją książki "Rok we mgle" autorstwa Michelle Hodkin od @wydawnictwootwarte . • Co do opisu tego, o czym jest ta książka, postanowiłam nie wychodzić poza opis z okładki, ponieważ bardzo dobrze podsumowuje i jednocześnie nie zdradza za wiele z fabuły. Tak więc możecie być spokojni, ta recenzja jest #spoilerfree 😂 Przejdźmy zatem do sedna. Książkę tą uważam za bardzo ciekawą. Miałam mimo to wrażenie, iż poziom intensywności i napięcia w jakim trzymany jest czytelnik nie zmieniał się wraz z rozwojem wydarzeń. Brakowało mi tu swego rodzaju punktu kulminacyjnego. Lektura ta, co mnie zdziwiło, jednocześnie odrobinę się dłużyła, ale też wciągała. Mimo iż niektóre momenty może i były zbędne, to na tyle zaangażowałam się w to co się stało z Emmą, że nie byłam w stanie odłożyć tej książki, póki jej nie przeczytałam. Dodatkowym plusem jest realizm z jakim wszystko zostało opisane. Każde możliwe odczucia związane z zaginięciem dziecka, realia tego jak wyglądają takie poszukiwania, wszystko to zostało napisane z ogromnym wyczuciem. • Moja ocena 7/10 😊
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-09-2018 o godz 16:21 przez: Anonim
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego miałam możliwość przedpremierowo przeczytać "Rok we mgle", nową książkę Michelle Richmond. Jej poprzednia książka "I że Cię nie opuszczę" była naprawdę wciągająca więc miałam spore oczekiwania co do tejże "nowości".. Tak na świeżo. Książka wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. Podczas spaceru "znika" sześcioletnia dziewczynka będąca pod opieką Abigail - narzeczonej jej taty. Przerażenie, poczucie winy, dramatyczne poszukiwania i zaskakujący koniec.. Dużo emocji. ALE, wydaje mi się, że czytelnicy podzielą się na dwie grupy. Tych, którzy mają dzieci i tych bez. Pierwsza grupa zapewne jak ja...będzie w wielkim napięciu czytać każdą stronę. Nie chcemy sobie przecież nawet wyobrażać, co by było gdyby to nasze dziecko nagle zaginęło bądź...zginęło. Osobiście nie mogłam się oderwać, nie mogłam się doczekać finału, licząc że będzie to "szczęśliwe zakończenie".. Druga grupa, ta która podejdzie do sprawy czysto teoretycznie może po prostu stwierdzić, że książka jest nudna, bo przecież to ciągłe poszukiwania. Oczywiście tak nie jest. Poruszane wątki dotyczące pamięci - jako ludzkiej zagadki, przerwania miłości dwojga ludzi w obliczu tragedii, wzajemnych oskarżeń i wiele wiele innych..czynią tę książkę bardzo ciekawą. To taki wspólny mianownik dwóch ostatnich książek M. Richmond - zmuszają do refleksji, nie są po prostu opowiedzianą "jakąś tam" historią.. Generalnie - polecam! By Sweetcheekalexa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji