5/5
15-01-2024 o godz 11:41 przez: Izabela | Zweryfikowany zakup
suuuuuppperrr
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-08-2022 o godz 14:45 przez: KrystJ84 | Zweryfikowany zakup
Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-02-2023 o godz 23:27 przez: Krystyna | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-04-2022 o godz 15:46 przez: Emilia | Zweryfikowany zakup
Ciekawa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-05-2022 o godz 19:30 przez: MaDzIa | Zweryfikowany zakup
Super!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-11-2023 o godz 10:32 przez: Anna | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-04-2023 o godz 11:03 przez: Bozena | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-06-2022 o godz 19:08 przez: Joanna | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-02-2022 o godz 17:13 przez: Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Zło często czai się za zamkniętymi drzwiami, a pozory bardzo mylą! Jeden telefon wykonany ukradkiem był niczym kamień, który spowodował lawinę, niczym kropla, która wydrążyła skałę i spowodowała, że tama uległa zniszczeniu. Owa tama trzymała w swoich ryzach gigantyczny koszmar kilkunastu osób, który dział się przez wiele lat. Przez tysiące dni trzynaścioro dzieci było uwięzionych w czterech ścianach domu przez własnych rodziców, którzy zgotowali im prawdziwe piekło. W imię czego? Na to pytanie szukałam odpowiedzi czytając książkę Johna Glatta, która momentalnie zmroziła moją krew w żyłach. Byłam ciekawa, co było przyczyną by ludzie wobec własnych dzieci stali się bestiami gotowymi do zadawania najgorszych tortur. W tym wszystkim najbardziej okropne jest to, że ta książka opowiada niestety historię, która wydarzyła się naprawdę. Rodzina Turpinów dla sąsiadów i otoczenia wydawała się normalna i zwyczajna. Wiele osób miało Louise i Dawida za przykładnych, wzorowych rodziców, którzy troszczą się o swoje dzieci. Przecież mieli ich aż trzynaścioro, kupowali im ubrania, prezenty, dbali w domowym zaciszu o ich edukację i wykształcenie. Nikt nie miał żadnych wątpliwości. Nikt niczego nie podejrzewał, ale szokująca prawda wyszła w końcu na jaw i doszło do interwencji policji, która zakończyła koszmar trwający zbyt długo. 14 stycznia 2018 roku, jak każdego dnia wiele razy, zadźwięczał po raz kolejny numer alarmowy. Operatorka linii 112 na pewno na bardzo długo zapamiętała tę rozmowę. Po drugiej stronie miała na linii młodą kobietę, która poprosiła o pomoc. Jej wołanie było pełne rozpaczy, a zgłoszenie było nietypowe. Ktoś mógłby mieć je za głupi żart. 17-letnia Jordan Turpin uciekła przez okno i skontaktowała się ze światem zewnętrznym. Poprosiła o ratunek i wyzwolenie z jarzma niewoli rodziców. Potem wszystko potoczyło się niczym lawina... Ta historia jest potworna, pełna okrucieństwa i grozy. Jej przeczytanie może zmienić nasze postrzeganie najbliższego otoczenia i wzmóc naszą czujność. Bo zło czai się w mroku i często ubiera pelerynę, która sprawia, że staje się niewidzialne. Pozory mylą, a stereotypy mogą przesłonić prawdziwy obraz. Tym razem był on tak okropny, że trudno było w niego uwierzyć. Tak, pewnie wielu z Was pomyśli, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Autor opisuje tę historię w aptekarski sposób nie oszczędzając czytelnikom drastycznych szczegółów, które tworzą makabryczny obraz. Nie wierzę by ktokolwiek, kto przeczyta ten tytuł nie był wstrząśnięty do granic możliwości. To nie jest łatwa lektura. Może wywoływać koszmary senne, może rodzić strach. To nie książka przy której się zrelaksujemy czy odpoczniemy. Mimo to nie żałuję czasu poświęconego na jej przeczytanie. To publikacja, która niesie w sobie ważne przesłania. Nie możemy odwracać oczu od trudnych spraw, nie możemy w imię tolerancji i nie wtrącania się w nie swoje sprawy unikać pomocy krzywdzonym dzieciom. Nie pozwólmy by znieczulica kiedykolwiek zamknęła nam oczy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-07-2022 o godz 08:30 przez: mindrek
John Glatt to ponoć jeden z najlepszych zagranicznych pisarzy true crime. Jak już się domyślacie, książka oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, jakie miały miejsce przez lata w Stanach Zjednoczonych. Koszmar trzynaściorga rodzeństwa został ujawniony w styczniu 2018 roku, kiedy to jedna z córek małżeństwa Turpin wymknęła się przez okno i powiadomiła policję. Tymi wydarzeniami żyła cała Ameryka. Teraz, dzięki książce "Rodzina z domu obok" dowiaduje się o nich Polska. Autor dzieli powieść na trzy części. W pierwszej opisuje korzenie i pochodzenie rodzin Louise i Davida Turpinów oraz moment ich poznania się, ucieczki z domu i ślubu. Oboje pochodzili z rodzin wyznających wiarę Kościoła zielonoświątkowego. Można nawet rzec, że kościół ten był swoistą sektą. W wieku 16 lat lat Louise uciekła z domu z dwudziestodwuletnim Davidem. Ucieczka ta była spowodowana sytuacją rodzinną. Jej matka, molestowana przez swojego bogatego ojca, "sprzedawała" mu swoje córki. W zamian za pieniądze i milczenie, Louise oraz jej dwie siostry: Elizabeth i Teresa wysyłane były do dziadka, który wykorzystywał jej seksualnie. Bunt szesnastoletniej dziewczyny ujawnił się w postaci ucieczki i ślubu z Davidem.  "Louise wyznała Elizabeth, że zamierza jak najszybciej poślubić Davida i urodzić mu dwanaścioro dzieci". W drugiej części autor przedstawia życie rodziny. Horror "niezwykłej trzynastki", jak ich poźniej nazwano, czyli dzieci Turpinów, trwał przez lata.  Chłopcy i dziewczynki w wieku od 2 do 29 lat były od samego początku (praktycznie od urodzenia) więzione i głodzone przez swoich rodziców. Stały się ofiarą znęcania fizycznego i psychicznego. Przypinani łańcuchami (czasem przez wiele miesięcy) codziennie otrzymywali tylko jeden posiłek: kanapkę z kiełbasą lub masłem orzechowym, czasem frytki lub burrito, podczas gdy rodzice objadali się w pizzeriach i restauracjach. Mogli myć się tylko raz do roku, w związku z czym chodzili ekstremalnie brudni. Nie mogli wychodzić ze swoich sypialni (tylko w wyjątkowych przypadkach), mieli nowe zabawki i ubrania, których nie mogli nosić ani się nimi bawić. Czy tak postępują rodzice? " ...choć Matka zawsze miała zapas w lodówce, nigdy go nie dostawała. Opisała również, jak Matka kupowała ciasto. Nie pozwalała go nikomu tknąć i czekała, aż spleśnieje, by je w końcu wyrzucić". W trzeciej opisuje losy rodziny od momentu ucieczki jednej z córek i ujawnienia koszmarnego życia całej trzynastki.  Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co te dzieci przeżyły. "Rodzina z domu obok" to mrożąca krew w żyłach, makabryczna i przerażająca historia rodziny Turpinów. Dla społeczeństwa byli zwykłą, szczęśliwa rodziną, zaś w domu panował horror. Świetnie napisana, z wieloma potwierdzonymi faktami.  Każdy rodzic powinien pamiętać, że: "dzieci są darem dla swoich rodziców, dla rodziny, dla przyjaciół, w końcu są też darem dla społeczeństwa". 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2022 o godz 03:10 przez: Tomasz Kosik
Rodzina – według definicji – to „najważniejsza i podstawowa grupa społeczna, na której opiera się całe społeczeństwo”. Choć definicji i ról rodziny jest wiele, to każda z nich nacechowana jest (a przynajmniej powinna) pozytywnym wydźwiękiem. Niestety historia ludzkości zna wiele przypadków rodziny, które nie odzwierciedlają ich podstawowych funkcji. A wręcz przeciwnie nacechowane są destrukcyjnością. Historia opisana przez Johna Glatta w książce „Rodzina z domu obok” jest wręcz nieprawdopodobna. Jest niczym scenariusz dramatu czy też horroru. Niestety jest zapisem prawdziwej historii, która zasługuje na potępienie. Historii, którą warto poznać, aby być wyczulonym na to, co dzieje się wokół nas. Dramaty rozgrywać mogą się tuż obok nas, bez świadomości czy też cienia wątpliwości, że „idealna rodzina” z naprzeciwka nie jest kryształowa, lecz pełna skaz, rys, wad. Choć nie chciałbym, aby każdy z nas spoglądał na swoich sąsiadów z podejrzeniem. Lecz warto zachować czujność. John Glatt w książce „Rodzina z domu obok” ukazuje historię trzynaściorga rodzeństwa, które nie zaznało miłości rodzicielskiej lecz okrucieństwa w najgorszej postaci. Najbardziej zatrważające jest to, że bestialstwo te wyszło ze strony rodziców, którzy powinni być opoką. 14 stycznia 2018 roku, godzina 5:30-5:51, to dla siedemnastoletniej Jordan Turpin dzień, ponownych narodzin. Tego dnia wymknęła się wraz z siostrą przez okno w sypialni, by zawalczyć o swoją wolność. Niestety determinacji tej zabrakło młodszej siostrze Jolindzie, która wróciła do sypialni. Siedemnastolatka rozmawiając przez telefon z operatorką nie była w stanie określić, gdzie się znajduje. Nie znała nawet adresu swojego zamieszkania! Powiedziała – „nigdy nie wychodziłam z domu”. Dalsze poznawanie historii dziewczynki i jej rodzeństwa w wieku od 2 do 29 lat przywołuje o zawrót głowy, gdyż w głowie się nie mieści jakie piekło zgotowali im ich rodzice. Tortury, głodzenie, maltretowanie - tego doświadczyły za drzwiami swego domu. A na zewnątrz rodzina Turpin uchodziła za niemal wzorcową, idealną. Po zakończeniu policyjnej akcji uratowania dzieci kapitan, Greg Fellows z Biura Szeryfa stwierdził, że dzieci przetrzymywane były w nieludzkich warunkach. John Glatt pisząc tę książkę, dokonał wiele pracy, aby ukazać każdy szczegół tej wstrząsającej historii. Poznajemy nie tylko dramat trzynaściorga rodzeństwa więzionych przez własnych rodziców. Autor ukazuje nam również historię poznania Davida i Louise, dzięki czemu możemy dowiedzieć się jak „kiełkowało ziarno zła”. Po lekturze tej książki zadawałem sobie wiele pytań. Jak to możliwe, że rodzice, którzy powinni dać swym dzieciom miłość, zdolni są do takich okrucieństw? Czy to możliwe, że przez tyle lat nikt nie zauważył dramatu rozgrywającego się w tej rodzinie? Książka „Rodzina z domu obok” ukazała się nakładem Wydawnictwo Filia, Filia Mroczna Strona, Filia na Faktach
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-02-2022 o godz 15:45 przez: ania7770
„Rodzina z domu obok” to nie jest zdecydowanie łatwa lektura. Jest to książka, która pokazuje jak zły i mroczny jest świat. Trudno jest uwierzyć w to, że istnieją tak okrutni ludzie, którzy przez wiele lat byli bezkarni. Przyznam się szczerze, że po raz pierwszy usłyszałam o rodzinie Turpinów czytając właśnie tę książkę. Znęcanie się nad dziećmi to jeden z gorszych tematów, bo dotyczy osób, które są za małe i za słabe, aby o siebie walczyć. Ta sprawa jest bardzo bolesna. Poziom znęcania się nad dziećmi Turpinów jest zdumiewający, a obojętność okazywana przez okolicznych mieszkańców nie do ogarnięcia. Posiadanie rodziny nie zmieni automatycznie złego człowieka w dobrego. Psychopata zawsze pozostanie psychopatą, a posiadania przez niego rodziny przynosi tylko ból dla jej członków. Ta książka była niezwykle interesująca, ale również bardzo niepokojąca. Prawdziwa zbrodnia jest często bardziej przerażająca niż fikcyjne historie. Świadomość, że sprawa, o której czytamy, rzeczywiście się komuś przydarzyła jest bardzo trudna do przyswojenia. Ta książka nie jest wyjątkiem. Początkowo bardzo trudno mi się ją czytało. Bycie świadkiem wszystkich tych nadużyć, które przydarzyły się trzynaściorgu rodzeństwa było przerażające i mroziło krew w żyłach. „Rodzina z domu obok” to prawdziwa historią rodziny Turpin i ich trzynaścioro dzieci. Louise i David Turpinowie dla innych uchodzili za bardzo dobrych rodziców, którzy troszczą się o swoje dzieci. Jednak to, co działo się za zamkniętymi drzwiami ich domu pokazywało prawdziwe oblicze tych ludzi. Opłakane warunki, nieustanne znęcanie się, głodówki. To dla całego rodzeństwa była norma. David i Louise Turpin więzili, bili, prali mózgi i głodzili swoje dzieci i uchodziło im to na sucho przez wiele lat. Do czasu, aż jedna z dziewczynek zdołała uciec i zgłosić się po pomoc. To wszystko było naprawdę złe. To, co stało się z tymi dziećmi, jest przerażające. Co gorsza, ludzie wokół nich, krewni i sąsiedzi byli obojętni. I myślę, że to najbardziej boli. Książkę czytało mi się dobrze. Była to interesująca kompilacja doniesień prasowych o rodzinie Turpinów. Myślę, że nie ma tu wiele rzeczy, których nie można by znaleźć gdzie indziej, ale wszystko jest dobrze poukładane i opowiedziane w sposób chronologiczny i łatwy do zrozumienia, z fragmentami ekspertów i opisem zbrodni, jakie musiały przeżywać te dzieci. Czasami książka była powtarzalna, opisywała te same incydenty. Nie wydawało się, żeby autor naprawdę przeprowadził wiele dogłębnych badań. Ale najbardziej zabrakło mi odpowiedzi na pytanie, dlaczego? Dlaczego Louise i David dopuścili się takiego okrucieństwa wobec bezbronnych istot? Co nimi kierowało? To zdecydowanie nie jest łatwa lektura, ale bardzo interesująca i mogę Wam ją polecić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-03-2022 o godz 14:17 przez: add_books_
" - Wiele ludzi ignoruje sprawy, o których słyszą, traktując to jako wymysły - oznajmił [szeryf Rodney Watson] w 2018 roku. - A moglibyśmy ustrzec ich przed wieloma latami cierpienia." "...piętnastoletnia Jordan Turpin postanowiła ostatecznie uciec od bezwzględnej tyrani swoich rodziców. Miała już dość przemocy i poniżania, których zaznawała przez całe swoje życie. Zapragnęła wolności. Zabrało jej to dwa lata starannego planowania. Wiedziała, że jeśli Matka i Ojciec się o tym dowiedzą, konsekwencje będą straszliwe" "Pomimo wielu lat nadużyć i zaniedbań wciąż potrafili przyjmować i okazywać miłość" 14 stycznia 2018 roku siedemnastoletnia dziewczyna uciekała z domu i powiadomiła policję opowiadając o nadużyciach stosowanych na niej i na dwanaściorgu jej rodzeństwa przez ich rodziców. David i Louise Turpin przetrzymywali swoje dzieci w izolacji, głodząc je, przykuwając łańcuchami do mebli, bijąc, zmuszając do życia w brudzie, bez możliwości mycia się, czy zmieniania ubrań. A wszystko to, nie jest wytworem wyobraźni autora, a rzetelnie, bez żadnej cenzury przedstawioną literaturą faktu, opisującą wydarzenia prawdziwe, które wstrząsnęły całym światem Tak jak poprzednia książka autora - "Zaginione dziewczyny ", tak i ta wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Emocjonująca na pewno jest skala okrucieństwa, którego przez całe lata doświadczało trzynaścioro rodzeństwa Turpinów, które w momencie uwolnienia z niewoli było w wieku 2-29 lat. Autor bardzo rzetelnie opisał ich historię, koncentrując się w początkowych rozdziałach na przeszłości skazanych Davida i Louis, pokazując z czym musiały zmagać się ich kolejno przychodzące na świat dzieci, ich relacje z sąsiadami, czy bliskimi, by na końcu pokazać jak przebiegał proces sądowy rodziców i jak zaczęło wyglądać życie już po uwolnieniu dzieci. Jedynym co odrobinę mi przeszkadzało, były powtórzenia i wracanie do opisanych już wcześniej wątków, np. tego, co dzieci otrzymywały do jedzenia, czy w jakich warunkach mieszkały. Niemniej książkę czytało mi się bardzo szybko i mimo tej wstrząsającej tematyki przyjemnie. Zdarzyło mi się uronić w czasie czytania kilka łez, ale też odczuć ogromny podziw wobec determinacji, siły, wzajemnej miłości, ocalonego rodzeństwa. W mojej ocenie ogromnym plusem jest dokładność tej książki. Autor przy opisywaniu wydarzeń zawarł w nich dokładne daty, czasami nawet i godziny, liczne cytaty śledczych, sąsiadów, bliskich Turpinów. Nie jest to lektura lekka, ale myślę, że warto po nią sięgnąć. Mną po przeczytaniu wstrząsnęła myśl: dlaczego tyle lat sytuacja tej rodziny nie zaniepokoiła na tyle, by wezwać pomoc już wcześniej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2022 o godz 16:42 przez: Poczytaj ze mną
Tym razem sięgnęłam po coś mocniejszego niż przeciętny thriller czy kryminał. Książka napisana na faktach w formie reportażu, opisująca życie pewnej rodziny, która sama zrobiła horror swoim najbliższym. Książka wbiła mnie w fotel i nie było sposobu mnie od niej odciągnąć. Czytałam ją jak baśnie o złej macosze i biednych dzieciach, nie mogąc pojąć, że to zdarzyło się naprawdę. Jak ludzie mogą się zachowywać gorzej niż zwierzęta. Jak rodzice mogą tak pastwić się nad swoimi dziećmi. Matka, która rodzi jak suka, a wychowuje jak bestia. Recenzja zobowiązuje mnie do wyrażania słów cenzuralnych, ale z ust wychodzą tylko, te, o których nie powinnam pisać. Opisując tę rodzinę, chce się tylko krzyczeć ze łzami w oczach. Bezsilność i niewinność tych dzieci rozdziera mi serce. Te dzieci żyją, bo ta sprawa nie jest bardzo stara i codziennie uczą się jak normalnie żyć i śnić bez koszmarów. W książce tej poznamy losy Louise i David Turpinowie. Rodzina bardzo bogobojna, uchodząca za szczęśliwą, zadbaną i niestwarzająca problemów. Prawda była inna... Rodzice jak zwierzęta reprodukcyjne, co rok nowe dziecko. Dochowali się trzynaścioro dzieci, które im tylko przeszkadzały. Nie obdarzyli ich miłością, traktowali zwierzęta lepiej niż swoje dzieci. Oni te dzieci hodowali jak króliki w klatkach, po których nawet nie sprzątali, a jeść tylko dostawały w nagrodę. Małe istoty nie znały świata i, mimo że najstarsze miało 29 lat, umysłowo ciągle było dzieckiem, bo nie miało kontaktu ze światem zewnętrznym. Ich ciała nie rozwijały się tak, jak powinny, bo były skrajnie niedożywione. 14 stycznia 2018 roku siedemnastoletnia dziewczyna wykręciła numer alarmowy 911. Ta chwila i ten dzień uratował im życie, które poznacie w czasie przeszłym na łamach tej bardzo dobrej książki. Historia ta zapadnie wam w umysł i serce do końca życie. Nie ma możliwości zapomnieć o tym, co tam się działo tyle lat. Poznacie jak dzieci, te lata opisują, co czuły i jak były traktowane. Poznamy też życie bestialskich rodziców, którzy beztrosko, przez te wszystkie lata, korzystali z uroków ludzi bez zobowiązań. Tę książkę bardzo wysoko oceniam i bardzo podziwiam te dzieci, które obecnie (niektóre z nich) są już dorosłymi ludźmi, mając nadzieje, że udało im się odnaleźć i znaleźli szczęście. Nie mogę uwierzyć, że nikt obok nie spostrzegł tak wielkiej tragedii, jaka tam się rozgrywała każdego dnia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-02-2022 o godz 20:16 przez: kamilamielno
OMG, co to za przerażająca historia! Oparta na faktach i napisana przez dziennikarza śledczego Johna Glatta. Autor opisuje historię Louise i Davida  Turpinów, którzy zgotowali piekło swoim dzieciom. Dla rodziny, sąsiadów i przyjaciół  Turpinowie wydawali się idealnym małżeństwem dbającym i kochającym swoje dzieci. Tymczasem za zamkniętymi drzwiami domu te dzieci przeżywały piekło na ziemi. To, co odkryła policja w ich domu okazało się najmroczniejszym z koszmarów, które wstrząsnęły całym światem. Codziennie w domu Turpinów rozgrywał się horror. Dzieci były maltretowane, głodzone, zaniedbane i wykorzystywane. Przez lata David i Louise przetrzymywali swoje dzieci w zamknięciu znęcając się nad nimi. Dzieci były  w krytycznym stanie, zaniedbane, otępiałe i przerażone. Nie chodziły do szkoły i nie wychodziły na dwór, nie potrafiły pisać ani czytać. Ich koszmar skończył się 14 stycznia 2018 roku, gdy 17-letnia dziewczyna wyszła przez okno swojego domu w Perris w Kaliforni i zadzwoniła na numer alarmowy 911. 19 kwietnia 2019 roku małżeństwo Turpinów usłyszało 37 zarzutów. David dostał zarzut także za molestowanie swoich dzieci. "Rodzina z domu obok" to wstrząsająca i przerażająca historia. Autor opisał to wszystko szczegółowo. To taki reportaż, który porusza serca i szokuje. Czytając tę książkę przekonujemy się ile zła siedzi w człowieku. W głowie nie mieści się to jak dobrze ukrywali swoje prawdziwe oblicze i nikt nie zauważył,  co dzieje się w tej rodzinie.  Od samego początku do końca powieści autor trzymał mnie w napięciu.  O tej historii dowiedziałam się z tej książki  i nigdy o niej nie zapomnę.  To straszne, co dzieje się na świecie  oraz jaka znieczulica panuje wśród rodziny i sąsiadów,  którzy mieszkali obok rodziny Turpinów.   Ta książka jest zdecydowanie dla osób o mocnych nerwach. To mocna i przerażająca historia,  która podnosi ciśnienie.  Warto przeczytać tą książkę i zastanowić się nad tym,  czy ktoś za ścianą nie potrzebuje pomocy. Dobrze, że powstają tego typu książki,  które otwierają oczy ludziom na wiele spraw, o których nie mamy pojęcia.  Jeśli nie boicie się poznać takich sadystów to bierzcie książkę i czytajcie! Mnie ta książka wciągnęła.  Mocne wrażenia gwarantowane! Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2022 o godz 22:17 przez: pskochamczytac
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA Autor: John Glatt Tytuł: „Rodzina z domu obok” Wydawnictwo: @filianafaktach Premiera: 9.02.2022 Jestem przerażona złem, które istnieje na świecie. To nie tak, że patrzę przez różowe okulary i nie wiem, że zdarzają się takie podłości.Wiem, że zło istnieje, ale chyba człowiek nie zdaje sobie sprawy, z ogromu tych dramatów jakich można wyrządzić swoim bliskim. Czytałam wiele thrillerów, kryminałów, kilka razy sięgnęłam po grozę, ale… Te wszystkie potworne i przerażajace historie, które poznałam były fikcją. Pomimo tego, że pewnie w wielu z nich było ziarno prawdy nie odczuwałam tego tak,jak w przypadku historii, którą od początku do końca napisało prawdziwe życie. Życie biednych dzieci, które urodziły się i wychowały w domu potworów. Katów, którzy kazali nazywać siebie „Matką” i „Ojcem”. Najgorsze jest to, że nie wiedomo ile jest takich rodzin. Niestety, czasami potrzeba tragedii by odkryć co się dzieje w najbliższym sąsiedztwie. Rodzina, która dla sąsiadów nie różniła się niczym szczególnym. Nie zdawali sobie sprawy, że żyją obok sekty, która znęca się nad swoimi dziećmi. Okrutne tortury jakich dopuszli się Louise i David Turpinowie są tak przerażajace, że ciężko wyrazić to w słowach. Lata cierpień odcisnęło tragiczne piętno i fizyczne i psychiczne na dzieciach, które spędziły w niewoli całe swoje życie. Odcięci od świata, nie zdawali sobie sprawy, że to nie jest normalne, że tak nie można żyć. Przyzwyczaili się do bólu, cierpienia. Żyli w biedzie, smrodzie,ciągle byli głodni i brudni… Nie jestem w stanie napisać nic więcej, ponieważ same niecenzurowane słowa przychodzą mi na myśl… Jest mi cholernie przykro, że te dzieci spotkało tak straszne okrucieństwo ze strony ich rodziców…. Osób, którzy powinii otoczyć ich miłością. Czytając biłam się z myślami i zastanawiałam się dlaczego ofiary nie zwróciły się o pomoc. Pozwalały na takie traktowanie nawet w dorosłym życiu (najstarsze z nich miało 29 lat). Następnie zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to biedne dzieci nie wiedziały, że życie powinno wyglądać inaczej, a to co robią ich rodzice jest złe i okrutne i to oni są ofiarami. Wstrząsająca, przerażająca, prawdziwa…To trzeba przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-03-2022 o godz 11:54 przez: Jolanta
Co was najbardziej przeraża w historiach #truecrime? Do tej pory myślałam, że jestem osobą o mocnych nerwach, ale myliłam się, gdyż ta historia mnie pokonała. ~"RODZINA Z DOMU OBOK" Johna Glatta autora "Zaginionych dziewczyn" to kolejna wrzynająca się w ludzki umysł i przerażająca historia literatury faktu, która poprzez ogrom okrucieństwa pozostanie z nami na długo. Jest to następna opowieść, która już od początku łamie stereotyp kochającego rodzica, wywołując w czytelniku niewyobrażalny ogrom negatywnych emocji, okraszonych pokładami złości, strachu oraz bezsilności ludzkiej na cierpienie najbardziej niewinnej jednostki, która są dziećmi. ~Historia, którą przedstawił nam John Glatt to prawdziwy i potworny horror trzynaściorga maltretowanego rodzeństwa Trupim, mieszkających w domu Perris w Kalifornii. Jest to mroczna, niewyobrażalna i bestialska wręcz historia dzieci więzionych przez własnych rodziców i ich "długa" droga do wolności, która tak naprawdę mogłaby trwać jeszcze latami, gdyby nie odwaga jednej z ofiar, a mowa tutaj o siedemnastolatce. Nastolatce, która zdecydowała się przeciwstawić okrucieństwu własnych rodziców.By móc uratować siebie oraz własne rodzeństwo w wieku od 2-29 lat z rąk największych katow - rodziców. Rodziców, którzy powinni zapewniać bezpieczeństwo, okazywać ciepło wraz z ogromnymi pokładami miłości! ~"Rodzina z domu obok to lektura przy której niejednokrotnie musiałam odłożyć książkę, gdyż ogrom nieludzkiego okrucieństwa przerażał i mnie, wywołując tym samym natłok mrocznych myśli, frustracji oraz złych emocji oklejonych łzami. Do dziś nie jestem w stanie odtworzyć w swojej wyobraźni tego czego bezkarnie dopuszczali się na swoich dzieciach David i Louise Turpin wyrodni rodzice, którzy każdego dnia torturowali fizycznie, psychicznie, bili głodzili, przykuwali łańcuchami do łóżka na długie tygodnie, trzymali w klatkach, a tym samym nie udostępniali dostępu do służby zdrowia, higieny oraz edukacji. ~Tylko dla czytelników o mocnych nerwach.Jest to niełatwy dokument przedstawiający patologiczny obraz domu, którzy stworzyli rodzice własnym dzieciom. Reportaż przez, który zastanawiamy się ile jest takich domów obok nas? Polecam J.K.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-03-2022 o godz 20:52 przez: Kamila Biegańska
John Glatt powrócił z nową i przerażającą historią. Jeśli czytaliście "Zaginione dziewczyny" i spodobała się Wam to tak samo będzie z tą pozycją. Rodzina z domu obok jest książką o tym w jak bestialski sposób rodzice traktowali swoje dzieci. Nikt o niczym nie wiedział i nikt nie miał jak pomóc. Turpinowie mieli trzynaścioro dzieci w wieku od 2 do 29 lat. Przez lata byli maltretowani i głodzeni. Zostali wychowani tak aby o nic nie pytać bez pozwolenia, z nikim się nie bawić oraz na siebie donosić. Spali w dzień aby funkcjonować w nocy gdy wszyscy inni ludzie śpią. Rodzina Turpinów dla innych ze swojej rodziny, sąsiadów czy ludzi z internetu była wzorem do naśladowania. Mieli dużo pieniędzy, jeździli na wycieczki i mieli grzeczne i ułożone dzieci. Lecz za czterema ścianami rozgrywał się horror. Dzieci żyły w brudnym i śmierdzącym domu. Kąpiel brały raz na rok i nie wychodziły praktycznie na zewnątrz. Nie wiem jak można robić takie rzeczy własnym dzieciom. Czytając tą przerażającą historię nie chciałam sobie nawet tego wyobrazić. Matka tych dzieci żyła w rodzinie, w której dochodziło do molestowań ale nic dosłownie nic nie usprawiedliwa jej zachowania w stosunku do swoich dzieci. Tymbardziej ,że to głównie ona się nad nimi znęcała. Tylko dzięki przełamaniu strachu jednej z ich córek, udało się ich wszystkich uratować. Dzieci te były jednak w bardzo złym stanie psychiczny i fizycznym. Nie wyglądały wcale na swój wiek ani z wyglądu ani umysłowo. W pewnym stopniu zatrzymały się gdzieś w rozwoju ale naprawdę nie ma się czemu dziwić. To co one przeżywały to była jedna wielka masakra. Książka bardzo trudna ale też bardzo dobra. Osobiście lubię czytać takie książki choć wiem,że mogą mną wstrząsnąć. ten autor będzie jednym z moich ulubionych pisarzy. Bo wiem,że każda kolejna książka będzie taką,którą będzie można z czystym sumieniem polecać dalej. Jeśli lubicie mocno przerażające książki, w których historie przedstawione zdarzyły się naprawdę to zapoznajcie się z pozycjami tego autora. Myślę,że sie nie zawiedziecie ale będziecie wstrząśnięci i tak jak ja będziecie się zastanawiać jak można dopuścić się czegoś takiego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-02-2022 o godz 04:42 przez: zaczytany.tata
Do naszej świadomości co jakiś czas trafiają informacje z różnych zakątków świata o potworach w ludzkiej skórze. Za pomocą środków masowego przekazu nasze głowy są bombardowane kolejnymi makabrycznymi zbrodniami, brutalnymi gwałtami czy też przerażającymi torturami. Przykładów okrucieństwa, jakich dopuszczają się ludzie jest całe mnóstwo. Niestety. Każde z nich niesie ze sobą znamiona niewiarygodnego zdeprawowania ludzkiego, które najzwyczajniej w świecie nie mieści się w żadnym obszarze ludzkiej wyobraźni u przeciętnego i zdrowego człowieka. Louise i David Turpinowie, o których pisze John Glatt w swojej najnowszej książce „Rodzina z domu obok” to odrażające istoty, które swymi czynami na nowo zdefiniowali pojęcie „piekła na ziemi”. Dopuścili się wieloletniego torturowania swoich dzieci na niewyobrażalną wręcz skalę, powodując ich całkowitą niemal destrukcję na każdej z płaszczyzn. Właściwie każda z kar czy też tortur, jaką umielibyśmy sobie wyobrazić, dla dzieci Turpinów byłaby z pewnością jedynie pobożnym życzeniem o łagodne traktowanie. Przykładów okrucieństwa tych potworów nie ma sensu teraz wypisywać, rozwodząc się nad ich skalą. Tego po prostu trzeba doświadczyć, sięgając po tę wstrząsającą historię, która na długo jeśli nie na zawsze pozostanie już w naszych głowach. Lektura ta jednak jest przeznaczona z pewnością dla czytelników o mocnych żołądkach i równie silnych psychikach, o czym należy pamiętać przy sięganiu po nią. Po skończeniu książki, którą właściwie przeczytałem jednym tchem dochodzę do smutnego wniosku, że tragedii dzieci Turpinów, jak i wielu im podobnych można było uniknąć. Ich dramat był bowiem przede wszystkim skutkiem spaczonej psychiki „ludzi”, którzy nigdy nie powinni stąpać po tej ziemi. Był niestety także sumą ludzkich niedopatrzeń, zaniedbań oraz brakiem zwykłej empatii (nie mylić absolutnie z wtykaniem nosa przez wścibskich ludzi w nie swoje sprawy). Ten świat nosił już stanowczo za dużo zła. Pora abyśmy jako ludzkość wreszcie to zrozumieli… Wydawnictwu Filia jak zawsze ogromnie dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-02-2022 o godz 11:34 przez: zaczytana_mama_dwojki
Władza, kontrola i dominacja. Przerażająca historia rodziny Turpinów. To losy dzieci, które za drzwiami pozornie normalnego, amerykańskiego domu przeżywały prawdziwą gehennę. Rodzeństwo zostało zupełnie odcięte od świata. Manipulowano nimi mając na celu tworzenie bezpodstawnych obaw związanych ze światem zewnętrznym. To bardzo dobry reportaż, który w możliwie jak najbardziej skrupulatny sposób opisuje to, co działo się przez lata w domu Turpinów. Przedstawia również czynniki, które miały znaczący, jak nie dominujący wpływ na ukształtowanie się tak spaczonej psychiki. Autor sięgnął do podstaw. Na światło dziennie wyciągnął mroczne tajemnice rodzin Louise i Davida. Ciężko jest budować normalny dom bazując na tak przegniłych korzeniach. Znęcanie i molestowanie było praktykowane latami przez kolejne pokolenia. Dużo wcześniej wymagana była interwencja z zewnątrz. Odpowiedzialnych za tę zbrodnię jest więc znaczenie więcej osób. Czytelnik dostaje relacje wielu osób powiązanych ze sprawą. Wypowiadają się siostry Louise, rówieśnicy oraz nauczyciele dzieci, sąsiedzi. Wszyscy oni widzieli dziwne zachowania, pojedyncze symptomy tego, że w tej rodzinie może dziać się coś niedobrego. Niestety nikt w porę nie zareagował. Zabrakło dozoru organów kontrolnych. Fenomenem jest tu prawo finansowe jakie wówczas panowało w Kalifornii. Turpinowie kilka razy ogłaszali upadłość, a nadal mogli zaciągać ogromne kredyty. Przedstawione są również zeznania specjalistów, między innymi lekarzy i psychiatrów sądowych. Ostatecznie wypowiadają się sami poszkodowani. Autor zawarł także szczegółowe opisy wkroczenia policji do domu Turpinow oraz późniejszego procesu. Każdy aspekt jest więc zrelacjonowany i przeanalizowany bardzo szczegółowo. Rzadko sięgam po reportaże, jednak temat tego bardzo mnie zaciekawił i poruszył. Nie spodziewałam się aż tak ogromnej skali okrucieństwa jakiego doświadczyły te dzieci. Przemoc fizyczna latami przeplatana ze znęcaniem psychicznym wywarła trwałe piętno na zdrowiu trzynaściorga niewinnych istnień. To trzeba przeczytać! O tym należy mówić!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji