5/5
12-05-2015 o godz 12:16 przez: Agnieszka
Mój zachwyt aktorem Johnnym Deppem osiągnął kulminację w momencie, gdy po raz pierwszy obejrzałam film "Piraci z Karaibów". Cóż to było za życie? Przygody, morskie bezkresy, piękne kobiety w każdym porcie, picie, zabawa, ale i chwilę grozy. Piractwo to nie bajka, to stała ucieczka, to wyklęcie z kręgu praworządnych obywateli. Pirat, postać historyczna, która stała się wziętym tematem filmów, ale i elementami literatury to zazwyczaj postać negatywna. Okrutnik, bez sumienia, grabiący, gwałcący, który po sobie pozostawia tylko zgliszcza. Pytanie brzmi, czy każdy pirat stawał się nim z wolnego wyboru? Czy taki wędrowny los był mu pisany? Okazuje się, że odpowiedź na te pytania bywa bardziej skomplikowane niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Colin Wooddard, autor "Republiki piratów" w formie popularnonaukowej udowadnia, że złota era piratów, to bardzo krótki przedział czasowy (1716-1718). Autor skupia się na piątce czołowych przedstawicielach pirackiego świata. Są nimi:Edward "Czarnobrody" Thatch , Benjamin Hornigold, Henry Jennings, Samuel "Czarny Sam" Bellamy, Charles Vane. Część z nich była potworami. Niesamowicie okrutni i bezwzględni. Natomiast wśród wymieniony był tzw. Książę Piratów. Był nim Samuel Bellamy. Młody , zaradny pirat, z wielkim sercem i współczuciem. Jest jeszcze jedna znacząca postać tek książki- Woodes Rogers. To on był sprawcą końca złotej ery piractwa. To on w rzeczywistych warunkach uratował pierwowzór Robinsona Cruzoe. Dziś uznawany za bohatera narodowego, a w swoich czasach za dłużnika, którego ukarano wiezieniem. "Republika piratów" to nie tylko obraz ówczesnych pirackich potęg, to także daty, fakty historyczne, tezy oraz dogmaty, dopowiedzenia, a nawet szczegółowe opisy rodzajów statków. Colin Woodard pisze obrazowo. Tej pozycji nie czyta się jako książkę popularnonaukową. Autor stosuje styl, który fabularyzuje czytelnikowi etapy powstawania, trwania czy końcowy etap świata piractwa. Pisarz wokół głównych postaci kreśli szeroki wachlarz przyczyn przyczyno-skutkowych, z czynnikami polityczno-ekonomicznymi w tle. Mnie się czytało jak najlepszą książkę przygodową. Piraci wyglądali spośród wersów, by przedstawić siebie w pełnej okazałości. Szkatuły złota, zatopione galeony, niewolnicy pragnący wolności i sprawiedliwości i wiele innych elementów składa się na wyśmienitą, wciągającą lekturę. Śmiem twierdzić, że tak rzeczowej, a jednocześnie przystępnej, zrozumiałej dla czytelnika pozycji odnośnie piractwa nie doświadczycie na polskim rynku wydawniczym. Dlatego korzystajmy, gdyż nie wiadomo, kiedy inny autor pokusi się o tak gruntowną analizę tego wciągającego okresu w historii.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-09-2014 o godz 17:48 przez: Dominik Łuszczyński
Ta książka spodobała mi się na tyle, że postanowiłem napisać jej recenzję w formie wiersza:

Przed wiekami czterema,
Wśród bezkresu mórz
Szalała wraz ze sztormem
Przeraźliwa chuć

Choć ludzkiej natury,
Człowieczeństwa wyzbyta
Strach i trwogę niosła
Gdziekolwiek kto ją spotykał

W opaskach na oczach,
Z bandanami na głowach,
Przez wszystkich piratami zwani
Rozbójnicy beztrosko hulali

Stukając o pokład drewnianymi nogami,
Przy wtórze papuzich gderów,
Szablami machali wściekle i zawzięcie,
By wzbudzić we wszystkich strach, i to naprędce!

Ale zaraz!
Chwilunia!
To wcale nie tak było!
To przez bajki i filmy Wam oczy zamydliło!

Renegaci z mórz dalekich wcale tacy nie byli!

Prawdę chcecie poznać?
Wyjście jedno macie -
Tęgie tomiszcze weźcie w swe ciekawskie ręce!
Jakie?
Toż to oczywiste! Republikę piratów do kroćset, kamracie!

Książka ta wielka, choć nie w gabarytach.
Raptem B5 z haczykiem, więc dobrze się czyta.
Stron ponad trzysta faktami wypchanych
By wszystkiego wyuczyć lądowych szczurów całe chmary.

Ta książka jest wspaniała!
Takiej jeszcze nie było!
Prawdę Ci powie o wszystkim,
Co na Karaibach było

Gdzie upał i skwar spiekał pirackie ciała,
Rumem zaprawione obficie
Przez jego nadmierne spożycie

Gdzie slupy i galeony ze sztormem się mierzyły
Wioząc łupów obfitość:
Złoto, srebro, jarzyny...

To żart oczywiście!
Jarzyn tam nie było!
Były za to sukna, klejnoty, niewolnicy i wino.

Książka ta również powie Wam dlaczego
Piraci w sztok pijani chodzili
I klęli na całego

Na admirałów i kapitanów
Z flot królewskich Europy,
Na których to statkach ludzi dręczono
Gorzej niż najpospolitszą hołotę.

A chcecie posiąść wiedzę
Kto był pierwszym piratem?
Kogo Czarnobrody, Vane i Bellamy mieli za "pirackiego tatę"?

Co do tych trzech panów,
"Wielkiej Trójcy" pirackiej braci,
Kto był chudzielcem, kto tęgim chłopiną
I za czyją polegli przyczyną?

Tak więc sięgnijcie po tę książkę Wy - lądowe szczury,
By wszelakie zgłębić tajemnice pirackiej natury.

By posiąść wiedzę o czasach zamierzchłych,
Gdy ocean był bogiem
A sztorm jego największym prorokiem.

O czasach niebezpiecznych, co fascynujących.
O epickich bitwach i wyśnionych przygodach.
O skarbach ogromnych, odwadze i jej braku
O miłości do morza i szacunku do swych brachów.

Kończąc ten wywód, nie zostaje mi nic więcej
Niż ubrać płaszcz, przeciągnąć go smołą
I wziąć stery w swe ręce.

Stery mego życia, do kroćset, toć wiadome!
I niczym pirat na morzu być życia renegatem,
Który podąża za marzeniami -
Wolnością, spokojem i bogactwa smakiem!

Arrrrrrrrrrrrrrrr!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-12-2015 o godz 13:27 przez: Wkp
Filmowi „Piraci z Karaibów” przywrócili modę, a przynajmniej zainteresowanie filmami spod znaku awanturniczych morskich przygód. Colin Woodard poszedł nieco inną drogą, pokazując całą prawdę o piratach i złotej erze ich panowania.

Szum morskich fal, na których unosi się olbrzymi statek pod czarną banderą. Kołyszące się liście palmowe, brzęk butelek rumu niesie się na melodiach szant wyśpiewywanych z groźną mocą przez dziesiątki gardeł. Śpiewający, niektórzy z opaskami na oczach, niektórzy z gadającymi papugami na ramionach, to znów z drewnianą protezą zamiast nogi, w migotliwym blasku ogni stoją na pokładzie, strzelając z dział we wrogie im jednostki, z kładki strącając do wody jeńców, wprost w paszcze krążących rekinów. A lśniące złoto wylewa się z ich kies grubymi, wielkimi monetami…

…tego tu nie ma. To tylko filmowo-literacka wizja, jaką zapamiętały pokolenia z dziecięcych lat, kiedy czytały Stevensona i oglądały rozliczne filmy. Woodard zaś zbiera fakty historyczne, analizując niezliczone archiwa materiałów o piratach, i z pieczołowitością godną najlepszych kronikarzy przywraca do życia rozbójniczą brać taką, jaka była w rzeczywistości. Obala przy okazji kilka mitów, a nade wszystko spisuje całość w sposób, dzięki któremu „Republikę…” czyta się nie jak opracowanie historyczne, a rasową, przepełnioną akcją i przygodą powieść.

Wątkiem przewodnim całości stają się wydarzenia, do jakich doszło na początku osiemnastego wieku. Legendarny Czarnobrody wraz z grupą najważniejszych pirackich kapitanów stworzył coś, o czym obie Ameryki mogły tylko marzyć. Prawdziwą demokrację opartą na równości, którą otrzymywali nawet czarnoskórzy niewolnicy. Republikę, która starała się żyć w zgodzie z własnymi ideałami i która buntowała się przeciw narzucanym z góry zasadom. Jej „obywatele” byli najróżniejsi, jedni aktów piractwa dokonywali pokojowo, inni słynęli z okrucieństwa. W końcu przyszedł na nich kres, to co jednak przeżyli zanim ten moment nastąpił, pozostaje żywe po dziś dzień.

Świetna to książka, kompleksowo opracowana, z pomysłem i pasją napisana i znakomicie przy tym wydana. Każdy fan Stevensona, każdy, kto dał się uwieść „Piratom z Karaibów” czy jakiejkolwiek innej opowieści o piratach, powinien sięgnąć po nią koniecznie i poznać prawdę, która zdecydowanie niejednokrotnie barwniejsza jest od fikcji. Po lekturze „Republiki…” zdecydowanie innym okiem spojrzy na te dzieła a wychwytywanie w nich smaczków historycznych nada nowej przyjemności odbioru.

Polecam gorąco.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-11-2014 o godz 18:34 przez: Zaczytany w Książkach

Epickie bitwy morskie, błyskawiczne abordaże, wiatr w żaglach, morski pył na twarzach i tony cennych łupów ukrytych pod karaibskim słońcem. Posiłkując się szczegółowymi badaniami archiwów brytyjskich i amerykańskich, Colin Woodard opowiadania dramatyczną historię Republiki Piratów, która śmiała zatrząść fundamentami brytyjskiego i hiszpańskiego imperium, a także rozprzestrzeniła idee demokratyczne. Kilkadziesiąt lat później doprowadziły one do powstania Stanów Zjednoczonych.

Colin Woodard to wielokrotnie nagradzany pisarz i dziennikarz pochodzący z Maine. Przez pięć lat mieszkał w Europie. "Washington Post" określił go mianem jednego z najlepszych dziennikarzy politycznych w Ameryce. Pełnił także funkcję konsultanta historycznego przy popularnej grze Assassin's Creed IV: Black Flag, a Republika Piratów stała się podstawą do nakręcenia serialu Crossbones z Johnem Malkovichem.

Mimo iż książka nie zawiera dialogu, chyba że cytowany, to i tak jest wspaniałą powieścią z lekkim językiem i oryginalnym stylem pisania. Autor przedstawia nam całą prawdę o piratach.

Bohaterów w tej powieści historycznej jest cała masa, ale jest paru z nich, którzy są najciekawsi i najbardziej intrygujący.

Ewdard "Czarnobrody" Thatch jest bezsprzecznie najsłynniejszym piratem złotej ery, postrachem mórz. Wystarczy salwa z czterdziestu dział i parę groźnych min, aby cudze kosztowności same do niego trafiły.

Woodes Rogers to ten, który zakończył pirackie rządy na Bahamach, choć kosztowało go to zdrowie i majątek. Opłynął kulę ziemską i uratował prawdziwego Robinsona Crusoe. Dziś uznawany jest za bohatera narodowego.

Samuel "Czarny Sam" Bellamy – samozwańczy Robin Hood pośród pirackiej braci. Na przydomek Księcia Piratów zasłużył sobie także miłosierdziem, jakie okazywał jeńcom.

Charles Vane wsławił się szczególną brutalnością, z jaką traktował każdego, kto wszedł mu w drogę oraz długą i owocną karierą. Jako jeden z nielicznych walczył do końca o piracką republikę. Skończył swój żywot na stryczku.

Po przeczytaniu tej pozycji, miałem mieszane uczucia. Z jednej strony byłem pod wrażeniem całokształtu utworu, a z drugiej liczyłem na więcej krwi, więcej momentów strachu. Jednakże to nie zmienia faktu, że książka jest naprawdę doskonała i warto ją przeczytać. Szczególnie osoby, które zakochały się w Piratach z Karaibów powinny się w nią zagłębić. Teraz, gdy usłyszę słowo "pirat" od razu skojarzy mi się z Rogers'em, Bellamy'm czy Thatch'em, a nie Sparrow'em.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
23-11-2015 o godz 19:05 przez: Indianin94
http://zapomniane-zapiski.blogspot.com/2015/11/recenzja-republika-piratow.html

Republika Piratów jest to powieść z literatury faktu Sam tytuł może być trochę mylący dla osoby, która pierwszy raz słyszy o tej powieści, gdyż może pomyśleć, że jest to pozycja typowo fantasy z piratem na czele. Ewentualnie z kilkoma piratami na czele, Nic z tego. Nie jest też to w stylu serii filmów o Jacku Sparrowie.

Więc o czym? Jest to zbiór losów znanych piratów, jak na przykład Charlesa Vane'a, które dzieją się na przestrzeni lat. Każdy rozdział dzieje się w innym roku bądź latach i jest ukazane to, co działo się takiego najważniejszego w tym czasie. Sam autor skupił się na lata od 1696/7 do 1732, więc jest to ponad 30 lat okresu piratów.

Przyznam, że po literaturę faktu, sięgam jeszcze rzadziej. O wiele rzadziej niż po horrory czy kryminały, które to wybory należą do przeciętnych. Czasem z tego gatunku przeczytam coś o templariuszach czy starożytnym Egipcie, ale takich książek było może 5. Zwykle wybieram pozycje w innych gatunkach, ale czasem nie zaszkodzi mała zmiana zmiana. Sięgnęłam po Republikę Piratów, bo chciałam się o nich czegoś dowiedzieć o piratach. Jednak jest to taki temat, o którym wiem bardzo nie wiele.

Przyznać przyznam, że ogólnie to nawet interesująca jest pozycja. Jest to taka książka, przy której trzeba bardzo dobrze wszystko ze sobą skomponować i dowiedzieć się dokładnie o wszystko, aby niczego nie zabrakło, ale też nie przedobrzyć. Kolejnym elementem jest to, że nie nudziłam się przy lekturze, a w jest to taka dziedzina, że jeśli się ciekawie nie napisze, to raczej będzie nudna, choćby nie wiadomo, jak ciekawy byłby temat. Styl jest nawet dobry, język z resztą też. Szybko się czyta.

Trochę inaczej jest recenzować taki gatunek, bo sama konstrukcja jest trochę inna: nie ma choćby dialogów czy wykreowanych scen, ale zupełnie coś innego. Krytykować za bardzo nie będę z tego względu, że nie znam się za dobrze na żeglugach ani na marynistyce. Inną sprawą jest fantasy: znam ten gatunek nie od dziś i wiem, czego wymagam od książki, a czego unikać, więc potrafię być wybredna, co do tego, ale jeśli chodzi o tematykę piratów, okrętów, marynarki i tak dalej, to raczej nie będę zbytnio polemizowała, bo wiem, że są osoby, które wiedzą o wiele więcej na ten temat ode mnie, a nie chcę niczego przekręcić, co by się mogło echem odbić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-01-2015 o godz 09:39 przez: malutka_ska
Któż z nas nie zna opowieści o Czarnobrodym, piracie, który przez dekadę (1715-1725) siał postrach na morzach i oceanach? Niewielu jednak wie, że Czarnobrody (Edward Thatch) istniał naprawdę i nie był odosobniony w swej pirackiej działalności. Obok niego działali też inni, którzy zdecydowali się zarabiać na życie w ten wyjątkowo kontrowersyjny sposób. O nich właśnie opowiada nam Colin Woodard w swojej książce pt.: "Republika Piratów".

Początek złotej dekady piractwa był związany z sytuacją polityczną w Europie. Wojna o sukcesję hiszpańską, a później zawirowania na angielskim tronie dały marynarzom i wszelkiego typu złodziejaszkom przyzwolenie na prowadzenie łupieżczej polityki w rejonie Wysp Bahama. To tam Colin Woodard rozpoczyna swą opowieść o najdzielniejszych i najokrutniejszych lwach morskich XVIII wieku.

Autor "Republiki Piratów" to prawdziwy specjalista od "czarnych charakterów". Dzięki niemu postaci znane nam do tej pory jedynie z literatury i filmu na naszych oczach stają się grupą zwyczajnych ludzi, którzy z różnych powodów wstąpili w szeregi pirackiej braci. Różniło ich niemal wszystko, łączyło jedno - pragnienie bogactwa. Czy osiągnęli swój cel i jak potoczył się ich los? Tego właśnie dowiecie się z "Republiki Piratów" - książki, po lekturze której słowa "pirat" i "korsarz" nabierają zupełnie innego znaczenia.

W "Republice Piratów" znajdziemy wszystko, czego oczekujemy po publikacji historycznej. Mamy tu szczegółową, opartą na źródłach i naukowej literaturze (A General History of the Pyrates) historię początków, działalności i klęski najsłynniejszych piratów z Czarnobrodym, Czarnym Samem (Bellamym) i Charlesem Vanem na czele. Znajdziemy w niej także wstrząsające opisy morskich podbojów, tortur i hulaszczego trybu życia naszych bohaterów. A to wszystko podane w krótkich, uporządkowanych chronologicznie rozdziałach, w których nie zabraknie historycznych ciekawostek sprzed ponad 300 lat.

"Republika Piratów" przypadnie do gustu miłośnikom powieści awanturniczych, pasjonatom morskiej żeglugi i wszystkim, którzy pragną poznać historię pirackiej społeczności w Nassau i innych punktach Wysp Bahama. Wśród pirackiej gromady nie sposób zmrużyć oka - nie tylko ze strachu przed kradzieżą! Podczas lektury przekonacie się o tym sami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-08-2016 o godz 11:39 przez: Melody
W ostatnich latach za sprawą serii „Piraci z Karaibów” i charyzmatycznego Johnnyego Depp’a przeżywaliśmy prawdziwy bum na morskie wyprawy i pirackie awantury. Nie powiem, zaliczyłam każdą premierę, wszystkich części serii Disneya na kinowym fotelu, ale ciekawiło mnie to, jak wyglądało takie prawdziwe pirackie piractwo, a nie hollywoodzkie. Na książkę „Republika Piratów” wpadłam całkowicie przypadkowo, i oto bingo – to jest właśnie to, czego brakowało mi do pełni szczęścia :)

Zanim przeczytałam opis książki, w oczy rzuciło mi się samo jej wydanie – iście pirackie! Okładka w przewadze koloru czarnego, złoty tytuł, plus majestatyczna trupia czacha. Kusi, przyciąga, magnetyzuje...
Książka została wzbogacona o ilustrację oraz mapy, które znacząco pomagają czytelnikowi wręcz przenieść się na okrętowy pokład i poczuć zew oceanu.

Opowiadanie obejmuje stosunkowo niewielki obszar czasu, czyli lata 1716-1718. Poznajemy losy oraz przyczyny zejścia na „złą drogę” osławionego Czarnobrodego (Edward Thatch), Benjamina Hornigold, Samuela Bellamy, Charlesa Vane oraz człowieka, który zakończył piracką tę „piracką imprezę”, Woodesa Rogers.

Nie jest to stricte powieść historyczna, lecz fabularyzowana opowieść pirackiego pasjonata, przedstawiająca głównych bohaterów złotej ery piractwa karaibskiego. Niemniej jednak autor korzystał z pomocy historyków oraz archeologów, więc tekst ma solidne, merytoryczne podstawy. Kiedy brak potwierdzonych źródeł historycznych, pan Woodard dodaje swoje przeczucia, oraz stara się zająć i zaskoczyć czytelnika intrygującymi faktami. Nie jest to zabieg, który pochwalam, jednak w tym przypadku, wpina się subtelnie i bez szkody w całość treści.

Brawo panie Woodard, książka jest znakomita. Dodatkowo wielki plus dla krakowskiego wydawnictwa SQN, rzadko kiedy trafia w moje ręce tak fantastycznie wydana książka. Gorąco polecam fanom hollywoodzkich produkcji, znajdziecie tutaj rozszerzenie i niekiedy sprostowanie informacji, którymi karmią nas na wielkim ekranie. „Republika Piratów” z pewnością Was nie rozczaruje :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-10-2015 o godz 12:05 przez: erka
Początek XVIII wieku. Czarnobrody, Czarny Sam Bellamy, Charles Vane i kilku innych wielkich pirackich kapitanów łączy siły, tworząc coś więcej niż przypadkową zbieraninę złodziei. Byli żeglarze, niezadowoleni służący, zbiegli niewolnicy – każdy z nich zwrócił się ku piractwu w wyrazie protestu przeciwko warunkom panującym na statkach i plantacjach. Wspólnymi siłami ustanawiają surową demokrację, wykrawając własną strefę swobody, w której służący stali się wolni, Czarni zyskali status równych, a przywódców wybierano i obalano na drodze głosowania.

Posiłkując się szczegółowymi badaniami archiwów brytyjskich i amerykańskich, Colin Woodard opowiada dramatyczną historię Republiki Piratów, która śmiała zatrząść fundamentami brytyjskiego i hiszpańskiego imperium, a także rozprzestrzeniła idee demokratyczne. Kilkadziesiąt lat później doprowadziły one do powstania Stanów Zjednoczonych.Tyle dowiadujemy się z okładki.

Do stu tysięcy beczek rumu!
Uwielbiam tę książkę.
Jawi się ona jako swoiste kompendium wiedzy o złotej erze piratów, którzy jako romantyczni awanturnicy rabowali co bogatsze statki.
Na swoich galeonach przemierzali morza i oceany, za nic mieli sztormy i nawałnice.
Czarnobrody, czy Charles Vane, legendy piractwa, ktoś więcej niż zwykli dowódcy swoich statków.
Tworząc podwaliny pod swoiste państwo pirackie, uczynili to jakby w ramach protestu przeciwko warunkom pracy na statkach i plantacjach.
Pierwsza demokracja, która żłopiąc rum, dokonywała abordażów, siejąc strach i przerażenie.
To również grupa osób która potrafiła walczyć o wolność swoją i innych, o poszanowanie drugiego człowieka.
Złota era piractwa nie była tylko fala rozbojów, ale i pierwszą tak znaczną próbą poprawy sytuacji uciskanych.

Autor bazując na archiwach, czyli zachowanych dokumentach i relacjach świadków stworzył niezwykle interesująca pozycję.
Czyta się rewelacyjnie, potrzeba wolności i sprawiedliwego traktowania, żyje w każdym z nas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-05-2015 o godz 12:35 przez: hasacz93
Republika Piratów” to niepowtarzalna i wciągająca, pełna niezmyślonych przygód, walki o nowe, lepsze jutro książka, którą powinien przeczytać każdy kto choć trochę pasjonuje się żeglugą i szantami. Doskonale opisane fakty historyczne w stylu najlepszej książki przygodowej. Porywająca i prawdziwa. Z tej książki przemawiają do nas najprawdziwsi, wiecznie zywi piraci, którzy na zawsze zmienili historię nie tylko swoich nardów, ale i wód gdzie panowali. Epickie bitwy morskie, błyskawiczne abordaże i morski pył na spalonych słońcem twarzach. Żadna książka nie przedstawia nam “mitów” w tak obrazowy sposób.
Tego się nie da opowiedzieć, to trzeba przeczytać. Poczuć dreszcz przygody na własnym ciele. Zapomnijcie o Johnnym Deppie jako nieco przepitym kapitanie. Czarnobrody, Charles Vane i wielu innych. To dzięki nim mamy te wszystkie kosmicznie drogie produkcje. To właśnie dzięki ich pragnieniu wolności mamy disneyowskie produkcje. Bajki o piratach, śmieszne szanty, które mimo ewolucji przez wieki, nadal są tak piękne i prawdziwe jak w czasach kiedy powstawały.

Gorąco polecam każdemu miłośnikowi książek przygodowych, każdemu kto żegluje, śpiewa szanty. Dowiedzcie się o kim i o czym śpiewacie,kiedy już na jakiejś łódce czy podczas jakiegoś festiwalu szantowego przy piwku śpiewacie “Wypijmy za tych chłopców co leżą gdzieś na dnie, za wszystkich dzielnych braci ,których zabrała śmierć”. Skąd wzięły się ” Morskie opowieści” i dlaczego kiedy śpiewają ” Barbarossa, kocha ciebie piekło, boją się niebiosa”. Wszystko to jest opisane właśnie tutaj. Colin Woodard to człowiek wielkiego talentu literackiego, choć opisywał coś co miało miejsce naprawdę , napisał to jak książkę przygodowo-awanturniczą. Czyli coś co takie hasacze, ugh, prosiaczki jak ja lubią najbardziej :D !

Hasacz.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-12-2014 o godz 18:58 przez: Zatracona w książkach
Colin Woodard postanowił przybliżyć nam historię piratów u szczytu ich sławy. Początek XVIII wieku był dla wszystkich morskich złoczyńców czasem niemalże idealnym. Posiadali swoje miejsce na ziemi, gdzie czuli się bezpieczni, niezagrożeni przez żadną władzę, mogli wylegiwać się na plaży, upijać do woli i zażywać życia, a gdy tylko skończyły im się pieniądze zwoływali załogę i wyruszali w morze łupić statki kupieckie. Autor przedstawia sylwetki kilku największych kapitanów – Czarnobrodego, Hornigolda, Jenningsa, Bellamy’ego i Vane’a. Stara się określić w jaki sposób stali się piratami i kreśli ich drogę do miana jednych z największych piratów. Otrzymujemy również polityczne tło wszystkich wydarzeń, dowiadujemy się jakie życie wiedli marynarze (ci na statkach kupieckich, na okrętach Królewskiej Marynarki oraz ci, którzy wiedli żywot pirata). Jak również dowiadujemy się w jaki sposób i za sprawą kogo piraci utracili swoje gniazdko.
Mimo, że jest to książka historyczna to gdyby dodać w niej dialogi mało kto pomyślałby, że to nie fikcja literacka, tylko prawda. Powstałaby pełna zwrotów akcji powieść przygodowa. Jednak nie ma tu żadnej fikcji. Autor korzystał z wielu źródeł, konsultował się z historykami i docierał do wszystkiego, co mogłoby mu pomóc poznać historię piratów z początku XVIII wieku i ich siedziby na Karaibach. Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, autor nie boi się wykorzystywać języka potocznego, co sprawia, że książka powinna spodobać się nawet tym, którzy nie przepadają za książkami historycznymi. Wydaję mi się, że dla wszystkich fanów piratów i ich życia jest to pozycja obowiązkowa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-01-2015 o godz 11:16 przez: zaczytanamarzycielka8
Wiele z was pewnie nie raz słyszało o piratach , w książkach pewnie i w filmach. Najbardziej znanymi piratami o których pewnie każdy z was słyszał są min. Jack Sparrow i Kapitan Hak . Chyba nikt nie wierzy że tacy piraci naprawdę istnieli są to po prostu twory wyobraźni ludzkiej. Warto jednak zagłębić się w ten temat i poczytać o prawdziwych piratach.


Nigdy nie interesowali mnie piraci , nie ciągnęło mnie to tego tematu. Ale gdy miałam możliwość przeczytania tej książki stwierdziłam , czemu nie raz się żyje.

Colin Woodard w swojej książce skupia nie na życiu i przygodach prawdziwych piratów. Opisuje tak zwaną złotą erę.

" Republika Piratów " to książka dla każdego kto pragnie dowiedzieć się czegoś więcej o morskich rozbójnikach. Życie na statku to wcale nie takie fajne czasy jak starają pokazać się nam w filmach. To raczej życie w którym pojawiają się ciągłe choroby wiele wypadków i co najważniejsze głód. Po morzach i oceanach pływa się czasami wiele miesięcy a nawet i lat.

Nie przepadam za książkami historycznymi , ale ta naprawdę mnie pochłonęła całkowicie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
26-10-2014 o godz 00:00 przez: Olson
Ciekawa książka, kompletna literatura faktu stworzona przez Colina Woodarda bardzo przypadła mi do gustu. Olbrzymia dawka wiedzy początkowo mnie przerażała, ale szybko wczułem się w klimat i już po kilkunastu stronach nie mogłem odkleić się od lektury. Jeśli chcecie poznać losy prawdziwych piratów z Karaibów i przeżyć niezapomnianą przygodę, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. AHOJ PRZYGODO!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
01-10-2014 o godz 00:00 przez: OjloQuey
Ależ się cieszę z posiadania tej książki. Już w pierwszych wersach widać, że Colin Woodard przekopał masę dokumentów, dzienników pokładowych, starych pism i innych papierzysk, ale dzięki temu całość jest pełniejsza i ciekawsza. Wspaniała książka dająca sporą dawkę wiedzy ale i superciekawej fabuły. Mnie "Republika Piratów urzekła.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
24-10-2014 o godz 00:00 przez: Jerosion
Chyba jeszcze nie było tak dobrej publikacji dotyczącej tematyki pirackiej. Colin Woodard sprezentował bowiem coś, co jest nie tylko bardzo bogate w różnorodne szczegóły związane z tymi zagadnieniami, to także wydawnictwo wartościowe z punktu widzenia historycznego, które jest również barwną, pełną pełną polotu opowieścią.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
02-10-2014 o godz 00:00 przez: Feline
Ta książka to niesamowite kompendium wszelkich wiadmości o piratach, wiec dla czytelników zainteresowanych mniej lub bardziej tym tematem to pozycja obowiązkowa. Bo o życiu piratów znajdziemy tutaj wszystko, w każdej odsłonie, nawet tej najmniej znanej. A na dodatek wszystko napisane jest bardzo interesującym językiem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-05-2016 o godz 20:47 przez: Paulina W.
Najlepsza książka jaką przeczytałam w ciągu ostatnich 3-5 lat! Aż trudno uwierzyć, że opisana historia wydarzyła się naprawdę.

Zapraszam na mojego bloga z recenzjami
degustatorka.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-02-2020 o godz 11:24 przez: Xerkses
Wie ktoś może czy ta książka będzie jeszcze dostępna?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji