5/5
24-09-2017 o godz 00:57 przez: Joanna Hilińska
Siedmioletni Szymon spędza wakacje we wsi Chojny u babci Tosi. Nudę zabija układając na torach z kolegą Budzikiem - Jackiem Budzikiewiczem monety. Czeka na powrót rodziców z miasta. Niestety zamiast wyczekiwanych mamy i taty słyszy, że już nie wrócą, że wypadek, że teraz będzie z babcią... Dwa pokolenia, tak odmienne, tak podzielone czasem, a jednak muszą się jakoś dogadać, muszą jakoś ze sobą żyć. Po stracie bliskiej osoby nie jest łatwo. Tym bardziej wszystko wymaga większego wysiłku i zaangażowania emocjonalnego. Na szczęście babcia wychodzi na przeciw wnukowi i małymi gestami oswaja mu świat na nowo. Na przykład kupuje drugą pralkę, bo w starej Szymek chowa swoje wartościowe przedmioty jak komiksy, żeby Bozia , która zabrała mu rodziców nie zabrała i tego kawałka jego świata. Szymek szczęśliwie dorasta i wszystko wkracza na dobre tory, do czasu gdy znowu, tragedia nie wisi w powietrzu... Z Budzikiem widywał się codziennie. Najczęściej umawiali się jeszcze przed obiadem - szli na huśtawkę, do lasu lub pokopać w piłkę. Czasami próbowali podglądać przez okno Werę Matusiak albo upolować jakąś kuropatwę z procy. po południu najczęściej chodzili na tory. Rozkładali na szynach kolejne przedmioty, a potem szukali ich w trawie. Machali maszynistom i liczyli wagony. Budzik kilka raz spytał o wypadek, o pogrzeb i czy było strasznie. W końcu przestał, były ciekawsze tematy. Na przykład czy są duchy. Budzik uważał, że są. s. 25 Jakub Małecki po raz kolejny nie zawodzi. Funduje nam kawał porządnej polskiej prozy, gdzie nie ma zawrotnej akcji, piorunujących wydarzeń, ale są obrazowe przedstawienia emocji, ogromna delikatność w przekazywaniu tego co ważne, wyczucie językowe, a także magiczność zdarzeń i świata przedstawionego. Ojciec zaczął mówić. Że to drzewo jest tu od zawsze. Że patrzy, ale nie tak, jak patrzą ludzie. To drzewo słuchało wszystkich rozmów pięciu już pokoleń Budzikiewiczów. To drzewo zna dotyk skóry twojego dziadka, pradziadka i prapradziadka, który je posadził. W to drzewo wsiąkał ich mocz. W tym drzewie jest cała historia twojej rodziny i tego drzewa należy się bać. s. 61 Na uwagę zasługuje rewelacyjna konstrukcja powieści. Wokół tragicznego zdarzenia w życiu małego chłopca zbudował opowieść o rodzinie, o zależnościach i determinacji zdarzeń o tym co tu i teraz, tym co było i tym co pomiędzy. Szymek ma siedem lat. Jego babcia Tosia jest matką jego matki Elizy. Eliza wyszła za mąż za Telka, Telesfora, ojca Szymka. Tośka ma brata Michała, wuja Szymka. Ich losy również poznajemy, ponieważ kilkakrotnie przenosimy się w czasie. Skoki czasowe są bardzo trafnym zabiegiem i doskonale oddają wielowymiarowość zdarzeń. Pozwalają zobaczyć wszystko z zewnątrz, a dzięki takiemu przyjrzeniu się wstecz, losy tej rodziny i ich przyjaciół wydają się być nam lepiej znane. "Do ojca", biała koperta bez znaczka. Jak przestałem mówić to wszyscy na mnie patrzą tak jakbym nigdy nie mówił A przecież ja byłem normalny Poszedłem dzisiaj za oborę posiedzieć Ta stara brona to tak zardzewiała, że aż się rozpadła Rdza sama leży, płątki takie jakby. Ale część to wsiąknęła w ziemię i gdzieś sobie jest. Tata ja nic nie mówię nie mogę mówić co to jest? Jacek s. 210 "Rdza" to kolejna wielowymiarowa powieść, która dotyka czytelnika do głębi. Przenika świadomość, daje do myślenia, pozostawia wiele otwartych pytań i rozgarnia myśli. Jest to polska proza najwyższego gatunku i polecam ją każdemu. Bo Jakub Małecki po raz kolejny udowadnia, że da się napisać o tym co nas boli, o zadrach i bolączkach bez marudzenia, malkontenctwa i marazmu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-09-2017 o godz 11:46 przez: Martyna Macyszyn
Po lekturze „Dygotu” oraz „Śladów” o twórczości Jakuba Małeckiego mogłam powiedzieć jedno. Jest to pisarza, którego kunszt literacki zasługuje na uwagę. Właśnie dlatego zdecydowałam się na przeczytanie „Rdzy”, książki mającej premierę już w przyszłym tygodniu. Jednak jeżeli jesteście użytkownikami aplikacji Storytel, tej przejmującej historii możecie posłuchać już teraz, a uwierzcie mi, warto. Szczególnie gdy lektorem jest Andrzej Ferenc czytający w sposób niezwykle poruszający i klimatyczny. Siedmioletni Szymon nie przypuszcza, że jeden letni dzień może zmienić jego życie na zawsze. W chwili, gdy razem z najlepszym przyjacielem Budzikiem układa monety na lśniących szynach torowiska, na drodze oddalonej o czterdzieści kilometrów wydarza się tragedia. Dramat, który złącza losy chłopca oraz jego babci Tośki, zmuszając ich do wspólnego życia mimo różnic charakterów i pokoleń. Jakub Małecki podobnie jak w dwóch wcześniejszych pozycjach wydanych nakładem SQN zabiera czytelnika na polską prowincję, gdzie snuje historię o wielopokoleniowej rodzinie, opisywanej w taki sposób, by sprawiała wrażenie śledzonej przez czytelnika z „lotu ptaka”. Jest to zabieg, który w doskonały sposób zdradza ludzką słabość, jaką jest obserwowanie życia innych, nawet gdy obiektem podglądactwa są wydarzenia codzienne i błahe. Ludzkie dramaty, romanse, drobne radości oraz smutki, trudy wynikające z pracy. Taka ciekawość jest czymś naturalnym, doskonale użytym w „Rdzy”. Chęć zgłębiania powieści narastająca z każdą kolejną stroną, nie wynika tylko z umiejętnego ucinania fabuły w najbardziej intrygujących momentach, ale przede wszystkim, jest uzyskana dzięki stworzeniu wrażenia snucia gawędy, przybliżającej losy wsi oraz jej mieszkańców. Dzięki podjętej przez autora tematyce oraz wpisaniu się we współczesny nurt wiejski kilkukrotnie przetaczające się przez „Rdzę” miasto, wydaje się odległe i nierealne. Rzeczywistość, którą żyją przedstawieni bohaterowie, bo wbrew pozorom nie są nimi tylko Tośka i Szymon, a cała wiejska społeczność, cały otaczający ich świat jest tu, za płotem. Nie liczy się wojna, sytuacja polityczna, jedynie mała ojczyzna w obrębie kilku kilometrów od domu. Dzięki kolejnym przeplatającym się wątkom, cofaniu się do przeszłości, z którą walczy Tośka, oraz powrotom do teraźniejszości Szymona, czytelnik otrzymuje pełen obraz zmian zachodzących w ludzkich życiach i miejscach, z jakimi są powiązani. Bawienie się przez autora osią czasu, brak wyboru przewodniego motywu i umiejscowienia go w konkretnym okresie, sprawia, że czytelnik otrzymuje pełny obraz powojennych realiów oraz ich współczesnej wersji. Z zapartym tchem może śledzić metamorfozę, jaką przechodzi społeczeństwo, wyznawane w nim wartości lub priorytety. Właśnie dlatego, proza Jakuba Małeckiego jest taka niezwykła i ujmująca. Mówi się, że właśnie w „Rdzy”, Jakub Małecki okrzepł pisarsko, znalazł swój niepowtarzalny głos oscylujący przy powtarzanych we wcześniejszych dziełach motywach polskiej obyczajowości oraz dziecka dotkniętego trudną sytuacją: żałobą, wojną, traumą. Moim zdaniem, jest to jednak chwilowy przystanek w twórczości autora, chwilowa fascynacja, która z biegiem czasu zmieni się, ewoluuje w coś zupełnie innego. Niemniej, to co obecnie prezentuje swoją twórczością pisarz, jest godne polecenia. Warto zanurzyć się w realiach wykreowanych przez Małeckiego, warto znaleźć w nich nawiązania do własnej historii, ponieważ wszystko to, co przedstawia, jest uniwersalne i dotyczy każdego z nas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2017 o godz 16:27 przez: Heather
Pośród grona licznych autorów znajdują się ci, o których nie jest głośno, choć zdecydowanie powinno tak być. Tylko odważni czytelnicy, lubiący eksperymentować z gatunkami i nie mający obaw przed polską literaturą trafili na twórczość Jakuba Małeckiego. Znalazłam się w tym gronie z dokładnie takich powodów - szukałam czegoś nowego i świeżego. Tak rozpoczęła się moja przygoda z twórczością autora: najpierw w moje ręce wpadła powieść "Dygot" a tuż po niej "Ślady". Każda z tych książek co raz bardziej utwierdzała mnie w przekonaniu, że w dłoniach autorach spoczywa naturalny talent. Jednak to najnowsza powieść "Rdza", okazała się - według mnie - najlepszą. Jakub Małecki lubi zaskakiwać czytelnika - bawi się formą i stylem, język nie ma dla niego żadnych granic a fabuła za każdym razem wprowadza w osłupienie swoją głębią i mnogością emocji. Jednak to co najlepsze w jego powieściach to sedno sprawy. Autor prowadzi czytelnika przez świat zwykłych ludzi, ich problemy i zmartwienia, które na tle całego życia wydają się jednocześnie błahostką i elementem zmieniającym bieg ich historii. Ukazując bohaterów, także w "Rdzy" dostrzegłam tą wielką drogę od narodzin do śmierci, gdzie bohaterowie zmagają się z życiem na swój własny sposób a jednak przypominają nas samych - zwykłych ludzi z normalnymi problemami, dzięki czemu utożsamienie się z wybraną postacią przychodzi nadzwyczaj łatwo. W tle, jako znak rozpoznawczy autora, pojawia się tematyka trudna i dotykająca całego społeczeństwa, ale to wyłącznie dodatek do życia intymnych niemal zwierzeń pierwszoplanowych postaci. Fabuła, choć krótka, w sprawny sposób ujęła wszystkie ponadczasowe wartości. Niby zwykła podróż w czasie zmienia nowe pokolenia - w roku 2002 poznajemy Szymona, siedmioletniego chłopca wyczekującego powrotu rodziców. Nie spodziewa się, że jego świat już niebawem wywróci się do góry nogami a życie nierozerwalnie połączy się z babką, która kilkadziesiąt lat wcześniej podjęła decyzje rzutujące na współczesnym życiu. Jakub Małecki łączy ze sobą dwa odmienne światy i pokolenia, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego a jednak muszą zawiązać sojusz, który pozwoli im odbudować utraconą wiarę. Lubię książki duże objętościowo, które prowadzą mnie przez fabułę kilka długich godzin o ile nie dni. Tym samym mogę zżyć się z bohaterami i wejść do ich świata. W przypadku książek autora jest inaczej - nie potrzebuję nadmiaru stron do tego, by zatracić się w jego historiach. To zasługa stylu, którym się posługuje: barwnego, malowniczego, obrazowego, który prowadzi czytelnika przez nadmiar emocji i burzę trudnych decyzji, choć nie używa przy tym zbyt wielu słów. "Rdza" jest tego doskonałym przykładem, bo niespełna trzysta stron wywarło na mnie piorunujące wrażenie. Niewiele słów a jednak dużo treści - przeplatanie dekad na początku przypomina przypadkowe połączenie czasów, ale w efekcie końcowym zaskakuje pomysłowością autora i jego zaangażowaniem. Każdy rozdział staje się dopełnieniem poprzedniego, wprowadza historie bohaterów i porusza czytelnika w sposób, którego się nie spodziewał. "Rdza" to sentymentalna podróż w czasie i mocne stąpanie po ziemi we współczesnej historii, która trafia do serca czytelnika. Po raz kolejny autor udowodnił, że drzemie w nim wielki talent.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-09-2018 o godz 12:25 przez: Patrycja Cyrych
Po genialnych „Śladach” Małeckiego sięgnęłam po kolejną jego pozycję – „Rdzę” i ponownie się nie zawiodłam. Na początku muszę przyznać, że nie jestem wielkim fanem powieści współczesnych – jednak książki Małeckiego mają w sobie coś co sprawia, że czyta się je jednym tchem. W „Rdzy”, podobnie jak i w „Śladach” akcja rozgrywa się w małej miejscowości Chojny, gdzie poznajemy siedmioletniego Szymona który w trakcie odwiedzin u babci dowiaduje się, że jego rodzice zginęli w wypadu samochodowych. Babcia próbuje mu wytłumaczyć, że „Bozia wzięła ich do siebie kochanie. Są już u Bozi…” Jednakże nie zdaje sobie sprawy, że te słowa małemu Szymonowi nie przynoszą ulgi, ale stają się przestrogą. Szymek zaczyna się bać o swoje rzeczy, zabawki – boi się, ż Bozi również j zabierze. W nocy Bozia prześladuje go i straszy. Czy Babci uda się pokonać lęk małego Szymona? Czy duża różnica pokoleń nie będzie stanowić przeszkody do wspólnego języka Babci i Wnuka? Małecki jest pisarzem, który skupia się nie na historii, ale na człowieku. Tak samo jest w przypadku „Rdzy” poznajmy losy bohaterów, ich historię życiową od początku do końca. Ważne jest to, że bohaterowie to osoby zwyczajne, namacalne, bliskie czytelnikowi. Jednak ta zwyczajność jest najbardziej fascynująca, zbliża nas do Tośki i Szymka, pokazuje prozaiczność życia codziennego. Trzeba przyznać, że Jakub Małecki stał się mistrzem w szukani niezwykłości w zwykłych rzeczach – i naprawdę robi to w sposób genialny. Obok samej powieści Małeckiemu należą się wyrazy uznania za sam kunszt pisarki. Jego książki z jednej strony są oszczędne, bez zdań rozciągających się na pół strony, ale z drugiej strony każde zdanie, nawet lakoniczne niesie za sobą ogromny ładunek emocjonalny i wyobrażeniowy. Małecki wie jak opisać jednym zdaniem lub słowem to co niektórzy próbują opisać przez pół książki. Świadczy do może o tym, że Małecki jest nie tyle wyśmienitym pisarzem, co również znawcą ludzkiej natury – wie jak przemówić do czytelnika, wedrzeć się do jego serca za pomocą małej liczby słów. Można powiedzieć, że Małecki jest jak tytułowa „Rdza” – wdziera się do naszego serca i umysłu i pozostawia w nim ślad, zadrę na całe życie. Warto również wspomnieć o tym, że autor nie tylko kreuje głównych bohaterów, skupia się również na swoich postaciach drugoplanowych, które niejednokrotnie odgrywają ważną rolę, a tym samym nie są tylko „pustym tłem”, ale żywym i emocjonalnym organizmem. Czytając „Ślady” zaskoczył mnie fragmentaryczny sposób przekazywania całości. „Rdza” pod tym względem również zaskakuje – akcja raz pędzi lata do przodu, żeby innym razem cofnąć się do czasów przeszłych, aż w końcu zatoczyć koło i połączyć wszystkie losy bohaterów. Mogę z czystym sumieniem polecić „Rdzę” jako powieść współczesną na miarę najlepszych polskich książek. „Rdzę” trzeba poczuć samemu, aby ją zrozumieć. Także powodzenia w lekturze i wielu emocji, które niejednokrotnie będą bardzo głębokie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-03-2018 o godz 07:39 przez: Wkp
MIĘDZY POKOLENIAMI W chwili obecnej Małecki to bodajże najlepszy rodzimy pisarz. Narobił niemałego szumu swoim "Dygotem", potem tylko potwierdził klasę znakomitymi "Śladami", na "Rdzy" zaś spoczywało trudne zadanie dorównania poprzednikom i zaoferowania czegoś świeżego. Z tą świeżością co prawda nie do końca wyszło - Małecki nigdy jednak nie szukał w swoich dziełach większego novum - jednak i tak czytelnicze oczekiwania zostały zaspokojone, a autor po raz kolejny udowodnił, że po jego książki warto sięgać w ciemno. A właściwie najlepiej tak właśnie robić, by słowo po słowie odkrywać ich treść i wszystko, co mają do zaoferowania. Ja jednak pozwolę sobie napisać kilka zdań odnośnie fabuły. Dla formalności. I dla tych, którzy nie znając dzieł Małeckiego może zainteresują się ich treścią. "Rdza" rozpisana jest na dwoje bohaterów. On, Szymek, dziecko jeszcze, jak na dziecko przystało, bawi się, cieszy beztroską. Lubi komiksy, lubi, z kolegami ustawiać metalowe przedmioty na torach i zbierać, co po nich zostaje. Dzieciństwo przerywa mu wypadek, w którym traci oboje rodziców, a zarazem dom, w którym mieszkał i świat, jaki uważał za swój. Ona, Tośka, jest jego babką. Swoje już przeżyła, a teraz musi zająć się wnukiem, który trafia pod jej opiekę. Kocha go, ale chyba nie tak mocno, jak powinna. Stara się, także znaleźć wspólny język. A przeszłość nie śpi. Młodość Tośki powraca do niej, jej pasje, miłości, tragedie, przeplatając się z życiem jej wnuka na poziomie, jakiego żadne z nich by nie podejrzewało. W "Rdzy" Małecki po raz kolejny zabiera nas w podróż usianą elementami, do których nas już przyzwyczaił. Do charakterystycznych dla niego motywów i postaci. Ale czy oczekujemy od niego czegoś innego? Ja nie oczekiwałem, potrzebował wręcz tego i dokładnie to dostałem. Nie myślcie jednak, że niniejsza powieść jest powtórką z rozrywki, kopią "Dygotu" czy "Śladów". Jeśli już rozpatrywać ją pod takim względem to jest wyciągnięcie z nich nauczki. W "Rdzy" zostało tylko to, co najlepsze, a jakby tego było mało, Malecki jeszcze bardziej dopracował swój i tak znakomity styl. A w jaki sposób on pisze? Literacko wysmakowany, czasem oszczędny, czasem kwiecisty, dość surowy, ale krwisty i pełny. Sposób, w jaki pisali klasycy, wyróżniający się na tle 90% polskich (i nie tylko) powieści na rynku. Już sam styl Małeckiego satysfakcjonuje i urzeka. Ale jest w "Rdzy" także wiele prawdy, emocji i szczerości, które mnie osobiście kupują. Jeśli lubcie dobrą, ambitną literaturę z wyższej półki, odwołującą się zarówno do naszych sentymentów, jak również serca i umysłu, polecam gorąco.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-09-2017 o godz 14:34 przez: Ola Miazek
Dzisiaj mam dla Was recenzję przedpremierową. Dawno nie miałam okazji pisać dla Was o czymś przed wydaniem, ale dzisiaj za sprawą wersji elektronicznej miałam tę możliwość. Jakub Małecki opowiada dwie historie. Szymka oraz jego babci Tośki, która pamięcią wraca do lat swojej młodości. "Rdza" to powieść o przyjaźni, o przeszłości, miłości i rodzinie. Sami tak naprawdę musicie przekonać się, o czym jest ta książka. Styl Jakuba Małeckiego jest niezmienny. Nadal bardzo specyficzny przypadnie do gustu tylko niektórym. Ja po przeczytaniu "Śladów" byłam absolutnie nim zachwycona, niestety w tej powieści niekoniecznie się sprawdził. W krótkich opowiadaniach jego styl był dla mnie czarujący. Jednak kiedy przyszedł czas na dłuższą powieść zaczęły męczyć mnie poszczególne opisy. "To jest wielkie szczęście, bać się, Szymuś. Tylko wtedy można pokazać, że się jest odważnym." Wielokrotnie w internecie czytałam, że "Rdza" to powieść o przyjaźni. Mam jednak co do tego pewne wątpliwości. Wydaje mi się, że cały nacisk położony tu jest na wpływ przeszłości na teraźniejszość. W związku z tym bardzo podoba mi się dobór tytułu. Bardzo symbolicznie, krótko, z dobrym odniesieniem w treści książki. Oczywiście pojawia się również wspomniana przyjaźń, ale nie wydaje mi się ona najważniejszym motywem. "Z tymi co się tam spalili to może jest tak samo jak z tą broną co po niej została rdza. Może oni też trochę tu zostali i trochę jeszcze gdzieś tu są?" Akcja książki rusza właściwie od 200. strony. Tak jak przez resztę powieści nie byłam zaangażowana w tę historię, tak od 200. strony nie mogłam się oderwać od "Rdzy". Jakub Małecki na ostatnich stu stronach zawarł tak wiele, że moje końcowe wrażenia zupełnie się zmieniły. Z nudnej powieści, "Rdza" stała się dla mnie bardzo symboliczną, dobrą historią. Autor w każdej kolejnej książce zaskakuje mnie swoją mądrością i swoimi przemyśleniami. Za każdym razem odnajduje uniwersalną prawdę o świecie i dzieli się z nią w niebanalny sposób. Sądzę, że Jakub Małecki jest jednym z najlepszych i najbardziej obiecujących polskich autorów. "Tak nas jest na świecie dużo, że jeden człowiek wart jest właściwie niewiele, a jeden martwy człowiek tym bardziej, nawet jeśliby zabił niedźwiedzia." Jakub Małecki jest dla mnie mistrzem tytułów i metafory, całe jego powieści zmierzają do kulminacyjnego punktu, który wyjaśnia wszystkie poprzednie wydarzenia i nadaje całości zupełnie inny sens. Nie dajcie się zwieść. "Rdza" jest kolejną powieścią na poziomie "Śladów" czy "Dygotu", czyli "Rdza" jest kolejną powieścią, którą musicie przeczytać. Ocena:7/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-10-2017 o godz 22:57 przez: anilachima
https://czarnatulipanna.wordpress.com/2017/09/30/rdza/ Niebo jest tam, gdzie z Budzikiem chodzimy na tory… Nie wiem dlaczego książki Jakuba Małeckiego grają we mnie jak żadne inne. Może to kwestia tego, że jesteśmy prawie równolatkami, którzy wychowali się w tej samej okolicy, nasiąkając dzieciństwem i doświadczeniami w podobnych okolicznościach, słysząc te same historie – opowieści mniej lub bardziej prawdziwe, opowiedziane przez znajomego znajomego, który miał znajomego… Ze zlepką w kieszeni i irytującą melodyjką Kurki Naturki w głowie, wracam nostalgicznie do obrazów, które dawno temu, całkowicie świadomie, zatarłam w pamięci. Według opisu w powieści mamy dwoje głównych bohaterów – Szymka i jego babcię. Jednak ich historie, które dzieli kilkadziesiąt lat, straty, świat widziany oczami dziecka, to tylko mała część. Rdza to coś znacznie więcej. To ludzkie losy splątane ze sobą, jak korzenie tego samego drzewa. To przeszłość, przed którą nigdy nie uciekniemy. To ludzie, których spotkamy na swojej drodze. To wybory, których sami do końca nie rozumiemy a które odmienią nasze życie. Rdza to wszystko, co po nas pozostanie. Przede wszystkim jest to jednak opowieść o stracie – rodziców, przyjaciół, miłości, najlepszych lat życia, marzeń, dawnej rzeczywistości i co najgorsze – siebie. Często jest to utrata niezawiniona: bo wojna, bo choroba, bo wypadek, bo takie jest życie. Jest jednak jeden rodzaj utraty, który jest niewybaczalny – ten przez rezygnację. Kiedy można próbować zapomnieć i przestać być niewidzialnym, ale rezygnuje się z tego. Kiedy można żyć u boku kochanego człowieka a wybiera się ucieczkę. Kiedy zamiast walki o siebie bierze się to, co przyniesie los. Rezygnacja zbiera w tej powieści większe żniwo, niż wojna, choroby i wypadki razem wzięte. Jakub Małecki osiągnął mistrzostwo w fabularnej autentyczności. W czasie czytania nawet przez moment nie czułam fałszu. Być może dlatego, że działania bohaterów często przeczą logice (oczywiście logice czytelnika), a nawet mogą wydawać się wręcz absurdalne (oczywiście czytelnikowi). Jednym do szczęścia wystarczy niewiele, choćby to, że jeszcze żyją. Starają się żyć. Tak po prostu. Inni, choć mają znacznie więcej, rezygnują, uciekając od rzeczywistości. Nie da się przewidzieć, co wydarzy się później, jak skończą się wszystkie historie. Autor niczego nie tłumaczy, nikogo nie usprawiedliwia. Rdza jest bolesna i prawdziwa, tak jak tylko bolesne i prawdziwie potrafi być życie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-10-2017 o godz 12:46 przez: zaczytana_owca
„Rdza” jest opowieścią o miłości, dobru, cierpliwości, ale także o stracie, z którą ciężko się pogodzić. Przedstawia wzajemne powiązania pomiędzy bohaterami i wyjaśnia, co spowodowało, że są oni tacy, jacy są. Daje to nam cenną lekcję, aby nie oceniać po pozorach, gdyż ci, których teraz mamy np. za zgryźliwych i złośliwych staruszków, kiedyś byli młodzi, mieli swoje pasje i marzenia, a obecną ich zgryźliwość spowodowała być może tragedia z przeszłości, która nadal w nich tkwi i wywołuje niesamowity ból. Łatwo więc domyślić się że owa rdza jest w powieści tym wszystkim z przeszłości, co osiada na człowieku i pozostawia w nim nieusuwalny ślad zmieniając całkowicie jego życie. Jakub Małecki po raz kolejny dokonał rzeczy, która udaje się nielicznym – na zaledwie 283 stronach stworzył wielowątkową opowieść obejmującą swym zasięgiem trzy pokolenia, porażającą swoją wrażliwością i poruszającą. Czytając jego książkę miałam wrażenie, że jego ona monumentalną historią, mającą tysiące stron i nie docierało do mnie że jest niecałe 300. Zazwyczaj przy tak małej liczbie stron nie udaje się w stworzyć tak rozbudowanej sagi bez jej spłycenia czy poczynienia skrótów wypaczających jej sens. Autorowi „Rdzy” udało się zaś z powodzeniem tego dokonać. Wszystko jest w niej kompletne i pięknie ze sobą współgra. Nawet okładka jest kompatybilna z treścią. Zasłonięcie twarzy postaci na niej przedstawionej zdaje się sugerować, że nie tak naprawdę bohaterem książki mógłby być każdy z nas. Jakub Małecki po mistrzowsku opisuje losy zwyczajnych ludzi. Robi to w niezwykłą wrażliwością i wyczuciem. Nie unika przy tym ukazania bolesnej prawdy, ale też i nie epatuje zbędnym patosem. W książce tej autor zabiera nas w literacką podróż do małej polskiej wsi, gdzie poprzez ukazanie historii i tajemnic jej mieszkańców podkreśla znaczenie takich uniwersalnych wartości, jak miłość, dobro, wierność czy cierpliwość. Tak jak w „Dygocie” wydarzenia historyczne są tutaj ukazane jako wątki poboczne, służące ukazaniu kontekstu opowieści – tak aby nie była ona zawieszona w próżni. Książkę tę polecam przede wszystkim fanom twórczości Jakuba Małeckiego, ale również tym osobom, które lubią zagłębiać się w niebanalne historie i czytać o tym, jak bardzo wydarzenia z przeszłości mogą definiować człowieka. Mam nadzieję, że zachwyci was ona, tak jak i mnie zachwyciła. Warto ją przeczytać, aby przekonać się, że można w niecodzienny sposób pisać o codzienności.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
27-11-2017 o godz 22:36 przez: Mechaniczna Kulturacja
Rdza, czyli nowa powieść Jakuba Małeckiego, twórcy Dygotu i Śladów, to kolejna w jego dorobku fascynująca lektura o sprawach ciężko uchwytnych, często boleśnie prywatnych, które autor z wprawą prawdziwego mistrza obserwacji potrafi nakreślić wspaniałym bliskim poetyki językiem. Sukces Małeckiego nie jest dziełem przypadku. Oto autor, który regularnie potwierdza swój niezwykły talent, a Rdzą udowadnia jedynie, że po jego powieści można już sięgać bez zastanowienia. W swojej nowej książce Małecki kreśli epicką, rozłożoną na kilka pokoleń opowieść o przyjaźni, miłości, bólu straty i tęsknocie. Poznajemy kilkuletniego chłopca, Szymka, który w wyniku tragicznego wypadku stracił rodziców. Jednym pociągnięciem dłoni wyrwany zostaje ze swojego bezpiecznego świata i postawiony przez sytuacją, z jaką często nie radzą sobie dorośli. Chłopiec trafia pod opiekę babci, starej Tośki, która żyje przeszłością, sprawami tak odległymi, że tu, w 2002 roku, są jedynie echem dobiegającej z oddali pieśni. Ta dwójka musi jednak znaleźć wspólny język, żyć obok siebie, on - przed którym całe życie i ona, która żyje wstecz. Małecki w naprzemiennych rozdziałach cofa się do czasów wojny, dzieciństwa Tośki, tej rzeczywistości jakże odmiennej od rzeczywistości Szymka. Rdza to taka proza, prosta i powolna, snująca powoli opowieść o wystawianiu się na kolejne razy od życia, o spotkanych ludziach i przeżytych chwilach, czasem tak prostych, że niegodnych zapamiętania, a jednak zapadających w pamięci na zawsze. Za sukcesem Małeckiego kryje się bez wątpienia rzadko spotykana wrażliwość w patrzeniu na świat, na swoich bohaterów, jakże pokiereszowanych, w których zawsze tli się jakieś dobro, w których każdy z czytelników na pewno znajdzie coś z samych siebie. Autor jest też mistrzem słowa, dzięki czemu te historie działają tak emocjonalnie, tak łatwo przychodzi Małeckiemu dotykać głębszych strun czytelnika. Pozostaje też diabelnie angażująca historia, która w paradoksalny sposób łączy epickość i kameralność, rozmach i skromność. Rdza Jakuba Małeckiego zasłużyła by znaleźć się w rankingach najlepszych polskich powieści 2017 roku. Wielka opowieść o Małej Ojczyźnie i jej mieszkańcach, z mocnym humanistycznym wydźwiękiem i iskrą nadziei zaszczepioną między wierszami. Gorąco polecam tę historię. http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/11/jakub-maecki-rdza.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2017 o godz 16:46 przez: Joanna Nowak
Gdzie się nie obejrzałam, tam pojawiała się tajemniczo wyglądająca okładka "Rdzy". Szczerze mówiąc, nie planowałam pisać recenzji tej książki, nie miałam nawet zamiaru jej czytać, ale złożyło się tak, a nie inaczej i dzięki koleżance w moje ręce trafił egzemplarz kolejnej książki pióra Jakuba Małeckiego. Owszem, słyszałam o nim i gdzieś tam obiło mi się o uszy, że warto, że nie zmarnuję czasu, jeśli przeczytam coś jego autorstwa. "Rdza" to przykład, że trzeba czasem posłuchać podszeptów tych, którzy znają się na książkach. Akcja powieści dzieje się w dwóch płaszczyznach. Poznajemy siedmioletniego Szymona, który wraz z przyjacielem Budzikiem leniwie spędzają czas nieopodal torów kolejowych. W tamtym beztroskim czasie chłopiec nie wie jeszcze, że przeznaczenie postanowi okrutnie się z nim obejść i całkowicie zmienić jego życie. Tak samo jak sześćdziesiąt trzy lata wcześniej obeszło się z jego babcią, Tośką, wówczas kilkuletnią dziewczynką, która musi wyjechać z ciepłego, bezpiecznego domu i nauczyć się żyć w nowej, wojennej rzeczywistości. Losy tej dwójki łączą się w jedno, przez co muszą spróbować nawzajem się zrozumieć, choć wydaje się, że sami sobie tego nie ułatwiają. Prosty język, nierzadko kolokwialne zwroty nadają książce autentyczności. Autor nie epatuje wielkimi słowami, nie ubiera zdarzeń w poetyckie slogany, mające sprawić, że czytelnik zacznie rozpływać się nad kunsztem pisarza. Tu chodzi o historię, jej bohaterów, tak prostolinijnych, zwykłych i normalnych, że aż warto pochylić się nad ich losami. Dzięki temu widzimy jakie mają wady i zalety, że nie są kryształowi i każdy skrywa coś, co chciałby ukryć przed światem, ma taką cząstkę siebie, którą chciałby ukryć przed otoczeniem, ale nie zdołał oszukać czytelnika. Historia trudnej przyjaźni Szymona i Budzika kotłuje się przez lata, ale kiedy dochodzi do ostateczności, Szymon nie waha się ani chwili, żeby przyjść chłopakowi z pomocą. Życie nie obeszło się z Tośką łaskawie, o czym świadczy choćby brak dwóch palców u dłoni. Ale kobieta się nie poddaje, póki ma dla kogo żyć. A potem, jak już nie ma..., cóż, świat się dla niej nie zatrzyma. "Rdza" nie jest wielką historią o niezwykłych bohaterach. To zwykła historia o zwykłych ludziach, których spotykają zwykłe rzeczy. To może być historia o nas - kto wie, czy ktoś już nie zaczął jej spisywać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-10-2017 o godz 10:06 przez: wrotka
wrotkaczyta.blogspot.com - "Rdza" to już trzecia powieść Jakuba Małeckiego, którą przeczytałam w ostatnim czasie. Po znakomitych "Dygocie" i "Śladach" podchodziłam do niej raczej z mieszanymi uczuciami, z ogromną ciekawością ale też i z obawą. Bałam się tego, iż mimo ogromnej sympatii do twórczości pisarza, poczuję przesyt i znudzenie. Jakże cudownie się rozczarowałam! Jakub Małecki ponownie zabrał mnie do świata zwykłych ludzi i zwykłych dni, i zrobił to w absolutnie perfekcyjny sposób. Bohaterami powieści są Tośka i jej osierocony wnuk Szymek, którego ona przygarnia po śmierci swojej jedynej córki i jej męża w wypadku samochodowym. Historia życia każdego z nich przedstawiona jest w przeplatających się wzajemnie rozdziałach. Historia Szymona biegnie torem teraźniejszym, o wcześniejszym życiu Tośki dowiadujemy się z retrospekcji. "Rdza" to nie tylko historia jednej rodziny, rodziny Stawnych, to także historia ich przyjaciół i sąsiadów. Niby banalna, niby zwyczajna, niby codzienna, a jednak wyjątkowa. To opowieść o życiowych zakrętach, o błędnych decyzjach, o upadaniu i podnoszeniu się, ale też o przyjaźni, marzeniach, szczęściu i wierze, że mimo całego tragizmu życia "wszystko będzie dobrze". Autor w swoich powieściach opisuje ludzi takimi jacy są, bez upiększeń. W "Rdzy" obserwujemy, jak wojna, ich własne decyzje czy tragiczne wydarzenia zmieniają osobowości naszych bohaterów, zmieniają całe ich życie. Z tymi zmianami nie wszyscy potrafią sobie jednak poradzić. Jakub Małecki po raz kolejny zachwycił mnie swoim stylem pisania. Niespiesznym, łagodnym, w którym każde zdanie jest na swoim miejscu i żaden rozdział nie jest zbędny. To wielka sztuka opisywać zwykłą rzeczywistość w sposób tak magnetyczny, iż czytelnikowi wydaje się, że uczestniczy w samym centrum wyjątkowych wydarzeń. Historie bohaterów poruszają i dotykają głębi duszy. "Rdza" to książka wzruszająca, szczera, magnetyczna, napisana charakterystycznym, klimatycznym stylem, który ja osobiście uwielbiam. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych powieści Jakuba Małeckiego, bo jestem Jego twórczością wręcz oczarowana.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-09-2017 o godz 09:13 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
"Z tymi co się tam spalili to może jest tak samo jak z tą broną co po niej została rdza. Może oni też trochę tu zostali i trochę jeszcze gdzieś tu są?" Mocno przemawia do mnie twórczość Jakuba Małeckiego, uwielbiam takie perspektywiczne spojrzenie na scenariusze ludzkich losów, ich różnorodne barwy, wielopłaszczyznową złożoność, nasycenie dramatyzmem, skonfrontowanie piękna z brzydotą, ucieczki z podjęciem walki. Odwołanie do wielopokoleniowej przeszłości, ukazanie znaczenia splotów okoliczności, rysów uwarunkowań lokalnego świata zewnętrznego, społecznych i historycznych aspektów głośno wybrzmiewających w tle. To także pewna powtarzalność wzorców, walka o szczęśliwy byt, pragnienie spełnienia marzeń, od tych najmniejszych po te najbardziej znaczące. Zawiedzione nadzieje, przekreślone szanse, niedoszłe tęsknoty, wewnętrzne zmagania, ale i radzenie sobie ze stratą, odzyskiwanie poczucia własnej wartości, odnalezienie się w splocie codziennych wydarzeń. Zaklinanie rzeczywistości, przekonywanie siebie i innych, że będzie dobrze, że w tym wszystkim jest jakiś ukryty sens, że dokonywane wybory i podejmowane decyzje poprowadzą w dobrym kierunku. I ta symboliczna rdza, która pokrywa ludzi wraz z upływem czasu, stopniowo zabiera im coś cennego z ich świetności, czy chodzi o kawałek fizyczności, urodę, pamięć, wspomnienia, ambicje, poczucie bezpieczeństwa, czy może o korodowanie bliskości, emocji i uczuć, jak lojalność, wierność, przyjaźń i miłość. "Rdza" to wspaniała uczta czytelnicza, fantastycznie czyta się tę powieść, intensywna dawka wyśmienitej literatury. Oszczędna narracja wypełniona pięknym słowem, wyjątkową wrażliwością, celnością spostrzeżeń, sugestywnością przekazu, kameralnym klimatem, wszystko skłania do refleksji i zadumy. Wyraziści i przekonujący bohaterowie główni i drugoplanowi, z którymi natychmiast utożsamiamy się, jakże podobni do nas w postawach i czynach, jakże swojscy, dobrze znani i znajomi. Podobnie pozytywne wrażenia towarzyszyły mi podczas czytania poprzednich książek autora, "Dygot" i "Ślady", po nie również zdecydowanie warto sięgnąć. bookendorfina.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-01-2018 o godz 15:39 przez: jutka
Po zaskakujących „Śladach” i genialnym „Dygocie” z ogromną chęcią sięgnęłam po „Rdzę” Jakuba Małeckiego. Poprzedniczki trzymały poziom, porzeczka dla „Rdzy” zawisła wysoko. Jak to w książkach Małeckiego bywa akcja dzieje się w małej miejscowości Chojny leżącej blisko Miasta. Szymka poznajemy w trudnym dla niego momencie, kiedy w wypadku giną rodzice, a on przeprowadza się do babci na wieś. Relacje tych dwojga są trudne, małemu ciężko się przyzwyczaić do nowej sytuacji, na Tośce ciążą echa przeszłości. Co innego przyjeżdżać do babci w odwiedziny, co innego mieszkać na co dzień, oporządzać króliki, sypać ziarno przepiórkom. To też opowieść o dorastaniu Szymka i przeżywaniu na nowo dla Tośki. Balast wspomnień, rodzinne traumy. Głównym motywem powieści jest przyjaźń. Taka niewinna, dziecięca, między Szymkiem a Budzikiem. Dorastająca. Której ciężko przetrwać w późniejszym czasie, kiedy drogi się rozchodzą. Taka prawdziwa. Która odradza się wtedy kiedy trzeba. Od dziecięcych zabaw na torach, po… nie, nie zdradzę. „Rdza” ma wiele wspólnego z wcześniejszymi książkami Małeckiego. Znów jest kameralnie, znów brzydko, los nie oszczędza. Język bogaty, plastyczne opisy, wyraziste postacie. Mała miejscowość, ale dramaty wielkie. Intensywność przeżyć i doznań, kameralność. Kalejdoskop. I znowu specyficzny styl autora – oszczędny w słowach, pełen niedopowiedzeń, przenikanie się warstw. Rdza pojawia się dopiero gdzieś mniej więcej w połowie powieści. Od tego momentu coraz bardziej się wżera, nie pozwala przestać o sobie myśleć. Powleka bohaterów, przenika na czytelnika. Mottem książki, tak nie lubianym przez Szymka jest powtarzane „Wszystko będzie dobrze”. Taki banał – dla jednych irytujące stwierdzenie, dla innych słowa faktycznie podtrzymujące na duchu. Taki trochę odrdzewiacz, lek na całe zło. Dobra rzecz, szczerze polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-09-2017 o godz 15:59 przez: Idę czytać
Lubię opowieści o ludziach. Najlepiej takie proste. O życiu, o wyborach, o strachu. Takie proste opowieści niosą ze sobą najwięcej treści. Najgłębszej treści. Paradoks? Niekoniecznie. Sięgając po „Rdzę” Jakuba Małeckiego pobieżnie przeczytałam notkę wydawcy, nie wiedziałam o czym jest książka. Jak to dobrze! W ten sposób tą cudowną opowieść odkrywałam strona po stronie. W tej recenzji nie zdradzę zbyt wiele, aby każdy czytelnik miał możliwość odkryć to co ja. Czytając o Szymku i Jacku zastanawiałam się nad tym jakie relacje łączą dzisiejszych młodych ludzi. Czy w świecie social media, Internetu i moim zdaniem towarzyszącej im powierzchowności relacje międzyludzkie, a zwłaszcza między dziećmi nie zostały spłaszczone? Czy nie ograniczają się do lajków kolejnych postów? Małecki opisuje codzienne życie Szymka, którego poznajemy w momencie, kiedy jego życie diametralnie sie zmienia. Tracąc rodziców Szymek oparcie znajduje w spędzaniu czasu z Jackiem. W prostych czynnościach, czasem bez słów, znajduje oparcie w przyjacielu. Tośkę, poznajemy w momencie, kiedy musi Szymkowi zastąpić rodziców. O tym kim jest, co przeżyła, czego w życiu żałuję dowiadujemy się stopniowo. I niby już wszystko wiemy, wtedy autor zaskakuje nas zakończeniem. Prosta historia, prosta opowieść życia dwójki bliskich sobie ludzi jest niezwykle trudna do opisania. Ale Małecki sobie poradził doskonale. I chyba w życiu tak jest, że to co najprostsze jest zwykle najtrudniejsze. A jeśli rzecz tyczy się bliskich, skala trudności jeszcze się przesuwa. „Rdzę” polecam z całego serca. Każdy znajdzie tam trochę z siebie. Dla mnie to najlepsza książka roku 2017. Ciężko będzie ją będzie przebić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-09-2018 o godz 17:36 przez: arcytwory
Bo chyba to od człowieka zależy czy ucieka, czy nie? Szymek ma 7 lat, biega z kolegą Budzikiem i kładą na torach metalowe przedmioty. Czekają na pociągi, które po nich przejeżdżają i zbierają to, co zostało z pozostawionych przez nich przedmiotów. Jednak pewnego dnia jego rodzice wyszli z domu i już nie wrócili. Pogrzebu nie pamiętał. Została tylko Tośka, babcia od strony mamy. Dziwna i zimna kobieta z Chojen. Jak sobie razem poradzą? Autor opisuje życie, takie pozornie nudne, zwyczajne, któremu zawsze (jak to w prawdziwym życiu) towarzyszy śmierć. A jeśli nie ona, to większe lub mniejsze tragedie – bójki, upadki z przeklętych topoli, odrąbanie dwóch palców i piekło II wojny światowej. W „Rdzy” urzekły mnie cytaty. I wprowadzenia do fabuły nowych bohaterów, które są po prostu piękne. I tak jak cała książka sprawiają, że jakoś tak robi się cieplej na serduszku. Styl pisania sprawia, że cała historia (bo przecież moglibyśmy być świadkami podobnej) nabiera lekko baśniowego charakteru. Autor nie potrzebuje wielu słów, rozwlekłych akapitów, by „dotknąć” czytelnika. W moim przypadku wystarczyło czasem jedno zdanie, ba, jedno słowo. Książka rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Obserwujemy dorastającego Szymka (od 7 do 21 lat) oraz młodość jego babci Tośki, która przeplatana jest historiami jej mamy oraz córki, mamy Szymka. Nadążacie? Dwa pokolenia łączy strata. Ale żeby nie mówić zbyt dużo i nie zdradzać zbyt wielu elementów fabuły: czytajcie. Może i Wam spodoba się historia kobiety, która pokochała tylko jednego nieszczęśliwego człowieka i jej dorastającego wnuka, który ma możliwość pomóc drugiemu, równie nieszczęśliwemu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-10-2018 o godz 18:25 przez: Anonim
Już od pierwszej strony zwróciłam uwagę na nietypowy, ale piękny styl Jakuba Małeckiego. Autor nie pisze historii, on ją opowiada językiem prostym, żywym, momentami nieco baśniowym. Każde słowo jest tu przemyślane, idealnie pasujące do sytuacji. A ten minimalizm słowny tylko dosadniej trafia w nasze serducho i pobudza emocje. Jak się bowiem okazuje, czasami jedno słowo jest warte więcej niż szczegółowe opisy. Świat przedstawiony i bohaterowie nie są idealni, są za to niezwykle prawdziwi. To zwykli ludzie, jakich mijamy na co dzień, jednych znamy lepiej, drugich gorzej, a może nawet sami nimi jesteśmy? Mierzą się z różnymi problemami, próbują spełnić swoje marzenia, odnaleźć swoje miejsce w świecie. Raz są słabi i chcą się poddać, innym razem walczą o swoje. W międzyczasie popełniają wiele błędów, podejmują różne decyzje i uczą się żyć z ich konsekwencjami. Książka porusza wiele trudnych tematów: śmierć, wojna, miłość, przyjaźń... Ale wszystko to opowiedziane jest w tak niesamowity sposób, że nie da rady oderwać się od lektury. A kiedy czyta się ostatnie zdanie, nagle cały świat rozpada się na kawałki. No bo jak to? To już koniec? Przecież ja chcę więcej! "Rdza" to niesamowita, poruszająca historia prawdziwych ludzi. To zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jeśli nie najlepsza, jaką w tym roku przeczytałam. Aż nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z twórczością Jakuba Małeckiego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
04-10-2017 o godz 17:23 przez: Anonim
Polska wieś, wspaniała wieś. Czy aby na pewno? Bohaterowie powieści Jakuba Małeckiego „Rdza” żyjący na polskiej wsi nie raz słyszeli słowa, które powinny przynieś otuchę „wszystko będzie dobrze”, ale czy tak jest? Może i przy noszą otuchę, ale nie mają żadnej innej mocy niż to. Ani nie poprawia się ich sytuacja, ani ból nie zmniejsza się, ani pamięć nie zostaje wymazana. Szymon, który w wieku siedmiu lat stracił rodziców, i Tośka, na której wojna wypaliła swoje piętno, łączą więzy krwi. Mimo, że rodzina to wolą cierpieć w samotności, ale czy im to zostanie dane? „Rdza” to historia o babci i wnuku, to historia o ludziach z Chojen. Rodzą się, dorastają, widzimy ich wzloty i upadki, ich cierpienie i rozpacz, ich szczęście i tragedię. To historia tak delikatna, tak ulotna, a jednocześnie tak prawdziwa. Zmusza nas do refleksji nad sobą, nad swoim postępowaniem. I mówi nam o tym, abyśmy NIE MARNOWALI SZANS!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-08-2018 o godz 16:25 przez: Zielona Małpa
Rdza Jakuba Małeckiego to druga książka autora, którą przeczytałam. Po doskonałym Dygocie moje oczekiwania poszybowały mocno w górę. Na szczęście Rdza zachowała poziom Dygotu i nie spadłam na łeb na szyję. Rdza to historia babci i wnuczka. Wnuczek traci rodziców w wypadku i zamieszkuje u swojej babci. W wieku siedmiu lat Szymon traci wszystko, co do tej pory znał. Jego życiem rządzi strach i niepewność. Historia jego dojrzewania przeplata się z opowieścią z życia jego babci, której młodość przypadła na drugą wojnę światową. Poznajemy jej rodzinę, życie na wsi oraz intrygującego Tośkę człowieka. Całość napisana została naprawdę pięknym i prostym językiem, a każdy moment trafia prosto w serce. Historia ta mimo zaplątania wydaje się niesamowicie realna. Jakby wystarczyło wyciągnąć rękę i znaleźć się w centrum wydarzeń. Zapraszam także na dokładniejszą recenzję na https://zielonamalpa.pl/2017/10/rdza
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-01-2018 o godz 21:33 przez: Jente
Najnowsza polska literatura na naprawdę doskonałym poziomie. Napisana prostym językiem historia kilkorga bohaterów, których losy splatają się ze sobą w różnych momentach ich życia i na różne, często nieoczywiste, sposoby. Przejmujący portret wpływu, jaki wywieramy nieświadomie na drugiego człowieka. Autor w toku lektury podsuwa nam zagadki, które nas gnębią, intrygują, ale które - na szczęście, w większości - z czasem się wyjaśniają. Jednak nie ma tam miejsca na nudę, a wiele fragmentów zapada w pamięć na długo. Jeszcze długo po skończeniu lektury będziemy się zastanawiać nad motywami postępowania Budzika, nad jego trudną przyjaźnią z Szymkiem. Będziemy myśleć o schyłku życia babci Tośki, o jej bracie i jego niezwykłym marzeniu. Była to pierwsza książka tego autora, jaką przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia. Tak dobrej polskiej książki nie czytałam już dawno, a może nigdy?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
06-09-2018 o godz 15:51 przez: agatka641
Opowieść, która toczy się dwutorowo: mamy przeszłość i teraźniejszość. Przeszłość to opowieść Tośki, począwszy od II wojny światowej, a teraźniejszość to historia jej wnuka Szymka. W tragicznych dla Szymka okolicznościach drogi jego i Tośki łączą się. Sporo spodziewałam się po tej książce po jej recenzjach. Mnie jednak „Rdza” nie zachwyciła. Historia sama w sobie ciekawa, ale do mnie nie przemówiła. Opowieść była tak pesymistyczna, że czytanie jej już mnie dołowało. Nie polubiłam żadnego bohatera, bo prawie wszyscy zachowywali się tak jakby cierpieli na depresję i nie zrozumiałam ich irracjonalnych wyborów. Na dodatek zakończenie urwane i rozczarowujące. Warto jednak przeczytać, aby samemu wyrobić sobie zdanie o tej książce. Niestety kolejny raz się u mnie sprawdziło, że nie podobają mi się książki, którymi inni się zachwycają.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji