Tym razem poznajemy Mishe i Ryen. Ta dwójka nie zna się w świecie realnym. Od kilku lat utrzymują ze sobą kontakt wyłącznie poprzez listy. Zarówno jedno jak i drugie w swoich opowieściach zdradza najmniejsze szczegóły ze swojego życia, również te najbardziej wstydliwe.. Jednak Ryen mija się nieco z prawdą, co do kreacji swojej osoby. Kiedy zupełnie przez przypadek Misha rozpoznaje dziewczynę na imprezie, zrozumiał że został okłamany. Gdyby nie wydarzenia, które miały miejsce później tego wieczoru, zapewne ta znajomość potoczyłaby się inaczej... Kiedy Misha bawił się w najlepsze w towarzystwie zupełnie nieświadomej Ryen, jego młodsza siostra umarła... Powiem wam, że serce mi na moment stanęło, jak czytałam te historię. Było mi tak cholernie przykro, bo to cię wydarzyło z Annie, rzuciło cień na relacje tych dwojga. Misha zamilkł i przestał odpisywać na listy, które dziewczyna mu non stop wysyłała. Nie miała pojęcia, jak wielką tragedię przeżył jej przyjaciel. Kilka miesięcy po tym wydarzeniu, Misha przyjeżdża do szkoły Ryen jako Mason, żeby wykonać swój plan. Jest świadomy, że obecność dziewczyny będzie działać na niego rozpraszająco, ale... Tego co zastał się nie spodziewał. Ryen w szkole zachowuję się zupełnie inaczej, niż ta którą znał. Jest ucieleśnieniem tych wszystkich cech, którymi tak bardzo gardziła. No powiem, wam że złośliwości między tą dwójką nie było mało! Oboje za wszelką cenę, próbowali wzajemnie się ośmieszać i prowokować. Całość czytałam w ciągłym napięciu, nie mogłam przestać zastanawiać się jak cała akcja się rozwinie, czy Ryen postanowi być prawdziwą sobą, i przestanie udawać kogoś kim nie jest ? Ich utarczki słowne były momentami zabawne, ale również z Masona potrafił wyjść niesamowity cham. Chemia między nimi była tak silna, że nawet ktoś postronny w mig, by się połapał, że ta dwójka pała do siebie czymś znacznie większym niż nienawiść. Całość przedstawia nam również obraz młodzieży, która chodzi do szkoły. Pokazuję jak podli mogą być ludzie, a popularność i fałsz to największe priorytety. Mamy również przypadek jak gnębienie słabszych może zniszczyć psychikę i doprowadzić do skraju załamania. Uważam, że jest to naprawdę wartościowa lektura, w której nie tylko wątek romansu gra główne skrzypce. Ona niesie przekaz. Kiedy Misha i Ryen w kóncu ulegli swoim rządzą i przekuli nienawiść w miłość pozostał jeden, największy problem. Jak wyznać dziewczynie, że Mason to Misha? Moje serce drżało z niepokoju na reakcje dziewczyny, i tego co zrobi z tym faktem. Czy zaakceptuje taki stan rzeczy, a może odrzuci szanse na prawdziwą miłość? Ci bohaterowie zdecydowanie byli skomplikowani, ale lubię takie postacie, a raczej uwielbiam jak na moich oczach dochodzi do ich wewnętrznej przemiany . Polecam tę książkę z całego serca !
Szczerze mówiąc, początek książki niezbyt mnie do siebie przekonywał. Po przeczytaniu 30 stron odłożyłam ją na szafkę z myślami, iż nie jestem w stanie tego dalej czytać. Jednakże jakiś czas temu wróciłam do niej i zdecydowanie nie żałuje. Im dalej ją czytałam, tym bardziej mnie ciekawiła. Książka sama w sobie opowiada o tym jak próbując wpasować się w otoczenie zaczynamy udawać kogoś, kim nie jesteśmy. Pokazuje jak życie popularnych osób, które dręczyły nas, może wcale nie być takie idealne, a wręcz wypełnione demonami strachu, niepewności, wstrętu do siebie, samotności oraz złudzeń. Niestety nie mogę książce dać 5 gwiazdek, ponieważ brakowało mi w niej „tego czegoś”. Niektóre sceny (w tym sceny zbliżeń) były napisane, wręcz żenująco a czytanie ich było dla mnie momentami naprawdę męczące. Niektóre momenty były wręcz przewidywalne a zachowanie bohaterów naprawdę irytujące. Jednak książka sama w sobie była naprawdę dobra i miała w sobie też te świetne momenty. Jednakże wiadomo, iż jest to tylko moja opinia natomiast, innym ta książka może przypaść do gustu.
Misha i Ryen to niesamowity duet. W tej książce są wszystkie wątki, które uwielbiam: długoletnia przyjaźń oraz enemys to lovers. Napięcie między nimi momentami było nie do zniesienia, cholernie dobrze opisane, aż robiło mi się gorąco. Podobał mi się również zwrot akcji z matką Mishy, no nie spodziewałam się. Końcówka trochę nie była taka, o której myślałam, ale tak długo, jak zakończenie jest dobre to nie będę się wykłócać. Polecam!
Powiedziałabym-wartościowa. Nie wciągnęła mnie od pierwszych linijek...ale później szukałam każdej wolnej chwili, żeby czytać. Niby historia szkolna, nastolatki... ale problemy poruszone przy okazji aktualne w każdym wieku, dająca do myślenia i spojrzenia na pewne rzeczy z innej strony. Polecam!!!
Książka zdecydowanie mniej mroczna od serii Devil's Night ale również pełna tajemnic. Bohaterowie znają się na wylot pomimo, że nie spotkali się nigdy na żywo. A gdy w końcu do tego dochodzi tylko jedna strona jest świadoma kim jest ta druga osoba. Czyni to tę opowieść bardzo intrygującą.
W porównaniu do reszty twórczości P. Douglas to jest chyba jej najgorsza książka. Szczerze nie polecam. Romans dobry dla małych dziewczynek. Postacie irytujące, fabuła też nie powala, a do tego sposób pisowni odpycha. Nie wiem czy to wina tłumaczenia ale zawiodłam się na tej książce.
Zaintrygował mnie opis i jestem bardzo zadowolona, że trafiłam na tą książkę. Przeczytałam ją błyskawicznie, jest to fajna historia, ciekawie opowiedziana. Byłam trochę sceptyczna, bo bohaterowie są dość młodzi ale ich historia porusza problemy aktualne w każdym wieku. Polecam.
Książka jest naprawdę bardzo fajna, nie przepadam za książkami tego typu, a jednak od tej nie mogłam się oderwać. Fajny przekaz, oryginalna historia, romans, strata. Warto przeczytać, ja osobiście z czystym sumieniem mogę polecić.
Książka, nie tylko ekscytująca i dobrze napisana, ale również zawierająca stałe prawdy o relacjach z innymi, a przede wszystkim z samym sobą. A, no i oczywiście wciągający romans ;)
Więcej recenzji