4/5
29-02-2020 o godz 17:45 przez: Monloveb_
BOOKSTAGRAM : MONLOVEB_ __Zima rok 1959 grupa rosyjskich studentów wyrusza na wyprawę górską w Uralu Północnym. Na czele studentów stoi Igor Diatłow, dlatego też jego nazwiskiem nazwano przełęcz, zwaną wcześniej Górą Umarłych. Jest to miejsce gdzie w nocy z 1 na 2 lutego grupa rozbiła namiot, aby przenocować. Niestety żadne z nich nie doczekało świtu. Jaką tajemnice skrywa Przełęcz? Co takiego wydarzyło się lata temu i sprowadziło śmierć na grupę Diatłowa? __Anna, rosyjska pisarka od kilku dni śni o grupie narciarzy, początkowo nie zdaję sobie sprawy z tego, że senne koszmary dotyczą prawdziwych wydarzeń, ale los szybko podsuwa jej kolejne wskazówki. Gdy umiera sąsiad Anny, a w ręce kobiety trafiają dokumenty dotyczące grupy Diatłowa, a przypadkowe spotkanie Swietłany, dziewczyny, która od dziesięciu lat próbuje rozwiązać zagadkę przełęczy, pisarka zaczyna rozumieć, że nic nie dzieję się przypadkiem.... __Dlaczego uczestnicy wyprawy uciekli  z namiotu? I komu zależało na tym, aby całą sprawę zamieść pod dywan? Anna próbuje poznać prawdę, a czy jej się uda? Zapraszam do lektury.... __Przełęcz Diatłowa to historia opisana na podstawie prawdziwych wydarzeń, co w moich oczach czyni ją wyjątkową. Uwielbiam czytać historię, które zawierają losy realnych ludzi, dlatego ta książka od pierwszej strony przypadła mi do gustu. Stanowczo jest to historia, która wciąga czytelnika od samego początku, a im więcej kart odkrywa przed nami autorka tym większe nasze pragnienie poznania górskiej tajemnicy. Dodatkowym plusem okazał się styl pisania autorki i to w jak sposób została ukazana historia przełęczy. Stanowczo nie jest to książka pisania w stylu reportażu, co dla mnie jest świetne, gdyż dzięki temu poznajemy życie autorki i stajemy się światkiem jej odkryć i przemyśleń. Bardzo podobały mi się również dodatki w formie realnych dzienników, akt śledztwa, przesłuchań i artykułów zawartych w książce. __Przyznam się wam szczerze, że wcześniej nie słyszałam o tej sprawie, dlatego bardzo cieszę się, że pani Anna ukazała nam ją w formie książki, gdyż myślę, że takie niewyjaśnione zagadki są bardzo ciekawe, a dodatkowo warte nagłaśniana, w końcu zginęli tam młodzi ludzie, więc powinno się mieć świadomość ich istnienia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-03-2020 o godz 12:47 przez: czerwonakaja
"Drogę, którą szliśmy, Pokonaliśmy w połowie (...)" Anna - pisarka, jej kot Schumacher, były mąż Wadik, sąsiedzi, poznana w dziwnych okolicznościach kobieta... A przede wszystkim zagubione dusze dziewięciorga turystów, w górach, w śniegu, na progu, za drzwiami, w judaszu... kręcą się i przypominają o sobie. Przypominają, że kiedy zginęli byli w połowie drogi. Czy to przypadek, że w ręce Anny trafia pieczołowicie zebrany zbiór dokumentów dotyczących tajemniczej śmierci turystów przy górze Chołatczachl? Czy może historia wybrała właśnie ją, sądząc że ma szansę odkryć to, co rozbudza wyobraźnię, i w gąszczu stawianych hipotez odnajdzie prawdę? A może prawda wciąż jest głęboko ukryta? W styczniu 1959 roku pod przewodnictwem Igora Diatłowa na północny Ural wyrusza grupa 10 osób. W większości to studenci, wszyscy doświadczeni w tego rodzaju wyprawach. Wieczorem 1 lutego rozbijają obóz na zboczu góry. "Martwa Góra" gdzie, jak głoszą legendy, zginęło już dziewięć osób. Nasza grupa na początku wyprawy liczyła tych osób dziesięć, jednak w początkowej fazie wyprawy choroba jednego z nich zawróciła do domu. Pozostaje dziewiątka. 2 lutego w niewyjaśnionych jak dotąd okolicznościach na wszystkich spada niespodziewana śmierć. Kiedy po wielu dniach ruszają poszukiwania odnalezionych zostaje tylko pięć ciał. Na pozostałe cztery trafiają dopiero w maju. W książce znajdziemy 16 hipotez od tych bardzo realnych, jak lawina, czy próby z bronią, po fantasy, jak śnieżny człowiek, czy UFO. Czy wśród nich jest ta prawdopodobna, czy wręcz prawdziwa? Na tle nudnego życia Anny przewijają się cytowane wprost obszerne fragmenty akt i innych dokumentów, zapisków oraz nawet dzienników z samej wyprawy. I choć brakuje mi tu napięcia, a część z nich jest mało ciekawa i nie wnosi do książki zbyt wiele, to czytało się ją szybko, ze względu na samą historię, o której wcześniej nie słyszałam i ciekawiło mnie to, czy autorce uda się wysnuć jakieś wnioski, które uznam za strzał w dziesiątkę. Pierwsza połowa dość rozwlekła, ale w drugiej tempo wzrasta za sprawą coraz ciekawszych wątków, akt, radiotelegramów, czy w końcu samych hipotez. Końcówka zadowala, a postawiona teza jest wysoce prawdopodobna. Polecam, bo historię wyprawy warto poznać 🙂
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-02-2020 o godz 18:37 przez: Ewelina Chomicz
Z początku myślałam, że będzie to typowy reportaż, jednak jak książka trafiła w moje ręce okazało się, że nie do końca tak jest, ponieważ mamy tutaj pomieszaną fikcję literacką z prawdą. Jest to historia grupy studentów, którzy w 1959 roku udali się na wyprawę narciarską po trasie Iwdel. Grupa składała się z 10 członów i byli to głownie studenci Uralskiego Instytutu Politechnicznego. 1 lutego pod dowództwem Igora Diatłowa, członkowie ruszyli w kierunku góry Otorten, by nocą niestety ponieść w niewyjaśnionych okolicznościach śmierć. Cała ta sprawa jest dość nietypowa i tak naprawdę nadal nierozwiązana, choć hipotez odnośnie śmierci całej grupy jest mnóstwo. Jedne są bardziej racjonalne, inne mniej. Narracja tej książki prowadzona jest przez osobę fikcyjną Annę, która jest pisarką, i do której trafiają akta sprawy grupy Diatłowa. Od tego momentu kobieta, czuje się związana z grupą i dlatego postanawia sama rozwiązać zagadkę ich śmierci. Muszę przyznać, że ja historię Przełęczy Diatłowa, znam już bardzo dobrze. Przeczytałam na ten temat mnóstwo artykułów jak i odsłuchałam podcastu Jaśmin z kanału Stanowo, który swoją drogą bardzo polecam, więc czytając tę książkę raczej nie dowiedziałam się niczego nowego. Świadczy to tylko o tym, że autorka solidnie się przygotowała i zebrała bardzo dużo informacji na temat. Znajdziemy tutaj dzienniki prowadzone przez członków grupy, wszelkie protokoły przesłuchań, sekcji zwłok a nawet wypowiedzi rodzin zmarłych. Także zgromadzonego materiału mamy tutaj pod dostatkiem, dzięki któremu również bardziej odczuwamy tragizm tej historii. Co do stylu autorki, to jest on bardzo prosty i zarazem przystępny a sama oprawa graficzna oddaje ducha tej sprawie. Tłumaczenie Pani Magdaleny Rydzek, jak dla mnie jest bardzo dobre , przez co książkę czytało się błyskawicznie. Jeśli kogoś interesują niewyjaśnione, zagadkowe sprawy, to ja tę książkę bardzo polecam. Obiecuję, że nie zawiedziecie się na niej. https://www.instagram.com/p/B9KLU1eh59u/?igshid=1frwn88ve0zkq
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-02-2020 o godz 23:03 przez: murder.in.the.librar
Od tajemniczych wydarzeń na stoku Chołatczachl, w północnej części Uralu minęło już ponad 60 lat. Pomimo tego sprawa wciąż pozostaje żywa w pamięci wielu osób - między innymi Anny Matwiejewej, która jest autorką "Przełęczy Diatłowa. Tajemnicy dziewięciorga". Publikację poświęcono pamięci ofiar, bo nie należy zapominać, że mimo całej zagadkowej i przerażającej otoczki to ofiary są tutaj najważniejsze, to im należy się prawda i sprawiedliwość. Czy kiedykolwiek się jej doczekają?⠀ ⠀ Autorka zgrabnie wplotła prawdziwe dokumenty w powieściową fabułę. Dzięki temu książka zyskała bardzo przystępną formę i nadaje się zarówno dla laików, jak i osób zaznajomionych z tematem. Czytelnik ma okazję zapoznać się z oryginalnymi fragmentami dzienników uczestników wyprawy, protokołami sekcji zwłok, transkryptami radiogramów, zeznaniami osób należących do ekip poszukiwawczych, a nawet przeprowadzonymi przez Matwiejewą rozmowami z rodziną jednej z ofiar. Wszystko to robi piorunujące wrażenie, stanowi gratkę dla dociekliwych, którzy chcieliby poznać każdy najdrobniejszy szczegół sprawy.⠀ Dlaczego doświadczeni turyści rozcięli namiot i wybiegli z niego na mróz bez kurtek i butów? Co mogło ich AŻ TAK przerazić? Dlaczego ciało Lusi Dubininy było pozbawione języka? Tak wiele pytań... Naturalnie hipotez co do potencjalnego przebiegu wydarzeń powstało całe mnóstwo; od zupełnie absurdalnych, aż po całkiem prawdopodobne. Co spowodowało tragedię? Lawina? Huragan? UFO? Karły z Aktydy? Niedźwiedź? Broń próżniowa? Obłok sodowy? Piorun kulisty?⠀ ⠀ Czekałam na pozycję z niecierpliwością i nie zawiodłam się! Zdecydowanie warto ją przeczytać. Mojej lekturze towarzyszył niepokój, który porównać mogę tylko z odczuciami przy oglądaniu w dzieciństwie starej, dobrej "Strefy 11". Jak na razie jest to mój numer jeden tego roku.⠀ Polecam!⠀
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-03-2020 o godz 02:19 przez: mom_the_reader
Moja ocena to 4,5, chociaż ta książka nie powinna być oceniana na żadnej skali. To uzależniająca, mocno angażująca lektura, która od autora wymagała ogromu pracy, serca, cierpliwości i dokładności, natomiast od czytelnika oczekuje skupienia, wyrozumiałości i szacunku. ___ Część zna tę historię, słyszała już o niej wcześniej. Część nie ma pojęcia czym jest Przełęcz Diatłowa i skąd jej nazwa, ale ja nie będę opisywać tu szczegółowo fabuły i samej historii. Powiem tylko krótko, że to opowieść o grupie turystów- studentów Politechniki Uralskiej, którzy nie po raz pierwszy, ale niestety po raz ostatni, wyruszają zdobywać górskie szczyty. Grupa początkowo składała się z dziesięciu osób, jednak finalnie udział wzięło dziewięcioro z nich. 1 lutego rozbili obóz żeby przeczekać złe warunki pogodowe i... ___ I niestety, chociaż minęło ponad 60 lat, do dzisiaj nie wiadomo co wydarzyło się później. Dlaczego nikt nie przeżył, dlaczego rozcieli namiot i uciekali nieodpowiednio ubrani, dlaczego zaczęto ich szukać tak późno, dlaczego się rozdzielili, dlaczego, dlaczego i dlaczego? Co było przyczyną tak ogromnej tragedii? Niedźwiedź? Lawina? Testowanie broni palnej? Na te wszystkie pytania odpowiedzi próbuje znaleźć autorka. W pozycję, która ewidentnie mogłaby być suchym reportażem, wplata elementy obyczajowe tworząc tym samym lekturę dla szerszego grona, bardziej przystępną. Wszystkie dostępne dokumenty, raporty czy sprawozdania umiejętnie umieszcza w swojej powieści. Ja osobiście podzieliłam losy autorki i żyłam tą historią przez kilka dni. Jak mogło dojść do takiej tragedii? Do śmierci młodych, zdolnych ludzi z pasją. No mogło... Ale jak można było przez tyle lat pozwolić na to żeby nie została wyjaśniona jej prawdziwa przyczyna?! Przeczytaj i wyciągnij własne wnioski. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-03-2020 o godz 14:27 przez: julia grzadkowska
Pełna recenzja: https://juliawsrodksiazek.blogspot.com/2020/03/anna-matwiejewa-przeecz-diatowa.html "Przełęcz Diatłowa..." to reportaż z elementami fikcji literackiej. Główna bohaterka powieści odkrywa tajne akta dotyczące tragedii, która rozegrała się w górach i pisze o tym książkę. Można więc wysnuć przypuszczenie, iż jest to alter ego Anny Matwiejewy. W fikcję literacką autorka umiejętnie wplata fragmenty akt sprawy, relacje z sekcji zwłok Diatłowców oraz listę hipotez dotyczących głównego problemu powieści - co tak naprawdę miało miejsce w górach? Co przytrafiło się doświadczonym turystom na wyprawie? Dzięki tej książce mamy szansę odkryć i przeczytać również fragmenty dzienników z wypraw turystów, wywiady z ich rodzinami i interesujące telegramy. Wcześniej nie wiedziałam wiele o tej tragedii i dzięki "Przełęczy Diatłowa" dobrze zapoznałam się z tym tematem. Sama podczas czytania wymyślałam własne hipotezy i próbowałam dowiedzieć się prawdy. W tej książce został zastosowany ciekawy i ułatwiający czytanie zabieg - część fikcyjna została napisana inną czcionką niż część reportażowa. Jeśli zaś chodzi o postać samej Anny - jest pisarką, a jej najlepszym przyjacielem jest kot. Poznajemy również jej matkę oraz byłego męża, który cały czas próbuje do niej wrócić. Krótkie, lecz śmieszne i ciekawe perypetie pisarki czytało mi się bardzo przyjemnie i zżyłam się z Anną. Jest osobą dociekliwą i rozważną, która próbuje dowieść prawdy na temat tajemnicy dziewięciorga. Wydawało mi się jednak dziwne, iż obok opisów takiej tragedii autorka traktuje o lekkich i mało znaczących urywkach z życia bohaterki, ale nie mam jej dużo do zarzucenia. Na pochwałę zasługuje również tłumaczenie tej książki. Dzięki pani Magdzie Dolińskiej-Rydzek książkę czytało się szybko i z przyjemnością.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-03-2020 o godz 13:11 przez: Anonim
Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że zagadka turystów tragicznie zmarłych na przełęczy Diatłowa 1 lutego 1959 roku, jest jedną z najważniejszych, do dziś nierozwiązanych tajemnic XX wieku. Mnie samą interesuje ona już od wielu lat. Na temat tragedii diatłowców powstało mnóstwo teorii, wciąż wzbudza ona żywe zainteresowanie i nurtuje. Jedne z hipotez są bardzo prawdopodobne, inne brzmią wręcz baśniowo. Również i autorka książki, Anna Matwiejewa, wysnuwa własną teorię dotyczącą tamtych wydarzeń- moim zdaniem bardzo prawdopodobną. Co do samej książki- moim zdaniem jest napisana bardzo dobrze, oryginalnie i fachowo. Możemy w niej znaleźć wiele rzetelnych, prawdziwych źródeł- akt sprawy, fragmentów dzienników diatłowców. Książka jest oryginalna pod względem formy- napisano ją w formie powieści, dzięki czemu prócz szczegółów tragedii poznajemy również życie osobiste i problemy głównej bohaterki- której losy na parę miesięcy w dosyć dziwny i niewyjaśniony sposób splatają się ze sprawą zmarłych przed laty młodych ludzi. Powieść, mimo trudnej tematyki, czyta się bardzo sprawnie- wciąga i niejednokrotnie mrozi krew w żyłach. Właściwie czyta się ją jak dobry thriller- gdyby nie fakt, że wszystkie te wydarzenia naprawdę miały miejsce. Mimo, że wiele szczegółów sprawy już wcześniej znałam, to poznałam również wiele innych, o których nigdy nie słyszałam(a wzbogacenie wiedzy zawsze jest w cenie). Zdecydowanie warto przeczytać tę książkę, bo rzuca ona na sprawę nowe światło, porządkuje informacje i jest po prostu wartościową lekturą. Polecam ją nie tylko osobom zainteresowanym sprawą diatłowców- jej nieco „lżejsza” od reportażowej forma moim zdaniem sprawia, że jest ona idealnym wprowadzeniem do tamtych wydarzeń. (recenzja również na instagramie- @with.out.books)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
28-04-2020 o godz 14:45 przez: CherryLadyReads
Tajemnicza śmierć młodych i wysportowanych studentów w górach Uralu, od momentu, gdy o niej usłyszałam nie przestaje mnie intrygować. Tragiczne wypadki w górach się zdarzają, i to wcale nie dziwi. Jednak ta sprawa skrywa wiele niepokojących i trudnych do wyjaśnienia zdarzeń, przez co zapada w pamięć i nie daje spokoju. Podejrzewam, że podobnie było z autorką tej książki. Widać, że historia ditałowców, mocno nią wstrząsnęła i zawładnęła całym jej życiem. Autorka zdecydowała się przedstawić dramatyczne wydarzenia z lutowej nocy w formie powieści. Czy to był dobry pomysł? Niestety, nie do końca. Owszem autorka ma lekkość pióra i dobrze operuje słowami. Jednak 2/3 książki to dokumenty z przesłuchań grupy poszukiwawczej, sekcje zwłok, pamiętniki uczestników wyprawy. I dobrze, że one się tam znalazły! Elementami zbędnymi są wstawki z procesu tworzenia książki, którą czytelnik właśnie czyta. Mogę to wytłumaczyć tylko tym, że pani Anna Matwiejewa bardzo chciała napisać książkę o wydarzeniach, które rozegrały się na zboczach Góry Umarłych, ale zabrakło jej umiejętności, aby stworzyć z tego reportaż. Wytłumaczenie autorki co do wyboru przedstawienia tej dramatycznej historii w formie powieści, jest chęć dotarcia do szerszego grona odbiorców. Ponieważ jednak wtrąceń z jej śledztwa nie ma zbyt dużo, to książką jestem usatysfakcjonowana. Podobało mi się zestawienie wielu teorii, które próbują wytłumaczyć co zaszło feralnej nocy oraz podanie w procentach prawdopodobieństwa każdej z tez. Myślę, że dla osób zainteresowanych tematem będzie to ciekawa pozycja, zwłaszcza ze względu na ilość dokumentów z prowadzonego przez władze śledztwa. A naprawdę jest to historia pełna niedomówień, która przeraża.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-03-2020 o godz 21:50 przez: Magdalena Gdaczyńska
Przyciąga nas to, co dręczy nasze sumienie.” PRZEŁĘCZ DIATŁOWA- powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Według mnie książkę czytało się bardzo dobrze.Bywały strony bardziej nudne od innych, ale w całości przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem! Jest to połączenie powieści i reportażu-bardzo ciekawe i niespotykane połączenie 😊!Historia opowiada o tragedii, która wydarzyła się na Uralu. Grupa dziewięciu młodych Rosjan wyruszyła na jedną z wielu wypraw w góry Uralu Północnego.Nocą z 1 na 2 lutego 1959 roku,przewodniczący wyprawie Igor Diatłow postanowił rozbić namiot na zboczu „Góry Umarłych”.Cała grupa poszła spać i co dalej? Nikt nie dawał znaku życia i dopiero po 25 dniach (!) od zdarzenia rozpoczęto poszukiwania 😳! Znaleziono pocięty namiot i martwe ciała tychże turystów w różnych miejscach i odległościach... Jak wytłumaczyć ich śmierć,skoro poza diatłowcami na przełęczy nikogo nie było? Niezrozumiałe jest dlaczego wszyscy członkowie grupy wybiegli nagle z namiotu na wpół rozebrani.Tylko jedna z osób była w butach, a reszta w samych skarpetkach lub boso 🤯! W taki mróz❄️! Jak wytłumaczyć ich obrażenia czy np. brak języka jednej uczestniczki 🙊?! Szok i niedowierzanie! W książce jest przytoczonych wiele hipotez, które też bez problemu odnajdziemy w sieci. Jedną z nich jest ta,że nastąpił wybuch paliwa rakietowego,a kwas azotowy spowodował śmierć ekipy.Inną jest teoria zaczystki czy tajne operacje rządowe związane z bronią atomową. Więcej zdradzać nie chcę, po prostu przeczytajcie, bo historia jest naprawdę ciekawa, a czyta się niezwykle lekko i przyjemnie 😊
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-03-2020 o godz 14:56 przez: Anonim
Wstrząsająca historia, która została przedstawiona w książce "Przełęcz Diatłowa" Anny Matwiejewej, wydarzyła się naprawdę! Dramat młodych ludzi, Rosjan, którzy zimą 1959 roku wyruszyli na wyprawę w posępne, pełne mistycyzmu góry Uralu Północnego. Wszyscy przepadli, zniknęli... Po długich poszukiwaniach znaleziono ciała. W dynamicznych pozach: niektórzy ubrani, inni w samych skarpetkach. Pojawiło się jednak jeszcze więcej pytań dotyczących tej tragedii. Co się stało tamtej nocy? Wersji jest mnóstwo: próba bomby sodowej, pijacka bójka o dziewczynę, upadek rakiety i atak więźniów zbiegłych z pobliskiego łagru, śmiercionośne infradźwięki, a także piorun kulisty. W książce pojawiają się różne hipotezy wraz ze wskaźnikiem wiarygodności. Ciekawa jest konstrukcja tej książki: to powieść zawierająca w sobie autentyczne dokumenty związane ze sprawą. Jeśli ktoś jest zainteresowany wyłącznie dokumentami, autorka wyznaczyła dla niego specjalny szlak: wyróżnioną czcionkę. Pisarka trafiła na tajne akta dotyczące tego tragicznego wydarzenia. Od tej pory jej życie w dziwny sposób splata się z wydarzeniami z 1959 roku. Dlaczego uczestnicy wyprawy w popłochu uciekli z namiotu? Skąd ślady promieniowania na ich ciałach? Komu zależy na tym, żeby zataić pewne kwestie związane ze sprawą? Co mogło sprawić, że zginęli tacy doświadczeni, młodzi, profesjonalni, zahartowani podróżnicy? Po przeczytaniu książki zaczęłam bardziej interesować się tym tematem i przeglądałam artykuły oraz filmy dotyczące tej wstrząsającej historii. Dobry kawał literatury! Warto.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-03-2020 o godz 15:16 przez: myrtij
Zdobycie szczytu Otorten było głównym celem studenckiej grupy turystycznej Uralskiego Instytutu Politechnicznego. Igor Diatłow i jego ośmiu towarzyszy byli zdrowi, wysportowani i wiedzieli na co się piszą. Potrafili radzić sobie w każdej sytuacji, byli zahartowani i zdeterminowani by osiągnąć cel. Co takiego wydarzyło się na szycie góry 1079 w nocy z 1 na 2 lutego 1959 roku, że ci doświadczeni podróżnicy opuścili swój namiot w tak dużym pośpiechu, że nie zdążyli założyć nawet butów…. Annie Matwiejewie, rosyjskiej pisarce, udało się dotrzeć do dokumentów i artykułów dotyczących śledztwa w sprawie grupy Diatłowa, jednej z nierozwiązanych tajemnic XX wieku i postanowiła połączyć je z fikcja literacką. Główną bohaterką książki jest Anna, młoda rosyjska pisarka po rozwodzie, która przez splot dziwnych zdarzeń i zbiegów okoliczności podejmuje się napisania książki o tym, co wydarzyło się na zboczu góry Chołatczahl w 1959 roku. Autorka przytacza oryginalną dokumentację (nie poprawiając w niej nawet błędów interpunkcyjnych czy tych pojawiających się w zapisie dat czy nazw własnych) przez co lektura jest bardzo wciągająca. Nie podobało mi się jednak wprowadzenie do wątku fabularnego mało realnych zdarzeń, takich jak dziwne sny powiązane z tajemnicą grupy Diatłowa czy magiczne pojawianie się tekstu w książce pisanej przez bohaterkę, które można było zastąpić czymś bardziej rzeczywistym. Mimo to uważam, że pozycja godna uwagi i na pewno przypadnie do gustu fanom gatunku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-04-2020 o godz 09:22 przez: natalia włodyka
O książce krążą różne opinie, sporo nieprzychylnych. Może i przez kilka pierwszych stron miałam obawy, że to nie będzie udana lektura, ale nawet nie zauważyłam kiedy mnie wciągnęła. Ostatecznie okazała się bardzo sprawnie napisana, choć nie jest to lekkie czytanie. Musiałam się przestawić na jej powieściowo-reportażowy styl jednak forma ta nie zaszkodziła szczegółowej analizie posiadanych informacji. Widać, że autorka zgromadziła ich sporo a to, że wplotła je w powieściowy wątek odczytuję na plus. Z jakiej przyczyny? Autorka na bieżąco analizuje, dopowiada, łączy wątki, zadaje pytania. Ma to sens. W każdym razie podpowiedziało mi kilka kwestii, na które mogłabym nie zwrócić uwagi. Szczęśliwie w książce autorka nie mnoży kolejnych  teorii spiskowych czy prób rozwiązania tej tragedii. Książka jedynie systematyzuje wszystko co o tragedii wiadomo, zbiera dokumenty, wspomnienia itp. Są i raporty z sekcji zwłok, i protokoły przesłuchań świadków, i pamiętniki zaginionych. Sporo tego. Dla zagubionych w całej historii jest i skorowidz a w nim wyjaśnione wszystkie zagadnienia od A do Z. Co najbardziej mnie męczyło? Nazwiska zza wschodniej granicy, one wydają mi się zawsze długie i trudne w wymowie ale nie jest to oczywiście minus, na to nikt wpływu nie ma. Jeszcze chciałam dodać, że sarkastyczne rozmowy Anny z jej byłym mężem trafiły w moje poczucie humoru. Uznaję je za dodatkowy plus, przerywnik wskazany przy tak dramatycznym temacie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
11-03-2020 o godz 16:16 przez: Pani Es.
Co za straszna historia! Muszę przyznać - nie słyszałam wcześniej o przełęczy Diatłowa, o zaginonych w górach studentach, o tej pechowej wyprawie, która zakończyła się tragicznie. Grupa młodych, sprawnych ludzi wyrusza w góry Uralu, i nigdy już z nich nie wraca. Giną w niewyjaśnionych okolicznościach, i do dziś nie wiadomo co tak naprawdę się wydarzyło. ____ Książka "Przełęcz Diatłowa. Historia dziewięciorga", to bardzo rzeczowo napisany reportaż z elementami fikcji literackiej. Znajdziemy tutaj dużo faktów, zapiski z dzienników diatłowców, akta sprawy. Wszystko co potrzebne aby przybliżyć nam tę mrożącą krew w żyłach historię. Brakuje tylko szczęśliwego zakończenia, ale tak to jest z opowieściami pisanymi przez życie... Widać, że autorka bardzo dokładnie zapoznała się ze sprawą, żyła nią zapewne latami. Nikomu nie udało się dojść do tego co stało się ze studentami. Czy zabiła ich lawina, czy inni ludzie, czy padli ofiarą testowania broni, a może była to sprawka UFO? Teorii powstało wiele, w książce opisane są wszystkie, i te mniej i te bardziej prawdopodobne. Nie ma w książce zakończenia podanego na tacy, finał tej historii każdy musi sobie sam wyobrazić. Jeżeli chodzi o wątek poboczy, fikcyjny, to według mnie nie do końca był potrzebny. Książka mogłaby pozostać reportażem, i na pewno nie straciłaby na wartości. A może nawet by zyskała :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2020 o godz 10:34 przez: Anna
Góry zawsze mnie fascynowały. Są piękne, tajemnicze i niebezpieczne. Co roku odpierają komuś życie. Brawura, wypadek, załamanie pogody - różnie bywa. ⠀ Wstyd się przyznać, ale do niedawna nie miałam pojęcia o tragicznej i do dziś nierozwiązanej tajemnicy śmierci dziewięciorga młodych turystów. Przełęcz Diatłowa, czy znacie jej historię? ⠀ "Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga" to książka, której nie można odłożyć na później. Historia sprzed ponad 60 lat pochłonęła mnie bez reszty. Uwielbiam przenosić się w czasie i przeżywać razem z bohaterami ich losy. Dlatego książka zawsze wygra u mnie z filmem.⠀ Co wydarzyło się w posępnych górach Północnego Uralu? Dlaczego silni, doświadczeni turyści zginęli? Dlaczego uciekali z namiotu w popłochu praktycznie bez ubrań w mroźny wieczór? Dlaczego brakuje akt sprawy i wszystko owiane jest tajemnicą? To nie jest tylko książka historyczna. Anna Matwiejewa daje czytelnikowi do myślenia, przytacza różne hipotezy wydarzeń z 1959 roku. Jej życie dziwnie splata się z tamtymi wydarzeniami. Nie tylko autorka próbuje wyjaśnić zagadkę Przełęczy Diatłowa.⠀
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-03-2020 o godz 15:13 przez: Anna
Przełęcz Diatłowa to wyjątkowa książka, które jest bardzo umiejętnym połączeniem dobrego reportażu, z ciekawą fabułą. W 1959 roku, doszło do tragicznej śmierci dziewięciorga uczestników wyprawy, której celem było zdobycie góry Chołatczachl na Uralu. Wielokrotnie opisywana i analizowana tajemnicza śmierć studentów, staje się kanwą do działań dla Anny, pisarki które staje się posiadaczką dokumentów na temat feralnej wyprawy. Kolejne osoby jakie pojawiają się w życiu pisarki, zachęcają ją do podjęcia własnych poszukiwań i próby odkrycia tego, co wydarzyło się tamtej feralnej nocy… A spiskowych teorii w ciągu tych 60 lat powstało wiele, wśród nich mówiło się o ataku dzikich zwierząt, upadku meteorytu, działaniach wojskowych, a nawet zjawiskach paranormalnych… Jeśli chcecie poszerzyć wiedzę na temat tych wydarzeń (książka zawiera liczne przedruki oficjalnych dokumentów i akt sprawy) a przy okazji szukacie książki która wciąga od pierwszej strony, to “Przełęcz Diatłowa. Tajemnica Dziewięciorga” jest właśnie dla Was! Ja gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-03-2020 o godz 20:04 przez: aneta_i_ksiązki
„Przełęcz Diatłowa” to wyjątkowa książka. Autorce udało się skomponować świetne połączenie literatury faktu i obyczajowej. Życie rodzinne bohaterki Anny, jej kłopoty małżeńskie, rozterki i przemyślenia przeplatają się z dokumentami na temat strasznej zagadki Góry Umarłych. Możemy tu znaleźć wpisy z prowadzonych przez diatłowców dzienników, akta sprawy, protokoły sekcji zwłok i innych istotnych dokumentów. Prowadzona przez autorkę narracja budzi ciekawości i nieodpartą chęć poznania prawdy. W zwojach mózgowych aż iskrzy od natłoku myśli, wychwytywania szczegółów, które pozwoliłyby wyjaśnić niewyjaśnione. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i wywołała lawinę uczuć i pytań. Nie mogę powstrzymać myśli, które bezustannie krążą wokół tragedii z 1959 roku. Myślę, że ten stan utrzyma się jeszcze jakiś czas, aż w końcu wrócę do książki by na nowo zagłębić się w treści. Przeczytajcie, bo naprawdę warto :) Po więcej zapraszam na https://www.instagram.com/p/B9XHC-9hh25/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-02-2020 o godz 11:47 przez: Anonim
Ogólnie lubię czytać reportaże jak i historię z życia wzięte. Dlatego od razu gdy miałam ją w rękach wzięłam się za czytanie. Książka na pewno łatwo wam nie odpuści i wciągnie od pierwszej strony. Gdy przeczytałam wstęp wiedziałam że już nie odpuszczę i będę czytać aż do znudzenia. Znudzenie jednak nie przyszło, przyszło zakończenie które pojawiło się niespodziewanie. Zostałam sama z przemyśleniami i wnioskami sama gdy zamknęłam książkę. Jeżeli interesujecie się takimi pozycjami serdecznie wam polecam wyżej wymienioną książkę. Naprawdę zostanie wam w pamięci i będziecie musieli swoje przemyśleć. Serdecznie ją polecam każdemu kto interesuje się taką dziedziną jak i innych ciekawych świata. Możecie też łatwo rozróżnić fakty od powieści, ponieważ są napisane inną czcionką. Polecam dość mocno. Nie będziecie żałować spędzonego czasu przy tej książce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-02-2020 o godz 10:05 przez: Marta
"Przełęcz Diatłowa" przedstawia hipotezy dotyczące tragedii, która wydarzyła się w 1959 r., ale największą siłą tej książki jest to, że autorka nie skupia się na samym dziennikarskim dochodzeniu, lecz splata je z osobistymi przeżyciami bohaterki. Dzięki temu ja, jako czytelniczka, czuję się zaangażowana i chyba mocniej przeżywam wszystko, co wydarzyło się na Uralu Północnym ponad sześćdziesiąt lat temu. Poszukiwanie rozwiązania jest poszukiwaniem odpowiedzi na wiele pytań, nie tylko tych dotyczących samej tragedii. Uświadamiamy sobie pewną aktualność. Czułam jakąś bliskość z diatłowcami, którzy byli pełnymi życia młodymi ludźmi. Tak więc oprócz dochodzenia mamy tu dużo emocji. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
05-04-2020 o godz 00:00 przez: AntoninaBiałek | Empik recenzuje
Od dawna fascynuje mnie tajemnica Przełęczy Diatłowa, toteż ucieszył mnie fakt, że została wydana na ten temat książka. Należy dodać dobra, ciekawa i napisana rzetelnie. Ma ona postać dokumentu łączonego z pozycją fabularną, co nadało jej atrakcyjny i wciągający charakter. Autorka, Anna Matwiejewa poświęciła tej zagadkowej sprawie wiele czasu i wysiłku, próbując naświetlić ją czytelnikowi w najdrobniejszym nawet szczególe. Powstała książka, po którą warto sięgnąć, ba, powiedziałabym że trzeba, zwłaszcza jeśli interesują nas nieodkryte dotychczas zdarzenia, a w przypadku tragedii na Przełęczy Diatłowa hipotez powstało przecież dużo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
27-02-2020 o godz 09:56 przez: Anonim
Wciągająca od samego początku, aż chce się poznać dalszą historię, która przecież do tej pory jest zagadką. Wzbudza wiele uczuć. Na duży plus wyraźnie oznaczone fakty. Lubię takie książki. Przeczytana - na półce, ale z pewnością jeszcze po nią sięgnę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji