4/5
04-10-2014 o godz 09:20 przez: Elenkaa
I nadszedł czas, na zakończenie całej serii. Powiem Wam, że nigdy nie przeczytałam całej trylogii w dwa tygodnie. Zazwyczaj lubię zrobić sobie przerwę od bohaterów i później do nich wrócić. Ale tym razem zrobiłam inaczej. I niestety, już jestem po ostatniej części. Mam nadzieję, że w Polsce zostaną wydane jeszcze inne książki pani Miry Grant, bo wiem, że kilka ich napisała. A teraz czas na recenzję.

Akcja rozpoczyna się dokładnie w momencie, w którym zakończyła się w "Deadline". Nie było przeskoku czasowego, tak jak wcześniej, co jest oczywiście zrozumiałe, bo ciężko przeskoczyć kolejny, wielki wybuch epidemii, który zapoczątkował drugie Powstanie. Bohaterowie są w jeszcze większych tarapatach, niż kiedykolwiek byli, bo są zmuszeni do ukrywania się. Nie mogą nawet publikować nowych postów na blogach, ale my na tym nie tracimy, bo jak w każdej z książek z serii, pokazane są posty, lecz niepublikowane. Narracja jest dwuosobowa, jednak nie zdradzę wam, kim są narratorzy, bo byłby to za duży spoiler. Oprócz organizacji CZZC (Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób) pojawia się nowa organizacja - ESW (Epidemiologiczna Służba Wywiadowcza), a ekipa Przeglądu Końca Świata ma nowy cel - znaleźć sławnego Małpę, który robi najlepsze fałszywe dowody, a następnie po odkryciu całej afery zniknąć gdzieś, gdzie nikt ich nie znajdzie, jeśli oczywiście przeżyją. A w jednej ze swoich misji spotykają osobę, której nigdy się nie spodziewali zobaczyć... Oj, dzieje się!

Trylogia jest według mnie skonstruowana perfekcyjnie. Mira Grant zadbała o oryginalną fabułę, ciągłe zwroty akcji, których nikt nie mógł przewidzieć i zadbała o każdy najmniejszy szczegół. Naprawdę jestem zaskoczona. O mały włos, nigdy nie poznałabym tej historii, bo jak osobie, która po prostu nie cierpi zombie może podobać się ta trylogia? Otóż może, jestem tego żywym przykładem. Jest to również historia o miłości, ale nie bójcie się, bo na szczęście nie przesłania ona głównej fabuły, jak to często byłam w książkach fantasy. Choć jest to książka raczej z gatunku sci-fi.

Cudowne zakończenie całej historii, lepszego być nie mogło. Chociaż szkoda, że nie dowiedzieliśmy się, kim byli biologiczni rodzice Shauna albo Georgii, myślałam, że to będzie również jakieś zaskoczenie, a nie było o tym nic. Ale z drugiej strony, zaskoczenia to w trylogii jest pod dostatkiem, więc może dobrze, że nie było więcej. Polecam bardzo!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-02-2015 o godz 11:40 przez: Fenko
Chodziłam wokół tej książki jak łowca wokół swojej zdobyczy. Wąchałam, dotykałam i bałam się zacząć czytać. Bo to już. Finał. Więcej nie będzie. Tą chwilą trzeba się rozkoszować. W końcu otworzyłam i pozwoliłam, by rodzeństwo Masonów wyjawiło mi wszystkie swoje sekrety. Teraz nie ma już miejsca na tajemnice, więc uwaga! - Fenko rzuca spojlerami.

Po chwalebnym zmartwychwstaniu w części drugiej przyszedł czas na odpowiedzi. Dlaczego Georgia żyje, skoro Shaun niewątpliwie ją zastrzelił? Skąd wzięły się zombiaszcze komary, skoro tak małe żyjątka nie mogą przenosić wirusa? I o co w ogóle chodzi z tym wirusem? Co, jeśli prawda okaże się bardzo, bardzo brzydka?

Przekażę wam prawdę tak, jak ją rozumiem.
A wy zrobicie z nią, co uważacie za słuszne.

Miałam dreszcze, gdy brałam się za czytanie. Wszyscy obiecywali mi niezapomniane emocje, bo skoro druga część była super, to w trzeciej oczy wyjdą mi na wierzch. No to czytałam. I przyznaję szczerze: dwie pierwsze części okazały się jednak lepsze. Nie ujmuję Autorce zasług, nie twierdzę, że nie miała pomysłu - bo wszystko zostało ładnie zaplanowane i zrealizowane. A jednak klimat tej wspaniałej trylogii wciągnął mnie na tyle, bym już wcześniej domyśliła się tych bomb, które teraz miały wybuchnąć z głośnym hukiem i totalnie mnie zaskoczyć. Tak więc nie do końca zaskoczyły.

Autorka kontynuowała tradycję dwuosobowej narracji i ta żeńska część zdecydowanie bardziej mi się podobała. Nieczęsto spotykam się z tematyką, jaką zastosowano w przypadku Georgii powstającej z martwych, więc jak dla mnie, było to coś totalnie świeżego.

Nazywacie humorem żarciki rzucane co jakiś czas między bohaterami Waszych ulubionych książek? Phi, przeczytajcie Przegląd Końca Świata! Cała trylogia to jeden wielki humor, a traktuje o rzeczach całkiem poważnych (i nie mówię tu o zombie). Chyba nigdy nie spotkałam tak umiejętnego połączenia tych wszystkich rewelacji, które nam tu zaserwowano.

Mogłabym strzelić focha za to, że techniczna strona niektórych scen pozostawia wiele do życzenia, że miejscami bywało nudno, że do tej pory nie rozumiem przedstawionych tu politycznych aspektów i że spodziewałam się naprawdę mocnego zakończenia...

Mogłabym, ale nie będę, bo tę trylogię naprawdę trzeba przeczytać.
Nie lubicie zombie? Co z tego, ja też nie! Mira Grant i tak powali Was na kolana.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-08-2015 o godz 13:19 przez: Książkoholiczka w sieci
Nadszedł ten dzień, kiedy nareszcie zebrałam się w sobie, by opisać uczucia, które wzbudziło we mnie zakończenie trylogii Miry Grant. Wszystko zaczęło się od „Feed”, które było dla mnie niemałym zaskoczeniem, „Deadline” okazało się świetną kontynuacją, a jak przy dwóch poprzednich tomach wypadł finał Przeglądu Końca Świata?

Wszystko zmierza ku końcowi. Akcja książki rozpoczyna się w momencie, gdzie zakończyło się „Deadline”. Nie mamy żadnych przeskoków w czasie, jak było w przypadku drugiego tomu. Dotychczasowe problemy blakną przed wyzwaniem, jakie stoi przed bohaterami. Czy uda im się ujawnić międzynarodowy spisek? Czy ludzie wreszcie poznają prawdę?

Po „Deadline” bardzo ciężko było mi się zabrać za „Blackout”. Z jednej strony chciałam jak najszybciej poznać dalsze losy Redakcji Przeglądu Końca Świata, natomiast z drugiej strasznie żałowałam, że to już koniec. Właśnie z tego powodu czytanie „Blackout” zajęło mi więcej czasu niż dwóch poprzednich tomów razem wziętych, pomimo że ostatnią część za sprawą dwutorowej narracji pochłaniałam w jeszcze szybszym tempie.

Muszę przyznać, że obawiałam się tego, jak autorka postanowi zakończyć całą trylogię i niestety trochę się zawiodłam, ponieważ spiski, o których mowa była już w pierwszym tomie, nie były wielkim zaskoczeniem. Zaczęłam mieć już swoje przypuszczenia przy czytaniu „Feed” i wcale tak bardzo się nie pomyliłam. Miałam nadzieję, że autorka obierze całkiem inny kierunek i kilka spraw rozwiąże inaczej. Mimo wszystko uważam jednak, że „Blackout” jest bardzo dobrym zakończeniem, może nie zaskoczył i nie wciągnął mnie tak bardzo, jak Feed, ale nadal utrzymuje wysoki poziom.

Trylogia Przeglądu Końca Świata trafiła na półkę z ulubionymi książkami i na pewno jeszcze nieraz do niej wrócę, bo to właśnie dzięki niej przekonałam się do zombie. Nigdy nie sądziłam, że to napiszę, bo wcześniej nie przepadałam za nimi, ale jak widać wszystko może się wydarzyć. Z czystym sercem polecam Wam tę trylogię pełną intryg, spisków i zombie, która jest połączeniem różnych gatunków. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie do gustu, mimo to warto sięgnąć, chociaż po pierwszy tom, by samemu się o tym przekonać.

http://someculturewithme.blogspot.com/2015/08/powstancie-poki-mozecie-blackout_15.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-03-2015 o godz 18:42 przez: Zaczytana bez pamięci
Nie będę rozpisywać się na temat tego, co działo się w Deadline. Nie ma to większego sensu. Przypomnę tylko, że z bohaterami rozstaliśmy się, gdy rozpoczęła się epidemia i zmarli zaczęli hurtowo powstawać z grobów. Floryda została odcięta od świata, a Shaun... Powinien umrzeć, ale tego nie zrobił. Żyje i ma się całkiem dobrze. Jak się to stało? No tego Wam nie powiem, żeby nie popsuć zabawy.
Pozostali przy życiu blogerzy zostali oskarżeni o bioterroryzm. Aby przeżyć, muszą się rozdzielić i zdobyć nową tożsamość. Nie jest to wcale łatwe zadanie. Wrogiem nr 1 nie są bezmózgie zombie, ale inteligentni ludzie z doktoratami. Taki przeciwnik to nie lada gratka. Zegary odmierzają czas. Dziennikarzom nie pozostało go zbyt wiele.
Na dokładkę pojawia się jeszcze jedna postać. Tajemniczy obiekt 7c przetrzymywany w tajnych laboratoriach CZKC. Jaka jest jego rola w całej tej historii? Komu uda się wygrać z czasem? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tej książce.
Jakie są moje wrażenia po lekturze?
Przyznam z ręką na sercu, że przez połowę Blackout nieco mi się nudziło. O ile z chęcią przenosiłam się do tajnego laboratorium CZKC, o tyle przygody blogerów niezbyt przyciągały moją uwagę. Ich podróż po nową tożsamość nie była tak pasjonująca jak nie do końca legalne eksperymenty. Ale kiedy te dwa światy się ze sobą zderzyły, byłam w pełni usatysfakcjonowania. Cieszę się, że mogłam dowiedzieć się nieco więcej o przybranych rodzicach Shauna i Georgii. Nawet zmieniłam nastawienie do nich. Przestali mi tak bardzo działać na nerwy. Mało było tu zombie, ale to mi akurat nie przeszkadzało. Blackout, pomimo niezbyt fortunnej dla mnie pierwszej połowy, udźwignął moje oczekiwania wobec niego, choć i tak to Deadline będzie najbliższy memu sercu.
Moi drodzy, moja przygoda z Przeglądem Końca Świata się zakończyła. Przeżyłam sporo. Zagryzałam paznokcie, śmiałam się, wzruszałam. Pokochałam bohaterów i z ogromnym żalem się z nimi żegnam. Jestem wdzięczna autorce za odczarowanie zombie. Jeśli jeszcze nie znacie tego cyklu, zapoznajcie się z nim. Naprawdę warto.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-10-2014 o godz 23:59 przez: amchojnacka
Blackout, podobnie jak jego poprzednicy, jest koktajlem perfekcyjnym. Nie dość, że pożywnym, to jeszcze do tego smakowicie przygotowanym. Serwuje czytelnikowi doskonałe wyważenie elementów humorystycznych, przerażających, sensacyjnych i wzruszających. To, co uwielbiam w prozie Miry Grant, to wiarygodnie skonstruowani bohaterowie. Prawdziwi aż do bólu, ludzcy nawet w obliczu walącego się na głowę wszechświata. Relacje, które nawiązują, mogą być krótkie, ale intensywne – bo takie też są czasy, w których żyją. Ekipa „Przeglądu Końca Świata” jest zwyczajnie ludzka. Kocha, cierpi, śmieje się, boi. Oni nie uciekają w nierzeczywisty heroizm, próbują – każdy na swój sposób – poradzić sobie z rzeczywistością, nawet jeśli ta ich zwyczajnie przerasta. Ktoś ucieka w szaleństwo, ktoś inny bije rekordy w strzelaniu do zombie, a kolejny szuka ukojenia w pisaniu opowiadań. Która droga jest właściwa a która nie? Jak można mówić o tym, gdy wokół szaleje apokalipsa zombie a to, co najdroższe, może zniknąć w przeciągu sekund? Rozwikłanie zagadek przynosi słodko-gorzki smak, bo droga nie szczędziła kłód pod nogi, a opłatę liczyła w ludzkich życiach. Zakończenie historii niezwykłego rodzeństwa, których historia przerodziła się w pełnokrwisty thriller polityczny udziela wielu odpowiedzi ale i zostawia czytelnika z wcale nie takimi prostymi pytaniami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-07-2015 o godz 19:22 przez: Sophie Salvatore
Kiedy w 2014 roku opracowano lek na raka i skuteczną szczepionkę przeciwko grypie, nikt się nie spodziewał, że świat stanie na skraju zagłady. Po ćwierćwieczu walki o dawny świat, bez strachu o jutro, ludzkość wyszła na prostą. Wtedy też okazało się, że to nie zombie, a sam człowiek jest największym zagrożeniem. (...)
Autorka w swojej trylogii stworzyła coś niesamowitego. Ona powołała do życia nie tylko zombie, ale przede wszystkim wspaniałych bohaterów, którzy mogą być usposobieniem każdego z nas. Mira Grant to jedna z tych autorek, które od początku do końca doskonale wiedzą o czym piszą i nie gubią wątku. Seria Przegląd Końca Świata jest doskonale dopracowana i pod każdym względem przemyślana. Kiedy tylko czytelnik zaczyna zastanawiać się 'dlaczego..?' autorka natychmiast rozwiewa wszelkie pytania w sposób doprawdy cudowny. Jestem oszołomiona tak obszerną wiedzą Miry Grant w temacie medycyny, technologi i wirusologii. Jednak czego innego można spodziewać się po fance horrorów, dziwnych chorób i wirusów? (...)
Mam ochotę polecać tą trylogię każdemu, kto kocha czytać. Przegląd Końca Świata naprawdę uświadomił mi kilka rzeczy m.in. to, że zawsze należy dążyć do prawdy, a także to,że ludzie czasami dążąc do celu gdzieś ten cel gubią. My powinniśmy być inni, aby nigdy nie doszło do czegoś podobnego jak zombie apokalipsa.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-08-2014 o godz 23:18 przez: Dominika Fijał
„Blackout” stanowi świetnie przemyślane zwieńczenie Przeglądu Końca Świata. Zazdroszczę tym, którzy będą czytali wszystkie trzy tomy od początku, gdyż z pewnością czeka ich spora dawka przyjemności, bo dostają trzy tomy wartkiej i żywej akcji oraz zaskakujące zakończenia. Zombie-apokalipsa nie przekonałaby mnie, gdyby Mira Grant skupiła się tylko na tym. Dostałam jednak o wiele więcej: świetnie napisaną książkę, która zachęca do poważnych przemyśleń o współczesnym świecie. Czytając "Blackout" łatwo się zapomnieć - a noc może okazać się bardzo krótka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-09-2014 o godz 17:53 przez: Czarny Kapturek
Moim zdaniem, Przegląd Końca Świata to naprawdę udana trylogia, w której autorka porusza tak wiele problemów, które są obecne teraz, że każdemu powinna się ona spodobać. Dla mnie te trzy książki stanowią coś odmiennego, przełomowego i na pewno nie zapomnę tej historii oraz bohaterów za szybko.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji