Kolejna nominacja w Konkursie na Najlepszą Książkę Dziecięcą Przecinek i Kropka – jakie to uczucie?

Jestem bardzo przyjemnie zaskoczona, no i po prostu bardzo się cieszę. Skarpetki miały wielkie szczęście, kilka nagród i nominacji. Zaczęłam się obawiać, że nigdy już „nie doskoczę” do tej poprzeczki. A tu – proszę. Jest nominacja!

Co się wydarzyło w Twojej twórczości dla dzieci od czasu nagrody dla „Niesamowitych przygód dziesięciu skarpetek”?

Przede wszystkim zostałam „zawodową pisarką”. To znaczy, gdy ukazały się Skarpety, pracowałam jeszcze dla różnych gazet, zajmowałam się, jak to lubiłam mówić, „pisaniem użytkowym”. Teraz już tego nie robię, poświęciłam się wyłącznie fantazjowaniu i spisywaniu tych fantazji. Do dziś ukazało się około trzydziestu książek i książeczek i to jest dosyć dobry wynik, zważywszy, że zaczęłam pisać na przełomie roku 2014 i 2015. Najważniejsze, poza Skarpetkami, to „Pięć sprytnych kun”, „Bajki muzyczne”, „Pan Kardan i przygoda z vetustasem”. Dość jestem dumna z serii książeczek dla przedszkolaków, pt. „Dusia i Psinek-Świnek” (zaraz ukaże się trzecia część, a napisałam już czwartą). Marta Kurczewska zrobiła do nich cudne ilustracje!

No i oczywiście pojawiła się „Babcocha”. Kim jest nietuzinkowa kobieta, tytułowa bohaterka tej książki?

Jest to sympatyczna czarownica, która na chmurze gradowej przylatuje do Grajdołka – małej wioski, zgubionej gdzieś na Podkarpaciu. Babcocha spotyka na swojej drodze różnych ludzi, miłych i niemiłych, a ponieważ umie czarować, to tych niemiłych „naprawia”, czasem w zabawny sposób. Prototypem emocjonalnym Babcochy jest Cecylka, tak zwana pomoc domowa mojej babci i najukochańsza osoba w naszej rodzinie, w czasach mojego dzieciństwa.

To nie pierwsza nominacja dla „Babcochy”, co świadczy o tym, że książka przypadła do gustu nie tylko młodym czytelnikom, ale i jurorom konkursów literackich.

Tak, Babcoszka była też nominowana w konkursie Książka Roku Polskiej Sekcji IBBY. To wielkie wyróżnienie! Muszę powiedzieć, że jestem weteranką, jeśli chodzi o  nominacje do tej nagrody. Otrzymały je również Skarpetki, „Pięć sprytnych kun” oraz „Pan Kardan”.

A co słychać u Skarpetek, tytułowych bohaterek książki, która otrzymała zaszczytny tytuł Najlepszej Książki Dziecięcej Przecinek i Kropka 2015?

Jutro idzie do druku trzeci tom przygód sprytnych skarpet, pt. „Banda czarnej frotté”. Tym razem nie będzie to zbiór krótkich opowiadań, a powieść przygodowa, w której weźmie udział siedem dzielnych skarpetek oraz cała plejada różnych dziwnych bohaterów. Książka będzie mieć premierę podczas festiwalu Empiku Przecinek i kropka.

Obie Twoje książki, nominowane w Konkursie Przecinek i Kropka zostały zilustrowane przez Daniela de Latoura. Lubicie razem pracować?

Bardzo lubię Daniela i jako ilustratora, i jako człowieka, po prostu. Ma świetne poczucie humoru, jest błyskotliwie inteligentny. Jego rysunki wprawiają mnie w zachwyt i wybaczam mu nawet to, że przed wypuszczeniem każdej kolejnej książki „ładnie dozuje napięcie” (wszyscy umieramy ze strachu, czy na pewno zdąży – ale jak dotąd, zdąża).

Dopiero niedawno odkryłam, że wiele lat przed Skarpetkami, stworzyłaś pewną bardzo sympatyczną postać i umieściłaś ją w niewielkich książkach pisanych… wierszem. Dlaczego później wybrałaś prozę?

Mówisz o przygodach Skrzata Lenka. Ja przez wiele lat myślałam, że będę poetką. Pisałam dużo wierszy. Niektóre ciągle zalegają na dnie szuflady. Większość jest beznadziejna, ale niektóre są całkiem fajne i lubię do nich wracać. Czasem jakąś rymowankę wcisnę do książki proza. Sprawia mi to przyjemność. Ale pisanie bajek prozą pozwala tworzyć dłuższe i bardziej skomplikowane historie.

Pewnie nie wszyscy wiedzą, że piszesz książki nie tylko dla dzieci…

Od dwóch lat razem z moją koleżanką z dziennikarskich czasów piszemy tak zwane powieści obyczajowe. Są to historie czysto rozrywkowe, lekkie, łatwe i przyjemne, w których jednak staramy się zawsze jakiś „smrodek dydaktyczny”, jak mawiał Wańkowicz. Czyli – miłość do zwierząt, szacunek do przyrody, ważne treści psychologiczne. To takie „bajki terapeutyczne” dla dorosłych.  

A wracając do książek dla dzieci – czy mali czytelnicy mogą spodziewać się w najbliższym czasie czegoś nowego?

Zaraz będzie trzeci tom Skarpetek, trzecia „Dusia i Psinek-Świnek”, książeczka ze wspaniałymi ilustracjami Pawła Pawlaka, pt. „Pan Stanisław odlatuje”, po wakacjach czwarta „Dusia”. W najbliższych miesiącach to wszystko.

Z Justyną Bednarek rozmawiała Ewa Świerżewska

Justyna Bednarek, z wykształcenia romanistka, wieloletnia redaktorka w kolorowych pismach kobiecych. W roku 2015 ukazały się jej "Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek" (nominowane do nagrody IBBY, nagrodzone w konkursie Przecinek i Kropka oraz uhonorowane Warszawską Nagrodą Literacką). Rok później – "Pięć sprytnych kun". Ta książka również przyniosła jej nominację do nagrody IBBY, nominację otrzymały również opublikowane w kolejnych latach "Pan Kardan i przygoda z vetustasem" oraz "Babcocha". "Pan Kardan" otrzymał ponad to Nagrodę im. Kornela Makuszyńskiego, a "Babcocha" została nominowana w konkursie Przecinek i Kropka. Prócz tego, w 2017 roku "Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek" trafiły na listę lektur szkolnych. Parę miesięcy temu Justyna Bednarek wydała dwie książeczki dla przedszkolaków o Dusi i Psinku - Świnku. Jej opowiadania z serii  Czytam sobie: Cuda z mleka. Pankracy i Tatarak na tropie bakterii, Pora na pomidora, Opowieści spod podłogi i inne, cieszą się dużą sympatią dzieciaków.
Do tej pory książki Justyny Bednarek zostały przetłumaczone na rosyjski, ukraiński, czeski, hiszpański i włoski.  
Pisarka mieszka na warszawskich Bielanach, a dom dzieli z dziećmi, psami, kurami i jednym wiekowym myszoskoczkiem.

fot. Julita Delbar, Klitka Atelier