Autorka: Ewa Świerżewska
Nieproszony gość
Smutek ma to do siebie, że czasem zjawia się bez zapowiedzi. Gdy przyjdzie, na początku trudno z nim sobie poradzić, bo jest obcy, nieznajomy, budzi strach. „Podąża za tobą… I siada tak blisko, że aż ci trudno oddychać”. Okazuje się jednak, że istnieją sposoby, by sobie z nim poradzić. I, wbrew pozorom, ukrywanie go nie jest dobrym rozwiązaniem, bo „(…) wtedy czujesz, jakbyś sam stawał się Smutkiem”.
Pełne zaskoczenie
Muszę przyznać, że autorka tej niezwykle mądrej, ale i pięknej pod względem graficznym książki, naprawdę mnie zaskoczyła. Po pierwsze tematem, z jakim postanowiła się zmierzyć. Po drugie formą, jaką wybrała. Po trzecie grupą odbiorców.
Pisanie o smutku – i to dla najmłodszego czytelnika, wydaje się zadaniem karkołomnym. Bo jak ująć w słowach zrozumiałych dla dziecka coś, co nawet dorosłemu trudno ogarnąć umysłem? Dlatego też tak świetnym rozwiązaniem okazała się autorska książka obrazkowa, czyli forma, która umożliwia ujęcie tematu w dwóch uzupełniających, a nawet przenikających się warstwach – werbalnej i wizualnej.
Piękny Smutek
To, jak zrobiła to Eva Eland, zasługuje na wielkie uznanie. Jej Smutek, choć jak sama nazwa wskazuje – smutny, budzi sympatię. Nie został przedstawiony jako coś, czego należy się bać czy unikać. Wprost przeciwnie. Autorka ukazała go z dużą czułością, tak jak kilkuletniego bohatera, z którym bez trudu utożsami się każdy mały czytelnik.
Kontakt z książką „Kiedy nadchodzi Smutek”, choć może spełnić funkcję terapeutyczną czy edukacyjną, jest przede wszystkim wielką przyjemnością, nawet jeśli ma się nieco więcej niż kilka lat, a Smutek zna się z własnego doświadczenia aż zbyt dobrze.
Kiedy nadchodzi Smutek
Eva Eland
przeł. Zofia Raczek
wyd. Mamania, 2019
wiek: 3+
Komentarze (0)