„Ogrody natury” – recenzja

Późnojesienna aura za oknem skłania do myślenia o minionym lecie albo egzotycznych podróżach do ciepłych krajów, gdzie o tej porze roku świeci słońce, a przyroda tętni kolorami. Są jednak prostsze sposoby na przeniesienie się do niezwykłych miejsc, niż kilkugodzinny lot samolotem. Wystarczy sięgnąć po książkę wydawnictwa Adamada, pt. „Ogrody natury”, by poczuć się jak w odległych krainach.

A książka to wyjątkowa pod każdym niemal względem. Duży format, wspaniałe ilustracje, wiedza zawarta w tekstach i zjawiskowa okładka sprawiają, że „Ogrody natury” to stuprocentowa kandydatka na prezent świąteczny nie tylko dla dzieci.

Duet autorsko-ilustratorski przenosi nas do pięciu naturalnych siedlisk, gdzie na ciekawych świata czytelników czeka aż osiemdziesiąt niezwykłych zwierząt. Pustynia Chihuahua, Las deszczowy Amazonii, Lasy Szwarcwaldu, Himalaje i Wielka Rafa Koralowa odkrywają na kartach tej książki swoje tajemnice, a ich mieszkańcy dają się poznać nie tylko z opisu, ale i wyglądu.

Ilustracje Kristjany S. Williams zachwycają nie tylko nasyconymi kolorami, ale też precyzją. Z jednej strony są bardzo autentyczne, z drugiej zaś, dzięki grze światłem i barwami, tworzą baśniowy nastrój. Informacje o poszczególnych gatunkach są skondensowane, jednak autorce udało się przekazać czytelnikom to, co najważniejsze.

Mam tę książkę od dwóch tygodni i wciąż z niesłabnącym entuzjazmem sięgam po nią, by dowiedzieć się czegoś ciekawego i nacieszyć oczy.

Ewa Świerżewska