Nic więc dziwnego, że gdy Fiu-Fiu przestał śpiewać, Osvaldo bardzo się przejął i zapragnął znaleźć lekarstwo dla przyjaciela. Miała nim stać się mała roślinka z samego serca dżungli, uszczęśliwiająca obdarowanego. Jednak wyglądało na to, że na ptaszka nie działała… Do czasu.

To, co działo się później, zaskoczy małych czytelników, tak jak zaskoczyło tytułowego bohatera. Roślinka zmieniła się w dżunglę, która zarosła nie tylko dom Osvalda, ale i całe miasto. I przyczyniła się do tego, że bohater, chcąc odnaleźć przyjaciela, opuścił cztery ściany i udał się w nieznane. Na drodze spotkał dzikie zwierzęta, a także Indianina. Po długiej wędrówce usłyszał wreszcie znajomy głos…

„Lot Osvalda” to opowieść o przełamywaniu własnych ograniczeń, o otwieraniu się na nowe i nieznane. A przede wszystkim to piękna, malarska wyprawa w głąb dżungli (a może w głąb siebie), utrzymana w zielonej tonacji, z kontrastowymi, czerwonymi elementami. Pomysł i wykonanie – mistrzowskie.

Ewa Świerżewska