4/5
09-01-2015 o godz 16:59 przez: olejnik78
„Przebudzenie” jest pięćdziesiątą ósmą powieść Kinga, o ile się nie mylę. Mój świąteczny prezent. Niespodzianka, trafiona bezbłędnie, bo King rzadko zawodzi. Tym razem będzie o geniuszu, o szaleńcu, który stawia życie ludzkie ponad wszystko. Wielebny Charles Jacobs. Pan stwarzania, naprawiania, poszukiwacz życia po życiu, a może świata poza Bogiem?
Narratorem książki jest Jamie Morton, którego poznajemy jako sześciolatka. Malec jest bacznym obserwatorem Wielebnego, jego oddanym fanem i przyjacielem, a później także królikiem doświadczalnym. Tak, z pomocą słuchawek i sporej dawki prądu Wielebny przerwie heroinowy ciąg Jamiego, komuś innemu przywróci słuch, komuś jeszcze głos. Cuda będą się działy masowo. Nagłe ozdrowienia, niby dotknięcia ręki Boga, a może potestas magnum universum? „Coś się stało. Coś (…)”. Pojawiają się sny, kolory, pryzmaty, głosy, omamy. Skutki uboczne terapii szokowej?
Po kolei. Wielebny był kiedyś charyzmatycznym i wspaniałym proboszczem małej parafii gdzieś w Harlow, w stanie Maine. Wiecie, takim pastorem idealnym, przyjacielem, takim, który przybliża Boga, ale sprytnie, zaciekawia, który splata opowieści o … elektryczności z Pismem Świętym i zapełnia kościół w niedzielę. Od początku było coś przerażającego w tej kuszącej, jakby idealnej, dobrotliwej postaci. Czysto metaforyczne zainteresowanie prądem „miało podtekst religijny”, tylko na wstępie. Ale pewnego dnia istnienie Boga zostało podważone. Brutalnie. Straszne Kazanie. Hiobowa próba to czasem zbyt wiele jak na ludzkie ramiona. Rodzi się zło.
Książka Kinga przywołuje na myśl natychmiast „Frankensteina”, nie ma, co ukrywać, autor zresztą dedykuje ją, między innymi: Mary Shelley, H.P. Lovecraftowi, Stokerowi. Odwołań, inspiracji znajdziecie tu wiele - „Smętarz dla zwierzaków”, „De Vermis Mysteriis”, Ludwig Prinn, Dan Brown, czy „Necronomicon”. King tak ma, zatapia czytelnika w świecie fikcji, głęboko, aż granica między snem, a jawą zupełnie się zaciera. Skóra cierpnie. Rodzi się strach. To jest mój ulubiony moment w prozie Kinga, zaczym się czuć niepewnie i niespokojnie.
Nie lubię szufladkowania Kinga, jako autora horrorów. Ta książka horrorem nie jest. Nie lubię też podkreślania ciągłego statusu jego książek, jako rekordzistów list bestsellerów, co jest w pełni zasłużone, ale wydaje mi się, iż umyka nam wtedy fakt, że to naprawdę świetny pisarz. Osobiście uwielbiam Kinga i nie ma to nic wspólnego z faktem, że lubię się bać, po prostu fascynuje mnie tło jego powieści. Ameryka lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych. Małe społeczności w wymiarze 3D. Dorastanie gdzieś w Nowej Anglii, która jest miejscem na wskroś dzikim, przesiąkniętym tajemnicą. Opisy zwykłych momentów, znanych nam doskonale, tych, do których lubimy wracać po latach: smak pierwszego pocałunku, pierwszych fascynacji, zapachu prania, rodzinnych momentów. King ma wspaniały dar snucia opowieści, robi to zupełnie bez wysiłku, z charakterystyczną dla siebie dyskretnością. Żongluje zapowiadaniem, konfliktami i suspensem. Czytelnik podąża za nim bezwiednie. Jego proza absorbuje, pociąga i … oszukuje. Ta pozycja to prawdziwe przebudzenie Kinga.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
06-01-2015 o godz 17:25 przez: Allan
King nie po raz pierwszy wprowadził mnie w pewien stan, który nie jest jednoznaczny i trudny do zdefiniowania. Po każdej kolejnej książce pisarza spodziewam się czegoś świeżego, ujmującego, zapadającego w pamięć. Jak było tym razem?
Historia o duchownym – cudotwórcy nie jest nowa. Takie połączenie występowało już w motywach książkowych i filmowych. Zacznę od plusów. Największy z nich to wprowadzanie czytelnika w ciekawie wykreowany świat, jak zwykle pełen szczegółów i amerykańskich dodatków. Dla mnie to akurat zaleta. Nigdy nie byłem w USA, a dzięki talentowi Kinga czuję, jakbym był w środku książki. Chłonę krajobrazy i historie, niczym gąbka chłonie wodę. King ma niesamowity talent do wymyślania, zacierając granicę między tym, co możemy przyjąć za fakty oczywiste, a tym co jest czystą wyobraźnią. Podoba mi się postać młodego, niewinnego chłopca, jego pasji przeradzającego się w degenerata, którego pochłania uzależnienie od narkotyków. Trudno tutaj się oprzeć w kilku wątkach od szukania elementów autobiograficznych autora, znając jego przeszłość.

Minusem jak dla mnie jest zbyt rozwleczona akcja. Niewiele się dzieje. Kilka razy w trakcie czytałem odczuwałem znużenie i pojawiały się pytania, kiedy zacznie się coś dziać. A generalnie niewiele się dzieje, ale tutaj dodam że to nie zmienia wartości książki. Pisarz miał takie spojrzenie i koncepcję planu, ale w moim mniemaniu w kilku miejscach po prostu jest to „pijacki bełkot”. Zawsze uważałem, ze jak się nie ma nic do powiedzenia, nie trzeba zabierać głosu. Zmęczyło mnie żółwie tempo i brak elementów zaskoczenia, które są znane z innych książek.
King mnie nie zaskoczył, King mnie nie porwał, nie wywołał u mnie dreszczu emocji, na które tak bardzo czekałem. Niestety tylko utarte schematy – śmierć najbliższych, walka z uzależnieniem, dziwne eksperymenty uznawane za cuda. Odniosłem wrażenie, jakbym czytał tekst napisany na siłę, właściwie coś w stylu „bo fani czekają”. Tak nie można…Nie ma nic gorszego dla pisarza jak powolna literacka śmierć. Mam nadzieję (i tego serdecznie Kingowi życzę) że wkrótce otrząśnie się i powali świat na kolana swoimi historiami.

Tak naprawdę „Przebudzenie” nadaje się bardziej na rozbudowane opowiadanie niż na powieść. Jak dla mnie książka zbyt przewidywalna, za mało akcji, za dużo opisów. Oczywiście nie oznacza to niczego złego. To tylko moja indywidualna ocena i moje zdanie. Po mistrzu spodziewam się tylko czegoś bardziej genialnego, nie daję zgody na zaniżanie poziomu. A ostatnio z tym coraz gorzej. Jednak wierzę że dostane coś, co mnie rzuci na kolana i pozwala mi czcić literackiego Boga na kolanach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
11-12-2014 o godz 10:09 przez: limonka
Wiele lat minęło od mojego pierwszego spotkania z Kingiem i od samego początku jestem z nim w love hate relationship. Raz go uwielbiam, raz rzucam nim o ścianę. Raz tęsknię, raz zapominam, że w ogóle istnieje. Teraz... teraz sama nie wiem.

Na "Przebudzenie" miałam ochotę olbrzymią. Po średnim w moim odczuciu "Joylandzie" i całkiem dobrym "Panu Mercedesie" ("Doktor Sen" wciąż nietknięty, bo jest kontynuacją "Lśnienia", którego również nie przeczytałam), czekałam na przełom. Pomyślałam sobie, że byłoby cudownie, gdyby "Przebudzenie" okazało się równie dobre, jak "Dallas '63". Dobrego dla mnie, bo rzecz jasna to, co kto uważa za dobre, jest kwestią gustu. I powiem szczerze... fajerwerków nie było.

"Przebudzenie" to historia chłopca, Jamiego Mortona, który dorasta i staje się mężczyzną, wchodzi na nie do końca dobrą ścieżkę i któremu przez większą część życia towarzyszy, jak on ją nazywa - piąta osoba jego dramatu. Osobą tą jest Charles Jacobs, pastor, człowiek wielce zafascynowany elektrycznością, który traktuje ją wręcz jak wiedzę tajemną i magiczną. Kiedy żona i synek Jacobsa giną w wypadku, on sam wyjeżdża z Castle Rock, lecz losy jego i Jamiego splatają się raz za razem.

W "Przebudzeniu" wiele było elementów, które łączyły jego fabułę z historiami znanymi z innych powieści Kinga, na przykład z Joylandem. Tutaj było mrocznie i złowróżbnie, wciąż towarzyszyło mi poczucie niepokoju (to akurat u Kinga nic nadzwyczajnego) i pragnienie, by tę powieść skończyć jak najszybciej, odłożyć ją na półkę i otrząsnąć się z nieprzyjemnych wrażeń. To jednak wcale nie oznacza, że "Przebudzenie" jest złe. Jako powieść wypada całkiem nieźle, choć jako powieść Kinga jest jedną ze słabszych, jakie do tej pory czytałam. Prawie wszystko kręci się tu wokół śmierci, koszmarów i obłędu, czyli tematów mocno nieprzyjemnych (znów, jak to u Kinga bywa) i mam wrażenie, że nawet nazwisko głównego bohatera (mort w języku francuskim oznacza śmierć) nawiązuje do tematyki książki, to jednak tylko moje spostrzeżenie, które może mieć niewiele wspólnego z rzeczywistością i zamysłem autora.
Na pewno nie jest to powieść, do której wróciłabym ponownie, choć oczywiście miłośnicy twórczości Kinga i tak po nią sięgną. Gdyby było to moje pierwsze spotkanie z jego pisarstwem, jest szansa, że po "Przebudzeniu" nie zaryzykowałabym przeczytania poprzednich jego książek, ale ponieważ moja relacja z nim jest taka, jak wspomniałam na początku, Przebudzenie wyrzucam z głowy i niecierpliwie czekam na kolejne książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-03-2015 o godz 15:56 przez: DonSzabla
Sięgając po „Przebudzenie” spodziewałem się książki podobnej do „Dallas’63” i „Joyland”. Jak się później okazało - miałem nosa. Najnowsza powieść Stephena Kinga czerpie garściami ze swoich młodszych poprzedniczek. Nie jest to jednak minus. Nowszy, bardziej sentymentalny King przypadł mi bowiem do gustu.

„Przebudzenie” to książka, która opowiada losy Jamiego Mortona - od najmłodszych lat, aż do późnej starości. Cała historia zaczyna się dość niewinnie. Do małej miejscowości w nowej Anglii przybywa nowy pastor - Charles Jacobs - wraz z rodziną. Wszyscy są zachwyceni nowymi mieszkańcami i chętnie uczęszczają do kościoła, by słuchać jego kazań. Dużą popularnością cieszą się także spotkania młodzieżowe, które pastor prowadzi dla najmłodszych mieszkańców miasteczka. Sielanka ta nie trwa jednak długo. Wszystko kończy się w momencie, kiedy w wypadku samochodowym giną najbliżsi pastora. Po skończeniu żałoby,Charles Jacobs postanawia wygłosić ostatnie kazanie, które podważa istnienie Boga i wyjeżdża z miasta. Po kilku latach Jamie Morton dorasta i staje się zupełnie innym człowiekiem. Uczy się gry na gitarze i zaczyna grać w zespołach na terenie całego kraju. Kariera muzyka nie wychodzi mu jednak na dobre. Prowadzi życie tułacza i uzależnia się od heroiny. Kiedy powoli sięga dna, w jego życiu pojawia się stary znajomy, który kolejny raz odmienia jego los. Tak w skrócie przedstawia się fabuła powieści.

Jak już na wstępie wspomniałem, sposób prowadzenia powieści jest podobny do tego, co zdążyliśmy zobaczyć chociażby w „Joyland”. Fabuła nie skupia się na jednym wątku, ale prowadzi nas przez kolejne etapy życia głównego bohatera. Mnie osobiście przypadło to do gustu. Autor wymyśla bardzo ciekawe życiowe wątki, które każdy z nas na pewno przeżył lub miał z nimi styczność. Przyznam szczerze, że takie najzwyklejsze perypetie wciągają czasami bardziej od „głównego dania”. Pisarz przyzwyczaił swoich czytelników do szalonych, wręcz absurdalnych pomysłów. W tej powieści zostało trochę starego Kinga, ale ujrzeć możemy go w finałowych scenach. Sam pomysł na uzdrawiającą elektryczność może przypomnieć wcześniejsze powieści mistrza grozy.

Kwestią gustu jest, czy zaakceptujemy nowy styl pisarza, czy raczej będziemy wracać do wcześniejszych jego powieści. Ja śmiało mogę powiedzieć, że każda nowość, która wyjdzie z pod pióra Kinga wpadnie w moje ręce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
25-01-2015 o godz 11:41 przez: knigoholiczka
Stary, dobry King... Wprawdzie miała być teraz inna recenzja, miałam czytać co innego, ale nie mogłam się opanować i po prostu musiałam przeczytać "Przebudzenie". Twórczość Stephena Kinga to było moje pierwsze spotkanie z horrorem. W wieku chyba 13 lat (nie pamiętam dokładnie) przeczytałam "Pokochała Toma Gordona" i "Carrie", później "Christine" i jeszcze kilka innych.. Dziś zdarza mi się do nich wrócić, a gdy mam możliwość to sięgam po nowości.
Uwielbiam jego książki. Są tak wciągające, że naprawdę bardzo trudno się oderwać.
Jak piszę często, tak i teraz nie będzie inaczej: okładka piękna, kolorystyka bardzo pasuje do treści.
A nie oszukujmy się, naprawdę było bardzo ciekawie.
Wszystko zaczyna się w latach 60-tych XX wieku. Do pewnej mieściny przyjeżdża młody ksiądz. W chwili rozpoczęcia akcji Jamie ma 6 lat. Poznajemy również jego rodzinę: rodziców i rodzeństwo. Niestety, jak często bywa gdy jest dobrze coś może przerwać sielankę. Pewnego dnia wydarza się straszny wypadek... Giną w nim żona i syn pastora Charlesa. Nic po tym nie jest takie same...
Niedługo po tych wydarzeniach ksiądz odchodzi, nie słychać o nim nic choć Jamie czasem go wspomina. Nieoczekiwanie po latach spotykają się w wesołym miasteczku.
I choć Charles zawsze interesował się elektrycznością (i potrafił tym zainteresować małego przyjaciela) to dopiero później stało się to jego sposobem na życie, zainteresowanie. Dla niego obsesją był prąd i wyładowania atmosferyczne, burze, pioruny.
Jak już wspomniałam- książka jest świetna, bardo przyjemnie się czyta i myślę, że potrafi zainteresować.
Reasumując- uważam, że książka jest warta przeczytania jednak opis- zbyt mocno upiększony.

I jeszcze mała ciekawostka: w akcję promocyjną książki włożono dużo pracy. Kupując "Przebudzenie" można otrzymać kalendarz (oferta ważna do wyczerpania zapasów, gdzieś widziałam też napój energetyczny. Można też pobrać aplikację Actable i po skierowaniu telefonu ( z włączoną aplikacją) na okładkę książki można obejrzeć ciekawy film video.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-04-2024 o godz 16:15 przez: strona.394
Kolejna mroczna oraz tajemnicza powieść. Czytaliście, a może macie w planach? Tym razem akcja rozpoczyna się w małym, klimatycznym miasteczku w Nowej Anglii, kiedy to mały chłopiec Jamie Morton poznaje nowego pastora. Nazywa się on Charles Jackobs i przybył wraz z żoną i synkiem. Miejscowi są nimi zachwyceni, kobiety skrycie podkochują się w pastorze, z kolei mężczyźni w jego żonie. I tak życie biegnie im wszystkim w zgodzie i w spokoju. Niestety tylko do pewnego dnia, w którym rodzinę pastora spotyka nieodwracalna tragedia, na skutek której Charles wyrzeka się Boga oraz wiary za co zostaje wygnany z miasteczka. Jamie przekonany, że po raz ostatni widzi pastora nie podejrzewa nawet jak bardzo ich życie zostało połączone, choć ich drogi się rozeszły. Dorasta i prowadzi koczowniczy tryb życia, grając na gitarze w rozmaitych kapelach na terenie całego kraju. Początek kariery ma bardzo udany, jednak po trzydziestce wszystko się komplikuje i zostaje całkiem sam, no może nie całkiem, ponieważ jego przyjaciółką ciągle pozostaje heroina. Zdesperowany szukając w mieście towaru na swej drodze ponownie spotyka pastora, z którym bardziej lub mniej świadomie zawiera pakt. Pakt, który ma obowiązywać do końca ich dni. Historia przedstawia życie Jamiego, od dnia pierwszego spotkania pastora do ostatniego, w którym ich drogi definitywnie się rozeszły. Z zaciekawieniem śledziłam losy głównych bohaterów. Ponadto interesujące było powiązanie między nimi oraz jego konsekwencje. Książkę czytało się bardzo przyjemnie, jak powieść obyczajową z domieszką tajemniczości. Ogólnie historia bardzo mi się podobała, lecz niestety zakończenie mnie zawiodło. Nie spodziewałam się tego, co się tam wydarzyło. Oczekiwałam czegoś bardziej paranormalnego, w sensie duchowym. Mimo tego polecam, ponieważ jest to jedna z takich pozycji, które określam mianem: lekka i przyjemna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-02-2017 o godz 18:58 przez: Przy kawie z ksiazka
Głównym bohaterem jest Jamie Morton, którego poznajemy w czasach jego dzieciństwa. Jest on zarazem narratorem tej powieści, mieszka z liczną rodziną w małej miejscowości, Harlow. Do pobliskiej parafii metodystycznej trafia nowy pastor, Charles Jacobs. Sprowadza się on do miasteczka wraz z dzieckiem i żoną. Są bardzo otwarci i życzliwi, dlatego szybką zdobywają przychylność parafian. Sytuacja się zmienia, gdy bliscy Jacobsa giną w wypadku samochodowym, a on sam wyrzeka się wiary i odjeżdża. To jednak nie koniec znajomości z Jamiem. Przyszłość przyniesie im kolejne spotkania, które będą obfitowały nieoczekiwanymi konsekwencjami. W tej książce horror i fantastyka to jedynie dodatek. Główną rzeczą, na którą trzeba tu zwrócić uwagę to relacja między bohaterami, ich wzajemne uczucia i wydarzenia, które ich kształtują. Po tylu latach pisania styl Kinga został opanowany do perfekcji. Warsztatowo książka jest bardzo dobra. King zawse miał lekko gawędziarski styl, dzięki temu nie trzeba się przedzierać przez fabułę. Razić może trochę styl głównego bohatera. Mamy tu człowieka walczącego z nałogiem, który dzięki swojej sile lub pomocy innych musi pokonać swoje słabości by zająć się ważniejszymi sprawami. Właśnie dlatego sporo tu ciągłego rozliczania się Kinga z własną przeszłością, co może nudzić czytelnika. Horror pojawia się dopiero przy samym końcu książki, ale za to z wielkim hukiem. King czasami nie radzi sobie z zakończeniami powieści, jednak tutaj nie ma co narzekać. Powielanie wątków, konstrukcja głównego bohatera są motywami, które pojawiały się już w książkach Kinga wielokrotnie. Mamy wrażenie, że nie pojawi się już nic ciekawego, oto pojawia się mocna końcówka, która jest mocnym kontrastem do poprzedzających ją fragmentów. Udane zakończenie sprawia, że książka wypada bardzo dobrze.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-12-2014 o godz 09:36 przez: Agnieszka Isztar Matłoka
Trzeba przyznać, że każda kolejna ukazująca się na rynku wydawniczym powieść Stephena Kinga jest dla miłośników literatury wielkim wydarzeniem. Miałam tę przyjemność przeczytać kilka jego utworów, więc i tym razem spodziewałam się równie mocnej i wyrazistej opowieści. Czy poprzeczka postawiona przez samego Kinga nie została zawieszona zbyt wysoko? Czy autor w dalszym ciągu potrafi zaskakiwać czytelnika?

Fabułę tego utworu można określić mianem obyczajowej, nie powoduje to jednak nudy podczas czytania, ponieważ przeważają tu emocje, cudowne scenerie, czasem nawet poetyczne opisy. U kogoś takiego jak Stephen nie może zabraknąć grozy. I oczywiście znajdziemy jej tu bardzo dużo – w tym utworze ów groza powiązana jest z elektrycznością, nie brakuje także powiązań z klasycznym horrorem. Czyli w "Przebudzeniu" znajdziemy starego, dobrego Kinga, którego znamy z pierwszych jego dzieł.

Styl autora jest lekki i przyjemny, na pewno nie będziemy się nudzić, ponieważ autor nie przeciąga opisów. Książkę czyta się przez to szybko, a narracja pierwszoosobowa pozwala na doskonałe wczucie się w historię.

Ogromnym talentem Stephena Kinga jest przenikanie się świata rzeczywistego oraz tego, który został stworzony na potrzeby opowieści. Światy te przenikają się tak doskonale, że momentami nie wiadomo, w którym z nich obecnie jesteśmy. Co jest niezwykle ciekawe, to fakt, że autor z każdym kolejnym utworem coraz bardziej rozbudowuje ten świat. Sprawia to, że czytając kolejne dzieła mistrza czujemy się swobodniej i istnieje szansa na rozpoznanie jakiegoś miejsca lub postaci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
31-01-2015 o godz 13:50 przez: Agata Lewandowska
Czy prawdą jest, że nic nie dzieje się bez przyczyny? Każdy ma swoje przeznaczenie?
Już przy pierwszym spotkaniu Charles Jacobs rzuca cień na młodego Jamiego Mortona. Cień, który ma pozostać w nim do końca życia. Jacobsa poznajemy jako przystojnego, życzliwego wielebnego, który mieszka w małym miasteczku w Nowej Anglii wraz z rodziną. Młode dziewczęta skrycie się w nim podkochują, a starsze kobiety darzą wielką sympatią. Dobrze wykonuje swoją pracę, jest oddany wierze, co sprawia, że ludzie czują się z nim bezpiecznie i ufają mu. Z dalszym rozwojem akcji jednak wielebny ukazuje swoje przerażające i niepokojące tajemnice, w wyniku których zmuszony jest opuścić miasto.
Wiele lat później życie Jamiego Mortona, szczęśliwie wychowanego w zagorzale wierzącej rodzinie, budzi wiele zastrzeżeń. Oddalił się od bliskich, rozpoczął przypieczętowaną destrukcyjną miłością do narkotyków karierę muzyka rockowego. Żyje z dnia na dzień, tuła się po świecie, nie mogąc znaleźć sensu, w tym co robi. Kiedy wydaje się, że koniec bohatera jest bliski, w jego życiu ponownie pojawia się pierwsza i najważniejsza osoba jego koszmaru- Charles Jacobs. Były wielebny pomaga zagubionemu bohaterowi zerwać z nałogiem, jednak ich znajomość przeradza się w niespisany pakt, który zobowiązuje aż do śmierci.

Przebudzenie to opowieść o poszukiwaniu siebie, narodzeniu na nowo i utwierdzeniu w przekonaniu, że świat skrywa wiele tajemnic, o których istnieniu lepiej nie wiedzieć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-01-2015 o godz 08:02 przez: Ósemkowy Klub Recenzenta
Stephen King, to pisarz, którego raczej nie muszę przedstawiać. Znany jest głównie z horrorów, a wiele z jego dzieł doczekało się ekranizacji.

Stephen King zapowiadał, że „Przebudzenie” to „kwintesencja horroru” i dotrzymał słowa. Książka opowiada o życiu Jamiego Mortona i „Piątej osobie Jego dramatu”, pastorze Charlesie Jacobsie, którego główny bohater poznał w dzieciństwie. Przyjechał do miasteczka wraz ze swoją żoną i synkiem, był dobrym, pobożnym człowiekiem i nie ukrywał swojego zainteresowania, którym była elektryczność. Gdy jego najbliżsi giną w wypadku samochodowym Pastor odwraca się od Boga, a po jego ostatnim kazaniu zostaje odrzucony przez parafian.

W miarę upływu lat Jamie dorasta, tułając się po świecie w roli muzyka. Gdy jego drogi po raz kolejny krzyżują się z drogami Charlesa Jacobsa, główny bohater jest uzależniony od heroiny. Wtedy dopiero uświadamia sobie, że zainteresowania pastora przerodziły się w jego obsesje. Wielebny leczy go za pomocą „tajemniczej elektryczności”, po czym życie głównego bohatera się odmienia. Jednak uleczenie z uzależnienia miało swoją cenę, coś zaczęło się dziać…

Po raz kolejny nie zawiodłem się na autorze „Przebudzenia”. Książka bez przerwy trzyma w napięciu, a jej ostatnie rozdziały przysporzyły mnie o szybsze bicie serca. Polecam każdemu fanowi horrorów, oraz samego Stephena Kinga, ponieważ jest ona przesiąknięta elementami typowymi dla tego autora.
Michał Bielarz, lat 17
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-11-2014 o godz 21:23 przez: Agnieszka Mazur
Nazwisko Kinga na okładce wcale nie gwarantuje dobrej jakości książki. Od blisko 40 (!!!) lat cały czas zdarzają mu się totalne gnioty, książki całkiem niezłe i Książki (przez duże "k"). Przeczytałam "Przebudzenie" i musiałam namyślać się przez dwa dni, do której kategorii je przypisać. Gniotem na pewno nie jest, bo czyta się dobrze, a i opowiadana historia mocno działa na psychikę. Ostatecznie uznałam, że jest powyżej "całkiem niezłe". "Lśnieniu" czy "Pod kopułą" nie dorównuje, ale pozostaje w pamięci. W "Przebudzeniu" King świetnie odmalowuje, jak człowiek na wskroś dobry staje się przeżarty przez niebezpieczną pasję, która dobrotliwy uśmiech zmienia w pełen cynizmu, szalony grymas wykrzywionych ust. Do tego magiczny klimat jarmarku, fantastyczne "portrety błyskawicą", uzdrawiające obrączki i mieszanie ludziom w głowach tak bardzo, że jedzą ziemię lub dźgają się widelcem... "Przebudzenie" jest fascynujące. Nie przerażające, nie wywołujące ciarki, ale dobre.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-12-2014 o godz 10:52 przez: aka-Witaminowy
To, że Stephen King nadal potrafi czytelnika zaskoczyć to chyba nie jest szczególnie odkrywcze. Otwierając tę książkę ma się pewność, że zaskoczenie nastąpi. Choćby już tym, że książka jest o wiele lepsza od poprzedniej. Po drugie historia jest na tyle ciekawa, że ciągle sobie zadajemy pytanie jak to się zakończy. Spodziewacie się zaskoczenia w finale? Bardzo słusznie, także to jest gwarantowane w Przebudzeniu. W tej powieści czuć na pewno starego dobrego Kinga, który wraca do własnych i literackich korzeni. Może rzeczywiście nie jest tak przerażająco jak w niektórych powieściach, ale King nadal potrafi zjeżyć włos na głowie czytelnika. Czy będzie można się przestraszyć? Pewnie w kilku fragmentach bankowo. Mnie ten spokojny ton nie przeszkadzał bo wiedziałem, że i tak po nim nastąpi coś wielkiego, co mnie po prostu rozwali.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
12-12-2014 o godz 12:14 przez: MONO
Zachęcona pozytywnymi opiniami kupiłam tę książkę. Czytałam co wieczór bardzo ciekawa co jest na następnej stronie, jak się potoczą losy bohatera, czy zaraz nastąpi "bum" i czy wreszcie będzie strasznie. I tak dobrnęłam do końca powieści... I cóż, big rozczarowanie. Ani to było powalające, ani elektryzujące, ani przerażające. Sama kulminacja książki wręcz niedorzeczna (przez szacunek dla pisarza nie użyję mocniejszego słowa). Słabe, słabiutkie, Kinga zdecydowanie stać na więcej. W całej rozciągłości zgadzam się z opinią poniżej, że to jedna z najsłabszych książek, jakie do tej pory czytałam i gdybym "Przebudzeniem" rozpoczynała znajomość z twórczością Kinga - ojjjjjjj, nie byłoby żadnej kontynuacji.
Fan Kinga pozostanie fanem, dlatego puszczam w niepamięć tę książkę i czekam na lepszą. Ta - pokryje się kurzem na półce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-12-2014 o godz 18:10 przez: kolorowa MONETA
Przebudzicie się jeśli nie na początku, jeśli nie w środku to przy zakończeniu już na 100%! Mogę się założyć. W materiałach promocyjnych (tutaj chyba wypada wspomnieć jak wydawca super promuje tę powieść, za pomocą ciekawych aplikacji telefonicznych i materiałów wideo) piszą, że jest powalające. Jest takie! Jest tak mocne, że nieboszczyka by przywróciło do życia. :) Pewnie każdy czytelnik będzie niecierpliwie czekał końca tej powieści, bo wokół niego narosło już wiele bardzo pozytywnych opinii. Ja się podopisuję pod wszystkimi pozytywnymi ocenami. Rzeczywiście jest tak zaskakujące i mroczne. Robi piorunujące wrażenie. Może także przyprawić słabsze głowy, wrażliwsze dusze o palpitacje serca. Wydaje mi się jednak trochę niesprawiedliwe tylko skupianie na nim uwagi, przecież reszta jest równie ciekawa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-12-2014 o godz 11:30 przez: TychyAdas
Już sam tytuł jest intrygujący, nie mówiąc o fabule. To jest książka w pierwszej kolejności rozrywkowa, ale nie można jej odmówić pewnej głębi, czy intelektualnych ambicji. King podejmuje ważki temat wiary, zwątpienia w nią, racjonalności i irracjonalności. Zarówno jednostek jak i całych społeczności. Trzeba przyznać, że robi to szalenie ciekawie i przejmująco. Siła wyrazu tej książki jest naprawdę wielka. Gdyby mi ktoś powiedział przed przeczytaniem Przebudzenia, że będę się tak doskonale bawił przy tej powieści to pewnie bym nie uwierzył. OK lubię Kinga, ale miewał on już gorsze okresy. Tym razem jednak dał popis swoich umiejętności pisarskich. Napisał powieść niemal perfekcyjną. Nie mam do niej żadnych zarzutów. Czytało mi się ją bardzo dobrze. Wszedłem w ten świat i nie miałem go dość. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-12-2014 o godz 09:39 przez: ohKarol!
Nie czytajcie recenzji malkontentów – bo kilka już takich widziałem. Całe szczęście jest cała masa pozytywnych komentarzy do tej powieści. Oddajmy cesarzowi co cesarskie, a Kingowi co jego. Bo akurat przy tej książce się postarał. Na pewno nie przejdzie ta powieść bez echa. Jest za dobra. Mnie uwiodła fabuła i nawiązania do kilku moich ulubionych autorów. W skali szkolnej dałbym tej książce czwórkę z plusem. Groźne oblicze Kinga znam dość dobrze i jestem fanem jego mrocznej wyobraźni. Nieco mniej znam jego obyczajowe, ba nawet polityczne oblicze. Zaczynam się do niego przekonywać. Przebudzenie mnie otworzyło na tego rodzaju pisarstwo. U Kinga cenię bystrość i zmysł obserwacji. Umie on też przekonująco opisywać Amerykę z jej wszystkimi zaletami i wadami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-01-2015 o godz 15:35 przez: Krissy
Książka zapowiada rozwikłanie mrocznej zagadki. Jej sekret skrywany jest przez prawie 50 lat. Może początkowo opowieść może zanudzać czytelnika, jednak ja osobiście lubię poznawać losy bohaterów, wiedzieć czemu cierpią, co lubią, czym sie zajmują, jakie mają ciemne strony. Niesamowite jest to jak w ciągu tylu lat losy dwójki bohaterów się ze sobą przeplatają- może złozyc to na karb przeznaczenia, albo wyjątkowej chytrości i przebiegłości byłego pastora. Ostatnie 150 stron przeczytałam jednym tchem. Polecam,jeżeli lubicie mroczne zagadk, chcecie się dowiedzieć czegoś o tajemnicach świata i o zyciu poza życiem-i bez morderców,kosmitów,umysłowo chorych psychopatów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-01-2015 o godz 21:55 przez: shczooreczek
(...)To książka o ogromnym ładunku energetycznym – elektryzująca i przytłaczająca jednocześnie. Gęsta od przepływu elektronów, a momentami ogłuszająca ciszą podobną tej sprzed ogromnego wyładowania. Tak naprawdę jednak – nie zrobiła na mnie tak silnego wrażenia, jakiego się spodziewałam. Miałam raczej wrażenie, że od pierwszych słów autor przygotowywał mnie na to, co odkryje przede mną w finałowej scenie – z pewnością pełniącej funkcję znaku ostrzegawczego dla tych, którzy zbyt silnie chcieliby ingerować w to, co niedostępne ludzkiemu poznaniu, dla tych, którzy za cenę zdrowia swojego i innych chcą dowiedzieć się, co czeka nas po śmierci. (...)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
14-07-2018 o godz 00:00 przez: Huancaa | Empik recenzuje
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak wielka jest wyobraźnia tego autora. Co tak naprawdę działo się w życiu Stephena, że potrafi tworzyć tak straszne historie. Nazwisko bardzo wyjątkowe, tak jest królem w swoim gatunku. O tym wie przecież każdy czytelnik, ale czy to nie jest czasem tylko reklama. Jak to możliwe, aby tyle książek spod jego ręki miało taki status. Sam nie potrafię na to odpowiedzieć, ale nie jest to nigdy marketing. Te książki są świetne, nigdy nie czułem, aby autor pisał w celu zarobkowym. Historie wskazuje głównie 2 tematy do przemyśleń, dla mnie była to wiara i czas. Ciekawa przygoda czytanie książek Kinga, jak zawsze!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
23-06-2016 o godz 00:00 przez: Emilia Orłowska | Empik recenzuje
Jestem wielką fanką książek Stephena Kinga. Uważam, że jak nikt inny potrafi on malować rzeczywistość i tworzyć niesmowitą atmosferę grozy. Tym razem pisarz przenosi nas do Nowej Anglii, gdzie poznajemy Charlesa Jacobsa oraz pastora Jamiego. Z pozoru akcja wydaje się dosyć mało zawiła, jednkaże wszystko się zmienia, kiedy pastora Jamiego dotyka tragednia rodzinna. W tym momencie zostaje on wygnany z małego miastecznka, a jego wiara przeżywa kryzys. W tym momencie King wspiął się na wyżyny swoich umijęności, prezentując czytelnikowi zakończenienie o jakim nawet nam się nie śniło. Dla mnie mistrzostwo świata
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji