4/5
13-02-2020 o godz 16:08 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2022 o godz 08:54 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-04-2019 o godz 12:45 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
09-04-2019 o godz 12:54 przez: izka91201
Książka bardzo mi się podobała. Czyta się ją "jednym tchem" . Opowiada ona o dwojgu ludzi, których połączył niezobowiązujący układ polegający tylko na seksie. Niestety brak innych uczuć doprowadza do wielu interesujących i trudnych sytuacji :) Mogę z czystym sumieniem polecić ją każdej kobiecie :)
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-04-2019 o godz 22:05 przez: Sandra
Obfituje w sceny erotyczne (opisane w przyjemny, nie żenujący sposób!). Pod względem fabularnym nie mam nic do zarzucenia - czyta się bardzo przyjemnie, autorka ma lekkie pióro. Pożyczyłam "Prosty układ" od koleżanki, nie wiem czy kupię swój egzemplarz, ale na pewno sięgnę po drugi tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
11-04-2019 o godz 22:11 przez: rubikon
Kupiłam "Prosty układ" wiedząc, że sięgam po erotyk, nie zwyczajne romansidło. Czyta się z przyjemnością, autorka ma fantastyczny styl, świetnie napisane dialogi i opisy wybuchowych relacji między głównymi bohaterami.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-04-2019 o godz 16:08 przez: pippa
Miłośniczki pikantnych historii na pewno nie będą zawiedzione "Prostym układem" ;) Gorąca, pełna emocjonujących dialogów i świetnie opisanych "scen" historia.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
1/5
03-05-2019 o godz 10:12 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
3/5
07-04-2019 o godz 18:18 przez: Maitiri
Łucja kończy trzeci rok studiów, przed nią ostatni egzamin w sesji. Aby odpocząć chociaż odrobinę od nauki, przyjeżdża do rodziców. Rodzice się cieszą, Łucja również się cieszy, witają się w biegu i wszyscy opuszczają dom. A nie widzieli się przecież całe dwa miesiące. Mieszkają pół godziny jazdy pociągiem od siebie, więc nie jest to dla mnie zrozumiałe, a już na pewno nie rozumiem, dlaczego od razu po przyjeździe dziewczyna wychodzi. Ale wychodzi. Spotyka się ze swoją koleżanką, z którą również długo się nie widziała. Koleżanka jednak ma dla niej niespodziankę, umówiła się w tym samym czasie z pewnym chłopakiem, który ma przyprowadzić swojego szefa i kolegę w jednym. Łucja już na tym etapie protestuje, nie zgadzała się na podwójną randkę, do tego w ciemno. Nie chcę zbyt dokładnie opowiadać fabuły, więc w telegraficznym skrócie napiszę tylko, że dziewczyny idą do obskurnego baru, takiego, do którego panienki z dobrego domu nie chadzają. Tam Łucja poznaje Dymitra, 28-letniego bogatego, przystojnego mężczyznę, który pachnie obłędnie i do tego ma chrypiący, seksowny głos. Czego chcieć więcej? Łucja nie jest dobrze nastawiona do Dymitra od samego początku, niby mu się opiera, ale jednak nie do końca. Dalej wygląda to mniej więcej tak, że on za nią gania, wysyła smsy, dzwoni, nachodzi, prześladuje, a ona go ignoruje, a przynajmniej stara się, albo raczej udaje, że się stara. Ulega mężczyźnie dopiero, kiedy w jej życiu wydarza się pewna przykra sytacja. Jak potoczą się losy tej dwójki? Książka zaczęła się nawet dość ciekawie, można było rozwinąć niektóre wątki tak, aby była interesująca do końca. Niestety w pewnym momencie coś się popsuło. A szkoda, bo zapowiadała się naprawdę całkiem nieźle. Nie czytam erotyków, a romansów czytam mało. Nie miałam więc zbyt wygórowanych oczekiwań wobec tej pozycji. I przyznam, że chociaż czytało się ją wyjątkowo szybko, nieco się na niej zawiodłam. Fabuła była chaotyczna, bohaterowie schematyczni, sceny erotyczne niedopracowane. Nie jestem w stanie stwierdzić czy autorka czerpała inspirację z "Grey'a" czy z "Dotyku Crossa", ani jednej z tych książek nie czytałam. Jednak znam schemat złego chłopca i dziewczyny z dobrego domu, których łączy namiętne uczucie. I ten schemat oczywiście się tutaj pojawił. Ale naszych głównych bohaterów połączyło nie uczucie, lecz seks. Dymitr to typowy zły chłopiec, nie ma za grosz szacunku do kobiet, poniża je, traktuje przedmiotowo, dodatkowo jest zbyt pewny siebie, zarozumiały, przemądrzały. Są jednak takie momenty w książce, w których autorka pozwala mu się zrehabilitować. Nie wypada więc do końca aż tak źle. Łucja, zadziorna, pyskata, często złośliwa, uparta i robiąca to, na co ma ochotę. Taką Łucję lubię. Niestety później ta Łucja gdzieś znika. Traci niestety sporo podczas kontaktów z Dymitrem, a kiedy totalnie się w nim zatraca, już tylko irytuje. Wszystkie swoje zasady, marzenia, plany podporządkowuje tylko i wyłącznie swoim seksualnym żądzom. I wystarczy jedno słowo faceta, aby całkowicie zrezygnowała z siebie. To jakieś nieporozumienie. Łucja liczy na coś więcej niż tylko niezdrowy układ, który proponuje jej Dymitr. Mężczyzna jej się podoba, wygląda na to, że się zakochała i dlatego trwa w tej relacji. A relacji tej nie można inaczej nazwać niż patologiczna i toksyczna. W imię źle pojętego uczucia Łucja godzi się na wszystko, byleby tylko pozostać w tym nienormalnym układzie. Ta druga Łucja już mi się nie podoba. Wspominałam już, że początek książki chłonęłam z zainteresowaniem. Zrobiło się ciekawie, kiedy w książce, niestety dość późno, pojawił się wątek Igora. Jeśli chodzi o sceny erotyczne, również nie byłam zachwycona. Seksu jest dużo, poniżania też, ale wszystko to jakoś mało wiarygodne, sztuczne, na siłę. A już wisienką na torcie jest scena próby gwałtu na głównej bohaterce i wciskanie jej w łóżko Dymitra chwilę później. O seksie bez zabezpieczeń nie muszę chyba nawet pisać, bo zauważył to każdy, kto zetknął się z tą pozycją. Szkoda, naprawdę. Bo potencjał był spory, ale nie został wykorzystany. W wątkach chaos, kreacja bohaterów mogłaby być bardziej dopracowana. Autorka ma lekkie pióro, więc styl nie jest nawet taki zły, chociaż wkładane w usta bohaterów podwórkowe sformułowania skutecznie zniechęcały do dalszej lektury. Z tego, co wiem, ma być kolejna część "przygód" Łucji i Dymitra. Nawet jestem ciekawa jak to się dalej potoczy, bo autorka pozostawiła sporo pytań bez odpowiedzi. Plus za ciekawe wprowadzenie do lektury, za fabułę, która jednak była, nawet jeśli nie była idealna, plus również za szybkość czytania. Niestety minusów też jest wiele. Podstawowy jednak to szkodliwe wzorce, które może utrwalać ta pozycja. Wiem, że to debiut autorki i mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej, za co trzymam kciuki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
26-08-2019 o godz 14:04 przez: katherine_parker
Tym, co najbardziej zachęciło mnie do sięgnięcia po Prosty układ była niewątpliwie fabuła. Gdy przeczytałam opis książki doszłam do wniosku, że to może być całkiem interesująca historia. Od razy wiadomo, że jest to klasyczny erotyk, a nie Bóg wie jak ambitna powieść, więc też nie można spodziewać się po niej czegoś nie wiadomo jak zachwycającego, ale sama liczyłam na po prostu dobrą rozrywkę. Chyba nigdy też nie czytałam erotyka w polskim wydaniu... Serio, gdy teraz o tym myślę, to nie przypominam sobie żadnej takiej książki. To również zachęciło mnie do sięgnięcia po Prosty układ. I co teraz - żałuję, czy jestem zadowolona? Cóż... powiedziałabym, że trochę tego i trochę tego. Główną bohaterką powieści, z której perspektywy (głównie) poznajemy historię jest Łucja Zarzycka - młoda dziewczyna, która właśnie kończy studia i tak na prawdę nie wie jeszcze, czego oczekuje od swojego życia. Choć jest ona jeszcze w młodym wieku to już udało jej się zaliczyć bardzo trudny związek, który również wpłynął na postrzeganie przez nią świata. Gdy spędza jeden z wieczorów z przyjaciółką z dawnych lat w klubie w jej rodzinnym mieście, trafia na tajemniczego, przystojnego i bardzo przyciągającego Dymitra. Pewne zdarzenia wkrótce przyczyniają się do tego, że ta dwójka zaczyna mieć ze sobą co raz więcej do czynienia. Powiem wam szczerze, że chyba polubiłam Łucję, jednak kompletnie nie przekonał mnie sposób, w jaki autorka ją wykreowała. Bądźmy szczerzy - przez większą część książki dziewczyna była tak strasznie niezdecydowana, że po prostu zniechęcała do siebie czytelnika... Gdy Dymitr był blisko niej, gdy tylko poczuła jego zapach i dotyk gotowa była zrobić dla niego wszystko, a gdy mężczyzna znikał, ta zachowywała się tak, jakby czar nagle prysł i znów mówiła jak bardzo go nienawidzi... Dla mnie takie zachowanie jest kompletnie nierealne i przez cały czas, jak czytałam książkę nie potrafiłam obdarzyć Łucji szacunkiem. Dobra, pisałam wcześniej, że ją polubiłam - i jest to prawda. Wydała mi się być bardzo miłą i przyjacielską osobą, przez co właśnie taką ją polubiłam. Nie cierpiałam jej jednak, gdy zaczynała zmieniać się w napaloną nastolatkę, która nie miała własnego mózgu, bo myślała tylko w kategoriach pożądania. Pozwalała, żeby Dymitr nią pomiatał, mimo że już za chwilę zarzekała się, że nie może na coś takiego pozwolić. Dymitr zaś był dla mnie zdecydowanie antybohaterem. Owszem, mnie również fascynowało to, co działo się pomiędzy nim i Łucją, ale bardzo gardzę nim za to przedmiotowe traktowanie kobiet, jakby były to tylko i wyłącznie zabawi seksualne. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, żeby taka osoba, jak ona mogła istnieć w prawdziwym życiu. Autorka chyba trochę za bardzo chciała poszaleć i przez to właśnie wpadła ze skrajności w skrajność. Kurczę no! Czytałam w swoim życiu już wiele erotyków, gdzie dla facetów liczył się tylko i wyłącznie seks, ale to już jakaś kompletna przesada! Zdaję sobie sprawę, że zachowanie Dymitra ma związek z jego przeszłością, ale on całkowicie już przeginał i ja sama nie widziałabym już przyszłości w tej historii. To właśnie te rzeczy, które opisałam powyżej przyczyniły się do tego, że uważam Prosty układ za bardzo przeciętną powieść. Książka miała na prawdę wiele cudownych elementów, które bardzo mi się spodobały i zachęciły do sięgnięcia po drugi tom serii, ale jednak to podejście głównych bohaterów do siebie, ich wzajemne traktowanie się (a głównie traktowanie Łucji przez Dymitra) zniechęciły mnie do tego stopnia do tej historii, że nie chciałabym jej polecać nikomu, kto ceni sobie moją opinię. Bardzo spodobał mi się styl K.A. Figaro i jestem przekonana, ze gdy tylko pojawi się jakaś nowa książka autorki, która nie nawiązuje do serii Prosty układ na pewno po nią sięgnę . Był taki luźny, przyjazny - czułam się tak, jakby Łucja Zarzycka sama opowiadała mi swoją historię przy kawie. Taki styl zdecydowanie tutaj pasuje! Nie przeszkadzało mi również to, że akcja dzieje się w Warszawie i jest wiele nawiązań do miasta, co z reguły denerwuje mnie w powieściach polskich pisarzy. Podsumowując więc.... Prosty układ to chyba jedna z najbardziej kontrowersyjnych powieści, które czytałam w swoim życiu i które wzbudziły we mnie tak wiele emocji. Plusy należą jej się za historię, bo ta była na prawdę przyjemna i wciągająca, ale ogromne minusy kieruję w stronę bohaterów. Bardzo zniszczyli mi tą historię i gdybym tylko nie byłą ciekawa, jak zakończy się ten dziwny romans, na pewno już nigdy więcej nie wracałabym do Łucji i Dymitra...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-04-2019 o godz 17:54 przez: EwelaR
Niedawno w moje ręce wpadła nowa książka; Prosty Układ debiutującej autorki, która pochodzi z moich okolic, a jak już mówiłam wcześniej, lokalni twórcy bardzo mnie intrygują i po prostu muszę przeczytać to, co wyszło spod ich pióra. Prosty Układ K.A. Figaro, Grupy Wydawniczej Foksal w ich nowym, jakby projekcie; Lipstick Books już po opisie książki idealnie wpasowuje się w moje gusta czytelnicze, bo lubię czytać wszelkie erotyki, które nie są Greyem i nim nie zalatują. Poznajemy 22-letnią Łucję - od dawna nic nie czytałam z bohaterką, która byłaby w moim wieku, więc się na to uśmiechnęłam. Młoda kobieta studiuje w Warszawie, gdzie wynajmuje mieszkanie i wraca na weekend do rodzinnego Błonia; ciekawostka, choć nie ma tego określonego w powieści, to domyślam się, że są to Błonie w powiecie sochaczewskim, nie tak daleko od stolicy, skoro autorka pochodzi z tych okolic. Ale wracając; Łucja postanawia umówić się z przyjaciółką, gdzie poznaje jej chłopaka Grześka i jego szefa; Dymitra. Mężczyzna o rosyjsko-brzmiącym imieniu rzecz jasna jest niesamowicie przystojny, obrzydliwie bogaty, oraz wybitnie irytujący. Dla studentki jest bardzo pociągający, ale uparła się, że nie chce mięć z nim nic wspólnego, gdyż jest cholernie arogancki, oraz chce tylko zaciągnąć ją do łóżka, natomiast ona jest romantyczką i marzy o normalnym związku. Wszystko zmienia się po tym, gdy Dymitr ratuje ją przed gwałtem, a ona w końcu mu ulega i nawiązuje si ognisty romans, ale nie można tu mówić niczego o miłości. To tak w skrócie o fabule. "Czy wiecie, kiedy Bóg chce nas ukarać? Powiem wam. Wtedy, gdy spełnia nasze marzenia. Moje zaczęły się spełniać..." Łucja to niestety typ irytującej bohaterki, stale niezdecydowanej, mało odpowiedzialnej i w ogóle jakaś dziwna była i trochę taka jakby nie myśląca, ewentualnie myśląca inaczej. Najbardziej denerwowały mnie jej sceny zazdrości, które były bezsensowne, skoro ich układ był niezobowiązujący. Niesamowicie nadszarpywały moje nerwy także koleżanki Łucji; wydawały mi się puste i tak, jak ona nie myślały. Nie wiele mogę tu powiedzieć, ponieważ wtedy bym spojlerowała, a tego nie chcę. Dymitra bardzo polubiłam, choć był dupkiem. Arogancki, pewny siebie i traktujący kobiety przedmiotowo, więc pomimo tego, że bogaty i przystojny, to z jego parszywym charakterem zdecydowanie nie pretenduje do miana ideału kobiecych fantazji. A jednak, wydaje mi się, że później coś się w nim zmieniło, bo poniekąd troszczył się o Łucję, choć wątpię, aby wystąpiło tu jakieś płomienne uczucie z jego strony. Wiem, że w przygotowaniu jest drugi tom powieści, więc to może po prostu początek jego przemiany? Tego jeszcze nie wiem, ale bardzo by mnie ucieszyło, gdyby Łucja nieco wydoroślała, bo póki co zachowuje się, jak nastolatka ledwo wkraczająca w okres dojrzewania. Fabuła była prosta jak drut, przewidywalna i niczym mnie nie zaskoczyła, ale tego właśnie oczekiwałam i to dostałam, więc się absolutnie nie czepiam. W tekście pojawiały się błędy, ale to egzemplarz przedpremierowy, przed korektą, więc to normalne i mam nadzieję, że wersji finalnej są poprawione, bo jednak trochę ich było. Na plus był jednak wątek niedoszłego gwałtu, bo to zwrócenie uwagi na to, jak zwykłe znajomości z pozoru niewinne mogą przekształcić się w coś niebezpiecznego, a sama Łucja wykazała się tutaj ogromną naiwnością, więc to taka przestroga. "Pomyślicie, że jestem egoistycznym dupkiem, i wiele się nie pomylicie". Prosty Układ czytało mi się bardzo szybko, choć tak jak mówiłam na instagramowym story zaraz po przeczytaniu, niby byłam zadowolona z powieści, ale również nieco rozczarowana, choć akurat te ostatnie to zasługa Łucji, bo mnie naprawdę irytowała. To nie jest także książka najwyższych lotów, ale trzeba pamiętać, że to debiut i patrząc na to pod kątem debiutu wcale nie było źle! Choć niektóre teksty mnie irytowały i powieść rzeczywiście zalatywała mi Greyem, czy taką płytką literaturą, ale dało się nad tym przeskoczyć, bo to nie działo się przez całą książkę, a momentami. Co do okładki, nie jest brzydka, jest fajna, poprawna, przyciągająca uwagę, ale cóż; o wiele bardziej podoba mi się tył, niż przód. Aczkolwiek jednoznacznie nam określa, kto tu jest głównym bohaterem. Sumując? Nie jest idealnie, ale jest to lekka, całkiem przyjemna lektura i można się przy niej rozerwać i odmóżdżyć. No i rzecz jasna pamiętajmy, że to debiut! Jeśli kolejny tom, czy inna powieść tej autorki ujrzy światło dzienne, to chętnie sięgnę. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
03-07-2019 o godz 13:21 przez: Pawerka100
Łucja to młoda studentka spod Warszawy, która przez swój poprzedni związek nie chce mieć nic do wspólnego z mężczyznami. Jednak nieoczekiwanie w jednym z barów poznaje Dymitra. Mężczyzna swoją bezczelnością początkowo zniechęca do siebie dziewczynę, lecz szybko się to zmienia, gdy ratuje ją przed gwałtem. Kiedy relacja między nimi zaczyna się zacieśniać, składa on propozycję, którą Łucja przyjmuje po namowie przyjaciółki. Od czasu do czasu lubię przeczytać romans lub erotyk. Zazwyczaj robię to w takim momencie, kiedy potrzebuje czegoś dla rozrywki i odmóżdżenia. I właśnie pod takim pretekstem sięgnęłam po “Prosty układ”. Przyznam, że nie oczekiwałam nic ambitnego, jedynie, aby bohaterowie zachowywali się w miarę logicznie w sytuacjach, w których się znajdowali. Problem w tym, że bardzo często trafiam na książki z tego gatunku, gdzie nawet mój jedyny warunek nie zostaje spełniony. A jak jest w przypadku “Prosty układ”? Fabuła książki nie jest skomplikowana ani przełomowa dla tego gatunku. Młoda dziewczyna, tuż po skończeniu studiów zakochuje się w przystojnym złym chłopcu, który na dodatek jest bardzo bogaty. A wszystko to sprowadza się do seksu pomiędzy bohaterami. Tego spodziewałam się po tej książce i byłabym bardzo zdziwiona, gdyby było inaczej. Jednak sytuacje, w jakich dochodziło do stosunku, zostały przedstawione w tak bezsensowny i obrzydliwy sposób, że jedynie mnie odrzucały. Autorka starała się dodać wątki obyczajowe w postaci problemów jej przyjaciółek. Jednak, jak się później okazuje, wszystko sprowadza się do rozmów na temat Dymitra, które są dosyć płytkie. Powiedzieć, że nie polubiłam głównych bohaterów to tak jak by nic nie powiedzieć. Łucja to naiwna i mało rozgarnięta dziewczyna, która mimo urazu do mężczyzn, myśli jedynie o seksie z Dymitrem. Nawet jak ten ją poniża i wprost daje do zrozumienia, że potrzebuje do jednego celu. Poza tym bardzo mnie wkurzało, kiedy bohaterka stwierdzała jakoby każdy, kto okazał się mieć pieniądze, musiał się z tym kryć, a zwłaszcza przed nią samą. Po czym kilka stron dalej pojechała na zakupy z matką, gdzie kupiła bardzo dużo ciuchów, na które z pewnością wydała fortunę. Kolejna taka sytuacja była, kiedy pojechała na kilka dni do Kołobrzegu, gdzie dawno jej praktycznie wszystko za darmo, a na koniec, kiedy koleżanki zaprosiły ją na zakupy, ta stwierdziła, że ma tylko 800 zł i nie stać jej. Autorka chciała stworzyć Łucję jako odpowiedzialną, silną i niezależną kobietę w wielkiej Warszawie. Dla mnie jednak to darmozjad, który czeka, aż przyjaciele wykonają za nią robotę. Natomiast Dymitr to najbardziej prostacki i obrzydliwy mężczyzna, który pojawił się w romansach, jakich czytałam. To już nawet nie Bad Boy. To po prostu zboczeniec, od którego się ucieka. Pierwsza rozmowa, jaką przeprowadził z Łucją, była z niesmacznymi podtekstami, a dalej już było tylko gorzej. Zwłaszcza jeśli chodzi o smsy, jakie wysyłał. Nie rozumiem, dlaczego dziewczyny na niego leciały, bo osobiście, jeśli mężczyzna odezwałby się tak do mnie, raczej poczułabym się urażona, a nie podniecona. Dodatkowo na miejscu bohaterki po nagabywaniu i śledzeniu każdego kroku, które cały czas stosował, poszłabym po zakaz zbliżania się, a nie do łóżka. Dialogi w tej książce to kolejny minus. Nie dość, że są sztywne, to autorka stosuje wyrazy nieużywane przez prawie nikogo, a tym bardziej przez 22-latków. Cała powieść pisana jest głównie z perspektywy Łucji, ale kilka rozdziałów opowiada Dymitr. Bardzo mnie męczyło, kiedy, któreś z nich rozmyślając lub przedstawiając komuś jakiegoś znajomego, podawało jego imię i nazwisko. Kto tak robi? Ja na pewno przy jakimś spotkaniu nie przedstawiałam się “Cześć! Jestem Paulina Iksińska!”. “Prosty układ” to książka, o której chce jak najszybciej zapomnieć. Bohaterowie to idioci, którzy zachowują się nielogicznie. Poza tym sposób, w jaki został napisany, nie jest realny do mowy młodych ludzi. Szykuje się druga część tej książki, jednak ja niespecjalnie na nią czekam. Aczkolwiek po fabule tej części można się domyślić, w którą stronę będzie zmierzać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
04-04-2019 o godz 19:54 przez: Jo
Miałam w swoim życiu do czynienia z naprawdę wieloma erotykami. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale zazwyczaj spełniały swoją rolę i zapewniały mi kilka godzin rozrywki i pełniły rolę odmóżdżacza - gwarantując szybką, lekką lekturę pomiędzy bardziej ambitnymi książkami. Oczywiście zdarzały się też gnioty, powieści, którymi do tej pory gardzę. Przed zabraniem się za debiut K.A. Figaro, miałam nadzieję, że jej dzieło nie znajdzie się na niechlubnej liście okropności, no ale. Wyszło jak wyszło. Jest wiele rzeczy, które mogłabym powiedzieć na temat tej pozycji. I żadna z nich nie jest dobra. Koszmarną wyliczankę zacznijmy od prostej jak drut, przewidywalnej, pustej i bardzo nieoryginalnej fabuły. Łucja jest studentką, która właśnie kończy studia. Pewnego dnia poznaje oczywiście nieziemsko seksownego, wrednego jak cholera Dymitra. Manipulujący innymi, nieszanujący kobiet, traktującymi dziewczyny jak chodzące waginy, które należy pieprzyć od czasu do czasu, bogaty, mający świra na punkcie nowo-poznanej dziewczyny... Nie, nie piszę o Greyu czy Crossie. Ale jeśli widzicie podobieństwa, macie rację. Cała książka czy kreacja bohatera męskiego wyraźnie inspirowane są innymi erotykami. A przy tym tak samo irytujące i słabe. Coś pomiędzy Łucją i Dymitrem zaczyna iskrzyć od pierwszego spotkania - wystarczy słowo mężczyzny, a główna bohaterka staje się niewolnicą swoich seksualnych żądzy. Będę szczera - cała ta relacja, od początku sprawiała, że wywracałam oczami i czułam obrzydzenie do autorki za stworzenie czegoś tak patologicznego i toksycznego. Mam wrażenie, że w tej książce kobiety zostały sprowadzone do roli niemyślących idiotek, nie wspominając o tym, że Łucja sama w sobie jest tak irytująca, że miałam ochotę wydłubać sobie oczy więcej razy niż jestem w stanie zliczyć - byle tylko nie musieć kontynuować tej beznadziejnej lektury. Po historii inspirowanej Greyem, oczywiście nie ma co się spodziewać zdrowej relacji. Dymitra i Łucję łączy seks, tak zwane "wzajemne przyciąganie", które autorka wręcz nachalnie stara się wepchnąć nam do głów i mania prześladowcza męskiego bohatera. Seksu jest tu w nadmiarze, aczkolwiek fakt, jak fatalnie napisane są sceny erotyczne (z nadmiarem takich uroczych słów jak: "dziurka" czy "przyjaciel"), woła o pomstę do nieba. Skoro główny element powieści erotycznej - erotyka, jest koszmarny, możecie zgadywać, że dalej nie jest lepiej. Kompletny bałagan jeśli chodzi o wątki, tragedia w kwestii kreacji bohaterów, absolutny dramat w rozumowaniu postaci i groteska w uczuciach Łucji - to można znaleźć na kartach tej powieści. Wraz z masą nielogicznych sytuacji, seksem bez zabezpieczeń - co jest obrzydliwe biorąc pod uwagę na kogo wykreowała Dymitra autorka, wspomnienie próby gwałtu na narratorce powieści i pakowanie jej do łóżka kilka akapitów później - na litość boską. Czy K.A. Figaro ma jakikolwiek szacunek do kobiet? Bo to jak przedstawia je w swojej powieści, każe mi wierzyć, że nie. W sensie, jaka dziewczyna - będąc niemal zgwałconą, dobrowolnie uprawia seks pół godziny później...? Warsztat pisarski K.A. Figaro również pozostawia sporo do życzenia. Rozumiem, że to debiut autorki i staram się patrzeć na treść przez pryzmat tej wiedzy, ale... Czytając tę książkę wszystko we mnie krzyczało, że tak, w istocie - jest to dziecko Wattpada. Styl jest okropny, opisy godne pożałowania, dialogi sztuczne, bohaterowie nienaturalni. Aż mi przykro zmarnowanego drzewa, z którego postał papier na tę książkę. Czytanie jej to była istna katorga. Już dawno nie miałam do czynienia z taką miernotą. Zdecydowanie odradzam lekturę tej pozycji. To jak została napisana, to jak została przedstawiona historia czy związek Łucji i Dymitra - naprawdę jestem zdegustowana. "Prosty układ" to jedna z tych pozycji, które z chęcią bym spaliła i obserwowała płomienie z uśmiechem na twarzy. Proszę, szanujcie swój czas wolny i nie marnujcie ani sekundy na ten tytuł. Nie warto. http://sherry-stories.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
29-05-2019 o godz 21:14 przez: Anna Rydzewska
"Prostu układ" to debiutancka powieść polskiej pisarki K.A. Figaro. Mimo że pod względem warsztatu pisarskiego nie mam autorce absolutnie nic do zarzucenia, to jednak od samej fabuły wymagam czegoś więcej. Zabrakło głębi, otumaniających, przeszywających uczuć, które mimo że często kłócą się z rozsądkiem, mają niepodważalną wartość. W przypadku tej historii fundamentem stało się zwierzęce pożądanie, jakie ewidentnie może zgubić naszą naiwną bohaterkę. Myślę jednak, iż nakreślona opowieść jest zaledwie wstępem, a hipnotyzująca żądza zacznie wkrótce ustępować uczuciom, które jak wiadomo, powinny formować się stopniowo. Nie można natomiast odmówić pisarce rozmachu i sugestywnego pióra, jej książka rozbudza wyobraźnię i angażuje zmysły, a zatem intryguje niemal do ostatniej strony. "To prawda, że trzeba zrezygnować z samego siebie, aby odkryć, jakim jest się człowiekiem i ile można znieść." Przeczytałam wiele erotyków, dlatego książki dotyczące seksualnych układów nie są mi obce. Można podzielić je w zasadzie na dwie grupy, do pierwszej należą obezwładniające, nieprzewidywalne, wywołujące skrajne uczucia, wręcz miażdżące psychicznie historie, do drugich opowieści szablonowe, których może nie połyka się z wypiekami na twarzy, ale fundują solidną porcję odprężenia, relaksu czy zapomnienia. "Prosty układ" niestety należy do tych ostatnich, na dodatek został dopełniony irytującą, naiwną bohaterką, która wielu z was będzie doprowadzać do czerwonej gorączki. Mimo tych kilku niedociągnięć, książka nie jest ani nudna, ani żenująca. Czyta się ją naprawdę przyjemnie, sugestywne opisy scen erotycznych rozpalają do czerwoności i rozbudzają wyobraźnię, a bohaterzy mimo wad w jakimś stopniu stają się nam bliscy. Po przekroczeniu pierwszych stron nie sposób przerwać lektury na dłużej, mimo skrajnych uczuć, ciekawość jak potoczą się dalej losy Łucji i Dymitra zwycięża. Zakończenie intryguje i pozostawia w niedosycie i jestem pewna, że sporo osób, mimo mieszanych wrażeń, nawet z czystej ciekawości sięgnie po kontynuację. Mam nadzieję, że będzie ona bardziej dopracowana i pozbawiona tych kilku wad, które przecież miały prawo przydarzyć się debiutującej autorce. "To właśnie Dymitr nauczył mnie różnych form bólu. Szatan w męskiej postaci, przez którego cierpienie towarzyszyło mi każdego dnia, odkąd go poznałam. Pomimo zadawanych ran, a ich nie szczędził, szybko uzależniłam się od niego. Czy byłam masochistką?" Na koniec muszę dodać, iż naprawdę nie cierpię Dymitra, co jest czymś nietypowym. Zwykle w romansach czy erotykach te negatywne męskie postacie charakteryzują się silną magią przyciągania i mimo że zguba w ich wypadku jest czymś nieuniknionym, rozkochują w sobie zarówno bohaterki, jak i zahipnotyzowane czytelniczki. W tym wypadku uwodziciel wzbudził zbyt wiele negatywnych emocji i nawet zbytnio nie starał się ich zrekompensować, a zatem niegrzeczni chłopcy nie zawsze są tak samo czarujący. Nie da się jednak ukryć, iż książka wzbudziła naprawdę sporo skrajnych emocji, a przecież to jest jedna z najważniejszych cech wciągającej powieści. Pozostaje tylko czekać na ciąg dalszy i trzymać kciuki, że tym razem autorka postawi na głębie i solidne fundamenty, a nie jedynie pusty, dziki seks. "Co on ze mną robił? Wykradał najlepszą część mnie, a ja głupia, mu na to pozwalałam." "Prosty układ" to książka, którą czyta się lekko oraz przyjemnie, jest doskonałą odskocznią od szarej rzeczywistości i codziennych trosk. Debiut literacki K.A. Figaro zafunduje wam solidną porcję relaksu i odprężenia i mimo pewnych niedociągnięć, zaintryguje oraz wywoła naprawdę sporo skrajnych emocji. Zakończenie jest rzeczywiście mocne i zapowiada, że następna część może być bardziej nieprzewidywalna oraz pasjonująca, na co szczerze liczę. Czy układ oparty na seksie może mieć szczęśliwe zakończenie? Czy przyniesie jedynie żal i zgubę? Przekonajcie się sami!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-04-2019 o godz 23:14 przez: Anonim
"- (...) Pięknie pachniesz. Jaki to zapach? - A co to za pytanie? Co za casanova! Dupek! Wyszczerzył zęby, ciągle trzymając mnie za rękę. - Chciałbym wiedzieć na przyszłość. Zaśmiałam się ironicznie. Czego ten człowiek ode mnie chciał? - Wybacz, ale ja żadnej przyszłości nam nie wróżę - powiedziałam pewnie. - To się jeszcze okaże. - Puścił do mnie oczko, a ja ponownie poczułam do niego obrzydzenie. Nienawidziłam facetów tak pewnych siebie. - To jaki to zapach? - dopytywał. - Mój własny, prywatny. Nie do wyprodukowania. - Świetny. Chciałbym go czuć. Na sobie. Godzinami. - akcentował." Łucja Zarzycka jest studentką trzeciego roku studiów, przed nią ostatnie egzaminy, a co ta tym idzie, poszukiwanie pierwszej pracy już w zawodzie. Skrzywdzona przez byłego partnera nie ufa innym mężczyznom i nie chce wkroczyć w nowy związek. Dymitr Andrzejewski to arogancki i pewny siebie rosyjski biznesmen pracujący w dobrze prosperującej firmie ojca. Kobiet ma na pęczki, jednak nie wiąże się z nikim na stałe. Interesują go jedynie przelotne znajomości z kobietami, w zasadzie wyłącznie na tle seksualnym. Ta dwójka wpada na siebie w barze, jednak Dymitr, swoją postawą, o wiele bardziej zraża niż przyciąga do siebie dziewczynę. On czuje wyzwanie, by ją zdobyć, ona z biegiem czasu coraz bardziej się do niego przekonuje. Gdy ich relacja nabiera tempa, Dymitr proponuje Łucji z pozoru prosty, niezobowiązujący układ... Zacznę od tego, że kompletnie nie rozumiem tak negatywnych komentarzy, jeśli mowa o tej pozycji. Wiadomo przecież, że obok klasyki romansu ta książka stać nie będzie, bo "Prosty układ" to zupełnie inna bajka ;). Czego tak naprawdę oczekujemy od erotyków? Niezobowiązującej, lekkiej, niewymagającej intensywnego myślenia, wciągającej lektury i ta książka spełnia wszystkie warunki. Ilość książek tego gatunku, których miałam okazję przeczytać jest naprawdę spora, jakieś tam porównanie mam i, według mnie, "Prosty układ" na tle innych pozycji wypada naprawdę dobrze. Kreacja bohaterów - świetna! Dymitra w jednym momencie się kocha, a w drugim nienawidzi. Łucja ma rację, niezły z niego dupek ;) ale zapewne po chwili by dodała: "dupek, ale przystojny" ;). Tak, Łucja jest trochę naiwna, momentami głupiutka i zdarzało się, że konkretnie mnie irytowała, ale do zaakceptowania, nie budziła we mnie jakichś frustracji. Od pierwszych wypowiedzianych zdań, moje serce skradł Igor! Wielka szkoda, że jest go tak mało w tej książce, w zasadzie pojawia się dopiero na sam koniec. Żywię nadzieję, że w drugim tomie będzie go dużo, dużo więcej. Historia Dymitra i Łucji wciąga już od pierwszych stron! Płynęłam przez tę książkę i nie chciałam jej kończyć. Ma ona swoje plusy i minusy... chociażby nagłe zwracanie się bohatera powieści bezpośrednio do czytelnika, w którym to momencie mówiłam do siebie: "Ale o co chodzi?". Poza tym... zakończenie. Takie bez efektu "wow", poczułam małe rozczarowanie. Choć wyłapałam kilka niedociągnięć, nie przeszkadzało mi to w pozytywnym odbiorze tej pozycji. Przypominała mi trochę Greya, ale bez pejczy, kulek, kajdanek i innych zabawek seksualnych :P Taka... "przyziemna" wersja Greya? Moim zdaniem o wiele lepsza (tu nikt się nie rozpada z rozkoszy na milion kawałków co kilka stron ;P). Tak całkiem na poważnie, polecam. I z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu. Autorka pracuje nad kontynuacją "Rozchwiani - Zranione uczucia". Nie mogę się doczekać! "- Dziękuję, Igor, sprawiłeś, że ten okropny dzień stał się cudowny. - Obdarzyłam go najniewinniejszym uśmiechem. - Daj spokój. Nic nie zrobiłem. A poza tym, od tego są przyjaciele. - Chcesz być moim przyjacielem?(...) - Myślałem, że już nim jestem - powiedział oburzony. - Kobieto, oddałem ci cztery kawałki pizzy. Czego ty chcesz więcej?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
10-04-2019 o godz 12:26 przez: Inthefuturelondon
Zanim przejdę do właściwiej recenzji, muszę zaznaczyć, że ta przykryta okładka była celowa w stu procentach. Za chwilę dowiecie się dlaczego. Główną bohaterką tutaj jest Łucja, studentka marketingu i zarządzania. Jest to również NAJBARDZIEJ denerwująca bohaterka, z jaką miałam kiedykolwiek do czynienia. Jeśli miałabym do wyboru przykładowo Anę z Greya i Łucję, wybrałabym tę pierwszą. Gdybym miała wybierać między Lilianą ze Story of Bad Boys a Łucją, wybrałabym Lili. Zdecydowanie. Nie wiem, czy Łucja została tak wykreowana specjalnie, czy może wyszło tak przez przypadek. Nawet specjalnie mnie to nie interesuje, ale faktem jest, że przez tę postać męczyłam się przez całą książkę niemiłosiernie. Kulą u nogi były również jej najlepsze przyjaciółki. Roksana i Natalia (czemu moja imienniczka musi taka być?!) są tylko odrobinę mniej denerwujące niż główna bohaterka. Najpierw mówią do niej, żeby przestała być taka świętoszkowata i poszła na całość z Dymitrem lub innym facetem, a potem biadolą, jaka to ona biedna, że została skrzywdzona, ale zrobiła to w sumie na własne życzenie. Serio kurde? Szlag mnie trafiał, jak to czytałam. Czy wiecie, kiedy Bóg chce nas ukarać? Powiem wam. Wtedy, gdy spełnia nasze marzenia. Moje zaczęły się spełniać... Potem mamy Dymitra, drugiego głównego bohatera tego tworu. Mężczyzna niesamowicie bogaty, przystojny i totalnie skretyniały. Nie potrafi zrozumieć prostego słowa "nie"i na siłę wciąga Łucję w swój popieprzony układ. Obserwując jego postać, mam wrażenie, że autorka kreując, go mocno inspirowała się twórczością E.L. James, jednak z tą różnicą, że trochę przedobrzyła. Tutaj pozwolę sobie znowu na małe porównanie i gdybym miała wybrać między Dymitrem a Christianem, wybrałabym zdecydowanie Christiana. Wolałabym nawet pięciu takich Greyów niż takiego jednego buca. Jedyną postacią, którą jako tako zdołałam polubić, był brat Natalii, Marcin. Uwierzcie mi, on jest taką perełką tej książki i jako jedyny nie mówił i robił nic debilnego. Szkoda, że był tylko on jeden taki. :( Przejdę teraz do fabuły tej książki, która również pozostaje wiele do życzenia. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to, jak autorka maksymalnie przyspieszyła wszystkie wydarzenia. Już na pierwszym spotkaniu, podkreślę: NA PIERWSZYM SPOTKANIU, Dymitr zaczął składać Łucji zboczone propozycje, a potem chciał ją bzyknąć przy ścianie w barze. NO CHOLERA JASNA JAK TAK MOŻNA?! Było to co najmniej niesmaczne i obrzydliwe. Myślę, że korzystniej by było, gdyby autorka, chociaż odrobinę zwolniła rozwój tej akcji i poświęciła kilka dodatkowych stron na rozwój tej relacji. Rzucanie od razu wszystkiego w twarz czytelnikowi nie jest dobrym pomysłem. O błędach logicznych, jakie wychwyciłam, nie będę się rozpisywać, ponieważ podejrzewam, że były one winą po prostu mojego egzemplarza recenzenckiego, przed ostateczną korektą. Ilość wykrzykników na jednej stronie mnie po prostu zabiła. Miałam przez to wrażenie, że bohaterzy drą się niemiłosiernie, zamiast mówić normalnie. Tak mocne akcentowanie każdej powiedzianej przez nich kwestii, nie jest potrzebne. Była to kolejna rzecz, przez którą tak ciężko było mi przebrnąć przez tę pozycję. Akcja dopiero była dla mnie ciekawa i jakoś mnie wciągnęła, dopiero pod sam koniec książki. Wtedy wszystko toczyło się już znacznie wolniej, ale o wiele ciekawsze rzeczy się działy. Myślę, że gdyby Prosty układ był w taki sposób pisany od początku, książka miałaby szansę stać się nawet jedną z lepszych erotyków, jakie czytałam. Jak na razie, niestety jest to dość słaba książka jak dla mnie i raczej nie sięgnę po drugi tom. Jest mi naprawdę przykro, ponieważ liczyłam na coś znacznie lepszego. Jednak bardzo trzymam kciuki za to, żeby kolejna część została już napisana lepiej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
08-04-2019 o godz 19:38 przez: Magdalena Pudło
Łucja Zarzycka to młodziutka dziewczyna, która właśnie kończy trzeci rok studiów a przed nią obrona pracy dyplomowej. Jak na studentkę przystało, prowadzi swobodny tryb życia i lubi wypady na imprezy z przyjaciółmi. Podczas pobytu w swojej rodzinnej miejscowości daje się namówić dawno nie widzianej koleżance na wspólne wyjście. Dziewczyna wybiera dość obskurny bar, co jednak nie przeszkadza Łucji. To właśnie tam poznaje Dymitra Andrzejewskiego - nieprzyzwoicie przystojnego, i jak się później okazuje, także bogatego mężczyznę. Ten od pierwszej chwili próbuje podrywać dziewczynę, ona jednak pozostaje nieczuła na zaloty i wydaje się kompletnie niezainteresowana nowym znajomym. Dymitr nie zamierza jednak składać broni - należy bowiem do tego typu mężczyzn, którzy jeśli coś postanowią to muszą osiągnąć swój cel. Z czasem Łucja odkrywa, że nękający ją przystojniak nie jest już dla niej całkowicie obojętny. Ostatecznie utwierdza się w tym przekonaniu w dniu, kiedy Dymitr ratuje ją przed gwałtem. Eksplozja uczuć zalewa serce młodej dziewczyny, które pęka za każdym razem, kiedy ta uświadamia sobie, że mężczyzna jest bezdusznym kobieciarzem, któremu zależy wyłącznie na seksie. Relacje tej dwójki zmieniają się dopiero podczas wyjazdu nad morze, gdzie Dymitr proponuje Łucji niezobowiązujący układ na prostych zasadach. Oburzona dziewczyna najpierw odrzuca propozycję, jednak później, za namową przyjaciółki, postanawia zaryzykować. Co z tego wyniknie? Wiedziałam na co się decyduję podejmując się recenzowania książki z gatunku erotyki, dlatego moja opinia będzie się różnić od większości tych, które do tej pory przeczytałam. Nie zjadę powieści od góry do dołu, ponieważ, nie oszukujmy się, ten typ po prostu nie należy do górnolotnej literatury i trzeba mieć świadomość, że cudów tutaj nie znajdziemy. "Prosty układ" to książka oparta na klasycznym schemacie: piękny i bogaty - młoda i naiwna. On bezduszny i mroczny, ona zakochana i z nadzieją na miłość aż po grobową deskę. Czytając nie sposób pozbyć się wrażenia, że to historia żywcem skopiowana ze wspomnianych na początku książek o Grey'u i Crossie. Z tym, że przeniesiona na polskie realia. Mamy tutaj także nieco innego Christiana, bo Dymitr jest od pana Grey'a dużo bardziej porywczy, nie jest również tak bardzo tajemniczy i (póki co!) nie zaprosił dziewczyny do czerwonego pokoju. Natomiast Łucja wydaje się dużo bardziej wyrazistą postacią niż Anastasia Steele - jest butna, ma swoje zdanie i nie od razu ulega urokowi przystojniaka. Prowadzi dość dynamiczne życie osobiste, jest otoczona przyjaciółmi i myśli o swoim rozwoju zawodowym. W zasadzie mogłabym nawet powiedzieć, że jej postać mi zaimponowała - ta dziewczyna myśli o Dymitrze w kategoriach seksu, nie lamentuje i nie płacze kiedy ten się nie odzywa, ale przyznaje otwarcie, że najbardziej brakuje jej właśnie fizycznego kontaktu. Jasne postawienie sprawy spodobało mi się dużo bardziej niż sztuczne rozckliwianie się. Oczywiście zdarzają się momenty, kiedy dziewczyna działa czytelnikowi na nerwy - waha się, raz postanawia coś zrobić, za chwilę zmienia zdanie, ale generalnie jest do zniesienia. Dużo bardziej denerwujące są dla mnie momenty, kiedy kobieta autor stara się przekazać uczucia mężczyzny poprzez oddanie narracji w jego ręce. Zawsze, ale to zawsze wychodzą z tego ciepłe kluchy, które szpecą całą opowieść. Tak było także i tym razem, na szczęście pani Figaro pokusiła się o to niefortunne działanie zaledwie kilka razy, które nie zdążyły rzucić się cieniem na całą powieść. Pełną recenzję książki znajdziecie na blogu Małe i wielkie czytanie - https://maleiwielkieczytanie.blogspot.com/2019/04/167-prosty-ukad-kafigaro.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
11-04-2019 o godz 10:37 przez: Beatka89
Romansów, erotyków, harlequinów czy jak tam zwał przeczytałam w życiu całe stosy i były wśród nich lepsze i gorsze ‘dzieła’. Niestety “Prosty układ” bardzo mnie zawiódł. Widzę tutaj pewne nawiązania do Grey’a, ale zarówno fabuła jak i warsztat literacki nie dorastają E.L. James do pięt. Sposób formułowania wypowiedzi bohaterów i prowadzenia wydarzeń jest prymitywny. Do tego stopnia, że momentami zaczęłam nawet tęsknić do prozy Lipińskiej. Nie jestem pewna, dlaczego trafiają mi się takie książki do czytania, to chyba kara za jakieś poprzednie wcielenia. W książce razi mnie sztuczność, którą wyczuwa się na kilometr. Mam wrażenie, że autorka nigdy się nie upiła, nigdy nie była na koncercie, nie grała w bilard i nie chodziła do pracy ani szkoły. Ja tego nie stwierdzam, bo nie mam o tym pojęcia, ale czytając książkę takie mam odczucie i nie potrafię go pozbyć. “Zarzuciłam na siebie czarną skórę i wyszłam. Czułam się piękna i miałam nadzieję na to, że dziś podbiję czyjeś serce. Wyszłam przez bramę i wpadłam na dziewczyny, od których biło seksapilem. Wiedziały zawsze jak się ubrać, aby prezentować się ze smakiem. […] -Gotowa na podbój? – zapytała Roksi. Pokręciłam niepewnie głową, ale odpowiedziałam co innego. -Tak, ale wiecie co? Muszę jeszcze podskoczyć do bankomatu po pieniążka.” Nie napisałam do tej pory o czym jest powieść. Mamy tutaj niezbyt mądrą życiowo studentkę Łucję i rosyjskiego (miła odmiana z tą Rosją) macho, Dymitra, ze skrzywioną psychiką, który uważa, że kobiety nadają się tylko do seksu. Na czym jego skrzywienie polega i kto zawinił w jego dzieciństwie jednak się nie dowiadujemy. Z opisu na okładce i zapowiedzi zrozumiałam, że ma ich połączyć układ bez miłości, oparty na seksie i wzajemnym zaspokajaniu pragnień. Chyba jednak coś nie do końca załapałam, bo według mnie do żadnego układu tutaj nie doszło. Bohaterowie miotają się we własnych uczuciach i działaniach, ich znajomi są od nich niewiele mądrzejsi, a jedyną postacią, która naprawdę mi się spodobała był Igor, brat Dymitra, który pojawia się dopiero od połowy. “Ciągle o nim myślałam i tak jak chciał, śniłam o nim. Czy nasze spotkanie to czysty zbieg okoliczności? Czy raczej mnie śledził? Tę opcję szybko wyrzuciłam z głowy pomimo wspomnień spod klatki. Po co ściemniał z taksówką? Był ostro popierdzielony, myśląc, że na niego polecę, jak będzie mnie obserwował.” „Pragnął ode mnie jedynie ciała i mówił to otwarcie. Przestał bawić się w gry, walił konkretami. Najpierw mnie rozpalił, a teraz podkopywał ten żar. W tej chwili czuła jedynie rozczarowanie i wstręt do niego. Chociaż z drugiej strony, dlaczego miałam nie spróbować? Jak się nie uda, to pomachamy sobie i powiemy „sayonara”. Można krótko powiedzieć, że fabuła jest mało odkrywcza i do bólu przewidywalna. Ale to nie zawsze jest wada, taki to już gatunek, że nie wymagam od niego odkrywania Ameryki na nowo. Jeżeli książka napisana jest z pazurem, bohaterowie są pociągający (nie tylko dla siebie), a ich historia w jakiś sposób nas angażuje to całość czyta się z zapartym tchem, nawet jeżeli czasem człowiek przewiduje co będzie dalej. Niestety tutaj sporo brakuje do takiej sytuacji. Co gorsza zakończenie jednocześnie wskazuje nam na kolejną część, ponieważ akcja urywa się niejednoznacznie, a jedna z kwestii (dość istotnych) nie została do końca dopowiedziana. To kolejna przypadłość słabych książek w ostatnim czasie – koniecznie muszą mieć kontynuację.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-04-2019 o godz 20:37 przez: martucha180
Łucja Zarzycka przyjeżdża do rodziców. Wieczorem idzie z przyjaciółką do obskurnego baru. W wejściu spotyka wysokiego przystojniaka. Czuje reakcję swego ciała na jego obecność, ale nie jest nim zainteresowana. Uparty mężczyzna nie odpuszcza. Łucja jako pierwsza okazała się odporna na jego urok i stała się dla niego wyzwaniem. Chce ją zdobyć. Widzi reakcje jej ciała, ale ciągle słyszy „nie”. Sytuacja zmienia się, kiedy to Dymitr ratuje Łucję przed gwałtem. Zbliża ich do siebie pobyt w Kołobrzegu. Tam 27-latek proponuje 23-latce prosty układ – chce seksu bez zobowiązań. To nic innego jak zaspokojenie chuci w dowolnym momencie, gdy jedno z dwojga najdzie ochota. Liczy się bzykanie. Ot, koleżanka i kolega do seksu, bez praw do siebie, angażowania się, pocałunków itd., lecz z możliwością uprawiania seksu z kimś innym. Wydaje się to o tyle proste dla nich i przyjemne, że pożądanie między nimi buzuje. Co może przynieść taki układ dla niego, a co dla niej? Jak się ma do tego wróżba cyganki w Kołobrzegu? On wygląda jak milion dolarów, a ja jak zafajdany Kopciuszek. (s. 89) Autorka wykorzystała sztampowy schemat – on bogaty i przystojny, ona piękna, ale niezamożna. Dymitr to snobistyczny laluś pracujący w firmie ojca. Ma władzę, pieniądze, znajomości. Zimny i niedostępny manipulator uzależniony od adrenaliny. Zaczyna się z nim dziać coś, co go samego zadziwia i niepokoi. Przestaje rozumieć siebie i swoje zachowania. Seks dla niego jest tarczą, systemem obronnym przed resztą świata. Mężczyzna uwielbia seks, to prawdziwy ekspert w tej dziedzinie. Jego przytłaczająca męskość, uwodzicielski urok, pewność siebie działa na kobiety jak magnes, może mieć każdą, zmienia je jak rękawiczki. Traktuje je jak przedmioty, zabawki do zaspokojenia żądzy. Łucja za namową przyjaciółki zgodziła się na układ, ale nie wie, jak to będzie, jaki los szykuje im życie. Położyłam się i delektowałam jego pieszczotą. (s. 185) Sceny erotyczne są szczegółowo opisane. Autorka otwarcie pisze o seksie. Jako kobieta jest świadoma kobiecego ciała i jego potrzeb. Wie, jak mężczyzna może dać kobiecie rozkosz na wiele sposobów i wielokrotne orgazmy. Sceny erotyczne są wiarygodne. Opisy działają także na zmysły czytelnika. Jednak życie nauczyło mnie, że trzeba brać, to co daje, a nie filozofować. (s. 146) Carpe diem? Kierowanie się rozsądkiem czy sercem? A może pożądaniem? Chęcią spróbowania czegoś nowego kosztem późniejszego bólu? Strach przed czymś nowym, nieznanym hamuje podjęcie ryzyka. Łucja ma dylematy. Chce i boi się, choć ten mężczyzna pociąga ją i intryguje. Jej decyzje i emocje to mały rollercoaster. W każdej chwili mogła liczyć na przyjaciółki. Akcja jest żywa i pełna niespodzianek. Przykuwa uwagę do historii znajomości Łucji i Dymitra, ludzi z różnych światów, między którymi iskrzy pożądanie. Zawarty układ w teorii jest prosty, lecz bohaterowie są tylko ludźmi i ulegają emocjom, namiętności. Los dokłada od siebie – stawia na drodze nowych ludzi, gwarantuje nowe zdarzenia. Czasami jest wesoło, innym razem smutno, a nawet niebezpiecznie. Narracja jest prowadzona głównie z perspektywy Łucji. Wymiany SMS-ów podkręcają akcję. Prosty układ to powieść, która będzie dobra dla odprężenia i złapania oddechu od swoich emocji, zatopienia się w cudzych, a przy tym pełna namiętności i pożądania z dużą dawką erotyzmu dwojga młodych ludzi tak różnych od siebie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
12-04-2019 o godz 17:55 przez: Patriseria.blogspot
Łucja by odpocząć od zgiełku wielkiego miasta postanawia odwiedzić rodziców. Od pierwszego dnia postanawia także nadrobić zaległości towarzyskie, wszak nie była w domu dwa miesiące. Podczas spotkania z przyjaciółką w obskurnym miejscowym barze, poznaje Dymitra, który swoją arogancją nie przypada jej do gustu. Obłędnie przystojny mężczyzna jest przyzwyczajony, że dostaje to na co ma ochotę, zwłaszcza, że pomagają mu jego finanse. Tym razem chce Łucję, ma obsesję na jej punkcie od samego początku. Powrót do Warszawy nie sprawia, że dziewczyna ma spokój. Wszędzie, gdzie się pojawia spotyka tego mężczyznę. Wszystko zmienia moment, w którym Łucja po imprezie zostaje prawie zgwałcona, a jej wybawcą jest Dymitr. Od teraz patrzy na niego łaskawiej, jednak przełom nastąpi dopiero kiedy po nocy w domku, położonym w nadmorskiej miejscowości. To tam Dymitr zaproponuje jej pewien układ. Czy dziewczyna będzie w stanie rozdzielić uczucia od pożądania? Lubię erotyki i tego nie ukrywam, czytałam lepsze lub gorsze, ale ten jest dramatycznie zły. Cała akcja to skopiowane pomysły z innych książek. Ona biedna, piękna studentka, on młody bogaty i ze spaczoną przeszłością. Bohaterzy są płytcy, a dialogi są bardzo sztuczne i słabej jakości. Masa wulgaryzmów, dla których nie ma uzasadnienia. Głównym zajęciem bohaterów jest imprezowanie, oznaką dorosłości ‘palenie fajek’. Większość postaci jest infantylna, dobrze, że jest określony ich wiek, bo wykreowane są na nastolatki, jeśli nie dzieci. Rozmowy jakie ze sobą prowadzą bardziej pasują do marginesu społeczeństwa, a nie młodych wykształconych i często majętnych osób. ‘Wpuściłam dziewczynę do środka. To, jakie dźwięki wydawała podczas załatwiania się i jak pachniało, spowodowało, że dostałam mdłości. – Na litość boską! Roksi! - No co? Zachowujesz się tak, jakbyś w życiu nie robiła tego co ja teraz. - Boże! Chce stąd wyjść! Zasłaniałam dłonią swoje usta i nos. - Jeszcze chwila. Kac – kupa górą! - krzyknęła, chichocząc. Sceny seksu są żenujące. Bez przemyślenia, często zamiast budować napięcie wprawiają w osłupienie. ‘Dymitr, cholera jasna! Uspokój się! Jeszcze ktoś wejdzie do windy. Spojrzał bardzo głęboko w moje oczy, poczułam się naga. Szczerze? Mało mnie to interesuje. – Uśmiechnął się. – Zapakuję cię. - Co zapakujecie? – Kompletnie go nie rozumiałam. - Mam ochotę cię zapakować. – Uśmiechnął się chytrze i podniósł brew ku górze.’ Bohaterka prawie zostaje zgwałcona, a chwilę później, kiedy tylko dojeżdża do mieszkania uprawia seks. Autorka wykorzystała całe spektrum nazewnictwa damskich i męskich genitaliów, zaczynając od płatków kobiecości do muszelek. ‘Czekając na jego przyjaciela, nie spodziewałam się tego, że Dymitr zacznie lizać moje dziurki…’ Łucję za każdym razem ‘zalewają soki’, które ciekną jej po nogach. Dosłownie czekałam na kałuże i na pośliźnięcie. Opisy miejsc są pobieżne, nie chodzi tu o rozwlekanie na kilka stron, ale w ten sposób buduje się klimat. Co do warsztatu pisarskiego autorki, to po prostu go nie ma. Książka nie jest także zabawna pomimo usilnych prób. Czyta się źle, męczyłam się ponad tydzień, a skończyłam tylko dlatego, że musiałam ją zrecenzować. Jedyne co jest tu profesjonalne to okładka, czekam aż któraś polska autorka przerwie to pasmo i napisze dobry erotyk.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
Więcej recenzji