Ta autorka wie jak zahipnotyzować czytelnika, kiedy już raz skusisz się na książkę jej autorstwa z pewnością sięgniesz po inne tytuły i tak jest w moim przypadku. Do tej pory czytałam "Słowika", "Wielką samotność", która jest moją ulubiona powieścią oraz "Zimowy ogród" i każda z tych książek do tego stopnia zawładnęła moim czytelniczym światem, że gdy tylko widzę kolejne zapowiedzi i tytuły jej autorstwa decyduję się na nie w ciemno. Kristin Hannah stała się moją ulubioną autorką jeśli chodzi o powieści obyczajowe. Dlaczego tak mnie zachwyca - bo ukazuje prawdziwe życie, nic tu nie jest przesłodzone, a emocje jakie towarzyszą lekturze działają na mnie niczym narkotyk - czytam i chcę więcej. Za każdym razem tłem wydarzeń staje się inna rzeczywistość - raz to mroźna i groźna Alaska, wojna w Stalingradzie czy we Francji, a tym razem autorka przenosi nas na ranczo, gdzie kobiety noszą kowbojskie buty i kapelusze z rondem, organizuje się rodea oraz letnie festyny, chłoniemy ten klimat już od pierwszych stron. Bohaterkami są trzy siostry o całkiem odmiennych charakterach: Winona - perfekcyjna prawniczka, cierpiąca z powodu samotności i nietrafionych wyborów, nieco zakompleksiona, ciągle walcząca o uzyskanie aprobaty w oczach ojca, a momentami nawet konkurująca z najmłodszą gwiazdą rodziny Vivi Ann. Tej bohaterce wszystko przychodzi z łatwością, nawet łamanie męskich serc, jest oczkiem w głowie surowego i apodyktycznego ojca, który za każdym razem przychyla się do jej pomysłów na ratowanie rodzinnego rancza. Po śmierci matki siostry jeszcze bardziej zbliżyły się do siebie, ale pomimo tragedii wciąż obserwujemy spięcia na linii najstarsza i najmłodsza siostra. Wtedy wkracza Aurora - największa rodzinna rozjemczyni, ostoja spokoju, najbardziej rozsądna, jej życie wydaje się być ustabilizowane - ma przecież męża i dójkę dzieci i cóż więcej od życia wymagać? Siostry wspólnymi siłami podejmują próby ratowania rodzinnego rancza, jednak sprawy przybiorą inny obrót, gdy do miasteczka zawita nieznajomy, który znajdzie zatrudnienie właśnie w gospodarstwie Greyów i przysporzy niemałego zamętu. Mężczyzna zburzy dotychczasowy ład i wystawi na próbę zaufanie i dobre relacje rodzinne. Jesteście ciekawi jak potoczy się dalej cała akcja?
Kristin Hannah - Prawdziwe kolory Wydawnictwo Świat Książki Porywa, szarpie duszę, cieszy i smuci, wciąga w swój świat bez reszty. Kiedy wzięłam ją na warsztat, to nie mogłam przestać czytać. Sen? Kto potrzebuje snu? 😉 Przebywanie na ranczo Grey'ów było dla mnie, jak wizyta u dobrych przyjaciół. Czas mijał szybko, rozstanie jest trudne. I jak do przyjaciół, mam zamiar do niej wracać. Pewnie nie raz i nie dwa ♡ Mąż zapytał mnie właśnie, co w tej książce jest takiego wyjątkowego? I wiecie, że nie umiem tak po prostu powiedzieć. Ma to coś. Jest kompletna. Zapada w pamięć. No i wpadła na moją listę ulubionych książek obyczajowych. Klimatem przypomina mi Przeminęło z wiatrem, a Vivi przypomina mi Scarlett, którą zawsze uwielbiałam. W skrócie i bez niepotrzebnych spojlerów - ta książka to historia trzech sióstr. Opowiada o ich sile i słabościach. Opowiada o sprawiedliwości. O tym, jak łatwo kogoś osądzić. O tym, jak trudno się pozbierać w obliczu nieszczęścia i samotności. A na koniec o tym, jaka siła tkwi w najbliższych. A wszystko to, w otoczeniu ranczo i koni, które tuż po książkach zawsze były moją drugą miłością 📚🐎 Dawno nie odbyłam z książką takiej cudnej podróży. Polecam z całego serca! Jestem pewna, że i Was porwie historia pewnych sióstr, które za szybko musiały dorosnąć 🖤 https://www.facebook.com/bookalover/