5/5
09-04-2020 o godz 10:52 przez: Anonim
Daję książce wysoką notę ponieważ ma wszystko to co lubię w literaturze. Wciąga od pierwszej strony, uwalnia w ostatniej. Jest bardzo klimatyczna i nastrojowa. Postaci budzą sympatię i nie raz się uśmiałem czytając dialogi.Akcja "Powodzi" dzieje się w moim rodzinnym mieście za którym tęsknię, dlatego z radością pospacerowałem starymi rewirami. Zakończenie historii dynamiczne i pełne niespodzianek. Jeden z lepszych kryminałów który czytałem i książka do której pewnie nie raz dla przyjemności czytania powrócę.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
02-04-2020 o godz 18:35 przez: Anonim
Lubię czytać debiuty licząc na "podmuch świeżości". Tutaj "wezbrały wody"moich emocji niczym tytułowa "Powódż". Od pierwszej strony "popłynęłam" nie mogąc się oderwać. Uwielbiam taki stan. Temat książki ciekawy,zajmujący i bardzo dobrze przygotowany. Ładnym językiem napisany.Bogatym. Klimat wyczuwalny,odpowiedni do okoliczności. Nie ma niepotrzebnie nabudowanej treści. Są konkrety z wieloma intrygującymi mnie wątkami(m.in.darknet). Książkę gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
4/5
31-05-2020 o godz 12:25 przez: skazani na czytanie
Lubię, gdy ludzie piszą do mnie: "Czytałaś?.. Co o tym sądzisz?.. Napiszesz recenzję?", bo wtedy mogę przeczytać coś, na co bym pewnie nigdy nie zwróciła uwagi i mogę wdać się w ciekawią dyskusję. Chociaż przeważnie są to kryminały lub romanse z (nie) zwykłego wydawnictwa, to wszystko dla was. "Powódź" autorstwa Pawła Fleszara nie jest długą książką. Lekko ponad 200 stron można spokojnie i z przyjemnością przeczytać w jeden wieczór. Osoba, która mnie poprosiła o recenzję zapewniała, że jest to oryginalna powieść i takiego dzieła nie było na runku już od 20 lat!!! Ja wyzwaniom nie odmawiam. Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”. Pojawia się tysiące pytań i brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Śledztwem zajmuje się Krzysztof - przyjaciel z dzieciństwa Kuby. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi, a w całej sprawie pomaga mu para nastolatków. Bardzo podoba mi się układ książki, gdzie rozdziały rozpoczyna kartka z kalendarza oraz "wycinki" z gazet lub "zrzuty" z forów internetowych. Osobiście lubię takie dodatki w książkach. Wystarczy wstawić cytat, kawałek tekstu piosenki czy obraz co kilka stron i od razu milej się czyta. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na stylistykę. "Kibel" zapewne ma jakiś wygłos w wypowiedzi, ale potoczny język zawarty w opisach do mnie nie przemawia i w odczuciu umniejsza to książce. Całe szczęście takich kwiatków w powieści nie ma za wiele. Jeżeli chodzi o całość stanowczo nie umieściłabym tej historii ściśle w kryminale. Więcej tu nawiązań do stosunków międzyludzkich niż samego śledztwa. Takie życie detektywa od kuchni. Nie jest zła, ale nie jest też specjalnie ambitna. Dobra na zimowe i letnie wieczory, aby dobrze spędzić czas. Idealna, żeby zrobić z niej serial czy film, ale daleko jej do książek, które cenię na tyle, aby dać im 5. Jednakże 4 (dobrze spędzony czas) jest nie małą oceną i potwierdzam takiej książki na polskim rynku kryminału od dawna nie było, co jest miłą odmianą dla dobrze znanych nam autorów.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
08-06-2020 o godz 11:54 przez: czytampodkocem
Wiecie że to mój pierwszy przeczytany e-book ? Nigdy nie lubiłam w tej formie czytania książek. ''Powódź'' zalała moje wcześniejsze myślenie i co ciekawsze polubiłam i przekonałam się do czytania e-booków. Pewnego dnia z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie wyskakuje młody mężczyzna, jest nim Kuba. Pozostawia po sobie jedynie list ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Tymczasem do Krakowa przyjeżdża Kris, najlepszy przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Jest zdruzgotany kiedy dowiaduje się o jego nagłej śmierci. Nie mogąc uwierzyć w to co się stało, postanawia poszukać odpowiedzi, co skłoniło przyjaciela do tak drastycznego kroku. Postanawia rozpocząć swoje prywatne śledztwo. A nie jest to spokojny czas, gdyż miastu zagraża powódź. Czego dowie się Kris ? Czy za samobójstwem Kuby kryje się coś więcej ? ''Powódź'' to debiutancka powieść kryminalna Pawła Fleszara. I jak różnie bywa z debiutami ta książka jest naprawdę dobra i przemyślana. Przemknęłam przez nią niczym wezbrana rzeka, a to dlatego że była pełna akcji która nie pozwoliła mi się zatrzymać, ani na chwilę. Dodatkowo książka podzielona jest na siedem dni tygodnia , każdy rozdział rozpoczyna się kartką z kalendarz, a na końcu każdego rozdziału znajdziemy wycinki z gazet. Na początku nie rozumiałam czemu autor je tam umieścił, ale na końcu wszystko ułożył się w logiczną całość. Co nadało książce ciekawego spojrzenia i atrakcyjności dla czytelnika.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
13-01-2020 o godz 14:57 przez: Agnieszka Kaniuk
„Powódź” to historia ukazująca mroczne strony wydarzeń dziejących się w nieznanych „zwykłym ludziom” kręgach. Mamy tu morderstwo, szokujące, budzące grozę filmy znalezione w telefonie Jakuba i wiele innych trzymających nas w napięciu zdarzeń. Jestem przekonana, że w tej książce każdy znajdzie coś dla siebie, gdyż poza rzeczywiście oryginalnym tematem stanowiącym główny wątek tej historii znajdziemy tu również dużą dawkę humoru oraz poczujemy wyjątkowy klimat Krakowa, a także charakterystyczne dla tego rejonu i miasta smaki. Ze swej strony polecam Wam „Powódź”, jako lekturę na wieczór po ciężkim dniu pracy w towarzystwie kieliszka dobrego wina. Zapewniam Was, że będzie to wieczór bardzo udany, a Wy sami poczujecie ten niezwykły pełen napięcia i oczekiwania na finał tej misternie skonstruowanej intrygi nastrój. Blog Kocie czytanie.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
30-05-2020 o godz 14:52 przez: Agnieszka Lendo-Kawałko
Kris, 40-ltno żołnierz, dostaje informację o samobójstwie, przyjaciela z dzieciństwa, Kuby. Jedzie do Krakowa, bo nie wierzy, żeby mężczyzna (mimo, że ich drogi się rozeszły) mógł odebrać sobie życie. Szukając rozwiązania zagadki, napotyka wiele niedopowiedzeń i niejasności. Tajemnicę śmierci Jakuba pomaga mu rozwikłać dwoje nastolatków. Książka napisana lekkim językiem, bez zbędnych opisów, chwilami dowcipna, chwilami groźna a w tle powódź w Krakowie....
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
21-03-2020 o godz 12:12 przez: Andrzej
Historia kryminalna z życiowymi bohaterami i w zwykłej codzienności. Po pierwsze - czyta się bardzo dobrze. Jakoś tak bez ekscesów i fajerwerków wyobraźni czytelnik wchodzi w tę fabułę, w sytuacje, w czyjeś życia. Przede wszystkim - moim zdaniem - jest to zasługa języka; przyjazny, bardzo naturalny łagodnie tworzy zgrabną narrację, która tak mimo woli wchłania czytelnika. I mimo, że początkowo informacji tworzących ten świat jest stosunkowo niewiele (na niektóre trzeba zresztą czekać dość długo) to raczej pogłębia to zainteresowanie niż denerwuje Podobają mi się postacie fabuły, wykreowane bez przesady ale wystarczająco dokładnie, do tego na tyle sympatycznie by można było je polubić a nawet zaprzyjaźnić się z nimi. Osobiście chyba najbardziej przypadła mi do gustu postać Mariki, niby zwykłej młodej cwaniary ale przecież zadziwiająco mądrej, rozsądnej a i skorej do swoistego altruizmu dziewczyny, a do tego zdolnej do wspaniałego popisu aktorskiego. Jakbym tam był i oglądał - poprosiłbym o bis. Również konstrukcja biegu wydarzeń pozwala odnajdywać się w nich i przyswajać bez najmniejszych trudności, także naturalnie, mimowolnie. Nie można nie zauważyć swobody autora, z jaką porusza się on wśród swych bohaterów, ich dialogów i i zdarzeń, bez zahamowań, lapsusów, fałszywych nut, od pierwszej do ostatniej strony. Prowadzi akcje wartko, zręcznie unika jakichkolwiek dłużyzn, mielizn, monotonii, dialogowego „mędrkowania” bohaterów - sytuacje i zdarzenia łączą się i uzupełniają same z siebie. Intryga w wątku kryminalnym rozwija się nienatrętnie ale też naturalnie, akcja konsekwentna a kluczowe zwroty akcji nie zgrzytają sztucznością wielu innych modnych dzieł. Do tego dotyczy jakże dziś ważnych społecznie obszarów: tragedie wzmagającego się handlu ludźmi, przemyślne mordowanie ludzi ku uciesze osobników zdegenerowanych. Wydaje mi się tylko, że trochę skrótowo wyszły sceny końcowych rozstrzygnięć, finał rozgrywa się zbyt szybko w stosunku do fazy narastania konfliktu. I chyba niestety zbyt łatwo dla bohatera (i jego pomocników). Biorąc pod uwagę dysproporcję doświadczenia i determinacji między nim(i) a prawdziwymi czarnymi charakterami jaka występowałaby między nimi w rzeczywistym świecie zła, zwłaszcza tak paskudnego - nie wiem czy nie będący supermenem bohater dałby sobie tak łatwo radę. I pewna niejednoznaczność finału - książka kończy się jakby na rozstajach. Przestępcy - nie żebym im współczuł, broń Boże- jak w porządnym kryminale ponoszą, jakże srogie, konsekwencje. Bohater - wraca do porzuconej na chwilę swojej codzienności, z refleksjami o minionym życiu, jego blaskach, cieniach i pozorach. Bagaż doświadczeń prawdopodobnie może pozwoli mu odbudować rodzinę ale ... Ten watek, społeczno-obyczajowy, przez cały czas niesie refleksje o wartościach, motywacjach, o mylącej powierzchowności pierwszych spostrzeżeń, o trwałości - i zmienności - uczuć. W tej dziedzinie każdy jest ekspertem własnych poglądów, nie pokuszę się tu o jakieś sądy kategoryczne ale relacje między bohaterami są przykładowym „samym życiem”. Właściwie mogłyby zdarzyć się każdemu z nas, ot tak, od jutra. Albo - jeśli pominąć wątek sensacyjny - może już się zdarzyły.Dlatego każdy z nich prowokuje w którymś momencie lektury chwilę nad nim zastanowienia. À propos konstrukcji technicznej książki. Podoba mi się układ „kalendarzowy” rozdziałów, zakreślający ramy czasowe i jakby bardziej przybliżający treść do świata codziennego. I to od czego ta powieść się zaczyna. Swoiste preambuły kolejnych rozdziałów tworzone cytowaniem publikacji publicznych: prasa, blog. Pomysł jakoś nowatorski, chyba rzadki, w każdym razie nie udało mi się wcześniej z takim zetknąć. Swego rodzaju motta? Dedykacje? Przyznam - nie do końca , zwłaszcza na początku, rozumiałem ten zabieg. Z czasem część tych treści okazała się konsekwentnym uzupełnieniem wątku głównego, w którym jakże istotna okazała się powódź. Inna sygnalizowała chyba dwoistość osobowości nie do końca odgadnionej postaci bohatera już od początku tragicznie nieobecnego ale przecież będącego osią powieści (czy można tak powiedzieć o zmarłym?). Notki na temat DarkNet-u, mimo najluźniejszej chyba bezpośredniej korelacji, związane jednak istotnie zarówno z „domorosłym” hakerem jak i z rzeczywistą „ciemną” przestępczością - w każdej sytuacji znajdują uzasadnienie swego tu istnienia. Muszę przyznać, że korci mnie by rozumieć je jako zapis drugiej strony wątków powieści, coś w rodzaju zwierciadlanego odbicia jej obrazu w innym nośniku - choć uczciwie przyznam, ze zamysł autora mógłby być zupełnie inny. Tym niemniej choć aranżacja nietypowa, początkowo nieco dezorganizująca percepcję, na koniec - a właściwie już w trakcie - całkiem sensownie koreluje z akcją powieści, uzupełnia ją i wzbogaca. Do tego nieźle spełnia rolę czynnika wzmagającego zaintrygowanie. A w wątku opisu przestępstw „snuff” dodatkowo jeszcze przypomina, unaocznia, uświadamia istnienie perwersyjnego zła, ludzi (ludzi?) zdolnych do jego czy
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-04-2020 o godz 13:30 przez: Anonim
Wróćmy na chwilę myślami do naszych pierwszych przyjaciół. Do tych, z którymi bawiliśmy się w komandosów na hałdach piachu, czy skakaliśmy w gumę. Czy macie jeszcze z nimi kontakt, a może wasze drogi się rozeszły? Gdyby coś im się przydarzyło, jak mocno byście się tym przejęli? Rzucilibyście wszystko, żeby popędzić na pomoc? Fabuła Kraków. Mężczyzna skacze z okna. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Ciało zostaje zmasakrowane, ale na podstawie śladów DNA policji udaje się ustalić tożsamość. Uwagę Krisa, przyjaciela zmarłego, przyciąga list pożegnalny i dołączone do niego zdjęcie dziewczyny. Kim ona jest i kim była dla, nieżyjącego już Kuby? Kris, niczym Indianin, po tropach odkrywa ślady, które wskazują, że jego przyjaciel był zamieszany w okrutny proceder. Tłem dla historii opowiedzianej w tej powieści jest powódź i walka Krakowa z żywiołem. Paweł Fleszar zaskoczył mnie tematem, który podjął w swojej książce. Zdradzę tylko, że związany jej on z handlem ludźmi. Autor poruszył taki jego rodzaj, o którym bardzo mało się mówi. Odnalazł najgłębszą jamę w najczarniejszej studni. Szczerze mówiąc nie umiałabym podać tytułu, ani z literatury pięknej ani naukowej (a trochę jej czytałam przy okazji pisania pracy magisterskiej też związanej z handlem ludźmi), który traktowałby o tym samym co "Powódź". To, że nie ma pozycji naukowych mnie nie dziwi. Jest to tak mroczny proceder, że pewnie było by ciężko znaleźć jakiekolwiek dane nawet w policyjnych raportach. Trochę dziwi mnie natomiast, że autorzy mrocznych thrillerów jeszcze go nie dopadli. Czyżby zbyt brutalny? Konstrukcja i styl powieści Książka zbudowana jest w oryginalny sposób. Każdy rozdział to jeden dzień. Na początku jest karteczka z kalendarza plus wycinki z gazet związane z fabułą książki. Ciekawe rozwiązanie, ale newsy mogłyby być dobrane nieco dyskretniej. Zanim historia na dobre się rozkręci zaczynamy podejrzewać, co mogło przytrafić się Kubie. Obdziera to powieść z elementu zaskoczenia. Prowadzenie akcji wychodzi Pawłowi Fleszarowi raz lepiej raz gorzej. Szczególnie na początku palce mnie świerzbiły, żeby złapać za długopis i pokreślić to i owo. Im dalej, tym było lepiej, a właściwie, fabuła wciągnęła mnie na tyle, że zrekompensowała mi niedoskonałości. Chociaż przyznać muszę, że mogłaby być bardziej rozwinięta. Nie do końca umiem powiedzieć czy "Powódź" miała być klasycznym kryminałem czy może komedią kryminalną. Z jednej strony temat tak mroczny, że nadawałby się na porządny horror, z drugiej autor wplótł kilka humorystycznych elementów. Najlepiej widać to na głównym bohaterze i jego dwóch pomagierach. Kris jest wojskowym, ale w swoim zachowaniu jest ciapowaty. Zamiast dobrze zbudowanego komandosa, dostajemy zwykłego Polaka. Faceta z brzuszkiem, który trochę mota się w postawionym sobie celu. Gdyby nie dwójka nastolatków, Marika i Kamil, jego śledztwo nie ruszyłoby z miejsca. Dziewczyna to idealny przykład na powiedzenie "gdzie diabeł nie może tam babę pośle" - jest śmiała, nie boi się niczego, potrafi wszystko załatwić. Chłopak to początkujący haker. Może nie posiadł jeszcze spektakularnych umiejętności, ale jego wiedza okazała się bardzo przydatna. Do czego zmierzam. W moim przekonaniu komedia kryminalna powinna mieć w sobie lekkość. Nie można jej zestawiać z wyjątkowo okrutnymi zbrodniami. To po prostu się gryzie. Humorystyczne sceny okradają kryminał z grozy, a do brutalnego tematu nie pasuje śmiech. Podsumowanie Paweł Fleszar kupił mnie oryginalnym tematem. Pod tym względem "Powódź" wyróżnia się na tle innych kryminałów. Mam jednak wrażenie, że będzie ciężko mu się przebić między popularnymi zagranicznymi tytułami. Książka bardzo różni się od tych, które sprzedają się jak świeże bułeczki. Akcja rozgrywająca się między polskimi blokowiskami i przed galeriami handlowymi ma w sobie coś codziennego. Pytanie do was, czy chcecie przyznać, że obok was kryje się zło?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-03-2020 o godz 14:05 przez: Anonim
Z dziewiątego piętra krakowskiego wieżowca wyskakuje czterdziestoletni Jakub. Wszystko wskazuje na samobójstwo, mężczyzna zostawił pożegnalny list, w którym wspomina tajemniczą Zuzę i zdjęcie pięknej kobiety. Czy na fotografii jest właśnie Zuza? Kim ona tak naprawdę jest i dlaczego Kuba postanowił odebrać sobie życie? Na te wszystkie pytania odpowiedzi szuka przyjaciel Jakuba z dzieciństwa Kris, a pomaga mu w tym dwójka nastolatków Marika i Kamil. To prywatne śledztwo robi się coraz bardziej niebezpieczne, tropy prowadzą do mrocznego i nieznanego wcześniej im świata. Czy uda im się rozwiązać zagadkę śmierci Jakuba? Książka okazała się dla mnie ciekawa, to lekki kryminał, który dobrze się czyta. Nie znajdziecie tutaj dużego napięcia, ale losy bohaterów potrafią wciągnąć i nie wszystko jest tutaj oczywiste. Owszem, niektórych wątków można się domyślić już przed finałem, ale jednak udało się też autorowi czymś mnie zaskoczyć, można znaleźć tutaj kilka zwrotów akcji. Podoba mi się wprowadzenie w fabułę trudnych tematów takich jak handel kobietami, darknet, filmy "snuff". Nie trafiłam jak dotąd w książkach na wątki dotyczące takich filmów, więc dla mnie to zupełnie coś nowego, ale też przerażającego. Książka nie jest długa i uważam, że niektóre wątki mogłyby zostać trochę bardziej rozwinięte. Z chęcią przeczytałabym też więcej o bohaterach, o ich życiu, doświadczeniach. Ciekawym dodatkiem okazują się wplecione na początku rozdziałów artykuły prasowe i internetowe. I chociaż wydawało mi się, że jest ich trochę za dużo to jednak okazało się, że łączą się one z opisywanymi wydarzeniami. Wszystko to tworzy spójną i intrygującą całość, która naprawdę potrafi zainteresować. Główny bohater Kris jest żołnierzem, w życiu prywatnym nie wszystko układa mu się tak, jakby chciał. Gdy dowiaduje się o samobójstwie przyjaciela z dzieciństwa postanawia przyjrzeć się bliżej tej sprawie. Wszystko jest w niej zbyt idealne i szablonowe, a przy tym również podejrzane. W Krakowie poznaje pewną nastolatkę Marikę i jej znajomego Kamila, którzy od tej chwili będą mu pomagać w jego śledztwie i razem z nim ryzykować. Udało mi się ich polubić i chciałabym bardziej ich poznać, zabrakło mi tutaj rozwinięcia ich postaci. Bohaterowie wplątali się w mroczny i brudny świat, z którym nikt nie chciałby mieć do czynienia. Ich losy intrygują, nie wszystko przewidziałam, co jest dla mnie dużym plusem. Byłam ciekawa dlaczego przyjaźń Krisa i Jakuba nie przetrwała, nie wiedziałam już co sądzić o Kubie i o tym, że trudno było odnaleźć kobiety, z którymi się spotykał. Oprócz głównego wątku Jakuba przeczytacie tutaj również o tytułowej powodzi, z którą zmaga się Kraków. W książce mamy narrację trzecioosobową. Styl pisania autora jest prosty i potoczny, dzięki czemu szybko i dobrze czyta się tę pozycję. To lekki kryminał na jeden czy dwa wieczory, z którym można miło spędzić czas. "Powódź" to książka, która potrafi wciągnąć i zaintrygować. Ma zarówno plusy jak i minusy, ale moim zdaniem warto dać jej szansę. Niektóre wątki mogłyby zostać bardziej rozwinięte, mi zabrakło tutaj napięcia, ale uważam, że to ciekawy kryminał i nie żałuję, że go przeczytałam. Z chęcią przeczytam kolejne książki autora. "Wbrew idealistycznym twierdzeniom, ludzie na ogół nie zmieniają się na lepsze, lecz rzadko zmieniają się również na gorsze. Choć robią dobre i złe rzeczy pod wpływem emocji, impulsu chwili, okoliczności."
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-02-2020 o godz 20:19 przez: monweg
Najnowszą książkę Pawła Fleszara otrzymałam jakiś czas temu, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, a to zgłębieniu powieści, a to znów napisaniu kilku sensownych słów o niej. Ale w końcu udało mi się przeczytać i oto jest, moja opinia o Powodzi. I jeszcze tylko bardzo dziękuję Panu Pawłowi za rzadko spotykaną cierpliwość. Paweł Fleszar od 22 lat jest dziennikarzem. Najdłużej pracował w „Tempie” i „Przeglądzie Sportowym”, poza tym w dziennikach lokalnych „Nowinach” i „Gazecie Krakowskiej” oraz w magazynach „Champion. Sport and more”, futbol.pl, „Super Volley”. Jego opowiadanie Dodatkowy rzut osobisty zostało w 2019 roku jednym ze zwycięzców konkursu „Kryminał na 100-lecie AGH”. Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”. Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Dużo pytań, a w miarę wgryzania się w tę powieść jest ich coraz więcej. I jeden człowiek, który będzie próbował zmierzyć się z przeszłością Jakuba, jego przyjaciel z dzieciństwa, Kris. Kris nie jest materiałem na superbohatera, ale całkiem z niego przyzwoity bohater literacki. Mężczyzna jest zawodowym żołnierzem, ale… No właśnie, zawsze musi być jakieś ale. Kris słabo strzela, ma nadciśnienie, nadwagę, pali i nierzadko popada w różnego rodzaju tarapaty. W prywatnym śledztwie, które prowadzi z mniejszym lub większym powodzeniem, pomaga mu dwójka nastolatków Marika i Kamil. W poprzedniej książce Pawła Fleszara to sport grał główną rolę, a konkretnie piłka nożna. Ogromnie się ucieszyłam, że tym razem sportu nie będzie. I nie ma. Jest za to rasowy kryminał z bardzo sympatycznymi bohaterami, z akcją w tempie jakie lubię i niesamowicie kapryśną pogodą zwiastującą tytułową powódź. Siedem dni – na tyle została rozpisana fabuła książki. Siedem dni na znalezienie odpowiedzi na piętrzące się pytania. Siedem dni na prywatne śledztwo, które zatacza coraz większe kręgi. Jeden człowiek plus dwójka, powiedzmy sobie szczerze, dzieciaków. Mało czasu i sporo pracy przed nimi. Czy dadzą radę? Każdy dzień w książce rozpoczyna się kartką z kalendarza i doniesieniami prasowymi. To interesujący zabieg, wzbudzający w czytelniku ciekawość. A sama tematyka tych wycinków sama w sobie jest obiecująca: handel żywym towarem; darknet; filmy snuff; zaginięcia ludzi; samobójstwa i mrożące krew w żyłach krakowian prognozy pogody. Na okładce zapowiadana jest dawka humoru w kryminale i powiem wam, że faktycznie jest i to nie taka znów śladowa. Były momenty, że parskałam ze śmiechu. Poza tym Powódź to przyzwoity kryminał obfitujący w zwroty akcji, ale stanowczo za krótki. Mogło by być trochę dłużej i bardziej dogłębnie. Powieść zyskałaby na rozwinięciu pewnych wątków i na lepszym zbudowaniu postaci występujących w książce. Ale wierzę, że wszystko przed Pawłem Fleszarem, bo to dopiero jego druga książka. A potencjał na wiele innych widzę. Zauważam spory postęp w porównaniu do Wyśnionej jedenastki, więc czekam na więcej. Powódź polecam wielbicielom powieści kryminalnych. Myślę, że się nie zawiedziecie. Dodam jeszcze, że z chęcią przeczytam kolejną książkę Pawła Fleszara.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-05-2020 o godz 11:17 przez: Ewelina Wieczorek
Powieść "Powódź" Pawła Fleszara przedstawiono mi jako kryminał z oryginalnym tematem; współczesna, choć zawierająca nostalgiczne wątki. Podobno fundamentem intrygi jest rzadki, nietypowy pomysł, z którym nie spotykam się raczej na co dzień, podczas czytania innych kryminałów. Intrygujące? Na pewno? Książka rozpoczyna się dokładnie drugiego lipca, w poniedziałek. We wstępie otrzymujemy trzy wycinki artykułów z gazet, które wprowadzają w fabułę. Możemy poczytać o handlu kobietami w Europie, o ciemniej stronie internetu, czyli tzw. darknecie, oraz poznać prognozy meteorologiczne - duże opady, zagrożenie powodzią w Krakowie. Tego też dnia główny bohater Krzysztof, dla przyjaciół Kris, dowiaduje się, że jego najlepszy przyjaciel z dzieciństwa popełnił samobójstwo, wyskakując z okna wieżowca. Choć nie widzieli się i nie rozmawiali szmat czasu, Kris postanawia wziąć tygodniowy urlop i pojechać do Krakowa zbadać sprawę, bo nie potrafi uwierzyć, że Kuba byłby zdolny targnąć się na własne życie. Kiedy dociera na miejsce, wszystkie poszlaki wskazują na typowe samobójstwo. Ba! Kuba przed śmiercią zdążył nawet napisać dziwny list pożegnalny na odwrocie zdjęcia nieznanej nikomu dziewczyny. Kris zaczyna węszyć, a każde kolejne kroki cofają, zamiast prowadzić naprzód. Sprawa wydaje się coraz mocniej zawikłana. Osoby, wśród których otaczał się Kuba, prawdziwe twarze skrywają za maskami i nic nie jest pewne. No, dobrze. Nic poza jednym: Kuba wdepnął w naprawdę wielkie, śmierdzące g. Przyjaciel wplątał się w coś, co ciężko pojąć i wytłumaczyć, szczególnie ułożonemu, uczciwemu sierżantowi, jakim jest Kris. A wszystko to w otoczeniu powodzi ogarniającej Gród Kraka. Wśród sypiących się domów, uszkodzonych mostów i wybuchających barek. Przyznam szczerze, że obietnica, którą mi złożono, została dotrzymana. Powódź to naprawdę kryminał z oryginalną fabułą. Akcja z początku toczy się powoli, ale cały czas do przodu, co podsyca ciekawość, a oczekiwanie tylko rośnie i rośnie. Aż wreszcie otrzymujemy całą gamę wydarzeń, które łączą się w przewyborną całość i dają nam o wiele więcej, niż pierwotnie oczekiwaliśmy. Ekscytacja wybucha niczym wspomniane wyżej barki. Świetnym urozmaiceniem powieści były dodawane co rozdział trzy artykuły z gazet, wpisy z portali internetowych czy rozmowy na forum. Dodało to smaczku i doskonale uzupełniło fabułę, a czasami i wyjaśniało niektóre wątki (np. ten dotyczący życia Krisa). Godni pochwały bohaterowie, który zostali stworzeni nie tyle co rzetelnie, ale i bardzo realnie. Żadna postać nie pojawiła się w Powodzi przypadkowo - autor przypisał rolę każdemu. I to uważam za wadę. Szczególnie wplątanie do fabuły nastolatków, którzy przyszli tak naprawdę znikąd (Marika). Naciągane było połączenie dorosłego faceta z dzieciakami, momentami wnoszącymi więcej do fabuły niż główny bohater. Odniosłam też wrażenie, że gdyby nie oni, Krisowi nie udałoby dojść do prawdy. Jeśli macie ochotę przeczytać dobry, zajmujący kryminał, to "Powódź" jest idealnym wyborem. Będziecie lawirować między lżejszymi, nieco humorystycznymi fragmentami a tymi mrocznymi, wyjętymi wprost z darkneta lub z filmów snuff (filmy ostatniego tchnienia). Dla ludzi o mocnych nerwach i nie bojących się poznać brutalnej prawdy o handlu ludźmi, poniżaniu kobiet i morderstwie przed kamerami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
02-03-2020 o godz 21:32 przez: Anonim
Co może łączyć ogromna powódź w Krakowie i nagrywanie nielegalnych filmików z prostym z pozoru samobójstwem kolegi? Mówiąc szczerze, rzadko sięgam po pozycje z kategorii kryminałów. Czemu? Pewnie dlatego, że jestem obsesyjną fanką dwóch innych - fantasty i historycznego, z tego też powodu zazwyczaj inne pozycje z innych gatunków schodzą na dalszy plan. Jak więc wyszło dla mnie oderwanie się od mojego standardowego kanonu lektur? Informacje o tytułowej powodzi jak i przerażających filmikach czy handlu kobiet dostajemy już z samego początku - pojawiają się w postaci artykułów ze stron internetowych czy lokalnych gazet. Uważam, że wprowadzenie takiego rozwiązania, jakim jest przekazanie jakichś pojedynczych haseł czy wydarzeń właśnie w postaci artykułów prasowych przed każdym rozdziałem, jest interesujące i wzmaga zainteresowanie dalszymi wydarzeniami. Dzięki temu od pierwszych stron zadawałam sobie pytanie: "Co wydarzy się dalej?", "A jaki to ma związek ze zwykłym samobójstwem?". Zdawałam sobie sprawę, że gdzieś czai się drugie dno i byłam bardzo ciekawa, jak autor poprowadzi historię dalej. Sam wątek i pomysł - połączenia pozornie kilku nie łączących się ze sobą rzeczy - wydał mi się bardzo ciekawy. Na plus jest dla mnie również usytuowanie akcji w jednym z piękniejszych polskich miast - w Krakowie. Co do całej treści historii i wydarzeń, uważam, że były one bardzo ciekawe, nie raz zaskoczyłam się zwrotem akcji. Było kilka momentów, kiedy podczas emocjonalnych zdarzeń czytałam z zapartym tchem, oczekując jaki będzie rezultat. Jednak w związku z tym jest dla mnie jeden minus - długość książki. Ma ona tylko 212 stron, co jest dla mnie wielką szkodą, gdyż liczyłam na głębsze poznanie naszych bohaterów i większą rozpiętość czasową wydarzeń. W związku z tym również mam wrażenie, iż zakończenie ucierpiało z tego tytułu - zasiała się we mnie myśl, że czegoś mu brakowało. Na pewno tego, aby potrzymać czytelnika w większym napięciu. Odniosłam również wrażenie, że w zakończeniu sprawy się za szybko rozwiązują, zamiast powoli, kęs po kęsie częstować nas kolejnymi odkrywanymi niespodziankami. Jeśli chodzi o bohaterów powieści, bardzo polubiłam tego głównego - Krzysztofa, na którego wszyscy mówią "Kris". Jest on przedstawiony jako zwykły człowiek, który boryka się z problemami w domu, ma wiele zalet, lecz w równej mierze i wad. Nie jest pokazany jako cudowny człowiek, który nie jest niczemu winny a to wszyscy dookoła sprawiają kłopoty. Jest on po prostu ludzki. Dla równowagi jednak nie mogłam do końca uwierzyć w jego relację z dwójką nastolatków, którzy czynnie zaangażowali się w pomoc przy jego "śledztwie" dotyczącym samobójstwa byłego przyjaciela. Jakoś nie do końca mogłam to przenieść do prawdziwego świata. Jednak fikcja literacka rządzi się swoimi prawami ;). Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, z lekkością, pomijając jeden czy dwa momenty, gdy coś zgrzytało mi w dialogach między bohaterami, jednak nie jest to problem i być może to już moja nadwrażliwość. Pozycję tę oceniam generalnie na plus. Jest to przyjemna lektura dla fanów kryminału czy thrilleru. Polecam ją każdemu, kto szuka szybkiej dawki emocji ;).
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-05-2020 o godz 21:18 przez: Książka w autobusie
Ci, którzy znają już trochę moje gusta czytelnicze, wiedzą, że moją drugą miłością zaraz po romansach są kryminały. Ostatnio jakoś nie zdarzyło mi się, żebym właśnie po nie sięgała. Dlatego też, gdy zostałam poproszona o przeczytanie „Powodzi” nie mogłam sobie tego darować. Szczerze mówiąc, to początkowo miałam mieszane uczucia do tej pozycji i podchodziłam do niej bardzo sceptycznie. Nie wiem, tak naprawdę dlaczego. Z każdą kolejną przeczytaną stroną, zmieniałam swoje zdanie. Obiektywnie stwierdzam, że to całkiem dobry debiut oraz interesujący kryminał w polskich realiach. Krzysztof zwany przez wszystkich „Krisem” otrzymuje wiadomość o samobójstwie najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Zdaje sobie nagle sprawę, że od lat nie utrzymywali ze sobą żadnego kontaktu, a mimo to śmierć Kuby nie daje mu spokoju. Nie wierzy, że Jakub, którego tak dobrze kiedyś znał, w ogóle byłby zdolny, aby targnąć się na własne życie. Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu również, że przecież ludzie się zmieniają, a jego przyjaciel, może w niczym już nie przypominał jego towarzysza z dzieciństwa. Kris sam nie czuje zadowolenia z własnego życia, tkwi w związku bez przyszłości, a jedyne co go trzyma to ukochany synek. Rzadko kiedy życie układa się, tak jakbyśmy tego chcieli i mimo targających nim wątpliwości oraz chęci oderwania się, chociaż na chwilę od szarej rzeczywistości, wyjeżdża do Krakowa, aby na własną rękę zbadać okoliczności śmierci Kuby. Mężczyzna zaczyna swoje dochodzenie, które okazuje się bardzo niebezpieczne. Z każdą kolejną poznaną osobą z otoczenia Jakuba, pojawiają się dziwne i niepokojące rewelacje, które rzucają na całą sprawę zupełnie inne światło. Z pomocą czterdziestolatkowi przychodzi dwója niepozornych i dość kluczowych, nastolatków. Przyznaję, że to dość niecodzienne połączenie, ale pięknie ukazuje przepaść dzielącą dorosłego mężczyznę z Marikę i Kamilem, ale bez nich nie udałoby się ruszyć do przodu. „Powódź” to przemyślana i faktycznie niebanalna książka. Mimo niewielu stron ma w sobie wszystko, to co kryminał powinien zawierać. Wykorzystany pomysł jest zdecydowanie niekonwencjonalny, a jeszcze dodanie do tego Indian i wycinków z gazet i blogów na początku każdego rozdziału — po prostu ekstra. To wszystko nadało kolorytu całej opowieści. Styl autora jest jasny i prosty, co jest dużym plusem. Nie ma tu miejsca na jakieś niepotrzebne przekoloryzowane elementy i ciężkie do zrozumienia zawiłości. Może gdzieniegdzie brakuję większego rozbudowania nie których wątków, ale to wybitnie nie przeszkadza. Wykreowani bohaterowie są zwyczajnie ludzcy, zdolni owszem do wielkich czynów, ale przy tym mają też skazy na swoich sumieniach. To są rzeczywiste postacie, co bardzo cenię, a nie wyidealizowane nieistniejące twory literackie. Nie żałuję poświęconego czasu nad lekturą. Historia rzeczywiście wyszła poza popularne i ograne tematy. Uważam też, że uczucie „przyjaźni” zostało pokazane w bardzo nieszablonowy sposób. Całość jest spójna i przemyślana i do tego zaskakuje. Z całą pewnością nikt nie będzie się przy niej nudził.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-05-2020 o godz 16:14 przez: CherryLadyReads
„Powódź” to dobrze napisany kryminał, który do tworzenia odpowiedniego klimatu niepokoju wykorzystuje artykuły z gazet, portali internetowych czy notki z blogów. Coś co nie jest zbyt częstym zjawiskiem w powieściach, doskonale się sprawdza w tym wydaniu. Szczególnie wzmianki o zbliżającej się do miasta powodzi. Główny bohater, Kris, przybywa do Krakowa, aby wyjaśnić śmierć swojego przyjaciela z czasów młodości. Mimo, że ich znajomość się urwała, gdy Kuba wyjechał na studia, to Krzysztof czuje, że samobójstwo nie jest tym, na co jego przyjaciel byłby w stanie się zdecydować. A może się myli? Przecież nie utrzymując z nim kontaktu, nie miał wiedzy co dzieje się w życiu Kuby. A przecież ludzie się zmieniają. Kris jest po czterdziestce, trochę już znudzony swoją pracą, w związku z kobietą, w którym trwa dla dobra syna. Zatem wizja wyjazdu do innego miasta, by pomóc ojcu swojego dawnego towarzysza zabaw, jawi mu się jako zbawienna. Mężczyzna zaczyna prowadzić śledztwo, które okaże się dla niego bardzo niebezpieczne. I nie tylko dla niego, bo towarzyszyć mu będzie przebojowa nastolatka Marika i maniak komputerowy Kamil. Muszę przyznać, że spotkanie Mariki i Krisa było dla mnie zastanawiające. Naprawdę Kraków jest aż tak mały, że dziewczyna od razu poznała, iż Krzysztof w nim nie mieszka? Czy może Krakowianie mają swój specyficzny sposób ubioru, do którego mężczyzna nie pasuje? Nie jestem w stanie zgadnąć w jaki sposób nasz bohater się wyróżnia z grupy ludzi, że tak szybko zostaje zdemaskowany przez nastolatkę. Kolejną rzeczą, która mnie zastanawia to łatwość z jaką dorosły mężczyzna akceptuje pomoc nastolatków, choć od samego początku wie, że grozi im niebezpieczeństwo. Postacie Mariki i Kamila nie są mocno dopracowane i wiemy o nich bardzo niewiele, jednak budzą naszą sympatię. Podobnie jak Kris, choć jawił mi się jako taki trochę nieudacznik, zaskoczył mnie swoją pomysłowością, zatem przyznam, że go nie doceniłam. Książka nie ma dużo stron, dlatego akcja dość szybko nabiera tempa. Wychodzą niepokojące sprawy, takie jak handel ludźmi i działania w czarnej strefie za pomocą darknetu. To nadaje wydarzeniom dreszczyku emocji. Do tego fala powodzi, która zbliża się do miasta i trochę nawet pomaga naszym detektywom w realizacji swoich planów. Fabuła jest przemyślana i spójna. Bohaterowie są dobrze wykreowani, choć najbardziej dopracowaną postacią jest Kris, nasz główny bohater. Podobało mi się wykorzystanie dziecięcej fascynacji kulturą Indian, która pozwoliła Krisowi znaleźć kluczowe dowody. A także list pożegnalny Kuby i jego artykuł, który stylem przypomina twórczość Tomasza Beksińskiego. Ubolewam nad tym, że książka ma tak mało stron. Mam wrażenie, że można było więcej wyciągnąć z tej historii. Jednak całość czyta się przyjemnie i z rosnącym zainteresowaniem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-04-2020 o godz 11:07 przez: martucha180
Spodobał mi się pomysł na poprowadzenie prywatnego śledztwa przez zawodowego żołnierza. I to nie byle jakiego. Kris ma na koncie pobyt na misji, a jego kariera obfituje w gwałtowne i nieoczekiwane zmiany. W małżeństwie mu się nie układa. W dodatku męczy się sam ze sobą – ma nadciśnienie i lekką nadwagę, kiepsko strzela. Znalazłam w bohaterze odrobinę siebie – dziecięcą fascynację książkami Karola Maya i Indianami. Akcja rozgrywa się w dniach 2-8 VII w trakcie powodzi w Krakowie. Czas odmierzają kartki z kalendarza. Z każdym dniem niepokój rośnie ze względu na odkrycia Krisa i zagrożenie powodzią. Dramatyczne rzeczy dzieją się na lądzie i na rzece, dniem i nocą. Zabawa w Indian przybiera inny obrót. Tropienie Kuby prowadzi przez tajemnice, aż do finałowych wydarzeń nieco pozbawionych pierwiastka dramatyzmu. Zabrakło mi opisu tej jednej sceny z punktu widzenia bohaterów, tego napięcia i wielkiego bum, bo nie lubię, gdy istotne wydarzenia poznaję z perspektywy czasu. Kryminał przeczytałam szybko i z zainteresowaniem, choć tematyka nie była przyjemna, zwłaszcza drastyczność dwóch scen. Moim zdaniem jest on zbyt krótki. Nie wiem, z czego owa krótkość wynika, a nawet powiedziałabym skrótowość, dlatego czuję niedosyt. Główny wątek śmiało można by było rozwinąć i zmniejszyć przeskoki między niektórymi scenami. Najbardziej spodobał mi się pomysł na czas akcji, kiedy szybko wzrasta poziom wody w Wiśle, rośnie zagrożenie powodzią i dochodzi do tragicznych wydarzeń na rzece. Napięcie wzmacniają artykuły prasowe i wpisy ze stron internetowych, które troszkę za dużo zdradzają. Autor zgrabnie połączył, wydawałoby się, różne od siebie wątki – drastyczne filmy snuff, handel ludźmi, Darknett, Indian, pasję czytania, przyjaźń. Poprowadził mnie po zakątkach Krakowa i… wody wszelakiej. Obok brutalnych, okrutnych scen splatających się z zagrożeniem powodzią pojawia się sporo humoru. Bawiły mnie niebanalne, męskie metafory oraz slang wojskowy (ach ta przyroda!). Najbardziej śmieszyły mnie sprzeczki nastolatków pyskatej Mariki i rozgadanego Kamila, ale w ogólnym rozrachunku nieco kłócił mi się humor z okrucieństwem, sadyzmem, brutalną prawdą. Nastolatkowie wprowadzają do kryminału ożywczą młodość, pewne umiejętności i wiedzę. Polubiłam ich i Roberta, a do Krisa i komisarza miałam ambiwalentny stosunek. Co innego do czarnych charakterów. "Powódź" to dobry, ciekawy debiut, choć wyjątkowo krótki, w którym kryminalna afera mocno osadzona jest w realnych wydarzeniach. Ukazuje siłę dziecięcej przyjaźni i sielskość dzieciństwa prowadzącego do „złej” dorosłości. Niech Was nie zwiedzie tytuł. Należy go potraktować nie tylko dosłownie, ale i metaforycznie, bo inna powódź nas zalewa…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-02-2021 o godz 19:05 przez: blondeside
Zapinajcie pasy, jedziemy do Krakowa! Czeka tam na nas zagadka do rozwiązania…. Żołnierz, imieniem Kris, dowiaduje się o samobójczej śmierci Kuby, który niegdyś był jego najlepszym przyjacielem. Wyrusza więc do Krakowa, aby dowiedzieć się, co też doprowadziło dawnego kumpla do takiego czynu. Jednak, czy Jakub faktycznie popełnił samobójstwo…? W głowie Krisa pojawia się mnóstwo wątpliwości, bowiem Kuba którego znał nie zrobiłby czegoś takiego. Jednak, nie widzieli się od tak dawna… Kris nie wie, co też się działo z Kubą przez te wszystkie lata, po tym gdy poróżniła ich kobieta. Co robił, kim się stał… Jedyną wskazówką jest list pożegnalny. Kris postanawia przeprowadzić śledztwo na własną rękę, a pomoże mu w tym dwoje nastolatków – sprytna i trochę wścibska Marika oraz początkujący haker Kamil. W tak ciekawym składzie postanawiają odkryć prawdę. Jednak na jaw wychodzą też inne sprawy – świat przestępczy, nielegalne filmy… a jakby tego było mało nadciąga powódź! „Powódź” to bardzo udany debiut! Jest to powieść z gatunku sensacja/kryminał. Autor serwuje nam ciekawą zagadkę, którą razem z nim i jego nastoletnimi kompanami będziemy mieli okazję rozwiązać. Ta historia została napisana lekkim, prostym językiem, więc czyta się ją błyskawicznie. Jest to krótka książka (ponad 200 stron), ale dzieje się tam sporo, a akcja ani na moment nie zwalnia. Główny bohater Kris, to prosty facet. Ma swoje rodzinne problemy, jednak te związane ze śmiercią dawnego kumpla nie pozwalają o sobie zapomnieć. Czuje też, że jest mu coś winien…. Kris nie gra tutaj niezniszczalnego superbohatera, a najlepszym dowodem na to jest fakt, że powodzenie jego prywatnego śledztwa zależy m.in. od dwójki małolatów… Czyste szaleństwo! W książce znajdziemy zabawne momenty, bowiem potyczki słowne między bohaterami naprawdę potrafią rozśmieszyć. Są także brutalne i mocne sceny. Są ślepe uliczki, na które czytelnik trafia razem z bohaterami. Chwilami podskoczy też poziom adrenaliny! Bardzo podobały mi się przedstawione przemyślenia i wspomnienia głównego bohatera dotyczące przyjaźni z Jakubem. Zdecydowanie na plus jest poszerzenie mojej wiedzy o ciekawostki z życia Indian. Świetnym urozmaiceniem były także kartki z kalendarza, wycinki z gazet, czy fragmenty ze stron internetowych. Dodawało to całej historii wiarygodności i wprowadzało odpowiedni klimat. Dla mnie było odrobinę za mało o samej powodzi. Chyba błędnie założyłam, że będzie to szalejący non stop żywioł jak w filmie, ale to nie zmienia faktu ze fabuła jest ciekawa i wciągająca. Książkę jak najbardziej polecam. Panie Pawle, świetny debiut!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-01-2020 o godz 17:21 przez: ejotek
Ten niepozorny pod względem rozmiaru kryminał wielokrotne mnie zaskoczył. Przede wszystkim bardzo dokładnie oddanymi zakątkami Krakowa, od razu widać, że autor zna miasto doskonale. Ogromną większość opisanych miejsc znam i ja, dlatego poruszałam się wraz z bohaterami kolejnymi uliczkami, tramwajami. Paweł Fleszar wprowadził do fabuły bardzo ciekawych i zróżnicowanych - nie tylko wiekowo - bohaterów, którzy swoim zachowaniem i pomysłami dostarczają emocji. Jak choćby Kris, wojskowy, który ma problemy rodzinne a podczas śledztwa w sprawie Kuby, wciąż żałuje powodu, dla którego ich ścieżki się rozeszły. Marika i Kamil to z kolei nastolatkowie, którzy wykazali się odwagą, nawet w najbardziej podbramkowych sytuacjach. A kiedy dodamy do tej mieszanki jeszcze policjanta, 'czarne charaktery', znajomego sprzed lat i piękną kobietę tworzy się mieszanka wybuchowa. Ciekawym zabiegiem jest zamieszczenie przed każdym rozdziałem kartek z kalendarza oraz artykułów z prasy. Jednak o ile te, które dotyczą powodzi, doskonale wprowadzają w klimat i pokazują zdenerwowanie krakowian, o tyle pozostałe niestety zdradzają dalsze wydarzenia - to autorski 'strzał w kolano'. Dla równowagi, czyli na plus należy zapisać Fleszarowi częste wtrącenia o muzyce, filmach oraz indiańskich znakach. Książkę czyta się naprawdę bardzo płynnie, szybkie tempo wydarzeń, zwroty akcji, pojawiające się nowe informacje, poszlaki i dowody a przede wszystkim walka dobra ze złem sprawiają, że z niecierpliwością pochłaniamy kolejne strony. Szkoda tylko, że w niektórych watkach wciąż tkwi uśpiony potencjał, którego autor nie wykorzystał. Owszem, to niewątpliwy plus książki, że jest treściwa i bez zbędnych opisów, bez zbytniego cofania się do wydarzeń z przeszłości bohaterów niemających wpływu na teraźniejszość, ale kilka tematów można było rozwinąć. Podsumowując - "Powódź" to treściwy kryminał, który wywołuje sporo emocji, ale i nie brak mu humoru. Znajdziecie tutaj pościgi, kody, morderstwa, brutalne filmy, tajemnicze barki, fascynację indiańskimi znakami oraz mnóstwo innych poszlak, mających doprowadzić do prawdy, niejednokrotnie sprowadzając na manowce. Autor pozwolił sobie na dość oryginalne tematy: Darknet, filmy snuff, Indianie a do tego jeszcze handel kobietami. Chcecie poznać tajemnice Krakowa z czasu, gdy nawiedziła go wysoka fala powodziowa w 2010 roku? Sięgnijcie po kryminał Fleszara! całość recenzji na moim blogu: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2020/01/pawe-fleszar-powodz.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
31-07-2020 o godz 16:40 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
4/5
21-02-2020 o godz 21:07 przez: Oliwolumin
Kryminał „Powódź” autorstwa Pawła Fleszara to debiut, który już od pierwszych stron intryguje. Dzięki wplecionym w fabułę ciekawym artykułom Czytelnik poznaje ciemne strony życia. Czy handel żywym towarem ma miejsce na terenie Krakowa? Czym jest darknet i filmy ostatniego tchnienia? Akcja powieści rozgrywa się w Krakowie, któremu zagraża powódź. Czy miasto poradzi sobie z nadciągającym żywiołem? To historia kryminalna z elementami sensacji, pełna humoru i nagłych zwrotów akcji. Poznamy tutaj mroczne strony miasta, niebezpiecznych ludzi, przeszłość bohaterów i rozpoczniemy bardzo niebezpieczne śledztwo, by znaleźć pewne odpowiedzi… Kryminał „Powódź” autorstwa Pawła Fleszara wciągnął mnie już od pierwszych stron. Autor doskonale zapoznał mnie z mrocznymi i dla większości z nas ukrytymi sferami życia. Poruszył trudne i niebezpieczne tematy i na ich kanwie stworzył pełną akcji historię. Działające na wyobraźnię artykuły oraz te, dotyczące nadciągającej do Krakowa powodzi dodatkowo potęgowały napięcie, które mnie towarzyszyło w czasie czytania tej powieści. Postać Krisa skradła moje serce. Nie jest to niepokonany żołnierz. Wręcz przeciwnie. To człowiek mający wyrzuty sumienia, skory do nostalgii, z problemami rodzinnymi i zdrowotnymi: „Cholerne szlugi, cholerny kałdun, cholerne nadciśnienie.” Znalazłam w tej postaci wiele wspólnego z moim ulubionym komisarzem – Kurtem Wallanderem, stworzonym przez Henninga Mankella. O wiele przyjemniej czyta się o postaciach, które mają problemy i pewne ograniczenia, niż o tych, które wydają się niepokonane i wszystko zawsze się im udaje. Bardzo podobał mnie się obraz relacji Krisa z nastolatkami. Autor doskonale zobrazował Czytelnikowi pewne różnice pokoleniowe. Myślę, że gdyby nie ich pomoc, Kris nie wpadły na pewne poszlaki, które pomogły mu w jego prywatnym śledztwie. Akcja powieści jest bardzo wartka i momentami tak zawiła, że nie wiemy, kto jest kim i po czyjej stronie stoi. Podobały mnie się wplecione w fabułę ciekawe artykuły odnośnie walki z powodzią oraz te, które pokazują nielegalne biznesy, w których zawsze są ofiary. Cudownie było przemierzać wraz z bohaterami zalewany deszczem Kraków i szukać rozwiązania sprawy. Zakończenie jest zaskakujące i pozostawiło we mnie wiele pytań, a także skłoniło do refleksji nad życiem i jego mrocznymi stronami. Powieść polecam wszystkim miłośnikom kryminałów. Moim zdaniem to udany debiut i z przyjemnością sięgnę po kolejną powieść Pawła Fleszara.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-02-2020 o godz 12:46 przez: LiterASIA
Gdy Kraków zapada w nocny sen, jeden z jego mieszkańców kończy swój żywot. Jest nim czterdziestoletni Jakub, który wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca. Tuż przed śmiercią napisał pożegnalny list, do którego dołączył zdjęcie pięknej dziewczyny. Wszystko wskazuje na to, że może to być Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”. Jaki był prawdziwy powód samobójstwa mężczyzny? Kim jest tajemnicza Zuza i co się z nią stało? Czy przerażające filmy znalezione w smartfonie Jakuba mają jakiś związek z tą sprawą? Rozwiązaniem tych zagadak zajmuje się Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, który zupełnie odbiega od typowego wojskowego mężczyzny. Brakuje mu bohaterskiej odwagi, kiepsko strzela, a jego wygląd również pozostawia wiele do życzenia – ma nadciśnienie i początki nadwagi. W prywatnym śledztwie towarzyszy mu dwójka nastolatków. Znalezione tropy prowadzą ich do zaskakujących odkryć. Nie bez znaczenia okaże się też być tytułowa powódź , która zbliża się do miasta… Książka została określona jako powieść kryminalna. I całkowicie się z tym zgadzam. Nie brakuje jej mocnych scen, które trzymają czytelnika w sensacyjnym napięciu. Jednak jeśli szukacie w niej brutalności to tutaj tego nie znajdziecie. Dla mnie akurat był to duży plus. Nie lubię czuć się przytłoczona krwawymi fragmentami. Brak wyraźnego bestialstwa wcale nie oznacza nudy. Czytelnik podąża za bohaterami i intrygami. Z zaciekawieniem kroczy po tropach, by ostatecznie odnaleźć rozwiązanie wszystkich zagadek. A jest ono naprawdę zaskakujące. Tytułowa powódź również nie jest taka jednoznaczna. Autor przedstawia historię, która dotyczy trudnych tematów. Poważne wątki przeplata z pewną dawką humoru i ciętej riposty. Doskonale poradził sobie ze znalezieniem równowagi między tymi wykluczającymi się kwestiami. Książkę czyta się szybko ze względu na przystępny język i małą objętość, a dodatkowo każdy rozdział poprzedzony jest wycinkami z gazet i kartkami z kalendarza. Długo nie rozumiałam celu takich wstawek, ale finał wszystko wyjaśnił. Podsumowując, książka Pawła Fleszara jest godna polecenia dla tych, którzy nie mają dużych wymagań od powieści kryminalnej. Jest napięcie, zaciekawienie i próba samodzielnego rozwiązania tajemnicy skrywanej na stronach książki. I to wystarczy, żeby czas przy tej lekturze był przyjemny.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji