Historie przytoczone w książkach Kristin Hannah wprawiają w ruch najczulsze struny mojego serc a. To ona, tak jak nikt inny potrafi w niezwykły sposób ująć zwykłe życiowe problemy. Chwytając każdą kolejną książkę autorki otrzymuję historię, która zmusza do refleksji i do zastanowienia się nad sobą czy nad swoim życiem. I tak było tym razem. Niezwykle życiowa opowieść której bohaterkami są dwie siostry - Claire i Meghann. Wspólne dzieciństwo pozbawione miłości matki, pozbawione ciepła i zainteresowania z jej strony połączyło je więzią, która w wyniku życiowej zawieruchy zaczęła się rozluźniać. Z każdym kolejnym rokiem trudniej było im się ze sobą porozumieć. Claire żyjąca skromnie w otoczeniu rodziny jest przeciwieństwem Maghann, która otaczający ją luksus zawdzięcza ciężkiej pracy. Zupełnie nieoczekiwanie pewnego dnia ich relacja ulega zmianie. Jeśli chodzi o fabułę nie napiszę nic więcej. Tylko dlatego, żeby nie zabierać nikomu przyjemności z czytania, a zapewniam, że warto poznać tę historię… Dodam tylko, że w momencie w którym myślałam, że autorka zmierza do końca tej historii i nie jest w stanie niczym już mnie zaskoczyć – polały się łzy… Hannah posługuje się niezwykle barwnym i obrazowym językiem prezentując nam siostrzane relacje i miłość najbliższych. Ukazuje nam też jak bardzo przeszłość ma wpływ na naszą teraźniejszość, jak bardzo uzależnieni jesteśmy od wydarzeń z naszego dzieciństwa… Bardzo serdecznie polecam tę wzruszającą powieść o sile tkwiącej w rodzinie, o potrzebie miłości i o walce o marzenia.
Książka o tym, że siła jest w rodzinie. Mądrze i pięknie pokazane relacje nie tylko pomiędzy rodzeństwem ale otaczającymi ich ludźmi. Znowu karton chusteczek i do czytania.