5/5
15-01-2023 o godz 23:40 przez: Justyna Kępa
Baśniowa, otulająca i piękna zimowa opowieść!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
31-01-2023 o godz 19:55 przez: Qulturasłowa
Kto z nas, dorosłych, wierzy jeszcze w magię, w czary? Zapewne nikt, bowiem w świecie, gdzie wszystko da się zmierzyć, zwarzyć, udowodnić i sfotografować, nie ma dla nich miejsca. Magię rezerwujemy tylko dla okresu dzieciństwa, dla bajek i baśni czytanych maluchom, a i to powoli zamiera, bowiem pojawił się trend, by chronić dzieci przed postaciami, które nie istnieją, przed mówiącymi zwierzętami, tańczącymi miśkami czy śpiewającymi sowami. Ma być do bólu racjonalnie, dzieci (a następnie dorośli) mają twardo stąpać po ziemi. Po ziemi, na której nie ma miejsca na mrzonki, na magię czy życzenia spełniające się w inny sposób, niż tylko dzięki pracy własnych rąk. W takim świecie pozbawionym magii wychowała się Marietta Steel, młoda dziewczyna, wychowująca się w arystokratycznym domu pod czujnym okiem despotycznego ojca i poddańczej matki. Jest rok 1906 zatem to nic dziwnego, że płeć piękna jest właśnie tak traktowana – ma dorosnąć tylko i wyłącznie do roli, którą będzie pełniła, czyli żon i gospodyń domowych. Dlatego właśnie baśnie czytane przez nianie zostały uznane za szkodliwe, rozbudzały bowiem tęsknotę za innym życiem. Dlatego też za szkodliwe uznano umiłowanie tańca przez Mariettę, bowiem – jak twierdzi ojciec – dziewczyna w jej wieku powinna szukać męża a nie skakać po Sali. Tymczasem balet jest dla Marietty wszystkim, tylko on pozwala przetrwać jej codzienność, ograniczonych rodziców, cały system zasad, których przestrzegać muszą kobiety. Dlatego też stanowcza decyzja ojca, że dziewczyna ma skończyć z tańcem i wyjść za mąż w wieku dwudziestu jeden lat, choć spotyka się z jej sprzeciwem, jest nieodwołalna. Marietta jest świadoma, że zbliżają się jej ostatnie dni na sali baletowej, choć paradoksalnie jest coraz lepszą tancerką. Taniec pozwala jej czuć się wolną, ale też dodaje odwagi. Dlatego też, mimo iż pieczołowicie ćwiczy do ostatniego przedstawienia, w którym brać ma udział, to w jej głowie rodzi się plan, by sprzeciwić się rodzicom. Dlatego też potajemnie bierze udział w przesłuchaniu do Zespołu Baletowego Nottingham, mimo iż bunt odradza jej nawet starszy brat. To szczególnie dla Marietty niezrozumiałe, bowiem to on jak nikt inny powinien wiedzieć, co ona czuje. Przecież mimo iż chciał zostać malarzem, ojciec zmusił go do podjęcia studiów prawniczych. Teraz Frederick maluje tylko w ukryciu, zaś płótna trzyma u swego kochanka, który oficjalnie jest tylko przyjacielem ze studiów, na dodatek zaręczonym. A mimo to brat ostrzega Mariettę przed konsekwencjami jej buntu prorokując, że ojciec jest w stanie posunąć się nawet do oddania jej do zakładu dla psychicznie chorych, gdzie w tamtych czasach trafiały wszystkie niesubordynowane córki. Marietta ma jednak jeszcze jeden powód, by rozpaczliwie szukać dróg ucieczki. Otóż o jej rękę stara się tajemniczy przybysz, który niedawno zjawił się w mieście. Mówi się o nim, ze jest lekarzem, który porzucił praktykę, by zostać wynalazcą. Mówi się też, że jest bajecznie bogaty i podróżował po całym świecie. Jego wynalazki są faktycznie niezwykłe, znać niebywały kunszt ich twórcy, wydają się być niemal magiczne. Jednak Marietta, pomimo początkowego zachwytu prezentami, wyczuwa w doktorze Drosselmeier dzikie i potężne moce, które ja przerażają. Dlatego też, kiedy mężczyzna wpada w gniew po tym, jak odmówiła przyjęcia jego oświadczyn, Marietta jest zmuszona uciekać. Chowając się w zegarze w sali balowej nie spodziewa się jednak, że…przeniesie się do innego świata, gdzie króluje magia. Marietta trafia do lodowej krainy, utkanej ze śniegu i słodyczy, zaś pobyt tu – mimo ostrzeżeń spotkanych na drodze osób – wydaje jej się spełnieniem marzeń. Kiedy trafia do zamku króla Geluma, ten zaś zatrzymuje ją, by dla niego tańczyła, dziewczyna jest szczęśliwa, jak nigdy dotąd. Już nie chce wracać do swojego świata, w którym zabrania jej się tańczyć, skoro tu może to robić bez przerwy. Tyle tylko, że szybko orientuje się, iż stała się zabawką króla i ma tańczyć dokładnie tak, jak on jej każde. A każda próba sprzeciwu jest karana, czy to tańcem, którego dzięki magii nie można przerwać nawet mimo bólu i krwawiących stóp, czy to głodówką. Marietta trafiła co prawda do złotej klatki, ale wciąż jest to klatka, a ona rozpaczliwie chce się z niej wydostać. Czy dziewczynie uda się odzyskać wolność? Jak zakończy się ta frapująca historia, która nie tylko otula nas magią, przywołuje czas dzieciństwa, ale i … przeraża? Przekonamy się o tym dzięki powieści pt. „Północ w Everwood”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Albatros. Książka autorstwa M.A.Kuzniar to swego rodzaju kompilacja „Opowieści z Narnii” i baśni braci Grimm, to wyjątkowa baśń dla dorosłych czytelników, która pokazuje, jak łatwo mogą nas zgubić marzenia. Równocześnie to pozycja pokazująca walkę o prawo kobiet do samostanowienia, przemiany społeczne i postawy wobec tych zmian. Szybkie tempo akcji, a także wspaniale wykreowani bohaterowie, to tylko część atutów książki. Pozycja zwraca bowiem uwagę mnogością szczegółów, wspaniałymi o
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2022 o godz 20:23 przez: NIEnaczytana
Marzenia. Każdy jakieś ma, ale nie każdy ma odwagę, by o nie walczyć. By spróbować po nie sięgnąć, nawet jeśli wydają się nieosiągalne. Poświęcić wiele, a nawet wszystko to, co do tej pory było dla nas ważne w imię realizacji największych pragnień… Marzenia. Są ważną częścią naszej egzystencji. Bez nich byłaby ona smutna, pozbawiona sensu, celu, do którego moglibyśmy dążyć, wciąż mając nadzieję, że się ziszczą. Te duże i te maleńkie, te ambitne i całkiem prozaiczne, ale nasze – wyjątkowe, uskrzydlające, piękne… Rzeczy, które mogą na zawsze odmienić nasze życie na lepsze. Marietta, główna bohaterka powieści, wie, czego pragnie. Cóż z tego, kiedy miejsce kobiety w świecie, w której przyszło jej żyć, jest odgórnie ustalone. W jej środowisku najlepiej, by wyszła ona za mąż, stając się jednocześnie ozdobą męża, stateczną panią domu. Ale dziewczyna nie chce spełnić pokładanych w niej oczekiwań. Ona chce… tańczyć. Jednak rzeczywistość początku XX wieku w Nottingham daje kobietom ograniczone prawa. Kiedy na jej drodze staje tajemniczy Drosselmeier, który pragnie ją poślubić, zdaje się, że jej przyszłość jest przesądzona. Jednak Marietta czuje, że mężczyzna nie jest tym, za kogo się podaje. Czy zdoła uciec przed losem, jaki przygotowali dla niej rodzice? A przede wszystkim, czy zdoła uciec przed człowiekiem, za którym czai się mrok…? „Północ w Everwood” kupiła mnie baśniową fabułą, która na myśl przywodzi czasy dzieciństwa. Z przyjemnością zanurzyłam się w opowieści snutej przez M.A. Kuzniar. Historię młodej dziewczyny, której jedynym „przewinieniem” była chęć życia według własnych zasad. To powieść, która traktuje o walce o marzenia i drodze do poznania samego siebie. A to wszystko utkane na kanwie „Dziadka do orzechów”, choć można się w niej doszukać także odwołań do innych baśni. Mimo całej magii nie zabrakło w niej także wartkiej akcji, zwłaszcza w części, która opisuje wydarzenia w Everwood, gdzie rozgrywa się odwieczna walka dobra ze złem. Podróż do tej wyjątkowej krainy była niczym przejście na drugą stronę szafy, by znaleźć się w innym świecie. Królestwie, które, choć nasycone słodyczą, tak naprawdę skrywa mrok… Ta opowieść kojarzy się z przedstawieniem baletowym i stanowi gotowy scenariusz dla spektaklu. Oczami wyobraźni widzimy kolejne sceny, bowiem autorka zadbała o malownicze kadry dla poszczególnych zdarzeń. Zupełnie, jakby słowami kreśliła wielobarwne, bajkowe ilustracje. To powieść, która uruchamia naszą wyobraźnię i sprawia, że czujemy się otuleni płaszczem magii, tak bardzo potrzebnej nam w dzisiejszych czasach. Choć w fabule były momenty, które budziły strach, to cała historia ma pozytywny wydźwięk: warto i trzeba walczyć o swoje marzenia, choćby wszyscy byli przeciwko nam. Bo one są w życiu najważniejsze i są w stanie rozświetlić nawet najgłębszy mrok. Podsumowując: „Północ w Everwood” to ekscytująca baśń dla dorosłych, która skrywa drugie dno. Powieść, która łączy w sobie historię o sile marzeń, ale i mrok, który utożsamia wszystko to, co złe, z czym musimy walczyć, by sięgnąć po to, czego pragniemy najbardziej. Opowieść, która lawiruje na cienkiej krawędzi między tym, co prawdziwe, a tym, co magiczne; na granicy marzenia sennego i budzącego niepokój koszmaru. Choć utkana jest na fundamencie „Dziadka do orzechów”, to autorka poszła swoją drogą, dając czytelnikowi historię, która tętni życiem, muzyką, tańcem, a przede wszystkim miłością. Zimowa opowieść, która przenosi w zupełnie inny wymiar, dzięki czemu znów mamy okazję, by poczuć się jak dziecko.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-12-2022 o godz 06:26 przez: monika olga czyta
Nottingham. 1906 rok. Marietta Stelle. To młoda kobieta z wyższych sfer, której miłością jest balet. Rodzicie łaskawie pozwolili jej na lekcje baletu, ale warunek jest jeden. Dobre zamążpójście, które wówczas traktowane było raczej jako intratna umowa handlowa. Odpowiednie małżeństwo sprawi, że wywietrzeją jej z głowy wszystkie głupoty. Balet oczywiście też… Wszak nie przystoi, aby dziewczyna z wyższych sfer biegała w tak nieodpowiednim stroju przed ludźmi… Balet to nie sztuka, to kaprys. A żaden kaprys nie jest wieczny… Przed Mariettą ostatni występ. Boże Narodzenie to będzie czas pożegnania się z baletem. Tym bardziej, że w ich okolicy nagle pojawił się tajemniczy doktor Drosselmeier. Natychmiast został uznany za bardzo dobrą partię i wszystkie rodziny mające córki na wydaniu postanowiły nie przepuścić takiej okazji. Tak, rodzice Marietty też nie chcieli stracić tej szansy, więc nie zwlekając aż ubiegną ich sąsiedzi zaprosili Drosselmeier’a na kolację. Oczarował wszystkich! Czy to dlatego, że był taki tajemniczy? Czy to dlatego, że był przystojny i szarmancki? Czy to dlatego, że był zamożny? Czy to dlatego, że był elokwentny i snuł ciekawe opowieści o dalekim świecie? Czy to dlatego, że z każdą jego wizytą w domu Stelle’ów pojawiały się magiczne zabawki, które zachwycały każdego niezależnie od wieku? Tak, Marietta też się nim zachwyciła. Z czasem jednak to nie zachwyt, a strach towarzyszył jej za każdym razem, gdy w pobliżu był on, doktor Drosselmeier. Na nieszczęście Marietty Drosselmeier gościł w ich domu coraz częściej i częściej… Wigilia. Czas cudów! Czas magii! Czas narodzin nowego życia! A gdy wybija północ… Marietta znalazła się w innym świecie… Everwood! Cóż to za kraina? Wszędzie śnieg i lód. Wszędzie unoszące się zapachy marcepana i czekolady. Domki z piernika. Słodkości, słodkości, słodkości. Tak jakby Everwood zostało stworzone przez Wielkiego Cukiernika! Bajka! Nic dziwnego, że Marietta tym światem zachwyciła się! Cukrowy pałac! Przyjaźni mieszkańcy Everwood przestrzegali ją przed odwiedzinami w pałacu. Kapitan stanowczo zabronił jej wejścia do pałacu. A Marietta? Zrobiła po swojemu… i przepadła! Cóż się okazało? Pałac to złota klatka. Everwood niczym doktor Drosselmeier. Początkowy zachwyt przyćmił czające się zło. Balet? Okazał się udręką. Czy Marietta zdoła opuścić pałac? Czy znajdzie drzwi do swojego świata? Czy wróci do swojej rodziny? Czy zrozumiała swój błąd? Czy będzie potrafiła wyciągnąć lekcję na przyszłość? Bo to, że wróci jako inna osoba to więcej, niż pewne… Na tym koniec! Nic więcej nie napiszę, aby zbyt wiele nie zdradzić. Jestem zachwycona tą powieścią! Aż sama się zdziwiłam, jak bardzo wciągnął mnie ten baśniowy świat! Jak na baśń przystało jest i morał. Nic nie jest albo czarne, albo białe. Choć raczej w tym przypadku powinnam powiedzieć: nic nie jest albo słodkie, albo gorzkie. Marzenia. Tak, warto je mieć, ale marzyć też trzeba umieć. Przyjaźń. Tak, przyjaciele są potrzebni, ale trzeba potrafić oszacować, kto tym przyjacielem jest, a kto nie. Walka. Życie to nieustająca walka. Nie zawsze trzeba walczyć z bronią w ręku, ale strategiczne decyzje należy podejmować każdego dnia. Miłość. Gdy spotkamy odpowiedniego człowieka, będziemy wiedzieć czym jest prawdziwa miłość. „Północ w Everwood” to jest książka, do której chętnie będę wracać w grudniowe wieczory! https://monikaolgaczyta.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-12-2022 o godz 17:33 przez: Świat książkowy Mali
„Balet był złotym kluczem do jej własnego świata, świata, którego nigdy nie chciała opuścić”. Marietta Stelle to dwudziestoletnia dziewczyna żyjąca w roku 1906 w miasteczku Nottingham. Największym jej marzeniem było zostanie słynną primabaleriną, bo balet to było coś, co kochała całym sercem a taniec sprawiał jej radość. Życie w tych czasach nie było łatwe, mimo że rodzice przymykali oko i pozwolili jej się cieszyć chwilą, ale wszystko do czasu. Bo zbliżające się święta, a następnie koniec roku, będzie dla niej także końcem wolności, bo tuż po nowym roku musi wyjść za mąż za mężczyznę wybranego przez rodziców, a następnie będzie musiała stać się matką, a marzenia o karierze będę musiały pozostać w tyle. Kiedy znajdującą się w pobliżu domu Marietty kamieniczkę kupuje nikomu dotąd nieznany dr Drosselmeier, słynny wynalazca jak się okazuje, to właśnie w nim widzą kandydata na męża dla niej. To właśnie on w wigilijną noc podczas występu baletowego dziewczyny sprawia, że przenosi się ona do krainy skutej lodem zwanej Everwood, gdzie będzie musiała mierzyć się z różnymi niebezpieczeństwami w cukrowym zamku. Musi bowiem jak najszybciej wydostać się z zamku. W przeciwnym razie będzie zmuszona już na zawsze zamieszkać w murach Everwood. Czy Marietta wydostanie się z tej krainy? Śnieżne Everwood kryje w sobie przecież tak wiele tajemnic… „Marzenia mają moc. Kiedy naprawdę się w nie wierzy, odnosi się wrażenie, że nie ma na tej ziemi nic, czego nie można by osiągnąć”. „Północ w Everwood” to historia młodej dziewczyny, która pragnie spełniać swoje marzenia o byciu baletnicą, ale jej rodzice chcą tylko dobrze wydać ją za mąż. Nie pomaga jej fakt, że żyje w czasach gdzie aranżowane małżeństwa są na porządku dziennym. Jednak w wigilijną noc stanie się magia, która przeniesie ją do magicznej krainy skutej lodem zwanej Everwood. Autorka w tej powieści pokazuje nam, że nigdy nie możemy się poddawać, musimy zawalczyć o swoje marzenia i wolność o poczucie bycia niezależną i spełnioną, że kobiety mają swój głos w społeczeństwie. Siła jaka w nas drzemie, odnajdzie drogę do szczęścia trzeba tylko być wytrwałym i zdeterminowanym, a gdy spotkamy przez przypadek odpowiedną osobę, to będziemy czuli, że to właśnie jest ten jedyny. Książka pełna tajemnicy, przyjaźni, podejmowaniu trudnych decyzji, buntu, poświęcenia, magii, marzeń i nadziei na lepsze jutro. Klimat jaki stworzyła pisarka jest idealny na ten przed świąteczny czas, bo zostajemy przeniesieni do magicznej krainy pełnej śnieżnego uroku, unoszących się zapachów marcepana i czekolady oraz przeróżnych słodkości takich jak domy z pierniczków. Istna baśniowa magia wydobywa się z każdej przeczytanej strony. Polecam wam sięgnąć po tę książkę, która zachwyciła mnie okładką, a środek mile zaskoczył zabierając w magiczną podróż po krainie niczym z baśni. Dodam jeszcze, że autorka inspirowała się klasykiem jakim jest „Dziadka do orzechów” wplatając w to balet. Zdecydowanie dobra lektura do czytania pod kocykiem z kubkiem gorącej czekolady. Całość opinii znajdziecie na blogu Świat książkowy Mali
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-12-2022 o godz 00:51 przez: Northman1984
Magia w zimowej ciemności. Świąteczny okres to pora, w której pełne magii, zimowe opowieści nabierają szczególnej mocy. I nie chodzi tylko o ich piękno, czy o czar związanej z nimi chwili, ale także o ich głęboką wymowę, która odwołuje się do naszych pragnień i marzeń - a te w okresie świątecznym wyjątkowo często potrafią dojść do głosu... Krótko mówiąc: jeśli lubicie poddać się świątecznemu, zimowemu nastrojowi, który przepełniony jest tajemną magią, to sięgnijcie koniecznie po odwołującą się do tego wszystkiego książkową perełkę zatytułowaną "Północ w Everwood". 1906 rok, zimowy wieczór gdzieś w Nottingham. Życie Marietty Stelle od dawna koncentruje się wyłącznie na jednym – od lat marzy ona bowiem o zostaniu baletnicą i staniu się słynną primabaleriną. Zbliżające się nieubłagalnie święta Bożego Narodzenia nie napawają jej jednak optymizmem – tuż po Nowym Rok Marietta ma wbrew własnej woli wyjść za mąż i poświęcić się roli matki i żony. Dziewczyna pogrąża się w rozpaczy, a jej głowę zaczynają nawiedzać coraz bardziej ponure myśli – zwłaszcza że presja rodziny na jej szybkie zamążpójście staje się nie do zniesienia. Wszystko zmienia się w momencie, gdy znajdującą się w pobliżu domu Marietty kamieniczkę kupuje nikomu dotąd nieznany dr Drosselmeier. Niedługo po tym wydarzeniu tajemniczy doktor konstruuje scenografię do ostatniego występu baletowego Marietty. Scenografia ta w niczym nie przypomina jednak tych znanych dotąd baletnicy – jest ona bowiem miejscem zaczarowanym. Kiedy wybija północ, scenografia niespodziewanie przenosi Mariettę do otoczonego ośnieżonymi jodłami cukrowego pałacu. Dziewczyna staje przed niezwykle trudnym zadaniem – musi bowiem jak najszybciej wydostać się z zamku. W przeciwnym razie będzie zmuszona już na zawsze zamieszkać w murach Everwood. Czy Marietta sprosta temu wyzwaniu? Śnieżne Everwood kryje w sobie przecież tak wiele tajemnic… W omawianej książkowej historii kryje się coś pięknego i nieuchwytnego, a jednak intuicyjnie przez czytelnika zrozumiałego. Tak to właśnie bywa z magią - i to nie tylko z tą świąteczną, która pełna jest wiary w cuda i w spełnianie marzeń. Magia to bowiem także coś, na czym można budować wspaniałe opowieści. Dokładnie takie, jak ta. "Północ w Evewrwood" ma w sobie bardzo dużo z klasycznej baśni, co w połączeniu z konwencją fantasy daje naprawdę dobry efekt. To taki trochę uwspółcześniony "Dziadek do orzechów" z elementami "Kopciuszka", w którym chodzi głównie o magię i o marzenia. Trochę być może upraszczam w tym miejscu sprawę - i należałoby mi za to dać po głowie - jednak to, co uproszczone, bardzo często jest także... magiczne :) Jeśli macie ochotę na fajną, zimową bajkę dla dorosłych, to trafiliście pod właściwy adres. Jeżeli lubicie tego typu klimaty i bliska jest Wam koncepcja pomieszania baśni i fantasy, to będziecie po prostu zachwyceni. A jeśli na dodatek lubicie balet, to będziecie po prostu w siódmym niebie :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-12-2022 o godz 16:06 przez: Ruda Recenzuje
Marietta pragnęła jedynie tańczyć. Nie tak to jednak miało wyglądać. Powiadają, by uważać, czego człowiek sobie życzy… Gdyby ktoś mnie zapytał, o czym jest fabuła książki “Północ w Everwood”, nie potrafiłabym krótko i zwięźle odpowiedzieć. Autorka bowiem w umiejętny, dojrzały i interesujący sposób połączyła ze sobą wiele kwestii, proponując czytelnikowi dopracowaną i dobrze napisaną historię. Kwestie istotne dla literatury obyczajowej zostały w tym przypadku połączone z mroczną i pełną napięcia nutką, pozostawiając jednak pierwsze miejsce dla baśni i elementu fantasy. Podążając za Kuzniar przenosimy się do bajowej krainy, która wywiera niesamowite wrażenie. Dające do myślenia opisy, działające na wyobraźnię miejsca, magia zapachu i koloru. Podczas lektury bardzo łatwo to wszystko poczuć, zobaczyć i usłyszeć. Słodycz i gorycz tej opowieści wydają się opuszczać książkowe strony i otaczać czytelnika. Moim zdaniem przedstawienie Everwood jest największą zaletą powieści. Mocne, wiarygodne, spójne, działające na wszystkie zmysły. Coś wspaniałego. Lektura zdecydowanie jednak nie jest zbyt przesłodzona i cukierkowa. Warstwy lukru i czekolady nie zakryły bowiem okrucieństwa, brutalności i słabości. Choć opowieść przede wszystkim sprawia wrażenie bajki dla dorosłych, a magiczne wątki wygodnie się w niej rozgościły, to nie brakuje w niej sporej dawki realizmu i tematów, których obecność w prawdziwym życiu jest właściwie obowiązkowa. Skomplikowane relacje rodzinne, walka o marzenia, konieczność podejmowania trudnych decyzji, źle ulokowane uczucia. Dla wielu z nas brzmi bardzo znajomo, prawda? Od początku w książce wiele się dzieje. Ani przez chwilę nie pomyślałam, by powieść odłożyć lub zrobić sobie od niej przerwę. Mroźny klimat i świąteczne tło okazały się dobrym wyborem na wakacje. Książka towarzyszyła mi w trakcie leniwych urlopowych dni i świetnie się sprawdziła. Kolejne rozdziały przyniosły zmianę tematyki i dynamiki, ale moim zdaniem było tylko ciekawiej. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, w jaki sposób Kuzniar poprowadziła swą opowieść, jak ładnie wszystko zaplanowała i zrealizowała. Bardzo korzystnie w książce wypadają także kreacje postaci. Autorka postarała się zarówno przy tworzeniu charakterystyki głównej bohaterki, jak i osobowości drugiego planu. W historii przeplatają się dobre i mroczne dusze, zupełnie jak w prawdziwym życiu. Nie zawsze jednak można od razu rozpoznać, kto stoi po której stronie. I w tej kwestii zatem można znaleźć sporą dawkę realizmu i autentyczności. Kuzniar ma lekki, przyjemny i wypracowany styl. Całość czyta się dobrze i szybko. Nie doszukałam się żadnych fałszywych nutek czy zgrzytów w opisach i dialogach. „Północ w Everwood” to przekonująca i zapadająca w pamięć opowieść. Spędziłam z nią bardzo miło czas. Nie mam jej nic do zarzucenia. Dobrze sprawdzi się w tych chłodnym czasie. Nikomu nie zaszkodzi odrobina magii i fantazji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-01-2023 o godz 15:41 przez: Heather
Wystarczy rzucić mi hasło "baśń dla dorosłych" a daną lekturę wybieram w ciemno. Uwielbiam klimat towarzyszący takim opowieściom i uwielbiam bajkowe spojrzenie na świat. Miałam więc wobec prozy M.A. Kuzniar ogromne oczekiwania, które zostały spełnione już na pierwszych stronach, gdy fabuła otuliła mnie niczym ciepły kocyk i trzymała w swoich objęciach do samego finału. Autorka nigdzie się nie spieszy tworząc opowieść spokojną, nostalgiczną, nastawioną na opisy bardziej niż na samą akcję. Z jednej strony powinnam narzekać na brak konkretnego tempa, ale z drugiej wyjątkowo mi to nie przeszkadzało. Miło było przystanąć na chwilę, poznać z bliska bohaterów i zanurzyć się w cudownym klimacie, który okazał się najmocniejszą stroną fabuły zaraz po kreacji postaci. Autorka przenosi nas w czasie, odrywa od pędu życia i wszechobecnej technologii pokazując, że w życiu liczy się coś więcej i udowadniając jak cenne są zatracane aktualnie wartości. Akcja rozpoczyna się w roku 1906, w którym żyje Marietta Stelle, zagorzała miłośnika baletu, która marzy o sławie primabaleriny. Niestety pisany jej jest inny los, ponieważ tuż po Nowym Roku będzie musiała stanąć na ślubnym kobiercu i poświęcić się roli żony oraz matki. Nikt nie pyta ją o zgodę, wszyscy decydują za nią. Jednak przed pogrążeniem się w smutku Mariettę ratuje wizja nadchodzącego, ostatniego spektaklu na tle zjawiskowej, zimowej scenografii. Kobieta nie spodziewa się jednak, że pod wpływem czarów przeniesie się do Everwood i stanie oko w oko z zagrażającą jej życiu przygodą. Bliskość Bożego Narodzenia, mnóstwo śniegu, nastrojowe tło oraz zima pukająca do okien porywają nas w wir subtelnie zaczarowanej opowieści, która ma wiele do powiedzenia. Marietta z jednych problemów pakuje się w drugie i trudno powiedzieć co jest gorsze, ale na pewno pobyt w cukrowym pałacu wystawi ja na ogromną próbę. Autorka wykazała się ciekawą inicjatywą a jej pomysł na wydarzenia zaowocował w historię zdecydowanie wartą uwagi, ponieważ wszystko tutaj krzyczało do czytelnika, że faktycznie trzymamy w dłoniach wyjątkową, wielopoziomową baśń. Mnóstwo emocji, klika mrocznych momentów aż w końcu piękny hołd dla pasji sprawiły, że lektura porwała mnie w swoje objęcia na kilka cudownych godzin. To książka spokojna, nastrojowa, która rozkręca się dopiero w drugiej połowie, ale na pewno warta uwagi i pięknie wpisująca się w zimowe miesiące. M.A. Kuzniar stworzyła zaczarowaną baśń z elementami dla dorosłych, która pozwala wyciągnąć wnioski z losów głównej bohaterki oraz utożsamić się z jej problemami. "Północ w Everwood" idealnie sprawdzi się jako lektura na leniwe popołudnie, kiedy mróz maluje wzorki na oknach a my z kubkiem gorącej herbaty w dłoni marzymy, by przenieść się do wyjątkowego miejsca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-12-2022 o godz 21:25 przez: tomzynskak
„- Balet jest w twoich kościach; płynie w twojej krwi. Dla tancerza jest esencją jego tożsamości, rozłożonej na jej najpier­wotniejsze, najbardziej fundamentalne części. Nie można się tej esencji pozbyć, tak jak nie da się pozbyć duszy. Poczuj to. Poczuj ten wspaniały ból płynący z najczystszej formy miłości, bo tym właśnie jest taniec klasyczny.” Cudownie było sięgnąć po „Północ w Everwood” i na chwilę przypomnieć sobie dzieciństwo, gdzie uwielbiałam święta i czekałam na nie z ogromną niecierpliwością. Do czasów, gdy oglądałam bądź czytałam „Dziadka do orzechów”. „Północ w Everwood” to baśniowa opowieść dla dorosłych, która pomimo że mówi o przyjaźni, miłości oraz odwadze to jednak kryje w sobie mroczniejszą stronę. Autorka bardzo zgrabnie łączy ze sobą wiele kwestii, a przy tym stworzyła świetną fabułę, którą czyta się niezwykle dobrze. Wszystko dlatego, że Kuzniar ma bardzo lekki i przyjemny styl pisania. Dialogi nie wypadają sztucznie i wszystko tutaj najzwyczajniej do siebie pasuje. Od samego początku bardzo dużo się tutaj dzieje. Całość podzielona jest na dwie części, które zasadniczo się od siebie różnią, ale dobrze się uzupełniają. Pomimo mroku, który tutaj występuje przeważa ten baśniowy i mroźny klimat, który idealnie wpasowuje się w obecną porę roku. Sama kraina, którą stworzyła Kuzniar wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Jej opisy sprawiły, że dosłownie się do niej przeniosłam i czułam wszystkie zapachy, słyszałam każdy dźwięk i byłam naocznym świadkiem wydarzeń. I można by pomyśleć, że skoro będzie magicznie to pewnie także lekko cukierkowo. Jednak nic z tych rzeczy. Pomimo, że mamy delikatną warstwę słodyczy to przebija się przez nią słabość, okrucieństwo i ogromna brutalność. Wszystko to powoduje, że powieść nabiera realizmu i czytelnik przekonuje się, że wiele słów z niej płynących ma odzwierciedlenie w prawdziwym życiu. Realizmu nadają także postacie, które zostały bardzo dobrze wykreowane. Nasza główna bohaterka została dopracowana w najmniejszym szczególe, ale autorka nie pominęła także postaci drugoplanowych. Każda z nich była realna i kryła dobrą, bądź mroczną duszę jak to w prawdziwym życiu bywa. „Północ w Everwood” to książka, która bardzo mnie zaskoczyła. Mówi o skomplikowanych relacjach rodzinnych, walce o marzenia i trudnych decyzjach. Jednak zaraz obok tego przenosi nas do magicznej krainy, która sprawia, że przenosimy się do zupełnie innego świata i zapominamy o własnych problemach. Powieść ta z całą pewnością na długo zapadnie w mojej pamięci i będzie miała szczególne miejsce w sercu. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-02-2023 o godz 20:10 przez: Książkowe wisienki
„Północ w Everwood” to historia pełna magii, fascynujących i ociekających słodyczą miejsc. Ale niech ta słodycz Was nie zmyli, bowiem to tylko pozorna otoczka, która skrywa brutalne i mroczne tajemnice. Żądza władzy i chęć manipulacji innymi ludźmi w połączeniu z czarami tworzą mieszankę wybuchową, która albo może doprowadzić do katastrofy, albo sprawi, że dobro zwycięży nad złem. To powieść o marzeniach głównej bohaterki Marietty, do których droga niestety usłana jest kolcami. Marietta ma dostatnie życie i nie narzeka na brak luksusów i wygody. Jednak jej prawdziwa pasja jaką jest balet, nie podoba się jej najbliższym i jest na każdym kroku krytykowana. Jako dziewczyna należąca do tak zwanych "wyższych sfer" nie może sobie pozwolić na to, żeby robić, to co naprawdę kocha. Pewnego dnia w Nottingham pojawia się osobliwy mężczyzna, który swoim urokiem osobistym i podarkami zaskarbuje sobie przychylność rodziny Marietty. Dziewczyna jednak czuje, że nowy przybysz coś ukrywa, a jego zamiary nie są do końca dobre i szczere. Jak potoczyła się dalej ta historia? "Północ w Everwood" to książka, w której przeplatają się ze sobą dwa światy - realny i magiczny. Bohaterka za sprawą tajemniczego gościa i jego czarów przenosi się do magicznej krainy, w której z pozoru wszystko wydaje się piękne. Z pozoru jej marzenia o tańcu wydają się realne do spełnienia w Everwood. Jednak to piękne marzenie podszyte jest cierpieniem ludzi, którzy na każdym kroku są gnębieni przez swego okrutnego króla. Króla, który spełnia swoje chore fantazje za sprawą magii, ale wbrew woli ludzi. To wszystko jest magiczne, ale ocieka brutalnością, a wyrwanie się ze szponów króla wcale nie jest takie proste. Choć z początku może się wydawać, że książka nie jest jakoś wybitnie porywająca, to im bardziej zagłębimy się w lekturę, tym ma się większe odczucie niezwykłości tej historii. A historia o marzeniach, do których droga nie jest łatwa jest z każdą stroną wciągająca. To ciekawa podróż do cukrowego królestwa, do dwóch światów, które tylko w teorii różnią się od siebie. Droga do marzeń jest tak samo trudna w rzeczywistości jak i w świecie magicznym. Grunt to nie porzucić swojej ścieżki do realizacji celów. Czasami trzeba wyrazić swój bunt i przeciwstawić się światu by robić to, co się naprawdę kocha.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-12-2022 o godz 18:44 przez: instytutksiazek
„Marzenia mają moc. Kiedy naprawdę się w nie wierzy, odnosi się wrażenie, że nie ma na tej ziemi nic, czego nie można by osiągnąć.” „Złota klatka to wciąż klatka.” „Jeżeli człowiek nie ceni swoich marzeń, to znaczy, że zapomniał jak żyć. Marzenia to nieodłączna część ludzkiej natury, na równi z miłością, nienawiścią i nadzieją.” „Ukrywanie uczuć nigdy nie ma sensu. Wtedy jeszcze bardziej osadzają się w twoim sercu i nie da się ich już odkopać.” „Nie istnieje większa siła niż słowa. Prawda jest mieczem potężniejszym niż jakakolwiek inna broń.” Rok 1906, Nottingham, Anglia. Wielkimi krokami zbliża się przesłuchanie do Zespołu Baletowego Nottingham. Sam udział w nim jest wielkim zaszczytem. Baletnice zespołu występują przed najznakomitszą widownią w najbardziej prestiżowych teatrach. Taka kariera jest największym marzeniem Marietty. Jednak nie może sobie na nią pozwolić ze względu na poglądy jej wysoko postawionej rodziny, której oczekiwania jest zobowiązana spełnić. Według nich celem kobiety jest odpowiednio wyjść za mąż i zajmować się domem, nie wypada jej za to tracić czas na balet. Od Nowego Roku Marietta ma zrezygnować ze swojej pasji i skupić się na wypełnianiu roli kobiety. Chyba, że jakimś cudem uda jej się znaleźć wyjście? Kiedy wybija godzina czarów wszystko staje się możliwe, a granice między rzeczywistością, a magią zacierają się. 10 /10 ⭐️ Książka przyciągnęła mnie opisem, okładką i pozytywnymi opiniami jakie o niej widziałam. Bardzo lubię klimat początków lat XX, balet i baśniową fantastyka z mrocznymi elementami, czego w książce zdecydowanie jest mnóstwo. „Północ w Everwood” M.A.Kuzniar to retelling Hoffmannowskiego „Dziadka do orzechów”. Nie brakuje w niej barwnych opisów. Na tyle obrazowych, że podczas czytania czułam się jakbym oglądała film, a chwilami nawet w nim była. Nie jest to zwykła świąteczna powieść. Ma ona w sobie cały szereg mądrych i pouczających cytatów oraz morał, który naprawdę daje do myślenia. Ta książka łączy w sobie wszystkie moje ulubione motywy literackie. Bardzo przyjemnie się ją czytało oraz pozwoliła mi wczuć się w ten zimowy, świąteczny klimat. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-12-2022 o godz 12:09 przez: Book Coffee Cake
“Północ w Everwood” to magiczna historia z bajkowym klimatem. Opowiada losy młodej dziewczyny, której największą pasją w życiu jest balet. Gdyby mogła poświęciłaby mu całe życie, jednak marzenie Mariett tłamszone jest przez rodziców, którzy nie wierzą w jej talent. Wszystko zmienia się w magiczną wigilijną noc kiedy to ucieczka dziewczyny zmienia całkowicie jej życie. Z jednej klatki niespodziewanie brutalnie zostaje wciągnięta w drugą, tym razem za złota. Jednak dobrze wiemy, że nawet złota klatka pozostaje więzieniem. Czy czeka ją szczęśliwe zakończenie?  Być może, tego oczywiście Wam nie zdradzę, jednak myślę, że macie świadomość jak wielką moc mają marzenia. W tej historii nasza główna bohaterka broni się rękami i nogami, aby postawić na swoim. Walczy każdego dnia, aby jej głos został usłyszany. Jednak jej los nie będzie usłany różami, a na jej drodze pojawią się kolce, które w dość brutalny sposób pokażą jej jaki skutek mają źle podjęte decyzję.  Muszę przyznać, że bardzo podobała mi się ta historia. Z jednej strony była lekka i przyjemna, gdyż bardzo szybko wkręciłam się w ten magiczny świat, z drugiej natomiast wartościowa, pouczająca i wciągająca, przez co nie mogłam się od niej oderwać. Jestem fanką kreacji postaci, były one bardzo różnorodne i charakterystyczne, przez co nie dało się przejść obok nich obojętnie. Każdy w jakiś sposób przykuł moją uwagę i zapadł mi w pamięci. Najbardziej intrygowała mnie postać Drosselmeier’a i Legat'a, gdzieś tam z biegiem kolejnych stron chciałam wiedzieć co siedzi im w głowach. Dodatkowo mogę powiedzieć, że magiczny świat, który został wykreowany wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Gdzieś tam momentami, mogło być go więcej, jednak nie mogę narzekać na to co dostaliśmy, ponieważ mi osobiście bardzo podobał się wątek fantastyczny w tej historii.  Jeśli więc lubicie baśniowe historie pełne intrygujących bohaterów, trudnych wyborów, walki o siebie, tajemniczego klimatu i lekkiego romansu to ta historia będzie idealna dla Was. Ja Wam ja mogę polecić! 💙
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-11-2022 o godz 16:35 przez: BarbaraAndHerBooks
„Pogoń za marzeniami to szczególny rodzaj cierpienia; nie jest dla osób o słabym charakterze ani tchórzliwych. Wymaga ogromnej siły i niezłomnej determinacji.” . „Dziadek do orzechów” nieodłącznie wiąże się ze Świętami Bożego Narodzenia. A gdyby tak poznać jego nową wersję? W dodatku dla dorosłych. Czemu by nie! „Północ w Everwood” to pierwsza książka M. A. Kuzniar dla dorosłych czytelników. Autorka przedstawiła nam kompletnie nową wersję historii, którą zna chyba każdy z nas. Główną bohaterką tej powieści jest 20-letnia Marietta Stelle, której całym życiem jest balet. Rodzice nie pochwalają jej marzeń i chcą, aby wreszcie wyszła za mąż. Dziewczyna absolutnie nie jest szczęśliwa z tego powodu i ma swoje własne plany. W wigilijną noc przypadkiem ląduje w magicznej krainie. Tam doświadczy nie tylko bólu i cierpienia, ale również wielu cudownych rzeczy, o których nawet nie śniła. Dużą rolę w całej historii odgrywa tajemnicza postać doktora Drosselmeiera, jednak nic więcej Wam nie zdradzę. Dodam tylko, że będzie bardzo intrygująco. To książka, która przede wszystkim opowiada o poszukiwaniu własnego „ja” i podążaniu za własnymi marzeniami. Ukazuje walkę jaką na początku XX wieku musiały toczyć kobiety, aby móc walczyć o własne pasje i ambicje. Nie możemy zapominać, że każde doświadczenie uczy człowieka czegoś nowego i z każdej takiej bitwy wychodzimy silniejsi. Początkowo miałam niewielki problem, aby wgryźć się w tą opowieść, jednak na szczęście szybko się to zmieniło. Muszę przyznać, że ostatecznie bardzo mi się podobała. Była pełna magii i dosłownie na każdej stronie czuć było ten cudowny bajkowy klimat. „Północ w Everwood” wywołała we mnie dużo skrajnych emocji i wprost nie mogłam się od niej oderwać. Nie zabrakło tu okrucieństwa, marzeń, nadziei i pasji. To była niesamowita podróż do krainy czarów i magii. Spędziłam z tą powieścią naprawdę cudowny czas i gorąco ją Wam polecam. Z pewnością będzie to idealna lektura na zimowy czas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-01-2023 o godz 20:06 przez: Alayna
„Tylko najbardziej magiczne rzeczy dzieją się o północy. Kiedy śmiertelnicy śpią, bezpieczni w swoich łóżkach, to właśnie wtedy pokazują się duchy i gobliny, a powietrze wypełnia się szalonymi czarami.” Na kartach opowieści poznajemy historię Marietty Stelle, która pragnie zostać tancerką, niemniej jednak nie jest to dobrze odbierane przez jej otoczenie. Przez odczuwalną presję ze strony rodziców i świata, wigilijnej nocy 1906 roku magicznie przenosi się do lasu Everwood. Tu czeka na nią nie lada wyzwanie, w którym dąży do wolności jak i do odkrycia nie tylko sekretów Everwood, ale i samej siebie. Aura magicznie cukrowo-śnieżnej krainy, wprost ukazuje dziecięce historię, odległych niesamowitych krain, w których chciałoby się zatracić, nie zwracając uwagi na to co kryje się pod tą warstwą niewinności. Autorka stworzyła miejsce zarówno cudowne jak i niebezpieczne, w którym można odkrywać nie jeden sekret nie mniej jednak nie świat a bohaterzy są tu ważni. Postać Marietty ma niesamowitą tendencję do wkurzania podczas czytania, podejmuje nieracjonalne decyzję, które każda osoba znajdująca się w jej otoczeniu odradza, w niektórych momentach przydaje jej się to, na większą metę niestety pakuje ją to w większe kłopoty. Drugim bohaterem, a może antagonista?, powieści -Doktor Drosselmeier, przyprawiał o gęsią skórę, zarówno w dobrym jak i złym znaczeniu, nie spodziewasz się żadnego z jego działań, przez co jest przyjemnym dodatkiem opowieści, który dokłada emocji wtedy kiedy trzeba. Co można powiedzieć o reszcie … M. A. Kuzniar stworzyła gamę namacalnych bohaterów, mające swoje zainteresowania, marzenia, cele czy nawet ambicję. Brakuje mi tu jednak czegoś; za szybko docieramy do końcowego aktu, mający chaotyczną melodię. 4,5/5 gwiazdek jest to do przemyślenia, chociaż uważam, że pewnie nic nie zmienię w ocenie. Swoją drogą boska okładka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
07-02-2023 o godz 18:35 przez: booksoverhoes
Marietta marzy o zostaniu primabaleriną, jednak jej rodzice mają inne plany. Gdy do kamienicy naprzeciwko wprowadza się tajemniczy dr Drosselmeier, postanawiają wydać za niego córkę. Odmowę dziewczyna będzie musiała przypłacić zesłaniem do magicznej krainy Everwood. Zacznijmy od tego sam pomysł na przeniesienie się do krainy pełnej czarów jest oklepany i nie wnosi do literatury nic nowego. Ale wcale nie to jest w tej historii najgorsze. Zabiła ją przede wszystkim zatrważająca liczba opisów. Rozumiem, że autorka chciała wykreować ten zachwycająco magiczny świat, pachnący piernikiem i skrzący się zaczarowanym, nigdy nietopniejącym śniegiem, ale naprawdę trzeba znać umiar. A tu każda najdrobniejsza pierdoła musiała zostać opisana tak szczegółowo, że trudno było się przebić przez natężenie epitetów. Nie pomogło to też zdecydowanie w budowaniu napięcia, czy absorbującej fabuły. Przez większość czasu książka jest po prostu nudna, a jakiekolwiek zwroty akcji są naciągane, niektóre momenty wręcz absurdalne (jak zupełnie bezsensowny pojedynek), natomiast rozwiązanie ważnych wątków najzwyczajniej w świecie rozczarowuje. Przy okazji Marietta jest niesamowicie irytującą główną bohaterką. W założeniu miała być postępową kobietą, która walczy o swoje marzenia na początku XX wieku, ale okazała się nijaka, niezwykle naiwna i jeszcze oskarżała wszystkich innych o złe położenie, w jakim się znalazła (któremu była winna głównie ona sama). Bolą mnie też nieścisłości w kreacji świata - na przykład fakt, że najpierw w Everwood ludzie nie wiedzą, czym są zegary, a potem ktoś patrzy na zegarek kieszonkowy. To nie jest bardzo zła książka. Ale na pewno nie jest też w żaden sposób wyjątkowa. Całość wygląda na zbyt infantylną jak na „baśń dla dorosłych”, zbyt oklepaną dla fanów fantastyki i zbyt nijaką dla czytelników w ogóle.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-12-2022 o godz 22:59 przez: Barbara Bandyk
„- Pogoń za marzeniami to szczególny rodzaj cierpienia; nie jest dla osób o słabym charakterze ani tchórzliwych. Wymaga ogromnej siły i niezłomnej determinacji”. Ach! „Północ w Everwood” otula swoim magicznym blaskiem i sprawia, że chce się ją czytać do ostatniego tchu! Ma w sobie piękny, zimowy klimat, który wpływa na czytelnika i jego emocje w każdym calu. Początek zaciekawia, ale im dalej tym cała akcja nabiera rozmachu. Ten dynamizm połączony z kreacją bohaterów i aurą powieści daje wrażenie, jakby lektura przenosiła do innej krainy. Razem z bohaterką udajemy się w podróż do wymiaru, który na pierwszy rzut oka wydaje się idealny, ale jak wiemy, czasem pozory nie wystarczą. Marietta jest marzycielką, która pragnie podążać własną ścieżką. Pragnie żyć na własnych zasadach, tańczyć i unosić się w odmętach swojego umysłu. Pragnęła dla siebie zupełnie innego życia niż jej rodzina. Magiczna podróż przełamuje w Marieccie pewną barierę i sprawia, że dziewczyna staje się silna i pragnie walczyć o swoje marzenia. Piękny, lecz skomplikowany wątek romantyczny to idealne tło i dopełnienie do magicznej atmosfery. Fabuła bardzo na nim zyskała, a dodatkowo kontrast dobra i zła oraz mroku i światła przeplatające się między sobą potęgowały emocje. Nawiązanie do baśniowego klimatu w wersji dla dorosłych sprawiło, że moje serce roztopiło się podczas lektury. Zamiłowanie, pasja, odwaga i silna to cechy, które rozwijają się u głównej bohaterki na przestrzeni kolejnych rozdziałów. Nie mogłam się oderwać! Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-02-2023 o godz 18:09 przez: Paulina
"Północ w Everwood" M. A. Kuzniar przyciągnęła mnie okładką. No bo kto by mógł się jej oprzeć! I przyznaje się bez bicia, że głównie dlatego wzięłam ją do recenzji. Obawiałam się trochę tego co znajdę w środku. Na szczęście zupełnie niepotrzebnie. Jedna noc zmienia całkowicie życie Marietty. Ucieka ona do baśniowego świata gdzie pozornie może spełniać swoje marzenia. Jednak zbyt późno spostrzega, że tak naprawdę to jest piękna klatka z której nie sposób się wydostać. A król krainy jest okrutnym tyranem, który krzywdzi swoich poddanych. Na szczęście magia jest wszędzie i dzięki niej można wszystko naprawić. A gdy pojawia się miłość, to co było niemożliwe staje się prawdziwe. Z początku byłam lekko przerażona historią która zaczyna się w epoce gdy kobiety nie miały praw i nosiły gorsety. To nie za bardzo moja bajka. Ale w miarę czytania, książka nabierała coraz więcej magii. Gdy Marietta trafiła do Everwood ja już byłam kupiona. Te piękne opisy słodkiej, lecz okrutnej krainy mnie zachwyciły. Czułam się jakbym znów była małą dziewczynką i czytała baśnie. Znajdziemy tu miłość, przyjaźń, marzenia które się spełniają oraz bunt przeciwko niesprawiedliwości i oczywiście happy end. Mocno kibicowałam Marietcie. Postąpiła bardzo odważnie walcząc o siebie. Stała się moją inspiracją, bym jeszcze bardziej walczyła o moje marzenia. Ogromnie się cieszę, że tym razem książka która jest piękna na wierzchu okazała się taka również w środku. Dołączy do mojej kolekcji pięknych okładek.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-11-2022 o godz 17:21 przez: Bookmaania
Marietta pochodzi z bogatej rodziny, a życie w luksusie ma swoje tradycje i postanowienia. I właśnie przez rodzinną etykietę dziewczyna otrzymuje zakaz tańca w balecie, który kocha całym sercem. Stara się jednak nie zważać na słowa ojca i dalej podąża za marzeniami. Kiedy ćwiczy zauważa nowego sąsiada, który wydaje się niezwykle tajemniczy, on także zwraca na nią uwagę.. Kiedy ich ścieżki się spotykają, Marietta odczuwa dziwny niepokój w jego towarzystwie i w tajemniczej okoliczności przenosi się do magicznej krainy zwanej Everwood... Lubię połączenia, w których to magia przenika do realnego świata, daje w ten sposób dodatkowy obraz do naszej wyobraźni i tworzy indywidualny klimat w lekturze. Magia jaka miała tutaj miejsce była niezwykle odczuwalna, wejście do baśniowej krainy oddała w zupełności swój czar. Jednak to, co może się okazać piękne i uwodzicielskie, w rezultacie może także być niepokojące i zdradzieckie.. Tak też bohaterka z powieści przez własną lekkomyślność i łatwowierność (czym mnie rozczarowywała) odkrywa tą mroczniejszą stronę baśniowej krainy.. Fabuła dość nieśpiesznie dąży do zakończenia, ale zapewnia przez to klimatyczne otoczenie, w które trafia czytelnik. Szkoda tylko, że niektóre dialogi były zupełnie pozbawione wydźwięku jaki dostarczyła w większości fabuła. "Północ w Everwood" daje nadzieję do dążenia po marzenia, ale także pokazuje skutki błędów i ich konsekwencje, które to są najważniejszą życiową lekcją.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-12-2022 o godz 19:10 przez: książkowa.przestrzeń
Współpraca reklamowa @wydawnictwoalbatros. "Północ w Everwood" to baśniowa opowieść, która wyszła spod pióra M. A. Kuzniar, o której szczerze mówiąc wcześniej nie słyszałam. Jednak czytając opis byłam jej ogromnie ciekawa. Tym bardziej, że jest to książka porównywana do "Dziadka do orzechów" w wersji dla dorosłych. Główną bohaterką powieści jest Marietta, której głównym zainteresowaniem jest balet i to z nim chce ona związać swoją przyszłość. Jednak jej marzenia stykają się z rzeczywistością, którą ułożyli dla niej rodzice. Według nich dziewczyna ma, bowiem zostać przykładną małżonką doktora Drosselmeiera. Aczkolwiek Marietta czuje, że człowiek ten ma w sobie ukryte tajemnice, z którymi wiąże się jego mroczna strona osobowości. To właśnie on sprawia, że dziewczyna w dniu wigilii przenosi się do mroźnej krainy, gdzie spotyka ją szereg różnych przygód. M. A. Kuzniar ukazuje w tej historii walkę o marzenia i samego siebie. Nie brakuje tutaj również wątku miłosnego, który muszę przyznać, że mnie oczarował. Zresztą tak jak cała opowieść, w której świat realny przenika się ze światem magicznym. Pomimo tego udaje się utworzyć nierozerwalną całość, która zabiera czytelnika w baśniową podróż. Nie brakuje tutaj również walki dobra ze złem, ale w końcu w baśniach to stracie jest nieuniknione. Książka idealnie wpasowuje się również w zimowy klimat i moim zdaniem jest stworzona do sięgnięcia po nią właśnie w zimowym i świątecznym czasie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-12-2022 o godz 13:25 przez: SzkolnyKlubRecenzenta
M. A. Kuzniar pracowała jako nauczycielka języka angielskiego w Hiszpanii. Dzięki licznym podróżom nie zabrakło jej inspiracji do napisanie cyklu książek dla młodzieży. Książka pt.: „Północ w Everwood” to jej pierwsza książka przeznaczona dla starszych czytelników. Marietta Stelle mieszka w Nottingham, a jej największym marzeniem jest zostanie słynną primabaleriną. Zbliżają się święta, jednak dla dziewczyny nie jest to powód do szczęścia. Tuż po nowym roku dziewczyna wbrew własnej woli ma wziąć zaaranżowany przez jej rodziców ślub. Marietta traci jakiekolwiek nadzieje, a w jej głowie pojawia się coraz więcej ponurych myśli. Wszystko zmienia się, gdy pewien dr. Drosselmeier wpuszcza do jej życia odrobinę magii i wywraca wszystko do góry nogami. Książka jest bardzo ciekawa, jej fabuła nie jest oklepana, a wręcz jest niestandardowa. Detale są dopracowane, a bohaterka jest świetnie wykreowana. Życie tej dziewczyny nie idzie gładko jak można by pomyśleć. Już od początku można zauważyć, że Marietta zdaje sobie sprawę z tego, że bez wysiłku niczego nie zdziała. Z każdą kolejną stroną coraz dobitniej pokazuje nam swoje możliwości. W trakcie czytania czuć cudowny, zimowo-świąteczny klimat, który sprawia, że chce się czytać dalej. Książkę czyta się dość wolno po to, aby wszystko dokładnie rozumieć, ale jest to bardzo przyjemnie spędzony czas. Polecam ją tym, którzy chcą miło spędzić długi, zimowy wieczór. E.H. Szkolny Klub Recenzenta
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji