5/5
24-10-2021 o godz 21:26 przez: Ewelina
Przeczytałam ją i wciąż nie potrafię do siebie dojść. To niepojęte, ile w tej książce bólu i rozpaczy. Ten ból obezwładniania nas równie mocno, co bohaterkę, która zmuszona była oddać własne dziecko. Z braku pieniędzy i jedzenia była pewna, że tam jej będzie lepiej. Pozostawiła tam połowę serduszka, które dostała od swojego ukochanego. Chciała, by mała wiedziała, że po kilku latach po nią wróci. W samotności cierpiała, kiedy dowiedziała się, że ojciec jej dziecka zmarł. Chciała o nim i o wszystkim co przeszła opowiedzieć swojej córeczce, którą kocha nad życie. Sumiennie odkładała pieniążki, by móc ją wykupić, kiedy sytuacja u niej się poprawi. Przez te wszystkie lata odmawiała sobie wszystkiego. Zbierała dla małej ubranka o które było bardzo ciężko. I w końcu kiedy była już gotowa, kiedy niemal w podskokach kroczyła w kierunku przytułku dla dzieci, kiedy cały dom i bliscy byli przygotowani na tą radosną chwilę, stało się coś okropnego. Pierwszym strachem była niewystarczająca ilość pieniędzy do odebrania małej. Drugim jej warunki mieszkaniowe, bo choć lepsze, to jednak niewystarczająco dobre. Jednak najgorsze było dopiero przed nią. Mężczyzna przyniósłszy teczkę z piękną niebieską kokardką popatrzył na kobietę przenikliwym wzrokiem. Z dokumentów bowiem wynikało, że takiego dziecka tam nie było. Widniał znak kobiety, że następnego dnia przyszła i córkę odebrała. Złożyła nawet podpis... Gdzie zatem przebywała Clara? Kto ją odebrał i dlaczego podpisał się danymi prawdziwej matki? Niesamowita... Nie potrafiłam ani na moment przestać jej czytać. Była wstrząsająca i pełna nadziei. Wszystkie emocje zrozpaczonej matki przechodziły na mnie. Tekst hipnotyzował mnie do tego stopnia, że czułam jakbym przeniosła się do jej czasów i tam pomagała odnaleźć jej jakiś trop, cokolwiek, by tylko jej dziecko się odnalazło. Dodatkowo poznałam świat, gdzie co druga rodzina przymierała głodem. Oni masowo oddawali swoje dzieci i tylko cztery rodziny na czterysta po te dzieci wracało... To było takie przykre. Z całego serca dziękuję Bogu, że nie było mnie w tamtych czasach. Książka, która pokaże wam jak wiele posiadamy i jak niewiele mają inni...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-10-2021 o godz 13:18 przez: Mysilicielka
XVIII-wieczny Londyn to miasto z jednej strony pełne brudu i ubóstwa, a z drugiej oferujące luksus i prestiż. Wszystko zależy od tego, w jakim domu się urodziłeś. Czy raczej trzeba powiedzieć - kto cię wychował... Bess jest zmuszona zostawić swoją córeczkę w przytułku. Po latach i z ciężko zarobionymi pieniędzmi wraca, by dziecko wykupić, ale, ku konsternacji wszystkich, w dokumentach widnieje już jej podpis. Małą Clarę podobno odebrała jej matka ledwo dzień po oddaniu. Co się tak naprawdę stało z dziewczynką? Jeśli wydaje ci się, że ta historia będzie trochę zagmatwana, to jak najbardziej masz rację. A jeszcze nie poznaliśmy Aleksandry! Narracja jest prowadzona z dwóch punktów widzenia, tj. (mam nadzieję, że to nie będzie zbyt dużym spoilerem) dwóch matek. Pierwsze strony to rozdzierające serce rozstanie Bess ze swoim dopiero co narodzonym dzieckiem. Jej rozdziały są zawsze pełne emocji, czytelnikowi udziela się jej smutek, bezinteresowna miłość i wreszcie gniew na niesprawiedliwość tego świata. To dzielna i zaradna dziewczyna, która pokazuje nam życie ulicznych sprzedawców i zakamarki zimnych i porośniętych pleśnią mieszkań z biednych dzielnic angielskiej stolicy. Idealnie równoważy ją Aleksandra, całkowite przeciwieństwo Bess pod każdym względem. Gdybym miała wybierać, która z tych dwóch postaci podobała mi się bardziej, to od razu wskazałabym na Aleksandrę. Cała historia jest świetna, a Bess jako bohaterka została sportretowana cudownie, ale jej "przeciwniczka" ma w sobie coś szczególnego. Nie trzeba tu lekarza, żeby zauważyć, że coś z psychiką tej kobiety jest nie tak. Widzimy to w jej zachowaniu, w narracji i to jest fascynujące. Kiedy zaczęłam czytać jej rozdziały, to jakbym się ocknęła, pomyślałam "czemu ona tak się zachowuje? muszę się tego dowiedzieć!". Powieść jest ciekawa, dobrze poprowadzona, czytałam w każdej wolnej chwili, bo nie mogłam się od niej oderwać. Niesie ze sobą dużo emocji, ale nie jest ckliwa. Dla mnie była nieprzewidywalna, no i jeszcze ten stary Londyn w tle... Polecam bardzo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-10-2021 o godz 12:41 przez: Stos książek
Londyn to idealne miasto na osadzenie akcji. Od wieków jest inspiracją dla pisarzy i nie dziwię się, ponieważ ma swój niepowtarzalny klimat. Osiemnastowieczne gwarne ulice, arystokracja i bieda, taki obraz znajdziemy w "Podrzutku" Stacey Halls. Dom ubogiej Bess i ciepłe pokoje Aleksandry to dwa bliskie, a zarazem różne światy, w których rozgrywa się historia chwytająca za serce. Ciężko jest sobie wyobrazić, co czuła Bess oddając swoje dziecko do przytułku. Dziewczyna chciała, aby ktoś zaopiekował się jej nowo narodzoną córką, ponieważ sama nie była w stanie. Mieszka z ojcem i bratem w małej izbie ciężko pracując, aby przeżyć. Niby słusznie postąpiła, ale z tyłu głowy cały czas chodzi mi myśl, że Bess się poddała, ponieważ nie próbowała zaopiekować się dzieckiem. Dokonała wyboru, który na tamten moment wydawał się najlepszym rozwiązaniem. Po latach wraca do sierocińca, aby zabrać Clare do domu, jednak jej już tam nie ma. Czy znajdzie córkę? Mimo że fabuła jest przewidywalna to i tak powieść czyta się z zapartym tchem. Autorka za sprawą dokładnych opisów przenosi nas do oświeconej Anglii. Z łatwością można sobie wyobrazić świat wykreowany przez Stacey Halls. Dzięki dwutorowej narracji poznajemy główne bohaterki. Wiemy, dlaczego postąpiły w taki, a nie inny sposób. Krewetkowa dziewczyna i dostojna Aleksandra są przedstawicielkami dwóch różnych warstw społecznych, a ich losy splatają się ze sobą. Każda z nich jest matką najlepszą, jaką może być. Bess kocha Clare z całego serca, pragnie ją całować i tulić do snu, natomiast Aleksandra jest powściągliwa w uczuciach, stara się zapewnić Charlotte dobrą przyszłość, nie okazując jej przy tym czułości. Obie chcą tego, co najlepsze dla swojego dziecka, dając mu to, co mogą. "Podrzutek" to piękna historia, która porywa od pierwszych stron. Już patrząc na okładkę, wiemy, że opowieść będzie niesamowita. Autorka oczarowała mnie książką, dlatego zdecydowanie polecam. Dziękuję wydawnictwu Świat Książki za możliwość napisania recenzji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-10-2021 o godz 11:09 przez: Anna Rydzewska
Pierwsze, co absolutnie zachwyca, to hipnotyzująca okładka, która sprawia, że nie można przejść obojętnie obok tej pozycji. Zapewniam was jednak, że język, jakim została napisana, jest równie piękny, działający na zmysły i wprowadzający w zachwyt. "Podrzutek" to intrygująca, przesiąknięta sekretami powieść, w jakiej przepada się od pierwszej strony. Stacey Halls umiejętnie poprowadziła fabułę, czyniąc z czytelnika niemal pełnowymiarowego bohatera, jaki przepada bez pamięci w poznawanej opowieści i chłonie ją wszystkimi zmysłami. Fantastycznie oddany został klimat dawnych lat, a sugestywne pióro funduje lawinę doznań. Krocząc za Bess po targu, niemal odczuwamy zapach owoców morza, podobnie jest z atmosferą sierocińca, jaka dosłownie przeszywa na wskroś. Tak, to jedna z tych lektur, które przybierają formę namacalnego doświadczenia, pozostawiającego po sobie ślad w sercu już na zawsze. Historia zaczyna się z przytupem, po to by, z każdą kolejną stroną skołować i zamotać w głowie jeszcze mocniej. Główną bohaterkę poznajemy w momencie, gdy oddaje swoje dziecko do sierocińca i choć jest to wydarzenie wyjątkowo bolesne, nic nie zapowiada wiru nieprawdopodobnych wydarzeń, jakie nastąpią potem. Tajemniczy klimat, dopieszczony doskonale zbudowanym napięciem, całkowicie odurza, a zaintrygowany czytelnik nie jest w stanie z własnej woli przerwać lektury. I choć w pewnym momencie domyśla się prawdy, to jedynie wierzchołek góry lodowej, gdyż zdolna autorka nie ma zamiaru zdradzać mu więcej. "Podrzutek" to wyjątkowo klimatyczna, wciągająca i odurzająca historia, jaka zagra na najczulszych strunach czytelnika. Sieć zagmatwanych kłamstw, doskonałe kreacje bohaterów, wulkan skrajnych emocji, umiejętnie stopniowane napięcie, a wszystko to dopełnione fascynującym, wręcz magicznym klimatem! Ta hipnotyzująca opowieść o dwóch matkach uzależni was niczym silny narkotyk. Podsumowując, moim zdaniem jedna z lepszych książek tego roku! Polecam gorąco!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-10-2021 o godz 15:15 przez: Katarzyna
Nie dość, że „Podrzutek” to książka o cudnej okładce, to jeszcze ma bogate wnętrze. Naprawdę jest niezwykła, wręcz wyjątkowa. Dawno nie czytałam tak poruszającej historii! Akcja toczy się w osiemnastowiecznym Londynie. Bess, biedna młoda kobieta, która na co dzień handluje krewetkami zachodzi w ciążę z mężczyzną, którego praktycznie nie zna. Jest uboga, by się utrzymać musi ciężko pracować. Oddaje więc swoją maleńką córeczkę do przytułku z myślą, że kiedyś po nią wróci. Dziecku zostaje nadany numerek 627. Sześć lat później w końcu udało jej się odłożyć wystarczająco dużo oszczędności, by zabrać swoją Clarę z sierocińca. Bardzo się boi, że jej dziecko mogło nie przeżyć tych sześciu lat. Na szczęście wspiera ją przyjaciółka, za radą której matka w końcu decyduję się na wizytę w przytułku. Okazuje się, że jej córeczki tam nie ma. W dokumentacji widnieje zapis, że matka dziecka odebrała je dzień po tym, jak je oddała. Ale to nie była ona! Ktoś się za nią podał i zabrał jej córeczkę! Co tam się wydarzyło… Ach, nie mogę Wam nic więcej powiedzieć. Zdradzając, odebrałabym Wam całą przyjemność czytania tej książki, do czego szczerze Was zachęcam. To nie jest wcale łatwa książka, opowiada o trudnych życiowych problemach, o sile, ale i słabości, o wyrzeczeniach, o matczynej miłości, ale też o smutku… Tak, jak wcześniej wspomniałam – jest niezwykła – poruszająca i piękna. Jestem absolutnie zachwycona tą książką i śmiało mogę powiedzieć, że to mój numer 1 wśród książek przeczytanych w tym roku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-11-2021 o godz 21:53 przez: Kacha
Autorka stworzyła emocjonalną i pełną wzruszeń powieść, w której dwie kobiety są narratorkami. Opowiadają historię przepełnioną bólem, cierpieniem i smutkiem. Niestety w tej historii nie ma miejsca na radość jest jednak dużo nadziei, którą żyje czytelnik do ostatniej strony. W powieści dość szczegółowo został odwzorowany Londyn z tamtych czasów, nie chodzi o wygląd miasta ale o realia życia jakie panowało w XVIII wieku. Dodatkowo przytułek Foundling Museum, o którym mowa w książce, istnieją naprawdę i pomagał porzuconym dzieciom. Podrzutek to historia warta uwagi, może z początku akcja rozkręca się dość wolno to jednak warto czekać. Nie jest to książka do śmiania się raczej będzie przeważał smutek i wzruszenie, a może nawet uronicie łzy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-10-2021 o godz 10:16 przez: Gosia_o15
"Podrzutek" to z pewnością jest książka, którą możemy polecić innym. Wydaje mi się, że zawiera w sobie bardzo wiele fajnych przesłań. W tle widzimy Londyn z XVIII wieku i ludzi, którzy ciężko pracują by przeżyć, a z drugiej strony także osoby lepiej urodzone, którym bardziej poszczęściło się w życiu pod względem materialnym, ale może niekoniecznie uczuciowym? Ciekawe zderzenie takich dwóch światów
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji