4/5
19-05-2019 o godz 18:20 przez: keskese87
Jestem właśnie po lekturze piątego tomu „Wojen Wikingów” Bernarda Cornwella, pod tytułem ”Płonące ziemie”. Można by zapytać – ile można czytać o tym samym, ile można recenzować to samo, ale jednak każda z książek autora opowiada oddzielną historię, spleconą dzięki postaci wojowniczego Uhtreda. Bohater, który dorastał na naszych oczach, dobiega już czterdziestki, co jak na tamte czasy jest całkiem przyzwoitym wiekiem, zważywszy na ilość walk, jakie stoczył i niebezpieczeństw, które na niego czyhały. Uhtred żyje i ma się dobrze, wiele wyniósł z życiowych doświadczeń, a jednak posiada pewne słabe punkty, przez które wciąż popada w kłopoty. Wojownik wciąż jest na usługach Alfreda, którego wręcz nie znosi, ale raz dane słowo jest dla niego ważniejsze niż osobiste sympatie. Duńczycy zagrażają królestwu Alfreda, do wybrzeży Wessexu przybija osiemdziesiąt okrętów, oddziały pustoszą też okolicę. Wykonując po kolei rozkazy króla, Uhtred rozbija oddział dowodzony przez piękną Skade, kochankę Heralda. Kobieta jest najbardziej tajemniczą postacią tej części opowieści – jest niezwykle piękna, przez co stanowi pokusę i zagrożenie, a do tego jest wieszczką, rzucającą przerażające klątwy. Uhtred, który przeżywa osobisty dramat, łatwo jej ulega. Już w poprzednich tomach dał się poznać jako mężczyzna, nie mogący się oprzeć pięknym, silnym kobietom. To właśnie jego relacje z płcią piękną napędzają historię, dodają smaczku i pokazują, jak silny wojownik może być tak naprawdę słaby i podatny. Co też kobieta potrafi zrobić z mężczyzną. Zestawiając wydane dotąd pięć tomów „Wojen wikingów” możemy już powoli cieszyć się pięknym obrazem, jaki tworzy się po zestawieniu wszystkich brzegów książki ze sobą. Wizualnie wygląda to naprawdę fantastycznie, to nowe wydanie zostało dopracowane w każdym najmniejszym punkcie. Poza przydatnymi wklejkami z rycinami map i notą historyczną, brzeg każdego tomu to mój ulubiony ukłon w stronę czytelnika. Aż ciekawość mnie zżera, jak to będzie prezentować się na regale w całości. Oczywiście, widziałam wizualizacje w internecie, ale jednak widok na żywo musi być zdecydowanie lepszy. Piąty tom pełen jest batalistycznych, bardzo plastycznych opisów, starć mniejszych i większych, potyczek i prawdziwych bitew. Los nie oszczędza głównego bohatera, raz po raz odbiera mu ludzi, których kocha i dobra, które do niego należą, ale Uhtred się nie poddaje. Idzie po swoje, nawet jeśli ograniczają go złożone przysięgi i trudne sploty okoliczności. Wszystko jeszcze przed nim.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-06-2019 o godz 00:04 przez: Justyna Sikora
Aż ciężko mi uwierzyć, że „Płonące ziemie” to już piąty tom cyklu „Wojny Wikingów” - mam wrażenie, jakbym zaledwie przed chwilą zaczęła przygodę z Uthredem. W poprzednich częściach tak wiele się działo, że tym razem byłam przygotowana na wszystko, a jednak i tak Bernardowi Cornwellowi, autorowi tej zacnej serii, udało się mnie zaskoczyć. I to – jak zawsze – bardzo pozytywnie! Zacznę od tego, że niepokojący klimat tym razem udziela się od pierwszych stron. Życie Uthreda nigdy nie było usłane różami, ale w tym tomie czuć to zaskakująco wyraźnie. Być może to sprawka pewnej kobiety, wiedźmy Skade, której postać ogromnie mnie zaintrygowała. Muszę przyznać, że fragmenty z jej udziałem śledziłam ze stale rosnącym zainteresowaniem – chyba po prostu mam słabość do inteligentnych postaci kobiecych, które potrafią nabałaganić w powieściach. A Skade to zrobiła i to z nawiązką – rozpaliła moje żądne intryg serce! Oczywiście, Skade to nie wszystkie zalety „Płonących ziem”, choć – jak się zapewne domyślacie – przebić ją ciężko. Po raz kolejny Cornwell zachwyca batalistycznymi opisami, które pochłoną każdego czytelnika – nie tylko mężczyznę, ale i kobietę. Jakaś zaskakująca lekkość wkrada się u tego autora w opisy walk, naturalność, która przykuwa uwagę i wciąga. Również wątki religijne, konkretnie chrystianizacji, przedstawione są z najprawdziwszym kunsztem i konflikty te są doprawdy fascynujące, niezwyczajne, przystępnie zobrazowane. Tego tematu zwykle średnio mnie interesują, ale u Cornwella jest to tak nieprawdopodobnie dobrze napisane, że po prostu nie potrafię być obojętna. Niekwestionowaną zaletą tego temu są również zachowania społeczeństwa wobec problemu, kolejne nawiązania do tradycji, a nawet codzienności, które dopełniają całości i nadają cyklowi bardziej realistyczny, wręcz namacalny, wymiar. Bernard Cornwell to niesamowicie utalentowany pisarz, którzy tworzy jedne z najlepszych powieści historycznych. Dowodem na to jest cykl „Wojny Wikingów”, który stale nie zawodzi. „Płonące ziemie” ukazują, że autor ma jeszcze wiele w zanadrzu i już nie mogę doczekać się, co spotka Uthreda w tomie szóstym. I – jakże mogłabym zapomnieć – najnowsze wydanie Wydawnictwa Otwartego prezentuje się genialnie! Polecam z całego serca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-05-2019 o godz 17:03 przez: Zatracona w słowach
„Płonące ziemie” to kolejny tom serii opowiadającej o losach walecznego Uhtreda. Pięć z planowanych przez wydawnictwo dziesięciu tomów już za nami, a moja ekscytacja i zamiłowanie do tej serii nadal rośnie. Nie spodziewałam się, że po zapoznaniu się z kilkoma dość obszernymi książkami nie znudzi mi się wałkowanie ciągle tego samego tematu. Na szczęście, choć myśl przewodnia jest jedna, mamy do czynienia z rozdartym Uhtredem, któremu życie rzuca ciągle nowe kłody pod nogi, to jednak każdy tom skupia się na czymś innym. Nie ma dzięki temu monotonii, choć niektóre elementy zaczęły się już potarzać. W tej części ponownie mamy do czynienia z Duńczykami, którzy zagrażają królestwu Alfreda. Uhtred nadal walczy dla króla, choć raczej ze względu na złożoną mu przysięgę, a nie uczucia, którymi darzy władcę. Nasz bohater dobiega już czterdziestki i teraz kieruje się głównie rozumem, a nie uczuciami. Dzięki temu staje się świetnym strategiem, który potrafi poprowadzić swoich ludzi do zwycięstwa. A ma to dość duże znaczenie, gdyż w tym tomie pojawiają się oczywiście sceny batalistyczne i to w sporej ilości. Akcja pędzi w zawrotnym tempie, autor rzuca nas od jednej potyczki w drugą, a czytelnik całkowicie zatraca się w wirze walki. Miłym zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się nowej, silnej postaci kobiecej, a mianowicie Skade. Wiedźma, która wie jak manipulować ludźmi, by dostać to, czego pragnie. Cwana i przebiegła wniosła do tego domu odrobinę pikanterii, która na pewno jej nie zaszkodziła. „Płonące ziemie” nie są ani lepsze, ani gorsze od poprzedniego tomu. Autor trzyma poziom i to jest moim zdaniem najważniejsze. Kiedy mamy do czynienia z tak długą serią, jak Wojny Wikingów, to naprawdę istotne jest, żeby podtrzymać zainteresowanie czytelnika, by miał ochotę wrócić do tego świata w kolejnym tomie i uważam, że Bernardowi Cornwellowi wychodzi to świetnie. Po zakończeniu każdej poprzedniej części chciałam jak najszybciej sięgnąć po kolejną i cieszę się, że w tym przypadku to się nie zmieniło. Nie pozostaje mi nic innego niż tylko zabrać się za „Śmierć królów”, czyli szósty tom w tej serii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
18-08-2019 o godz 16:06 przez: Gypsy_Girl_Recenzuje
Duńczycy wciąż zagrażają królestwu Alfreda: jarl Haesten przywiódł do wybrzeży Wessexu osiemdziesiąt okrętów, a kilka tysięcy wikingów pod wodzą Haralda Krwawowłosego pustoszy Kent. Uhtred, dowodzący teraz załogą Londynu, chce walczyć z Haestenem, ale z woli władcy układa się z nieprzyjacielem. Alfred rozkazuje mu też wyruszyć do Aescengum – tam bowiem zamierza rozgromić armię Krwawowłosego. W drodze do warowni Uhtred rozbija oddział dowodzony przez piękną i niebezpieczną Skade, kochankę i wieszczkę Haralda... To moje piąte spotkanie z twórczością Bernarda Cornwella i muszę wam powiedzieć, że Uthred za każdym razem mnie zaskakuje. Człowiekowi może się wydawać, że zna już bohatera powieści, że już człowiek z zamkniętymi oczami może przewidzieć jego ruchy, a tu klops. Uthred za każdym razem mnie zaskakuje. Uhtred nie ma łatwo w życiu. Wciąż stoi na granicy między lojalnością wobec króla i tą dotyczącą jego rodziny i przyjaciół. Tym bardziej, że główny bohater to już 40letni mąż i ojciec. Jednak pomimo dorosłości miota się pomiędzy przynależnością do Wikingów, którą czuje w swoim sercu, a lojalnością do Króla Alfreda. Jednak Uthred zaczyna kierować się rozumem, a nie sercem. Ciężko się czyta jak Uthred pali za sobą mosty. Jak wybiera Sasów zamiast Wikingów. No, ale cóż..... historia ta ma jeszcze wiele tomów przed sobą, i wiele może się zmienić. Jak zwykle jest totalnie zakochana w scenach balistycznych. Wiele osób mogłoby się uczyć od Bernarda Cornwell'a jak pisać takie sceny. I pomimo ich mnogości czyta się je naprawdę przyjemnie. Cóż można więcej napisać. Każdy tom tej serii jest wciągający. I tak samo było tym razem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-05-2019 o godz 01:12 przez: Dominika Stryszowska
Czy można zaskoczyć czytelnika w piątym tomie sagi? Otóż tak. I Bernard Cornwell doskonale wiem co robi. Nasz Uthred to już 40letni mąż i ojciec. Na ówczesne czasy jest już w wieku mocno dojrzałym i marzy o tym, żeby na stare lata wrócić do swojego grodu, należnemu mu po ojcu. Jednak na drodze staje mu król Alfred i przyrzeczenie, że będzie mu służył, aż do jego śmierci. I w tej części nie zabraknie bitew, walk, krwi i nienawiści. Walka o panowanie na angielskich ziemiach, podszyta intrygami nie słabnie, Alfred jest coraz starszy i przez przeciwników uważany za coraz słabszego. A Uthred? Nasz bohater jest rozerwany między tym co chce, a tym co powinien, jednak nie traci swojej pewności siebie, co może okazać się niestety zgubne. Tom czwarty i piąty czytałam ciągiem, co jest z jednej strony jest dobre, bo nie tracę czasu na wchodzenie w akcję, ale momentami czułam znużenie. Mimo że akcja jest wyrazista, czułam sie zmęczona kolejnymi bitwami o to samo. I choć teraz trochę narzekam, to czekam na kolejny tom, bo wiem że i tym razem autor czymś mnie zaakoczy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-05-2019 o godz 01:10 przez: Dominika Stryszowska
Czy można zaskoczyć czytelnika w piątym tomie sagi? Otóż tak. I Bernard Cornwell doskonale wiem co robi. Nasz Uthred to już 40letni mąż i ojciec. Na ówczesne czasy jest już w wieku mocno dojrzałym i marzy o tym, żeby na stare lata wrócić do swojego grodu, należnemu mu po ojcu. Jednak na drodze staje mu król Alfred i przyrzeczenie, że będzie mu służył, aż do jego śmierci. I w tej części nie zabraknie bitew, walk, krwi i nienawiści. Walka o panowanie na angielskich ziemiach, podszyta intrygami nie słabnie, Alfred jest coraz starszy i przez przeciwników uważany za coraz słabszego. A Uthred? Nasz bohater jest rozerwany między tym co chce, a tym co powinien, jednak nie traci swojej pewności siebie, co może okazać się niestety zgubne. Tom czwarty i piąty czytałam ciągiem, co jest z jednej strony jest dobre, bo nie tracę czasu na wchodzenie w akcję, ale momentami czułam znużenie. Mimo że akcja jest wyrazista, czułam sie zmęczona kolejnymi bitwami o to samo. I choć teraz trochę narzekam, to czekam na kolejny tom, bo wiem że i tym razem autor czymś mnie zaakoczy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-06-2019 o godz 17:10 przez: NathalieRoss
Kolejny, piąty już, tom przygód Uthreda w ramach "Wojen Wikingów" i kolejne rozważania na temat lojalności bohatera. Fabuła wciąż pcha go dalej, wplątując w coraz bardziej zawiłe sieci intryg... i niespodziewaną znajomość z wrogiem. Można odnieść wrażenie, że "Płonące ziemie" to jeden gigantyczny opis batalistyczny. Cornwell pisze te sceny naprawdę fantastycznie, ale ja poczułam już przesyt. Wiem, że to saga wojenna, ba! sam tytuł o tym mówi. Niemniej oczekiwałam trochę większego wymieszania rodzajów scen, zamiast co i rusz kolejnych bitew. Uthred za to dalej mnie intryguje. Tym, że ciężko przewidzieć jego kolejne ruchy i tym, że nie wiadomo, po której stronie ostatecznie się opowie. Widać, że jego lojalność jest chwiejna i zależy od różnych czynników zewnętrznych. Pozostaje jedynie pytanie, co stanie się dla niego ważniejsze - podążanie za głosem rozsądku czy kurczowe trzymanie się złożonej obietnicy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-06-2019 o godz 17:43 przez: dasia147
Dlaczego warto przeczytać ten tom? Po pierwsze, bo jest tu wartka akcja, która wciąga czytelnika od samego początku. Po drugie kreacja bohaterów jest na bardzo wysokim poziomie. Tutaj nie ma dobrych i złych ludzi. Tu każdy kieruje się swoimi motywacjami, co sprawia, że nie można ich zaszufladkować. Dla mnie postać Skade to numer jeden tego tomu. Po trzecie styl, który jest lekki, przyjemny, a zarazem plastyczny. W fenomenalny sposób przedstawia nam wycinek prawdziwej historii, ubarwiając go tylko o drobne elementy. Nigdy nie przypuszczałam, że będę z wypiekami na twarzy zaczytywać się w dość krwawe przygody o wikingach, jednak mając do czynienia z tak genialnie opowiedzianą historią nie może być inaczej. Polecam miłośnikom historii i tym co uwielbiają wikingów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
29-06-2019 o godz 00:00 przez: AlfredStephan | Empik recenzuje
Bernard Cornwell jest moim nowym ulubionym autorem. Każda jego książka jest świetna, a wyjątkowy styl pisania nie pozwala ich odłożyć zaraz po przeczytaniu pierwszych stron. Uwielbiam fakt, że można zacząć czytanie od którejkolwiek książki i nadal będzie wiedziało się co się dzieje w tej historii. Ta seria opowiada głównie o bitwach, wojnie i wierzeniach ludzi tamtych czasów. Czytając piątą część widziałem jak postaci ewoluowały i stały się bardziej ludzkie i jeszcze bliższe sercu. Nie chcę więcej pisać, aby nie spoilerować, ale zdecydowanie polecam tę serię. Jest to coś wyjątkowego!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-05-2019 o godz 14:27 przez: Magdalena Senderowicz
Zdecydowanie jest to znakomita kontynuacja losów Uhtreda z Bebbanburga, mocno zachęcająca do zgłębiania kolejnych jego przygód. Bernard Cornwell zna się na rzeczy i tworzy naprawdę znakomite opowieści, które porywają czytelnika. Dodatkowo wzbogaca on swoje książki o różne fakty historyczne, szeroko wyjaśnia wszelkie nazwy geograficzne, a mapka czy też drzewo genealogiczne królów Wessexu stanowią całkiem miły dodatek w tej książce. To naprawdę rewelacyjna historia! Cała recenzja: bookeaterreality.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji