5/5
15-05-2019 o godz 01:29 przez: Ania
Czwarty tom sagi wydaje się być z kilku względów inny od poprzednich. Główny bohater się zmienił. Uthred stał się dojrzalszy, mniej arogancki, podejmuje bardziej przemyślane decyzje. Czasami zadziwiająco cierpliwie znosi poniżenia, nie reagując natychmiast. Czeka z zemstą na odpowiedni moment. Zna już bowiem swoją wartość. Bohater założył rodzinę, osiedlił się, jest szczęśliwy. Do pełni brakuje mu odzyskania własnego dziedzictwa. Lecz te plany na razie musi odłożyć na przyszłość. Nadaj krępuje go bowiem przysięga i zobowiązania wobec króla Alfreda. Król wykorzystuje dług wdzięczności i zleca mu wykonanie trudnego i niewykonalnego wydawałoby się zadania. Jest ono dodatkowo niewdzięczne, jako główny dowodzący i musi bowiem pozostać w cieniu. Chwała ma przypaść komuś innemu. Oczywiście nie jest w pełni uległy, działa po swojemu, podejmuje samodzielne decyzje, które mają prowadzić do wyznaczonego celu. W trakcie misji los jak zawsze przynosi nieoczekiwane zwroty akcji i komplikacje. Bohater, który chciałby być wolny wplątuje się w kolejną przysięgę. Charakter tego tomu jest inny również przez to, że akcja rozgrywa się na mniejszym obszarze, niż było to w poprzednich częściach. Koncentruje się w okolicach i w samym Londynie, mieście położonym w strategicznym miejscu na styku 3 królestw. Uthreda nadal kusi by stanąć po stronie wikingów. Na scenie pojawiają się nowi wodzowie północy- norwescy jarlowie. Powracają też starzy przyjaciele.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-05-2019 o godz 08:22 przez: dasia147
Muszę przyznać, że książka ,, Pieśń miecza” mimo bycia 4 tomem serii jest napisana na wysokim poziomie. Niczym nie odbiega od swych poprzedniczek. Autor trzyma w napięciu czytelnika do ostatnich stron. Akcja goni akcję. Co bardzo mi się spodobało mamy w tym tomie powrót do brutalnych opisów walk, wierzeń czy tradycji wikingów. Uwielbiam właśnie te elementy w powieści, które ściśle łączą się z historią jak i mitologią. Musisz mi uwierzyć na słowo jest ich tu sporo. Co do kreacji bohaterów to nie mam żadnych uwag, ba wręcz rozpływałam się niczym lukier na babce. Nowe postaci dodają tylko świeżości niczym mięta tej powieści, sprawiając, że momentami dostawała ona rumieńców. Czy książka ma jakieś wady? Może czasem przydługie opisy, które spowalniały momentami akcję, mogą znużyć czytelnika, jednak dla mnie były one dopełnieniem całej powieści. Właśnie dzięki nim można dowiedzieć się wiele o tamtejszych sytuacjach, jakie panowały na dworze, czy umysłach bohaterów. Sam język jest lekki i przyjemny, dzięki czemu przez tę powieść się płynie. Fabuła wciąga, bowiem przygody Uhtreda są ciekawe i wywołują różnorodne emocje. Tutaj każda z postaci jest indywidualna i ma swoje racje. Tu nie ma czarno- białych bohaterów, są tylko szarzy, którzy bronią swoich postulatów. Jeśli zaś tyczy się o rys historyczny to jest on wspaniale ukazany i odpowiednio przyprawiony wyobraźnią twórcy. Warto schrupać tę książkę jest bowiem ona nieziemsko smaczna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-05-2019 o godz 22:58 przez: Dominika Stryszowska
W mojej poprzedniej opinii, trzeciego tomu, twierdziłam, że właśnie trzeci tom jest moim ulubionym. Teraz po przeczytaniu czwartego, muszę zmienić zdanie. W czwartej części Uthed zbliża się już do 30roku życia. Co na ówczesne czasy, było już wiekiem dojrzałym. I właśnie nasz bohater zachowuje się jak dojrzały mężczyzna. Stateczny, przemyślany i odpowiedzialny za rodzinę, którą stworzył z Giselą. Tym razem na rozkaz króla Alfreda ma odbić Londyn z rąk wikingów. Jak możecie się domyślić, nie obejdzie się bez krwi, walk na lądzie i morzu, zdrad i intryg. Oczywiście jak na Cornwella przystało, kolejny tom niczym nie odstaje od poprzednich. Widać kunszt i poziom autora, a wydarzenia dalej są ciekawe i pasjonujące. Najbardziej podoba mi się zmiana zachowania, dojrzałość Utheda. Nie jest już impulsywny i narwany, liczą się dla niego inne, ważniejsze wartości, jednak pozostał mężny i niewzruszony. Bardzo też polubiłam jego żonę, spokojną i mądrą kobietę, która chyba wyprzedza swoje czasy i wie, jak pokierować mężem w imię jego dobra. Zawsze czekam na te momenty w powieści, które przybliżą mi życie codzienne Sasów i Wikingów. I to na nich się bardziej skupiam, chociaż fanom batalistycznych scen, Cornwell oddaje większą część. Tak było i tym razem. Jednak ta bardziej brutalna rzeczywistość przedstawiona w powieści wyszła równie znakomicie, więc jeśli czekacie na krwawe potyczki - na pewno nie będziecie rozczarowani.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-05-2019 o godz 18:49 przez: Gypsy_Girl_Recenzuje
Rok 885. Między Sasami i Duńczykami panuje kruchy pokój. Uthred strzeże granicy Wessexu na Tamizie. Gdy król Alfred dowiaduje się, że wikingowie pod wodzą dwóch norweskich jarlów zajęli należący do Mercji Londyn, nakazuje Uhtredowi odbić miasto z rąk najeźdźców. Los jednak lubi niespodzianki: wikingowie proponują earlowi, by do nich przystał i nakłonił do tego także swego przybranego brata Ragnara Młodszego. Chcą podbić trzy anglosaskie królestwa. Za zdradę Wessexu oferują Uhtredowi tron Mercji... Pomimo tego iż jest to już 4 tom z serii to nadal ona wciąga, urzeka i zaskakuje czytelnika. Zbliżający się do 30stki bohater( jak na tamte czasy był to zacny wiek) wreszcie zaczyna się zachowywać jak powinien mężczyzna w jego wieku. Wydaje mi się, że jego postępowanie jest bardziej przemyślane. Wie, że każdy z jego czynów przyniesie konsekwencje i zaczyna on nad nimi myśleć. Ma rodzinę, więc to ją stawia na pierwszym miejscu. Chociaż Król Alfred wg.mnie nadal miesza. Odbicie Londynu. O matko i córko. Było fantastyczne napisane. Sceny balistyczne cudowne. Aż przyjemnie się je czytało. Książkę nadal się czyta przyjemnie. I właśnie będę się zabierać za piąty tom, bo już mam bo w domu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-04-2019 o godz 12:51 przez: Catherine H.
Pieśń miecza na pierwszym planie przedstawia norweskich najeźdźców. Thutgilsonowie od pierwszej sceny na ekranie, zdołali mnie oczarować. To, jak ich losy zostały ze sobą nierozerwalnie splecione, jak ci dwaj bracia są zależni od siebie, zostało genialnie pokazane. "Oto mój brat, doradca - rzekł Sigefrid - i sumienie." Ich więź to dla mnie jeden z najgenialniejszych elementów Wojen Wikingów. Niestety, boli mnie fakt, że po obejrzeniu serialu i przeczytaniu powieści, muszę przyznać, że w tym pierwszym wybrano lepsze rozwiązania i ukazano całe spektrum negocjacji, potyczek i ostatecznej walki z najeźdźcami z większą pieczołowitością. U Bernarda Cornwella od początku mamy wgląd jedynie do tego, co myśli, czuje i widzi Uhtred. Serial obiera szerszą perspektywę, uzupełnia tę historię o sceny, które były niezbędne, aby zrobić z niej majstersztyk. Wybrany przez tłumacza Londyn drażnił mnie, przyzwyczajona do Lundene (Lundyn), cały czas zamieniałam w myślach te nazwy. Cornwell po raz kolejny zabrał mnie do niebezpiecznego świata wikingów, gdzie śmierć to tylko ziemski problem, w końcu wszyscy wojownicy spotkają się w Walhalii, pałacu Odyna, razem ucztując i pijąc ale.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-06-2019 o godz 17:11 przez: NathalieRoss
Gdy zaczynałam serię "Wojny Wikingów", bałam się. Co prawda, nie jestem jedną z tych osób, które nawet na siłę wałkują serie do końca, choćby im się okropnie nie podobały - bez problemu odpuszczam lekturę kolejnych tomów, jeśli nie mam na nie ochoty. Tutaj jednak chciałam się z tą serią polubić. Bardzo chciałam. I jednocześnie miałam wobec niej duże oczekiwania, więc tym bardziej obawiałam się, czy uda się je spełnić. W czwartym tomie Uthred, który poznał już smak zdrady z rak innych sam staje przed wyborem - zdradzić Wessex na rzecz Wikingów czy postawić na lojalność wobec króla Alfreda. Uthred jest jedną z tych postaci, które z tomu na tom wyciągają coraz więcej lekcji z życia. Bohater dojrzewa wraz z kolejnymi częściami, na oczach czytelnika, dzięki czemu widać, że autor zaplanował rozwój jego charakteru, a wszelkie zmiany w nim poparte są różnymi wydarzeniami z kart powieści. Jak zwykle, nie zawiodły mnie też sceny batalistyczne. Chociaż przyznam, że nie potrzebuję ich aż tyle w powieściach, to u Cornwella po prostu dobrze się je czyta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
27-05-2019 o godz 00:00 przez: WładysławGrabowski | Empik recenzuje
Ta seria jest niesamowicie uzależniająca, a sam styl pisania Cornwella po prostu idealny. Zawsze zastanawiałem się, co dzieje się na świecie po upadku Cesarstwa Rzymskiego. Cykl opowiada o Anglii, królach, zamkach, wojnach między królami i inwazji Wikingów. Sceny bitewne są graficzne, a czasem nawet bardzo makabryczne, ale wyobrażam sobie, że dokładnie tak było w późnych latach siedemdziesiątych. Gorąco polecam każdemu, kto lubi powieści historyczne, jednak najlepiej zacząć od samego początku. Zdecydowanie warto. Już nie mogę doczekać się przczytania kolejnej częsci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-05-2019 o godz 06:11 przez: Katarzyna
Po raz kolejny Bernard Cornwell udowodnił, że jest mistrzem powieści historycznych. Pieśń miecza to pasjonująca podróż do średniowiecznej Anglii, pełna przygód, niebezpieczeństw i szczęku stali. Autor z rozmachem nakreślił realia epoki, czyniąc lekturę powieści fascynującym przeżyciem, po którym pozostaje jedynie chęć na więcej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji