Książka napisana pod koniec lat 80 w USA, co niestety wyraźnie widać w lansowanym w niej modelu wychowania - traktowanie niemowląt bez szacunku, jak przedmiot, który należy umiejętnie obsłużyć. Poważnym zastrzeżeniem do tej książki, jest fakt, że promowany jest w niej sposób nauki samodzielnego usypiania dzieci zwany "crying down" (wypłakiwanie się), który polega na zostawieniu zanoszącego się płaczem dziecka w łóżeczku (z dodatkową radą, żeby włożyć sobie zatyczki do uszu i głośno nastawić telewizor, jeśli nam przeszkadza jego płacz), aż się zmęczy i samo uśnie. Może to trwać nawet do kilku godzin. Jako psycholog wiem, że ta metoda skutkuje drastycznym spadkiem zaufania dziecka do rodziców, obniżeniem jego poczucia bezpieczeństwa i przywiązaniem typu ambiwalentno-lękowego. Dodatkowo z psychologicznego punktu widzenia mówienie o kilkumiesięcznym dziecku, że intencjonalnie „manipuluje” rodzicami, „gra na ich niepewności” i „zaszczepia poczucie winy”, jest niewyobrażalnym absurdem.