Pieprzenie i wanilia (okładka  miękka, 10.2020)

Uważam, że to bardzo dobra książka, zgadzam się z inną recenzją - jest to bardziej reportaż z podróży niż ksiązka o seksie. O ile średnio mi się podobała "50 twarzy Tindera", bo uważam, że była zbyt...powierzchowna (mam tu na mysli fakt, że autorka opisuje te wszystkie relacje i stosunki jakby umierała z nudów;)), to ta zdecydowanie jest pozycją, którą polecałabym znajomym. W niej mało jest seksu, co jest o tyle dziwne, że książkę się opisuje jako kontynuację. Rozumiem, że intencją pierwszej częsci nie miał być erotyk, a bardziej analiza społeczeństwa, sposobów randkowania, podejścia do miłości, ale w związku z tym, że jest reklamowana w połączeniu z podcastem "W łóżku z..." to można się spodziewać czegoś więcej - ta narracja częściowo (powiedzmy - bez LA i Luizjany) przypomina bardziej rozmowę z dalszą koleżanką, w której całą miłosną relację podsumowuje się jednym zdaniem. Dużo się z niej dowiedziałam "jak się żyje" w Ameryce Północnej i Południowej, zwłaszcza urzekła mnie częśc o Luizjanie, nie znałam problemów tamtejszej społeczności. Sama często zwiedzałam Nowy Jork czy Californię, więc nie dziwi mnie obraz zabieganych osób, braku środków na podstawowe potrzeby, jak czynsz, wyzysk pracowników itp. W zasadzie to chętnie bym przeczytała kolejną część, wniokując jednak po epilogu autorka raczej nie ma w planach kolejnych podróży... Podoba mi się, jak dużo w niej było emocji., szanuję autorkę za opisanie swoich problemów, do których wciąz większość Polakow by się nie przyznała.

Chyba nie moja bajka. Tematyka znana, ale trzeba to potraktować jako pamiętniki, a już na pewno nie jako obyczajówkę.

Mnie książka się podobała, na dwa dni czytania. Autorka w paru miejscach Ameryki Północnej i Południowej była, zwiedziła, rozmawiała i barwnie opowiada o lokalsach o spotkanych ludziach, tak mężczyznach i kobietach, jak żyją, gdzie pracują, jakie mają problemy. To w pewnej mierze podróżnicza książka po prostu. Coś o seksie jest, ale zdecydowanie nie jest to wątek najważniejszy, raczej dla kolorystyki i jest ok.