4/5
16-02-2017 o godz 11:19 przez: Natalia-06
Piąta pora roku to książka, o której swego czasu było dosyć głośno, a przynajmniej za granicą. Właśnie z tego powodu czekałam na polską premierę; nie mogłam się doczekać aż zobaczę, przez co ta pozycja miała taki rozgłos. Zaczynając swoją przygodę z tą powieścią, odniosłam niemałe wrażenie, że będzie ona nieco wymagająca i miałam rację. Już po przeczytaniu zaledwie 30 stron, zdałam sobie sprawę, że do czytania będę potrzebować skupienia, by nie pomylić się w wydarzeniach i bohaterach. Akcja powieści dzieje się w kilku różnych miejscach, pośród różnych bohaterów, przez co nie jest tak prostolinijnie i fabuła jest ciekawsza. Jeśli mam napisać, co sądzę o samej fabule, nie mam tu nic do zarzucenia. Pokochałam świat wykreowany przez autorkę, głównie dlatego, że jest zupełnie inny, niż w innych pozycjach fantastycznych. Dlatego sądzę, że jest to pozycja dla osób, które nie od dziś czytają ten gatunek, gdyż ta książka jest na swój sposób specyficzna i niełatwa w odbiorze, trzeba ją dobrze zrozumieć. Przez taki obrót spraw nie miałam łatwego zadania z czytaniem, doszedł też styl pisania autorki. I tu jest coś, co mi się nie spodobało, ponieważ spowalniało mnie i zniechęcało do czytania. Ale jest to kwestia indywidualna, myślę, że każdy ma inne upodobania jeśli chodzi o styl pisania. Bohaterzy zaskoczyli mnie pozytywnie, bardzo polubiłam główną postać Essun, gdyż to wokół niej najwięcej się działo, a także widziałam jej metamorfozę przez całą powieść i to dosłownie. Ale moim sercem zawładnął zdecydowanie Alabaster, nawet nie wiem z jakiego powodu, bo nie polubiłam go szczególnie, aczkolwiek jego kreacja przypadła mi do gustu, bo jednak czymś się wyróżniał na tle innych postaci. Pomysł by stworzyć coś takiego jak Górotwory, Zjadacze kamieni, zafascynował mnie. Autorka nie bała się stworzyć czegoś oryginalnego, przez to powieść pozostaje w pamięci, za sprawą niecodziennych funkcji bohaterów. Pozostaje kwestia nowych słów, które są używane, skojarzyło mi się to z Czasem Żniw, choć tam jest tego zdecydowanie więcej. Ale w obu pozycjach jest słowniczek, by ułatwić czytelnikowi zrozumienie powieści. Jeśli mam być szczera, dopiero w połowie książki naprawdę poczułam ten cudowny klimat, który później towarzyszył mi do końca czytania. Żeby zrozumieć i pokochać tę powieść, naprawdę trzeba się wkręcić, mnie częściowo się udało, ale jednak miałam problemy z początkiem. Ale końcówka powieści tak mnie zaskoczyła, to jak elementy układanki łączą się ze sobą, nagradza wszystko i jestem skłonna przebaczyć ten niefortunny początek. Więc od razu mogę Wam zdradzić, że koniec książki to jeden z lepszych, jakie miałam okazję poznać, bo albo autorka umie zaskakiwać albo to ja jestem naiwna i mało sprytna (mam jednak nadzieję, że to opcja nr 1). Muszę jeszcze wspomnieć o wydaniu! Muszę przyznać, że to jedna z lepszych okładek pozycji fantastycznych, jakie widziałam. Ogromnie się cieszę, że to wydanie gości na mojej półce, bo wygląda obłędnie! recenzja pochodzi z bloga osobliwe-delirium.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-12-2017 o godz 19:34 przez: Heather
Są takie książki, które powinien poznać każdy zaangażowany w literaturę mól książkowy. Kto wyznacza trendy i warunkuje jaka powieść zalicza się do tej kategorii - trudno powiedzieć. Sama zawsze kierowałam się opinią innych czytelników a ci jednoznacznie stwierdzili, że to autorka, której powieści warto poznać. Swoją przygodę rozpoczęłam od jej najnowszej serii i właściwie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Miałam świadomość, że może czekać na mnie standardowa powieść fantasy, ale już pierwsze strony "Piątej pory roku" przekonały mnie, że trafiłam na coś nietypowego. Przede wszystkim początek książki mocno mnie zaskoczył stylem - nie spodziewałam się, że będzie on tak oryginalny. Autorka wypracowała własny charakter pisania, do którego trzeba się przekonać, bo chociaż na samym początku może nie przypaść każdemu do gustu, to im dalej w lekturę, tym większe pojawia się zrozumienie. W dodatku Jemisin lubi zakręcić swoją fabułą jak tylko może. W swojej najnowszej powieści wprowadziła aż trzy na pozór odrębne historie - opowieść pogrążonej w żalu Essun, Sjenit szkolącej się by kontrolować aktywność sejsmiczną ziemi i odrzuconej przez wszystkich Damayi, przejawiającej zdolności magiczne. Ich historie na pierwszy rzut oka wydają się niezależne, choć każda z nich intryguje i wciąga równie mocno - jednak w końcowym rezultacie z zaskoczeniem zobaczyłam, że wszystko stanowiło kompletną całość. Bez wątpienia autorka ma nieograniczoną wyobraźnię, bo świat jaki wykreowała od początku do końca fascynuje, intryguje i zachęca do kontynuowania przygody. Powieść skupia się na kształtowaniu planety, która nieoczekiwanie wprowadza piątą porę roku. A kiedy ta się zaczyna - rozpoczyna się walka o własne życie. Przyznaje, że wkręciłam się w ten świat przede wszystkim przez samą autorkę, która nie bawiła się w szczególne wyjaśnienia - nieznane słowa, dziwne określenia, nieoczekiwane wydarzenia - wszystko to spotkało mnie już na samym początku fabuły i to ode mnie zależało czy odnajdę się w tym wszystkim czy nie. Dopiero na ostatnich stronach odnalazłam słowniczek znaczeń, ale w tedy już właściwie nie był mi potrzebny. W tedy byłam już częścią tej historii. Fabuła to jeden wielki splot pędzącej akcji, dynamizmu scen, wielowymiarowych bohaterów i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Spora liczba wątków nie przytłacza czytelnika a jedynie kusi do kontynuowania lektury, bo - wierzcie mi na słowo - trudno się od tego wszystkiego oderwać, kiedy już odnajdziecie się w tym nowym świecie. "Piąta pora roku" to historia zupełnie nietypowa w świecie powieści fantasy. Po prawdzie nie ma w niej zbyt wielu momentów magicznych, ale ma w sobie urok tego gatunku, kiedy czujemy w powietrzu, że zdarzy się coś nieoczekiwanego i tylko na to czekamy. Proszę Was tylko o to, żebyście nie skreślali tej pozycji z góry - wiem, że początek nie jest zbyt kuszący, ale pozwólcie sobie przeczytać kilka pierwszych stron i przepadniecie bez reszty. Wiem to z własnego doświadczenia. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-12-2016 o godz 00:09 przez: Kulturalna szafa
Z bardzo dużym oczekiwaniem podchodziłam do tej powieści. Wiecie, jak to do dobrze zapowiadającej się fantastyki. Miałam oczywiście swoje obawy, jednak po pozytywnych recenzjach, kompletnie się one rozwiały, czy słusznie?

O co chodzi?

Rozpoczął się czas końca.
Rozpoczął się wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu i plującą popiołem.
Rozpoczął się śmiercią syna i porwaniem córki.
Rozpoczął się zdradą i zaognieniem ran.
Oto Bezruch, przywykły do katastrof świat, gdzie mocą ziemi włada się jak bronią. I gdzie nie ma litości. Essun, kobieta z pozoru zwyczajna, za nic ma nadchodzącą zagładę. Jej mąż właśnie jedno z ich dzieci zabił, a drugie uprowadził. Pogrążona w żałobie i rozdarta rozpaczą, przemierza dogorywający świat. Jest zdolna dokonać jeszcze większych zniszczeń, jeśli pomoże jej to odzyskać córkę. /wsqn.pl

Zacznę od tego, że od samego początku byłam trochę sceptyczna co do tej powieści. Coś mi w niej nie pasowało i nie potrafiłam stwierdzić co, jednak potem wyszło szydło z worka i okazało się, że chodziło o sam jej klimat, który przypominał mi te wszystkie powieści fantasy, któe są zbyt skomplikowane i zbyt specyficzne bym je polubiła. Jednak przemogłam się i brnęłam dalej w tę historię, by okazało się, że naprawdę to nie jest ta część fantastyki, którą nazywam moją fantastyką. Nie powiem, żeby całe założenie świata było słabe, bo moim zdaniem było aż nazbyt oryginalne, jednak jest taka pewna linia, która oddziela oryginalność od przegięcia i neistety, moim zdaniem, autorka przegięła. Stworzyła świat aż ZBYT, było dziwnie i często przerażająco, jednak sama fabuła oraz jej rozwiązanie, jest naprawdę świetne, ale znów, uważam, że nie dla mnie. Bo prawdą jest, że nie lubię przekombinowanych światów, a tutaj niestety mamy z takim do czynienia.

Nie można określić w tej książce jednej głównej postaci, bo mamy rozdziały podzielone pomiędzy kilka bohaterek. Jedna z nich intrygująca i przyciągająca, ta moja heroina, która jest odważna, bezczelna i niepowtarzalna. Ah jak cudownie było czytać rozdziały Sjenit. Cała jej relacja z wydarzeń i to co się działo, było tak cudownie zaprezentowane, że nie potrafiłam się oderwać. Jednak czytanie pozostałych opowieści, nie przyniosło mi tyle przyjemności co Sjenit. Bo to ona była moją drugą połówką w tej historii i to z nią zżyłam się najbardziej.

Autorka pisze naprawdę barwnym i dobrym językiem, jednak nie należy on do najlżejszych. Opisy napisane są z naprawdę świetną precyzją, tak samo jak dialogi, które przekazują wiele emocji i informują nas o charakterach bohaterów.

Według mnie czegoś ta powieść nie ma, jednak wiem, że dużo osób powie, że jest to jedna z najlepszych powieści fantasy tego roku. Mi nie przypadła do gustu, ale doceniam świat autorki oraz kreacje bohaterów czy też inny, dość specyficzny język pojawiający się przy fragmentach z Essun. Dlatego, podsumowując: polecam🙂

https://kulturalnaszafa.wordpress.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-12-2016 o godz 07:38 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
"Wiosna, Lato, Jesień, Zima; Śmierć jest piąta, wszystko spina. - przysłowie arktyczne"

Wciągająca narracja, plastyczna, intrygująca, pobudzająca wyobraźnię czytelnika, niewątpliwie duży w tym udział tłumaczenia. Czytając powieść czujemy przynależność do Ziemi, zespolenie się z jej energią, wychwytywanie mocy, która potrafi obdarować życiem, ale i też zabrać je w nagły sposób. Wiecznie istniejąca, odradzająca i samouleczająca się planeta, w równym stopniu niebezpieczna, jak i przyjazna dla ludzi. Doskonale czujemy jej pulsowanie i tętnienie, wszystko co znajduje się w niej i na jej powierzchni podlega fascynującej melodii istnienia.

Ruchy płyt tektonicznych, rozrywanie mas skalnych, uskoki, drżenia, wstrząsy, fale tsunami, gwałtowne erupcje wulkanów, wydobywanie się magmy, gazów, substancji piroklastycznych. Czy można nad tym zapanować, poddać kontroli, wykorzystać jako broń? Które powieściowe rasy potrafią precyzyjnie czuć lub nawet sejszyć procesy zachodzące wewnątrz planety? Czy kraina ciszy i gorzkiej ironii, jaką jest Bezruch, dotknięta katastrofą o zasięgu globalnym, jest w stanie wykorzystać mądrość kamieni przekazywaną z pokolenia na pokolenie? Jak przeciwstawić się smrodowi pękniętej Ziemi, wszechobecnej czerwonej poświacie, zachmurzonemu popiołem niebu, otaczającym miasta zniszczeniom, cierpieniom, chaosie, panice i groźbie zagłady?

Ogromnym atutem książki jest wytworzony przez nią niepowtarzalny i mocno wciągający klimat, bazujący na surowości praw natury, powtarzalności cyklów, trwałości cywilizacji jako zaledwie ułamku błysku w istnieniu wszechświata. I z tej makro perspektywy intrygująco schodzimy do losów tajemniczej kobiety Essun, którą dotknęła wielka tragedia i teraz próbuje zmierzyć się z nią. Towarzyszymy jej wędrówce przez ogromny kontynent przedzielony na pół, napotykamy bardzo zagadkowe osoby z niezwykłymi zdolnościami, przeżywamy fascynujące przygody, zdarzenia, zaskakujące obroty spraw, oryginalne zmagania i wyzwania. Kim tak naprawdę okaże się Essun, jakie odkrycia kryją się za jej przeznaczeniem, z czym przyjdzie jej walczyć i o jaką sprawę?

Kolorytu i aury opowiadanej historii dostarczają też przysłowia, legendy, fragmenty zaczerpnięte z dawnych opowieści mędrców, z tablic o przetrwaniu, prawdzie niekompletnej czy strukturze. Lubię takie odniesienia, nadają przyjazny rytm, ton, klimat i ciągłość różnorodnym wątkom fabuły. Łatwo przenikamy w powieściowy świat, główni bohaterzy przekonują profilami, świeże pomysły fantasy, nietuzinkowy nastrój, ciekawe analogie do ekologicznych, społecznych i politycznych dylematów współczesnego świata. Bardzo przyjemne zaczytanie, interesująca literatura, ciężko oderwać się, magnetycznie przyciąga, dostarczając wiele godzin satysfakcjonującego zaczytania. Zasługuje na pozytywną ocenę, podsyca ciekawość czytelnika, z niecierpliwością czekam na drugi tom.

bookendorfina.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-11-2016 o godz 16:13 przez: Wkp
Sięgając po niniejszą powieść miałem dość jasno sprecyzowane oczekiwania. Mianowicie chciałem dostać konkretną porcję fantastycznej rozrywki w niezłym stylu. Nie spodziewałem się jednak, że otrzymam coś aż tak dobrego. N. K. Jemisin stworzyła bowiem opowieść, w której schematy gatunkowe stanowią jedynie –naprawdę udane, ale jednak tło – dla bardzo ludzkiej historii o zmaganiach z własnymi problemami w obliczu końca wszystkiego, co nas otacza.

Kończy się świat. A przynajmniej to my nauczyliśmy się tak to określać, bo planeta jak istniała, tak istnieć będzie, zginą tylko istoty na niej żyjące, ale z ich perspektywy to faktyczny koniec wszystkiego. A może tym razem będzie inaczej? Może rzeczywiście skończy się wszystko? Czas pokaże. W krainie zwanej Bezruchem żyją ludzie, którzy osiedlili się tu nie z wygody, a odwagi. Wiedzą, że w końcu nastąpi katastrofa, a ta właśnie nadchodzi. Kiedy superkontynent zostaje rozdarty na dwoje, a z czerwonej szczeliny buchają popioły przysłaniające niebo, nastaje długa zima. Zima zbyt długa by przetrwały rośliny i zwierzęta. Kiedyś z pewnością ustąpi. Kiedyś.
Czterdziestodwuletnia Essun ma jednak inne zmartwienia. Po powrocie do domu znalazła ciało swojego trzyletniego synka – jego własny ojciec pobił go na śmierć. Co więcej zniknęła jej córka. Zrozpaczona Essun wyrusza na poszukiwania dziewczynki, gotowa właściwie na wszystko.

To jedna z najlepszych książek z gatunku fantasy/SF jakie (jeśli nie liczyć absolutnej klasyki mistrzów) czytałem w ostatnim czasie. Co sprawiło, że powieść tak przypadła mi do gustu? Na pewno znakomita sceneria i świat o konkretnej, ciekawej mechanice, w którym kryje się wiele intrygujących tajemnic (już na początku oprócz wspomnianych zdarzeń na scenę wkraczają dziwne obeliski, pamiątka po dawnych czasach, które mają swój udział w końcu świata, a także dziwny przedmiot, z którego „wykluwa” się równie dziwny człowiek(?)). Sama główna treść z poszukiwaniami Essun też została poprowadzona w ciekawy i satysfakcjonujący sposób, łącząc w sobie coś z przygodowej historii drogi, opowieści o zemście i kryminału. I jest też świetny, niebanalny styl. N. K. Jemisin pisze dojrzale, łącząc w sobie coś z klasyki, coś z nowoczesności, a nawet coś z Chucka Palahniuka, i żonglując motywami. Wymaga od czytelnika nieco więcej, niż to zwykle bywa w literaturze rozrywkowej, do jakiej zdecydowanie należy gatunek szeroko pojmowanej fantastyki, ale w zamian także więcej daje. Chociażby zaangażowane politycznie treści, które stanowią ciekawe odbicie problemów współczesnego świata.

Jak dla mnie znakomita rzecz. Aż szkoda, że na kolejny tom musimy jeszcze poczekać co najmniej kilka miesięcy – a na finalny, jeszcze nie wydany w Stanach, zdecydowanie dłużej. Ale jestem pewien, że będzie warto po nie sięgnąć. Polecam gorąco! Nagroda Hugo i nominacje do Nebuli i World Fantasy Award w pełni zasłużone.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-09-2017 o godz 00:09 przez: Malinka94
„Piąta pora roku” przedstawia całkowicie nowy, naprawdę wspaniale dopracowany świat Bezruchu, w którym oprócz nam znanych pór roku, jest również ta dodatkowa, tytułowa piąta pora roku. Nie pojawia się ona co roku, lecz co pewien czas, a sygnałami sygnalizującymi, że nadchodzi są wybuchy wulkanów, jakieś drgania sejsmiczne – ogólnie jakaś katastrofa. W naszym normalnym, szarym życiu również zdarzają się klęski żywiołowe, prawda? Dlatego też by zapobiegać takim wypadkom w świecie wykreowanym przez N. K. Jemisin istnieją ludzie-nieludzie zwani górotworami, czyli pewnego rodzaju istoty, które mają odpowiednie moce, by kontrolować ziemię, skały, czy ruchy płyt tektonicznych. Tak naprawdę cały zarys świata jest skomplikowany i w pewnym momencie nie wiedziałam do końca co czytam, czy rozumiem to dobrze, poprawnie. Nawet, gdy konkretne pojęcie zostało wyjaśnione to w mojej głowie nadal były niedopowiedzenia. Zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak, że nie rozumiem czy po prostu autorka chciała, by było z przytupem, ale przerosło ją opisywanie. Pomimo tego, że wielu kwestii do tej pory nie potrafię rozszyfrować, to jestem pod ogromnym wrażeniem stworzonego świata, jego dopracowania, szczegółów, wymyślenia czegoś od podstaw. To jest plus. Przechodząc do fabuły to na początku poznajemy Essun, która wraca do domu i zastaje tam martwego syna. Co się okazuje? Mąż zamordował synka, porwał córkę i uciekł w niewiadomym kierunku. Fajnym pomysłem przy rozdziałach Essun jest zwracanie się per „ty”. Czytelnik staje się bohaterką, nie ma pierwszo- ani trzecioosobowej narracji, jest ona prowadzona w drugiej osobie, więc zdania zaczynają się od „wstajesz”, „myślisz”, „robisz”. Jest to innowacja, bo osobiście nie spotkałam się wcześniej z takim prowadzaniem akcji. Kolejnymi głównymi bohaterkami są kilkuletnia Damaya oraz Sjenit, kobieta górotwór podróżująca ze swym mistrzem. Te trzy kobiety coś łączy, pewna tajemnica. Jaka? Przekonajcie się sami. I o ile Essun jako główna bohaterka powinna mnie zaciekawić swą historią, swoim życiem, bardziej ciekawiły mnie jednak rozdziały poświęcone Sjenit i Damai. Bardziej skradły moje serce, choć całą historię uważam ze trochę chaotyczną i niezrozumiałą. Podsumowując moje pierwsze spotkanie z N. K. Jemisin… nie było źle. Mam dylemat w związku z nią, bo była to fantastyka już dość wysokich lotów, przemyślana i plastyczna, ale brakowało mi w niej może trochę większego wprowadzenia. Za dużo nazw, za dużo nazwisk… panował zamęt, którego mój rozum nie ogarnął. Nie mogę całkowicie zjechać tej książki, bo autorka postarała się z fabułą i stworzeniem świata, podaniami czy legendami. Brakowało mi jeszcze choćby małej mapki, by lepiej sobie wyobrazić odległości pomiędzy wymienianymi miastami. Ogólnie myślę, że książka znajdzie się gdzieś pośrodku mojej klasyfikacji, bo nie jest ani dobra ani zła.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-02-2017 o godz 00:25 przez: Zatracona w słowach
Świat skąpany w ogniu. Nadchodzi koniec. Jednak czy ostateczny? Czas pokaże, gdyż w krainie zwanej Bezruchem cyklicznie przychodzi piąta pora roku. Ziemia drży, rozpada się i pęka. Żyjący w niej ludzie wiedzą, co nadchodzi. Spodziewali się tego. Na horyzoncie widnieje katastrofa. Nieliczni są w stanie okiełznać sejsmiczne moce i manipulować energią Ziemi, to rogga – górotwory. „Piąta pora roku” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością N.K. Jemisin. Czytałam wcześniej na temat tej autorki i jej książek wiele pozytywnych opinii, a szczególnie o powieści „Sto tysięcy królestw”, która została nawet wydana w Polsce. Jednak to właśnie za najnowsza książka autorka została laureatką prestiżowej nagrody Hugo, dlatego nie mogłam sobie odmówić lektury tej powieści. N.K. Jemisin zachwyciła mnie wykreowanym przez siebie światem, który poznajemy od podstaw. Na kartach „Piątej pory roku” przenosimy się do Bezruchu. Jest to kontynent, na którym oprócz standardowych czterech pór roku, pojawia się również dodatkowa piąta. Nadchodzi ona nagle i nieoczekiwanie, niosąc ze sobą zniszczenie. Trzęsienia ziemi, wybuch wulkanów czy ruchy tektoniczne wyznaczają pewien koniec świata i początek nowej ery. Kraina, która dawniej przypominała naszą Ziemię, została prawie doszczętnie zrujnowana przez panujący chaos i szalejące, dzikie żywioły. Muszę przyznać, że na początku trochę ciężko było mi się wbić w tę historię, ze względu na specyficzny styl autorki. Z każdą kolejną stroną było jednak coraz lepiej, a kiedy przyswoiłam sobie nowe słownictwo i przywykłam do sposobu, w jaki pisze N.K. Jemisin zatraciłam się w tej powieści. Fabuła „Piątej pory roku” skupia się na trzech kobietach należących do grona górotworów – ludzi, którzy ewoluowali i zdołali okiełznać sejsmiczne moce Ziemi. Essun to zrozpaczona, pragnąca zemsty kobieta. Damaya jest małą dziewczynką, porzuconą przez rodzinę, która obawiała się jej mocy. Trzeci punkt widzenia to przygody zbuntowanej Sjenit, która zostaje wysłana do pewnego nadmorskiego miasteczka w celu zniszczenia rafy koralowej. „Piąta pora roku” to niesamowita pozycja, której nie da się zaszufladkować. Po powieść N.K. Jemisin mogą sięgnąć zarówno miłośnicy fantasy, jak i książek z gatunku science fiction, jednak uważam, że każda osoba otwarta na nowe doświadczenia może znaleźć w tej książce coś dla siebie. „Piąta pora roku” niewątpliwie wyróżnia się na tle innych książek fantastycznych, zachwyca wykreowanym światem, wartką akcją i niesamowicie wykreowanymi bohaterami. Ta książka wciąga, dziwi i zaskakuje. Już nie mogę doczekać się kontynuacji, a Wam serdecznie polecam sięgnięcie po tę książkę, bo nagroda, którą otrzymała, jest jak najbardziej zasłużona. http://someculturewithme.blogspot.com/2017/02/wiosna-lato-jesien-zima-smierc-jest.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-01-2017 o godz 19:04 przez: Merry
Kiedy "Piąta pora roku" trafiła w moje ręce, od razu miałam ochotę ją przeczytać. W zależności od nastroju lubię sięgać po różnego rodzaju książki. Czasami jest to nawet najbardziej banalna powieść obyczajowa, innym razem kryminał, a niekiedy właśnie coś z fantastyki. Tak było ostatnim razem, dlatego zabrałam się za dzieło Nory K. Jemisin.

Wszystko wskazuje na to, że zbliża się zagłada. Większość byłaby przerażona taką wizją, ale nie Essun. Jej koniec świata zaczął się już wcześniej. Mąż najpierw zabił ich syna, a następnie uprowadził córkę. Zrozpaczona kobieta postanawia wyruszyć w rozpadający się świat, aby odzyskać utracone dziecko. Jest przy tym zdolna do wszystkiego...

Mam nieco mieszane uczucia co do tej książki. Bardzo podoba mi się świat wykreowany przez autorkę. Uważam, że jest to ciekawy pomysł i coś, z czym jeszcze nie miałam styczności, a takie nowości bardzo sobie cenię. Potężna moc ziemi, która może służyć za przerażającą broń. Zjadacze kamieni, geodziarze, czy wreszcie tytułowa Piąta Pora Roku oznaczająca długą zimę, wywołaną przez aktywność sejsmiczną lub jakiś kataklizm, to tylko część fantastycznej, interesującej fabuły. Bohaterowie również są intrygujący. Szczególnie spodobały mi się rozdziały, w których główną postacią jest Damaya. Bardzo przypadł mi do gustu również sposób rozdzielania treści. Cyklicznie każdy rozdział należy do innego bohatera. Takie rozwiązanie sprawiło, że czytałam szybciej, bo byłam ciekawa, co tym razem wydarzy się u danej osoby, a wiedziałam, że odpowiedź znajdę dopiero po kilku lub kilkunastu stronach. To wszystko składa się na plus tej powieści.

Niestety, w pewnym momencie miałam czytelniczy zastój. Niby historia wciągająca, a jednak nie miałam ochoty na dalszą lekturę i częściej musiałam robić sobie przerwy. Nie wiem, czym było to spowodowane. Być może w którejś chwili nie czułam już takiego "wow", jak na początku. Czytałam po kilkanaście stron i miałam dosyć mimo, że przecież fabuła bardzo mi się podobała i właśnie dlatego, mam co do niej mieszane uczucia. Cóż, czasami bywa i tak.

"Piąta pora roku" to książka, w której na pewno odnajdą się fani fantastyki. Mamy tutaj ciekawie stworzony świat, interesujących bohaterów, a przede wszystkim niesamowitą moc ziemi, z którą, wydaje mi się, nigdy wcześniej nie spotkałam się w literaturze, a jak już wspomniałam wcześniej, lubię nowości. Zachęcam do sięgnięcia po nią czytelników, którzy kochają fantastykę i dobrze bawią się przy tego typu książkach. Polecam.

http://fascynacja-ksiazka.blogspot.com/2017/01/piata-pora-roku-nora-k-jemisin.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-01-2017 o godz 22:22 przez: Megan
" Musisz pamiętać, że koniec jednej historii to tylko początek kolejnej. Zdarzało się to już wcześniej. Ludzie umierają. Znika dawny ład. Powstają nowe społeczeństwa. Kidy mówimy, że "świat się skończył", zazwyczaj kłamiemy, bo sama planeta ma się dobrze. Ale tak właśnie kończy się świat. Tak kończy się świat. Tak kończy się świat. Po raz ostatni"
Świat zmierza ku końcowi, a przynajmniej tak to określają mieszkańcy Ziemi. Bo planeta, jako taka istnieć będzie dalej. Tylko wszystkie organizmy wyginą. Czy to przez kataklizmy czy przez inne czynniki... W Bezruchu żyją ci, którzy odważyli się stawić czoła temu, co nadejdzie. Wiedzą, że pewnego dnia wszystko się skończy. Superkontynent już zaczyna się dzielić a z wnętrza Ziemi buchają opary, tworząc nieprzepuszczalną warstwę chmur, grożącą brakiem słońca a to oznaczało bardzo długą zimę...

Essun jest zwyczajną kobietą. Pracowitą. Ma męża, dzieci. Wiedzie szczęśliwe, z pozoru, życie. I nie obchodzi ją koniec, który się zbliża. Bo niby, co ją to interesuje, jak ma o wiele większe problemy? Jej mąż zabił jedno z jej dzieci a drugie uprowadził. To jest teraz jej priorytet. Odnaleźć drania i odzyskać swoje dziecko. Swoją córeczkę. Zemścić się może? Lecz wokół niej, świat chyli się ku zagładzie. To nie jest teraz ważne. Jej emocje się burzą i skupiają tylko na jednym celu - zemście. Czy jej pobudki, doprowadzą do ostatecznej zagłady?

Poruszająca, przyprawiająca o dreszcz emocji powieść, która zabierze Was w podróż między światami. Niepokojąco prawdziwa historia, która pozostanie w Waszej pamięci na długo. Niby fantasy, niby post-apo, ale tak naprawdę jest to historia o kobiecie,która walczy o sprawiedliwość w świecie, który chyli się ku upadkowi... Opowieść o tym, jak bardzo życie potrafi nas zaskoczyć. Jemisin oczaruje stylem najbardziej wymagających czytelników. Fantasy czy science-fiction mogą być gatunkami, które zwykle kojarzą nam się z rozrywką, lecz tym razem zostaniemy zmuszeni do refleksji nad życiem i tym, jak bardzo zatracamy się we własnych sprawach a nie dostrzegamy tak zwanego "większego obrazu".

Zostałam zarzucona doskonale skomponowanymi motywami zarówno pochodzącymi ze świata sci-fi jak i pewnego rodzaju odniesieniami do świata, w którym współcześnie żyjemy.Historia dała mi do myślenia i długo jeszcze będę miała ją w pamięci.

Nie dziwi nagroda, jaką autorka zdobyła za swoje dzieło. Jest to swego rodzaju majstersztyk, do którego jeszcze nie raz powrócę. I czekam na kolejne opowieści jej pióra.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-12-2016 o godz 09:01 przez: Aneta Troć

Książka rozpoczyna się dość spektakularnie - apokalipsą. Jesteśmy świadkami nadejścia najdłuższej Piątej Pory Roku w historii Bezruchu. Wielu przepowiada rychły koniec świata, dla innych natomiast nadszedł on już wcześniej. Obserwujemy bowiem zrozpaczoną, pogrążoną w żałobie po zamordowanym synku, Essun, która pragnie odnaleźć porwaną córkę, choćby za cenę własnej śmierci czy całkowitego unicestwienia zniszczonej już planety.


"Piąta Pora Roku" to niesamowita książka fantasy, która pochłonęła mnie bez reszty. Już od pierwszych stron autorka wbiła mnie w fotel sposobem pisania i opowiadania tej zajmującej, ale także niezwykle przerażającej historii o końcu świata. Uwielbiam nade wszystko motywy post apokaliptyczne obecne często i gęsto w tej pozycji. Wiecie, że jestem ogromną fanką tego typu klimatów, więc była to dla mnie niemała czytelnicza gratka. Uważam, iż Jemisin w tej średnio gabarytowej książce zawarła wszystko, co powinna mieć dobra publikacja fantasy - niecodzienny pomysł na świat przedstawiony, wiele zwrotów akcji oraz wspaniałych bohaterów.



Świetną stroną dzieła N. K. Jemisin jest niezaprzeczalnie zahaczenie o niezwykle ciekawą dziedzinę wiedzy, jaką jest geologia. Apokalipsa ukazana za jej pośrednictwem jest niesamowicie spektakularna. Jeśli dodamy do tego postaci, które są w stanie kierować tymi widowiskowymi procesami, jesteśmy w stanie się zakochać w wyobraźni autorki. W doskonały sposób wykorzystała owe nietuzinkowe pomysły. Podobało mi się także, iż rozbiła całą opowieść na kilka wątków. Możemy dzięki temu zobaczyć, jak ten świat jest rozległy i skomplikowany.


Najlepszym chwytem natomiast jest narracja. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z wykorzystaniem drugiej osoby liczby pojedynczej w jakiejkolwiek pozycji. "Piąta Pora Roku" przekracza bowiem pewną granicę w opowiadaniu historii. Porywa za serce, wbija się w duszę. Takiego czegoś na co dzień nie widzi się w literaturze, ale to ukazuje tylko kunszt pani Jemisin. Ja jestem zachwycona i żałuję, iż nie mogę czytać więcej i więcej.


Już okładka mówi nam, że powieść została nagrodzona prestiżowym wyróżnieniem HUGO. W moim mniemaniu zasługuje na jeszcze więcej. To na prawdę świetna prozy, obfitujący we wszystko, co kocham w tego typu pozycjach. Ja czekam z niecierpliwością na drugą odsłonę owej powieści i po raz kolejny Wam ją polecam. To kawał dobrej, niezwykle wciągającej historii. Ja już nie mogę się doczekać kontynuacji:)

http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-03-2017 o godz 13:56 przez: Triskel
„Piąta pora roku” autorstwa Nory K. Jemisin wciągnęła mnie od pierwszej do ostatniej strony, pozostając na długo w mojej pamięci po odłożeniu książki. Lektura zaintrygowała mnie i od razu wciągnąłem się w burzliwe losy niebanalnych bohaterów. Przeniesiemy się do świata, nad którym wisi groźba rychłej zagłady, przeniesiemy się do świata Bezruchu, który przywykł już do ciągłych katastrof na globalną skalę. Mocą ziemi można władać niczym najpotężniejszą bronią, ten, który posiada taką mocą, jest równy bogom. Świat Bezruchu jest kontynentem, który co pewien czas staje przed widmem ogromnego kataklizmu. Bezruch posiada cztery pory roku, jednak co jakiś czas nastaje piąta, przynosząca ze sobą potężne wybuchy wulkanów, tsunami, trzęsienia ziemi i ogromne trąby powietrzne. Ludzie żyją w ciągłym strachu, obawiając się, że ich poukładane i spokojne życia nagle legną w gruzach. W tym niebezpiecznym i nieobliczalnym świecie żyją również górotwory, byty znienawidzone przez ludzi, zdolne do wpływania swymi działaniami na zdarzenia sejsmiczne. Essun jest jedną z nich, matką, która wyrusza na pełną niebezpieczeństw podróż w poszukiwaniu uprowadzonej przez męża córki. Zagłębiona w żałobie i przygnieciona rozpaczą, przemierza zniszczony świat, gotowa na wszelkie poświęcenia, aby tylko odzyskać córkę. Nora K. Jemisin spisała się znakomicie i oddała w ręce czytelników realistyczny świat i bohaterów z krwi i kości. Górotwory zostały ciekawie opisane, a sama Essun również przypadła mi do gustu. Autorka posługuje się językiem bogatym i barwnym, dzięki czemu całość czyta się lekko i przyjemnie. Jest to bardzo udany wstęp do trylogii i z niecierpliwością będę oczekiwał kolejnych tomów. Akcja mknie w szybkim tempie, a zwroty fabularne potrafią nie raz zaskoczyć. Z pewnością powrócę jeszcze do cyklu „Pęknięta Ziemia”, gdyż stwierdzam, że warto. „Piąta pora roku” jest ciekawą powieścią, która powinna przypaść do gustu miłośnikom fantasy. Wartka akcja, realistyczni bohaterowie i barwny świat potrafi na dłuższy czas przykuć do lektury. Podczas czytania odnajdziemy nawiązania do ekologii czy polityki, co również sprawia, że książkę czyta się ciekawie. Zakończenie zaskakuje i sprawia, że mamy ogromną ochotę sięgnąć po tom kolejny. Zagłębmy się zatem w tym burzliwym świecie, gdzie potęgą ziemi włada się niczym bronią, a katastrofy na światową skalę są nieuchronne niczym przeznaczenie. Zagłębmy się w Bezruchu, świecie gdzie nie ma miejsca na litość...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-12-2016 o godz 23:11 przez: wielopokoleniowo
www.wielopokoleniowo.pl

Essun. Żona i matka małego synka i córki. Zwyczajna, prowadząca spokojne życie w niewielkiej społeczności. Jednak do czasu. Jej miły i równie zwyczajny mąż bije na śmierć ich 3-letniego synka, porywa córkę i znika bez śladu. Dlaczego dokonał takiego strasznego czynu? Co nim kierowało? Kobieta, choć jej serce krwawi z bólu i ogromnego smutku, nie załamuje się i wyrusza na jego poszukiwanie. A czas jest to niespokojny i w wędrówce nie brakuje niezwykłych zdarzeń i dziwnych spotkań...

Sjenit. Młoda kobieta, która rozpoczyna wyprawę z Alabastrem - dziesięciopierściennikiem, posiadającym niezwykłe zdolności. W trakcie ich misji okazuje się, że i jej umiejętności, mimo jedynie sześciu pierścieni na palcach, są niewiele mniejsze. Małym "urozmaiceniem" ich wyprawy jest fakt, że Sjenit powinna zajść w ciążę z tym mężczyzną i urodzić mu silne, zdrowe dziecko, które ma mieć w przyszłości poważne zadanie do wykonania. Jak zakończy się ta wyprawa, a raczej czym się zakończy? Czy dziecko przyjdzie na świat i jaki los będzie mu pisany? Czy kobieta stworzy przy okazji szczęśliwy związek z mężczyzną, czy też ich relacje będą zupełnie inne i niezwykle skomplikowane?

Damaya. Dziewczynka, której rodzice trzymają zamkniętą na klucz w drewnianej szopie. Odkryli u niej pewne zdolności, które lękają ich, a także siałyby strach wśród pozostałych ludzi ze wspólnoty, jeśli tylko dowiedzieliby się o nich. Rodzice bez zbędnych emocji pozbywają się córki, oddając ją w ręce Stróża, który odpowiednio ma się nią zaopiekować. Na czym polegać ma ta opieka? Jak wyglądać będzie teraz życie dziewczynki? I jakie posiada ona umiejętności?

Jest to powieść, która skusiła mnie informacją na okładce, iż jej autorka otrzymała za nią nagrodę Hugo. Sama nagroda może niewiele mi mówiła, ale jakby nie było, nagroda jest nagrodą :-) Sięgnęłam zatem po nią z dużym zainteresowaniem i już po kilku stronach przepadłam, dając się porwać niezwykle wciągającej narracji i zaczytując się o losach jej bohaterów żyjących w kończącym się nieuchronnie świecie. Pomysłowa narracja (pisząc o Essun autorka używa 2. osoby liczby pojedynczej), niesamowite przygody w trudnym do wyobrażenia świecie i zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że od tej pozycji nie można się oderwać i myśli się o niej jeszcze długo po jej przeczytaniu. Polecam i to nie tylko fanom literatury fantasy!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-01-2017 o godz 19:46 przez: dobrerecenzje.pl
Wyobrażaliście sobie jak będzie świat wyglądał, kiedy przyjdzie ostateczny świt, koniec świata, zagłada Ziemi?
Kula ziemska pęknie na pół, większa połowa ludzkości wyginie, a ci co przetrwają będą walczyć o ostatni kawałek chleba.
Z wnętrza głębokich wyrw będą buchać trujące opary, na dodatek wiecznie nieustające wstrząsy tektoniczne.
Czy tak naprawdę wygląda apokalipsa?

Przechodząc płynnie z jakże to przerażającego opisu końca świata jesteśmy w małej wiosce, w której żyje siła robocza kraju. Tam każdy jest „swój”, wszyscy są zadowoleni z tego co mają i nic więcej nie chcą od życia. W ich kulturze, a może raczej religii, nie ma Ziemi tylko jest Ojciec Ziemia, z którego przypływa życiodajna energia stworzenia. Jest także tak zwany margines społeczny, czyli „górotwory”. Istnieje takie powiedzenie „ludzie atakują to, czego nie rozumieją” i to jest niestety prawda. Dar od bóstw, zaszczyt życia z tak wielką mocą w jednej chwili staje się przekleństwem.
Essun, która ma wszystko jak na jej standardy, pracę, męża i ukochane dzieci. Lecz nikt nie wie, kim kobieta tak naprawdę jest. Pewnego razu następują ogromne wstrząsy Ziemi, jednak ta katastrofa nie dopada tej małej osady, w której żyje Essun. Dlaczego?
Wracając do domu spostrzega wielkie spustoszenie, bałagan w jaskini, a na środku tego wszystkiego leży małe, zgarbione ciałko dziecka. Posiniaczony i zakrwawiony maluch nie żyje, promyczek nadziei, który tlił się jeszcze w sercu kobiety szybko gaśnie, a ona sama nie może uwierzyć co się stało. Druga myśl, która przychodzi do głowy, to gdzie jest jej drugie dziecko?
To ostatnie co czuje, kiedy jej podświadomość zapada się w głęboką ciemność.

Powieść bardzo smutna, przygnębiająca, ale uświadamiająca nas w tym, że świat się kiedyś skończy i my albo będziemy to widzieć na własne oczy, albo będziemy mieli szczęście i umrzemy. W książce jest czterech różnych bohaterów, każdy z osobna ma swoją historię i opowiada ją nam. Włączając w to oczywiście wizję końca świata. Czytałam te opowieści jednym tchem, tak bardzo niektóre fragmenty mną wstrząsnęły, że musiałam ponownie do nich powracać i czytać po kilka razy.
Moim zdaniem książka zasługuję na bardzo duże uznanie wśród nas, ponieważ jest piekielnie dobrze napisana i na długo zostaje w pamięci jako „piąta pora roku”.
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-01-2017 o godz 21:43 przez: Zaczytana bez pamięci
Zbliża się zagłada. Essun jednak dawno przeżyła swój koniec świata. Wydarzyło się to w dniu, w którym mąż zabił jedno dziecko, a drugie uprowadził. Zrozpaczona kobieta postanawia za wszelką cenę odnaleźć córkę. Świat, do którego przenosi nas autorka, był dla mnie zupełnie nowy. Czegoś takiego jeszcze w literaturze nie spotkałam. Oprócz standardowych czterech pór roku, jest jeszcze piąta. Jej nastanie diametralnie zmienia życie mieszkańców i stawia je pod znakiem zapytania. Co gorsza, zmiana może nastąpić w każdej chwili. Nigdy nie wiadomo co i kiedy się wydarzy. W powieści pojawiają się także dość nietypowi bohaterowie. Górotwory, czyli ludzie, a może bardziej stworzenia podobne do ludzi, które potrafią manipulować skałami. Nie cieszą się sympatią wśród osób, które nie mają takich zdolności. Są przez nich znienawidzeni i zmuszeni do życia w odosobnieniu. Potwór nie może przecież mieć rodziny i prowadzić normalnego życia. W literaturze fantasy ciężko stworzyć coś nowego. Norze K. Jemisin jednak się to udało. Zaprezentowała czytelnikom niesamowity świat, oparty w głównej mierze na prawach natury, która jest nieobliczalna. Czegoś takiego w literaturze jeszcze nie było. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Ta książka jest nieprzewidywalna. Autorka co chwilę serwuje czytelnikom jakąś niespodziankę. Pojawiają się między innymi tajemnicze obeliski, będące śladem po dawnych czasach. Piąta pora roku to dobra, choć wymagająca lektura. To nie jest książka, którą można czytać, jadąc w autobusie. By w pełni wczuć się w jej klimat, trzeba zaszyć się z nią w domowym zaciszu i wtedy dać porwać się opowieści, która nie tylko przenosi nas do świata dążącego ku zagładzie, ale także zmusza nas do zastanowienia się nad problemami politycznymi, jakie porusza. Kawał dobrej literatury. Nie jestem w stanie porównać Piątej pory roku do żadnej innej książki, którą czytałam. To coś zupełnie nowego. Budzącego zarówno zainteresowanie, jak i strach. Całość uzupełniają przysłowia, legendy i fragmenty książek pochodzące z dawnych czasów. Dzięki nim ta opowieść nabiera niezwykłego klimatu. Jest naznaczona duchem przeszłości. Jeśli szukacie dobrej powieści fantasy, myślę, że właśnie trafiliście na odpowiednią propozycję. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-12-2016 o godz 09:25 przez: erka
Mam jakąś słabość do książek, które według szumnych zapowiedzi na okładkach, wstrząsną moim światopoglądem, a nawet diametralnie go zmienią. Każda z tych powieści, to arcydzieło, bez dyskusyjne i każdy powinien je znać i uwielbiać. Od razu mam odruch odrzucający takie dzieła, bowiem zazwyczaj reklama wcale nie oddaje rzeczywistego stanu produktu, a nawet znacznie zawyża jego wartość. Jednak czasem coś co ma być dobre, jest wręcz doskonałe a tutaj mamy tego przykład.

Świat ma się ku końcowi. Właściwie ludzie są niemal znudzeni tymi podrygami umierającego świata, gdyż według zapisków, takie spektakularne wydarzenia, można liczyć w setkach co najmniej. Bezruch to kraina na której ludzie żyją, wiedząc, że katastrofa nadejdzie. A przecież wszystko co ma początek, ma i swój koniec. Także i końce świata mają swoje zakończenie. Essun wiedzie pozornie zwykłe życie, do czasu gdy mąż morduje ich kilkuletniego syna, a sam ucieka zabierając ze sobą ich córkę. Oszalała niemal z rozpaczy kobieta rusza w pościg za uciekinierem, gotowa poruszyć z posad ziemię aby odzyskać córkę. Dosłownie.

Największym plusem tej opowieści jest świat, w którym przyszło żyć bohaterom.Trochę przypomina mi pełen popiołów wszechświat z powieści Sandersona. Tajemnicze obeliski, świadkowie dawnej potęgi mieszkańców i bezpośredni współwinni katastrofy, czy ruiny niezwykłych miast. I mechanizmy, które przetrwały, lecz nie zawsze wiadomo do czego służyły i jak je uruchomić. I niemal zapomniane legendy o tym, że kiedyś Ojciec Ziemia utracił przez ludzi swoje jedyne dziecko, a katastrofy są następstwem jego gniewu...

Jak się odnaleźć w tym świecie, wiedząc, że chwila która nadeszła, jest tylko mgnieniem? Świat się kończy, ale nie znaczy to że nie ma nadziei czy miłości. Fantastyka naukowa połączona z fantasy. Kto by pomyślał, że takie połączenie jest w ogóle możliwe i że będzie takie dobre.

Jestem zachwycony całością. Z niecierpliwością będę oczekiwał na kolejne tomy cyklu. Myślę, że te nominacje i zdobyte nagrody, są jak najbardziej zasłużone. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-12-2016 o godz 18:59 przez: Przy kawie z ksiazka
Świat przedstawiony w tej powieści jest zupełnie inny od tego, który znamy z codzienności. Jest to historia górotworów, czyli ludzi o wyjątkowych zdolnościach. Potrafią oni korzystać z tajemniczego piątego zmysłu, który w powieści nazywany jest sejszenią. Zmysł ten polegał na wsłuchiwaniu się w echo ziemi, wyczuwaniu ruchów tektonicznych i oczywiście wpływaniu na nie. Świat w którym żyją nasi bohaterowie to jeden ogromny kontynent, który targany jest różnego rodzaju kataklizmami. Nasilają się one kiedy nadchodzi tytułowa Piąta Pora roku, Co kilkadziesiąt lat natura niszczy miasta i cywilizacje, które za każdym razem odradzają się na nowo. Jest to wizja historii, która nigdy się nie kończy.

Jemisin w swojej książce podejmuje bardzo trudne wątki społeczne; sięga bowiem po pytania dotyczące równości, rasy czy wykluczeniu ze względu na odmienność. Nie robi tego wprost. Te pytania są umiejętnie wplecione w opowieść, która cechuje się swoim wspaniałym i wyjątkowym językiem.

Z pewnością kawał dobrej pracy wykonał tu tłumacz tej powieści Kuba Małecki. Terminologia górotwórstwa jest trochę skomplikowana, jest bardzo dobrze przełożona, stanowi spójny i precyzyjny obraz, który oddaje klimat historii.

"Piąta pora roku" jest pierwszym tomem, dlatego odnośnie zakończenia nie będę pisał zbyt wiele, aby nie popsuć niektórym przyjemności z czytania. Autorka daje poczucie niedosytu i poniekąd żalu ze względu na to, jaki los spotkał niektórych bohaterów. Według mnie świadczy to tylko o klasie powieści.

Jest to dobrze napisana opowieść o twardych kobietach, ogromnej sile natury i tajemnicach skrywanych przez ziemię. Podczas czytania znajdziemy wiele zaskakujących zwrotów akcji. Książka i jej historia jest naprawdę warta poznania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-01-2018 o godz 20:27 przez: anonymous
W krainie zwanej Bezruch mają miejsce bardzo dziwne zdarzenia. Istnieją tam pewnego rodzaju dwa sezony — jeden pełen chaosu i niepokoju, natomiast drugi pełen spokoju i harmonii. Cała historia jest oparta jest z perspektywy trzech osób: - Essun - kobiety, której mąż właśnie co zabił jej syna, a córkę uprowadził. - Damaya - odrzuconej przez moc, którą włada. - Sjen - która ma za zadanie coś zniszczyć. Cała akcja książki jest bardzo dynamiczna. Tam nie ma chwili na nudę. W tytułowej piątej porze roku wykreowany świat zamiera. Na każdym kroku niemal czyha niebezpieczeństwo. Jest to wzmożony czas wybuchów wulkanów i trzęsień ziemi. Żar niemal spada na ziemię. Mimo tego, że na początku naszej lektury ciężko połapać się w co niektórych pojęciach, to z czasem zaczynamy rozumieć znacznie więcej i wczuwamy się w tę książkę. Wewnątrz zapoznajemy wiele nowych ras, systemów magicznych i klas społecznych. Poznajemy niemal niszczycielską siłę, jaką są istoty zwane Górotworami, które czerpią korzyści z naszej ziemi. Całość jest bardzo spójna, a gdy już wczytamy się w parę stron ciężko się od oderwać od czytania. W książce mamy pełno zwrotów akcji i mnóstwo dynamiki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-11-2016 o godz 19:53 przez: Anna Lutomska
Essun jest pogrążona w żałobie...

Jej mąż zamordował jej syna...

Córka została porwana...

Losy obecnego świata nie są już jej problemem...

A co można zrobić bez wody, słońca i jedzenia?...

Książka ta porwała mnie od pierwszego rozdziału. Może nie jest napisana gładko i zwięźle, ale po kilku stronach, można zaczytać się i w niej zatracić. Po wdrożeniu się w fabułę, czytelnik nie jest w stanie przewidzieć co będzie dalej. I tutaj chciałabym wydawnictwu pogratulować nie tylko świetnej książki w swoich zbiorach, lecz również pięknej oprawy graficznej, przyciągającej wzrok.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-12-2016 o godz 15:19 przez: Anonim
Szukacie czegoś nowego,świeżego z gatunku fantasy? Dobrze trafiliście ! N.K.Jemisin i jej "Piąta pora roku" zdały egzamin i zaciekawiły takiego starego,doświadczonego czytacza jak ja 💁🏼 Myślę,że będzie to idealny prezent na zbliżające się święta,więc śmigajcie do sklepów i kupujcie w ciemno! Zapraszam na mój kanał youtubowy-"Kulturalnie z Anią"-tam unboxing,wrap up oraz recenzja z tą pozycją książkową :) https://www.youtube.com/channel/UCZN-O5Kh7xsvmm6KiWan8lA
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-04-2018 o godz 17:07 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
Więcej recenzji