Slime, czyli najbardziej wyluzowany żelek w historii, bije rekordy popularności. Właściwie, żeby przekonać się czym jest tak naprawdę slime, trzeba zacząć z nim eksperymentować. Proponuję, by za moim przykładem, skorzystać z tej prostej i pachnącej receptury.

 

Aby zrobić połyskliwego ciągutka potrzebne będą:
 - klej bezbarwny

- farba akrylowa

- brokat

- płyn do prania

- miska do sporządzenia mikstury

- szpatułka do mieszania (użyłam pałeczki bambusowej)

Krok 1

Na jednego slime'a składa się przeciętnie około 150 ml kleju, który wlewamy do dużej miski. Klej powinien być przeźroczysty, o ciągliwej konsystencji. Do zrobienia slime'a nadaje się większość klejów szkolnych, najlepiej z napisem PVA.  Ja użyłam kleju uniwersalnego Collal.

Krok 2

Aby slime'y różniły się między sobą, można je zabarwić. Użyłam w tym celu odrobiny farb akrylowych i sypkiego brokatu w neonowych kolorach. Składniki te połączyłam z klejem intensywnie mieszając i dbając, by mikstura nie straciła kleistej konsystencji. Uwaga - zbyt duża ilość brokatu może zamienić żelka w gąbkę.

Krok 3

Do  zabarwionego kleju należy dodać tak zwany aktywator. W moim przypadku był to płyn do prania, który dolewałam stopniowo łyżeczką i mieszałam z resztą. Kiedy mikstura zaczyna gęstnieć i odrywać się od ścian naczynia to znak, że składniki łączą się i wkrótce przejdziemy do finalnego etapu.

Krok 4

Żeby składniki slime'a idealnie się ze sobą skleiły musimy go przez jakiś czas ugniatać w rękach. Jeśli slime przelewa się przez palce i skapuje z rąk, to sygnał że trzeba dodać odrobiny płynu i ponownie zamieszać całość. Jeśli nasz żelek zgrabnie prześlizguje się w dłoniach i naciąga jak guma do żucia, możemy uznać  że sukces został osiągnięty.

 

Kolorowe slime'y warto przechowywać w szczelnych opakowaniach. Jeden z moich zamieszkał w puszce po cukierkach.