„Już taki jestem zimny drań”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą”… choć te przedwojenne szlagiery dawno już „trącą myszką” – znamy je niemal wszyscy. A kto zaśpiewał te ponadczasowe przeboje? Oczywiście – Eugeniusz Bodo: jedna z największych gwiazd dwudziestolecia międzywojennego w Polsce.
W tym roku TVP z dużym rozmachem wydała serial poświęcony jego życiu – produkcja cieszy się dużą popularnością wśród widzów. Widziałeś? Nawet jeśli nie – zwróć uwagę na niezwykłą sylwetkę Bodo – to postać kultowa.
Szwajcar czy Polak?
Obywatelstwo, po ojcu, miał szwajcarskie. I tak naprawdę nazywał się Bogdan Eugène Junod, na świat przyszedł w Genewie u progu XX wieku, w szwajcarsko – polskiej rodzinie. Wraz z rodzicami przeniósł się do Polski, do Łodzi. I od najmłodszych lat młodości porwał go świat artystyczny: muzyka, teatr i… rodzące się dopiero kino stały się jego życiem.
Nie sposób się temu dziwić – jego ojciec był specjalistą od „prowadzenia kabaretów”. Robił to w łódzkim Teatrze Iluzji Urania. I to na jego deskach swoje pierwsze artystyczne kroki stawiał Bodo. A skąd pseudonim? Od pierwszego imienia – Bogdan i imienia swojej matki – Dorota. Krótkie, charakterystyczne, przybrane nazwisko było łatwe do zapamiętania. Ale to nie jedyna przyczyna, dla które Bodo zrobił karierę. Był przede wszystkim genialnym aktorem i muzykiem, którego osobowość sceniczna magnetyzowała. Więcej o jego życiu możesz przeczytać choćby w wydaniach takich jak „Bodo” Sławomira Kopera czy „Bodo wśród gwiazd” Anny Mieszkowskiej. Dowiedz się więcej choćby o wypadku samochodowym, który spowodował w wieku 25 lat czy powodach, dla których został przez NKWD uznany za „niebezpieczny element wywrotowy” i zesłany do łagru.
Fenomenalna muzyka
Eugeniusza Bodo znamy przede wszystkim jako aktora. Zagrał w kilkudziesięciu przedwojennych hitach, a kilka filmów również wyreżyserował. Tym jednak, co zostało po jego twórczości przede wszystkim, są szlagiery muzyczne. Jeśli chcesz się przenieść w czasy przed II wojną światową, posłuchaj choćby albumu ze złotej kolekcji z jego największymi hitami, czy sięgnij po bestsellerowy album „Ze starego kina”, gdzie poza Bodo usłyszysz też równie kultową Ordonkę, Dymszę czy Tolę Mańkiewiczównę. To naprawdę magiczne wydania!
Choć twórczość Eugeniusza Bodo ma już niemal 100 lat, nadal zachwyca i wywołuje uśmiech na twarzy. Jeśli jej nie znasz – koniecznie nadrób zaległości i przekonaj się, że to, co stare wcale nie musi być „nudne”. Wręcz przeciwnie. Wiecznie żywe hity naprawdę Cię zaskoczą. A więcej wydań związanych z Eugeniuszem Bodo czeka na Ciebie na empik.com.
Komentarze (0)