Kim jest człowiek, czym jest III RP, dlaczego Benedykta XVI uważa za papieża lepszego niż Jan Paweł II oraz co różni erotomana gawędziarza od dżentelmena – zwięźle i z humorem objaśnia w swojej najnowszej książce znany publicysta, Rafał A. Ziemkiewicz.

"W skrócie" to zestaw haseł z każdej dziedziny życia, od polityki, przez seks i filozofię, aż po gospodarkę i religię. Rysunkami opatrzył je Andrzej Krauze. Portretu publicysty, znanego także jako RAZ (skrót od inicjałów), dopełniają 4 wywiady z autorem. Wszystko składa się na obraz Ziemkiewicza w pigułce, RAZa od A do Z, lekturę pół żartem, pół serio, w sam raz na urlop dla wymagających, idealną do plecaka i plażowego dołka.
Książka dla tych, którzy uwielbiają gospodarza telewizyjnego "Antysalonu", jak i dla tych, których on diabelnie irytuje.

Krótko mówiąc – "W skrócie" już 31 lipca.


Poniżej "W skrócie" kilka haseł:


* III RP – nie wiem, dlaczego państwo, w którym żyjemy, nie ma swojej dewizy. Ma godło, hymn, sztandar, ale powinno mieć coś do napisania na wstędze pod Orłem, tak jak Amerykanie piszą pod swoim „e pluribus unum”. Najbardziej pasowałby ten cytat z Witkacego: „Dobrze jest, psiakrew, a kto mówi, że nie, to go w mordę!”.

* Alkoholizm – uważam za znak przemiany, która się dokonała, znacznie wyraźniejszy niż różne statystyki, że alkoholizm przestał być tematem literackim. Uzależnienie od C2H5OH w różnych jego formach inspirowało swego czasu wielkie dzieła, od „Pod wulkanem” czy „Moskwa – Pietuszki” po „Pętlę”, i jeszcze pokolenie starsze od mojego o dziesięć lat widziało w chlaniu jakąś wzniosłość, metafizykę, a zaszczanego i obrzyganego pijaczka opiewało jako postać niezwykle skomplikowaną i fascynującą. Tymczasem dla pokolenia wychowanego już po transformacji ustrojowej picie jest tylko piciem i niczym więcej. Oczywiście, kto zbyt często rozładowuje stresy w ten sposób, może wpaść w alkoholizm, tak jak może się uzależnić ten, kto wciąga, złapać HIV-a ten, kto chodzi na dziwki, albo wtopić kasę ten, kto agresywnie inwestuje. Ale tematu literackiego, wzniosłości nie ma w tym żadnej i nie da się już z alkoholizmu wyżąć żadnej literatury.


* Człowiek – jakkolwiek na niego patrzeć, dziwoląg w ziemskiej przyrodzie. Jedyna w niej istota niekierująca się instynktem samozachowawczym, zdolna do agresji bez powodu i przeżywająca bezustannie ruję. Z racji tych cech człowiek do przetrwania potrzebuje norm kulturowych narzuconych przez stado. Stanowią one miarę stopnia jego ucywilizowania, a także sprawiają, iż głównym uwarunkowaniem ludzkich zachowań jest dążność do wyzwolenia się z owych norm. Gdy się to ludziom udaje, giną.

* Erotoman gawędziarz – najokropniejszy typ, jaki może się trafić w towarzystwie. Pół biedy, jeśli potrzebę ciągłego świntuszenia realizuje opowiadaniem kawałów i strzelaniem dowcipnymi, w jego przekonaniu, aluzjami. Najgorszy gatunek to ludzie znajdujący perwersyjną przyjemność w dzieleniu się z towarzystwem opowieściami ze swego doświadczenia, zwykle z narażeniem honoru damy, która miała nieszczęście w chwili słabości podobnego typa do siebie dopuścić. Dżentelmen takiego gadulstwa nie toleruje i gardzi nim. Dżentelmen intymnych sekretów nigdy nie zdradza w towarzyskich rozmowach. Opisuje je w książkach i wydaje drukiem w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy.


* Najbardziej beznadziejna miłość w dziejach
– czekająca wciąż na swego piewcę, to polska miłość do Rosji. Począwszy od Stanisława Augusta Poniatowskiego, poprzez Czartoryskiego, Wielopolskiego, Pilza po Ksawerego Pruszyńskiego (pełna lista byłaby za długa) powtarza się w naszych dziejach doświadczenie przywódców i intelektualistów, którzy chcieliby oprzeć Polskę na szczerej przyjaźni i uczciwym sojuszu z Rosją. Jest to dążenie skazujące na tragiczne rozczarowanie, albowiem Rosja, od wieków opętana paranoją odsuwania swych granic jak najdalej od stolicy i niszczenia potencjalnych wrogów zanim jeszcze staną się wrogami, zainteresowana jest wyłącznie podbojem i bezwarunkowym poddaniem się jej samodzierżawiu. W stosunkach z sąsiednimi narodami zaś kieruje się zasadą, by wspomagać w nich wszystko, co najgorsze i najbardziej dla narodu zgubne, a zawczasu tępić każdego, kto mógłby coś naprawić. Postępowanie Rosji z Polską i innymi krajami Benedykt Ziętara porównywał do behawioru pająka, który najpierw wstrzykuje ofierze truciznę, by ją potem łatwiej zjeść i strawić. Za czasów zaborów wartościowy Polak mógł robić karierę w Petersburgu lub na Syberii, ale w Królestwie konsekwentnie przestrzegano doboru negatywnego. Tę samą zasadę, zgodnie z głośną instrukcją Sierowa, stosował ZSRR wobec peerelu.

Ziemkiewicz_milosc.jpg

 

* Papież – wiem, że ryzykownie się do tego przyznawać, ale przy całej patriotycznej dumie, że Pan Bóg raczył wziąć swego namiestnika z naszego tylekroć deptanego i gwałconego narodu, Benedykta XVI uważam za papieża lepszego niż Jan Paweł II. Dlaczego, pytacie ze zgrozą i zdumieniem? Część odpowiedzi znajduje się w haśle - Lefebryści.

* Telekomunikacja Polska SA – jej „prywatyzacja” była może nie największym skandalem III RP, ale najbardziej nadającym się na jej symbol. Słowo „prywatyzacja” biorę w cudzysłów, ponieważ TP sprzedano firmie państwowej, tyle że francuskiej. Co najważniejsze, wbrew elementarnej logice i zasadom liberalizmu sprzedano Francuzom monopol, a więc prawo do łupienia polskiego konsumenta. Jednocześnie władza zadecydowała, że mniejszościowy pakiet akcji trafić musi, po znacznie zniżonej cenie, do „inwestora krajowego”. Inwestorem krajowym okazał się Jan Kulczyk, który wszakże nie wyłożył ani grosza, bo dostał na ten cel kredyt z ministerstwa (z ministerstwa! Nie z banku!). Przetrzymał swoje akcje przez jakiś czas, po czym z wielkim „przebiciem” odsprzedał je większościowemu udziałowcowi. Tym sposobem zarobił kolejne miliony bez wysiłku i kosztów własnych (wyjąwszy to, co kosztowało ewentualnie pozyskanie życzliwości władzy, która tak hojnie go obdarowała, o tym jednak nie wiem nic pewnego). A ruki, jak w starym dowcipie, swabodnyje, wszystko odbyło się zgodnie ze specjalnie do tego celu stworzonym prawem.

Ziemkiewicz_TPSA.jpg 

 

Fabryka Słów /F.N.