Premiera książki „Rodzina Banknot” albo polski serial z Pedro Pascalem w roli głównej – nie mówimy, że dojdą do skutku, ale my bardzo chcielibyśmy kiedyś móc napisać o nich artykuły innego dnia niż 1 kwietnia. Prima Aprilis, uważaj, bo się pomylisz. A może rozmarzysz?
Powstanie „Wiedźmin 4” w uniwersum „Cyberpunk 2077”
Jak się zapatrujecie na bionicznego zabójcę potworów? Zapowiedzi prac nad kolejną częścią wiedźmińskiej sagi w postaci RPG z utęsknieniem wypatrywali wszyscy miłośnicy gamingu, polskiej fantastyki oraz samego Geralta z Rivii. Trzecia odsłona kultowej gry CD Projekt Red, czyli „Wiedźmin 3: Dziki Gon” okazała się spektakularnym sukcesem na całym świecie, a entuzjazm odbiorców nie słabnie. Po produkcję z 2015 roku sięgają kolejni gracze, dlatego studio w lutym 2023 przygotowało specjalny update, który miał za zadanie dostosowanie tytułu do wymagań nowej generacji konsol.
Pogłosek dotyczących „Wiedźmina 4” było bardzo wiele, nawet w momencie, kiedy Redzi ogłosili (po raz pierwszy) datę premiery „Cyberpunka 2077”. Atmosfera zgęstniała, gdy w 2021 roku deweloper zaktualizował swoją strategię biznesową, z której wynikało że czwarta gra z uniwersum ukaże się w okolicach 2025. Oficjalne komunikaty mówią przede wszystkim o rezygnacji z silnika REDengine oraz wykorzystaniu innego – Unreal Engine 5. To efekt współpracy polskiego wydawcy z firmą Epic Games.
No i oczywiście to, że Geralt będzie biegał z mieczem po Night City jest żartem. Jednak, jeśli ten miecz miałby wyrastać z jego ramienia, a Rzeźnik z Balviken znak Igni mógł generować za pomocą lasera z oczu, to w sumie śmieszny dowcip zamienia się w całkiem ciekawą koncepcję fabularną.
Pedro Pascal i Selena Gomez zagrają w polskim serialu
Kto by nie chciał zobaczyć tego duetu na szklanym ekranie? I to na dodatek w produkcji ze scenariuszem napisanym na podstawie książki Remigiusza Mroza! Serial zostanie nagrany w Bieszczadach albo Górach Sowich – jeszcze dokładnie nie wiadomo, ale te regiony już mają pewne doświadczenie filmowe. Naszym zdaniem Pascal oraz Gomez świetnie wypadną w rolach dwójki detektywów prowadzących śledztwo dotyczące mrocznych sekretów z przepięknymi szczytami w tle.
Czemu wymyśliliśmy ten żart? Bo jesteśmy fanami Pedro Pascala oraz Seleny Gomez. Tak jak połowa internetu. Poza tym uważamy, że „wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń” – jak to śpiewała Anita Lipnicka. Zachęcamy do wspólnego snucia fantazji i otwieramy giełdę pomysłów na tytuł tego wyimaginowanego serialu.
Kapibara nową maskotką polskiej reprezentacji w piłce nożnej
Wygląda jak ogromna świnka morska. Ma wiecznie zblazowaną minę oraz przesłodkie, krótkie nóżki. Raczej nie poradzi sobie z dryblingiem Lewego. Chociaż niewykluczone, że to on padnie ofiarą jej uroku i zamiast mknąć ku bramce, skupi się na podziwianiu majestatu gryzonia. Decydenci z PZPN uważają, że to nasi przeciwnicy ulegną, będą głaskać zwierzątko, a my w tym czasie strzelimy kilka goli.
Kapibary są obecnie ulubieńcami internetu. Śpiewa się o nich piosenki, przerabia ich zdjęcia, opowiada rozmaite historyjki czy tworzy memy. Dlaczego więc nie zrobić ich symbolem narodowego sportu Polaków? Doping naszej drużyny z logo w postaci kapibarzego ryjka byłby zdecydowanie przyjemny, prawda?
Olga Tokarczuk napisze książki z serii o „Kici Koci”
Olga Tokarczuk i Anita Głowińska – dwie tytanki polskiej literatury. Wybitna pisarka obsypana prestiżowymi nagrodami literackimi oraz twórczyni najbardziej kochanej polskiej serii książek dla dzieci. Teraz połączyły siły i zapowiedziały wspólną książkę - a taki duet to prawdziwy przepis na sukces! Jesteśmy bardzo ciekawi, jak autorka „Ksiąg Jakubowych” poradzi sobie z przygodami najsłynniejszej literackiej kotki. Czy Kicia Kocia przeczyta „Empuzjon”? A może Pacek odkryje w sobie czułego narratora?
Nieoczywiste duety polskich autorów to w ogóle temat rzeka, którym warto popłynąć. Równie chętnie przeczytalibyśmy np. kolejnego „Pucia” pisanego przez Remigiusza Mroza („Pucio mówi pierwsze słowa”, ale jako świadek w sprawie o morderstwo) albo opowiadania o Wiedźminie pióra Natalii de Barbaro. W końcu wszyscy wiemy z sagi, że Biały Wilk potrafił być czuły no i bywał przewodnikiem.
Gra planszowa „Grzybobranie” w wersji „The Last of Us”
Wiecie, co ma wspólnego jedna z najsłynniejszych gier planszowych w historii i jeden z najbardziej hitowych seriali ostatnich miesięcy? Odpowiedź jest prosta – grzyby. Co prawda 5 czerwonych muchomorków wydaje się nieco mniejszym zagrożeniem niż globalna pandemia grzyba zamieniającego ludzi w krwiożercze zombie, ale to tylko szczegóły, które zostaną odpowiednio dopracowane. Prawda jest taka, że familijny klasyk w wersji postapokaliptycznej będzie super!
Wyobraźmy to sobie – zamiast Zielonego Gaju wędrujemy poza granicami strefy kwarantanny, w miejsce pysznych maślaczków czy borowików zbieramy równie przydatne strzelby i gwoździobomby, a unikamy nie muchomorków, ale czegoś zgoła bardziej przerażającego. Całość być może nieco straciłaby swój dziecięcy charakter, ale nie ma tego złego – najbardziej hardkorowi planszówkowicze mieliby pretekst, żeby wrócić do „Grzybobrania” i przypomnieć sobie, że ta gra jest po prostu świetna. Niezależnie od wieku i rodzaju występujących w niej grzybów.
„Rodzina Banknot” – zupełnie nowa seria w świecie „Rodziny Monet”!
„Rodziny Monet” Weroniki Anny Marczak nie trzeba przedstawiać nikomu, kto choć trochę interesuje się polską literaturą. Wywodząca się z Wattpada seria podbiła serca wszystkich czytelników i czytelniczek Young Adult, którzy nie mogą się doczekać kolejnych tomów. Nadchodzi spełnienie ich marzeń? Zupełnie nowy cykl, ale osadzony w tym samym świecie! Już niebawem poznamy historię „Rodziny Banknot”.
Pomyślmy tylko, jak dobrą zabawą dla fanów byłoby wprowadzenie nowej historii i powiązanie jej z bohaterami znanymi z serii. Rodziny Monet i Banknot mogłyby mieć między sobą dynamikę niczym Capuleti i Montecchi, świeżo wprowadzane postacie wyszłyby w relacje z ulubieńcami fanów w zupełnie zaskakujący sposób. A jaki w tym potencjał do teorii fanowskich i shipowania! Weroniko Anno Marczak – czekamy!
Harry Styles wyprowadza się z USA
Harry Styles nie wytrzymał presji fanów i właśnie poinformował na swoim Instagramie, że w tym roku opuszcza Amerykę na stałe. Nie bez znaczenia pozostaje data ogłoszenia tej znakomitej wiadomości, bo to właśnie dzisiaj mija rok od wypuszczenia jego hitowego kawałka „As It Was”. Ameryka płacze, a Europa ociera łzy wzruszenia, bo utalentowany artysta postanowił przeprowadzić się do… Polski! Dlaczego wybrał akurat to miejsce?
Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że po koncercie Harry’ego w Krakowie, wokalistę zauroczyli polscy fani oraz ich miłość do jego muzyki. Zdecydował się zamieszkać w Polsce i zacząć naukę języka polskiego. Najbliżsi z otoczenia artysty zdradzają, że planuje osiedlić się w małej wiosce w województwie małopolskim, gdzie zamierza wypocząć i cieszyć się urokami polskiej wsi.
Zapytany o swoje powody, Harry Styles potwierdza, że pomysł przeprowadzki narodził się w Krakowie. „Myślałem o tym odkąd polscy fani zdarli sobie gardła krzycząc leave America. Jednak ostatecznie szalę przechyliła moja miłość do kiełbasy i pierogów”.
Choć to wszystko pozostaje jedynie w sferze marzeń, nie traćmy nadziei i na najbliższym koncercie Harry’ego Stylesa krzyczmy jeszcze głośniej, zachęcając go do zostania w Polsce na dłużej!
Taylor Swift zagra na Stadionie Narodowym
Rok 2023 to także muzyczne spełnienie marzeń fanów amerykańskiej wokalistki Taylor Swift, która nie zagościła jeszcze na polskiej scenie. Artystka miała wystąpić w 2020 roku na Openerze, ale niestety festiwal odwołano. Na szczęście pod koniec zeszłego roku Swift wydała nowy album „Midnights”, który dał pretekst do wyruszenia w trasę koncertową.
Na razie wokalistka przemierza amerykańskie stany, gdzie tworzy niesamowite show, pokazując wszystkie momenty swojej muzycznej kariery. Czyż nie byłoby wspaniale, gdyby zagościła z „The Eras Tour” w Europie, a najlepiej na warszawskim Stadionie Narodowym? Kto wie, może Taylor Swift również zakocha się w naszym kraju i dołączy do Harry’ego Stylesa?
„The Crown” nie skończy się na 6 sezonie – będzie kontynuacja
Choć producenci serialu o losach monarchii brytyjskiej od dłuższego czasu zapewniali, że sezon szósty będzie jednocześnie ostatnim, fani wciąż mają nadzieję na kontynuację. Bo przecież powodów do zmiany decyzji można znaleźć wiele – popularność produkcji i rodziny brytyjskiej wciąż rośnie, do czego niewątpliwie przyczyniła się premiera książki księcia Harry’ego „Ten drugi”, a baza fanowskich tiktoków powiększa się z dnia na dzień.
Wyobraźmy sobie, że twórcy decydują się na kolejny sezon. Co byśmy chcieli w nim zobaczyć? Z pewnością Claire Foy i Matta Smitha! Retrospekcje z czasów młodości królowej Elżbiety i księcia Filipa na pewno spodobałby się fanom „The Crown”, a może nawet przyciągnęłyby widzów, którzy zatrzymali się na drugim sezonie. Być może poznalibyśmy opinię królowej o brexicie? Nie mogłoby też zabraknąć dalszych losów Williama, Kate, Harry’ego i Meghan. Jedno jest pewne - sezon siódmy, choć przewidywalny, zapewniłby nam dużo emocji!
Sobie i wam życzymy, żeby nasze popkulturalne życzenia stały się prawdą. A po więcej (prawdziwych) doniesień ze świata literatury, muzyki czy filmu zapraszamy do Magazynu Empik Pasje.
Zdjęcia w tekście: źródło: shutterstock.com
Komentarze (0)