Płyta – już ósma w ich dorobku – ma udowodnić, że zespół dojrzał, ale nie stracił swojego zadziornego ducha, którym zasłynął w początkach działalności. Czy mogłoby zresztą być inaczej? Wszak muzyka Zakopower praktycznie od zawsze poruszała te same struny, co podhalańska muzyka grana tam od wieków. Takiej energii nie sposób spożytkować w ciągu niecałych dwóch dekad!
Siła płynąca z gór
Zadebiutowali w 2005 roku szturmem podbijając polski rynek muzyczny. Płyta „Music Hal” już w samej nawie zawierała pewną harmonię kontrastów. Music Hall to angielskie określenie na przestrzeń koncertową, wywodzące się jeszcze z XIX wieku. Ominięcie jednej „elki” nie jest literówką, chodzi wszak o tatrzańskie hale – symbol otwartej przestrzeni, kontaktu z naturą, wolności.
Sfera muzyczna wtórowała grze słownej. Zakopower operował bowiem na styku tradycyjnych góralskich melodii i zupełnie nowoczesnej muzyki, nad którą pieczę sprawował Mateusz Pospieszalski. Płyta zdobyła nie tylko uznanie publiczności, ale też krytyków, którzy nagrodzili utwór „Kiebyś ty…” w czasie koncertu Premier w Opolu.
Muzyka świata
Ciepłe przyjęcie debiutu zachęciło artystów do dalszej eksploracji swojej muzycznej niszy. Kolejne wydawane albumy potwierdzały ich status specjalistów od łączenia historii z nowoczesnością w zaskakujący, świeży sposób.
Za drugą płytę „Na siedem” Zakopower otrzymał Fryderyka w kategorii Album roku Etno/Folk. Z kolei album „Boso” zdobyły aż 3 Fryderyki i Złotą Superpremierę w Opolu. Materiał pokryła potrójna platyna, a tytułowy utwór miesiącami nie schodził z rotacji radiowych hitów. Estetyka góralskiego world music zawładnęła sercami słuchaczy. Stolica Tatr pokazała wszystkim swoją moc.
Zakopower sięga po Atom
Ulubieni polscy górale nie zamknęli się w jednym stylu, co udowodniły kolejne wypuszczane albumy i współpraca m.in. z Atom String Orchestra czy kwartetem smyczkowym Atom. Klasycznie edukowani muzycy wybrali się góralskimi szlakami wprost do źródeł kultury ludowej. Artyści wspólnie eksplorowali niezwykłą więź, jaka łączy ich współczesną wrażliwość z daleką przeszłością. Wszędzie tam szukali inspiracji do materiału, który ponownie poruszył serca rodaków.
Widzialne | Niewidzialne
Jak podkreśla Zakopower, najnowsze wydawnictwo w ich katalogu „Widzialne | Niewidzialne” to opowieść o przenikających się światach. Przeszłość spotyka tu teraźniejszość, a metafizyka znajduje połączenie ze światem materialnym. Sebastian Karpiel-Bułecka, który od samego początku stoi na czele zespołu, ponownie snuje poetyckie historie o uniwersalnych wartościach. „Ten świat pędzi. Pędzimy i my. Czasem tracimy z oczu to, co najważniejsze.
Tymi piosenkami chcemy powiedzieć - zatrzymajmy się na chwilę, spróbujmy dostrzec to, co nienamacalne” – nawołuje. Artysta zachęca nas do wsłuchania się w przyrodę i w samych siebie. Podkreśla, że świata duchowego można doświadczyć w czyimś uśmiechu i muzyce. By nie wpadać w zbyt podniosłe tony, muzycy ponownie spotkali się z Markiem Pospieszalskim, który pomaga im tworzyć szlachetne popowe melodie.
To, co widoczne
Album „Widzialne | Niewidzialne” niesie ze sobą nie tylko przyjemność dźwiękową. To także dopracowane wydawnictwo w formie płyty CD. W swoim projekcie graficznym Maciej Cecotka wykorzystał fotografie wybitnej artystki Zofii Rydet. W swojej działalności podróżowała po polskich wsiach, by portretować tam mieszkańców i ich otoczenie. Poruszające zdjęcia z lat 50., wykonanie m.in. na Podhalu, symboliczne łączą się z warstwą muzyczna, wspólne nawołując o wrażliwość, powrót do naturalności.
Po więcej doniesień ze świata muzyki zapraszamy do działu Słucham.
Komentarze (0)