Weź udział w naszym konkursie i wygraj książkę "Pochwała powolności. Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem" autorstwa Carla Honore.
Dzisiaj niemal wszyscy chorujemy na brak czasu. Śpieszy nam się tak bardzo, że każda osoba i każda rzecz, która nas spowalnia, staje się naszym wrogiem. Takie są właśnie konsekwencje naszej obsesji szybkości i oszczędzania czasu – wściekłość na drodze, wściekłość w samolocie, wściekłość na zakupach, wściekłość w związku, wściekłość w biurze, wściekłość na wakacjach, wściekłość na siłowni. Szybkość sprawia, że żyjemy we wściekłych czasach – pisze w Pochwale powolności Carl Honoré i poszukuje lekarstwa na tę przypadłość, wędrując od warsztatów seksu tantrycznego w Londynie, przez nowojorskie studio ćwiczeń metodą SuperSlow, po Włochy, ojczyznę Slow Food oraz ruchu Powolnych Miast.
Aby zdobyć jedną z pięciu książek, wystarczy, że napiszecie w komentarzach poniżej odpowiedź na pytanie:
Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem ? Napiszcie nam jak Wy to robicie.
Na Wasze teksty czekamy do czwartku, 29 marca. Najciekawsze odpowiedzi zostaną nagrodzone. Wyniki zostaną podane w ciągu kilku kolejnych dni po zakończeniu konkursu.

Aktualności
Wygraj książkę Carla Honore!
Weź udział w naszym konkursie i wygraj książkę "Pochwała powolności. Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem" autorstwa Carla Honore.
Komentarze (40)
Komentarze
Koniec marca to czas od kiedy dni są dłuższe–jednak dla mnie stają się coraz krótsze. Natłok zajęć i obowiązków, widmo zbliżającej się sesji=brak wolnej chwili tylko dla siebie... Jak zwalniam tempo i cieszę się życiem? Mam bardzo proste rozwiązania =) Oto te, które najczęściej pomagają mi oderwać się i być szczęśliwą choć przez tą krótką chwilę.. 1.Tulę się do niego lub patrzę mu w oczęta.. Tak, wtedy czas przestaje istnieć.. 2.Zajmuję się Marcinkiem–Maleństwo,a daje tyle spokoju,beztroski,radości i wyciszenia - jednym słowem zapomnienia.. 3.Parzę kawę, biorę ulubioną lekturę do ręki,siadam w fotelu/na balkonie 4. Siadam na balkonie i rozkoszuje się pięknym widokiem na jezioro i Tatry w tle. 5. Idę na wycieczkę w góry-Sacrum dla mojej duszy. 6. Biorę długą relaksującą kąpiel z milionem bąbelków,zapalam kadzidełka,w głośnikach leci moja ulubiona płyta,rozkoszuję się lampką dobrego wina.. 7. Piekę ciasta, gotuję nowe potrawy W nocy: Patrzę na księżyc lub idę na huśtawki do parku
Ważne aby miło zacząć dzień i nie faszerować się od rana kofeiną. Polecam gorące kakao i zdrowe śniadanie a przede wszystkim uśmiech. Nie ma znaczenia, którą nogą wstaniemy, wszystko zależy od nas. W pracy bez stresu wedle przykazania, iż nie ma sensu denerwować się rzeczami, na które wpływu nie mamy. Więc krzywa mina kolegi czy koleżanki obok niech nas nie dotyczy. Spokojnie i bez nerwów. Dla bardziej zabieganych polecam meliskę a gdy humoru nieco brak, czekoladę :) Czasu nie zatrzymamy ale jak najbardziej mamy wpływ na jego wykorzystanie. Tak więc ja np. staram się wszystko sobie dokładnie zaplanować. Zaczynając od rzeczy najważniejszych, a kończąc na tych mniej ważnych. Tak więc, gdy czasu zabraknie, to na coś mniej istotnego, co zrobić można jutro. Jednak przede wszystkim pamiętajcie proszę o jednym! Róbcie to, co lubicie robić. Jeśli praca jest dla was katorgą, zmieńcie ją czym prędzej. Życie jest zbyt krótkie by marnować je na stres i nerwy a kluczem do szczęścia, oczywiście jedn
Powolność...to słowo kłóci się z moimi marzeniami, rytmem życia i poniekąd wykształceniem. Jednak są dni, w których sprawdzam puls i, faktycznie, jest jakby wolniejszy. Między bieganiem po całym mieście z mikrofonem, robieniem wywiadów i pisaniem kolejnych artykułów, potrafię się zatrzymać. Jestem w stanie zrezygnować z życia, które jest życiem tętniącego wigorem serca Pomorza i Kujaw. Chociaż na chwilę. Przyszła wiosna - to również więcej czasu ode mnie dla siebie. Mój dzień? Nie ma takiej doby w tygodniu, w której moje uszy byłyby wolne od muzyki. Melodie powodują, że zamykam oczy i na nowo każdego dnia przeżywam te same słowa. "Our version of events" - myślę, że świat Emeli Sande to również mój świat. Potrafię zrezygnować z nudnych zajęć, by posiedzieć przy kimś na trawie i pomilczeć, wpatrując się w piękno wiosennej Bydgoszczy. Od wczoraj odwiedzam schody z widokiem na rzekę - tam rozkoszuję się kolejnymi stronami "Igrzysk śmierci". To właśnie mój prywatny sposób, by zatrzymać czas
Ciężko jest panować nad całym życiem będąc żoną, kochanką, matką, handlowcem, gospodynią domową i jeszcze mieć czas na książkę czy sport... ale to wszystko da się pogodzić, kiedy ustali się priorytety, zaplanuje działania np. w notatniku, który się sprawdza i kontroluje codziennie, jest się na warunkach równoprawnych z mężem, który ma takie same obowiązki i w domu i przy dzieciach. Trzeba umieć powiedzieć sobie, że nie wszystko jest tak samo ważne a rodzina jest na 1 miejscu.... Tego nauczyła mnie praca i życie przez 10 lat w Skandynawii, teraz przenoszę to na grunt polski z dużym sukcesem! Mam świetną pracę, dużo podróżuje i spotykam się z klientami, a czas po pracy, którą kończę najpóźniej o 16:30, poświęcam na dzieciaki, czas z mężem, przygotowuję się do maratonu, czytam książki fachowe jak i obyczajowe i wciąż czuję się świeżo, radośnie i mimo upływających lat wciąż młodo i atrakcyjnie. Dużo się uśmiecham! A gdy telewizor nie przygrywa co wieczór, czas wolny znajdzie każdy! ;-)
Miliony rzeczy na jutro. Próbuję się uspokoić, opanować, wmawiam sobie, że w pośpiechu i tak będę mniej efektywna. Zamykam oczy, liczę do dziesięciu i czekam aż popularna technika relaksacyjna zacznie działać. Nie działa. Jak zawsze, gdy w pośpiechu próbuję doprowadzić się do porządku. Tylko przymknę powieki i już widzę wszystkie niezałatwione sprawy oraz słyszę w głowie irytujące tykanie zegara. Znów nie udało się pójść na skróty. Zostaje tylko jeden sposób. Niezawodny, ale wymagający czasu. Tak, akurat tego, czego mam najmniej. Spokój słono kosztuje. Idę do kawiarni. Bez książki, bez laptopa, bez zegarka. Zamawiam zwykłą czarną kawę i obserwuję. Patrzę na ludzi, zastanawiam się, dokąd Oni się spieszą. Delektuję się napojem i czasem, którego nie mierzę. Powoli schodzi ze mnie całe napięcie, mięśnie się rozluźniają, powraca uśmiech na zmęczoną twarz. Potrafię tak siedzieć kilka godzin. Powracają siły, odzyskuje wewnętrzną równowagę. Znów mogę rzucić się w wir dnia dzisiejszego.
Jak czerpać radość z życia? Żyjąc w ciągłym pędzie, natłoku obowiązków i braku czasu często ciężko o uśmiech. Nieustannie zastanawiamy się co mamy jeszcze do zrobienia, nieustannie spoglądając na zegarek i uciekający czas. Mój sposób na codzienny uśmiech to dawanie uśmiechu ;) Np stojąc na przystanku, czy w korku uśmiechnijmy się do sąsiada, obcego człowieka stojącego obok nas. Czasami warto porozmawiać i czymś błahym, pogodzie. Gwarantuję, że w 80% przypadków poprawi nam się humor :) W wolnej chwili, w jakiś słoneczny dzień zamknij wszystkie ""papiery"" i laptopa, wybierz się na spacer, usiądź na ławce, zamknij oczy i staraj się wsłuchać w odgłosy przyrody (w aglomeracji miejskiej trzeba się mocniej wysilić ;D). Może jakaś wycieczka do lasu, za miasto, jezioro?! I postaraj się odnajdywać radość z najmniejszych sukcesów. Ogranicz narzekanie, czasami nawet zmuś się do tego żeby nie narzekać... po pewnym czasie wejdzie Ci to w krew i staniesz się radosnym człowiekiem.
...a jednak nie. Czytam ""Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem ? Napiszcie nam jak Wy to robicie."" Myślę ""Banał!"" Jednak prawda jest taka, że otwieram okienko komentarza i nie wiem, co zapisać. Jasne, mogłabym naskrobać, że to książka, że tak przenoszę się do innej rzeczywistości. Ale nie. Prawda jest taka, że jeśli książka jest dobra, to chcę wiedzieć, co będzie dalej, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, ba - chcę wiedzieć, co zmieni się za stronę czy pół. Ciekawość zwycięża, więc czytam szybciej i szybciej, nagle strony się kończą. Jest refleksja, są wnioski. Ale czy w ten sposób zwolniłam? Chyba nie. Uważam, że łatwiej mi zwolnić dzięki starym fotografiom. Kiedyś udało się zatrzymać świat na obrazku, teraz mogę do niego wracać. I zawsze będzie tam niezmienny, stały. A ja mogę wspominać tysiące historii, zawsze innych. Wtedy to, co dzieje się dookoła jest mniej istotne. Życie się zatrzymuje, wracają wspomnienia, a tych nikt nie przyspieszy... Nigdy.
"...Niech ktos zatrzyma wreszcie czas ja wysiadam, na pierwszej stacji teraz tu!Niech ktos zatrzyma wreszcie czas bo wysiadam przez zycie nie chcę gnac bez tchu..." Ilekroć czuję, ze zaczynam kręcić sie w kółko jak piesek, ktory chce dogonic swoj ogon, zatrzymuje się i śpiewam piosenke Ani Jopek :)Nic bardziej mnie nie otrzeżwia z tego odrętwienia jak wlasnie słowa tej piosenki:) Zatrzymuję się i pytam sie siebie; mieć czy być?:) I niezmiennie od lat odpowiadam, ze BYC:) I wtedy, juz bez wyrzutów sumienia, jak za sprawa czarodziejskiej rozdzki, mam czas na ksiązkę i na pojście do kina i na" gapienie sie na dziury w niebie":) Pochylam sie nad terminarzem i z żelazną konsekwencją wykreślam sprawy nie warte uwagi. Bez wstydu proszę o pomoc np dziadkow w opiece nad dziećmi.Przestaję byc siłaczką i bohaterem na rzecz bycia...księżniczką:) Wbrew pozorom to nie jest egoizm( co najwyzej zdrowy):) bo będąc dobrą dla siebie staję sie tez lepsza dla innych:)
Codziennie jesteśmy czymś zajęci i zaganiani, zupełnie jak w amoku. Czasem rzeczywiście należy zwolnić i odpocząć od obowiązków. Oczywiście najskuteczniejszą metodą jest wyjazd w jakieś ładne miejsce, gdzie łączymy przyjemność zwiedzania i poznawania nowych miejsc, jak również fizyczny odpoczynek. Co zrobić w sytuacji kiedy nie mamy za dużo pieniędzy, aby pozwolić sobie na taki wypad? Jest kilka skutecznych sposobów.... Dla mnie najskuteczniejsze jest słuchanie muzyki ,która działa uspokajająco. Dla mnie to hard rock, zatem zasada, że tylko łagodne dźwięki klasyki albo jazzu mogą zrelaksować nie sprawdza się. Moim zdaniem muzyka powinna być specjalnie dobrana do gustu danej osoby, nie może być narzucona. Tylko taka muzyka działa jak "balsam dla duszy", jeśli lubimy jej słuchać. Drugim sposobem może okazać się kino z bliską osobą. Czasem po prostu spowolnienie tempa pracy, a dokładniej własnych dążeń i dużych ambicji może nas uszczęśliwić
Masz za mało czasu, żeby trwonić go na czytanie, na spacery po parku, na spotkanie z przyjaciółmi, na gotowanie? Ale kiedyś przeczytasz te wszystkie książki, które prężą się swoimi błyszczącymi grzbietami, i tak ładnie wyglądają w biblioteczce poukładane kolorami. Pójdziesz do parku. Zadzwonisz do przyjaciół. Ugotujesz trzydaniowy obiad z deserem i kompotem. Masz przecież niezłą kolekcję książek kucharskich. Ale na razie kryzys zęby szczerzy. Niepewne czasy. Na razie musisz pracować. Więc wstajesz o szóstej rano, nakładasz perfekcyjny makijaż i przeklinając korki czy to dzień, czy to mrok, czy to upał, czy deszcz gnasz do pracy. Wracając do domu zaglądasz do galerii, kupujesz kolejną czarną sukienkę, należy ci się po całym dniu harówki. Dokupujesz buty, butów nigdy za mało. Bierzesz pierogi domowe. Farszu można by w nich szukać z lupą w ręce, ale za to są szybkie. I zawsze to miła odmiana po pizzy i sushi.
Podążamy za tempem otaczającego nas świata do tego stopnia, że nie mamy czasu na życie prywatne, na miłość. Nie mamy czasu na długie godziny cieszenia się towarzystwem drugiej osoby, na jej poznawanie i odkrywanie. Zwolennicy slow movement radzą: zwolnij tempo - znajdziesz miłość! Prognozy pogody na weekend są kiepskie? Oznacza to, że czeka nas kilka dni w domu, co dla aktywnego człowieka jest po prostu nie do zniesienia. Jednak zamiast narzekać, może lepiej w te kilka dni zanurzyć się w slow movement. Wypracować swój własny sposób ""nicnierobienia"". Miłość lubi czas, długie leniwe spacery, godziny przy kominku w chatce w górach. Łatwiej spotkać miłość, kiedy mamy czas na różne rzeczy. Ale żeby się na nią przygotować, trzeba wcześniej nauczyć się zwolnić tempo życia. Potrafić cieszyć się prostymi rzeczami, zatrzymać się i spojrzeć inaczej na otaczającą nas rzeczywistość. Nauczyć się nic nie robić.
By w pełni z życia czerpać uciechę trzeba nauczyć się jak poprawiać humor śmiechem. Nawet gdy Ci smutno i nic Ci się nie udaje nic na przeszkodzie do uśmiechania mi nie staje. Wierzę że wspaniałym radosnym nastawieniem nigdy nie stanę się świata cieniem. Zawsze będę pozytywnie postrzegana i za to mile doceniana. Gdy chcę zwolnić tempo i akumulatory podładować biorę rower, uciekam na łono natury popedałować. Ten sport zawsze mnie bawi oraz uspokaja naturalną więź z nieskalaną przyrodą spaja. Gdy na wieś w ulubione szlaki wyjadę daleko za sobą chowam miastową powagę. Tutaj spontanicznie mogę się zarachowywać i nie muszę swojej energii w kieszeni przechowywać. Gdy nad jezioro z wiatrem we włosach docieram mimo że z braku kondycji prawie umieram. Lecz jestem bardzo szczęśliwa i w duchu zadowolona gdy wokół naturą jestem otoczona.
Osobiście nie starałam się zwalniać tempa życia bo gdy zawsze próbuje mam wrażenie że ten czas jeszcze szybciej płynie... bardziej wybieram sposób w jaki ten czas spędzam. nie śpię do 10 nie marnuje czasu na gry,telewizje. w dzisiejszych czasach bez komputera raczej się nie da np. ze względu na szkolę i zadania domowe ale nie o to mi w tej wypowiedzi chodzi. chodzi o to że chodzę na spacery w miejsca w których jest strasznie mało ludzi gdzie jest świeże powietrze rzeczka i można się spokojnie zrelaksować :) najlepiej iść tam z kimś kto jest bliski sercu by można było dzielić się tą chwilą . gdy ide a wokół mnie nie ma znajomych słucham muzyki. w Zimę czytam książki mimo że to lubię akurat tu czas mi płynie bardzo wolno .:) Lepiej troszeczkę pomarzyć ""odpłynąć "" od realnego świata dopiero wtedy ma sie wrażenie że czas płynie wolnej ;)
Moje życie zawsze było jedną wielką gonitwą. Pośpiech przyprawiał mnie zawsze o stres, lęki, niezadowolenie, w końcu stawał się największym powodem mojego nieszczęścia. Odkryłam metodę, aby się go pozbyć a więc by złapać odrobinę szczęścia. Żeby czuć się dobrze, być szczęśliwym wystarczy posłuchać samego siebie, poznać siebie i żyć w zgodzie ze sobą. Wtedy łatwiej jest zredukować pośpiech, ponieważ wiemy czego nam potrzeba. Żeby zaś poznać i zrozumieć swoją osobę wystarczy kilka minut w ciągu dnia posiedzieć w ciszy odrzucając na bok myśli o obowiązkach, problemach, codziennych sprawach itd. Oprócz tego co konieczne należy zrobić coś dla siebie, to co się lubi, co nam sprawia przyjemność. Gdy nasze ciało i umysł są 'zadowolone' łatwiej jest nam rozdysponować czas w ciągu dnia na wypełnianie naszych powinności. I przestajemy gonić...
Aby odczuć spowolnienie, trzeba zaznać uczucia przyspieszenia, dlatego ja codziennie uprawiam jogging. Podczas biegu doznaję takiego odczucia, jakbym była w miejscu, gdzie nic złego nie może mi się przydarzyć. Sprawia to, że czuję się jak w takiej ochronnej bańce i jeśli tylko nie przestanę się ruszać, to nic mnie nie zrani. Przez całe pół godziny skupiam się tylko na myśleniu, że nic nie jest tak szybkie i wytrwałe jak ja, że żaden problem nie jest w stanie mnie prześcignąć. Po powrocie z joggingu siadam w fotelu i bez skupiania się na niczym patrzę w ścianę. W ten spokój uspokajam siebie całą, fizycznie i psychicznie. Fizycznie gdyż mój oddech się spowalnia, a mięśnie rozluźniają i psychicznie, bo zaczynam myśleć, że wszystkie moje problemy z całego dnia wydają się być takie małe, nieistotne i łatwe do pokonania.
czuję się wyczerpana, nerwowa, jakbym wpadała w nastrój skrajnej nerwowości. Wtedy zatrzymuję się na chwilę, mówię sobie STOP, KONIEC, ZRÓB COŚ DLA SIEBIE! To są momenty zwortne, które pozwalają cieszyć się życiem, bo właśnie wtedy nie "pędzę" do sklepu, a spaceruję, sobotniego popołudnia nie spedzam w supermarkecie, a np. w parku, nie zaprzątam kalendarza spotkaniami "biznesowymi" lecz np. czytam książkę..Bo w życiu każdej kobiety, ba! każdego człowieka musi się znaleźć czas wyłącznie dla niego. Wtedy więcej się radujemy i uśmiechamy i dostrzegamy piękno wokół nas:) Aby zrobić coś dla siebie niekoniecznie potrzebny jest worek pieniędzy..Kiedy w moim życiu nadchodzi taki czas to wykorzystuję go na maksa, a wtedy..wtedy nawet mój ukochany jest jakby weselszy, radośniejszy i bardziej mną oczarowany :)
Wiecie kiedy wiem, że jestem zabiegana, przytłoczona, że aż świat z tego pędu się rozmywa? Kiedy przestaje patrzeć w niebo, kiedy moja głowa patrzy tylko przed siebie lub w bok. Kiedy orientuje się, że ta głowa zaczyna opadać! Wtedy pomaga mi mój pies, który zmusza mnie do wyjścia wieczorem. Wtedy patrzę w ten granat z świecącymi punkcikami i czuję przestrzeń, czuję, że wszystko na chwilę traci sens, że jestem tylko momentem w tym wielkim wszechświecie, chwilą, która jest egoistką bo niby tak "lata" z myślą o sobie, jednocześnie jednak zapominając o swoich potrzebach. By przedłużyć ten moment refleksji i odpoczynku, w domu sięgam po książkę, która zabiera mnie w inny świat - nie znam lepszego sposobu by na chwilę się zatrzymać, a jednocześnie przemieścić w zupełnie inne miejsce.
T rzeba zacząć od wyrzucenia ze słownika wyrazu ‘pośpiech’, A czkolwiek dobrze będzie, nie nadużywać jemu podobnych: K rzątanina, latanina, zabieganie, pęd, gonitwa, żwawość. Z awsze też pomocna może się okazać dobra lektura. W tedy rozsiadamy się z nią, w jakimś wygodnym kąciku, A bsorbuje nas ona przez dobre kilka godzin - L enieniem się bym tego nie nazwała… N aładowanie sił, odpoczynek – tak można to określić. I stny spokój, relaks, harmonia, radość z życia, A wszystko to dzięki książce, wszak czytanie uszczęśliwia! M iłość także jest wskazana… T o taki stan, w którym wszystko idzie gładko. E manujemy wesołością, nigdzie się nam nie śpieszy. M iłość, tak samo jak wciągająca lektura, P otrafi zdziałać cuda! O bie te rzeczy załatwią wszystko – gwarantuję!
Od dziecka słyszałam, tylko: ""Szybciej, szybciej"", więc robiłam wszystko szybciej. Jako osoba dorosła nadal ciągle się śpieszę. Pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że mój pośpiech oznacza, że ciągle na kogoś czekam. Gdy zwolniłam życiowy krok, widzę jak wiele rzeczy straciłam. Teraz mam czas na ulubione hobby, książkę i jogę. Moja rada? Działać zadaniowo! Domowe obowiązki dzielę z mężem. Dzięki temu każde z nas zna swój zakres, a we dwoje wiadomo - lżej. Rano wstaję wcześniej niż inni. Dodaje mi to energii i przestałam się spóźniać. Życie trzeba planować. Ja robię zapiski w notesie, o tym czego nie mogę zapomnieć. Jeśli czegoś dziś nie zrobię, wiem że jutro też jest dzień. Również w pracy mam plan działania. Wszystko systematycznie notuję , realizuję i wykreślam.
Najczęściej zwalniam, gdy widzę jak światło zielone zaczyna mrugać i migiem zmienia się na czerwone. Wtedy uśmiecham się do siebie i idę krok za krokiem czując oddech. Piękne czerwone światło. Kiedy jem i zapominam, że to może być przyjemne. Jeden kęs, drugi, trzeci. A więc tak to smakuje.. Czasem idąc szybkim krokiem nagle zmieniam tempo, zamykam oczy, otwieram i widzę inny świat. Zwalniam, gdy ktoś coś do mnie mówi, puszczam myśli - płyńcie sobie, a ja słucham.. Lubię zwalniać zawsze, kiedy tylko zauważę, że przyśpieszam. Nogi mogą mknąć szybko, a ja cała wolno. W każdej chwili bardziej być niż zdobywać, sprawdzać się, czy starać. To sama radość - nagle odkrywam, że czuć, widzieć, słyszeć czy smakować można o wiele intensywniej niż myślałam! Całą sobą :)
Jestem mamą,żoną, gospodynią domową, pracuję zawodowo, mam też swoje pasje , z których nie chcę rezygnować, przyjaciół. Ciągle brakuje mi czasu, ciągle biegnę, wściekam się czekając na autobus, wściekam się czekają w kolejce. Staram się ustalić właściwie priorytety ...i na pierwszym miejscu stawiam dzieci, potem swoje potrzeby a brudne okna muszą poczekać..Po całym dniu w biegu wieczorem siadamy z dziećmi przy stole i gramy w "Pędzące żółwie', "Spadające małpki". Jest wesoło, rodzinnie, ja mam w zasięgu reki kieliszek czerwonego wina. To jest nasz czas. Moja bezpieczna, spokojna przestrzeń to też mata do jogi, gdy ją rozkładam i ćwiczę, zapominam o wszystkim skupiam się na sobie i swoim oddechu. polecam wszystkim zabieganym.
Aby delektować się chwilą niezbędne jest znaleźć coś co się pokocha. A każdy kocha śmiech. Rozjaśnia on ciało i dusze. Świat nabiera niespotykanych barw. Jest to sposób na pełnie zdrowia i przyjemności. Każdy kto się śmieje pięknieje w oczach czyichś i swoich. Receptą na śmiech jest przede wszystkim zacząć, im głośniej tym lepiej. Najlepiej w towarzystwie ale nie koniecznie. Dla niewprawionych proponuje wczuć się w śmiech: - złej czarownicy z bajek <ha ha HA HAA HAAA HAAA HAAA> - wróżkę- towarzyszkę Piotrusia Pana <hi hi hi hi hi hi hi hi> - Świętego mikołaja <ho ho ho ho ho ho ho > - flegmatyka < ha a a a …ha a a a…> - Goofiego <ghogh ghogh ghogh ghogh ghoh> - kury < ko ko ko ko ko ko ko>
Do nie dawna byłam przytłoczona zimą, szarością. Ale już wtedy starałam się jakoś radzić sobie ze zmiennymi nastrojami i akceptacją świata. Dużą frajdę sprawiały mi rzeczy na pozór banalne. Kino, fitness. Zaczęłam wtedy bardziej doceniać każdą chwilę i chciałam ją wykorzystać w 100%. Częściej zaglądałam co ciekawego dzieje się za oknem lub wyłączałam muzykę jadąc samochodem. Zaczęłam widzieć uśmiech ludzi, zaciekawienie na ich twarzach. To zmotywowało mnie do rozglądania się. Poczułam, że nie każda chwila jest ulotna, gdy się ją doceni, wykorzysta. Nie staram się zatrzymać czasu, ale w pełni go wykorzystać, wycisnąć jak cytrynkę. Bo kto wie, może akurat w tej chwili będzie coś magicznego co zmieni moje życie :)?
każdego dnia, choćby nie wiem jak był trudny i wyczerpujący, znajduję pod wieczór kilka minut, kiedy zamykam się w pokoju, siadam wygodnie w fotelu, zamykam oczy i przywołuję wszystkie dobre i miłe chwile z minionego dnia. nie myślę o problemach, o dniu następnym - przez te kilka minut liczy się 'tu i teraz'. czasami jest niewiele tych pozytywnych wspomnień, ale nawet to, że obcy człowiek uśmiechnął się do mnie, czy otworzył przede mną drzwi - to też się liczy ! robię tak już od kilku lat i nauczyłam się dzięki temu zauważać małe rzeczy w życiu, które składają się na szczęście. przypominanie o nich sprawia, że kolejnego dnia chce mi się wstać i wyjść z domu, i znów szukać piękna wkoło siebie :)
Ostatnio mi się to udało. Po prostu zaplanowałam sobie dzień. Wracając do domu nie traciłam czasu na bzdury: zjadłam obiad, posprzątałam, wybrałam się na świeże powietrze, aby pobiegać, przygotowałam się na następny dzień i.... nieoczekiwanie miałam jeszcze mnóstwo czasu do wieczora! Aż sama byłam zdziwiona. Nie robiłam tego wszystkiego w pośpiechu, po prostu wiedziałam, co mam zrobić i realizowałam to. Oczywiście wieczór spędziłam z ciekawą książką. Myślę, że kluczem , do zwolnienia tempa jest jakikolwiek zarys planów na nadchodzący dzień, tydzień oraz optymistyczne nastawienie. Okaże się, że dziwnym trafem zostaje nam mnóstwo czasu na przyjemności, co skutkuje czerpaniem radości z życia!
Mój sposób na wyciszenie zależy od poru roku, czasu jakim dysponuję, miejscem, w którym się obecnie znajduję. Wiosną, latem uwielbiam wstać wcześnie i pójść pobiegać. Czasami ćwiczę z samego rana jogę. Te czynności wyciszają mnie, uspokajają, dodają jednocześnie energii na cały dzień. Jak mam tylko 10 min i mam możliwość to kładę się na podłogę i robię brzuszki. Dbanie o siebie poprawia samopoczucie. A kiedy mam więcej czasu to gotuję coś nowego, sprawdzam jakiś przepis, robię pyszne jedzonko. Nawet jeśli mam do zrobienia szybki posiłek staram się go urozmaicić. Grunt to robić coś co się lubi. A jak jednocześnie robi się przy tym coś pożytecznego to jeszcze lepiej.
Dla mnie najlepszym sposobem na zwolnienie tempa i dobry humor jest malowanie paznokci. Nie robię tego idealnie, ani profesjonalnie - tu wyjadę, tam zapaćkam, ale to nie ważne. Ważne że to "praca" przy której można się odciąć od świata i skupić na prostej czynności przez co uspokaja nerwy jak mało co. Do tego obowiązkowo żywe, soczyste kolory - dzięki temu cokolwiek dotknę, to od razu robi się piękniejsze poprzez kolory właśnie. Taki soczysty zielony, pomarańczowy, turkusowy.... przed oczami ciągle lato i pomarańcze :D A gdy lakier schnie słucham ulubionej muzyki, czytam książkę, oglądam film, albo po prostu piję herbatkę i wyglądam przez okno na świat.
Idę coraz wolniej, wsłuchując się w otaczający mnie świat, słyszę bicie swego serca, czuję jak powieki lekko opadają wyobrażając sobie wolno płynącą rzekę lub strumień wody. Otaczający krajobraz rozświetlony przez promieniujące słońce, niebo bezchmurne i ptaki lekko śpiewające. Łany zboża lekko falujące od cichego wiatru. Tylko ja pośród wszystkiego. Zapach wolności i widok potłuczonej klepsydry. Idę dalej po łąkach, świeża zielona trawa, czerwone maki, mijam zwierzęta które nie płoszą się na mój widok bowiem tu nic im nie grozi. Tu czas zawsze płynie wolniej. Nawet Śmierć ze swą kosą odpoczywa i nigdzie się nie śpieszy. Niczym Arkadia.
Upychasz sukienkę do szafy, szukasz miejsca dla butów. Nie mieszczą się. Przydałoby ci się większe mieszkanie, z wydzieloną garderobą. Trzeba będzie poszukać jakiejś dodatkowej pracy. A gdzie moja rada "Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem"? Już jest. Trochę cierpliwości. Któregoś ranka, gdy słońce pięknie oświetli twoją kolekcję ubrań i butów, spójrz na nie i pomyśl, to dla nich wstajesz nad ranem. To dla nich ten makijaż. To one są motorem twoich działań. Głupie, co? Więc jeśli przyjdzie ci ochota, to kopnij buta w ten głupi nos, a będzie uzdrowiony rozum twój i pójdziesz dalej dobrą drogą.
Aby zwolnić tempo swojego życia, kładę swoje ciało na wygodnej sofie i zaczynam słuchać lekkiej, acz ciekawej i miłej dla ucha muzyki. Świat zna mnóstwo sposobów na to, by cieszyć się życiem, ale wbrew pozorom jest to prostsze niż myśli każdy wybitny filozof. Weź piłkę- idź na boisko, włącz muzykę- słuchaj jej, idź na czystą-... Może gdyby nie codzienność, więcej myśli kierowalibyśmy ku radości, ku codziennym przyjemnościom. Może sam akt radości uspokaja nas? Idź z psem do parku- przewietrz się, słuchaj wiatru muzyki- usłysz ją, nie miej na pieńku ze słońcem- słońce jest dobrem...
Każdy z nas od czasu do czasu potrzebuje zwolnić, wyciszyć się, zrobić coś egoistycznie tylko dla siebie. Kiedy i mnie nachodzi tak chęć robię sobie wieczór w moim łazienkowym SPA a więc peeling, długa kąpiel z ogromną ilością aromatycznej piany przy blasku świec, po tym balsamy, masła do ciała, kominek aromaterapeutyczny z ulubionym zapachem i obowiązkowa książka. Dobra książka i czas kiedy skupię się tylko na czytaniu to dla mnie doskonała forma relaksu. Wyciszam się i zwalniam. To mój czas i zawsze wykorzystuję go co do sekundy:)od czasu do czasu trzeba:)
Każdy dzień zaczynamy w pośpiechu i musimy się mierzyć z natłokiem obowiązków. Po ośmiu stresujących godzinach spędzonych w pracy lub w szkole nasza rodzina oddaje się swoim pasją. Doskonałym sposobem na rozładowanie napięcia jest rzeżbiarstwo. Daje nam to wiele radości i satysfakcji. Przy wykonywaniu naszych prac możemy się wyciszyć, chociaż przy tej robocie zawsze towarzyszy nam hałas. W naszej okolicy jest róznierz wiele pięknych terenów spacerowych dlatego nie rezygnujemy z aktywnego wypoczynku. Nordic Walking sprawia, że całe nasze zdenerwowanie znika.
Moim zdanie, aby zwolnić tempo w swoim życiu, należy odnaleźć siebie, wewnętrzny spokój i radość , tylko wtedy będziemy witać każdy dzień z uśmiechem, nawet w szybkim i męczącym stylu życia. Aby poczuć się dobrze w własnym ciele musimy pozwolić sobie na kilka minut relaksu : czy to z ulubioną książką czy przez dotlenienie się na spacerze , czas spędzony z rodziną. Wybór należy do nas . Najważniejsze to aby czuć się dobrze i choćby na kilka minut zapomnieć o problemach, pracy, nauce i pozwolić "odpłynąć' myślom i marzeniom do dalekich krain :)
Biegnę swoim tempem, stawiając krok, za krokiem, a każdy przebiegnięty metr jest inny. Ta świadomość, że istnieje tylko ta chwila i że tak na prawdę nie ma nigdzie mety jest niesamowita. Skupiam się na otaczającej przyrodzie, zauważam każde napotkane drzewo i każdy patyk pod moją nogą. Każda chwila jest inna, każdy moment niepowtarzalny Łatwo o tym zapomnieć goniąc za kolejnym celem, który ma dać mi szczęście, gdy tylko go osiagnę zamykam drzwi i idę pobiegać. Ten rytułał przypomina mi, że droga/trasa jest celem samym w sobie.
Gdy moje życie nabiera rozpędu i zaczyna brakować mi sił, uświadamiam sobie, że muszę zwolnić. Wtedy udaje mi się od czasu do czasu, na krótką chwilę "wyrwać z amoku" pracy i obowiązków i zobaczyć jak wygląda np. wiosna. Dobrze, że potrafię dostrzec ten wir i z niego się uwolnić. Więc gdy odzyskuję już świadomość to idę na spacer, bez pośpiechu, bez celu, nie rozmyślam przy okazji i nie analizuję. Tylko ja i świat, który mnie otacza i który znowu zauważam i mogę nim się przez tą chwilę delektować :)
Zwolnilam tempo dopiero jak sie okazalo, ze jestem w ciazy... Teraz kiedy mala Luska jest juz roczna panna, wiem, ze to byl najlepszy sposob na to, zeby zaczac myslec o czyms innym niz praca i ja...Zwolnilam....Mam corke dla ktorej jestem najwazniejsza i ktora dla mnie jest najwazniejsza.... Nie ma nic bardziej wartosciowego niz wspolny czas spedzany razem... wcale sie nie spiesze do powrotu do pracy... Mam dla kogo zyc!! Ciesze sie kazdym dniem, mimo, ze nie zawsze jest rozowo!!
Spójrz na zdjęcie swego dziecka sprzed roku i niech wreszcie ogarnie Cię spokój... Już nie będzie nigdy takim maluchem, to Ty wkrótce będziesz ""brzęczeć"" mu nad uchem, by chciał z Tobą porozmawiać, posiedzieć, co u niego - będziesz chciał się dowiedzieć. A czas mija - to co stracone, niekoniecznie może być nam wrócone. Patrz na malca swego jak dorasta, to jest ważne, to tylko i basta. Żadne rzeczy nie zastąpią miłości, dzięki której nie przestraszysz się starości.
Moja recepta jest prosta. Zawsze, choćby nie wiem co, w tygodniu planuję sobie pół, albo cały dzień wolny. Nieważne, że w ten dzień akurat będę ogarniać artystyczny (czasem nawet za bardzo) nieład w pokoju, wyskoczę po jakieś zakupy, a może zrobię sobie dzień czytelnika i będę cały boży dzień siedzieć z nosem w książce. Ważne, że nie muszę robić czegokolwiek na czas, czy to w pracy czy w szkole. Po prostu robię coś dla siebie :)
ciesz się słońcem dużo czytaj doceniaj rodziene oddaj się pasji pracuj z przyjaciółmi realizuj swoje cele uprawiaj sporty, podróżuj, poznawaj nowe miejsca
Od małego byłem powolny i wszystko robiłem z dokładnością, ale bez pośpiechu. Pamiętam jak moja świętej pamięci babcia mówiła mi "Rafałku, nie spiesz się...zdążysz". Myślę, że dzięki tym pamiętnym słową nie baczyłem na uwagi ludzi czemu jestem wolny. Żyć wolniej dla mnie to żyć dłużej i szczęśliwiej. A więc wszystko powoli róbmy rodacy, bo powolność to nie wada tylko część dokładności.