Już 3 kwietnia pojawi się na polskich ekranach wstrząsający dokument animowany "Walc z Baszirem", który mówi o konflikcie izraelsko-palestyńskim, wojnie i zespole stresu
pourazowego wśród żołnierzy.
Pamięć jest niczym labirynt. Niektóre z jego korytarzy zamykają się pod wpływem traumatycznych przeżyć. Ten trick pamięć stosuje dla ochrony integralności naszej psychiki. Ale to, co ukryte, ujawnia się czasami ze zdwojoną siłą.
"Walc z Baszirem" to animowany film dokumentalny o zespole stresu pourazowego, a równocześnie forma autoterapii dla jego reżysera i bohatera – Ariego Folmana, który podczas służby w izraelskim wojsku był świadkiem masakry na palestyńskich cywilach, do jakiej doszło w 1982 r. w libańskich obozach dla uchodźców Sabra i Szatila. To także film o historii współczesnej Izraela, wciąż żywej, wciąż trudnej do jednoznacznego ocenienia, to głos w sprawie politycznej i wreszcie – film pacyfistyczny, obnażający absurd wojny.
A wszystko zaczyna się od rozmowy w barze. Boaz Rein Buskila, przyjaciel z czasów szkolnych reżysera oraz jego towarzysz broni z okresu pierwszej wojny izraelsko-libańskiej, opowiada mu koszmar senny, który nawiedza go od lat. W śnie usiłuje uciec przed hordą 26 wściekłych psów. Sen ma wyraźny związek z walkami na terenie Libanu, podczas których 18-letni wówczas Boaz strzelał do psów, które mogły ostrzec śpiących mieszkańców wioski przed nadciągającymi oddziałami izraelskimi... Pod wpływem zwierzeń przyjaciela Folman próbuje wrócić pamięcią do swoich wspomnień z tego okresu. Bezskutecznie. Okazuje się, że cały ten czas w jego pamięci po prostu nie istnieje... Reżyser wyrusza na poszukiwanie kolegów z wojska, aby móc spojrzeć na siebie ich oczyma, a tym samym – obudzić pamięć. Kontakt z nimi uświadamia mu, jak strasznych spustoszeń w psychice młodych chłopców dokonała wojna...
– Najważniejsza dla mnie w tym filmie jest pytanie, co dzieje się ze wspomnieniami, które wypieramy – tłumaczył reżyser w wywiadzie dla „The Guardian”. – Czy w ogóle istnieją? Czy żyją jakimś niezależnym życiem wewnątrz nas, aby pewnego dnia po prostu – eksplodować? Czy po prostu obumierają? W "Walcu z Baszirem" szukam odpowiedzi na te pytania.
Wszystkie historie opowiedziane w filmie są prawdziwymi historiami żyjących osób. W przypadku 7 osób słyszymy ich autentyczne głosy i oglądamy rysunkowe podobizny. Wątki pozostałych dwóch osób – również autentyczne – zostały zagrane przez profesjonalnych aktorów. Stało się tak, ponieważ dwaj bohaterowie nie chcieli ujawniać swojego wyglądu (nawet w formie postaci animowanej) i brzmienia głosu.
Forma animowanego dokumentu została wybrana świadomie. Po pierwsze pozwala ona na ukrycie prawdziwej tożsamości tych rozmówców, którzy nie zdecydowali się na ujawnienie swojej twarzy. Ale film animowany dał reżyserowi o wiele więcej niż tylko możliwość ochrony bohaterów. Od początku Folman był świadom, że kolejny dokument z wywiadami kręconymi w studio, w których panowie w średnim wieku będą opowiadali o traumatycznych przeżyciach sprzed lat, będzie po prostu nudny i w żaden sposób nie odda tego, co rozegrało i nadal odgrywa się w ich psychice. – Wojna jest surrealistyczna, a pamięć potrafi płatać figle. Dlatego wydawało mi się, że zwykła rejestracja dokumentalną kamerą byłaby zbyt prosta, zwłaszcza że nie dysponowałem materiałami archiwalnymi. Poprosiłem więc wspaniałych ilustratorów, żeby pomogli mi odbyć tę podróż w pamięci – tłumaczy reżyser Ari Folman.
"Walc z Baszirem" jest filmem w filmie, rodzajem terapii, próbą dotknięcia koszmaru najpierw poprzez rysunek, który łączy realność z fantasmagorią i wojennymi snami, aby w końcu przebić się do rzeczywistości i w ostatniej minucie dotknąć najbardziej bolesnego miejsca, tego, co zostało wyparte.
Tadeusz Sobolewski, "Gazeta Wyborcza"
"Walc z Baszirem" to wyjątkowy, wstrząsający i prowokujący obraz. Wyszliśmy z projekcji oszołomieni.
Xan Brooks, "The Guardian"
Folman wyzwala pastisz w scenach o niebywale filmowym charakterze, ale czyni to w taki sposób, że stają się one równie odkrywcze, co druzgocące.
Sheigh Crabtree, "LA Times"
Wstrząsający film wojenny, przepełniony poczuciem winy i szokiem, prezentujący medium, umożliwiające opowiedzenie w zupełnie odmienny sposób znanych tematów.
Jason Solomons, "The Observer"
Polska premiera kinowa już 3 kwietnia 2009.
Filmowi "Walc z Baszirem" patronuje empik.
Planete Doc Review /F.N.
Komentarze (0)