Długa droga do kin

To jedna z najbardziej wyczekiwanych premier kinowych kilku ostatnich lat. Po raz pierwszy zaprezentowana na Festiwalu Filmowym w Toronto, „Wojna o prąd” typowana była na faworyta w oscarowym wyścigu. Jednak krótko później wybuchł skandal z udziałem Harvy’ego Weinsteina, osławionego hollywoodzkiego magnata, który film wyprodukował. Reżyser, Alfonso Gomez-Rejon (znany do tej pory przede wszystkim z seriali „Glee” i „American Horror Story”) twierdził zaś, że studio filmowe mocno ingerowało w jego wizję artystyczną, co wpłynęło (negatywnie) na ostateczną wersję dzieła. Po dwóch latach i ponownym montażu, do kin na całym świecie trafiła „Wojna o prąd” w wersji reżyserskiej - z Benedictem Cumberbatchem w roli Thomasa Edisona i Nicholasem Houltem wcielającym się w Nikolę Teslę. Historia i bohaterowie, których sportretowali, jest jeszcze dłuższa, jeszcze bardziej skomplikowana i z pewnością dużo bardziej fascynująca.


Prąd zmienny kontra prąd stały

Obecność prądu w naszym życiu uważamy dzisiaj za standard; otaczamy się urządzeniami, które wykorzystują go w różnorodny sposób, a niespodziewane awarie i jego brak potrafią wywołać prawdziwy paraliż. Jednak 130 lat temu innowacyjny wynalazek, którym był prąd, budził w Stanach nie mniejsze emocje, niż przedsiębiorcy-wynalazcy, którzy stali za dostarczeniem go do mas. W latach 80. XIX wieku Thomas Edison, utalentowany wynalazca od najmłodszych lat szukający sposobów na spieniężenie swoich pomysłów oraz Nicola Tesla, ekscentryczny geniusz z Europy Wschodniej, bardziej niż na biznes nastawiony na naukę, byli bohaterami jednej z pierwszych wojen biznesowych w historii cywilizacji. Z pochodzenia Serb, urodzony w małej miejscowości na terenie dzisiejszej Chorwacji Tesla, inżynier i absolwent Uniwersytetu w Grazu, pracował w paryskim oddziale Continental Edison Company. W 1886 roku wyjechał do Stanów, celem poznania słynnego Thomasa Edisona, na którego wynalazkach pracował i którego bardzo podziwiał. Jako że miał już na swoim koncie liczne innowacje, które usprawniły codzienną pracę w fabrykach amerykańskiego przedsiębiorcy, ten zaproponował mu pracę w swoim laboratorium. Co ciekawe, początki znajomości obu panów historycy opisują jako „wzajemną fascynację”, która jednak szybko przerodziła się w równie wzajemną niechęć. Jak do tego doszło? Edison wyznaczył Tesli zadanie: jeżeli uda mu się poprawić wydajność generowania prądu w elektrowniach o 50%, otrzyma nagrodę wysokości 50 tysięcy dolarów. Serbski inżynier wywiązał się z zadania w rok, jednak, z do dzisiaj niejasnych powodów, jego szef nie tylko odmówił wypłacenia wynagrodzenia, ale i przejścia na rekomendowany przez przybysza z Europy prąd zmienny. Fabryki Amerykanina wytwarzały wówczas prąd stały, droższy w produkcji i w zasadzie wykluczający możliwość bezpiecznego, ekonomicznego i skutecznego przesyłu na dłuższe odległości, jak również użycie ich wewnątrz budynków mieszkalnych. „Nie znasz się na amerykańskim poczuciu humoru” - miał powiedzieć Tesli, komentując odmowę wywiązania się z obietnicy.

Żarówka dekoracyjna LED ATMOSPHERA, beżowa, 14 cm - Atmosphera
Żarówka ozdobna "Edison"

 

Spektakularny sukces skrytego wynalazcy z Europy

Tesla odszedł z Thomas Edison Company i, po niemalże roku bez stałej pracy i konieczności imania się przeróżnych zajęć (z kopaniem rowów włącznie), założył Tesla Electric Company. Firma powstała dzięki inwestycji Alfreda S. Browna, inspektora Western Union i nowojorskiego adwokata Charlesa F. Pecka, którzy mieli już duże biznesowe doświadczenie, a w pomysłach wynalazcy widzieli ogromny potencjał. Założyli więc słynne dzisiaj laboratorium przy Liberty Street na Manhattanie, w którym pracował nad dalszymi innowacjami. Wieści o dokonaniach Tesli szybko obiegły świat nauki i techniki - szczególnie, iż jego wspólnicy dbali o dobrą prasę, m.in. dostarczając specjalistycznej prasie raporty na temat wydajności silnika indukcyjnego zasilanego prądem zmiennym - i doprowadziły do kolejnej ciekawej współpracy. George Westinghouse, przedsiębiorca, inżynier i wynalazca, a także znacznie mniej znany bohater „wojny o prąd”, zainteresował się opracowanym przez Teslę modelem silnika i zaproponował mu roczny, bardzo dobrze płatny kontrakt. Razem stworzyli pierwszą elektrownię prądu przemiennego oraz linię przesyłową, która oświetliła stacje kolejowe Western Union na północnym wschodzie USA. Sukces - tak naukowy, jak i biznesowy - Tesli zaskoczył i przestraszył Edisona. Do tej pory potentat na rynku energii, teraz stał przed wyzwaniem udowodnienia opinii publicznej, iż to jego wynalazek, prąd stały, jest tym, czego potrzebują amerykańskie gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. A w marketingowych i PR-owych potyczkach był już doświadczony - reklamę i promocję tak siebie, jak i swoich urządzeń z sukcesami prowadził od lat, zyskując sobie miano jednego z największych amerykańskich innowatorów. Do dziś jednak jest to kwestia wzbudzająca wiele kontrowersji: Edison oskarżany był o przypisywanie sobie setek pomysłów, które de facto należały do pracujących dla niego w słynnym laboratorium w Menlo Park inżynierów. Znany był również z przywłaszczania sobie rozwiązań innych, mniej popularnych wynalazców oraz… zwykłych kradzieży. Do niechlubnej legendy przeszła sytuacja, która miała miejsce podczas wystawy technicznej w Paryżu - Edison podpatrzył nowatorskie rozwiązania u innych wystawców, a następnie, za pomocą telegrafu, przesłał pomysły konkurencji do swojego biura w Stanach. W świetle takich zachowań nie można się dziwić, iż Tesla swoje notatki prowadził używając szyfru.

Pułapka Tesli - Ziemiański Andrzej

 

Thomas Edison - biznesmen, wynalazca i pionier… czarnego PR-u

Triumf Serbskiego inżyniera i jego wspólników wywołał u Edisona uzasadniony niepokój oraz niepohamowaną chęć zdyskredytowania konkurencji. Zorganizował akcję nie tyle PR-ową, ale w zasadzie propagandową, w której przedstawiał prąd zmienny jako niebezpieczne dla człowieka narzędzie. Dowodem na to miał być fakt, iż prądu zmiennego używano podczas egzekucji więźniów na krześle elektrycznym. Do szerzenia swoich rewelacji zatrudnił innych naukowców, którzy publicznie popierali tezy o szkodliwości prądu zmiennego; działał też na rzecz ograniczenia (lub całkowitego zakazu) jego użycia na poziomie legislacyjnym. Najsłynniejszym oponentem Tesli był niejaki Harold P. Brown, oficjalnie w żaden sposób niezwiązany z Edisonem, w praktyce opłacany przez Thomas Edison Company, co oczywiście skrzętnie ukrywano. Brown wykazywał się niezwykłą zaciekłością i zaangażowaniem: publikował pełne oskarżeń manifesty, pisał do największych gazet i lobbował przed nowojorską Komisją ds. Kontroli Elektryczności. To jeszcze nie wszystko: to właśnie on wpadł na pomysł, aby organizować otwarte dla publiczności pokazy, podczas których… zabijał zwierzęta, rażąc je prądem zmiennym. Płacił mieszkającym w okolicy laboratorium West Orange w New Jersey dzieciom, aby łapały bezdomne psy, które następnie bez skrupułów uśmiercał. Ofiarą takich „eksperymentów” padały także koty, konie, krowy, a nawet słoń. Współpraca Edisona i Browna wyszła na jaw w 1889 roku i była jednym z gwoździ do trumny tak bronionego przez nich prądu stałego. Rodzime gospodarstwa domowe, budynki użyteczności publicznej i przedsiębiorstwa sukcesywnie przechodziły na korzystanie ze znienawidzonego rozwiązania. 

 

W określeniu „wojna o prąd” nie ma żadnej przesady

Wydarzenia te, które miały miejsce w drugiej połowie lat 80. i na początku lat 90. XIX wieku prasa za oceanem okrzyknęła właśnie „wojną o prąd” (ang. „war of currents”) i relacjonowała z niezwykłą dokładnością. Nie ma w tym nic dziwnego, bo walka toczyła się o naprawdę wysoką stawkę - elektryfikację ogromnego, wciąż rozwijającego się kraju w erze post-rewolucji przemysłowej. Mimo naukowego i „moralnego” triumfu Tesli nad konkurentem, biznesowe i formalne rozwiązanie konfliktu okazało się mało sprawiedliwe: General Electric Company (powstała w 1892 roku z połączenia świadomych mocy konkurencji firm Edisona i Thomson-Houston Company, zarządzanej przez biznesmena Charlesa A. Coffina), wymusiło na Tesli sprzedaż patentów na urządzenia działające w oparciu o prąd przemienny. Dzięki temu wszystkie elektrownie General Electric korzystać mogły z rozwiązania, które Edison latami dyskredytował. Serbski geniusz nie odszedł jednak z niczym: pieniądze uzyskane dzięki sprzedaży praw pozwoliły mu nie tylko na wygodne życie, ale i dalszy naukowy rozwój. W następnych latach Tesla pracował nad wynalazkami takimi jak radio, urządzeniami oparymi na technologii zdalnego sterowania, a także… pierwszym w historii robotem. Brał też udział w budowie elektrowni wodnej na wodospadzie Niagara i przyczynił się do rozwoju oraz spopularyzowania fotografii RTG.

Cumberbatch, Hoult i… Kot

Historia pojedynku Tesli i Edisona - a także innych przedsiębiorców, wynalazców i firm - stanowi fascynujące studium epoki i dowód na to, jak rywalizacja przyczynić może się do postępu, którego beneficjentami staje się cała ludzkość. Po motywy z nią związane popkultura sięgała już niejednokrotnie - w 2006 roku do kin trafił „Prestiż”, gdzie w postać Tesli wcielił się sam David Bowie. Buduje on maszynę, która pomóc ma jednemu z głównych bohaterów w wykonaniu monumentalnego pokazu iluzji. W czerwcu tego roku ogłoszono zaś, iż w postać genialnego wynalazcy w nowym filmie biograficznym wcieli się Tomasz Kot. Zdjęcia ruszą w przyszłym roku, premiera planowana jest zaś na rok 2021. W tym momencie warto też dodać, iż debiutująca właśnie w kinach „Wojna o prąd” jest nie tyle biograficznym ujęciem fascynujących życiorysów Tesli i Edisona, ale właśnie ciekawym spojrzeniem na bardziej praktyczny i ważny dla rozwoju społeczeństw aspekt ich rywalizacji. To film o pierwszym w historii konflikcie biznesowym, o rywalizacji między potężnymi firmami, co dzisiaj porównać można do wyścigu między producentami Coca-Coli a Pepsi, PlayStation a Xboxem czy twórcami komiksów DC i Marvela. Benedict Cumberbatch wciela się w postać sprytnego, świetnie poruszającego się w świecie komercyjnych wynalazków, szanowanego Thomasa Edisona. Partneruje mu Nicholas Hoult („Był sobie chłopiec”, serial „Skins”, „Mad Max: Na drodze gniewu”, „X-Men: Mroczna Phoenix”), świetnie oddający neurotyczną, skrytą osobowość Nikoli Tesli. Na ekranie zobaczymy także Toma Hollanda (w roli osobistego sekretarza Edisona i późniejszego biznesmena, Samuela Insulla) oraz Michaela Shannona („Kształt wody”, „Batman vs. Superman”, „Zwierzęta nocy”) wcielającego się w George’a Westinghouse’a. Niedługo dowiemy się, czy „Wojna o prąd” powalczy wreszcie o nagrody Akademii Filmowej.

Znalezione obrazy dla zapytania wojna o prąd plakat