„Ostatni mazur” Andrew Tarnowskiego, książka opisująca losy jednego z najświetniejszych polskich rodów ukarze się w polskich księgarniach już 28 lutego. Jej publikacja na zachodzie wywołała oburzenie rodziny Tarnowskich oraz wykluczenie jej autora z członkowstwa w Związku Rodu tarnowskich. Andrew Tarnowski odwiedzi Polskę w dniach: 7 - 10 kwietnia, aby spotkać się ze swoimi czytelnikami.

W maju 2006 roku ukazała się w Wielkiej Brytanii książka Andrew Tarnowskiego „Ostatni mazur”, opisująca losy rodziny Tarnowskich ze strony dziadka autora od 1914 roku, aż po dzisiejsze czasy. Andrew Tarnowski nikogo nie wybiela ani nie usprawiedliwia na siłę. Dąży do przedstawienia prawdy, czasem gorzkiej i niewygodnej, o losach swoich arystokratycznych przodków. Pragnie zarazem zrozumieć motywy postępowania, jakimi się kierowali. Rzetelnie opisał historię rodu Tarnowskich: trudne lata w czasie dwóch wojen, tułaczki po całym świecie, później emigracji i komunizmu, ale i skomplikowane relacje i związki - świat zdrad, zemsty, porywania się na własne życie.

Książkę „Ostatni mazur” rekomendowali V.S. Naipaul, laureat Nagrody Nobla, Norman Davies, autor „Bożego igrzyska” czy „Europy”, a w listopadzie 2005 roku - jeszcze zanim ją wydano - została książką miesiąca tygodnika „Publishing Weekly”.

Ukazanie się „Ostatniego mazura” wywołało burzę wśród rodziny Tarnowskich. Związek Rodu Tarnowskich, zrzeszający członków rodziny, w czerwcu 2006 roku zwołał zebranie zarządu w Krakowie. Podczas zebrania wykluczono Andrew Tarnowskiego ze Związku.

Andrew Tarnowski nie został zaproszony na zebranie, by mógł przedstawić swoje racje. Powiedziano później, że książka mówi sama za siebie. Nie postawiono mu wcześniej żadnych zarzutów, ale kiedy pisał książkę - chętnie opowiadano przeróżne historie rodzinne, także te pikantne i poufne. Podczas zebrania padały oskarżenia: książka jest ohydna, kala całą familię, trzeba przed nią chronić młodzież, ma charakter plotkarski i tym podobne. Ale spośród ośmiu osób, które zdecydowały o wyrzuceniu - jedynie cztery czytały książkę, reszta znała ją ze słyszenia.

Decyzja - mimo wielu listów Andrew Tarnowskiego, w których bronił swoich racji i podważał zasadność wykluczenia - jest nieodwołalna. Podczas Zjazdu rodziny w 2009 roku Andrew Tarnowski może wystawić reprezentanta, który stanie w jego obronie, jednak sam na zjeździe nie może się pojawić. Osoba reprezentująca musi być członkiem Związku Rodu Tarnowskich.

O książce:


Z komnaty małżeńskiej w krakowskiej rezydencji wypada, szlochając, młody mężczyzna. Chwyta pistolet i wymierza sobie w serce. Strzela… Równie gwałtowne i nieudane jak noc poślubna było całe małżeństwo Hieronima, syna wybitnego historyka i rektora UJ Stanisława Tarnowskiego, i Wandy Zamoyskiej. Podobno, o czym szeptano w rodzinie, byli ze sobą blisko spokrewnieni… Zresztą, dwadzieścia trzy lata później ich córka, Zofia, uzyska papieską dyspensę i poślubi Andrzeja, równie bliskiego krewnego. Jej brat, Staś, gwałtownik i wielki admirator kobiecych wdzięków zakocha się w młodziutkiej Choquette, którą pozna w Zakopanem tuż przed wybuchem wojny. To oni będą rodzicami autora książki, pieszczotliwie zwanego Gnomkiem.

Andrew rekonstruuje rodzinną historię - XX-wieczne dzieje znakomitego galicyjskiego rodu herbu Leliwa. Przywołuje z mroków minionych dni mężczyzn w jedwabiach i futrach, kobiety strojne w klejnoty, odtwarza wystrój wspaniałych komnat na dzikowskim zamku i w rudnickim dworze… Magiczny świat, który zdmuchnęły dwie straszne wojny ubiegłego stulecia, a jego mieszkańcy rozproszyli się po całym globie. Rozległe koneksje pomogły im przetrwać czas wojennego exodusu w Rumunii, Jugosławii, Egipcie i w Anglii. Atmosfera książki utkana jest z małżeńskich zdrad, heroicznego poświęcenia, buty, samotności i dźwięku nadlatujących bombowców.

Nie tak miała wyglądać noc poślubna Hieronima i Wandy w 1914 roku. Nie tak miały potoczyć się losy Europy. Ale dzięki temu mamy tę piękną opowieść o wojnie, namiętności i stracie.
    
„Widzę, jak pięcioro młodych ludzi cieszy się ostatnimi letnimi dniami w pięknym, uprzywilejowanym świecie. Słyszę gwar rozmów podczas obiadu nad stawem, w cieniu wierzb, galopadę przez pola i leśne drogi, nawoływania i śmiechy rozbrzmiewające na łagodnym karpackim pogórzu. To ostatnia jasna chwila. Znajdują się już na skraju przepaści. Za kilka dni ich kraj zostanie zmiażdżony, ich świat ulegnie zniszczeniu, a ich środowisko odejdzie w niepamięć po wiekach znajdowania się na wyżynach władzy. Ten obraz ich witalności, młodości i niewinności przechowuję w moim sercu jako wyobrażenie Polski, w której żyli, a której ja nigdy nie znałem. Jeszcze się wtedy nie urodziłem, a przecież czworo z nich miało stało się najbliższymi mi ludźmi: Choquette i Staś (moi rodzice) oraz Zofia i Boule - moje ciotki i ukochane przyjaciółki. Oto są tam, po raz pierwszy wszyscy razem, w jasnym sierpniowym słońcu na chwilę przed burzą.”
(fragment)

„Tyle czasu minęło. Tyle się wydarzyło. Pewnej nocy wędrowałem po uśpionym domu, rozmyślając, że w tylu pokojach musiała się przechować pamięć o Hieronimie i Wandzie, i o tym, co się tu stało. Usiadłem przy otwartym oknie w saloniku […] Próbowałem sobie wyobrazić, jaki był ten dom w czasach moich dziadków.

Tu, zaraz za mną, pijali aperitif i głaskali po głowach Stasia i Zofię, kiedy dzieci przybiegały, by ucałować ich ręce. Dalej, w dużym salonie, Hieronim spuścił swemu nastoletniemu synowi lanie za włożenie żmii do łóżka nauczycielki. Tam tańczono przy wtórze cygańskich skrzypiec
na weselu Zofii. […]

Zdawało mi się, że w ciszy nocnej słyszę odległe echa tej strasznej bitwy, jaką w 1914 roku wojska austro-węgierskie toczyły przez trzy tygodnie w okolicy pałacu, a także owo milczenie ludzi obserwujących wygnanie Hieronima w 1944 roku”.
(fragment)

Głosy prasy

Dopiero gdy czyta się tę świetnie napisaną, pełną przygód, napięcia i konfliktów nie do rozwiązania książkę, można zdać sobie sprawę, jaką niesłychana tragedią dla Polski stał się okres panowania komunizmu, ile okrutnych spowodował strat, do jakich zniszczeń niemożliwych  do naprawienia doprowadził zarówno w życiu społeczeństwa, jak i pojedynczych rodzin.
Jerzy R. Krzyżanowski, „Przegląd Polski”

Przeczytałem książkę z zachwytem. Bogata, świetnie zorganizowana, stoicka, wyważona. Zasługuje na wielu czytelników.
V. S. Naipaul

Tarnowski mistrzowsko wkomponował w historię powszechną walkę o życie i miłość w latach wojny i uchodźstwa. To książka napisana
z wyjątkową precyzją.
 Norman Davies

To pełne wrażliwości wspomnienie jest aktem solidarności z ludźmi: przeszłość, teraźniejszość oraz to, co przyniesie jutro.... doskonale sportretowane.
„Sudany Times”

Świetnie się czyta... Wzruszające, frapujące i pouczające... Osobista historia, tak nieprawdopodobna, że trudno byłoby w nią uwierzyć, gdyby była fikcją.
Sue Baker, „Publishing News”

Fascynująca historia rodziny rozdzielonej w wyniku drugiej wojny światowej, upokorzonej przez nazistów, wywłaszczonej przez komunistów,
a mimo to wciąż odważnej i wytwornej na emigracji. To także wzruszające, prywatne wspomnienie nieudanej małżeńskiej miłości, która obarcza cierpieniem kolejne pokolenia.
Piers Paul Read

Andrew Tarnowski jest brytyjskim dziennikarz polskiego pochodzenia i potomkiem arystokratycznego rodu Tarnowskich. Studiował historię na uniwersytecie oksfordzkim i był  wieloletni korespondentem Agencji Reutera. Po przejściu na emeryturę oddał się poszukiwaniu własnych korzeni, by następnie opisać je w „Ostatnim Mazurze”. Obecnie mieszka w Dubaju. Wielką przyjemność sprawia mu wypoczynek w gospodarstwie na Mazurach i jogging w polskich lasach.

W.A.B./I.J.