-
„Genialna przyjaciółka” Elena Ferrante
Czy dziwi mnie pierwsze miejsce w zestawieniu NYT? Nie do końca, bo pierwsza w cyklu neapolitańskim powieść tej tajemniczej włoskiej pisarki, przebojem wdarła się do serc czytelników. Autorka przenosi nas do Neapolu, na brudne przedmieścia, gdzie dorastają dwie przyjaciółki i poniekąd dwie rywalki. Pierwszy tom to opowieść o dorastaniu, o dojrzewaniu, o pierwszych miłościach i wielkiej przyjaźni, ale przede wszystkim o stawaniu się sobą przez pryzmat drugiej, podziwianej osoby. Prawdziwa oda do indywidualizmu.
-
„Szczygieł” Donna Tartt
Autorka, która serwuje nowe książki raz na dekadę, a ostatnio nawet rzadziej. Nie musi pisać, ale jak pisze to tak, że wbija w ziemię. Tak jak w książce „Szczygieł”, która natchniona duchem dickensowskiego „Davida Copperfielda” opowiada historię osieroconego chłopaka i jego obsesji… sztuką. A w zasadzie obrazem „Szczygieł” Fabritiusa. To thriller połączony z powieścią o dorastaniu (jak u Dickensa!). Klasyczna powieść o niemal XIX-wiecznym charakterze w połączeniu z miejską historią o podziemiach świata sztuki. Genialna.
-
„Białe zęby” Zadie Smith
To jedna z najważniejszych powieści moich lat dorastania, przy okazji też ulubiona powieść autorki, jej wielokrotnie nagradzany debiut literacki i opowieść o losach trzech rodzin emigrantów w Londynie. Smith między słowami porusza tematy rasy, tożsamości, przynależności, ukazując trudności i wyzwania, jakie napotykają imigranci i ich potomkowie w brytyjskim społeczeństwie. Całość jest bezkompromisowa, barwna i poruszająca serce. Od razu wiedziałam, że z Zadie polubimy się na długo i lubimy się do dziś.
-
„Droga” Cormac McCarthy
Książka, która z niszowego, starszego amerykańskiego pisarza zrobiła międzynarodową gwiazdę. W końcu rozerwał na strzępy serca tysięcy czytelników. To postapokaliptyczna, brutalna opowieść o końcu świata i tego, co z niego zostało. Kilometry dróg, a na nich: kanibale, mordercy i zwykli ludzie, którzy próbują przetrwać. Tacy, jak ojciec i syn, którzy zmierzają w kierunku południa, w kierunku morza. Ojciec wie, że nie zostało mu za wiele czasu, a chłopiec jest jedyną nadzieją w tym rozpaczliwym świecie. Straszna i niezapomniana.
-
„Pachinko” Min Jin Lee
Do bohaterów tej rodzinnej sagi można się przywiązać tak, że nie będziemy chcieli się rozstać. Ja tak miałam – zdecydowałam się nawet przerywać lekturę na długie tygodnie. Nie umiałam inaczej! To przejmująca saga koreańskiej rodziny, ukazująca zmagania kolejnych pokoleń od początku XX wieku do czasów współczesnych. Kobiet, mężczyzn, chłopców i dziewcząt uwikłanych w zawieruchę skomplikowanej koreańsko-japońskiej historii. Napisana jest z niezwykłą czułością, dbałością o historyczne detale, ale najważniejsze są emocje, które wywołuje. Niezwykła lektura.
-
„2666” Robert Bolaño
To jest brutalny, makabryczny thriller i powieść, która chwyci czytelnika za gardło, by nie wypuścić go już nigdy. Będziecie ją wspominać latami. Miasto Juárez na amerykańsko-meksykańskim pograniczu trafiło na listę najniebezpieczniejszych miejsc na ziemi – jego znakiem rozpoznawczym poza przerysowaną niemal przemocą są też makabryczne zabójstwa i zniknięcia kobiet, które nie ustają od 1993 roku. To one są osią fabularną tej trudnej, pełnej koszmaru powieści. Ani przyjemna, ani łatwa.
-
„Stacja jedenaście” Emily StJohn Mandel
Szkoda, że w Polsce przeszła bez echa, bo to jedna z najpiękniejszych opowieści o zagładzie ludzkości i tym, co pozostaje po nas na końcu świata. Niby historia ludzkości po apokalipsie, ale to nie upadek jest tutaj najważniejszy, nie przetrwanie samo w sobie, ale odrodzenie i to, co sprawia, że jesteśmy cywilizowanymi ludźmi. Opowieść o sile kultury i literatury, o tułaczce i przywracaniu harmonii. O teatralnej trupie, która przywraca wiarę w bycie człowiekiem. Bo samo przetrwanie nie wystarczy.
-
„Lata” Annie Ernaux
Zdobywczyni Literackiej Nagrody Nobla w opowieści o przemianach europejskich po II Wojnie Światowej. Ernaux, poprzez osobiste wspomnienia i krótkie scenki rodzajowe z przeszłości, zabiera nas w podróż przez miniony wiek. Niezwykle uniwersalna w przesłaniu opowieść pełna popularnych piosenek, codziennych przedmiotów, pocztówek sprzed lat. Lekka, a jednak niosąca ciężar przeszłości.
-
„Ludzka skaza” Philip Roth
Nie sądzę, by ktokolwiek spodziewał się tego, dokąd prowadzi ta historia. Profesor Coleman Silk zostaje oskarżony o rasizm i zwolniony z posady. Ale… to nie jest takie proste. Bo Silk ma pewien sekret. Powieść odsłania jego skomplikowaną przeszłość, ukazując tajemnice i decyzje, które zdefiniowały jego życie i doprowadziły do punktu, w którym się znalazł. To prowokująca powieść, która porusza tematykę tożsamości, wstydu i uprzedzeń społecznych. Czytelnik skończy ją z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami.
-
„Nie opuszczaj mnie” Kazuo Ishiguro
Co sprawia, że jesteśmy ludźmi? Co świadczy o naszym człowieczeństwie? Nie pierwszy i ostatni raz gatunek science fiction zadaje te pytania, ale Kazuo Ishiguro robi to z prawdziwą czułością i delikatnością. Przenosi nas do płatnej szkoły z internatem, elitarnej placówki, która jednak jest fasadą dla czegoś mroczniejszego i straszniejszego. Nie zdradzę nic więcej, bo zwrot akcji sprawia, że pęka nam serce. Melancholijna, refleksyjna, nic dziwnego, że została doceniona.
Komentarze (0)