W „Dziewczynach do wzięcia”, kultowym dziś filmie Janusza Kondratiuka z 1972 roku, cztery młode kobiety z prowincji przyjeżdżają do Warszawy licząc, że znajdą mężów i będą mogły zamieszkać w stolicy. Dzisiaj ruch odbywa się w drugą stronę, co widać również w kulturze popularnej – warto wspomnieć chociażby format „Rolnik szuka żony”, w którym kilka milionów Polaków śledzi losy „miastowych” dziewczyn, próbujących odnaleźć się w wiejskich realiach oraz, oczywiście, znaleźć miłość. Kanały lifestylowe emitują liczne programy, w których oglądamy rodziny chętne na wyprowadzkę za miasto lub te, które ten krok już podjęły, a w ich opowieściach dominuje poczucie spełnienia i najlepszej życiowej decyzji. Jak jednak jest naprawdę? Cóż, jak to w życiu - różnie.
 

 

 

Wieś wsi nierówna

To, co trzeba sobie powiedzieć na początku, to fakt, że mieszkanie na wsi zazwyczaj oznacza mieszkanie za miastem, jednak mieszkanie za miastem nie zawsze oznacza mieszkanie na wsi. Możemy bowiem wyprowadzić się na przedmieścia lub do podmiejskich osad, które mają już czysto miejski charakter, chociaż znajdują się poza granicami wielkich aglomeracji i faktycznie cieszą się dużo większą ciszą, spokojem i wolniejszym tempem życia. Możemy też przeprowadzić się na „prawdziwą” wieś, gdzie sąsiadować będziemy z gospodarstwami rolnymi i polami, a widok brzuchatego jegomościa bez koszuli, za to w krótkich spodenkach i gumiakach, robiącego zakupy w pobliskim sklepie, nikogo nie dziwi - szczególnie w czasie żniw. Wreszcie, możemy także przenieść swoje życie w tzw. głuszę, czyli taki obszar wiejski, w którym domostwa dzielą kilometry, a odległość do najbliższej „cywilizacji” jest podobna.

 

Czy wyprowadzka jest konieczna, żeby „spróbować” wsi?

Żeby jednak „zasmakować” wsi nie jest wcale potrzebne tak wielkie i kosztowne przedsięwzięcie, jak przeprowadzka. W swojej książce „Odetchnij od miasta. 62 wyjątkowe domy gościnne w Polsce” Aleksandra Bogusławka, autorka bloga Duże Podróże pokazuje, gdzie i jak spędzić chociażby kilka wolnych dni. Oryginalny przewodnik zawiera opisy i piękne zdjęcia niecodziennych agroturystyk, rozsianych po najdalszych zakątkach naszego kraju. „Chata Magoda. Ucieczka na wieś” Jagody Miłosiewicz opisuje z kolei, jak przebiegało tworzenie jednego z takich miejsc. W 2004 roku Miłosiewicze zakupili kawałek ziemi we wsi Lutowiska w Bieszczadach, dokąd przenieśli chatę z bali z 1930 roku, oryginalnie znajdującą się pod Rzeszowem. Dziś są właścicielami świetnie prosperującego gospodarstwa agroturystycznego - z ogrodem ziołowo-warzywnym, hodowlą kóz oraz produkcją serów. To nie tylko historia powstawania biznesu, ale i dobry poradnik życia i zarabiania na wsi.

 

Nowe życie, nowy biznes

Natalia Sosin-Krosnowska, prowadząca programu „Daleko od miasta” w Domo Plus, spotkała się z prawie setką ludzi, którzy mając dość miejskiego zgiełku i korporacyjnego pędu postanowili przenieść się na wieś. I to najczęściej na wieś z kategorii „głusza” - brak Internetu, kiepski zasięg i częste wyłączenia prądu, ale większość rozmówców dziennikarki nie żałuje swojego wyboru. Trzeba jednak pamiętać, że przenieśli na prowincję całe swoje życie, zatem musieli znaleźć nie tylko nowe „miejsce na ziemi”, ale i nowy sposób na utrzymanie się. Dzięki tej perspektywie w książce „Cisza i spokój. Cała prawda o życiu daleko od miasta” znalazły się nie tylko inspirujące opowieści i sporo praktycznych porad - podkreślono także aspekty, o których przeciętny miejski Kowalski nie myśli, marząc o wyprowadzce na wieś, a powinien.

 

 

Fakty, mity i jeszcze trochę mitów

O czym więc musimy pamiętać, jeżeli marzy się nam przeprowadzka na wieś? Na początku warto wspomnieć o mocno przyziemnym aspekcie, czyli finansach - utarło się, że życie na wsi jest tańsze i w wielu przypadkach pogląd ten ma uzasadnienie: ceny żywności są nieco niższe, podobnie jak podatek od gruntu i nieruchomości. Schody zaczynają się przy kosztach utrzymania domu, które, szczególnie w początkowym okresie, mogą znacznie drenować rodzinny budżet - wspomnieć tylko o ogrzewaniu czy energii elektrycznej. Przede wszystkim jednak trzeba wiedzieć, że mieszkanie poza miastem to nie wczasy pod gruszą. Myśląc o wsi mamy przed oczami świeże naturalne produkty, wyjście z domu prosto do ogrodu, oswojone zwierzęta gospodarskie oraz, oczywiście, bezstresowy żywot bez ponaglających telefonów od szefa. Tymczasem na terenach wiejskich toczy się bardzo podobne, co w mieście życie, z koniecznością wypełniania obowiązków zawodowych na czele.

Jeżeli zaś marzy ci się produkcja ekologicznej żywności lub jakiekolwiek inne zajęcie związane z rolnictwem musisz mieć świadomość, jak ciężką i wymagającą pracą jest prowadzenie gospodarstwa. Szef co prawda nie wydzwania w niedzielę wieczór, ale trzeba z kolei wydoić krowy, odebrać poród u maciory, nakarmić kury lub biec na złamanie karku widząc nadchodzącą burzę, aby nakryć baloty ze słomą. To proza rolniczego, wiejskiego życia, mocno odbiegająca od romantycznych wizji, snutych często przez mieszkańców miast. To codzienne obowiązki, których rytm wyznaczany jest porami roku, siewami i zbiorami, cyklem życia inwentarza oraz często nieprzewidywalną pogodą. To w końcu ścieżka nie dla każdego - jednak tym, którzy się jej poświęcą, oferuje w zmian naprawdę wiele dobrego.