Remigiusz Mróz opowiada o „Przewieszeniu”, o inspiracjach, ostrożnie relacjonuje swoje podejście do pisania psychopatów i tłumaczy, dlaczego jego historia wyszukiwania w Google uzasadniałaby niespodziewaną wizytę z Centralnego Biura Śledczego.


Skąd przyszła inspiracja na takie miejsce akcji?

Ze świeżej tęsknoty. Pewnego wieczora, po powrocie z kilkudniowej wycieczki w górach, kończyłem dzień jak zawsze – z lekturą w ręce. Pierwsza myśl była jak błyskawica – ciało na krzyżu na Giewoncie. Nie wiedziałem czyje, nie wiedziałem dlaczego się tam znalazło ani do czego doprowadzi. Zaraz potem pojawił się Wiktor Forst w czerwonej koszuli w kratę. Obchodził krzyż i starał się zrozumieć to, co i mnie nurtowało – kto i w jakim celu zdecydował się na tak bestialskie, tak teatralne zabójstwo?

Nie pamiętam, jaką książkę czytałem tamtego wieczoru. Przez kolejne półtorej godziny wlepiałem wzrok w ścianę i poznawałem historię wisielca na Giewoncie.

Bardzo interesuje mnie to, jak w pisarzu „rodzi się” psychopata. Skąd pomysł na Eliasza?

Przyznam, że mnie też to interesuje… choć nie na tyle, by dogłębnie tę kwestię rozważać. Może to przejaw instynktu samozachowawczego, który chroni przed wchodzeniem na grząski, niepokojący grunt? W każdym z nas drzemie mroczny pierwiastek. Niektórzy autorzy przyznają zresztą, że piszą kryminały, by przekonać się, czy potrafią zaprojektować zbrodnię doskonałą.

Inna sprawa, że psychopatów pisze się po prostu dobrze – a właściwie piszą się sami. Wydaje mi się, że ich ostateczny kształt jest wypadkową naszych własnych lęków, obserwacji społecznych i… tego mrocznego pierwiastka.

Jak wyglądało przygotowywanie się do pisania serii kryminałów?

Chodziłem po Tatrach i zastanawiałem się, gdzie najlepiej umieścić zwłoki. (śmiech) A poważnie mówiąc, ma dwa wymiary: doraźny – kiedy fabuła wymaga sprawdzenia czegoś ad hoc; oraz planowany – kiedy zgłębiam temat jeszcze przed napisaniem pierwszego zdania w książce. W jednym i drugim wypadku moja historia wyszukiwania w Google z pewnością uzasadniałaby niespodziewaną wizytę CBŚ lub FBI u mnie w domu… i pewnie trochę czasu musiałbym poświęcić, tłumacząc, dlaczego tak bardzo interesują mnie: konstruowanie improwizowanych ładunków wybuchowych, zacieranie śladów, dekompozycja zwłok, potencjalne drogi ucieczki z więzienia, sposoby na pozbycie się ciała i tak dalej…

Myślisz, że dogadałbyś się z Wiktorem Forstem?

Przypuszczam, że… mogłyby wystąpić pewne trudności. Forst nie ma dobrej opinii wśród znajomych, o ile w ogóle jakichś znajomych ma. I nie jest to przypadek – niepokorny komisarz długo i wytrwale pracował na taki efekt. Nie należy do osób, z którymi chciałoby się pójść do pubu i pogadać o książkach, polityce, piłce, kinie czy… na dobrą sprawę o czymkolwiek innym. Natomiast dobrze byłoby mieć go na podorędziu, gdyby w owym pubie wybuchła burda.

Czerpiesz garściami ze stylu kilku poczytnych pisarzy, a fani często podkreślają, że jesteś bardzo amerykański w swoim sposobie pisania. Zgadzasz się?

W moim przypadku to opowieść kieruje wszystkim, co się dzieje – nie tworzę planów, czasem nie wiem nawet, jaki będzie finał. W pewnym sensie jestem tylko protokolantem historii, której wodze trzymają bohaterowie i fabuła. O ile więc styl jest aspektem związanym ze świadomością, chwyty wiążą się raczej z podświadomością. Nie mam na nie wpływu.

Sam mój warsztat wynika z doboru lektur – żaden pisarz nie tworzy w próżni, nie rodzi się z własnym zestawem literackich narzędzi. Często słyszę, że piszę podobnie do skandynawskich, brytyjskich czy amerykańskich autorów – i wynika to właśnie z faktu, że najbardziej lubię ich czytać. Stieg Larsson, Jo Nesbø, Håkan Nesser, Stephen King, Jeffrey Archer, Bernard Cornwell, Ken Follett – to pisarze, których książki królują w mojej biblioteczce.

Jesteś znany z nieoczekiwanych zwrotów akcji – świat Forsta i innych postaci „Przewieszenia” i „Ekspozycji” co jakiś staje na głowie. Postawiłeś sobie za punkt honoru, by wszyscy czytelnicy osiwieli?

Sam siwieję podczas pisania. Czasem wiem, co zdarzy się za kilka stron, innym razem znam koniec historii, ale niejednokrotnie bywa tak, że wszystkie moje zamierzenia nagle przestają mieć znaczenie. Opowieść bierze górę nad pisarzem – to ona rozdaje karty, to ona rządzi niepodzielnie… i to ona jest najważniejsza.

A jak w jednym zdaniu oddałbyś nastrój serii z komisarzem Forstem?

Góry jeszcze nigdy nie były tak niebezpieczne…


Na empik.com znajdziecie nie tylko najnowszą powieść "Przewieszenie", ale i inne bestsellerowe kryminały tego autora. Zachęcamy do zapoznania się z jego twórczością. Mroczny świat Was wciągnie!