Zapraszamy do lektury najnowszej książki Umberta Eco, która ukaże się 9 listopada.

W „Wyznaniach młodego pisarza” Umberto Eco zastanawia się nad różnicami między pisarstwem powieściowym i niepowieściowym - z powagą, ale też z poczuciem humoru, błyskotliwie porusza się po ich pograniczu. Dobre pisarstwo niepowieściowe, uważa, ma w sobie kunszt kryminału, a sprawny powieściopisarz, obserwując, poszukując, tworzy bogate w konkret światy. Wprowadzając nas w swoją metodę twórczą, Eco ujawnia, jak projektuje królestwa fikcji. U źródła leży obraz, potem wybiera czas, miejsce i środek wyrazu - tworzy opowieści, które przemawiają zarówno do elitarnego, jak i do masowego czytelnika. Przenikanie się rzeczywistości i fikcji rozciąga na mieszkańców światów wymyślonych. Dlaczego los bohaterów powieściowych wzrusza nas do łez? W jakim sensie ""istnieją"" Anna Karenina, Gregor Samsa i Leopold Bloom?

Przeczytaj fragment:

Wyznania, to pewne, ale dlaczego młodego pisarza, skoro autor dobiega osiemdziesiątki? Umberto Eco, z wrodzonym poczuciem humoru, wyjaśnia rzecz już na początku. Pierwszą powieść, Imię róży, opublikowałem w 1980 roku, co oznacza, że moja kariera pisarska zaczęła się ledwie dwadzieścia osiem lat temu (książka pochodzi sprzed trzech lat – przyp. red.) Dlatego uważam siebie za bardzo młodego i wielce obiecującego pisarza, który jak dotąd wydał tylko pięć powieści i który w następnych pięćdziesięciu latach z pewnością wyda wiele następnych.

A mówiąc już całkiem poważnie… „Wyznania” są cyklem pasjonujacych wykładów, w których słynny semiotyk i powieściopisarz próbuje odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących tzw. literatury fikcji (w przeciwieństwie do literatury faktu).

Jaka jest róznica pomiędzy pisaniem kreatywnym a naukowym? Dlaczego tekst powinien bronić się sam, w związku z czym zadawanie pytań autorowi nie ma sensu? (Mam wrażenie, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat prawa interpretatorów są nadmiernie akcentowane.) Z jakich powodów wzruszają nas postaci fikcyjne? (Całkiem pewny jestem jedynie tego, że niektórzy ludzie są głęboko poruszeni wiadomością, że Anna Karenina popełniła samobójstwo, podczas gdy bardzo niewiele osób, jeśli w ogóle kogokolwiek, szokuje czy też smuci informacja o tym, że kąt prosty na dziewięćdziesiąt stopni.) Co pięknego można znaleźć w tworzeniu list katalogowych i uporczywym wyliczaniu czegokolwiek? (Historia literatury pełna jest obsesyjnych kolekcji przedmiotów).

Eco nawet swe najbardziej zaskakujące spostrzeżenia popiera przykładami z całej literatury światowej, od starożytnych eposów po… własne powieści. Dla wielu czytelników literacka „kuchnia” Profesora, albo - jak ją nazywa - bycie w literackiej ciąży będzie najciekawszą częścią książki. Autor „Wahadła Foucaulta” wyjaśnia m.in. jak wiele czasu zajmuje mu precyzyjne określenie miejsca akcji i dlaczego to jest takie ważne (za każdym razem udaje się tam, gdzie rozgrywa się akcja jego książki i chodzi z dyktafonem), przyznaje się do narysowania portretów wszystkich mnichów z „Imienia Róży” i obnaża siłę natchnienia („natchnienie” jest niewłaściwym słowem, którym posługują się sprytni autorzy, by przydać sobie artystycznego blasku i splendoru. Jak mówi stare porzekadło, geniusz to dziesięć procent natchnienia i dziewięćdziesiąt procent potu).

Na kartkach „Wyznań” spotkamy dobrze znane postaci Homera czy Stendhala, Sherlocka Holmesa z doktorem Watsonem, a nawet… Czerwonego Kapturka z bajki Perraulta i z bajki Grimmów, bo są różne! Eco daje też przepis na… komputerowy bestseller, a całość okrasza rozważaniami natury semiotycznej, bo semiotyka to przecież jego pierwsza i największa miłość.

Po lekturze tej książki wielu z nas będzie z pewnością nieco inaczej czytać powieści, nie tylko tych wiele następnych, obiecywanych przez Profesora…