Gabriela Gargaś jak kocha to na zabój, jak się śmieję to do łez, a jak tańczy to do utraty tchu. Uosobienie indywidualistki, która chadza własnymi ścieżkami. Zadziorna, z poczuciem humoru. Piję za dużo kawy, czasem zaklnie. Jeszcze trzydziestka.:-)
Ostatnio jedna z czytelniczek powiedziała mi, że "Gargaś to pisze tak, że człowiek później siedzi i się pół nocy zastanawia." Nie masz wyrzutów sumienia? (śmiech) Gdzie szukałaś inspiracji do najnowszej powieści Tylko Ty?
Jestem otwarta na ludzi i nowe znajomości, może dlatego tak wiele osób opowiada mi swoje historie. Nikogo nie obsmarowałam w książce, bez jego zgody. No może raz Pod wpływem emocji. Nieźle musiała mi ta osoba zaleźć za skórę. Mała wzmianeczka w książce była, taka tyci tyci.:-)
Moje pomysły na książki pochodzą z życia; są to historie zasłyszane, wspomnienia i emocje, które przeżyłam. To wszystko razem wzięte pobudza moją wyobraźnię i prosi o dopisanie nowej historii. Piszę o przyziemnych sprawach. Granicach, jakie jesteśmy w stanie przekroczyć dla ukochanych osób. Upadkach i wzlotach, a także o spełnianiu marzeń. We wszystkich moich powieściach poruszam kwestie relacji międzyludzkich. Książki ukazują całą panoramę spraw, czasem śmiesznych, czasem poważnych. Szarą codzienność, zmaganie z przeciwnościami losu, udane związki i mniej udane rozwiązki.
Marzenia same się nie spełniają, marzenia trzeba spełniać. Twoja historia doskonale pasuje do tej tezy. Opowiesz nam o tym?
Od kilku lat mieszkam w Szkocji. Pracowałam tu i tam i nie zawsze ta praca dawała mi satysfakcję. Bardziej odbębniałam godziny spędzone w pracy niż z zadowoleniem do niej chodziłam. Któregoś dnia wspólnie z koleżanką zdecydowałyśmy otworzyć firmę, która zajmuje się sprzedażą rękodzieła.
Sprzedajemy ręcznie robioną biżuterię z bursztynu, która jest popularna na rynku brytyjskim, lalki, maskotki, wyroby z drewna, wyroby koronkowe z Koniakowa. Swoją wspólniczkę poznałam na lotnisku. Samolot miał opóźnienie kilka godzin. Klęłam w duchu, na czym świat stoi i nagle u mojego boku znalazła się Ona. Wspólnie dzieliłyśmy smutny los czekając na odlot. Opóźnienie samolotu się wydłużało, wypiłyśmy w tym czasie wino i postanowiłyśmy, że razem zwojujemy świat. Wszystko dzieje się po coś. I ten opóźniony lot i to spotkanie nie było bez powodu. Kilka miesięcy później ruszyłyśmy z kopyta. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Wiatr, ulewa, a my chodziłyśmy od drzwi do drzwi roznosząc ulotki, reklamujące nasz biznes. Z uśmiechem na twarzy pukałyśmy do kolejnych drzwi. Niektóre z tych drzwi nie chciały się otworzyć, inne były zamknięte. Czasami byłyśmy odprawiane z kwitkiem. Nie było łatwo, ale przecież nikt nie obiecywał, że manna będzie leciała z nieba. Leciał nam na głowy deszcz. Przez kilka miesięcy nic się nie sprzedało. Miałam ochotę zostawić to wszystko i szukać „normalnej” pracy. Co ciekawe, kiedy miałam już dosyć, to rodziła się we mnie siła i zaczynałam od nowa, bo wiedziałam, że chcę to robić. Jaki z tego wniosek? Nie poddawaj się, walcz o to, co kochasz! Teraz interes się kręci, a ja z zadowoleniem pracuję dla siebie.
Masz w pamięci jakąś historię, którą chciałabyś opowiedzieć w przyszłości wnukom? Wspomnienie, które pokazało ci, że chcieć znaczy móc.
Nie poddaję się łatwo. Twarda ze mnie sztuka. Czasem becząca, ale wciąż twarda. Któregoś dnia, wpadłam na pomysł, by napisać książkę, z której zysk przekażę na Fundację Marka Kamińskiego, wspierającej dzieci dotknięte nieuleczalnymi chorobami. Później dokonałam w głowie transformacji pomysłu i stwierdziłam, że będzie to zbiór opowiadań. Napisałam setki maili, większość pozostała bez odzewu. Bo przecież wcale nie jest łatwo namówić kogoś, by poświęcił swój czas i pracę, a w zamian nie otrzymał wynagrodzenia. A jednak… Do współpracy zaprosiłam Olgę Bończyk, Marka Kamińskiego, Magdę Steczkowską, Magdalenę Witkiewicz. Kasię Michalak, Ewę Foley, Tomka Żółtko, Annę Pawłowską- Pojawę, Martę Fox, Przemka Kowalika, Małgosię Wardę, Jolę Radomską, Natalię Karcz.
O projekt walczyłam dwa i pół roku. Nikt nie chciał wydać tego zbioru opowiadań. Miałam ochotę odpuścić, ale w rezultacie nie dałam za wygraną. I bach! Odezwało się wydawnictwo: „ Pani Gabrysiu, wydajemy”. Wielka radość. Pani redaktor mówiła dalej: „Proszę znaleźć tylko kogoś, kto zrobi grafikę do książki. Bezpłatnie”. „Za darmo?” – otworzyłam szeroko oczy. „Tak”. Znalazłam panią grafik. Wielkie ukłony w stronę Bogusławy Chmielewskiej, która wykonała okładkę do zbioru opowiadań i ilustracje. Promocją książki również zajęłam się sama, nie mając na ten cel żadnych środków finansowych. Pisałam i dzwoniłam do redaktorek z gazet i portali. Wspaniałe kobiety, pomogły mi przy promocji zbioru opowiadań: „ Każdego dnia...” Suma summarum książka dobrze się sprzedawała, usłyszała o niej spora grupa odbiorców, a zysk ze sprzedaży trafił na konto Fundacji. I o to chodziło.
O twojej najnowszej książce Tylko Ty mówiło się na długo przed premierą. Jak wyglądały początki Gabrieli Gargaś?
Nigdy nie marzyłam o tym, by chwycić za pióro i napisać powieść. To był impuls. Pomysł na pierwszą książkę przyszedł do mnie sam, nagle, niespodziewanie. Kupiłam zeszyt, wzięłam długopis i zaczęłam w nim pisać. Przelewałam swoje myśli na papier. Po pewnym czasie zauważyłam, że może coś z tego być. Przepisałam notatki do komputera. Wystukiwałam kolejne słowa, zdania. Powieść zaczęła żyć własnym życiem. Poprawki do mojego debiutu robiłam w drodze na porodówkę.
Czy sukces w życiu zawodowym przekłada się na twoje dobre relacje z rodziną? Czy wręcz odwrotnie, czujesz że brakuje ci czasu na to, co w życiu ważne?
Jestem mamą, kobietą pracującą i piszącą. Na pierwszym miejscu stawiam rodzinę. Sądzę, że jeśli ja będę szczęśliwa, to moja rodzina również. Dlatego zdecydowałam się robić to, co sprawia mi tak ogromną frajdę. Piszę późnymi wieczorami, niekiedy zarywam noce, ale wiem, że warto. Uważam, że marzenia warto spełniać, nawet te, które wydają się niemożliwe do spełnienia. Czasami warto iść za głosem serca a nie kalkulować, co się opłaca, a co już nie. Każdy upadek nawet ten z wysokości sprawia, że mogę spojrzeć na życie z innej perspektywy, choćby leżącej. Marzenia same się nie spełniają, tylko dlatego, że o nich mówimy. Potrzeba pracy, pracy i jeszcze raz pracy. Każdy, kto coś osiągnął włożył w to mnóstwo pracy.
Szczęście to ludzie. Ty sprawiasz wrażenie radosnej i spełnionej kobiety, zdradź nam gdzie znalazłaś dobre wzorce?
Jestem twardzielką, ale niekiedy życie i mnie powala na kolana. Czasami dłużej sobie poleżę, ale potem się podnoszę i idę dalej. Zaczynam od nowa. Gdyby nie życiowe doświadczenia, nie byłabym tu gdzie teraz jestem. Znam swoją wartość. Nie żałuję niczego, choć popełniłam sporo głupstw.
Ludzie często czekają na jakieś niezwykłe wydarzenia czy sytuacje z zewnątrz, żeby odnaleźć szczęście. Potrzebują coraz więcej rzeczy, przedmiotów, które pozornie im to szczęście dają. Uwielbiam obserwować małe dzieci, które cieszą się niemal ze wszystkiego. Bierzmy przykład z dzieci, które doceniają małe drobnostki i potrafią się nimi cieszyć. Wystarczy na chwilę się zatrzymać, rozejrzeć się wokół i dostrzec ile jest okazji do radości.
Najnowszą książkę Gabrieli Gargaś, jej wcześniejsze romantyczne powieści i inne ciekawe utwory znajdziecie na empik.com.
"Tylko Ty" może być świetnym walentynkowym prezentem!
Komentarze (0)