„Doppelgänger. Sobowtór”
Jan Holoubek ma szansę stać się reżyserem, którego filmy zna co drugi przechodzień w Polsce. Tworzy opowieści, jakie mogą zainteresować i poruszyć masową widownię, nie tracąc przy tym na jakości. Tak było przy filmie „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” (nagrodzonym m.in. Bestsellerem Empiku), przy serialu „Wielka woda” (oglądanym na platformie Netflix na całym świecie) i teraz, przy filmie „Doppelgänger. Sobowtór”. Film otworzył festiwal w Gdyni.
Jakie jest jego temat? Kradzież tożsamości w latach 70., motywy szpiegowskie, zwykły człowiek mimowolnie zaplątany w system. Scena po scenie, jak karta po karcie, odkrywamy jak to się stało, że biografie Jana Bittnera i Hansa Bittnera biografie brzmią tak samo. A grają ich świetnie Tomasz Schuchardt i Jakub Gierszał.
To co sprawia, że dobrze się go ogląda to piękna realizacja. Zdjęcia, kolory, nasycenie barw – czerwień autobusu jest jak z filmów typu „Jak ja nie lubię poniedziałku”. Dobrze też kontrastuje zestawienie kolorowego świata zachodniego z szarym Gdańskiem.
„Kos”
Quentin Tarantino poznaje historię Tadeusza Kościuszki i robi o nim film? Nie, to Paweł Maślona, ale rzeczywiście styl reżysera „Django” można tu wyczuć.
„Kos” jest chyba najbardziej szaloną propozycją tegorocznego festiwalu. Mamy tu klimat jak z westernu, ale też poważne refleksje historyczne. Są przerysowane postaci zepsutej szlachty i przenikliwy Kościuszko. Jest czarnoskóry były niewolnik i jego „polski odpowiednik” – bękart z dworku. Z nimi wszystkimi wskakujemy w dziki lot.
Tytułowy bohater „Kosa”, Tadeusz Kościuszko (Jacek Braciak), ten skrót zawdzięcza swojemu czarnoskóremu adiutantowi Domingo (Jason Mitchell). Objeżdżają majątki, oglądają zgromadzoną broń, próbują rozeznać się, jakie poparcie mogą mieć wśród szlachty i chłopów oraz czy zdołają z nich stworzyć wojsko. Poważny Kościuszko i „gangsta asystent”. Mówi po angielsku do polskich chłopów, jego obecność ściąga całą wieś. Ale nie tylko Domingo jest egzotyczny dla Polaków. Patrząc na pełne blizn plecy Ignaca (Bartosz Bielenia) ze zdumieniem odkrywa jak wyglądają ślady po batach na białym człowieku.
A w tym czasie Rosjanie, nie chcąc odpuścić nawet skrawka polskich ziem, polują na Kościuszkę. Temu polowaniu przewodzi rotmistrz Dunin (Robert Więckiewicz), który daje się zwieść lub wchodzi w grę, ze spotkaną piękną wdową po pułkowniku (Agnieszka Grochowska).
W tym filmie od pierwszej sceny buzuje kumulowany koktajl z poniżenia, wyzysku i pogardy – w pewnym momencie musi eksplodować i doprowadzić do brutalnego rozlewu krwi.
„Chłopi”
Chłopi byli bohaterami kilku filmów w Gdyni, w tym jednego z najbardziej wyczekiwanych, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem widzów. Jeżeli boicie się, że „Chłopi” DK Welchman i Hugh Welchmana to bryk z lektury, zapewniający wyłącznie ziewanie z nudów, to porzućcie te obawy! Mamy tu połączenie brawurowej gry aktorskiej (główna trójka: Kamila Urzędowska, Robert Gularczyk i Mirosław Baka) z oryginalną techniką malowania kadrów (widzimy sceny nawiązujące do „Babiego lata” czy „Bocianów” Józefa Chełmońskiego). Adaptacja daje zwartą, wciągającą fabułę; świetna jest choreografia – scena tańca weselnego znakomita. Jest w końcu muzyka L.U.C.a, która zostaje w głowie na długo po wyjściu z kina.
Dobrym dopełnieniem tego filmu jest lektura książki „Chłopki”, która od strony dokumentalnej pokazuje rolę kobiet w tym świecie.
„Tyle co nic”
Główny bohater filmu „Tyle co nic” Grzegorza Dębowskiego Jarek (Artur Paczesny) marzy o tym, żeby wieś wyglądała jak w „Chłopach”, a przynajmniej, żeby sami chłopi byli tak solidarni i przywiązani do ziemi. Jednak współczesne realia są zupełnie inne. Dziś miasto jest bliżej niż kiedyś, więc prawdopodobne jest spełnienie marzenia, by wyrwać się ze świata umoczonego w błocie i gnoju do tego z czystymi chodnikami.
Na jeden zryw „w starym stylu” może starczyć siły, ale później? Kiedy niemal codziennie potrzebny jest protest w jakiejś sprawie, bo polityka nie pomaga, kościół tylko wiernym, każdy ma swoje sprawy i może dać „tyle co nic”. Nie ma wspólnoty, a ziemia jest wartością, kiedy można sprzedać ją pod drogę i wynieść się do miasta.
Pełen niuansów, mądry film, który pokazuje wieś we wszystkich odcieniach szarości i zgniłej zieleni, jakby na końcu jesieni, podczas obumierania.
Artur Paczesny i Artur Steranko w filmie „Tyle co nic”. Fot. mat prasowe
„Lęk”
Przejmujący film z niesamowitym aktorstwem. Bohaterami fabuły Sławomira Fabickiego są dwie siostry. Łucja (Marta Nieradkiewicz) to natura, żywioł, dzikość, bliskość życia i przeżywanych emocji. Małgorzata (Magdalena Cielecka) to intelekt, elegancja, kariera, dystans, planowanie każdej sekundy życia i śmierci. Poznajemy je w momencie, kiedy rozpoczynają podróż, która, jak szybko się okazuje – dla Małgorzaty ma być ostatnią podróżą.
Z jednej strony temat tego filmu jest jasny, ale z drugiej powiedzenie, że „Lęk” to film o wspomaganym samobójstwie, jest zdecydowanie spłaszczeniem go. To przede wszystkim bardzo intymny obraz relacji rodzeństwa, już dorosłych osób, które mają w sobie wszystko to, co ukształtowało je przez lata, ułożyło ich relację.
Ale to, co w „Lęku” jest dla mnie najmocniejsze, i dzięki czemu wiele tematów tak mocno wybrzmiewa, to fenomenalne aktorstwo. Dwie skrajnie różne postaci, ale powiedziałabym, że metoda pracy nad rolą taka sama – bardzo precyzyjna. Niezależnie od tego czy oglądamy kobiety w opanowaniu i chłodzie, czy dzikości i tańcu. Dwie zupełnie inne bohaterki, ale aktorstwo jakby ze wspólnym mianownikiem. Świetny duet Magdaleny Cieleckiej i Marty Nieradkiewicz.
To film drogi, w którym przeżywamy z bohaterkami skrajne emocje, nagłe ataki choroby, wycieńczenie opieką. I to oczywiście też obraz tego, co w sytuacjach granicznych okazuje się ważne w życiu – i nie, nie zobaczycie tu banału, że „pieniądze szczęścia nie dają”, bo taka śmierć nie jest możliwa na NFZ.
Kto dostał nagrody podczas 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni? Lista laureatów:
- WIELKĄ NAGRODĘ „ZŁOTE LWY” 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni dla najlepszego filmu „KOS” otrzymali reżyser PAWEŁ MAŚLONA oraz producenci LESZEK BODZAK, ANETA HICKINBOTHAM
- NAGRODĘ „SREBRNE LWY” 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni dla filmu „IMAGO” otrzymała reżyserka OLGA CHAJDAS oraz producenci IZABELA WÓJCIK, VIOLETTA KAMIŃSKA, DARIUSZ JABŁOŃSKI.
- NAGRODĘ „PLATYNOWE LWY" za całokształt twórczości odebrał scenograf Allan Starski
- JAN HOLOUBEK za reżyserię filmu „DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR”
- ARTUR PACZESNY za główną rolę męską w filmie „TYLE CO NIC”
- LENA GÓRA za główną rolę kobiecą w filmie „IMAGO”
- GRZEGORZ DĘBOWSKI za scenariusz do filmu „TYLE CO NIC”
- NAGRODA SPECJALNA ZA UNIKATOWĄ FORMĘ FILMOWĄ dla filmu „CHŁOPI”
- BARTŁOMIEJ KACZMAREK za zdjęcia do filmu „DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR”
- ANDRZEJ SMOLIK za muzykę do filmu „IMAGO”
- ROBERT WIĘCKIEWICZ za drugoplanową rolę męską w filmie „KOS”
- TOMASZ SCHUCHARDT za drugoplanową rolę męską w filmie „DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR”
- KINGA PREIS za drugoplanową rolę kobiecą w filmie „ŚWIĘTO OGNIA”
- AGNIESZKA KWIETNIEWSKA za drugoplanową rolę kobiecą w filmie „TYLE CO NIC”
- NAGRODĘ „ZŁOTY PAZUR” 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za odwagę formy i treści w kategorii „Inne Spojrzenie” dla filmu „TYLE CO NIC” otrzymali reżyser GRZEGORZ DĘBOWSKI oraz producenci EWA JASTRZĘBSKA, JERZY KAPUŚCIŃSKI, JACEK BROMSKI
- PIOTR KMIECIK za montaż filmu „KOS”
- MARCIN LENARCZYK za dźwięk w filmie „SNY PEŁNE DYMU”
- MAREK WARSZEWSKI za scenografię do filmu „DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR”
- WERONIKA ORLIŃSKA za kostiumy do filmu „DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR”
- ANETA BRZOZOWSKA za charakteryzację do filmu „KOS”
- PAULINA PYTLAK za profesjonalny debiut aktorski w filmie „ŚWIĘTO OGNIA”
- GRZEGORZ DĘBOWSKI za debiut reżyserski za film „TYLE CO NIC”
- NAJLEPSZY FILM W KONKURSIE FILMÓW MIKROBUDŻETOWYCH - KLAUDIUSZ CHROSTOWSKI za reżyserię filmu „ULTIMA THULE”
- WYRÓŻNIENIE: PIOTR BIEDROŃ za reżyserię filmu „W NICH CAŁA NADZIEJA”
- Nagrodę Publiczności przyznaną w wyniku głosowania widzów w kinach festiwalowych otrzymali reżyserzy DK WELCHMAN i HUGH WELCHMAN za film „CHŁOPI”
Więcej artykułów o filmach znajdziesz w pasji Oglądam.
Zdjęcia: mat. prasowe
Komentarze (0)