The Priests to muzyczne objawienie ubiegłego roku, katoliccy księża którzy klasycznymi nagraniami kościelnych pieśni zdobyli serca ponad miliona słuchaczy na całym świecie.

 

 

Debiutancki album "The Priests" nagrany przez trzech niezwykle uzdolnionych wokalnie księży z Irlandii Północnej pojawił się w sprzedaży pod koniec ubiegłego roku i praktycznie od razu wiadomo było, że mamy do czynienia z najpiękniejszymi wykonaniami muzyki sakralnej ostatnich lat  - muzyki przez niektórych określanej jako "ścieżka dźwiękowa ludzkiej duszy". W bogato zaaranżowanych utworach towarzyszy im Chór Filharmonii Rzymskiej Bazyliki Św. Piotra w Watykanie, co powoduje że jest to muzyka ponad podziałami, pozwalająca wyciszyć się.

 

 

The Priests powracają przed świętami Wielkanocy ze specjalnym koncertem na DVD "The Priests In Concert at Armagh Cathedra". Nagrany we wrześniu ubiegłego roku występ to zbiór zarówno utworów sakralnych (Ave Maria, Pie Jesu, Panis Angelicus) jak i pieśni irlandzkich, których niezwykłe aranżacje wokalne spotkały się ze strony wypełnionej do ostatniego miejsca katedry Armagh (Irlandia Północna) z długimi brawami i owacjami na stojąco. Księżom na scenie towarzyszyli znakomici goście: Moya Brennan z zespołu Clannad i światowej sławy flecista Sir James Galway.


Na DVD składają się: wyreżyserowany przez Chrisa Cowey'a 60 minutowy koncert, dodatkowe 52 minuty utworów nagranych tego wieczoru specjalnie na potrzeby tego wydawnictwa, materiał filmowy o przygotowaniach do koncertu i zdjęcia z nagrywania Pie Jesu i Ave Maria w Bazylice Św. Piotra w Watykanie.



The Priests o Janie Pawle II

 

Ojciec David

Kiedy świeżo wybrany na papieża Jan Paweł II pojawił się po raz pierwszy na balkonie Bazyliki św. Piotra, od razu zwróciłem uwagę na jego młodzieńczy wygląd i energię – coś, czego brakowało jego poprzednikom. Pewnego rodzaju novum był Ojciec Święty, który grał w teatrze, jeździł na nartach, wspinał się po górach i robił też to, co zwykli ludzie.
 

Jego wizyta w Irlandii w 1979 roku wywarła na mnie szalone wrażenie. Miałem wtedy 16 lat i byłem jednym z miliona Irlandczyków, którzy wybrali się na mszę, jaką pod gołym niebem odprawiał w miejscowości Galway. Zgotowaliśmy mu bardzo ciepłe przywitanie. A kiedy powiedział: "Młodzieży Irlandii, kocham Was!" wierzyliśmy mu bezgranicznie. Czuliśmy jego miłość i odwzajemniliśmy ją.
 

Następnym razem spotkałem Papieża Jana Pawła sześć lat później w Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie śpiewałem podczas mszy. Pamiętam, że kiedy przyjmowałem z jego rąk Najświętszy Sakrament, drżały mi kolana. To było przytłaczające uczucie.
 

Z czasem kiedy Papież zaczął podupadać na zdrowiu, byłem pod wrażeniem jego determinacji w kontynuowaniu służby wobec Bogu. Pokazał nam wszystkim co dokładnie znaczą słowa "weź swój krzyż i pójdź za Mną".
 

Jan Paweł II był niewątpliwie jednym z największych darów Boskich ofiarowanych kościołowi i światu. Trafiał do nas z przesłaniem miłości. Docierał do najdalszych zakątków świata z naukami Chrystusa. Kiedy podczas jego pogrzebu ludzie skandowali "Santo Subito! (święty natychmiast!)", czułem, że wypowiadają się również w moim imieniu.
 
 
Ojciec Eugene

Jan Paweł II był papieżem w okresie, kiedy każdy z nas pobierał nauki w seminarium. Kiedy studiowaliśmy na Queens University w Belfaście i w irlandzkim college'u w Rzymie, był naszym jedynym papieżem.
 

Pierwszy raz zobaczyłem go podczas jego irlandzkiej wizyty w 1979 roku. Studiowałem wówczas w seminarium w Maynooth. Pomyślałem – cóż za charyzmatyczna postać. Ujął mnie tym co głosił, ale także tym, że zdecydował się przyjechać w tamtych czasach do Irlandii. Cały kraj słuchał uważnie tego, co miał do powiedzenia.
 

Ukląkł i powiedział: "na kolanach błagam – porzućcie przemoc!". Zabrzmiało to naprawdę mocno. Wtedy nie mogłem przybyć w Irlandii Północnej właśnie z powodu sytuacji politycznej.
 

Wszyscy trzej spotkaliśmy go podczas uczęszczania do Irlandzkiego College’u w Rzymie. Panowała wówczas tradycja, że papież osobiście witał wszystkich nowych seminarzystów w Auli Papieskiej. Dla każdego młodego studenta teologii było to naprawdę niesamowite przeżycie.
Śpiewaliśmy również w Bazylice św. Piotra, Kaplicy Sykstyńskiej i Bazylice św. Pawła Za Murami – wówczas regularnie spotykaliśmy Ojca Świętego i kardynała Stanisława Dziwisza, który w tym czasie był jego osobistym asystentem. Dzięki wspólnym mszom nasze twarze stały się mu na tyle znajome, że często witał nas ze swoim unikalnym polskim akcentem mówiąc: ‘o, irlandzki college!’.
 

Ojciec Martin

Natchnął i napełnił wiarą irlandzką młodzież podczas swojej wizyty w 1979 roku. Na spotkanie z nim podróżowaliśmy z Belfastu do Galway aż 5 godzin, noc spędziliśmy w namiocie na polu campingowym. Papież na stadium, gdzie prowadzona była msza, został przetransportowany helikopterem. Tłum opanowała euforia, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Głoszona przez niego ewangelia ukazała jego łagodność i ojcowską troskę. Entuzjazm, jaki wywołał słowami "Młodzieży Irlandii, kocham was!" udzielił się wszystkim. Wywarło to duży wpływ na moje życie, w dużej mierze zdecydowało też o moim duszpasterskim powołaniu.
 

Do końca życia zachował godność. Ostatnie lata spędził w na celowniku mediów i nawet w okresie zaawansowanej choroby był świadomy, że młodzi ludzie pielgrzymują do Rzymu i są z nim w jego ostatniej podróży.

 

Sony Music Entertainment /F.N.