Zespół spotka się z polskimi fanami 7 maja w warszawskim Empiku Junior o godz. 15.00, a w niedzielę 8 maja o godzinie 20.00 będzie można ich usłyszeć na żywo ze studia Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce.
Zdobywcy nagrody Echo dla najlepszego debiutanta 2010 roku po raz kolejny proponują wyjątkowe interpretacje współczesnych hitów. Tym razem Sam, Basti i Digger w podróż do złotych lat rock and rolla zabierają takie współczesne hity, jak "Pararazzi" Lady GaGa, "California Gurls" Katy Perry, czy "Candy Shop" 50 Centa.
A my mamy dla Was niespodziankę – konkurs!
Dzięki nam możecie wygrać jedną z pięciu podwójnych wejściówek na koncert The Baseballs w radiowej Trójce (w Warszawie), a oprócz tego macie szansę na wyróżnienie w postaci albumu „Strings ‘n’ Stripes”. Aby zdobyć którąś z nagród, wystarczy, że napiszecie krótki tekst (max. 1000 znaków), mówiący o tym, jaki sens mają zespoły wykonujące covery innych grup. Dlaczego właściwie lubicie (albo nie lubicie) ich słuchać?
Z uwagi na bliski termin koncertu konkurs trwa tylko do jutra (6 maja) – do godziny 12:00.
Na Wasze odpowiedzi czekamy w komentarzach do tego artykułu.
Tradycyjnie, wybrane zostanie 5 najlepszych tekstów, które otrzymają wejściówki. Oprócz tego 5 autorów prac nagrodzimy wyróżnieniami w postaci najnowszych płyt zespołu.
Powodzenia!

Aktualności
The Baseballs - koncert w radiowej Trójce
Dzięki nam możecie wygrać jedną z pięciu podwójnych wejściówek na koncert The Baseballs w radiowej Trójce!
Komentarze (24)
Komentarze
Ja dzięki coverom (między innymi właśnie Baseballs'ów) doceniłam 'stare', na pozór przereklamowane utwory. Nadając piosenkom nowe rytmy, świeże spojrzenie oraz ciekawe brzmienie, artyści zdmuchują kurz ze starych hitów i dają im 'drugą młodość' - niekoniecznie jako klubowy remix w stylu 'umpa - umpa'. A coverując hity na przykład minionego lata, w ciekawy sposób dają odżyć magicznym wspomnieniom tamtego okresu... Niektórzy mówią, że artyści coverujący utwory nie mają wyobraźni, kreatywności, po prostu kopiują czyjeś piosenki. Ja się z tym nie zgadzam - by odświeżyć stary hit trzeba wykazać się nie lada pomysłowością. Należy wymyślić sposób, by utwór sprzed 30, 40 lat, brzmiał niebalnalnie, nawiązywał oczywiście do oryginału, lecz miał swoją własna, muzyczną 'duszę'... P.S. Nie mam możliwości pojechania do Stolicy, więc na wypadek wzięcia mojego wpisu pod uwagę w konkursie, proszę o płytę The Baseballs (nie chcę przecież zabierać miejsca na koncercie tym którzy mają tę możliwość ;))
Covery mogą być czasami nawet lepsze niż oryginał. Kto pamięta „Sympathy for the Debil” Rolling Stonesów, a kto pamięta wykonanie przez Guns N' Roses w filmie Wywiad z Wampirem? No? No właśnie! Czasami następcy dają tym piosenką nową duszę, coś świeżego. Zobaczcie chociaż na Lenę Piękniewską i spokojne, melodyjne, przeraźliwie smutne ""Odchodząc"" czy zwariowane ""Telefony"" Kasi Kowalkiej? To rebirth Republiki, ich nowa złota godzina. Dzięki świeżym nagraniom, ich legenda nigdy nie przeminie, a świeczka powodzenia dawnych, zakurzonych już wykonawców nie zgaśnie. Poza tym to też gloryfikacja starszych gwiazd, gdy młodsi sięgają po ich dorobek. Świetna piosenka słuchana w oryginale 1000x może przestać być nawet znośna... ale dzięki nowej aranżacji - coś wspaniałego. Inżynier Mamoń mówił, że lubimy tylko to co już znamy, i to święta racja. Lubię piosenki, które już znam… Co nie znaczy, że nie może ktoś je oryginalnie wykonywać po raz enty :) B. bym prosił o cd, do Wawy nie dam rady :(
Covery wymagają od ich twórców niesamowitej kreatywności. Już w trakcie tworzenia są oni pod presją, bo jeśli utwór jest lubiany lub dość dobrze znany to krytyka będzie dwa razy większa. Często okazuje się też tak, że utwory zapomniane przez młodsze pokolenia powracają i w swoich nowych odsłonach okazują swoją ponadczasowość i trafność ze względu na podejmowany temat - czarują niepowtarzalnością, pomimo, że są coverami. Nie da się również przemilczeć sprawy kiedy to niezbyt udany oryginał zostaje przyćmiony przez dobrze zaaranżowany i dopracowany cover. Jednak wciąż wymaga to od młodych zespołów czy twórców odwagi i trafnego wydobycia tego co najlepsze ze swoich doświadczeń jak i z coverowanego utworu. Kiedy dokładamy coś od siebie musimy liczyć się z krytyką, lecz bardzo często okazuje się, że wysiłek włożony w pracę nad dziełem był opłacalny. Potrzeba świeżego spojrzenia na muzykę i to bardzo często przynoszą covery i zespoły, które je tworzą.
Covery- nie jesteśmy ich wielkimi fanami. Zazwyczaj kojarzą się one nam z młodymi zespołami występującymi w podrzędnych klubach z biletami po 5 - 7 zł. Często zastanawiamy się " Czy można zrobić numer lepiej od oryginału?". Zawsze słuchając jakiegoś coveru bardzo dokładnie (surowo) go oceniamy. Taka nasza mentalność, uwielbiamy obnosić się naszym zdaniem. Każdy artysta biorąc się za zrobienie czyjegoś numeru powinien mieć na niego pomysł. Zespół The Baseballs idealnie dopasowuje się w moją wizję "komponowania" coverów. Oryginalność, trzymanie formy i zachowanie stylistyki są ich ogromnym atutem. Można powiedzieć, że w dzisiejszych czasach to za mało, aby stać się gwiazdą międzynarodową i w 99,9% przypadków bez wątpienia potwierdziłbym to. Jednak The Baseballs "swoje" numery robi niemalże od zera. Wydaje mi się, że słowo "cover" jest w tym przypadku nieodpowiednie, brzmi jak zwykłe ściąganie, a ten zespół na pewno od nikogo nie ściąga.
Bardzo lubię słuchać covery wykonywane przez inne zespoły.Zawsze to jest jakieś nowe spojrzenie na dany utwór,nowa jakośc słuchania i nowe wrażenia.Wiele razy zdarza się,że covery odswieżają jakiś już dawno zapomniany utwór i to jest w coverach właśnie piękne.Że piosenka dzięki coverom po raz kolejny ma szansę zaistnieć często wśród nowej generacji słuchaczy.Ja z przyjemnością słucham piosenek,które byly hitami za czasów młodości moich rodziców a za kilkanaście lat może moja córka te same piosenki usłyszy a może nawet wykona w innej aranżacji na miarę nowych,swoich czasów.I pomyslec ,że jedna piosenka może być hitem dla kilku pokoleń.Osobiście w uszach mam kilka coverów,ktore uwielbiam i często nucę jak te wykonywane przez Kasię Nosowską czy Agnieszke Chylińską. P.S.Jeśli ewentualnie moja wypowiedż będzie brana pod uwagę jako wygrana to zaklepuję płytkę niestety na koncert mam za daleko:(
Otóż wszystko zależy tak naprawdę od pomysłu. Jeżeli zespół wykonuje po prostu covery jakiegoś znanego zespołu naśladując go nie tylko muzycznie ale i ubiorem i wyglądem, to jest to moim zdaniem czysta i otwarta próba zarobienia pieniędzy. Taki zespół nie wnosi tak naprawdę niczego nowego. Co więcej, może sobie narobić wrogów jeśli na przykład postanowi wykonywać piosenki jakiegoś dobrze znanego zespołu a nie trafi w gusta odbiorców. Natomiast, jeśli zespół postanawia wybrać piosenki, i jak the Baseballs, zmienić ich aranżację, pobawić się nimi i stworzyć tak jakby nowe wersje, a nie tylko kopie, wtedy jest to interesujące i zabawne. Myślę, że tworzenie takich zespołów ma sens. Bardzo mi się podoba, że chłopcy wybierają piosenki różnych wykonawców i je stylizują „na Elvisa”, co jest urocze i przyjemne a jednocześnie nie wzbudza kontrowersji jaką mogło by wzbudzić coverowanie Króla.
Wielką fanką coverów nigdy nie byłam. Najczęściej kojarzą mi się one z tandetnymi podróbkami tworzonymi przez bardzo mizerne zespoły, które próbują zaistnieć na starych przebojach. Są oczywiście wyjątki, gdy klasowi wykonawcy tworzą nowe aranżacje wielkich hitów – mniej lub bardziej udanie. Zdarza się jednak, iż covery mogą się sprzedać i wzbudzić zachwyt, czego potwierdzeniem jest popularność filmu „Mamma Mia” i ścieżki dźwiękowej z niego pochodzącej. A co do zespołu The Baseballs, to jest to klasa sama w sobie. Po raz pierwszy usłyszałam ich w programie „Jaka to melodia” i oczarowali mnie. Gdy usłyszeliśmy ich z mężem, to szeroko się uśmiechnęliśmy i pomyśleliśmy: nieźli wariaci. Później mieliśmy okazję posłuchać innych „ich” utworów. Cóż… Rewelacja! Dodatkowo ich wizerunek sceniczny jest naprawdę super. Więc dziewczynki i chłopcy – poprawiamy włosy i niech porwie nas ten rytm!
Zespoły, które decydują się wykonywać covery utworów innych wykonawców pokazują nam nowe spojrzenie na różne typy muzyki. Dany utwór mógł być skomponowany dla potrzeb muzyki pop, rock, lub innej, ale jego cover może całkowicie zmienić to ukierunkowanie, dzięki czemu dana piosenka jest w stanie dotrzeć do większej ilości odbiorców i zaspokoić bardziej różnorodne gusta muzyczne. W ten sposób zespoły takie, jak The Baseballs promują różnorakie gatunki muzyczne, znajdując dla nich wspólny grunt i pokazując, że dobra muzyka nie musi ograniczać się do wyłącznie jednego, określonego stylu. Oczywiście zespół wykonujący covery posiada również własny styl, ale to właśnie czyni ów rodzaj twórczości tak wyjątkowym - równocześnie eklektycznym i spójnym. Poza tym jestem pewna, że jest to świetna zabawa zarówno dla publiczności, jaki i dla samego zespołu.
Ja jednak wolę piosenki w oryginalnym wykonaniu. Chociaż bardzo lubię np. ""Heartbeats"" Jose Gonzalesa, to wersja The Knife jest głębsza, bardziej przekonująca. Ale m.in. dzięki coverowi ""Behind blue eyes"" Limp Bizkit zainteresowałam się The Who ( i też wolę oryginalną wersję;) ) i teraz to jeden z moich ulubionych zespołów :). Wydaje mi się, że nie da się zaśpiewać ""Imagine"" lepiej od Lennona, albo ""Every breath you take"" lepiej od Stinga. Czasem z coverami jest trochę tak, jak z perfumami ""Chanal"" zamiast ""Chanel"", czy butami ""adidosa"", niby drobna różnica, właściwie to samo, ale drażni. Kombinowanie ze zmianą aranżu też kończy się róźnie;), ale akurat The Baseballs wyszło to naprawdę świetnie! :) Podoba mi się też to, że płyta utrzymana jest w jednym stylu, jest spójna, a nie jest to zbitka różnych superhitów.
...zespoły tworzące covery innych wykonawców? Nie mam pojęcia. Dużo mówi się ostatnio o odświeżaniu starych przebojów w nowych aranżacjach. Jest to zdecydowanie dobry pomysł. Natomiast po co coverować piosenki tak znane i powszechnie lubiane i to jeszcze w dodatku w wersji rock'n'rollowej? Otóż jest tylko jedna odpowiedź: Każdy, kto słucha radia słyszy zalewającą nas falę 'nijakości' i powtarzalności a to właśnie The Baseballs wyruszyli nam, prostemu ale nielubiącemu tandety ludowi, z odsieczą czyniąc z piosenek-weź-zmień-stację-głupie-to coś nadzwyczajnego. Osobiście uważam, że powrót do czegoś, co było idealne kiedyś, mam na myśli rock'n'rolla jest najlepszą rzeczą, jaka mogła zaistnieć na rynku muzycznym! Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie: kto będzie w stanie przesiedzieć ten niedzielny koncert? :)
Covery nadają starym utworom nową duszę, ukazują je w innym świetle. Nie zawsze możemy je porównywać, bo czasami są zupełnie z innej półki gatunkowej, jak np. akustyczne czy liryczne wersje metalowych albo punkowych utworów czy odwrotnie. Uwielbiam ostatnią płytę zespołu Acid Drinkers „Fishdick…” gdzie w genialny sposób odtwarzają stare hity w metalowych wersjach, nadając im niepowtarzalny klimat i charakter. Zespół The Baseballs też wg mnie świetnie spisuje się w roli coverzystów. Nadają współczesnym hitom duszę utworów lat, w których królował rock’n’roll. Sprawiają, że niektóre bezosobowe dla mnie piosenki zyskują charakter, to coś. Wiele coverów to świetna robota i cieszę się, że mnóstwo starych utworów, jest docenianych i odświeżanych przez młodych artystów…
Zespoły wykonujące covery dają nam szansę odkrycia na nowo duszy danego utworu, zrozumienia go z zupełnie innej strony, której wcześniej mogliśmy nie zauważyć. Docierają do nas w równie emocjonalny sposób co oryginały, czyniąc słuchanie ich czystą przyjemnością. Cieszy również fakt, że dzięki coverom przypominane są piosenki największych sław, przyćmionych przez aktualnych 'artystów'. A to właśnie na tych poprzednich muzykach wzorować powinni się ludzie tworzący muzykę w XXI wieku. Zespoły tworzące covery pozwalają nam powrócić do przeszłości, rzucić się w wir fantazji, który zawsze towarzyszył nam przy oryginałach. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że nawet teraz znajdują się ludzie chętni do ukazania światu muzycznemu tego, na czym się wychował.
Pierwszy raz zobaczyłam ich teledysk ""Umbrella"" w jednej ze stacji muzycznych i od razu wiedziałam, że to wyjątkowy zespół. Mają bardzo oryginalny pomysł na siebie i predyspozycje do tego; świetne głosy pasujące do tej muzyki oraz talent do zmiany utworu, tak, aby cały czas były rytmiczne oraz chętnie słuchane. Ich covery nie wzbudzają uczuć w stylu "" znowu nie mają pomysłu na własne piosenki..."" tylko to już są ich utwory. Mało jest teraz tak oryginalnych wykonawców i trzeba o nich dbać i pokazać jak wspaniałych i licznych mają fanów. :) Karolina- wielka fanka The Baseballs ;)
Moim zdaniem covery oryginalnych piosenek wykonywane przez zupełnie inny zespół jest bardzo dobre, ponieważ pozwala dotrzeć piosence do nowego środowiska. Można słuchać jej w zupełnie innej aranżacji dźwiękowej i wokalnej. Jest to bardzo dobry odpoczynek od oryginalnej wersji utworu, ponieważ pozwala wsłuchać się w piosenkę pod innym kontem. Niekoniecznie w tym samym rytmie, tempie i nastroju. Uważam, że coverowanie znanych utworów jest bardzo trudne, ponieważ musi przełamać pewną, narzuconą wcześniej przez społeczeństwo, barierę. To znaczy, że z utworu smutnego można zrobić wesoły lub jeszcze bardziej dramatyczny, itp.
uważam, że nagrywanie coverów to fajna sprawa. Szczególnie jeżeli covery są tak przerobione jak w tym wypadku. Nie dość, że słuchacz może zapoznać się ze wspaniałą twórczością zespołu to jeszcze poznaje kawałek muzycznej historii która przecież jest ogromna i nie do pojęcia dla przeciętnego śmiertelnika. Myślę że zespoł The baseballs odwala kawał dobrej roboty pokazując jak można bawić się każdym gatunkiem muzycznym i przerobć wszystko w coś łatwego i przyjemnego idealnego na każdą chwilę. (nie walczę o wejściówkę i tak nie dam rady dojechać do Warszawy, ale miłoby było wygrać ich płytkę)
Uwielbiam covery bo uważam że są lepiej wykonane. Sens w tym tkwi że dany wykonawca inaczej interpretuje piosenkę niż w orginale.Moim ulubionym kawałkiem jest "Hot n Cold" tej grupy. Podoba mi się inna aranżacja i pomysł wykonania. The Baseballs to jeden z niewielu moich ulubionych zespołów,który wciąga nas w rytm. Wtedy można powiedzieć,że istnieją ludzie którzy inaczej widzą dany utwór i chcą zrobić to po swojemu. Nie każdy potrafi dobrze wykonać zadanie,ale brawa od autora piosenki do dopiero zaszczyt. To jest jak otwarta droga do kariery.
Co do pytania.. To zależy od zespołu, który je wykonuje. Są tacy, którym to całkiem nieźle wychodzi (np. Baseballsi), a niektórych powinno piekło pochłonąć (np. Miley Cyrus za cover Smells Like Teen Spririt). Osobiście BARDZO lubię słuchać dobrych coverów, ponieważ artyści wybierają tak różne od oryginału aranżacje, że rodzą się z nich całkiem inne piosenki. Co jest niezwykle interesujące, jak zmiana tempa, lini melodycznej, czy wybór innego stylu muzycznego wpływa na często już przez nas znienawidzony ("przesłuchany") utwór. :D
Jaki sens mają zespoły wykonujące covery? Często wykonywanie coverów kojarzy nam się z obciachem. Zespół The Baseballs jest tego przeciwieństwem! Bawią się piosenkami jak mało kto, wymyślają nowe aranże, są świetni! Odświeżają wiele starych piosenek które odeszły w zapomnienie dając im nową jakość i drugie życie. Jedna piosenka wiele wersji skrajne emocje - radość, smutek, gniew - takie możliwości daje cover wykonany w różnych aranżach przez wykonawców. Pozdrawiam serdecznie z mroźnego Wrocławia!
Dlaczego? Bo wersje oryginalne niestety z czasem się nudzą. Zawsze dobrze jest usłyszeć swój ulubiony utwór w ' świeższej ' wersji. Aczkolwiek trudno jest stworzyć coś, co przebije wersję pierwotną. Trzeba mieć do tego talent. A chłopcy z The Baseballs robią to w tak wdzięczny sposób, że trudno ich nie słuchać ! Poza tym gdy ktoś zapyta : Czego słuchasz? Odpowiem np. miłośnikowi rapu , że ' Candy Shop ' od razu dostanę u niego plusa ! :)
Covery to bardzo dobra rzecz, pod warunkiem, że wykonawca tchnie w utwór coś nowatorskiego, coś swojego. To paradoks mówić o coverze i nowatorstwie, lecz jest wykonalne, co potwierdza szereg przykładów. Których świadomie oczywiście nie podam. Twór znacznie lepszy od pierwowzoru to prawdziwy kunszt i wyjątkowa bezczelność, zasługująca na owacje na stojąco. Choć po namyśle, żadna sztuka klaskać na nogach na sali koncertowej. Może cover?;-)
Prawda jest taka, że większość coverów jest...żeby nie powiedzieć brzydko...do d...bani i tak naprawdę nie powinno ich byc :) większość liczy na łatwą kasę, bo myślą ze to takie proste, zmienić kilka dźwięków, w radio puszcza i gra gitara... Ale niestety... Natomiast TBB to inna bajka, swoimi coverami dają radość, usmiech, oni mogą nagrać reklamę proszku do prania a i tak bedą wymiatać!!!! Voc'n'roll... To tyle :)
Covery istnieją po to, żeby można było wycisnąć jeszcze więcej z utworu, który już jest hitem, a czasem nawet, aby stworzyć hit z niczego. W przypadku The Baseballs możemy się cieszyć muzyką Lady Gagi (której ja osobiście nie znoszę) w najbardziej klasycznym z wykonań. To zupełnie jak oglądanie nowych zdjęć w sepii, nie zawsze dobrze wyglądają, ale czasem wręcz oszałamiają :)
Zespoły wykonujące covery innych grup są fajne, ponieważ przedstawiają dany utwór w zupełnie innym stylu, w swojej aranżacji, ożywiają go i tworzą jakby nową piosenkę. Stare utwory zostają odświeżone i na nowo ukazane publiczności.
Lubię ich słuchać. Jest to ciekawy zespół, świeży, z ciekawą muzą, która wpada w ucho. Co więcej trzeba?