Gry imprezowe to niezwykła kategoria planszówek. Dość często spotykam się z mieszanymi reakcjami na nie, zwłaszcza wśród osób, które w planszówki nie grają. Wszystko zmienia się, gdy zaczynamy grać. Jeśli maruderzy dadzą się przekonać do choćby jednej partii, problem przechodzi w drugie ekstremum – nie chcą przestać grać.
„Kto to zrobił?”
Zacznijmy od czegoś naprawdę… kontrowersyjnego. „Kto to zrobił?” to przezabawna gra odwołująca się do naszej spostrzegawczości i refleksu. Opowiada o zwierzakach, spośród których jedno zrobiło na środku salonu wielką, parującą… taaak, właśnie to! Naszym zadaniem jest skutecznie zrzucać winę na innych graczy, by samemu oczyścić się z zarzutów. Jest to jedno z moich większych zaskoczeń z zeszłego roku i jednocześnie gra, która sprawdza się na imprezach zarówno dzieci, jak i dorosłych.
„5 sekund”
„5 sekund” to klasyczna już gra quizowa. Tak naprawdę nie sprawdza naszej wiedzy, a raczej odporność na stres. Podczas rozgrywki mamy tytułowe „5 sekund” na odpowiedź na proste pytanie. Zawsze musimy wymienić trzy rzeczy, które: zaczynają się na literę F, są tytułami polskich komedii romantycznych, nazwiskami piłkarzy polskiej reprezentacji lub miastami we Francji. Niby banalne pytania stają się pod presją czasu prawdziwym wyzwaniem. 5 sekund to mnóstwo przejęzyczeń, nagłych dziur w pamięci i doskonałej zabawy!
„Bankrut”
„Bankrut” zdominował kiedyś mój rodzinny wyjazd na Wielkanoc do przepięknej Polanicy Zdrój. Zabrałam tam ze sobą całą torbę mniejszych i większych tytułów, ale „Bankruta” pokazałam pierwszego wieczoru… i to był koniec. Przez resztę wyjazdu nie robiliśmy nic innego oprócz wymieniania się towarami, negocjowania i gwałtownego wybuchania śmiechem. Trudno zrozumieć, jak intensywna jest to gra, dopóki się jej nie wypróbuje. Małe pudełko, niska cena, a w środku niesamowite emocje – w sam raz na imprezę!
„Ryzyk Fizyk”
Nie wiem, czy grałam kiedyś w lepiej skonstruowaną grę quizową. Otóż tutaj odpowiadamy na pytania, na które prawie na pewno nikt nie zna dokładnej odpowiedzi i zawsze są to pytania o liczbę! Na przykład: ile bąbelków znajduje się w butelce szampana? Ile ton piasku leży na plaży w Malibu? Ile tysięcy kilometrów dzieli Marsa od Wenus? Każdy zapisuje odpowiedź na tabliczce, a potem szeregujemy je o najniższej do najwyższej. Następnie wszyscy obstawiają, kto mógł być najbliżej prawdy i sprawdzamy odpowiedź. Piękne wykonanie (imponujące pokerowe sztony i sukno do gry) oraz prostota zasad sprawiają, że możecie w ferworze gry przegapić północ!
„Dopasowani”
A może coś dla par? Lub potencjalnych par – wiecie, w sylwestrową noc wiele może się wydarzyć… „Dopasowani” nawiązują nieco do znanego kiedyś teleturnieju „Czar par”, w którym sprawdzano, jak dobrze zna się dwoje żyjących ze sobą ludzi. W Dopasowanych jest podobnie. Będziemy próbowali trafić w preferencje naszych partnerów, zastanawiając się nad tym, co kupiliby na śniadanie, jaki film wybraliby na drugą randkę czy jakich książek najbardziej nie lubią. Brzmi banalnie, ale naprawdę wciąga i potrafi zaskoczyć. Jeśli planujecie sparowanego sylwestra, zabierzcie ze sobą Dopasowanych, będzie świetnie!
„Dixit Odyseja”
„Dixit Odyseja” to odmiana „Dixita” pozwalająca grać w parach, więc możecie się bawić nawet w 12 osób. Oczywiście, sprawia to, że robi się coraz trudniej, ale w „Dixicie” oznacza to zwykle coraz śmieszniej! Nie wiecie, czym jest „Dixit”? To niezwykła gra oparta na wizualnych skojarzeniach, w trakcie której jedna osoba wybiera w tajemnicy przed innymi przepięknie zilustrowaną kartę i szuka do niej wyjątkowego opisu, a pozostali gracze ze swoich kart próbują dopasować jedną do skojarzenia narratora. Wybrane przez wszystkich karty tasujemy, a potem rozkładamy na stole i próbujemy znaleźć tę kartę, która to wszystko zaczęła.
Jestem pewna, że czy z grami, czy bez, wasz sylwester będzie doskonały, a ja już teraz życzę wam wszystkiego planszowego w Nowym Roku!
Komentarze (0)